Hej wszystkim. Na początku chciałbym się przywitać. Od czasu do czasu czytam forum i widzę ,że jest tu sporo osób ,które potrafią coś mądrze doradzić. Dlatego też stwierdziłem ,że czas na założenie konta i podzielenie się swoim problemem. Wiem ,że jest to kobiece forum ale widzę ,że posty piszą też również mężczyźni. A więc przejdźmy do tematu.
Mam 35 lat. Odkąd pamiętam zawsze należałem do osób raczej spokojnych, niekonfliktowych. Za młodu postanowiłem sobie ,że nie będę przeklinał ani pił alkoholu do 18 roku życia. No i dotrwałem ze swoim postanowieniem mimo częstych namów ze strony znajomych na złamanie swoich zasad. Taki byłem porządny dzieciak. Zaznaczę ,że te postanowienia wynikały z mojego zdania a nie ,że rodzice namawiali czy coś. I tak w tym czasie kiedy moi rówieśnicy zaliczali pierwsze balety, picie alko itp. ja wiodłem swój spokojny żywot. Sprawa uległa nieco zmianie w momencie gdy poszedłem na studia. Jak, że byłem już pełnoletni sięgnąłem po alkohol no i on mi trochę rozpostarł skrzydła. Na studiach zacząłem troszkę imprezować jednak w dalszym ciągu byłem raczej po tej stronie porządnych studentów. W między czasie poznałem mega cichą dziewczynę z którą spędziłem 5 lat. W końcu ode mnie odeszła do faceta o którym jeszcze gdy się spotykaliśmy mówiła ,że to diabeł wcielony i żadna kobieta z takim by nie mogła wytrzymać. Nie ukrywam ,że rozstanie mocno mnie zabolało jednak z czasem rany się zagoiły. Zapisałem się wtedy na sztuki walki, kursy tańca i tak wiodę swoje życie kawalera praktycznie do teraz. Oczywiście poznałem w tym czasie sporo dziewczyn, jednak nie udało mi się zbudować niczego poważnego.
Wracając jednak do głównego wątku z tematu. Dziś gdy myślę o swojej młodości bardzo żałuję tego ,że byłem taki ułożony i grzeczny dzieciak. Myślę , że mogłem jarać, palić, chlać i chociaż miałbym co wspominać. Co w gruncie rzeczy jest niepojęte bo raczej powinienem być z siebie dumny. Oczywiście nie uważam ,że ktoś kto będąc niepełnoletnim strzelił sobie od czasu do czasu piwko jest jakiś gorszy czy patologiczny. Jednak uważam ,że znacznie większej siły woli wymaga nie picie alko do 18 lat jak picie. Stan takiego myślenia pogłębia się zawsze w momencie gdy poznaję nowe osoby, ewentualni gdy przebywam w większym gronie gdzie jak wszyscy wiemy rozmowy głównie krążą wokół baletów i głupot robionych za czasów licealnych czy studenckich. Ja z tamtych czasów nie mam żadnych wyróżniających się szaleństwem wspomnień dlatego też zwykle na takich spotkaniach bardzo mało się odzywam co jeszcze bardziej potęguje opinie o mnie jako mega spokojnego ( mimo ,że podczas rozmowy we dwoje potrafię zagadać na śmierć). 2 miesiące temu poznałem dziewczynę – swoje przeciwieństwo aż do przesady ( na studiach extazy ,balety dzień w dzień przy dużej ilości alko). I mimo ,że w mojej ocenie zachowywałem się przy niej jak każdy facet to już po drugim spotkaniu zaczęła o mnie mówić ,że widzi ,że jestem bardzo ułożony itp. ( niby mówiła to jako komplement ale w dalszym ciągu uważam ,że kobiety mają inne zdanie na ten temat). Ja po tych wszystkich latach gdy słyszę pod swoim imieniem określenie spokojny to bardziej mnie to wkurza niż gdyby mnie wyzywali od chorych poje…w. Co wiadomo, że nie brzmi normalnie.
Przechodząc do sedna chciałbym podpytać w jaki sposób zmienić swoje myślenie w tej kwestii? Tak abym nie uważał się za gorszego bo nie byłem złym chłopcem. Ewentualnie co zrobić aby zmienić postrzeganie mojej osoby w ocenie innych. Tak aby po 1 spotkaniu nie mieć przypiętej łatki porządnego. Wiem ,że może to brzmieć jak jakiś wyssany z palca problem z mojej strony jednak szczerze mam taki właśnie kompleks.
Przepraszam jeśli ten post nie ma za bardzo ładu. Gdy zastanawiałem się nad jego napisaniem to w głowie było to bardziej zwięzłe. Dzięki za odpowiedzi