Co kobietki powiecie na taką sytuację: jestem z chłopakiem w stałym związku od ponad 10 lat, na wycieczki jeździ z nami moja koleżanka, młodsza, większe piersi, wysportowana, wesoła. Jesteśmy na wyjeździe zagranicznym, we czwórkę, dodatkowo z moim bratem: ona wychodzi z łazienki okryta tylko ręcznikiem, rozchihotana, bo coś zapomniała. Gdy na nią popatrzyłam wymownie, bo w salonie był mój chłopak i brat - to ona mówi: "co tak krzywo patrzysz, przecież nago nie, wyszłam". Kolejnego dnia z łazienki wychodzi w samym ręczniku jakby się nie miała w co ubrać i tak spaceruje sobie między nami. Jak zwróciłam jej uwagę na osobności to miała pretensje, że przecież to normalne, na plaży się przecież chodzi w kostiumie i nikt nie ma pretensji. Co wy dziewczyny na to, żeby koleżanka paradowała przed Waszymi mężami, chłopakami w samym ręczniku?
szlafrok jej kupić.. jak w hotelu nie ma
No ale czy ten ręcznik ,,omyłkowo" spada jej na ziemię albo się odsuwa?
Bo jeżeli ma wszystko zasłonięte to może chodzić w ręczniku nawet cały dzień, co w tym złego? A jakby na plaży świeciła cycami i tyłkiem (w bikini) to miałabyś nowy ,,problem".
A dlaczego zabierasz na wakacje z partnerem, koleżankę, która jak twierdzisz jest od Ciebie bardziej atrakcyjna ?
Dobre pytanie. Koleżanka jest bardzo aktywna, więc na początku naszej znajomości (z koleżanka znam się 7 lat, z chłopakiem jesteśmy razem 15) zaczęła organizować wyjazdy wspólne i górskie wycieczki. Górskie wycieczki wyglądają w ten sposób, że oni (koleżanka, chłopak) nie chodzą po niższych górach jak (mam lek wysokości) tylko pozaszlakowo. Zwykle idą na wyprawę w trójkę, ale zdarzały się wyprawy w dwójkę. Wyjazdy głównie są organizowane przez nią. Mój chłopak jest zdania, że skoro on chce jechać to jedzie, nie uznaje, że jak ja nie jadę to on też nie jedzie. Związek to nie więzienie. A koleżanka mnie coraz bardziej wkurza. Oczywiście jestem zazdrosna i chłopak o tym wie, przyjął "taktykę" że jeszcze bardziej podsyca moją zazdrość, żeby mnie z niej wyleczyć. Co nie działa. Nadmieniam, że też jestem ładna, szczupła, spokojna, tylko nie wierzę w siebie.
Ktoś chyba ma kompleksy i niską samoocenę...
Mam takie samo zdanie jak @Rumunski_Zolnierz, dopóki nie kokietuje to według mnie jest wszystko okey.
Kokietuje i to cały czas. Chociaż, zwolniła, jak się dowiedziała, ode mnie, że jestem zazdrosna. To taka flirciarz, która co chwila ma skojarzenia na temat seksu. Na wyjazdach chodzi w staniku sportowym, odsłonięty, płaski brzuch z kaloryferem... Momentami materiałowy stanik, przezroczysty pod którym widać barwę sutków. Drażni mnie to, bo tak się nie powinna zachowywać koleżanka. A jak jej zwracam uwagę to się oburza. Fakt, mam niską samoocenę i kompleksy. Pytam Was o zdanie, dziękuję za wszystkie opinie.
8 2021-09-27 23:05:40 Ostatnio edytowany przez kao_makao (2021-09-27 23:06:47)
W ręczniku chyba jest się bardziej zakrytą niż w bikini. Taki ręcznik w sumie tak sukienka mini a kobiety chodzą w takich po ulicach.
Drażni cię ta koleżanka, to zmień kolezankę, a nie jej sposób ubierania się.
Autorko czułabym się tak jak ty, niekomfortowo. Nie z powodu kompleksów, a dlatego, że ta niby koleżanka zachowuje się w stosunku do ciebie słabo. Albo jest głupia, albo udaje głupią. Taktyka twojego chłopaka też jest bardzo dziwna.
Na plaży wszyscy się rozbierają, a w domu dziwnym trafem tylko ona łazi tylko w ręczniku.
Myślę, że nieźle się wkopałaś organizując ten 'trójkąt'.
To, że ona chciała organizować jakieś wypady to nie znaczy jeszcze że należało na to przystawać.
Z tego co piszesz to ona ma po prosu frajdę kokietując Twojego partnera, bo wie że nic nie możesz z tym zrobić i po prostu się dowartościowuje. Tragiczne zachowanie, podziękowałabym za taką 'koleżankę'.
Co do chodzenia tylko w ręczniku - ja bym tak nie chodziła przed dajmy na to współlokatorem, ba nawet bym starała unikać chodzenia w samym szlawroku po kąpieli, bo ma to dla mnie jakieś zabarwienie erotyczne. Jest w tym jakaś taka niepisana kokieteria.
Niesmaczne jest to co robi Twoja koleżanka i jak dla mnie to bym jej podziękowała za taką znajomość.
Mój chłopak jest zdania, że skoro on chce jechać to jedzie, nie uznaje, że jak ja nie jadę to on też nie jedzie. Związek to nie więzienie. A koleżanka mnie coraz bardziej wkurza. Oczywiście jestem zazdrosna i chłopak o tym wie, przyjął "taktykę" że jeszcze bardziej podsyca moją zazdrość, żeby mnie z niej wyleczyć. Co nie działa. Nadmieniam, że też jestem ładna, szczupła, spokojna, tylko nie wierzę w siebie.
Oczywiście, że związek nie jest więzieniem, ale chłopak, który zdaje sobie sprawę, że zachowanie koleżanki jest dla Ciebie niekomfortowe, co w moim odczuciu jak najbardziej ma swoje uzasadnienie, wydaje się bawić Twoimi emocjami, a równocześnie łechtać własną próżność. Dla mnie to jest bardzo słabe.
Moim zdaniem nie w porządku jest i jej, i jego zachowanie. Proponuję zacząć od szczerej, ale spokojnej, pozbawionej wyrzutów rozmowy z chłopakiem, w której nie będziesz go oskarżać, ale powiesz jak odbierasz jego postawę i jak się z tym czujesz oraz poprosisz, aby wziął to pod uwagę.
Warto też zdać sobie sprawę, że ta pozornie niewinna "zabawa" jest zachowaniem toksycznym, o czym zresztą najlepiej świadczy Twój dyskomfort i jeszcze większe zachwianie poczuciem własnej wartości. Pomijam przy tym, że nad tym ostatnim dobrze byłoby solidnie popracować, dzięki czemu ogólnie będzie Ci w życiu znacznie łatwiej.
12 2021-09-28 06:31:42 Ostatnio edytowany przez Marata (2021-09-28 07:12:49)
Co kobietki powiecie na taką sytuację: jestem z chłopakiem w stałym związku od ponad 10 lat, na wycieczki jeździ z nami moja koleżanka, młodsza, większe piersi, wysportowana, wesoła. Jesteśmy na wyjeździe zagranicznym, we czwórkę, dodatkowo z moim bratem: ona wychodzi z łazienki okryta tylko ręcznikiem, rozchihotana, bo coś zapomniała. Gdy na nią popatrzyłam wymownie, bo w salonie był mój chłopak i brat - to ona mówi: "co tak krzywo patrzysz, przecież nago nie, wyszłam". Kolejnego dnia z łazienki wychodzi w samym ręczniku jakby się nie miała w co ubrać i tak spaceruje sobie między nami. Jak zwróciłam jej uwagę na osobności to miała pretensje, że przecież to normalne, na plaży się przecież chodzi w kostiumie i nikt nie ma pretensji. Co wy dziewczyny na to, żeby koleżanka paradowała przed Waszymi mężami, chłopakami w samym ręczniku?
Chodzenie w samym ręczniku nie jest wcale takie niewinne, jak może się tu niektórym wydawać.
Przecież wiadomo, że pod tym ręcznikiem prawie nic nie ma albo nic nie ma. To jest kokietowanie i flirt.
Twojemu chłopakowi się to podoba - czuje się dowartościowany takim zachowaniem koleżanki.
Jego zachowanie natomiast nie wzbudza w Tobie zaufania. W połączeniu z jej zachowaniem, też bym czuła się źle.
Może i związek to nie więzienie, ale lojalność do kochanej osoby zobowiązuje do pewnych rzeczy. Jeśli chłopak chce chodzić po górach, to niech poszuka sobie męskiego partnera. Nie mam pojęcia, po co, przy dużych dysproporcjach w sile i koordynacji miedzy mężczyznami i kobietami, on bierze sobie koleżankę w góry.
Edit: ograniczyła bym kontakty z koleżanką, wyjazdy planowała bym wcześniej bez niej w innym gronie przyjaciół, żeby ona nie mogła wskoczyć ze swoimi propozycjami. A jeśli z Twoim chłopakiem wybierała by się w góry - to starała bym się nienachalnie zaproponować im towarzystwo jeszcze jednego kolegi (męska rywalizacja w takich przypadkach potrafi zniechęcić kobiety, bo są wówczas niezauważane). Po prostu wyprzedzaj ją w jej działaniach i tyle.
Twój chłop to tylko chłop. Jeśli instynkt podpowiada, że coś jest nie tak, to jest coś nie tak.
Rzeczywiście, on i ona dowartosciowuja się tą relacją. Macie rację w swoich spostrzeżeniach. Z górami raczej jest tak, że ona proponuje wyjście, on się zgadza, bo lubi chodzić po górach. Chodzą po trudniejszych szlakach. Oczywiście jest też tak, że idę z nimi tam gdzie być normalnie nie poszła, tylko dlatego, żeby nie szli razem. Zwykle partner się pytał czy może iść, ale to tylko grzecznościowo, bo jak mu zabronię, to zrobi na opak. Chociaż stara sue być lojalny i jak chce do niej zadzwonić dla podtrzymania kontaktu to mi o tym mówi. Czeka mnie rozmowa z nim. Z nią to nawet mi się gadać nie chce. Chociaż czeka mnie zaplanowany wyjazd zagraniczny, weekendowy, we czwórkę: ona zaczyna mieć "chłopaka" z którym nie ma chemii - i sama proponuje abyśmy wynajęli dwa mieszkania po dwie osoby, ze względu pewnie, że się pokłóciłyśmy.
Rozumiem, że nic nie jest zapłacone? Jeśli to ma być romantyczny wyjazd zapoznawczy, to nie przeszkadzała bym im we wzajemnym poznawaniu się i wymiksowała bym się z imprezy.
Zapłacone, znam tego chłopaka. Zabierała go na wspólne wyjazdy. Wszędzie go zabiera i jeżdżą też na wspólnie na wycieczki. Tylko on jest typem skromnego, pomocnego i nieśmiałego chłopaka. Mój chłopak za to jest niezobowiązujący flirciarzem, zawsze miał dobry kontakt z dziewczynami. Denerwuje mnie jej zachowanie, jego zresztą też. On się chce dowartościować i ona zresztą też. Mi w sumie na rękę, że będą dwa mieszkania, zobaczymy jak sprawa się rozwiąże.
Siedzę sobie pije kawkę i w pewnym momencie mało nie zaplułem ekranu ze śmiechu
Chociaż stara sue być lojalny i jak chce do niej zadzwonić dla podtrzymania kontaktu to mi o tym mówi.
Ty to nazywasz lojalnością a dla mnie to zwykła ściema. Rozumiem że dzwoni przy Tobie i jest to takie pitu pitu o pogodzie ale coś mi się zdaje że bilingi prawdę by Ci powiedział.
Nawet to tłumaczenie - dla podtrzymania kontaktu - jest lipne/ściemą, to TWOJA koleżanka, to dlaczego Twój chłopak do niej dzwoni, jaki kontakt chce on podtrzymywać? skoro to powinno być Twoją sprawą?
Z tego co piszesz wynika że już jesteś bardzo zazdrosna o swojego chłopaka i co gorsza nie ma już do niego zaufania a bez zaufania daleko nie zajedziesz.
jestem z chłopakiem w stałym związku od ponad 10 lat
Nie ma czegoś takiego jak stały związek, tak samo jak nie ma stałego małżeństwa.
Robisz błąd zakładając że "masz" tego faceta na stałe, że wy jesteście na stałe.
(z koleżanka znam się 7 lat, z chłopakiem jesteśmy razem 15)
To w końcu ile lat jesteś z tym chłopakiem? Planujecie dzieci, małżeństwo?
Ile Ty masz lat i chłopak ile ma?
Górskie wycieczki wyglądają w ten sposób, że oni (koleżanka, chłopak) nie chodzą po niższych górach jak (mam lek wysokości) tylko pozaszlakowo. Zwykle idą na wyprawę w trójkę, ale zdarzały się wyprawy w dwójkę. Wyjazdy głównie są organizowane przez nią. Mój chłopak jest zdania, że skoro on chce jechać to jedzie, nie uznaje, że jak ja nie jadę to on też nie jedzie.
To bardzo wyraźne pokazuje jak Twój chłopak ma w doopie Twoje uczucia/odczucia - masz lęk wysokości i nic sobie z tego nie robi(odczucia), jedzie w góry z atrakcyjną dziewczyną bo nie masz prawa mu zabraniać, co Tobie się nie podoba(uczucia) Tak, nie masz prawa mu zabraniać ale tak samo Ty nie musisz być z nim w tym związku. A on TWÓJ chłopak powinien szanować w Tobie i jedno(odczucia) i drugie(uczucia).
Odnoszę wrażenie że on w tym waszym związku robi co chce a Ty zgadzasz się na to na zasadzie ALE JA GO KOCHAM.
Tak nie powinien wyglądać związek - jeśli jedno ze stron ma przewagę np. w strefie uczuć to druga strona zaczyna ponosić straty. I Ty już je ponosisz.
Jednym z błędów jakie robisz to pozwalasz chłopakowi na coś czego nie chcesz i to samo robisz odnośnie koleżanki.
Z nią krótka piłka - ma nie zapraszać Twojego chłopaka w góry jak nie to znika z Twojego życia tym bardziej że czujesz z jej strony zagrożenie i słabo z tym psychicznie się czujesz.
Z chłopakiem również rozmowa, spytaj go jak on będzie się czuł jeśli Ty zaczniesz wychodzić w góry z kolegą ale bez niego?
W czasie rozmowy powiesz dlaczego ma z nią nie utrzymywać kontaktu a jak będzie gadał że masz mu ufać to powiedz ok.
I koniec rozmowy.
Jak chłopak będzie się z tamtą umawiał na wyjście w góry to Ty razem z jakimś waszym kolegą/bratem(może być szersze grono) umów się do klubu albo w góry. Chłopak traktuje Ciebie za bardzo pewnie tak jakbyś miała być do niego przyspawana na stałe bez względu na to co on zrobi, uświadom mu że on ma też się o Ciebie starać i troszczyć.
Związek to nie więzienie.
Czyje to słowa jego czy Twoje?
A koleżanka mnie coraz bardziej wkurza.
To nie koleżanka jest problemem tylko Twój chłopak któremu najwidoczniej to się podoba.
Jeśli nie zrobisz z tym porządku to ta relacja sponiewiera Ciebie psychicznie.
17 2021-09-28 10:35:51 Ostatnio edytowany przez Cleadive (2021-09-28 10:46:04)
Chłopak mi pozwoli jechać na wycieczkę w góry z kolegą, w tym problem. Mówił, że jak chcę to mogę znaleźć sobie kompana do wycieczek górskich, skoro nie mam z kim chodzić, bo on chodzi z inną ekipą. Tylko, że ja nie chcę znajdować sobie kolegi do wycieczek górskich.
Jestem z natury zazdrosna, brak mi pewności siebie. On zawsze się śmiał z tej mojej zazdrości i wręcz ją jeszcze powodował. W krytycznych sytuacjach mówił, że to tylko mnie kocha i że mną chcę być.
Mamy wspólne grupy na messenger z koleżanką, więc widzę co piszą. Brak jest SMS i innych kontaktów, oprócz tych co wiem.
To określ, czego od nas oczekujesz?
Odpowiedź na pytanie o ręcznik już masz - to jest nie w porządku wobec Ciebie i wobec zgromadzonych osób. Może powodować dyskomfort i uczucie zażenowania.
Określ swoje oczekiwania wobec chłopaka - według mnie zachowuje się nie w porządku wobec Ciebie.
Oczekiwania wobec koleżanki.
Chłopak mi pozwoli jechać na wycieczkę w góry z kolegą, w tym problem. Mówił, że jak chcę to mogę znaleźć sobie kompana do wycieczek górskich, skoro nie mam z kim chodzić, bo on chodzi z inną ekipą. Tylko, że ja nie chcę znajdować sobie kolegi do wycieczek górskich.
Jestem z natury zazdrosna, brak mi pewności siebie. On zawsze się śmiał z tej mojej zazdrości i wręcz ją jeszcze powodował. W krytycznych sytuacjach mówił, że to tylko mnie kocha i że mną chcę być.
Mamy wspólne grupy na messenger z koleżanką, więc widzę co piszą. Brak jest SMS i innych kontaktów, oprócz tych co wiem.
Chłopak może Ciebie nie zdradza.
Koleżanka może nie celowo zachowuje się prowokacyjnie.
Może.
Problem w tym że Tobie to nie pasuje i tutaj chłopak mógłby ustąpić chodząc w góry z większą grupą albo tylko z facetami.
Ty z tego co zrozumiałem nie lubisz gór a zmuszasz siebie dla chłopaka, tak?
Jeśli tak to zacznij robić to co Ciebie zadawala, może parę razy zalicz jakieś wyjście do klubu bez chłopaka?
Zazdrość w każdej relacji jest potrzebna tylko taka normalna nie zawistna i wyniszczająca. Jeśli Ty nie wyjaśnisz z chłopakiem co i jak to ona was zniszczy.
I żeby nie było chłopak też ma za uszami zwłaszcza to że ma gdzieś Twoje uczucia i na dodatek dokłada do pieca.
Na resztę moich pytań odpowiesz czy mam nie pytać?
Chłopak mi pozwoli jechać na wycieczkę w góry z kolegą, w tym problem. (...)
Pozwolił? Straciłaś umiejętność decydowania o sobie?
(...) Jestem z natury zazdrosna, brak mi pewności siebie. (...)
Nie ma takiej natury. A nad zbudowaniem poczucia własnej wartości można pracować i stać się pewną siebie osobą. Fakt, wymaga to pewnego wysiłku, determinacji, czasu, ale i warto, i opłaca się.
Zróbcie zbiorowe wyjście na saunę, wszyscy wszystko obejrzą w majestacie prawa i nie będzie tajemnic.
Zróbcie zbiorowe wyjście na saunę, wszyscy wszystko obejrzą w majestacie prawa i nie będzie tajemnic.
Myślisz że już nie obejrzeli?
Myślisz że już nie obejrzeli?
Obejrzeli, tylko nie wszyscy wszystko.
Chłopak mi pozwoli jechać na wycieczkę w góry z kolegą, w tym problem. Mówił, że jak chcę to mogę znaleźć sobie kompana do wycieczek górskich, skoro nie mam z kim chodzić, bo on chodzi z inną ekipą. Tylko, że ja nie chcę znajdować sobie kolegi do wycieczek górskich.
Jestem z natury zazdrosna, brak mi pewności siebie. On zawsze się śmiał z tej mojej zazdrości i wręcz ją jeszcze powodował.
Powyższe zdania wyraźnie pokazują, że Ty nie czujesz się w tym związku pewnie, on zaś zbyt pewnie.
O tym, że celowe wywoływanie zazdrości u osoby, która ma z tym problem, jest toksyczne, już pisałam, ale powtarzam, bo tego nie należy bagatelizować.
maku2 napisał/a:Myślisz że już nie obejrzeli?
Obejrzeli, tylko nie wszyscy wszystko.
Czyli wyjście na plażę nie wystarczy żeby reszty się domyślić?
Aaa...i tu widzę haczyk - myślenie niektórych boli.
Maku: nie jestem już pewna czy dzwonienie jego do niej jest moją sprawą, bo po tylu latach, też ona jest jego koleżanką. Z chłopakiem jestem 15 lat, ja mam 34lat, on 39lat, koleżanka 33lat. Góry lubię, chętnie po nich chodzę. Zmuszam się iść w miejsca gdzie są trudności, przepaści. Chłopak jest wtedy dla mnie wsparciem i wiele razy mi pomaga, ale jednak się zmuszam. Czasem jest tak, że tych wyjazdów jest tak dużo, że mi się już nie chce jechać, ale jadę.
Maku: nie jestem już pewna czy dzwonienie jego do niej jest moją sprawą, bo po tylu latach, też ona jest jego koleżanką. Z chłopakiem jestem 15 lat, ja mam 34lat, on 39lat, koleżanka 33lat. Góry lubię, chętnie po nich chodzę. Zmuszam się iść w miejsca gdzie są trudności, przepaści. Chłopak jest wtedy dla mnie wsparciem i wiele razy mi pomaga, ale jednak się zmuszam. Czasem jest tak, że tych wyjazdów jest tak dużo, że mi się już nie chce jechać, ale jadę.
A nie zachowujecie się, jak ludzie w tym wieku.
Nie ma szacunku w Waszym związku. Bo drażnienie Ciebie i stawianie w trudnej sytuacji przez partnera, to jest brak szacunku i zrozumienia dla Ciebie i Twoich uczuć. Bo jemu jest tak wygodnie.
W związku z tym, bo mu tak fajnie i wygodnie mając Twoje uczucia w głębokim szacunku, hasa sobie radośnie z koleżanką, o którą jesteś zazdrosna, i zdobywa kolejne szczyty.
Zgadzasz się na to, żeby niewyżyta i szukająca powszechnej akceptacji koleżanka wlazła Ci na głowę.
Nie kumam obowiązku wyjazdu we czwórkę na antypody, bo jej się nudzi z jej chłopakiem.
Resztę można sobie dopowiedzieć.
Mają rację dziewczyny - bez pewności siebie nie postawisz granic i dalej będziesz robiona w bambuko przez otaczające Cię osoby.
I nie masz obowiązku kumplować się z kimś, kto Ci nie odpowiada.
Maku: nie jestem już pewna czy dzwonienie jego do niej jest moją sprawą, bo po tylu latach, też ona jest jego koleżanką. Z chłopakiem jestem 15 lat, ja mam 34lat, on 39lat, koleżanka 33lat. Góry lubię, chętnie po nich chodzę. Zmuszam się iść w miejsca gdzie są trudności, przepaści. Chłopak jest wtedy dla mnie wsparciem i wiele razy mi pomaga, ale jednak się zmuszam. Czasem jest tak, że tych wyjazdów jest tak dużo, że mi się już nie chce jechać, ale jadę.
Dopytam żeby mieć pełen obraz.
Nie planujecie dzieci?
Jak nie czyja to decyzja?
Czy mieszkacie razem?
Czy koleżanka mieszka w tym samym miejscu co Wy?
Dlaczego robisz coś na co nie masz ochoty?
Kto częściej ustępuje w Waszym związku?
Czy masz dostęp do jego telefonu i mediów społecznościowych?
Kiedy zazdrość wobec koleżanki się pojawiła?
Z jaką częstotliwością oni się kontaktują/spotykają?
29 2021-09-28 18:46:19 Ostatnio edytowany przez Cleadive (2021-09-28 18:54:31)
Nie planujecie dzieci?
Najtrudniejsze pytanie. Ja planuję, on też chciałby, tylko nasz związek to ciągły kryzys i kręcimy się w kółko, chcemy być że sobą, a nasz związek musi przejść rewolucję, bo jednej i drugiej osobie cis nie pasuje.
Jak nie czyja to decyzja?
Na razie jego, bo związek jest dla niego nie do końca satysfakcjonujący. Podobno nie ma się komu wygadać i mało jest seksu.
Czy mieszkacie razem?
Tak od 5 lat
Czy koleżanka mieszka w tym samym miejscu co Wy?
Nie, na szczęście. Na czasu pandemii mieszka w rodzinnym domu - od nas 3h drogi. Gdy nie było pandemii wynajmowała pokój 40km od nas, gdzie jeździliśmy na treningi.
Dlaczego robisz coś na co nie masz ochoty?
Ze, strachu; żeby mieć na oku i pod kontrolą. Wychodzą ze mnie demony...
Kto częściej ustępuje w Waszym związku?
Mi się wydaje, że ja. Ale to jest subiektywna opinia.
Czy masz dostęp do jego telefonu i mediów społecznościowych?
Tak, jak sprawdzę telefon - hasło znam. Facebooka nie ma. Messenger ma. Ale szperanie jawne jest oznaką sprawdzania, co nie jest dozwolone. No ja też bym nie chciała zeby szperał mi po telefonie, bo to brak zaufania.
Kiedy zazdrość wobec koleżanki się pojawiła?
Dobre pytanie. Nie pamiętam. Chyba w momencie jak chłopak zaczął udawać że ona mu się podoba, czyli zawsze tak robił, bo wiedział że będę zazdrosna, czyli tak zwane dokładanie do pieca zazdrości.
Z jaką częstotliwością oni się kontaktują/spotykają?
Ostatnio widzieli się ponad dwa tygodnie temu, w górach w 3-os. Ja wtedy miałam inny wyjazd, bo tańczę w zespole ludowym. Kontakt telefoniczny, 2 razy w tygodniu.
Wiem, mamy kłopoty, niewyjaśnione sprawy.
Najtrudniejsze pytanie. Ja planuję, on też chciałby, tylko nasz związek to ciągły kryzys i kręcimy się w kółko, chcemy być że sobą, a nasz związek musi przejść rewolucję, bo jednej i drugiej osobie cis nie pasuje.
Słabe to. Ty chcesz on też i...nic z tego. Długo tak już ze sobą walczycie?
Odkładacie coś ważnego, coś co można mieć tylko przez określony czasookres bo...nie potraficie się dogadać? Wy się jeszcze kochacie?
Masz 34 lata, Twój czas na bezpieczną ciążę i poród oraz posiadanie zdrowego dziecka się kurczy. Oczywiście dzisiejsza medycyna czyni cuda ale czasem nie dla każdego.
On może zasiać nawet gdy będzie miał 70-tke ale w tym przypadku jego podejście jest bardzo samolubne, bardzo.
A rewolucja myślisz że coś pomorze?
Na razie jego, bo związek jest dla niego nie do końca satysfakcjonujący. Podobno nie ma się komu wygadać i mało jest seksu.
Łał, księciunio całą gębą. Jak mu tak przeszkadza związek to niech go zakończy. Facet zabiera Tobie najlepsze lata życia i się boczy?
Co to znaczy że nie ma się kom wygadać? Bo Ty jesteś za mało inteligentna?
Co to znaczy mało seksu, raz na pół roku, raz na kwartał, raz w miesiącu, raz w tygodniu? Według niego kiedy będzie go dość? Facet ma 40 lat i zamiast być poważny zachowuje się jak rozpieszczony bachor.
Seks ma być uzupełnieniem/dopełnieniem związku a tu wygląda że jest dla niego podstawą. A co będzie jeśli zachorujesz i nie będzie bara bara przez długi czas? Zrobi skok w bok i to będzie Twoja wina?
Tak od 5 lat
A jesteście razem 15 lat, dlaczego tak późno razem zamieszkaliście? Spróbuję zgadnąć – to jego decyzja?
Nie, na szczęście. Na czasu pandemii mieszka w rodzinnym domu - od nas 3h drogi. Gdy nie było pandemii wynajmowała pokój 40km od nas, gdzie jeździliśmy na treningi
40 km to pół godziny jazdy samochodem - niezbyt daleko.
Ze, strachu; żeby mieć na oku i pod kontrolą. Wychodzą ze mnie demony...
I obawiam się że to niestety już się nie zmieni. Straciłaś zaufanie a jemu nie zależy żebyś je odzyskała. Nie dasz rady kontrolować go non stop – to nie realne.
Demony? Na pewno nie, to dzwonki w głowie które coraz dłużej dzwonią bo czujesz się w tym związku coraz bardziej nie na miejscu.
Tak, jak sprawdzę telefon - hasło znam. Facebooka nie ma. Messenger ma. Ale szperanie jawne jest oznaką sprawdzania, co nie jest dozwolone. No ja też bym nie chciała zeby szperał mi po telefonie, bo to brak zaufania.
Nie wiem dlaczego uważasz że to brak zaufania. Moja żona może mój telefon "przelatywać" tam i z powrotem i mnie nie rusza.
Dobrze że masz dostęp, to uspokaja. Tylko co z tego, prwda?
Dobre pytanie. Nie pamiętam. Chyba w momencie jak chłopak zaczął udawać że ona mu się podoba, czyli zawsze tak robił, bo wiedział że będę zazdrosna, czyli tak zwane dokładanie do pieca zazdrości
Ale jesteś pewna że te udawanie to udawanie, czy on udaje że udaje?
Wybrał bardzo dobrą formę na wbicie klina pomiędzy Ciebie a koleżankę. Czyli naważył piwa ale to Ty masz je pić. Inteligentny za bardzo to on chyba nie jest. Bez urazy ale on zachowuje się jak dzieciak.
Ostatnio widzieli się ponad dwa tygodnie temu, w górach w 3-os. Ja wtedy miałam inny wyjazd, bo tańczę w zespole ludowym. Kontakt telefoniczny, 2 razy w tygodniu.
Te wyjazdy są jedno dniowe czy tam śpią?
Czyli maja częsty kontakt. Jak dla mnie za częsty. Nie dziwota że się denerwujesz.
Wiem, mamy kłopoty, niewyjaśnione sprawy.
Jesteście razem 15 lat powinniście być zgrani/dogadani a mi się wydaje ze jesteście razem z przyzwyczajenia. Jesteście razem ale właściwie dokąd zmierzacie? Wiesz?
Musisz pomimo strachu zdobyć się na ciężką rozmowę i wyjaśnić sobie wszystko co leży Ci na sercu. Jeśli tego nie zrobisz to stracisz tylko czas a on się nie cofnie.
Oj dużo poważnych słów i uwag. Co możesz mi powiedzieć o sobie, czym się zajmujesz - bo wygląda jakbyś się znał na rzeczy.
Oj dużo poważnych słów i uwag. Co możesz mi powiedzieć o sobie, czym się zajmujesz - bo wygląda jakbyś się znał na rzeczy.
Jeśli pytasz to
- nie jestem psychologiem
- nie jestem psychiatrą
- nie jestem terapeutą
Jestem zwykłym facetem a pisząc tutaj bazuje na własnym życiowym doświadczeniu.
Jeśli mogę ci coś doradzić - porozmawiaj z nim na poważnie. Bez telefonu w drugiej ręce, innych obowiązków na głowie itd. Jeśli mu zależy - znajdziecie kompromis. Inaczej prędzej czy później związek wam się rozsypie.
Jak chcą się ze sobą przespać to i tak to zrobią a do tego te spotkania zmierzają. Twoj udział w tych kretyńskich wycieczkach tego nie zmieni. Im bardziej jesteś zazdrosna ona rośnie w jego oczach i ma na nią większą ochotę. Olej temat, pokaz ze masz to gdzieś i znajdź sobie przystojnego kumpla do swoich wypadów. Jak nie pomoże a on dalej będzie za nią latał, daj se z nim spokój.
O czym tu rozmawiać? " kochanie czy masz ochotę na tą dziewczynę?" a coś bardziej poniżającego może być?
O czym tu rozmawiać? " kochanie czy masz ochotę na tą dziewczynę?" a coś bardziej poniżającego może być?
Nie, o tym że nie czuje się w tej sytuacji komfortowo i jeśli obojgu zależy im na związku, to muszą znaleźć kompromis satysfakcjonujący dla obu stron. I albo taki znajdą, albo nie i perspektyw na przyszłość nie będzie (bo na teraz ich nie ma).
Z tego co czytalam to nie raz o tym z nim rozmawiała i nic to nie dalo. Co to w ogóle za kolezanka która tak zachowuje się przy Twoim facecie? Oboje mają Cię za nic a Ty im na to pozwalasz. Wymowne spojrzenia /próby rozmowy nic nie poradzą tu trzeba działać. Twoj facet powinien zakładać wątek z pytaniem jak może Cię odzyskac po tym co odwalił.
anetas napisał/a:O czym tu rozmawiać? " kochanie czy masz ochotę na tą dziewczynę?" a coś bardziej poniżającego może być?
Nie, o tym że nie czuje się w tej sytuacji komfortowo i jeśli obojgu zależy im na związku, to muszą znaleźć kompromis satysfakcjonujący dla obu stron. I albo taki znajdą, albo nie i perspektyw na przyszłość nie będzie (bo na teraz ich nie ma).
Obawiam się że już jest za późno.
Cały związek został "przechodzony".
Są razem od 15 lat ale dopiero po 10 latach zdecydowali się razem zamieszkać, dlaczego?
Są razem od 15 lat ale nie są wstanie się na tyle dogadać żeby mieć dziecko, a zegar robi tik tak.
Jak dla mnie są teraz razem z przyzwyczajenia a sytuacje z koleżanką tylko uwydatniają ich wzajemne relacje.
Możesz mieć rację. Może być jednak tak, że on faktycznie nie widzi problemu - piszę ze swojej perspektywy. Facetem często trzeba poważnie potrząsnąć. Dobrze podsumowała to koleżanka, której mąż miał wiele nieakceptowalnych zachowań. Ostatecznie dotarli się i są szczęśliwi, przy czym ona sama doszła do tego, że to były lata obustronnej pracy i musiała "krzyczeć wystarczająco głośno", żeby do niego faktycznie dotarło, co jej faktycznie w jego zachowaniu przeszkadza.
Jaki poziom wstrząsu być może jest potrzebny w tym wątku - nie wiem. Jeśli jednak jej zależy na tym związku, to nie zrobienie niczego będzie prowadzić do rozstania - zaraz lub za parę lat.
40 2021-09-29 13:03:47 Ostatnio edytowany przez Marata (2021-09-29 13:05:02)
Pytanie - jak temu 39-letniemu "chłopakowi" - staremu koniowi - zależy na partnerce.
39 lat to już daaawno nie jest chłopak. Jakieś 15 lat temu to już przestawał być chłopak.
"Podobno nie ma się komu wygadać" - nie jesteś jego koleżanką, żeby Tobie miał się wygadywać pt. "słuchaj, ale widziałem dzisiaj babkę, taaaaakie cycki miała" albo "co Moja dzisiaj odwaliła, to się w pale nie mieści". Od tego są kumple a nie partnerka życiowa.
"Nie planujecie dzieci?
Najtrudniejsze pytanie. Ja planuję, on też chciałby, tylko nasz związek to ciągły kryzys i kręcimy się w kółko, chcemy być że sobą, a nasz związek musi przejść rewolucję, bo jednej i drugiej osobie cis nie pasuje.
Jak nie czyja to decyzja?
Na razie jego, bo związek jest dla niego nie do końca satysfakcjonujący." - Jak dla mnie to był by koniec znajomości, jeśli w planach miała bym małżeństwo i posiadanie rodziny. No bo co tu jest napisane - że TAK, dzieci, rodzina owszem, ale nie z nią. I to dla mnie był by koniec. Bo związek to są dwie osoby, a wg niego jedna z nich nie jest satysfakcjonująca. Dobra na bzykanko, na wycieczkę, na spędzanie czasu, ale na zakładanie rodziny lepiej poczekać na coś lepszego. 39-letni chłopak.
Autorko twoje rozmyślania są całkiem zrozumiałe i normalnie, a cała ta sytuacja irytująca i skłaniająca do rozmyślań. Co się dziwić, narzeczony/partner zwał jak zwał chyba zatrzymał się mentalnie z 20 lat temu. Koleżanka też niezła...lubi poszczuć "cycem", radochę ma że chłopaki patrzą, jeszcze lubi przyrżnąć głupa "że o co chodzi", a na dodatek chłopak się cieszy, że dziewczyna zazdrosna...no dobre, dobre. Jedno i drugie, jakby miało trochę taktu i jakiegoś poszanowania, to trochę by tą dziecinadę przystopowało, ale widać fajnie jest. Wydaje mi się, że powinnaś na spokojnie zastanowić się jak porozmawiać ze swoim partnerem, co chciałabyś mu powiedzieć, jak Ty się w tym wszystkim czujesz i postarać się znaleźć jakieś kompromisy. A jeżeli jest na tyle ograniczony, albo po prostu nie zależy mu na Twoim dobrym samopoczuciu i to jak to przeżywasz, to przemyśl ten związek.
Cleadive, na co Ci plany małżeństwa i dziecka z kimś takim? Ja bym mu nie ufała. To bawidamek. Masz pewność, że nie przespali się ze sobą? Albo że nie mają na to ochoty?
Jak widzisz siebie w ciąży, po ciąży, gdy jeszcze Twój partner będzie Ci „dorzucał do pieca”?
Moim zdaniem tu nie ma co ratować, o czym rozmawiać, wy jesteście na to za dojrzali (teoretycznie wiekiem;). Klepnij się w pierś, stracone lata już Ci nie wrócą, ale możesz zacząć pracować nad swoimi granicami, poczuciem wartości i żyć godnie, bez takich ludzi wokół Ciebie jak oni. Założę się, że nie tylko oni Ci wchodzą na głowę.
Tak więc drzwi szeroko i zamaszystego kopa w dupę, jednemu i drugiemu.
Poznałaś go jako bardzo mloda dziewczyna.
Masz 34 lata ( już albo tylko:)
A on pozostał chlopczykiem.
Ja mam wrażenie że przez 15 lat waszego związku on niby się starał ale zasłaniać Ci słońce. On decydował gdzie Ty masz w tym związku stać, o co masz być zazdrosna A o co nie. Jaka masz być.
I całe szczęście dla Ciebie dziewczyno Los zesłał Ci tę koleżankę byś to wyraźnie zobaczyła.
Koleżanką oświetlila jego cechy przy pomocy swoich.
Został prześwietlony: widzisz go wyraźnie?
O takim mężczyźnie marzysz jeśli chcesz mieć rodzinę?
Jesteś jeszcze na tyle młoda by wybrać sobie mężczyznę na MĘŻA i ojca swoich dzieci. Bo tego pragniesz prawda?
Kogoś kto będzie szanował Cię i kochał.
I bardziej inteligentnego by zajarzył że radość z tego że jesteś zazdrosna o koleżankę w ręczniku jest nie na miejscu.
Jak zaproponuje kolejną wyprawę i nie nie będziesz miała ochoty jechać powiedz nie jadę. Zorganizuj sobie inaczej czas przemyśl życie.
Masz jakąś przyjaciółkę w realu z którą możesz szczerze porozmawiać?
Poznałaś go jako bardzo mloda dziewczyna.
Masz 34 lata ( już albo tylko:)
A on pozostał chlopczykiem.
Ja mam wrażenie że przez 15 lat waszego związku on niby się starał ale zasłaniać Ci słońce. On decydował gdzie Ty masz w tym związku stać, o co masz być zazdrosna A o co nie. Jaka masz być.
I całe szczęście dla Ciebie dziewczyno Los zesłał Ci tę koleżankę byś to wyraźnie zobaczyła.
Koleżanką oświetlila jego cechy przy pomocy swoich.
Został prześwietlony: widzisz go wyraźnie?
O takim mężczyźnie marzysz jeśli chcesz mieć rodzinę?
Jesteś jeszcze na tyle młoda by wybrać sobie mężczyznę na MĘŻA i ojca swoich dzieci. Bo tego pragniesz prawda?
Kogoś kto będzie szanował Cię i kochał.
I bardziej inteligentnego by zajarzył że radość z tego że jesteś zazdrosna o koleżankę w ręczniku jest nie na miejscu.
Jak zaproponuje kolejną wyprawę i nie nie będziesz miała ochoty jechać powiedz nie jadę. Zorganizuj sobie inaczej czas przemyśl życie.
Masz jakąś przyjaciółkę w realu z którą możesz szczerze porozmawiać?
W punkt, bardzo mądre słowa/wskazówki.