Witam wszystkich !
Mam okropny problem z brzuchem.
Na wstępie napiszę, że zaczęłam szukać przyczyny u lekarza, ale może ktoś z was chociaż coś podpowie.
Każdego dnia od półtora miesiąca po wstaniu z lozka mam silny ból brzucha. Pojawia się dopiero kiedy się "rozchodze" po jakichś 20 min. Trwa do 2h. Ma charakter skurczowy. Tak mnie wykańcza, że w momencie kiedy już puszcza zasypiam.
Kolejna kwestia jest taka, że kiedy po przebudzeniu poleze dłuższy czas i nie wstanę to nie boli tak mocno, jedynie czuje dyskomfort, takie cmienie.
Ból początkowo zaczyna się w nadbrzuszu, nad pepkiem, pod mostkiem. Z czasem czuje go w całym brzuchu.
Przy tych moich bolesciach czuje jak przelewa mi się w brzuchu.
Czuje ze chce mi się beknac ale nie mogę. Jakby coś mi zamykało gardło i wtedy czuje mdłości.
Stolce są luźne. Po wizycie w toalecie ból nie mija. Czuje jakbym nie mogła pozbyć się gazów.
Zanosi się na mega bąka a jest mini. (Sorki za szczegóły )
Tak bardzo mnie to męczy że postanowiłam napisać tutaj.
Być może ktoś z was miał podobny problem.
Jestem dopiero na początku badań więc proszę o wyrozumiałość
Obecnie czekam na wyniki na helikobakter.
Za wszystkie odpowiedzi z góry dziękuję !