Czy wrocic do toksycznej narzeczonej? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 77 ]

1

Temat: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?

Potrzebuję pomocy. Mam 42 lata i 15 lat młodszą narzeczoną. Mieszkamy razem od 5 miesiecy a zwiazek trwa juz prawie 9 miesiecy Ja pracuje zdalnie z domu i utrzymuje dom a narzeczona pracuje i zarabia na wlasne potrzeby. Z racji tego ze przebywam wiecej w domu przejalem większość obowiązków. Robie nam sniadania, 3x w tygodniu kolacje, sprzatam, myje naczynia itd. Narzeczona troche ogarnie kuchnie jak szukuje posiłki i chyba przez 5 miesiecy 4x umyla lazienke. Po 4ch miesiacach ze zdziwieniem zobaczyła ze mamy odkurzacz.

Ja pracuje przy komputerze, kiedys glownie wieczorem ale dla niej dostowalem godziny, ze jak wraca z pracy to jestem wolny. Wymaga ode mnie zebym po jej powrocie z pracy poswiecał jej całkowitą uwagę. Wypomina mi ze zdarza mi sie czytac ksiażkę jak wroci albo korzystać z komórki. W weekendy zawsze mamy jakiś plan. Czasami jakas wycieczka w gory, zwiedzanie, kino itd.  Nigdy sie nie spyta jak ja bym chciał spedzic taki weekend. W zasadzie jest to podporządkowane jej potrzebom. Zdarzało jej się  wyjsc z salonu do sypialni z placzem bo w popoludnie sobotnie wzialem do ręki komorke i mimo ze mielismy plan na wieczor isc do kina, to uznala to za oznake ze nie spedzam z nią czasu.

Jest bardzo zazdrosna. W zasadzie nie mam juz mozliwosci jakiegolwiek kontaktu z kolezankami lub przyjaciolkami. Kontroluje moj instagram i potrafi urojic sobie co jakis czas ze obserwuje nowe osoby mimo ze nie jest to prawda. Musze wtedy udowadniac, pokazywac screen, chaty itd. Kiedys na wymarzonych wczasach w pierwszą noc przechodząc przez  hall hotelu spojrzalem na słup informacyjny ale pech chcial staly obok pracownice hotelu. ktorych nawet nie zauwazylem. Juz w windzie zmieniona na twarzy zarzuciła mi ze ogladalem sie za dziewczynami. W pokoju na nic sie zdaly moje tlumaczenia ze patrzylem na slup. Zarzucila mi ze jestem kobieciarzem, kłamcą i nie potrafie sie przyznac bo juz kiedys sie na kogos tez patrzylem i to sie powtorzylo. Oznajmila mi ze nastepnego dnia sama wraca do domu. Dopiero przypadkiem po poludniu dzien pozniej przyjela do wiadomosci ze moglem sie patrzec na slup ale miesiac wczesniej przed pasami spojrzalem dwa razy na kobiete czekajaca na przejsciu...

Mam samotną Mamę w starszym wieku która ma problemy z poruszaniem sie i  lekkie zaniki pamieci i odwiedzam ja 2x w tygodniu kiedy narzeczona jest w pracy, zeby pomoc w sprawach domowych, zrobic zakupy itd. Kiedys widywalem sie z Mama wieczorami lub w weekendy. Teraz tylko tak zeby nie kolidowalo to z wolnym czasem narzeczonej. Mimo wszystko ma pretensje o te wizyty i uroiła sobie ze Mama udaje zaniki pamieci zeby pokazac mi i jej ze potrzebuje mojej pomocy.
Kiedy we Wszystkich Swietych mielismy spedzic caly dzien z jej rodziną a po powrocie chcialem poznym wieczorem podjechac z Mama osobno na cmentarz, to ponieważ "wymyslilem" sobie jeszcze paro godzinne spotkanie z Mama w sobote zeby zrobic zakupy zagrozila ze jak nie odpuszczę spotkania wieczornego z Mama we Wszystkich Swietych to sie wyprowadza. Powiedzialem ze nie bedzie mną rządzić i sie wyprowadziła. Po tygodniu ją przywiozłem z powrotem.

Narzeczona nie ma zadnych zainteresowań poza Instagramem. Jak kupilem jej ksiazke w maju to do dzisiaj nie znalazla czasu jej przeczytac. W zasadzie jak jest po pracy lub w weekend liczy ze bede jej organizował czas od A do Z. W tygodniu filmy, w weekendy wycieczki, przejadzki, spacery, galerie. Nie insteresują jej moje potrzeby. Czesto bym po prostu został w domu i cos poczytał ale ostatnio sie dowiedzialem ze jedzimy za blisko, ze oczekuije dalszych wyjazdow.

Ma slabosc do teori spiskowych. Wierzy ze Adamowicz zyje bo jego corki sie usmiechaly w kosciele. Na Strajku Kobiet dziennikarka nie zostala pobita przez narodowcow bo to bylo zajscie podstawione pod TV. Nie wiem skad ona bierze te teorie ale bardzo w nie wierzy i jak probowalem kiedys z takimi teoriami polemizowac to sie obrazala ze nie potrafie sie z nia zgodzic wiec jak mozemy byc w zwiazku. Ze pary sie powinny zgadzac. Teraz juz nie reaguje jak cos takiego mowi.
Mimo ze pokazuje jej komorke na zadanie, na przyklad whatsapp lub jakies messangery to ostatnio stwierdzila ze ufajace sobie pary powinny miec wzajemy dostep do komorek. W poprzednim zwiazku miala wspolne hasla z partnerem do FB.

Wyprowadzila sie ode mnie po Swietach bo sie obrazila ze w drugi dzien swiat ktory spedzalismy osobno u swoich rodzin, wrocila do domu 30 minut przede mna i na nia nie czekalem mimo ze mi dala znac o ktorej bedzie, mimo ze jej wczesniej pisalem ze bede troche pozniej. Jak dojechalem zrobila mi awanture, ze kochajacy partner powiniem zmienic plany i przyjechac tak zeby na nia czekac. Zasugerowala ze chyba bylem u jakiejs kobiety a nie rodziny, kazala pokazac czat Messangera. Z rownowagi wyprowadzila ja moja uwaga ze nie potrafi nawet 15 minut sama w domu posiedziec. Odpowiedziala ze moze ale nie na tym polega zwiazek.

Nadmienie. ze kłotnie i tlumaczenia potrafia trwac wiele godzin, czasami dni. W trakcie ma wahania nastrojow, potrafi bardzo glosno krzyczec. Czasami mnie ostrzega ze jezeli nie przestane sie odzywac to nie ręczyza siebie i moze cos zrobic. Nie zlicze ile razy podczas takich awantur, czesto o nic, potrafila sie pakowac i musialem ja zatrzymywac. Potrafila sie obrazac bo w dyskusji wszedlem jej w slowo a powinienem poczekac az skonczy zdanie...

Obraza sie jak nie odpisze w pare minut na wiadomosc...czuje caly czas jakbym podejrzewany o jakies klamstwa itd. Nie potrafi wybaczyc lub zapomniecj jakis tekstow z rozmow z przed wielu miesiecy.

Po Swietach sie wyprowadzila..nie zatrzymalem jej. Bardzo ja kocham i teraz jest mi ciezko. Podejrzewam niestety najgorsze...borderline, osobowosc paranoiczną..urojenia zazdrosciowe.

Doradzcie...kontaktowac sie z nia jeszcze czy dac sobie spokoj?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?

Ze co ?  Ty się jeszcze pytasz smile

3

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?

Skoro twierdzi, że związek nie polega na zaufaniu i pewnej swobodzie a każdy człowiek ma święte prawo do prywatności i byciu samemu przez chwilę, to się zastanów dwa razy, czy chcesz być z takim bluszczem. Szkoda zdrowia. Ta potrzeba kontroli jest zwyczajnie absurdalna!

4

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
KoloroweSny napisał/a:

Ze co ?  Ty się jeszcze pytasz smile

ale co jej moze dolegac? Nie da sie tego przepracowac z psychologiem? Pisala do mnie po wyprowadzce ze gdybym ją kochał to już dawno bym z nią poszedł do psychologa

5 Ostatnio edytowany przez Ajko (2021-01-03 00:45:13)

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
lenoge napisał/a:

Potrzebuję pomocy. Mam 42 lata i 15 lat młodszą narzeczoną. Mieszkamy razem od 5 miesiecy a zwiazek trwa juz prawie 9 miesiecy Ja pracuje zdalnie z domu i utrzymuje dom a narzeczona pracuje i zarabia na wlasne potrzeby. Z racji tego ze przebywam wiecej w domu przejalem większość obowiązków. Robie nam sniadania, 3x w tygodniu kolacje, sprzatam, myje naczynia itd. Narzeczona troche ogarnie kuchnie jak szukuje posiłki i chyba przez 5 miesiecy 4x umyla lazienke. Po 4ch miesiacach ze zdziwieniem zobaczyła ze mamy odkurzacz.

Ja pracuje przy komputerze, kiedys glownie wieczorem ale dla niej dostowalem godziny, ze jak wraca z pracy to jestem wolny. Wymaga ode mnie zebym po jej powrocie z pracy poswiecał jej całkowitą uwagę. Wypomina mi ze zdarza mi sie czytac ksiażkę jak wroci albo korzystać z komórki. W weekendy zawsze mamy jakiś plan. Czasami jakas wycieczka w gory, zwiedzanie, kino itd.  Nigdy sie nie spyta jak ja bym chciał spedzic taki weekend. W zasadzie jest to podporządkowane jej potrzebom. Zdarzało jej się  wyjsc z salonu do sypialni z placzem bo w popoludnie sobotnie wzialem do ręki komorke i mimo ze mielismy plan na wieczor isc do kina, to uznala to za oznake ze nie spedzam z nią czasu.

Jest bardzo zazdrosna. W zasadzie nie mam juz mozliwosci jakiegolwiek kontaktu z kolezankami lub przyjaciolkami. Kontroluje moj instagram i potrafi urojic sobie co jakis czas ze obserwuje nowe osoby mimo ze nie jest to prawda. Musze wtedy udowadniac, pokazywac screen, chaty itd. Kiedys na wymarzonych wczasach w pierwszą noc przechodząc przez  hall hotelu spojrzalem na słup informacyjny ale pech chcial staly obok pracownice hotelu. ktorych nawet nie zauwazylem. Juz w windzie zmieniona na twarzy zarzuciła mi ze ogladalem sie za dziewczynami. W pokoju na nic sie zdaly moje tlumaczenia ze patrzylem na slup. Zarzucila mi ze jestem kobieciarzem, kłamcą i nie potrafie sie przyznac bo juz kiedys sie na kogos tez patrzylem i to sie powtorzylo. Oznajmila mi ze nastepnego dnia sama wraca do domu. Dopiero przypadkiem po poludniu dzien pozniej przyjela do wiadomosci ze moglem sie patrzec na slup ale miesiac wczesniej przed pasami spojrzalem dwa razy na kobiete czekajaca na przejsciu...

Mam samotną Mamę w starszym wieku która ma problemy z poruszaniem sie i  lekkie zaniki pamieci i odwiedzam ja 2x w tygodniu kiedy narzeczona jest w pracy, zeby pomoc w sprawach domowych, zrobic zakupy itd. Kiedys widywalem sie z Mama wieczorami lub w weekendy. Teraz tylko tak zeby nie kolidowalo to z wolnym czasem narzeczonej. Mimo wszystko ma pretensje o te wizyty i uroiła sobie ze Mama udaje zaniki pamieci zeby pokazac mi i jej ze potrzebuje mojej pomocy.
Kiedy we Wszystkich Swietych mielismy spedzic caly dzien z jej rodziną a po powrocie chcialem poznym wieczorem podjechac z Mama osobno na cmentarz, to ponieważ "wymyslilem" sobie jeszcze paro godzinne spotkanie z Mama w sobote zeby zrobic zakupy zagrozila ze jak nie odpuszczę spotkania wieczornego z Mama we Wszystkich Swietych to sie wyprowadza. Powiedzialem ze nie bedzie mną rządzić i sie wyprowadziła. Po tygodniu ją przywiozłem z powrotem.

Narzeczona nie ma zadnych zainteresowań poza Instagramem. Jak kupilem jej ksiazke w maju to do dzisiaj nie znalazla czasu jej przeczytac. W zasadzie jak jest po pracy lub w weekend liczy ze bede jej organizował czas od A do Z. W tygodniu filmy, w weekendy wycieczki, przejadzki, spacery, galerie. Nie insteresują jej moje potrzeby. Czesto bym po prostu został w domu i cos poczytał ale ostatnio sie dowiedzialem ze jedzimy za blisko, ze oczekuije dalszych wyjazdow.

Ma slabosc do teori spiskowych. Wierzy ze Adamowicz zyje bo jego corki sie usmiechaly w kosciele. Na Strajku Kobiet dziennikarka nie zostala pobita przez narodowcow bo to bylo zajscie podstawione pod TV. Nie wiem skad ona bierze te teorie ale bardzo w nie wierzy i jak probowalem kiedys z takimi teoriami polemizowac to sie obrazala ze nie potrafie sie z nia zgodzic wiec jak mozemy byc w zwiazku. Ze pary sie powinny zgadzac. Teraz juz nie reaguje jak cos takiego mowi.
Mimo ze pokazuje jej komorke na zadanie, na przyklad whatsapp lub jakies messangery to ostatnio stwierdzila ze ufajace sobie pary powinny miec wzajemy dostep do komorek. W poprzednim zwiazku miala wspolne hasla z partnerem do FB.

Wyprowadzila sie ode mnie po Swietach bo sie obrazila ze w drugi dzien swiat ktory spedzalismy osobno u swoich rodzin, wrocila do domu 30 minut przede mna i na nia nie czekalem mimo ze mi dala znac o ktorej bedzie, mimo ze jej wczesniej pisalem ze bede troche pozniej. Jak dojechalem zrobila mi awanture, ze kochajacy partner powiniem zmienic plany i przyjechac tak zeby na nia czekac. Zasugerowala ze chyba bylem u jakiejs kobiety a nie rodziny, kazala pokazac czat Messangera. Z rownowagi wyprowadzila ja moja uwaga ze nie potrafi nawet 15 minut sama w domu posiedziec. Odpowiedziala ze moze ale nie na tym polega zwiazek.

Nadmienie. ze kłotnie i tlumaczenia potrafia trwac wiele godzin, czasami dni. W trakcie ma wahania nastrojow, potrafi bardzo glosno krzyczec. Czasami mnie ostrzega ze jezeli nie przestane sie odzywac to nie ręczyza siebie i moze cos zrobic. Nie zlicze ile razy podczas takich awantur, czesto o nic, potrafila sie pakowac i musialem ja zatrzymywac. Potrafila sie obrazac bo w dyskusji wszedlem jej w slowo a powinienem poczekac az skonczy zdanie...

Obraza sie jak nie odpisze w pare minut na wiadomosc...czuje caly czas jakbym podejrzewany o jakies klamstwa itd. Nie potrafi wybaczyc lub zapomniecj jakis tekstow z rozmow z przed wielu miesiecy.

Po Swietach sie wyprowadzila..nie zatrzymalem jej. Bardzo ja kocham i teraz jest mi ciezko. Podejrzewam niestety najgorsze...borderline, osobowosc paranoiczną..urojenia zazdrosciowe.

Doradzcie...kontaktowac sie z nia jeszcze czy dac sobie spokoj?

A jaki jest powód tego, że bardzo ją kochasz? Co takiego masz z tego związku? Proszę o szczerą odpowiedź, przemyślaną.
Znacie się bardzo krótko dlaczego tak szybko narzeczona?

6

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?

Ona ma chyba zupełnie odmienną, swoją własną "definicję" związku czy miłości. Nie mówiąc oczywiście o tym, co Ty dla niej znaczysz i czy liczy się z Twoimi uczuciami..Ratuj się, póki możesz.

7

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
Ajko napisał/a:
lenoge napisał/a:

Potrzebuję pomocy. Mam 42 lata i 15 lat młodszą narzeczoną. Mieszkamy razem od 5 miesiecy a zwiazek trwa juz prawie 9 miesiecy Ja pracuje zdalnie z domu i utrzymuje dom a narzeczona pracuje i zarabia na wlasne potrzeby. Z racji tego ze przebywam wiecej w domu przejalem większość obowiązków. Robie nam sniadania, 3x w tygodniu kolacje, sprzatam, myje naczynia itd. Narzeczona troche ogarnie kuchnie jak szukuje posiłki i chyba przez 5 miesiecy 4x umyla lazienke. Po 4ch miesiacach ze zdziwieniem zobaczyła ze mamy odkurzacz.

Ja pracuje przy komputerze, kiedys glownie wieczorem ale dla niej dostowalem godziny, ze jak wraca z pracy to jestem wolny. Wymaga ode mnie zebym po jej powrocie z pracy poswiecał jej całkowitą uwagę. Wypomina mi ze zdarza mi sie czytac ksiażkę jak wroci albo korzystać z komórki. W weekendy zawsze mamy jakiś plan. Czasami jakas wycieczka w gory, zwiedzanie, kino itd.  Nigdy sie nie spyta jak ja bym chciał spedzic taki weekend. W zasadzie jest to podporządkowane jej potrzebom. Zdarzało jej się  wyjsc z salonu do sypialni z placzem bo w popoludnie sobotnie wzialem do ręki komorke i mimo ze mielismy plan na wieczor isc do kina, to uznala to za oznake ze nie spedzam z nią czasu.

Jest bardzo zazdrosna. W zasadzie nie mam juz mozliwosci jakiegolwiek kontaktu z kolezankami lub przyjaciolkami. Kontroluje moj instagram i potrafi urojic sobie co jakis czas ze obserwuje nowe osoby mimo ze nie jest to prawda. Musze wtedy udowadniac, pokazywac screen, chaty itd. Kiedys na wymarzonych wczasach w pierwszą noc przechodząc przez  hall hotelu spojrzalem na słup informacyjny ale pech chcial staly obok pracownice hotelu. ktorych nawet nie zauwazylem. Juz w windzie zmieniona na twarzy zarzuciła mi ze ogladalem sie za dziewczynami. W pokoju na nic sie zdaly moje tlumaczenia ze patrzylem na slup. Zarzucila mi ze jestem kobieciarzem, kłamcą i nie potrafie sie przyznac bo juz kiedys sie na kogos tez patrzylem i to sie powtorzylo. Oznajmila mi ze nastepnego dnia sama wraca do domu. Dopiero przypadkiem po poludniu dzien pozniej przyjela do wiadomosci ze moglem sie patrzec na slup ale miesiac wczesniej przed pasami spojrzalem dwa razy na kobiete czekajaca na przejsciu...

Mam samotną Mamę w starszym wieku która ma problemy z poruszaniem sie i  lekkie zaniki pamieci i odwiedzam ja 2x w tygodniu kiedy narzeczona jest w pracy, zeby pomoc w sprawach domowych, zrobic zakupy itd. Kiedys widywalem sie z Mama wieczorami lub w weekendy. Teraz tylko tak zeby nie kolidowalo to z wolnym czasem narzeczonej. Mimo wszystko ma pretensje o te wizyty i uroiła sobie ze Mama udaje zaniki pamieci zeby pokazac mi i jej ze potrzebuje mojej pomocy.
Kiedy we Wszystkich Swietych mielismy spedzic caly dzien z jej rodziną a po powrocie chcialem poznym wieczorem podjechac z Mama osobno na cmentarz, to ponieważ "wymyslilem" sobie jeszcze paro godzinne spotkanie z Mama w sobote zeby zrobic zakupy zagrozila ze jak nie odpuszczę spotkania wieczornego z Mama we Wszystkich Swietych to sie wyprowadza. Powiedzialem ze nie bedzie mną rządzić i sie wyprowadziła. Po tygodniu ją przywiozłem z powrotem.

Narzeczona nie ma zadnych zainteresowań poza Instagramem. Jak kupilem jej ksiazke w maju to do dzisiaj nie znalazla czasu jej przeczytac. W zasadzie jak jest po pracy lub w weekend liczy ze bede jej organizował czas od A do Z. W tygodniu filmy, w weekendy wycieczki, przejadzki, spacery, galerie. Nie insteresują jej moje potrzeby. Czesto bym po prostu został w domu i cos poczytał ale ostatnio sie dowiedzialem ze jedzimy za blisko, ze oczekuije dalszych wyjazdow.

Ma slabosc do teori spiskowych. Wierzy ze Adamowicz zyje bo jego corki sie usmiechaly w kosciele. Na Strajku Kobiet dziennikarka nie zostala pobita przez narodowcow bo to bylo zajscie podstawione pod TV. Nie wiem skad ona bierze te teorie ale bardzo w nie wierzy i jak probowalem kiedys z takimi teoriami polemizowac to sie obrazala ze nie potrafie sie z nia zgodzic wiec jak mozemy byc w zwiazku. Ze pary sie powinny zgadzac. Teraz juz nie reaguje jak cos takiego mowi.
Mimo ze pokazuje jej komorke na zadanie, na przyklad whatsapp lub jakies messangery to ostatnio stwierdzila ze ufajace sobie pary powinny miec wzajemy dostep do komorek. W poprzednim zwiazku miala wspolne hasla z partnerem do FB.

Wyprowadzila sie ode mnie po Swietach bo sie obrazila ze w drugi dzien swiat ktory spedzalismy osobno u swoich rodzin, wrocila do domu 30 minut przede mna i na nia nie czekalem mimo ze mi dala znac o ktorej bedzie, mimo ze jej wczesniej pisalem ze bede troche pozniej. Jak dojechalem zrobila mi awanture, ze kochajacy partner powiniem zmienic plany i przyjechac tak zeby na nia czekac. Zasugerowala ze chyba bylem u jakiejs kobiety a nie rodziny, kazala pokazac czat Messangera. Z rownowagi wyprowadzila ja moja uwaga ze nie potrafi nawet 15 minut sama w domu posiedziec. Odpowiedziala ze moze ale nie na tym polega zwiazek.

Nadmienie. ze kłotnie i tlumaczenia potrafia trwac wiele godzin, czasami dni. W trakcie ma wahania nastrojow, potrafi bardzo glosno krzyczec. Czasami mnie ostrzega ze jezeli nie przestane sie odzywac to nie ręczyza siebie i moze cos zrobic. Nie zlicze ile razy podczas takich awantur, czesto o nic, potrafila sie pakowac i musialem ja zatrzymywac. Potrafila sie obrazac bo w dyskusji wszedlem jej w slowo a powinienem poczekac az skonczy zdanie...

Obraza sie jak nie odpisze w pare minut na wiadomosc...czuje caly czas jakbym podejrzewany o jakies klamstwa itd. Nie potrafi wybaczyc lub zapomniecj jakis tekstow z rozmow z przed wielu miesiecy.

Po Swietach sie wyprowadzila..nie zatrzymalem jej. Bardzo ja kocham i teraz jest mi ciezko. Podejrzewam niestety najgorsze...borderline, osobowosc paranoiczną..urojenia zazdrosciowe.

Doradzcie...kontaktowac sie z nia jeszcze czy dac sobie spokoj?

A jaki jest powód tego, że bardzo ją kochasz? Co takiego masz z tego związku? Proszę o szczerą odpowiedź, przemyślaną.

To jest bardzo dobre pytanie.  Chyba sie uzaleznilem od niej. W momentach jak juz sie uspokaja jest przez jakis czas bezbronna jak dziecko i chyba od tych chwil sie uzalenilem i kocham ja w tych momentach wlasnie. Chyba to dosc niedojrzale z mojej strony. A z tego związku chyba mam tyle tylko ze nie jestem samotny. Kiedys ten zwiazek mnie uskrzydlał a jak sie zaczeły pojawiać problemy to raczej mnie dołuje

8

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?

Związek nie polega na tym, że rozczulasz się nad tym, jak Twoja partnerka jest bezbronna.
Ona się nie nadaje na partnerkę, Ty nie nadajesz się na partnera.
Ona jest toksykiem, Ty pozwoliłeś jej na to, żeby w niecały rok rozwaliła Ci życie i odcięła od ludzi.

Oboje się nadajecie na terapię. Indywidualne terapie.

Po co masz sobie nią głowę zawracać? Szybko Wam to narzeczeństwo przyszło, to i szybko pójdzie.

9 Ostatnio edytowany przez Ajko (2021-01-03 01:06:35)

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
lenoge napisał/a:
Ajko napisał/a:

A jaki jest powód tego, że bardzo ją kochasz? Co takiego masz z tego związku? Proszę o szczerą odpowiedź, przemyślaną.

To jest bardzo dobre pytanie.  Chyba sie uzaleznilem od niej. W momentach jak juz sie uspokaja jest przez jakis czas bezbronna jak dziecko i chyba od tych chwil sie uzalenilem i kocham ja w tych momentach wlasnie. Chyba to dosc niedojrzale z mojej strony. A z tego związku chyba mam tyle tylko ze nie jestem samotny. Kiedys ten zwiazek mnie uskrzydlał a jak sie zaczeły pojawiać problemy to raczej mnie dołuje


Co teraz wybierasz bycie przez jakiś czas samotnym, czy bycie popychadłem w związku, który wysysa z ciebie jakiekolwiek pozytywne poczucie własnej wartości?
Czy cena, którą przyjdzie ci zapłacić za bycie samotnym w zwiazku, jest warta tego by nie byc samotnym bez związku?

10

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
Ajko napisał/a:
lenoge napisał/a:
Ajko napisał/a:

A jaki jest powód tego, że bardzo ją kochasz? Co takiego masz z tego związku? Proszę o szczerą odpowiedź, przemyślaną.

To jest bardzo dobre pytanie.  Chyba sie uzaleznilem od niej. W momentach jak juz sie uspokaja jest przez jakis czas bezbronna jak dziecko i chyba od tych chwil sie uzalenilem i kocham ja w tych momentach wlasnie. Chyba to dosc niedojrzale z mojej strony. A z tego związku chyba mam tyle tylko ze nie jestem samotny. Kiedys ten zwiazek mnie uskrzydlał a jak sie zaczeły pojawiać problemy to raczej mnie dołuje


Co teraz wybierasz bycie przez jakiś czas samotnym, czy bycie popychadłem w związku, który wysysa z ciebie jakiekolwiek pozytywne poczucie własnej wartości?
Czy cena, którą przyjdzie ci zapłacić za bycie samotnym w zwiazku, jest warta tego by nie byc samotnym bez związku?


Liczyłem tylko na powrót pod warunkiem terapii. Tylko czy taka terapia możliwa? Nie chce byc popychadłem..juz na to nie ma sił

11

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
Lady Loka napisał/a:

Związek nie polega na tym, że rozczulasz się nad tym, jak Twoja partnerka jest bezbronna.
Ona się nie nadaje na partnerkę, Ty nie nadajesz się na partnera.
Ona jest toksykiem, Ty pozwoliłeś jej na to, żeby w niecały rok rozwaliła Ci życie i odcięła od ludzi.

Oboje się nadajecie na terapię. Indywidualne terapie.

Po co masz sobie nią głowę zawracać? Szybko Wam to narzeczeństwo przyszło, to i szybko pójdzie.

Tak..co do potrzeby terapii sie zgodzę..mi się należy na 100%. Nie wiem jak tak dałem sobie wejsć na głowe...to był stopniowy proces. Odpuscilem pierwsze toskyczne zachowanie i juz potem spirala

12

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
lenoge napisał/a:
Ajko napisał/a:
lenoge napisał/a:

To jest bardzo dobre pytanie.  Chyba sie uzaleznilem od niej. W momentach jak juz sie uspokaja jest przez jakis czas bezbronna jak dziecko i chyba od tych chwil sie uzalenilem i kocham ja w tych momentach wlasnie. Chyba to dosc niedojrzale z mojej strony. A z tego związku chyba mam tyle tylko ze nie jestem samotny. Kiedys ten zwiazek mnie uskrzydlał a jak sie zaczeły pojawiać problemy to raczej mnie dołuje


Co teraz wybierasz bycie przez jakiś czas samotnym, czy bycie popychadłem w związku, który wysysa z ciebie jakiekolwiek pozytywne poczucie własnej wartości?
Czy cena, którą przyjdzie ci zapłacić za bycie samotnym w zwiazku, jest warta tego by nie byc samotnym bez związku?


Liczyłem tylko na powrót pod warunkiem terapii. Tylko czy taka terapia możliwa? Nie chce byc popychadłem..juz na to nie ma sił

Terapia jest dobrym rozwiązaniem, ale pod jednym warunkiem, że ty rozpoczniesz swoją własną  terapię. Ona też może swoją, ale pod warunkiem, że zrobi to dla siebie, świadomie. Wiesz ty jej nie uratujesz jak ona sama nie zrozumie, że jest z nią problem. Ty możesz tylko pomóc sobie, by w razie czego od razu wyczuwać takie beznadziejne przypadki jak ona. Bo jesteś kimś kto zasługuje na kogoś kto tak samo zaopiekuje się tobą jak ty tym kimś. Kto stanie na rzęsach gdy będzie ci się źle działo, bo to będzie normalny odruch. A nie na kogoś komu będzie opłacało z tobą być bo będziesz takim wygodnym mężczyzną, który zniesie wszystko i jeszcze da nagrodę za bycie podłą.

Nie bierz byle czego, nie ceń się tak nisko. Każdy zasługuje na dobre traktowanie.

13

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
Ajko napisał/a:
lenoge napisał/a:
Ajko napisał/a:

Co teraz wybierasz bycie przez jakiś czas samotnym, czy bycie popychadłem w związku, który wysysa z ciebie jakiekolwiek pozytywne poczucie własnej wartości?
Czy cena, którą przyjdzie ci zapłacić za bycie samotnym w zwiazku, jest warta tego by nie byc samotnym bez związku?


Liczyłem tylko na powrót pod warunkiem terapii. Tylko czy taka terapia możliwa? Nie chce byc popychadłem..juz na to nie ma sił

Terapia jest dobrym rozwiązaniem, ale pod jednym warunkiem, że ty rozpoczniesz swoją własną  terapię. Ona też może swoją, ale pod warunkiem, że zrobi to dla siebie, świadomie. Wiesz ty jej nie uratujesz jak ona sama nie zrozumie, że jest z nią problem. Ty możesz tylko pomóc sobie, by w razie czego od razu wyczuwać takie beznadziejne przypadki jak ona. Bo jesteś kimś kto zasługuje na kogoś kto tak samo zaopiekuje się tobą jak ty tym kimś. Kto stanie na rzęsach gdy będzie ci się źle działo, bo to będzie normalny odruch. A nie na kogoś komu będzie opłacało z tobą być bo będziesz takim wygodnym mężczyzną, który zniesie wszystko i jeszcze da nagrodę za bycie podłą.

Nie bierz byle czego, nie ceń się tak nisko. Każdy zasługuje na dobre traktowanie.

Dziękuję bardzo za poradę. Powoli otwierają mi się oczy...

14

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?

nie no nie wierzę...roszczeniowy śmierdzący leń, histeryczka, manipulantka, bluszcz i pasożyt. Dalej nie chce mi się wymieniać, a Romeo dalej zakochany i nie wie, co robić...
Trolololo jakieś chyba, bo aż niewiarygodne.

15

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
adiafora napisał/a:

nie no nie wierzę...roszczeniowy śmierdzący leń, histeryczka, manipulantka, bluszcz i pasożyt. Dalej nie chce mi się wymieniać, a Romeo dalej zakochany i nie wie, co robić...
Trolololo jakieś chyba, bo aż niewiarygodne.

Slabosc charakteru spodowanna ciezkimi wydarzeniami w ostatnich latach u mnie m.in. smierc ojca i nie jestem sobą do końca jeszcze. Inaczej bym sobie na to nie pozwolił myślę. Poza  tym cały czas mialem wiarę ze ona sie zmieni. Bylem raz u psychologa to okreslił ze narzeczona ma rys borderline i braki lekkie intelektualne co do teorii spiskowych. Powiedzial ze ode mnie zalezy jakie mam mocne uczucia zeby to dalej ciagnac. Zwiodl mnie bo byl dosc delikatny w ocenie. W koncu na tym forum otwieram oczy...

16

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?

Czy jest coś, czego Twoja narzeczona nie kontroluje i na co nie musi wyrażać swojej zgody?
Czy jest choć jedna rzecz, jaką możesz robić samodzielnie i wtedy kiedy chcesz?
Może chociaż - przepraszam za bezpośredniość - Twoja fizjologia nie musi się księżniczce podporządkowywać? Czy jedynka i dwójka też wyłącznie za jej pozwoleniem?

17

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
IsaBella77 napisał/a:

Czy jest coś, czego Twoja narzeczona nie kontroluje i na co nie musi wyrażać swojej zgody?
Czy jest choć jedna rzecz, jaką możesz robić samodzielnie i wtedy kiedy chcesz?
Może chociaż - przepraszam za bezpośredniość - Twoja fizjologia nie musi się księżniczce podporządkowywać? Czy jedynka i dwójka też wyłącznie za jej pozwoleniem?

Jedynka i dwojka bez kontroli smile Ale fakt czuje sie ogolnie steroryzowany. Czasami pare dni czekam jak chce jej powiedziec o jakims moim planie ktory nie dotyczy jej. Wiem ze to nie jest normalne. W zwiazku powinien by komfort w komunikacji. Nie wiem jak to mozna poprawic. Moze sie juz nie da poprostu...

18 Ostatnio edytowany przez adiafora (2021-01-03 03:10:33)

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
lenoge napisał/a:
adiafora napisał/a:

nie no nie wierzę...roszczeniowy śmierdzący leń, histeryczka, manipulantka, bluszcz i pasożyt. Dalej nie chce mi się wymieniać, a Romeo dalej zakochany i nie wie, co robić...
Trolololo jakieś chyba, bo aż niewiarygodne.

Slabosc charakteru spodowanna ciezkimi wydarzeniami w ostatnich latach u mnie m.in. smierc ojca i nie jestem sobą do końca jeszcze. Inaczej bym sobie na to nie pozwolił myślę. Poza  tym cały czas mialem wiarę ze ona sie zmieni. Bylem raz u psychologa to okreslił ze narzeczona ma rys borderline i braki lekkie intelektualne co do teorii spiskowych. Powiedzial ze ode mnie zalezy jakie mam mocne uczucia zeby to dalej ciagnac. Zwiodl mnie bo byl dosc delikatny w ocenie. W koncu na tym forum otwieram oczy...

jesteś jak te kobiety, które trwają przy swoim bad boyu bo też wierzą, że się zmieni... Można być aż tak ślepo zakochanym, żeby znosić taki związek? W zdrowej relacji jest jakaś wymiana - ludzie się uzupelniają, coś biorą i coś sobie dają a co daje Ci Twoja panna? Przecież ona nawet jako sublokatorka jest beznadziejna, bo wymaga obsługi. Wziąłeś sobie pannę, ktora leży i pachnie a Ty zapier...asz na księżniczkę i znosisz jej fochy.  Weź się ogarnij chłopie, bo masz 42 lata a jak dziecko we mgle.
Psycholog powiedział Ci - w skrocie - baw się pan w to dalej, jeśli masz siłę.  Być może przedstawiłeś sprawę od dupy strony -  poszedłeś z misją ratowania swojej Julii, uznając, że z Tobą wszystko ok. Analogicznie - jak alkoholik, ktory nie widzi problemu w sobie, tylko w wódce. W tym przypadku rzeczywiście niewiele można powiedzieć poza -  baw się chłopie, ile sił starczy, skoro nie widzisz w jakim szambie siedzisz... 
Idź do psychologa i przedstaw rzeczywisty problem - "wchodzę w gówniane relacje, które niszczą mi życie, dlaczego to robię i jak to zmienić".

19 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-01-03 03:23:06)

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
lenoge napisał/a:

Doradzcie...kontaktowac sie z nia jeszcze czy dac sobie spokoj?

Aż jękłem po przeczytaniu .

kontaktować ? nie ma z kim na dobrą sprawę i nie ma po co
Daj sobie spokój ze wszystkich i sił i skorzystaj z pomocy nie za karę tylko z tego zrób sobie nagrodę
niebawem możesz być wdzięczny że ta dziewczyna odeszła tylko niestety może jeszcze próbować wracać,wtedy pogoń ją .

20

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
adiafora napisał/a:
lenoge napisał/a:
adiafora napisał/a:

nie no nie wierzę...roszczeniowy śmierdzący leń, histeryczka, manipulantka, bluszcz i pasożyt. Dalej nie chce mi się wymieniać, a Romeo dalej zakochany i nie wie, co robić...
Trolololo jakieś chyba, bo aż niewiarygodne.

Slabosc charakteru spodowanna ciezkimi wydarzeniami w ostatnich latach u mnie m.in. smierc ojca i nie jestem sobą do końca jeszcze. Inaczej bym sobie na to nie pozwolił myślę. Poza  tym cały czas mialem wiarę ze ona sie zmieni. Bylem raz u psychologa to okreslił ze narzeczona ma rys borderline i braki lekkie intelektualne co do teorii spiskowych. Powiedzial ze ode mnie zalezy jakie mam mocne uczucia zeby to dalej ciagnac. Zwiodl mnie bo byl dosc delikatny w ocenie. W koncu na tym forum otwieram oczy...

jesteś jak te kobiety, które trwają przy swoim bad boyu bo też wierzą, że się zmieni... Można być aż tak ślepo zakochanym, żeby znosić taki związek? W zdrowej relacji jest jakaś wymiana - ludzie się uzupelniają, coś biorą i coś sobie dają a co daje Ci Twoja panna? Przecież ona nawet jako sublokatorka jest beznadziejna, bo wymaga obsługi. Wziąłeś sobie pannę, ktora leży i pachnie a Ty zapier...asz na księżniczkę i znosisz jej fochy.  Weź się ogarnij chłopie, bo masz 42 lata a jak dziecko we mgle.
Psycholog powiedział Ci - w skrocie - baw się pan w to dalej, jeśli masz siłę.  Być może przedstawiłeś sprawę od dupy strony -  poszedłeś z misją ratowania swojej Julii, uznając, że z Tobą wszystko ok. Analogicznie - jak alkoholik, ktory nie widzi problemu w sobie, tylko w wódce. W tym przypadku rzeczywiście niewiele można powiedzieć poza -  baw się chłopie, ile sił starczy, skoro nie widzisz w jakim szambie siedzisz... 
Idź do psychologa i przedstaw rzeczywisty problem - "wchodzę w gówniane relacje, które niszczą mi życie, dlaczego to robię i jak to zmienić".

To prawda, teraz jak o tym mysle to poszedlem tam z misją ratowania Julii. Swietne spostrzeżenie. Nie docieralo do mnie do tej pory ze mam ze sobą takie problemy. Rzeczywiście potrzeba nie lada wysiłku zeby tkwic w czyms takim. Ona praktycznie nic daje od siebie a ilosc rozczeń rośnie z miesiaca na miesiac. Bede musial poszukać pomocy zeby sięgnąć do sedna czemu nie potrafie sam obiektywnie ocenic zwiazku.

21

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
paslawek napisał/a:
lenoge napisał/a:

Doradzcie...kontaktowac sie z nia jeszcze czy dac sobie spokoj?

Aż jękłem po przeczytaniu .

kontaktować ? nie ma z kim na dobrą sprawę i nie ma po co
Daj sobie spokój ze wszystkich i sił i skorzystaj z pomocy nie za karę tylko z tego zrób sobie nagrodę
niebawem możesz być wdzięczny że ta dziewczyna odeszła tylko niestety może jeszcze próbować wracać,wtedy pogoń ją .

Na szczęście ona za kazdym razem jak sie klocimy albo jak sie wyprowadza to czeka az sie pierwszy odezwe wiec jak sie nie odezwe do niej to juz nie wróci. Musze tylko miec sily i sie nie odezwac pierwszy. Ale juz mam zupelnie inne spojrzenie na to jak czytam rady na forum. Nabieram sil zeby to ostatecznie zamknac i sie nie odezwac. Do tej pory zawsze sie złamałem...

22

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
lenoge napisał/a:
KoloroweSny napisał/a:

Ze co ?  Ty się jeszcze pytasz smile

ale co jej moze dolegac? Nie da sie tego przepracowac z psychologiem? Pisala do mnie po wyprowadzce ze gdybym ją kochał to już dawno bym z nią poszedł do psychologa

Jej? Ja sie bardziej zastanawiam, co Tobie może dolegać. I to całkiem poważnie. Dlaczego po takim czymś nadal w tym tkwisz ? Co ona ma takiego w sobie, że Cie ciągnie do takiej osoby? Dlaczego po 2-3 sytuacjach nie przerwałeś tej relacji? Jak bardzo zaniżoną masz samoocene, że pozwalałeś komuś Cie w taki sposób traktować? Rozpaczliwie próbujesz szukać ratunku dla niej, kiedy nawet nie wiesz jak bardzo sam go potrzebujesz. Ile razy sytuacja się musi powtórzyć, albo do jakiego nieszczęścia musi dojść żebyś zareagował? To chory układ po obu stronach gdzie jedno korzysta bez umiaru a drugie daje sie wykorzystywać bo? Bo boisz sie być sam? Boisz sie utraty tych wszystkich emocji ktore ona Ci daje? To nie jest miłość. Miłość jest wtedy kiedy przede wszystkim sam siebie kochasz i dbasz o siebie. I umiesz w tym wszystkim dać i tej miłości komuś. W związku gdzie nie masz jej do siebie i pozwoliłeś się zepchnąć do roli popychadła na skinienie palcem, jest totalnie zachwiana ta równowaga. Nie ma czegoś takiego jak 'kochałem za bardzo', nie daj sobie wmówić. To są poważne problemy, deficyty, zaburzenia.

23

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?

Ona ma chyba jakieś zaburzenia a może nawet chorobę psychiczną. To się może jeszcze bardziej rozkręcić. To może być również schizofrenia lub jakieś zaburzenia tego typu. Szczególnie te urojenia często występują w tej chorobie. Zdecydowanie powinna iść na terapię /leczenie. Zgadzam się z tym co napisane wcześniej, że Tobie też dobrze zrobi pójście do psychologa.
Ten związek wygląda dość koszmarnie. Bardzo się poświęcasz.

24

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?

Zrobila Ci najlepszy prezent jaki mogła tą wyprowadzką. Dzięki forum mozesz w koncu zauważyć co się dzieje w Twoim życiu. Przeczytaj swoj pierwszy post jakby to była wypowiedź kogoś na kim Ci zależy, jakby opowiadał Ci o swoich problemach brat, dobry kolega, ktoś kto jest bliski. Co byś mu powiedział?

25

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?

A co ta wyprowadzka zmieni? Z opowieści wynika że wyprowadzała się już milion razy i wracaliście do siebie.

Czy nie jest tak, że tkwisz przy niej uparcie, bo jest młodą dupą i podoba Ci się bardzo, imponuje Ci że masz kogoś tak młodego u swojego boku? Bo na serio nie widzę innego wyjaśnienia tej toksycznej sytuacji.

26

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
lenoge napisał/a:

. Bylem raz u psychologa to okreslił ze narzeczona ma rys borderline. Zwiodl mnie bo byl dosc delikatny w ocenie. W koncu na tym forum otwieram oczy...

Jak czytałam pierwszy post to pierwsze co mi się nasunęło, to czy panna nie ma Borderline (mój kuzyn był z taką panną i ona była zdiagnozowana), a widzę, że i psycholog dopatrzył się rysy na tym tle.  Autorze- dostałeś tu już kilka mądrych rad. Przede wszystkim zadbaj o siebie i udaj się na terapię, byś nigdy więcej nie dał się wciągnąć w coś takiego.
Nie łam się i nie odzywaj. Powodzenia.

27

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
madoja napisał/a:

A co ta wyprowadzka zmieni? Z opowieści wynika że wyprowadzała się już milion razy i wracaliście do siebie.

Wcześniej wracała po przeprosinach i prośbach autora. Teraz się zaparł na razie. Nie wiadomo na jak długo

28

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?

Miejmy nadzieje, ze autor przeczyta nasze komentarze i mimo wszystko weźmie to chociaz troche do siebie wink

29

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?

Absolutnie nie odzywaj się do niej więcej i nie wracaj! Masz szczęście, że się wyniosła - niestety jest wielce prawdopodobne, że jak ją teraz naprawdę odrzucisz i to do niej dotrze, ona się nakręci i nie da Ci spokoju... będzie Cię szantażowała, nękała i kusiła - ale nie daj się wtedy, poblokuj ją, gdzie się tylko da i wytrwaj! Uwolniłeś się od koszmaru.

30 Ostatnio edytowany przez adiafora (2021-01-03 16:07:49)

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
lenoge napisał/a:
adiafora napisał/a:
lenoge napisał/a:

Slabosc charakteru spodowanna ciezkimi wydarzeniami w ostatnich latach u mnie m.in. smierc ojca i nie jestem sobą do końca jeszcze. Inaczej bym sobie na to nie pozwolił myślę. Poza  tym cały czas mialem wiarę ze ona sie zmieni. Bylem raz u psychologa to okreslił ze narzeczona ma rys borderline i braki lekkie intelektualne co do teorii spiskowych. Powiedzial ze ode mnie zalezy jakie mam mocne uczucia zeby to dalej ciagnac. Zwiodl mnie bo byl dosc delikatny w ocenie. W koncu na tym forum otwieram oczy...

jesteś jak te kobiety, które trwają przy swoim bad boyu bo też wierzą, że się zmieni... Można być aż tak ślepo zakochanym, żeby znosić taki związek? W zdrowej relacji jest jakaś wymiana - ludzie się uzupelniają, coś biorą i coś sobie dają a co daje Ci Twoja panna? Przecież ona nawet jako sublokatorka jest beznadziejna, bo wymaga obsługi. Wziąłeś sobie pannę, ktora leży i pachnie a Ty zapier...asz na księżniczkę i znosisz jej fochy.  Weź się ogarnij chłopie, bo masz 42 lata a jak dziecko we mgle.
Psycholog powiedział Ci - w skrocie - baw się pan w to dalej, jeśli masz siłę.  Być może przedstawiłeś sprawę od dupy strony -  poszedłeś z misją ratowania swojej Julii, uznając, że z Tobą wszystko ok. Analogicznie - jak alkoholik, ktory nie widzi problemu w sobie, tylko w wódce. W tym przypadku rzeczywiście niewiele można powiedzieć poza -  baw się chłopie, ile sił starczy, skoro nie widzisz w jakim szambie siedzisz... 
Idź do psychologa i przedstaw rzeczywisty problem - "wchodzę w gówniane relacje, które niszczą mi życie, dlaczego to robię i jak to zmienić".

To prawda, teraz jak o tym mysle to poszedlem tam z misją ratowania Julii. Swietne spostrzeżenie. Nie docieralo do mnie do tej pory ze mam ze sobą takie problemy. Rzeczywiście potrzeba nie lada wysiłku zeby tkwic w czyms takim. Ona praktycznie nic daje od siebie a ilosc rozczeń rośnie z miesiaca na miesiac. Bede musial poszukać pomocy zeby sięgnąć do sedna czemu nie potrafie sam obiektywnie ocenic zwiazku.

fajnie, że w końcu zaczynasz zdawać sobie sprawę z wagi problemu. Bo Twoja Julia może być skutkiem a nie przyczyną. Przyczyna jest w Tobie. Że dokonujesz takich kiepskich wyborów. Nie znam historii Twoich wcześniejszych relacji z kobietami. Czy były podobne. Raczej domniemywam, że nie miałeś normalnej, zdrowej relacji, inaczej byś widział różnicę i nie byłoby tego wątku.  Jeśli nie dotrzesz do źródła to nic się nie zmieni. Bo nawet gdy zniknie z Twego życia obecna Julia, to pojawi się inna, podobna, i koszmar się powtórzy.

31

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?

Autorze, to obok związku nawet nie stało, to jakaś karna kompania. Tak jak większość osób pisała, koniecznie idź na terapię. Twoją misja w związku nie jest zbawiać, niańczyć i ratować chorą partnerkę. Ta niezrównoważona kobieta obróciła w koszmar każdy fragment Twojego życia, a Ty przez te huśtawki i dopływ skrajnych emocji jesteś uzależniony. To obowiązkowo trzeba leczyć.

32

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
KoloroweSny napisał/a:
lenoge napisał/a:
KoloroweSny napisał/a:

Ze co ?  Ty się jeszcze pytasz smile

ale co jej moze dolegac? Nie da sie tego przepracowac z psychologiem? Pisala do mnie po wyprowadzce ze gdybym ją kochał to już dawno bym z nią poszedł do psychologa

Jej? Ja sie bardziej zastanawiam, co Tobie może dolegać. I to całkiem poważnie. Dlaczego po takim czymś nadal w tym tkwisz ? Co ona ma takiego w sobie, że Cie ciągnie do takiej osoby? Dlaczego po 2-3 sytuacjach nie przerwałeś tej relacji? Jak bardzo zaniżoną masz samoocene, że pozwalałeś komuś Cie w taki sposób traktować? Rozpaczliwie próbujesz szukać ratunku dla niej, kiedy nawet nie wiesz jak bardzo sam go potrzebujesz. Ile razy sytuacja się musi powtórzyć, albo do jakiego nieszczęścia musi dojść żebyś zareagował? To chory układ po obu stronach gdzie jedno korzysta bez umiaru a drugie daje sie wykorzystywać bo? Bo boisz sie być sam? Boisz sie utraty tych wszystkich emocji ktore ona Ci daje? To nie jest miłość. Miłość jest wtedy kiedy przede wszystkim sam siebie kochasz i dbasz o siebie. I umiesz w tym wszystkim dać i tej miłości komuś. W związku gdzie nie masz jej do siebie i pozwoliłeś się zepchnąć do roli popychadła na skinienie palcem, jest totalnie zachwiana ta równowaga. Nie ma czegoś takiego jak 'kochałem za bardzo', nie daj sobie wmówić. To są poważne problemy, deficyty, zaburzenia.

Jak cofam sie do początków naszej relacji to widze ze dosc wczesnie wszedlem w schemat tłumaczenia sie z absurdalnych sytuacji i juz w to wsiąkłem i nie umialem juz potem z tego wyjść. Jedna z pierwszych sytuacji to ona wychodzi ode mnie z domu i konczy jakas krotką opowieść a ja pytam czy nie dać jej na drogę wody i jakiś batonów. Odprowadzam ją do auta i juz po drodze ma pretensje ze nie odniosłem sie do tych paru zdan co mowila na koniec i ze jej w ogole nie slucham. Bylem lekko z szokowany bo naprawde nie mowila nic takiego wczesniej do czego mozna by sie jakos specjalnie odniesc i tlumaczylem sie ze bylem zaafarowany jej wyjsciem i ze dokladnie pamietam co mowila. Wiem ze w trakcie tego tlumaczenia sie mialem chec powiedziec jej ze to chyba nie dla mnie, ze to jest niestandardowe zachowanie ale sie powstrzymalem. Byla o to wsciekla jeszcze caly nastepny dzien i kolejna godzina lub dwie tlumaczenia dopiero zakonczylo sprawe.

Co do nieszczescia to sie zgadzam, ze wisi w powietrzu. Raz w ataku szału,  zdarzylo jej sie otworzyc drzwi  gdy jechalismy autem i grozila ze wysiadzie w trakcie jazdy. Poszlo o to ze koniecznie chciala uslyszec ze jest dla mnie wazniejsza niz moja Mama. Odpowiedzialem ze przeciez Mama to mama a narzeczona to narzeczona i kazda kocha sie inna miloscia i chyba takie pytania sa nie na miejscu. Po tej odpowiedzi chciala wyskoczyc z auta, potem powiedziala ze sie wyprowadza, dopiero w mieszkaniu jak juz powiedzialem ze jest najwazniejsza to sie uspokoila.

Nie wiem co ze mna jest nie tak...ale cos powaznego. Chyba rzeczywiscie uzaleznilem sie o tych emocji, ale cenie sobie spokoj w zyciu wiec sam sie temu dziwie. Zreszta wielokrotnie jej mowilem ze chce miec spokojny i przyjazny zwiazek...

33

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?

Jak ktoś ma Cie szanować, jeżeli sam siebie nie szanujesz? W inny sposób nie nauczysz nikogo do siebie szacunku. Ona Cie nie szanowała bo sam sie nie szanowaleś. Sprowadziła Cie do roli popychadła, bo sam na to pozwoliłeś. Dlaczego? Czy zdajesz sobie sprawę, że osoba niezaburzona po 2-3 sytuacjach by pokazała tej Pannie gdzie są drzwi ? Cały czas próbuje Ci pokazać, że nie powinieneś się zajmować jej zaburzeniem a swoim. Jeżeli w tym momencie nie weźmiesz sie za siebie to aktualne problemy będą się za Tobą ciągnąć przez całe życie. Ponad to, będziesz cały czas dobierał sobie podobne osoby do 'niby związku'.

34

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
aniuu1 napisał/a:

Ona ma chyba jakieś zaburzenia a może nawet chorobę psychiczną. To się może jeszcze bardziej rozkręcić. To może być również schizofrenia lub jakieś zaburzenia tego typu. Szczególnie te urojenia często występują w tej chorobie. Zdecydowanie powinna iść na terapię /leczenie. Zgadzam się z tym co napisane wcześniej, że Tobie też dobrze zrobi pójście do psychologa.
Ten związek wygląda dość koszmarnie. Bardzo się poświęcasz.

Te urojenia czasami są przerażające.  Dla przykladu pare razy zdarzylo mi sie zaproponowac zeby przejsc do windy po przeciwnej stronie korytarza (w naszym budynku) gdy widzialem ze ta co wezwalismy jedzie z ludzmi z wyzszych pieter a to czasy pandemii itd. Bylem w szoku gdy po jakims czasie zaczely sie pytania czic kogo boje sie spotkaczemu nie moge zjechac windą jak ktos jeszcze moze w niej jechac itd. A wszystko zmierzalo na koniec do podejrzenia ze moze sie obawiam ze w tej windzie bedzie jechac jakas kobieta ktora znam a nie chce spotkac w windzie itd. Rozmowy na ten temat czasami trwaky po pare godzin. Podobnie jak raz powiedzialem ze chce przejsc dookola rynku a nie przez rynek w naszym miescie to potem wielokrotnie byl powrot do tematu ze pewnie boje sie chodzic przez rynek bo moge spotkac jakas swoją byłą itd. Wypominala mi to to chyba jeszcze po paru miesiacach. Oczywiscie przeszlismy wtedy przez rynek bo to wymusila, ale podejrzenia zostaly.

To sie moze rozkrecic, bo troche mi opowiadala o swoich poprzednich zwiazkach i w kazdym byly jakies straszne wojny, wyprowadzki, traumy i odnioslem wrazenie, ze to z roku na rok u niej eskaluje. Ja jej naprawde dalem od siebie wszystko, milosc, swietne warunki do zycia,  a z miesiaca na miesiac jest co raz gorzej. Podobnie zaczalem podejrzewac ze są to zaburzenia albo jakas choroba psychiczna. Chcialem miec jakas pewnosc czy inni tez to podzielą czy to tylko moje wymysly bo juz sobie z tym nie radze. Takze takie opinie to dla mnie duze wsparcie w podjeciu decyzji.

Duzo mi daly do myslenia ostatnio w swieta slowa jej mlodszego brata ktory bedac troche pijany powiedział ze siostra jest swietną kandydatką na zone dopoki sie nie zdenerwuje....

Czy przy takich chorobach, nawet schizofrenii taka osoba moze w miare normalnie funkcjonowac w pracy i w wsrod znajomych, a uaktywniac sie wsrod najblizszych, w zwiazkach itd?

35

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
anitrax napisał/a:

Zrobila Ci najlepszy prezent jaki mogła tą wyprowadzką. Dzięki forum mozesz w koncu zauważyć co się dzieje w Twoim życiu. Przeczytaj swoj pierwszy post jakby to była wypowiedź kogoś na kim Ci zależy, jakby opowiadał Ci o swoich problemach brat, dobry kolega, ktoś kto jest bliski. Co byś mu powiedział?

Tak pomysl na to forum spadl mi z nieba, bo bylem bliski odezwać sie do niej. Oczywiscie patrzac z boku powiedzialbym znajomemu zeby uciekał i nie wracał. Zreszta wielokrotnie w podobnych przypadkach doradzalem znajomym. Dopiero jak sie sam znalazlem w czyms takim to sie moge odnalesc

36 Ostatnio edytowany przez KoloroweSny (2021-01-03 17:12:48)

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?

Ale dlaczego usilnie probujesz ja diagnozować? Sam tego nie zrobisz i nikt z forum również. Zaburzona jest na pewno, te zachowania nie są normalne i ... zostaw to juz w spokoju. Diagnozy zostaw specjalistom. Zajmij się sobą.
Dlaczego chciałeś sie do niej odezwać???

37

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
madoja napisał/a:

A co ta wyprowadzka zmieni? Z opowieści wynika że wyprowadzała się już milion razy i wracaliście do siebie.

Czy nie jest tak, że tkwisz przy niej uparcie, bo jest młodą dupą i podoba Ci się bardzo, imponuje Ci że masz kogoś tak młodego u swojego boku? Bo na serio nie widzę innego wyjaśnienia tej toksycznej sytuacji.

Pewnie masz duzo racji. Dosc dlugo bylem sam i gdzies w tyle glowy mialem ze moze to sie w koncu ulozy i bedzie super. Jej mlodosc na pewno duzo pozytywnej energii wnosila dopoki nie zaczely sie te problemy. Chyba cale zycie zylem troche dla innych a nie dla siebie i to sie nalozylo wszystko. Widze po komentarzach na forum ze ma ze sobą potezne problemy...ja tego tak nie zauwazalem w zyciu ale tak teraz mysle ze cos w tym jest powaznego. Nie jestem tez masochistą..moze za szybko uzalezniam sie od partnerek i nie potrafie sie potem uwolnic?

38

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
lenoge napisał/a:

Czy przy takich chorobach, nawet schizofrenii taka osoba moze w miare normalnie funkcjonowac w pracy i w wsrod znajomych, a uaktywniac sie wsrod najblizszych, w zwiazkach itd?

Oczywiście że jest to możliwe ,pod warunkiem dobrowolnie podjętej terapii,a potem stale, samodzielnie dbania o swój stan psychiczny .

39

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
R_ita napisał/a:
lenoge napisał/a:

. Bylem raz u psychologa to okreslił ze narzeczona ma rys borderline. Zwiodl mnie bo byl dosc delikatny w ocenie. W koncu na tym forum otwieram oczy...

Jak czytałam pierwszy post to pierwsze co mi się nasunęło, to czy panna nie ma Borderline (mój kuzyn był z taką panną i ona była zdiagnozowana), a widzę, że i psycholog dopatrzył się rysy na tym tle.  Autorze- dostałeś tu już kilka mądrych rad. Przede wszystkim zadbaj o siebie i udaj się na terapię, byś nigdy więcej nie dał się wciągnąć w coś takiego.
Nie łam się i nie odzywaj. Powodzenia.

Dziekuje bardzo za wsparcie!

40

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
Janix2 napisał/a:
madoja napisał/a:

A co ta wyprowadzka zmieni? Z opowieści wynika że wyprowadzała się już milion razy i wracaliście do siebie.

Wcześniej wracała po przeprosinach i prośbach autora. Teraz się zaparł na razie. Nie wiadomo na jak długo

To forum juz mi bardzo duzo pomoglo zeby wytrwac w postanowieniu.

41 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-01-03 17:50:38)

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
KoloroweSny napisał/a:

Ale dlaczego usilnie probujesz ja diagnozować? Sam tego nie zrobisz i nikt z forum również. Zaburzona jest na pewno, te zachowania nie są normalne i ... zostaw to juz w spokoju. Diagnozy zostaw specjalistom. Zajmij się sobą.
Dlaczego chciałeś sie do niej odezwać???

To też istotne Autorze ,nie wyleczysz się za nikogo ,a analizowanie i diagnozowanie może być furtką do powrotu,osoba chora też jest wolna i ma prawo chorować jeżeli tak wybiera ,nie ma się prawa zmuszać nikogo do leczenia tak naprawdę ,a taka presja wpływanie na kogoś przymuszanie bywa nieskuteczna i może mieć inny wpływ od zamierzonego nawet jeżeli kierują Tobą szlachetne intencje.Bardzo często nieumiejętne branie odpowiedzialności za kogoś chorego zaburzonego oznacza tylko lękliwą zależną postawę,uległość ,służalczość i łagodzenie minimalizowanie konsekwencji niezdrowych zachowań przyjmując ciosy za kogoś na przykład,lub wyręcznie w życiowych sprawach . Nie masz też świętego obowiązku być z kimś kto nie chce się poddać terapii dal siebie,chyba że masz zapasowe życie. 
najlepszym sposobem jest pozostawienie takiej osoby z jej wyborem samej ,a dla siebie możesz wybrać również terapię po tym związku wtedy pomożesz najskuteczniej nie wtrącając się w życie dziewczyny i nie inspirując jej niechcący do zaburzonych chorych emocji i zachowań .Nie masz uprawnień i ich sobie nie nadawaj do leczenia innych osób nawet tych z którymi jesteś ,byłeś związany .
Zajmij się sobą.

42

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
adiafora napisał/a:
lenoge napisał/a:
adiafora napisał/a:

jesteś jak te kobiety, które trwają przy swoim bad boyu bo też wierzą, że się zmieni... Można być aż tak ślepo zakochanym, żeby znosić taki związek? W zdrowej relacji jest jakaś wymiana - ludzie się uzupelniają, coś biorą i coś sobie dają a co daje Ci Twoja panna? Przecież ona nawet jako sublokatorka jest beznadziejna, bo wymaga obsługi. Wziąłeś sobie pannę, ktora leży i pachnie a Ty zapier...asz na księżniczkę i znosisz jej fochy.  Weź się ogarnij chłopie, bo masz 42 lata a jak dziecko we mgle.
Psycholog powiedział Ci - w skrocie - baw się pan w to dalej, jeśli masz siłę.  Być może przedstawiłeś sprawę od dupy strony -  poszedłeś z misją ratowania swojej Julii, uznając, że z Tobą wszystko ok. Analogicznie - jak alkoholik, ktory nie widzi problemu w sobie, tylko w wódce. W tym przypadku rzeczywiście niewiele można powiedzieć poza -  baw się chłopie, ile sił starczy, skoro nie widzisz w jakim szambie siedzisz... 
Idź do psychologa i przedstaw rzeczywisty problem - "wchodzę w gówniane relacje, które niszczą mi życie, dlaczego to robię i jak to zmienić".

To prawda, teraz jak o tym mysle to poszedlem tam z misją ratowania Julii. Swietne spostrzeżenie. Nie docieralo do mnie do tej pory ze mam ze sobą takie problemy. Rzeczywiście potrzeba nie lada wysiłku zeby tkwic w czyms takim. Ona praktycznie nic daje od siebie a ilosc rozczeń rośnie z miesiaca na miesiac. Bede musial poszukać pomocy zeby sięgnąć do sedna czemu nie potrafie sam obiektywnie ocenic zwiazku.

fajnie, że w końcu zaczynasz zdawać sobie sprawę z wagi problemu. Bo Twoja Julia może być skutkiem a nie przyczyną. Przyczyna jest w Tobie. Że dokonujesz takich kiepskich wyborów. Nie znam historii Twoich wcześniejszych relacji z kobietami. Czy były podobne. Raczej domniemywam, że nie miałeś normalnej, zdrowej relacji, inaczej byś widział różnicę i nie byłoby tego wątku.  Jeśli nie dotrzesz do źródła to nic się nie zmieni. Bo nawet gdy zniknie z Twego życia obecna Julia, to pojawi się inna, podobna, i koszmar się powtórzy.

Masz racje, tylko wiele lat temu mialem w miare normalną relacje, a pozniej zaczałem spotykac sie z takimi troche zyczeniownymi ksieżniczkami, jedna na pewno miala borderline. Jjak wspominalem te poprzednie zwiazki to sie z siebie smialem ze bylem taki glupi ze w nich tkwilemi ze juz bym potrafil sie z nich szybko uwolnic. Nawet ze dwa razy udalo mi sie zakonczyc znajomosc na bardzo wstepnym etapie jak widzialem jakies dziwne zachowania. eszcze dawalem rady kolegom jak im sie trafialy podobne partnerki.  Ostatnie pare lat bylem sam i po fakcie jak poznalem obecną partnerkę to jakbym o wszystkim zapomnial co kiedys przezyłem. Jakbym sie cofnąl w rozwoju albo przez ostatnie lata osłabłem psychicznie ze dałem sie tak na nowo omotać...

43 Ostatnio edytowany przez Bullinka (2021-01-03 17:44:24)

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?

O mamuniu zlota...
Masz 42 lata i pozwoliles by jakas rozwydrzona dziunia kompletnie zrujnowala ci zycie?
Pracujesz jak bogini jest zajeta, odpusciles przyjaciol. matke ( sadzisz, ze jej jest latwo po smierci meza? Nawet gdy ma juz lekka demencje?), robisz wszystko pod dyktando.
Zamieszkales z nia po 4 mscach znajomosci i nazywasz ja narzeczona???
Az cisna mi sie na usta slowa malo pasujace do moich zasad wypowiedzi...

Po pierwsze: odpusc tego bluszcza zanim cie udusi przy akompaniamencie radosnych oznak z twojej strony
Po drugie: moja Mam umarla dosc dawno temu. Twoja jeszcze nie a pozwalasz by jakas...ehhh...pozbawiala sie z nia kontaktu nawet w Swieto Zmarlych?
Widujesz sie z nia, gdy PANI nie widzi i jeszcze zbierasz za to baty... Gdyby moja Mam zyla taki paniczyk wylecialby z wielkim hukiem z mego zycia...
Po trzecie: jestes z nia, aby nie byc samotny??? Co ty gadasz chlopie?? Tys w tym pseudo zwiazku samotny jak zrodelko na pustyni, bo nikt sie z toba nie liczy a gdy cos ci sie stanie, twoj Motylej odleci w pospiechu na inny kwiatek..
Po czwarte: jak sie wyniosla to tylko pogratulowac...odpusc sciaganie tego induwiduum spowrotem do domu...bedziesz mniej samotny sam niz z nia.

pfff....jak mozna dac tak soba poniewierac i jeszcze swoja glupote usprawiedliwiac smiercia taty...

Chciales to miales, stworzyles z potwora totalne monstrum i zyles z nia. Teraz wez oddech, poczytaj ksiazke, obejrzyj film, wyjdz do znajomych, idz do mamy, bo kiedys pozalujesz straconego czasu a w jej strone nawet nie patrz.
Zablokuj ja gdzie sie da i niech sobie kontroluje np bilety w komunikacji miejskiej.

44

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
KoloroweSny napisał/a:

Ale dlaczego usilnie probujesz ja diagnozować? Sam tego nie zrobisz i nikt z forum również. Zaburzona jest na pewno, te zachowania nie są normalne i ... zostaw to juz w spokoju. Diagnozy zostaw specjalistom. Zajmij się sobą.
Dlaczego chciałeś sie do niej odezwać???

Na początku chcialem ją diagnozowac zeby sie upewnic ze dobrze robię nie wracając do niej. Ze nie ma szans na poprawę. Widzisz nawet chciałem mimo wszystko sie do niej odezwać zeby jeszcze moze cos sprobować. Ale widze teraz powoli ze problem tkwi we mnie. Ze za duzo potrafię znieść. Chyba mam syndrom zycia dla kogos bardziej niz dla siebie. W dziecinstwie robilem wszystko dla Tatyi moze to sie teraz przenosi dalej w zyciu dorosłym. Jak mnie partnerka zmusiła do życia dla niej to się dostosowałem. Asertywna osoba już dawno by powiedziała dość. Kiedys bylem bardziej asertywny. Chyba rzeczywiscie potrzebuje pomocy i wsparcia terapeuty.

45

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
lenoge napisał/a:

Kiedys bylem bardziej asertywny. Chyba rzeczywiscie potrzebuje pomocy i wsparcia terapeuty.

A ja sadze, ze potrzebujesz dobrego kopa od dobrego znajomego.
Typowo meskiego podejscia do takiej dziuni.
Kogos kto ci wytlumaczy po mesku, ze takie panienki omija sie szerokim lukiem po pierwszym "wystepie" a nie zaczyna sie z nia zyc pod jednym dachem...i jeszcze pozwala sie wcisnac w narzeczenstwo-krotki czas nie ma az tak wielkiego znaczenia.

46

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
Bullinka napisał/a:
lenoge napisał/a:

Kiedys bylem bardziej asertywny. Chyba rzeczywiscie potrzebuje pomocy i wsparcia terapeuty.

A ja sadze, ze potrzebujesz dobrego kopa od dobrego znajomego.
Typowo meskiego podejscia do takiej dziuni.
Kogos kto ci wytlumaczy po mesku, ze takie panienki omija sie szerokim lukiem po pierwszym "wystepie" a nie zaczyna sie z nia zyc pod jednym dachem...i jeszcze pozwala sie wcisnac w narzeczenstwo-krotki czas nie ma az tak wielkiego znaczenia.

też prawda, ale czy zostali jeszcze jacyś koledzy? Na pewno Julka już postarała się, aby ich usunąć na dalszy plan. Ona zastępuje mu rodzinę, znajomych, kolegów i cały świat.
Mam nadzieję chociaż, że jest piękna jak poranek, daje autorowi codziennie boski seks a w łóżku potrafi takie sztuczki, że szczęka opada do samej podłogi, dlatego facet oślepł ;-) Bo jak nie to masochista po prostu...

47

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
Shoggies napisał/a:

Autorze, to obok związku nawet nie stało, to jakaś karna kompania. Tak jak większość osób pisała, koniecznie idź na terapię. Twoją misja w związku nie jest zbawiać, niańczyć i ratować chorą partnerkę. Ta niezrównoważona kobieta obróciła w koszmar każdy fragment Twojego życia, a Ty przez te huśtawki i dopływ skrajnych emocji jesteś uzależniony. To obowiązkowo trzeba leczyć.

Tak to było niańczenie...jakbym miał małe dziecko w domu a nie partnerkę. Czuje wielkie zmeczenie psychiczne...

48

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?

No cóż. Znalazłeś młodszą dziewuszkę i myślałeś, że pana Boga za nogi złapałeś, a tu jajo i to zgniłe. W skrócie sytuacja wygląda tak, że Ty pracujesz na dom, a ona tylko na swoje potrzeby, przy czym i tak ona zarządza wszystkim i dyktuje jak masz żyć. Dziewczyna niewiele daje od siebie, nic Was nie łączy. Jest nie tyle zazdrosna, co obsesyjnie kontrolująca i chora. Potrzebujesz więcej komentarzy? Życie z nią to będzie piekło, a koniec końców Cię tak załatwi w sądzie przy rozwodzie, że zostaniesz w samych majtach i będziesz bulił na księżniczkę do końca życia. Powodzenia wink

49

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
paslawek napisał/a:
KoloroweSny napisał/a:

Ale dlaczego usilnie probujesz ja diagnozować? Sam tego nie zrobisz i nikt z forum również. Zaburzona jest na pewno, te zachowania nie są normalne i ... zostaw to juz w spokoju. Diagnozy zostaw specjalistom. Zajmij się sobą.
Dlaczego chciałeś sie do niej odezwać???

To też istotne Autorze ,nie wyleczysz się za nikogo ,a analizowanie i diagnozowanie może być furtką do powrotu,osoba chora też jest wolna i ma prawo chorować jeżeli tak wybiera ,nie ma się prawa zmuszać nikogo do leczenia tak naprawdę ,a taka presja wpływanie na kogoś przymuszanie bywa nieskuteczna i może mieć inny wpływ od zamierzonego nawet jeżeli kierują Tobą szlachetne intencje.Bardzo często nieumiejętne branie odpowiedzialności za kogoś chorego zaburzonego oznacza tylko lękliwą zależną postawę,uległość ,służalczość i łagodzenie minimalizowanie konsekwencji niezdrowych zachowań przyjmując ciosy za kogoś na przykład,lub wyręcznie w życiowych sprawach . Nie masz też świętego obowiązku być z kimś kto nie chce się poddać terapii dal siebie,chyba że masz zapasowe życie. 
najlepszym sposobem jest pozostawienie takiej osoby z jej wyborem samej ,a dla siebie możesz wybrać również terapię po tym związku wtedy pomożesz najskuteczniej nie wtrącając się w życie dziewczyny i nie inspirując jej niechcący do zaburzonych chorych emocji i zachowań. Nie masz uprawnień i ich sobie nie nadawaj do leczenia innych osób nawet tych z którymi jesteś ,byłeś związany .
Zajmij się sobą.

Zgadzam sie. Ja partnertki nie chce leczyc na siłe. Ona nawet by nie przyjela do wiadomosci ze jest chora albo potrzebuje pomocy. Wrecz przeciwnie, w kłotniach wielokrotnie sam slyszalem ze jestem psychopatą i potrzebuje leczenia. Dobrze zauwazyles ze to takie diagnozowanie tutaj to szukanie furtki do powrotu albo do ostatecznego jej zamkniecia. Oczywiscie w tyle glowy chcialbym zeby moc jej pomoc i zeby cudownie mozna by znowu byc razem ale wiem ze to utopia...

50

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
lenoge napisał/a:

Zgadzam sie. Ja partnertki nie chce leczyc na siłe. Ona nawet by nie przyjela do wiadomosci ze jest chora albo potrzebuje pomocy. Wrecz przeciwnie, w kłotniach wielokrotnie sam slyszalem ze jestem psychopatą i potrzebuje leczenia. Dobrze zauwazyles ze to takie diagnozowanie tutaj to szukanie furtki do powrotu albo do ostatecznego jej zamkniecia. Oczywiscie w tyle glowy chcialbym zeby moc jej pomoc i zeby cudownie mozna by znowu byc razem ale wiem ze to utopia...

Typowe zagranie manipulantki lub osoby chorej psychicznie.
Nigdy na oddziale psychiatrycznym od ludzi z duzymi problemami nie uslyszalam, ze sa chorzy tak dlugo, az siegneli totalnego dna lub zostali na leczenie wyslani prawomocnym orzeczeniem sadu, niejednokrotnie ktorejs tam instancji.
Za to wszyscy inni byli chorzy, psychopatyczni i niebezpieczni dla otoczenia. Nawet osoby z orzeczonym 25$2 zawziecie twierdzily, ze sa zwyczajne i nikomu nie zrobily nigdy niczego zlego tylko swiat sie na nich uwzial i dlatego zdazyl sie wypadek i smierc... kilku osob...itp Oni sa sama slodycz i serce na dloni i to wszyscy sa niedobrzy dla nich i "sie uwzieli"...

Tu obstawiam dziunie, ktora chce sie ustawic w dobrej pozycji. Teraz narzeczona z pieniazkami tylko dla siebie ( a nich chlop tyra na wszystko ), za chwile zona a w niedlugim czasie zostaniesz w reku jedynie ze sznurkiem od spodni, ktore bedzie z ciebie wlasnie sciagal komornik. Alimenty beda odpowiednie, bo dziunia musi zyc. Ona juz wie jak to sie robi smile

Nad czym ty sie jeszcze zastanawiasz? Ciesz sie, ze sobie poszla. Czuje, ze nie raz zechce wrocic "do Misia". Obys byl silny i asertywny i pogonil panienke tam gdziejej miejsce-z daleka od ciebie.

51 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-01-03 19:02:57)

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
lenoge napisał/a:
aniuu1 napisał/a:

Ona ma chyba jakieś zaburzenia a może nawet chorobę psychiczną. To się może jeszcze bardziej rozkręcić. To może być również schizofrenia lub jakieś zaburzenia tego typu. Szczególnie te urojenia często występują w tej chorobie. Zdecydowanie powinna iść na terapię /leczenie. Zgadzam się z tym co napisane wcześniej, że Tobie też dobrze zrobi pójście do psychologa.
Ten związek wygląda dość koszmarnie. Bardzo się poświęcasz.

Te urojenia czasami są przerażające.  Dla przykladu pare razy zdarzylo mi sie zaproponowac zeby przejsc do windy po przeciwnej stronie korytarza (w naszym budynku) gdy widzialem ze ta co wezwalismy jedzie z ludzmi z wyzszych pieter a to czasy pandemii itd. Bylem w szoku gdy po jakims czasie zaczely sie pytania czic kogo boje sie spotkaczemu nie moge zjechac windą jak ktos jeszcze moze w niej jechac itd. A wszystko zmierzalo na koniec do podejrzenia ze moze sie obawiam ze w tej windzie bedzie jechac jakas kobieta ktora znam a nie chce spotkac w windzie itd. Rozmowy na ten temat czasami trwaky po pare godzin. Podobnie jak raz powiedzialem ze chce przejsc dookola rynku a nie przez rynek w naszym miescie to potem wielokrotnie byl powrot do tematu ze pewnie boje sie chodzic przez rynek bo moge spotkac jakas swoją byłą itd. Wypominala mi to to chyba jeszcze po paru miesiacach. Oczywiscie przeszlismy wtedy przez rynek bo to wymusila, ale podejrzenia zostaly.

To sie moze rozkrecic, bo troche mi opowiadala o swoich poprzednich zwiazkach i w kazdym byly jakies straszne wojny, wyprowadzki, traumy i odnioslem wrazenie, ze to z roku na rok u niej eskaluje. Ja jej naprawde dalem od siebie wszystko, milosc, swietne warunki do zycia,  a z miesiaca na miesiac jest co raz gorzej. Podobnie zaczalem podejrzewac ze są to zaburzenia albo jakas choroba psychiczna. Chcialem miec jakas pewnosc czy inni tez to podzielą czy to tylko moje wymysly bo juz sobie z tym nie radze. Takze takie opinie to dla mnie duze wsparcie w podjeciu decyzji.

Duzo mi daly do myslenia ostatnio w swieta slowa jej mlodszego brata ktory bedac troche pijany powiedział ze siostra jest swietną kandydatką na zone dopoki sie nie zdenerwuje....

Czy przy takich chorobach, nawet schizofrenii taka osoba moze w miare normalnie funkcjonowac w pracy i w wsrod znajomych, a uaktywniac sie wsrod najblizszych, w zwiazkach itd?

Ja nie mówię, że ona ma schizofrenię, do tego trzeba diagnozy oczywiście. Znam kogoś, kto jest chory. Szczególnie ta historia o Adamowiczu mi nasunęła tą myśl. Kto normalny kwestionuje jego śmierć?? Tu jest na prawdę jakieś magiczne myślenie. Tak, niektórzy chorzy mogą się bardziej kontrolować przy obcych, zachowywać bardziej poprawnie, nie ujawniać objawów. Wiem to z grupy rodzin chorych. Większość chorych nie uznaje choroby i nie chce się leczyć.
Wyglądasz na kogoś, kto jest nieco zdesperowany bo boi się samotności. Ona już ci dała popalić. Nie zaznasz z nią spokojnego życia, to na pewno.

52

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
Bullinka napisał/a:

O mamuniu zlota...
Masz 42 lata i pozwoliles by jakas rozwydrzona dziunia kompletnie zrujnowala ci zycie?
Pracujesz jak bogini jest zajeta, odpusciles przyjaciol. matke ( sadzisz, ze jej jest latwo po smierci meza? Nawet gdy ma juz lekka demencje?), robisz wszystko pod dyktando.
Zamieszkales z nia po 4 mscach znajomosci i nazywasz ja narzeczona???
Az cisna mi sie na usta slowa malo pasujace do moich zasad wypowiedzi...

Po pierwsze: odpusc tego bluszcza zanim cie udusi przy akompaniamencie radosnych oznak z twojej strony
Po drugie: moja Mam umarla dosc dawno temu. Twoja jeszcze nie a pozwalasz by jakas...ehhh...pozbawiala sie z nia kontaktu nawet w Swieto Zmarlych?
Widujesz sie z nia, gdy PANI nie widzi i jeszcze zbierasz za to baty... Gdyby moja Mam zyla taki paniczyk wylecialby z wielkim hukiem z mego zycia...
Po trzecie: jestes z nia, aby nie byc samotny??? Co ty gadasz chlopie?? Tys w tym pseudo zwiazku samotny jak zrodelko na pustyni, bo nikt sie z toba nie liczy a gdy cos ci sie stanie, twoj Motylej odleci w pospiechu na inny kwiatek..
Po czwarte: jak sie wyniosla to tylko pogratulowac...odpusc sciaganie tego induwiduum spowrotem do domu...bedziesz mniej samotny sam niz z nia.

pfff....jak mozna dac tak soba poniewierac i jeszcze swoja glupote usprawiedliwiac smiercia taty...

Chciales to miales, stworzyles z potwora totalne monstrum i zyles z nia. Teraz wez oddech, poczytaj ksiazke, obejrzyj film, wyjdz do znajomych, idz do mamy, bo kiedys pozalujesz straconego czasu a w jej strone nawet nie patrz.
Zablokuj ja gdzie sie da i niech sobie kontroluje np bilety w komunikacji miejskiej.


Nazywam narzeczoną bo oswiadczylem sie po paru miesiacach znajomosci. Wiem ze to glupie ale tak sie tym "szczesciem" zachlysnalem na poczatku relacji ze myslalem ze spedzimy razem zycie. Chociaz pierwsze niestandardowe sytuacje pojawialy sie przed zareczynami to ujawniac sie zaczela w pełni dopiero po zareczynach i zamieszkaniu razem.  Jeszcze w kazdej kłotni wypominala mi pierscionek dałem ale pewnie sie nie ozenie itd.

Co do Mamy to prawda, mialem te same przemyslenia ze nie moge ograniczyc kontaktow z Mamą bo bede kiedys zalowal. Nie moglem zrozumiec jej calkowity brak empatii, ze Mama jest wdową , ze to tylko 3 lata minely i zemusze Mame wspierac bo sobie nie daje rady. Mowila mi wtedy ze swieze to jest rok i ze Mama juz musi sobie radzic sama i ze ona odwiedze dom rodzinny raz na na dwa tygodnie to ja tez tak powieniem. Jej Mama ma jeszcze mieszkajacych z nia rodzicow i syna i jest 20 lat mlodsza od mojej. Takie rozmowy trwaly godzinami,. dniami i tygodniami. Jeszcze wyprowadzajac sie mi napisala ze ma dosc szopki z moją Mamą...tylko nie wiem jakiej szopki wlasnie...to jest obled.
W to Swieto Zmarłych tak pierwszy raz cos konkretniej we mnie pękło ze dałem jej sie wyprowadzic bo to juz bylo całkiem niezrozumiale. Juz po powrocie mi to jeszcze wypominala ze chcialem ja samą zostawic wieczorem w domu i pojechac na ten cmentarz na 2h jakbym ja strasznie tym zranił. Wlasnie nie czulem w tym zadnej milosci i zrozumienia tylko jakaś chorą rozczeniowosc.


Tak mam cos z psychiką nie tak po tym wszystkim ze mimo ze piszesz ze dalem sie sobą poniewierac caly czas to tak to jeszcze dociera do mnie jak przez mgłe...ale dzis juz jest lepiej niz wczoraj. Jak na 42 lata chyba nie jestem w pełni dojrzaly w temacie zwiazkow..cos jest grubo ze mną nie tak

53

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
Bullinka napisał/a:
lenoge napisał/a:

Kiedys bylem bardziej asertywny. Chyba rzeczywiscie potrzebuje pomocy i wsparcia terapeuty.

A ja sadze, ze potrzebujesz dobrego kopa od dobrego znajomego.
Typowo meskiego podejscia do takiej dziuni.
Kogos kto ci wytlumaczy po mesku, ze takie panienki omija sie szerokim lukiem po pierwszym "wystepie" a nie zaczyna sie z nia zyc pod jednym dachem...i jeszcze pozwala sie wcisnac w narzeczenstwo-krotki czas nie ma az tak wielkiego znaczenia.

No tak po pierwszym występie powinno sie odpuscic bo pozniej juz powoli wpada sie w pułapkę. Zareczyny-niespodzianka byly w pieknej sredniowiecznej scenerii, zdjecia do kolegow wyslane, a 2 tygodnie pozniej ciezka akcja i jak moglem sie kolegom pochwalic czyms takim? Ale pozniej juz sami zaczeli zauwazac ze cos jest chyba nie tak...

54

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
adiafora napisał/a:
Bullinka napisał/a:
lenoge napisał/a:

Kiedys bylem bardziej asertywny. Chyba rzeczywiscie potrzebuje pomocy i wsparcia terapeuty.

A ja sadze, ze potrzebujesz dobrego kopa od dobrego znajomego.
Typowo meskiego podejscia do takiej dziuni.
Kogos kto ci wytlumaczy po mesku, ze takie panienki omija sie szerokim lukiem po pierwszym "wystepie" a nie zaczyna sie z nia zyc pod jednym dachem...i jeszcze pozwala sie wcisnac w narzeczenstwo-krotki czas nie ma az tak wielkiego znaczenia.

też prawda, ale czy zostali jeszcze jacyś koledzy? Na pewno Julka już postarała się, aby ich usunąć na dalszy plan. Ona zastępuje mu rodzinę, znajomych, kolegów i cały świat.
Mam nadzieję chociaż, że jest piękna jak poranek, daje autorowi codziennie boski seks a w łóżku potrafi takie sztuczki, że szczęka opada do samej podłogi, dlatego facet oślepł ;-) Bo jak nie to masochista po prostu...

Nic dodac nic ująć..oślepłem ale na pewno mam cos w sobie z masochisty bo cierpiałem czesto bardzo. Najgorsze byly te wielogodzinne tlumaczenia sie itd.

55

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
biankax99 napisał/a:

No cóż. Znalazłeś młodszą dziewuszkę i myślałeś, że pana Boga za nogi złapałeś, a tu jajo i to zgniłe. W skrócie sytuacja wygląda tak, że Ty pracujesz na dom, a ona tylko na swoje potrzeby, przy czym i tak ona zarządza wszystkim i dyktuje jak masz żyć. Dziewczyna niewiele daje od siebie, nic Was nie łączy. Jest nie tyle zazdrosna, co obsesyjnie kontrolująca i chora. Potrzebujesz więcej komentarzy? Życie z nią to będzie piekło, a koniec końców Cię tak załatwi w sądzie przy rozwodzie, że zostaniesz w samych majtach i będziesz bulił na księżniczkę do końca życia. Powodzenia wink

Trafilas w czuly punkt, juz w miesiac po zamieszkaniu razem, mowila mi ze nie podoba sie jej ze mieszkanie jest moja i caly majatek jest moj. Obiecalem ze bedziemy budowac za okolo 1,5 roku dom to sie pytala czy nie mozna szybciej bo ona by chciala zeby cos juz bylo jej. Naprawde uzywala takich sformulowan. Ja jej tlumaczylem ze jej zacznie cos byc po slubie, dzieciach, ze jak ona to sobie wyobraza wczesniej? Dawala mi wtedy argumety ze jacys jej znajomi jak zmieszkali razem to facet przepisal polowe domu itd. Takie rozmowy trwaly godzinami i czesto do nich wracala. W sumie to chyba dziwnie to wyglada jak to sie z boku czyta ale dla mnie to bylo tez dziwne ale tlumaczylem i rozmawialem z nia o tym jakby to byly rozsadne pytania ale bylo to ponizajace dla mnie bo wygladalo jakby byla ze mna dla pieniedzy, przynajmniej w przyszlosci. Raz nawet nawet powiedzialem ze wszystko bedzie jej jak umre to na powaznie to skwiotowala...ale kiedy za 30 lat?

56

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
lenoge napisał/a:

juz w miesiac po zamieszkaniu razem, mowila mi ze nie podoba sie jej ze mieszkanie jest moja i caly majatek jest moj. Obiecalem ze bedziemy budowac za okolo 1,5 roku dom to sie pytala czy nie mozna szybciej bo ona by chciala zeby cos juz bylo jej. [...] Dawala mi wtedy argumety ze jacys jej znajomi jak zmieszkali razem to facet przepisal polowe domu itd. Takie rozmowy trwaly godzinami i czesto do nich wracala. [...] Raz nawet nawet powiedzialem ze wszystko bedzie jej jak umre to na powaznie to skwiotowala...ale kiedy za 30 lat?

lol
i straszno i śmieszno.

57

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
adiafora napisał/a:
lenoge napisał/a:

juz w miesiac po zamieszkaniu razem, mowila mi ze nie podoba sie jej ze mieszkanie jest moja i caly majatek jest moj. Obiecalem ze bedziemy budowac za okolo 1,5 roku dom to sie pytala czy nie mozna szybciej bo ona by chciala zeby cos juz bylo jej. [...] Dawala mi wtedy argumety ze jacys jej znajomi jak zmieszkali razem to facet przepisal polowe domu itd. Takie rozmowy trwaly godzinami i czesto do nich wracala. [...] Raz nawet nawet powiedzialem ze wszystko bedzie jej jak umre to na powaznie to skwiotowala...ale kiedy za 30 lat?

lol
i straszno i śmieszno.

big_smile e... tego... no konkretna big_smile

58

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
Bullinka napisał/a:
lenoge napisał/a:

Zgadzam sie. Ja partnertki nie chce leczyc na siłe. Ona nawet by nie przyjela do wiadomosci ze jest chora albo potrzebuje pomocy. Wrecz przeciwnie, w kłotniach wielokrotnie sam slyszalem ze jestem psychopatą i potrzebuje leczenia. Dobrze zauwazyles ze to takie diagnozowanie tutaj to szukanie furtki do powrotu albo do ostatecznego jej zamkniecia. Oczywiscie w tyle glowy chcialbym zeby moc jej pomoc i zeby cudownie mozna by znowu byc razem ale wiem ze to utopia...

Typowe zagranie manipulantki lub osoby chorej psychicznie.
Nigdy na oddziale psychiatrycznym od ludzi z duzymi problemami nie uslyszalam, ze sa chorzy tak dlugo, az siegneli totalnego dna lub zostali na leczenie wyslani prawomocnym orzeczeniem sadu, niejednokrotnie ktorejs tam instancji.
Za to wszyscy inni byli chorzy, psychopatyczni i niebezpieczni dla otoczenia. Nawet osoby z orzeczonym 25$2 zawziecie twierdzily, ze sa zwyczajne i nikomu nie zrobily nigdy niczego zlego tylko swiat sie na nich uwzial i dlatego zdazyl sie wypadek i smierc... kilku osob...itp Oni sa sama slodycz i serce na dloni i to wszyscy sa niedobrzy dla nich i "sie uwzieli"...

Tu obstawiam dziunie, ktora chce sie ustawic w dobrej pozycji. Teraz narzeczona z pieniazkami tylko dla siebie ( a nich chlop tyra na wszystko ), za chwile zona a w niedlugim czasie zostaniesz w reku jedynie ze sznurkiem od spodni, ktore bedzie z ciebie wlasnie sciagal komornik. Alimenty beda odpowiednie, bo dziunia musi zyc. Ona juz wie jak to sie robi smile

Nad czym ty sie jeszcze zastanawiasz? Ciesz sie, ze sobie poszla. Czuje, ze nie raz zechce wrocic "do Misia". Obys byl silny i asertywny i pogonil panienke tam gdziejej miejsce-z daleka od ciebie.

To forum bardzo mi od rana pomaga nabrac tych sił bo jeszcze w nocy mialem mieszane mysli. To jest dramat moj umyslowy ale poradze sobie mysle i sie nie złamie nawet na jakas rozmowę. Powinienem sie cieszyc, to prawda. Uzaleznilem sie emocjonalnie i pewnie stąd te moje rozterki.

Co do kwestii finansowych to masz racje..w poscie u gory troche na ten temat napisalem.

Rzeczywiscie, z taką latwoscia nazywala mnie psychopatą, w ogole nie zdajac sobie sprawy kim taka osoba jest i jakie ma objawy, ze az to bylo przykro sluchac. Psychopata zakonczylby z nia kontakt juz na starcie:)  A ja robilem dla niej wszystko...

59

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?

Lenoge - proszę, nie publikuj następnych postów pod swoimi poprzednimi wpisami, co robisz nagminnie.
Jest to niezgodne z regulaminem naszego forum.
Możesz odpowiedzieć kilku osobom w jednym poście, a jeżeli chcesz coś dodać do wypowiedzi, którą już opublikowałeś, możesz to zrobić używając funkcji "edytuj".

60

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
aniuu1 napisał/a:
lenoge napisał/a:
aniuu1 napisał/a:

Ona ma chyba jakieś zaburzenia a może nawet chorobę psychiczną. To się może jeszcze bardziej rozkręcić. To może być również schizofrenia lub jakieś zaburzenia tego typu. Szczególnie te urojenia często występują w tej chorobie. Zdecydowanie powinna iść na terapię /leczenie. Zgadzam się z tym co napisane wcześniej, że Tobie też dobrze zrobi pójście do psychologa.
Ten związek wygląda dość koszmarnie. Bardzo się poświęcasz.

Te urojenia czasami są przerażające.  Dla przykladu pare razy zdarzylo mi sie zaproponowac zeby przejsc do windy po przeciwnej stronie korytarza (w naszym budynku) gdy widzialem ze ta co wezwalismy jedzie z ludzmi z wyzszych pieter a to czasy pandemii itd. Bylem w szoku gdy po jakims czasie zaczely sie pytania czic kogo boje sie spotkaczemu nie moge zjechac windą jak ktos jeszcze moze w niej jechac itd. A wszystko zmierzalo na koniec do podejrzenia ze moze sie obawiam ze w tej windzie bedzie jechac jakas kobieta ktora znam a nie chce spotkac w windzie itd. Rozmowy na ten temat czasami trwaky po pare godzin. Podobnie jak raz powiedzialem ze chce przejsc dookola rynku a nie przez rynek w naszym miescie to potem wielokrotnie byl powrot do tematu ze pewnie boje sie chodzic przez rynek bo moge spotkac jakas swoją byłą itd. Wypominala mi to to chyba jeszcze po paru miesiacach. Oczywiscie przeszlismy wtedy przez rynek bo to wymusila, ale podejrzenia zostaly.

To sie moze rozkrecic, bo troche mi opowiadala o swoich poprzednich zwiazkach i w kazdym byly jakies straszne wojny, wyprowadzki, traumy i odnioslem wrazenie, ze to z roku na rok u niej eskaluje. Ja jej naprawde dalem od siebie wszystko, milosc, swietne warunki do zycia,  a z miesiaca na miesiac jest co raz gorzej. Podobnie zaczalem podejrzewac ze są to zaburzenia albo jakas choroba psychiczna. Chcialem miec jakas pewnosc czy inni tez to podzielą czy to tylko moje wymysly bo juz sobie z tym nie radze. Takze takie opinie to dla mnie duze wsparcie w podjeciu decyzji.

Duzo mi daly do myslenia ostatnio w swieta slowa jej mlodszego brata ktory bedac troche pijany powiedział ze siostra jest swietną kandydatką na zone dopoki sie nie zdenerwuje....

Czy przy takich chorobach, nawet schizofrenii taka osoba moze w miare normalnie funkcjonowac w pracy i w wsrod znajomych, a uaktywniac sie wsrod najblizszych, w zwiazkach itd?

Ja nie mówię, że ona ma schizofrenię, do tego trzeba diagnozy oczywiście. Znam kogoś, kto jest chory. Szczególnie ta historia o Adamowiczu mi nasunęła tą myśl. Kto normalny kwestionuje jego śmierć?? Tu jest na prawdę jakieś magiczne myślenie. Tak, niektórzy chorzy mogą się bardziej kontrolować przy obcych, zachowywać bardziej poprawnie, nie ujawniać objawów. Wiem to z grupy rodzin chorych. Większość chorych nie uznaje choroby i nie chce się leczyć.
Wyglądasz na kogoś, kto jest nieco zdesperowany bo boi się samotności. Ona już ci dała popalić. Nie zaznasz z nią spokojnego życia, to na pewno.

O tym Adamowiczu dowiedziałem sie juz niestety jak juz zdazylem sie uzaleznic. Ale zrozumialem wtedy ze ona wlasnie takie magiczne myslenie moze stosowac do wszystkiego, stad te wszystkie urojenia, podejrzenia i niemoznosc dogadania sie w jakis bardzo prostych sprawach. To jest przykre bo jest to mloda, atrakcyjna osoba o milej powierzchowosci i nie mozna sie spodziewac ze siedzi w niej ukryte cos takiego. Troche sie jej pytalem o tego Adamowicza, ze jak on mogl oszukac swojaj smierc na oczach ludzi to tlumaczyla ze przeciez nie bylo na scenie krwi a czlowiek ktory niby go zabil nawet juz nie siedzi. Ona autentycznie w to wierzyła.  To jest przerażające...

61

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
IsaBella77 napisał/a:

Lenoge - proszę, nie publikuj następnych postów pod swoimi poprzednimi wpisami, co robisz nagminnie.
Jest to niezgodne z regulaminem naszego forum.
Możesz odpowiedzieć kilku osobom w jednym poście, a jeżeli chcesz coś dodać do wypowiedzi, którą już opublikowałeś, możesz to zrobić używając funkcji "edytuj".

Dziekuje za informacje. Jestem nowy na forum i nie wiedzialem ze tak to ma wygladac. Poprawie sie:)

62 Ostatnio edytowany przez adiafora (2021-01-03 21:09:06)

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
random.further napisał/a:
adiafora napisał/a:
lenoge napisał/a:

juz w miesiac po zamieszkaniu razem, mowila mi ze nie podoba sie jej ze mieszkanie jest moja i caly majatek jest moj. Obiecalem ze bedziemy budowac za okolo 1,5 roku dom to sie pytala czy nie mozna szybciej bo ona by chciala zeby cos juz bylo jej. [...] Dawala mi wtedy argumety ze jacys jej znajomi jak zmieszkali razem to facet przepisal polowe domu itd. Takie rozmowy trwaly godzinami i czesto do nich wracala. [...] Raz nawet nawet powiedzialem ze wszystko bedzie jej jak umre to na powaznie to skwiotowala...ale kiedy za 30 lat?

lol
i straszno i śmieszno.

big_smile e... tego... no konkretna big_smile

ja już mam wątpliwości i im więcej czytam tym bardziej odnoszę wrażenie, że jednak pasują do siebie :-)) Klaruje się z tego jakiś związek sado-maso. Wszyscy są świadomi w co grają a jego brak asertywności to zwykła wymówka ;-) On ponarzeka tu nieco na swoją Julkę, ale w gruncie rzeczy już pewnie nie może się doczekać, aż wróci i dalej będzie go uczyć moresu. Przecież Julka nie pierwszy raz pojawia się i znika...

Panna nawet specjalnie nie udaje zakochanej i zaangażowanej. Złapała jelenia, ma z nim wygodne życie, utrzymanie domu i związane z nim obowiązki są na jego głowie - pannę nie interesuje taka proza życia. Ją interesuje tylko, żeby mieć coś swojego cudzym kosztem, co już mu po miesiącu wspólnego zamieszkania  obwieściła bez ogródek. A on kity wciska, że dopiero teraz dociera do niego, co się w jego życiu odjaniepawliło ;-)

63

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?
lenoge napisał/a:
biankax99 napisał/a:

No cóż. Znalazłeś młodszą dziewuszkę i myślałeś, że pana Boga za nogi złapałeś, a tu jajo i to zgniłe. W skrócie sytuacja wygląda tak, że Ty pracujesz na dom, a ona tylko na swoje potrzeby, przy czym i tak ona zarządza wszystkim i dyktuje jak masz żyć. Dziewczyna niewiele daje od siebie, nic Was nie łączy. Jest nie tyle zazdrosna, co obsesyjnie kontrolująca i chora. Potrzebujesz więcej komentarzy? Życie z nią to będzie piekło, a koniec końców Cię tak załatwi w sądzie przy rozwodzie, że zostaniesz w samych majtach i będziesz bulił na księżniczkę do końca życia. Powodzenia wink

Trafilas w czuly punkt, juz w miesiac po zamieszkaniu razem, mowila mi ze nie podoba sie jej ze mieszkanie jest moja i caly majatek jest moj. Obiecalem ze bedziemy budowac za okolo 1,5 roku dom to sie pytala czy nie mozna szybciej bo ona by chciala zeby cos juz bylo jej. Naprawde uzywala takich sformulowan. Ja jej tlumaczylem ze jej zacznie cos byc po slubie, dzieciach, ze jak ona to sobie wyobraza wczesniej? Dawala mi wtedy argumety ze jacys jej znajomi jak zmieszkali razem to facet przepisal polowe domu itd. Takie rozmowy trwaly godzinami i czesto do nich wracala. W sumie to chyba dziwnie to wyglada jak to sie z boku czyta ale dla mnie to bylo tez dziwne ale tlumaczylem i rozmawialem z nia o tym jakby to byly rozsadne pytania ale bylo to ponizajace dla mnie bo wygladalo jakby byla ze mna dla pieniedzy, przynajmniej w przyszlosci. Raz nawet nawet powiedzialem ze wszystko bedzie jej jak umre to na powaznie to skwiotowala...ale kiedy za 30 lat?

Jakiś czas temu koleżanka też mi wykładała takie teorie, że kobieta to tylko na własne potrzeby. Zaczęłam się wtedy zastanawiać nad tym, no i w pewnych wypadkach to nawet rozumiem (jak facet dużo zarabia, lub żona ogarnia "drugi etat" w domu, dzieci, dbanie o dom). No ale ta twoja to jeszcze lepsza z tym przepisywaniem majątku. Źle jej się żyło :-P No to perełka ci się trafiła :-D Za jakiś czas dowiedziałbyś się, że jesteś nikim i nie masz nawet wiele do powiedzenia w swoim domu.

64

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?

No jak czytam posty  autora to mi kopara opada. No oczadział chłop. Nawet nie wiem jak Ci pomóc. Mam też takie przeczucie, że jak się panna zorientuje, że łoś chce się wymigać z tej fantastycznej miłości to jeszcze z pyskiem wróci i przywoła go do porządku, swojego porządku. Pomyśl autorze ile będziesz znaczył,  jak pojawią się dzieci, aż strach pomyśleć.

65

Odp: Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?

Zobacz co ona ci zrobila...
Pranie mozgu, zniszczona samoocena i asertywnosc, zindoktrynowane twoje zasady i postepowanie wobec swiata i ludzi. Proba przywlaszczenia twojego majatku obecnego i przyszlegp, bo "dziunia chce i musi, inaczej sie ( raczej cie ) udusi... a ty zastanawiasz sie "co kumple na to powiedza?"
Czego ci jeszcze trzeba? Polania goraca smola i posypania pierzem?

Kumplom powiedz, ze byles tak zaslepiony, ze malo najwiekszego bledu w zyciu nie popelniles. Jesli to szczerze kumple to poklepia po plecach i zabiora na piwo.

Dasz rade. Bo gdzies w Tobie siedzi nadal ten silny, asertywny facet, o ktorym pisales smile

Posty [ 1 do 65 z 77 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Czy wrocic do toksycznej narzeczonej?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024