insaneski napisał/a:Oj, nie zrozumieliście mnie.
Chodzi mi o zwrot "cześć" do osoby, która: 1. jest starsza, 2. znamy się tylko z widzenia.
Dla mnie to mega nachalne...
... hmmm... czyli jak powinniśmy zrozumieć?
Trochę mi przypomina to zabawę w szkółkę, chociaż nigdy się z czymś takim nie spotkałam, gdy do wielkiego pan profesora odezwie się z pominięciem tytułów, tylko jakieś "proszę pana" 
Czy jesteś jakimś sędziwym dziadem, a sąsiad gnojkiem z podstawówki? Czy może my przekraczamy granicę zwracając się do ciebie bezpośrednio?
Twój problem jest zdumiewający dla mnie, ja jestem osobą która trzyma dystans do ludzi... ale w życiu nie przyszłoby mi do głowy fochać się o coś takiego! Tak jak powyżej - na klatce, w sklepie, w biurze, gdy biegam lub chodzę z psem, gdy chodzę po górach, ... itd zawsze pozdrawiam serdecznie ludzi, a oni mnie - i jest gites majonez 
Skąd u ciebie taki problem? co cię w tej sytuacji tak porusza "część" zamiast "dzień dobry"? że w ogóle ktoś się odzywa? co się dzieje poza tym cześć, że to takie "mega nachalne"? pakuje ci się na chatę? ciągnie od ciebie 5 zeta na fajki, tudzież pyfko? poucza cię jak żyć po sąsiedzku?
CatLady - różnie to bywa, u południowców bardzo łatwo nawiązuje się relację, natomiast w krajach skandynawskich, (nie byłam, ale słuchałam rozmowy), podobnież jest duży dystans, tam ludzie starają się nie wpadać na siebie na klatce czy w innych wspólnych przestrzeniach, a fakt, że masz jakieś pozytywne relację np. w pracy, nie oznacza, że po pracy taka osoba będzie cię uznawać za znajomka.
"Kobiety, nie jesteście centrum rehabilitacyjnym dla źle wychowanych mężczyzn. To nie wasze zadanie zmieniać ich, wychowywać czy im matkować. Potrzebujecie partnera, a nie projektu." J. Roberts