Hej, jestem kobieta po 30ce. Jestem ciekawa pewnych kwestii, fajnie, jakby odpowiedzieli mi na nie głównie panowie. Temat trochę na opak.
Pokrótce opisze sytuacje: 15lat temu poznałam 3lata starszego chłopaka. Fajnie nam się gadało, on dążył do czegoś więcej, ale ja wtedy miałam chłopaka, wiec zakończyło się na jednym pocałunku. Po roku nasze drogi się rozeszły, ale jak powstał Facebook, dodał mnie do znajomych i tak mniej więcej raz na rok się odzywał, typu: co słychac. Mnie oczywiście wszelkie uczucia do niego minęły, miałam już nowego partnera. Potem wyjechałam do nowej Zelandi i tam teraz mieszkam.
Jakieś trzy miesiące temu znowu się do mnie odezwał. Jestem znowu singielka. Tak się złożyło, ze z powodu choroby nieuleczalnej w rodzinie musiałam przylecieć do pl i mu o tym napisałam. Z tego, co pisał, wynikało, ze ucieszył się jak dziecko. Ja właściwie tez się cieszyłam, choć miałam obawy. Nie byłam przecież ta sama 20latka. Wyrosłam na pewna siebie i całkiem spoko dziewczynę (sorry za brak skromności, na codzień mi jej nie brakuje, ale chce wam przestawić fakty).
Od tego czasu na messengerze wysyłał mi jakieś tam fotki ze swojego życia: swoje moeszkanie, siebie itd. Ja byłam raczej oschła, bo i tak nie potraktowałam jego propozycji spotkania na serio (wielu znajomych mówi, ze musimy się spotkać, a jak już ląduje na polskiej ziemi, to nagle nikt nie ma czasu). Kiedy jednak wyszłam z propozycja daty, zaakceptował, choć trochę było mu nie do końca po drodze, bo miał prace, wiec ja musiałam się dostosować do jego godzin. Kiedy napisał kolejny raz, ze z praca zejdzie mu dłużej niż myslal, pomyślałam, ze to próba wykręcenia się ze spotkania i napisałam, ze jeśli jest tak zapracowany, to nie ma problemu, możemy przełożyć spotkanie, w końcu będę jeszcze jakiś czas w pl. Napisał wtedy, ze absolutnie nie ma mowy, bo on już nie może się doczekać tego spotkania, wtedy ‚wylewnie’ napisałam mu, ze ja tez. Doszło do spotkania w jego mieszkaniu, widziałam, jak na mnie patrzy i czułam, ze nie skonczy się to na rozmowie. Szybko przeszedł do rzeczy, ja nie byłam przygotowana mentalnie, ale jako ze się nakręcił mocno, nie chciałam go zostawiać z niczym. Tak nim pokierowałam, ze skończył dość szybko. Mnie to ucieszyło, bo chciałam się skupić głównie na jego przyjemnosci. On zaczął się tłumaczyć, ze to przez to szybko skończył, bo tak go kręcę, ze dawno nie miał partnerki i stad tak poszło. Potem długo leżeliśmy w łóżku przytuleni z jego inicjatywy. Ciagle tulił, całował, mówił, ze tak mu jest cudownie. Powiedział, ze musimy się spotkać, ustaliliśmy datę następnego spotkania. Chciał, bym została na noc, ale nie mogłam, byłam umówiona ze znajoma, ze mnie odbierze od niego. Wiecie, pierwsze spotkanie po tylu latach, nie wiedziałam, czego się spodziewać, trochę się bałam zostać z nim aż na cała noc.
Odprowadził mnie do auta koleżanki, przypominając o dacie kolejnego spotkania, pocałował i tak się rozstaliśmy.
Od tej pory jest całkowita cisza. I teraz, pewnie zaskoczę was pytaniem - czy powinnam się do niego odezwać? Nie chodzi o moja dumę, bynajmniej. Chodzi o to, ze zastawiam się, czy on biedny nie czuje się podle pp tym szybkim zakończeniu seksu? Normalnie odzywał się do mnie nieregularnie, ale tez dlatego, ze nie bywał na messengerze. Wczoraj po moim wyjściu i dziś jest dostępny niemal non stop.
Ja nie mam problemu z tym, ze on się nie odezwał. Dla mnie to tylko seks, wiem, ze nie mam sobie nic do zarzucenia, bo starałam się, by było mu przyjemnie i było. Obawiam się jednak, ze on czuje się złe z wyżej wymienionego powodu. Może czuje wstyd? Może ma urażona męska dumę?
Nawet jeśli bym do niego napisała, to w sumie nie wiem, co. Już po wyjaśniłam mu, ze absolutnie mi to nie przeszkadza, ze sama nie byłam mentalnie gotowa na takie przyjemnosci, ale chciałam, żeby on zakończył to spotkanie spełniony. Mówiłam mu tez, ze jest bardzo atrakcyjnym mężczyzna itp komplementy. Nie chce pisać: hej, co słychac, bo wiem, co słychac, przecież wczoraj mi mówił.
Chętnie wysłucham rad, czy on faktycznie może czuć się złe przez to szybkie zakonczenie (choć tak naprawdę wcale nie było to mega szybkie, wg mnie było to normalne tempo). Czy powinnam się do niego odezwać, żeby jakoś dać mu do zrozumienia, ze mnie nie zawiódł (choć już mu to mówiłam podczas)? Jeśli tak, co mu napisać?
Czy po prostu myślicie, ze dostał, co chciał i odezwie sie dopiero tuż przed kolejnym spotkaniem bądź wcale?