Mam 19 lat.Dokucza mi samotność od ponad roku.Oprócz współlokatorki nie mam kogoś z kim mogłabym pogadać czy wyjść.Studiuję w nowym mieście od pazdziernika,miałam duże oczekiwania po paru miesiącach bycia samej w ostatniej klasie liceum,że uda mi się z kimś nawiazac kontakt,będę miała znajomych.Końcowo nie ma nikogo i nie mam pojęcia jak inni po miesiącu znania się byli w stanie nawiązać już takie bliskie kontakty.Nie mam siły sie uczyć kiedy wiem,że nawet jak na tym polu dam z siebie 100% to będę się czuła tak samo źle.Czuje się jakby to bylo trochę zamknięte koło, jestem nieszczęśliwa i widocznie sztywna ,przez co nie mam znajomych,co jest powodem tego że czuje się mało interesująca dla innych i znowu bardzo samotna.Boli to bardzo,bo kiedyś nie narzekałam na brak ludzi w życiu,a teraz ten brak mi większość teraźniejszego życia zabiera.Każda próba znajomości jest praktycznie bez zaangazowania drugiej strony.Nie wiem co na pewno jest tego przyczyną ale cholernie chce to zmienić i nie wiem jak.
Czy współlokatorka to twoja przyjaciółka? Co się stało od tego czasu z wcześniejszymi kontaktami, które kiedyś miałaś.
Szukaj chłopaka.
Identyczny wątek -- YellowStar -- poszukaj tutaj na forum.
Jestem w takiej samej sytuacji. Mam 19 lat i chodzę do ostatniej klasy technikum. Napisałam do ciebie na e-mailu. Może coś razem zaradzimy i się powspieramy.