Witam,
od zawsze myslalam o innych bardziej niż o sobie. Mowie tu o bliskich mi osobach, ale także o obcych np. z pracy. Bylam i chyba nadal jestem uległa, sympatyczna, bezkonfliktowa, niewymagajaca.
Wiem, ze wynioslam to z domu.
Ok 3 - 4 lata temu, kiedy zaczelam dostrzegac siebie i wlasne potrzeby zaczęło mi bardzo przeszkadzać to jaka jestem.
Teraz kiedy jestem swiadoma siebie zaczelam miec pretensje do świata, że nikt nie myślal ani nie mysli o mnie, że bylam tak wykorzystywana. Oczywiscie wiem, ze to moja postawa do tego doprowadziła, ze to ja nie stawialam granic, ale uczucie żalu jest.
Wprowadzam zmiany, ale jak pracować z tym żalem, który mam do innych osób? Trwało to wiele lat i wiele przez to stracilam, a żal jest, bo to że osoba jest dobra nie znaczy, że można to wykorzystywać ...
Dziekuje za porady!