Moj mąż jest alkoholikiem. kiedyś pił codziennie, dziś ograniczył się do imprez. w życiu codziennym jest nieśmiały i małomówny a wrecz skryty. kiedy wypije zaczyna użalać się nad sobą, jest niemiły w stosunku do innych i mówi o sprawach o których po trzeźwemu nie potrafi rozmawiać. Ostatnio mówił nawet o samobójstwie. a jego smoocena jest bardzo niska. Bardzo to popsuło relacje między nami. Czasem mam ochote odejść ale niewiem czy to jest rozwiazanie...
Może terapia małżeńska?
Swoją drogą, czy Twój mąż przechodził terapię odwykową?
Myślałam wiele razy o takiej terapi ale mój mąż na to nie pójdzie poniewaz twierdzi że jest ok. on zawsze uwaza że jest ok
a ja wyolbrzymiam.
Ciężko jest tworzyć związek z kimś, kto ma nasze odczucia w d...
Porozmawiaj z nim o tym, jak się czujesz i powiedz, że związek nie polega na tym, że jedna osoba się męczy sama z problemami, a druga nie kiwnie nawet palcem żeby było lepiej.
ja to mówię od 10 lat
Powiem z doświadczenia - odejdź, daj mu jasno do zrozumienia dlaczego (bo pije) i zobacz co zrobi.
U mnie zadziałało.
W takim razie poprę pennylane. Skoro mówisz mu to od 10 lat, a on ma Cię w dupsku, to chyba najwyższa pora by odejść. Chociażby po to, żeby się facet opamiętał i zobaczył, że może Cię łatwo stracić.
to dośc radykalne posunięcie i dosć trudne ale może skuteczne. niewiem sama
Niestety, kiedy wszelkie nieradykalne środki zawodzą (a w Waszym przypadku tak jest, z tego co piszesz), to trzeba sięgnąć po te radykalne. To na pewno trudne, zwłaszcza w obliczu tego, że on mówi o samobójstwie i ma ewidentne problemy natury psychicznej, ale z drugiej strony nie można się tak poświęcać dla drugiej osoby, która w dodatku to poświęcenie ma w nosie. Walcz o swoje szczęście.
Camilla30, rozumiem Cię doskonale, bo żyłam z alkoholikiem. I doskonale pamiętam jak zawsze czuł się nieszczęśliwy, pokrzywdzony przez los, straszył mnie samobójstwem. Odeszłam. Dziś mój eks jest na łasce opieki społecznej. Dopóki Twój mąż SAM nie dostrzeże problemu, dopóty będzie jak jest.
Życzę siły i cierpliwości.
11 2010-05-12 09:20:38 Ostatnio edytowany przez bianka25 (2010-05-12 09:23:05)
A ja myslę, ze Ty kochasz męża i chciałabyś mu pomóc, ale sama nie wiesz jak..
Jeśli mogłabym Ci radzić radziłaby Ci, abyś poszukała dla męża AA ( wiemy co to jest )Nie powinniśmy sie tego wstydzić bo alkoholizm, jest chorobą i nie zdajemy sobie sprawy ile ludzi należy do AA i jakiego pokroju, ale to nie ważne..
Musisz przekonać meża na pierwsze spotkanie, a jak pójdzie to tam zrozumie, ze mam problem i jak bedzie chciał sie leczyć, to zrobi bardzo duży krok ku temu, aby odbudowywać Wasze małżeństwo..
Tam pozna ludzi takich jak on, nauczą go rozmawiać, podniosą jego samoocenę, zrozumie że ma problem, i jest kilkadziesiat takich ludzi jak on..
Nie powiem jest trudno, sa zwątpienia, i te słabe dni, ale jak widzi sie jak walcza, i przyznaja sie do błedów, i próbują zmienic swoje, i bliskich zycie na lepsze rosna skrzydła tym którzy ich kochaja..
Ps. Kazdy człowiek jest inny, i nie wrzucajmy każdego do tego samego worka puki nie damy im szansy.. niektórym przeciez ludzią trzeba pokazac droge..
Zalogowałam się na tym forum wczoraj ale nie sądziłam że tak mi pomoże rozmowa z Wami. dzięki bardzo. dodajecie mi sił.
13 2010-05-12 14:04:26 Ostatnio edytowany przez majena23 (2010-05-16 23:04:37)
Moje przeżycia zdecydowanie podpowiadają mi że z takim człowiekiem nie ma życia. Jak zamieszkaliśmy razem, to już nie było bajkowo.. Trzeba było pamiętać o rachunkach, zakupach i innych przyziemnych sprawach. Zaczęło się między nami psuć, mimo że ja chciałam z nim rozmawiać. A ja z dala od rodziny i znajomych nie dawałam nic po sobie poznać. Kiedy zaczęły się kilkudniowe imprezy za 2 lub 3 razem powiedziałam dosyć! Spakowałam się w 2 dni, oddałam klucze od mieszkania i więcej się z nim nie spotkałam. Oczywiście w tym czasie jak z nim byłam obiecywał że będzie dobrze. Ale jak można się domyślić to było tylko gadanie aby mnie zatrzymać.. Kosztowało mnie to masę nerwów i zdrowia, jeśli Ty masz tyle siły to walcz, ale wiedz że będzie to wielka walka do końca bo nigdy nie można zapominać o tej strasznej chorobie
mam ten sam problem , i nie umiem sie odciac od partnera , chociaz wiem ze dla niego istnieje tylko jedna partnerka - jest nia butelka
Bylam w poradni dla osob wspoluzaleznionych i tak dowoedzialam sie ze najlepszym sposobem jest pozostawienie alkocholika samemu sobie - bo to on musi chciec trzezwosci , ty nie wyleczysz go za niego