Cześć, tak jak w temacie.. Zresztą już kiedyś pisałem post na forum związany z tą samą dziewczyną. Może do rzeczy.
Rozstałem się z dziewczyną, powodów, że do tego doszło było kilka, ale chyba tym największym było to, że praktycznie na porządku dziennym było to, że spotykałem się z brakiem czasu, kilka razy zdarzyło się jej odwołać spotkanie. Powiedziałem jej o swoich obawach i że takie sytuacje są dla mnie przykre. Nie spotkałem się raczej ze zrozumieniem, a wybuchem złości bo jak mogę się obrazić o to, że nie spotkała się ze mną. Wyszedł z tego straszny konflikt, ona przestała się odzywać, a jak udało mi się złapać kontakt to był po prostu na odpierdziel. Doszedłem wtedy do wniosku, że trzeba to zakończyć. Zaproponowałem spotkanie, powiedziałem że musimy chyba poważnie porozmawiać. Ona poinformowała mnie, że nie ma dziś czasu (tak, nie miała czasu się rozstać) koniec końców udało się spotkać i zakończyliśmy to. Szczerze to przeżyłem to rozstanie strasznie, ale wtedy wydawało mi się, że to jedyne wyjście z tego wszystkiego.. minęły 2 tygodnie. Strasznie żałuje, że postąpiłem jak postąpiłem i rozstaliśmy się. Ostatnio próbowałem poprosić o spotkanie, niestety spotkałem się z odmową.. powiedziała mi, że to było dla niej za dużo, ma dość tego że non stop przyczepiam się o spotkania,itd. Pewnie teraz napiszecie, że powinienem się zdecydować czego chce od życia.. pewnie macie rację, ale na prawdę moje uczucie do niej nie jest zmyślone i naprawdę chciałbym to wszystko naprawić. Napisałem do niej i poprosiłem o spotkanie, odmówiła. Minęło znowu kilka dni poprosiłem drugi raz na co dziewczyna zareagowała złością i zapytała kiedy dam jej wreszcie święty spokój. Na prawdę żałuje tego, że tak się stało, że zakończyłem to. Chciałbym to wszystko naprawić ale ona nawet nie chce rozmawiać. Myślice, że jest jakaś szansa na naprawienie takiej sytuacji? Można coś z tym jeszcze zrobić czy raczej pozostało mi poradzić sobie z tym i próbować zapomnieć?
Przeczytaj swój tekst i powiedz - czy jest czego żałować?
Przeczytaj swój tekst i powiedz - czy jest czego żałować?
Dla mnie ten związek i nasza znajomość to było kilka miesięcy życia, praktycznie rok. Chciałbym to naprawić jakoś po prostu. Ciężko mi jakoś to wszystko przyjąć do wiadomości, że jeśli ktoś kocha to jest w stanie wszystko przekreślić jak gdyby nigdy nic, jakby nic to dla niej nie znaczyło. A to co mnie bolało obróciła przeciwko mnie, jakby "wytarła buzie" sobie tym co mnie bolało.
prego napisał/a:Przeczytaj swój tekst i powiedz - czy jest czego żałować?
Dla mnie ten związek i nasza znajomość to było kilka miesięcy życia, praktycznie rok. Chciałbym to naprawić jakoś po prostu. Ciężko mi jakoś to wszystko przyjąć do wiadomości, że jeśli ktoś kocha to jest w stanie wszystko przekreślić jak gdyby nigdy nic, jakby nic to dla niej nie znaczyło. A to co mnie bolało obróciła przeciwko mnie, jakby "wytarła buzie" sobie tym co mnie bolało.
A ja po prostu walczyłem o to co wydaje mi się normalne dla związku. Wydaje mi się, że prawda jest taka, że jeśli komuś na kimś zależy to zrobi wszystko żeby przy tej osobie być. Szuka sposobu żeby jak najwięcej z tą osobą być, a nie powodu do jakichś wymówek..
No dobrze. Odrzucając Twoje chciejstwo, widzenie tej dziewczyny w pięknych różowych okularach. To jaka jest odpowiedź na moje pytanie? Dokładniej mówiąc poza bólem, czekaniem na łaskę i złudzeniami - co miałeś z tego związku?
No dobrze. Odrzucając Twoje chciejstwo, widzenie tej dziewczyny w pięknych różowych okularach. To jaka jest odpowiedź na moje pytanie? Dokładniej mówiąc poza bólem, czekaniem na łaskę i złudzeniami - co miałeś z tego związku?
Kiedy było dobrze to nie było na co narzekać. Ale kiedy działy się rzeczy, które przyczyniły się do zakończenia tego związku to po prostu czułem ogromną przykrość i smutek. Zawsze starałem się żebyśmy oboje byli zadowoleni z tego co się dzieje w naszej relacji. Wydaje mi się, że można to porównać do meczu - tylko niestety w tym meczu grała tylko jedna drużyna..
prego napisał/a:No dobrze. Odrzucając Twoje chciejstwo, widzenie tej dziewczyny w pięknych różowych okularach. To jaka jest odpowiedź na moje pytanie? Dokładniej mówiąc poza bólem, czekaniem na łaskę i złudzeniami - co miałeś z tego związku?
Kiedy było dobrze to nie było na co narzekać. Ale kiedy działy się rzeczy, które przyczyniły się do zakończenia tego związku to po prostu czułem ogromną przykrość i smutek. Zawsze starałem się żebyśmy oboje byli zadowoleni z tego co się dzieje w naszej relacji. Wydaje mi się, że można to porównać do meczu - tylko niestety w tym meczu grała tylko jedna drużyna..
Związek nie polega na tym, że cały czas jest dobrze. Masz nadal różowe okulary. Chcesz powrócić do momentów, kiedy czułeś ogromną przykrość i smutek?
Cześć, tak jak w temacie.. Zresztą już kiedyś pisałem post na forum związany z tą samą dziewczyną.
Nie kiedyś, tylko zaledwie miesiąc temu.
Na naszym forum obowiązuje zasada, że problemy jednego związku, opisujemy w jednym wątku. Ty masz już mocno rozbudowany temat dotyczący Waszej relacji - https://www.netkobiety.pl/t124363.html dlaczego nie kontynuujesz w nim dyskusji, tylko zaśmiecasz forum dublami?
Proszę, zapoznaj się ponownie z regulaminem serwisu i stosuj się do naszych zasad.
Z góry dziękuję.
Moderator IsaBella77