Niezaradny życiowo mąż - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Niezaradny życiowo mąż

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 123 ]

1

Temat: Niezaradny życiowo mąż

Nie wiem za bardzo od czego zacząć... Pierwszy raz zdaża mi się szukać pomocy na forum, jednak mam problem z którym nie umiem sobie poradzić.

Otóż, jestem mężatką od 2 lat, ślub wzięłam po namowach rodziny (obiecywali pomoc finansową, której de facto nie otrzymaliśmy). Mam 32 lata, mąż 38. Mamy wspólne dziecko (2,5 roku) i mojego 11-letniego syna z poprzedniego związku.

Rzecz w tym, że mąż nie jest zbyt zaradną życiowo osobą. Gdy się poznaliśmy, pracował za najniższą krajową, załatwiłam mu lepszą pracę. Imponowało mi, że opiekował się rodzicami, sprawiał wrażenie inteligentnego, opiekuńczego faceta. Twierdził że jest bezpłodny, jednak nie poszedł z wynikami badań do specjalisty a zinterpretował je sam - stąd wpadka, ktorej efektem jest nasz kochany synek. Namowy rodziny, obietnice pomocy finansowej, po ślubie - zero tematu.

W końcu zaryzykowałam i kupiłam mieszkanie (za swoje pieniądze, które odkładałam 10lat - mamy intercyzę), bardzo chciałam wyprowadzić się od rodziny. Zajęłam się dziećmi, mąż nas utrzymywał przez okres mojego rocznego urlopu wychowawczego. Denerwowało mnie życie od 1 do 1. Mąż nie rozumiał, że jego praca wymagała zmiany (zależna od czynników atmosferycznych), wiec z 4000zl/mies często odchodziło po 600, czasami 800zl,plus ok. 600zł to dojazdy. Do tego nie miał urlopu (szef akceptował jedynie bezpłatny). W końcu wysłałam go zagranicę, gdzie przebywa 3 miesiące.

Nigdy nie układało nam się dobrze, mąż jest raczej skryty, nie jest specjalnie wylewny. Często się obraża, bardzo często o pierdoły. Kocha synka, drugim jak przypomnę też się zajmie (głównie kwestia lekcji). Jest pracowity, zna w dość dobrym stopniu 2 języki poza ojczystym. ALE nie ma żadnych ambicji. Najchętniej siedział by w jednej pracy do emerytury, cokolwiek załatwia nie szuka tańszych alternatyw. Chce nas ściągnąć za granicę, nie ukrywam że sie boje. Cały czas ja ogarniam wszystkie rachunki, lekcje dzieci, wróciłam też do pracy (w której niestety dużo się zmieniło i muszę ją zmienić). On nawet nie umie przelewu zrobić... Przypominam mu o różnych drobiazgach, czasami z nadmiaru obowiązków i rzeczy do spamietania chce mi się płakać.

Rozmowy nie przynoszą skutku, odnoszę wrażenie że nauczył się mówić to co chce usłyszeć... Byliśmy nawet na terapii małżeńskiej (tylko 2 spotkania, w sumie to za wcześnie mówić że była to terapia), zero efektów. Ostatnio już wybuchłam, chciał wracać do PL po Świętach autobusem, nie sprawdziwszy nawet cen biletów na samolot. Sprawdziłam... W obie strony różnica ponad 500zl na rzecz samolotu. Oczywiście awantura, ciche dni.

Proszę Was o radę, co w tej sytuacji zrobić. Czy nadal tkwić w takim związku, jeśli tak, jak mogę pomóc mężowi stać się bardziej zaradnym życiowo. Boje się przestać go prowadzać za rękę, bo odbije się to na nas wszystkich finansowo. I bardzo dziękuję za poświęcenie czasu na przeczytanie mojego monologu ☺️

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Hmmm, czyli tak właściwie masz trójkę dzieci.

Czy sprawisz, że stanie się zaradny życiowo? Nie. Jeżeli przez 38 lat życia nie wykształcił w sobie pewnych zachowań, to nagle ich nie nabierze.
Czy "tkwić w tym związku"? Uważam, że słowa, których używamy dużo mówią o tym, co mamy w środku. "Tkwić" daje wrażenie, że nie widzisz szans na zmiany, wiesz, że ta relacja będzie wyglądać tak jak teraz. Zatem w perspektywie pięciu kolejnych lat z tym człowiekiem, czy będziesz je odbierać za zmarnowane?
" Imponowało mi, że opiekował się rodzicami, sprawiał wrażenie inteligentnego, opiekuńczego faceta. " - czy już taki nie jest? Czy czujesz, że masz przyjaciela, że masz wsparcie, że możesz na nim polegać? Co przemawia za tym by dalej być z tym człowiekiem?

3

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Co przemawia za tym aby dalej z nim być?
Dzieci. Jedno dziecko wychowywałam sama, sama też podjęłam taką decyzję. Nie chcę powielać tej samej sytuacji. Nie ukrywam też, że ważne są pieniądze a kasę w związku trzymam ja - jestem na etapie zmiany pracy. Nie mam wsparcia w rodzinie, wiec ze wszystkim będę sama... Brakuje mi po prostu jaj, by to zakończyć.

Czy jest opiekuńczy, troskliwy? Ciężko określić, niby coś doradzi,ale nie widzę z jego strony zaangażowania. Muszę też zaznaczyć że i ja mam trudny charakter - szybko wybucham, niejednokrotnie zwyzywam od idiotów, szybko mi też przechodzi. On raczej trzyma emocje w sobie...

4 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-12-10 14:36:43)

Odp: Niezaradny życiowo mąż
chouchou napisał/a:

Hmmm, czyli tak właściwie masz trójkę dzieci.

To pierwsza "impresja" która wali po oczach,po przeczytaniu postu Diamante dokładnie to samo pomyślałem.
Diamante czy Twój mąż wcześniej był w dłuższym związku?
Co oprócz opiekowania się rodzicami przez męża Ciebie w nim pociągało,kręciło czemu go pragnęłaś wtedy kiedy się spotkaliście?
Wygląda na to że konkretnie ten38 letni facet może mieć ogromne trudności w odpowiedzi na Twoje oczekiwania .Zmiany charakteru czy w osobowości, po 30stce u facetów takie diametralne to ogromna rzadkość raczej dzieją się pod wpływem bardzo silnych wstrząsów liczyć na to to fantazje i pobożne życzenia.Nawet dobrowolnie poddanie się terapiom to trudna droga ,a pewne zmiany są niemożliwe to trudny temat.
Wysłałaś go za granicą strzał w kolano .
Po ostano pojawiających się na forum wątkach ( o małżeństwach na odległość i zdradach ) oczywiście to subiektywne to marny ruch - trochę jest tak że masz go dosyć na co dzień i pozbywasz się go.On z własnej woli ma słabą motywacje do zmian dla siebie ,możliwe że na terapię udał się pod presją i bardziej dla świętego spokoju czyli niby dla Ciebie.
Pozostaje kontynuować terapię ,ale nie dasz rady sterować i kontrolować swojego męża ,nie od tego jest żona i mąż moim zdaniem.
Wydaje się też że jego zachowania,postawa życiowa niezaradność a raczej Twój stosunek do tego ,ocena jego powoduje i wzmacnia jeszcze bardziej nie akceptację,nietolerancję powodując silne emocje ,to chyba punkt graniczny i dalej możesz tylko być sfrustrowana,poirytowana, rozgoryczona,rozczarowana,w tysiącu małych nie zagojonych urazach ,Twój mąż niby bierny ale też może czuć straszną presję i mechanizmy obronne.
Najgorzej jak poczuł ulgę za granicą to trudno stwierdzić po 3 miesiącach , a Ty odetchnęłaś w jakimś stopniu od jego obecności.
Taki układ słabo nadaje się do tworzenia bliższej więzi tym bardziej że konflikty macie kompletnie nie pozałatwiane.
Wasze oczekiwania i postawy bardzo się rozmijają i wydaje się że zbytnio różnicie się od siebie .

5 Ostatnio edytowany przez adiafora (2020-12-10 14:39:39)

Odp: Niezaradny życiowo mąż

wyszłaś za mąż za człowieka niezaradnego życiowo a teraz oczekujesz, aby był zaradny życiowo. Nie da się raczej.
Ludzie nie zmieniają się tak diametralnie bo tego chcemy.
To tak, jakby oczekiwać od introwertyka, że zmieni się w ekstrawertyka, bo tak byśmy woleli...


Uważam, że skrzywdziłaś faceta wychodząc za niego za mąż. Bo on się nie zmienił. Cały czas taki był, tylko tego nie widziałaś, albo widziałaś, ale myślałaś, że się zmieni... A teraz masz pretensje i czujesz, że to nie dla Ciebie facet, i myślisz o rozstaniu...

6 Ostatnio edytowany przez Ajko (2020-12-10 14:48:42)

Odp: Niezaradny życiowo mąż
Diamante89 napisał/a:

Nie wiem za bardzo od czego zacząć... Pierwszy raz zdaża mi się szukać pomocy na forum, jednak mam problem z którym nie umiem sobie poradzić.

Otóż, jestem mężatką od 2 lat, ślub wzięłam po namowach rodziny (obiecywali pomoc finansową, której de facto nie otrzymaliśmy). Mam 32 lata, mąż 38. Mamy wspólne dziecko (2,5 roku) i mojego 11-letniego syna z poprzedniego związku.

Rzecz w tym, że mąż nie jest zbyt zaradną życiowo osobą. Gdy się poznaliśmy, pracował za najniższą krajową, załatwiłam mu lepszą pracę. Imponowało mi, że opiekował się rodzicami, sprawiał wrażenie inteligentnego, opiekuńczego faceta. Twierdził że jest bezpłodny, jednak nie poszedł z wynikami badań do specjalisty a zinterpretował je sam - stąd wpadka, ktorej efektem jest nasz kochany synek. Namowy rodziny, obietnice pomocy finansowej, po ślubie - zero tematu.

W końcu zaryzykowałam i kupiłam mieszkanie (za swoje pieniądze, które odkładałam 10lat - mamy intercyzę), bardzo chciałam wyprowadzić się od rodziny. Zajęłam się dziećmi, mąż nas utrzymywał przez okres mojego rocznego urlopu wychowawczego. Denerwowało mnie życie od 1 do 1. Mąż nie rozumiał, że jego praca wymagała zmiany (zależna od czynników atmosferycznych), wiec z 4000zl/mies często odchodziło po 600, czasami 800zl,plus ok. 600zł to dojazdy. Do tego nie miał urlopu (szef akceptował jedynie bezpłatny). W końcu wysłałam go zagranicę, gdzie przebywa 3 miesiące.

Nigdy nie układało nam się dobrze, mąż jest raczej skryty, nie jest specjalnie wylewny. Często się obraża, bardzo często o pierdoły. Kocha synka, drugim jak przypomnę też się zajmie (głównie kwestia lekcji). Jest pracowity, zna w dość dobrym stopniu 2 języki poza ojczystym. ALE nie ma żadnych ambicji. Najchętniej siedział by w jednej pracy do emerytury, cokolwiek załatwia nie szuka tańszych alternatyw. Chce nas ściągnąć za granicę, nie ukrywam że sie boje. Cały czas ja ogarniam wszystkie rachunki, lekcje dzieci, wróciłam też do pracy (w której niestety dużo się zmieniło i muszę ją zmienić). On nawet nie umie przelewu zrobić... Przypominam mu o różnych drobiazgach, czasami z nadmiaru obowiązków i rzeczy do spamietania chce mi się płakać.

Rozmowy nie przynoszą skutku, odnoszę wrażenie że nauczył się mówić to co chce usłyszeć... Byliśmy nawet na terapii małżeńskiej (tylko 2 spotkania, w sumie to za wcześnie mówić że była to terapia), zero efektów. Ostatnio już wybuchłam, chciał wracać do PL po Świętach autobusem, nie sprawdziwszy nawet cen biletów na samolot. Sprawdziłam... W obie strony różnica ponad 500zl na rzecz samolotu. Oczywiście awantura, ciche dni.

Proszę Was o radę, co w tej sytuacji zrobić. Czy nadal tkwić w takim związku, jeśli tak, jak mogę pomóc mężowi stać się bardziej zaradnym życiowo. Boje się przestać go prowadzać za rękę, bo odbije się to na nas wszystkich finansowo. I bardzo dziękuję za poświęcenie czasu na przeczytanie mojego monologu ☺️

Dlaczego przerwaliście terapię? Dlaczego ty nie chodzisz na terapię indywidualną?
Twój mąż nie ma takich oczekiwań wobec życia jak ty. Jemu wystarczy spokój, który też daje brak zmian, nie ma takich umiejętności jakich ty od niego oczekujesz. Ty jesteś inna, chcesz od życia czegoś innego niż on, masz swoją wizję i uważasz, że on będzie taki jak ty chcesz, a tu zonk on się nie daje zmienić. Nie dlatego, że nie chce, ale nie potrafi, więc pewnie zepsuty. Oboje macie zalety i wady. On  ciapciak, opiekuńczy, sumienny, być może łagodny, woli milczeć bo pewnie co by nie zrobił i powiedział i tak będzie źle. Oczywiście ma swoje wady, o których napisałaś, ale nie wierzę, że nie znałaś ich wcześniej. Ty naiwna, patrząca co ludzie powiedzą, wnioskuję to po tym jak uległaś gadaniu rodziców (jestem pewna, że nie pierwszy raz cię zawiedli) i po zajściu w ciążę, której chyba nie chciałaś. Wyrachowana bo weszłaś w małżeństwo, bo rodzice namawiali. Masz dużo gniewu w sobie.  Udajesz, że nie widzisz, zwalasz na innych winę za swoją naiwność. Z pozytywów jesteś zaradna, gospodarna,zarobiłaś sama na mieszkanie, ogarniasz dom, dzieci, męża,  rachunki, na pewno dużo więcej, ale cię nie znam. Mam wrażenie, że oboje weszliście w to małżeństwo bo jakoś tak wyszło. Podsumowując nie zmienisz swojego męża, ale możesz skupić się na sobie, na pewno warto pójść na terapię, bo się wykończysz złością na to, że świat nie jest zawsze taki jakim ty chcesz go widzieć.

Diamante89 napisał/a:

Czy jest opiekuńczy, troskliwy? Ciężko określić, niby coś doradzi,ale nie widzę z jego strony zaangażowania. Muszę też zaznaczyć że i ja mam trudny charakter - szybko wybucham, niejednokrotnie zwyzywam od idiotów, szybko mi też przechodzi. On raczej trzyma emocje w sobie...

Doczytałam o wyzywaniu, masakra, to jest niedopuszczalne, ze wzglądu na niego i totalnie na dzieci. Dzieci to słyszą. Dziewczyno nie dziwię się, że on jest skryty. Na to nie ma usprawiedliwienia, to jest przemoc psychiczna, a dla ciebie to jest takie niewielkie coś. Czas się naprawdę sobą zająć.

7

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Oczywiście, macie wszyscy rację. Rzecz w tym, że muszę się też kierować dobrem dzieci. Wdepnęłam, wiem, jak my wszyscy w pewnym momencie życia. Rzecz w tym że małżeństwo, w dodatku mające dzieci, nie tak łatwo rozwiązać jak zwykły związek, szczególnie że jest to przy okazji fundowanie traumy dzieciakom.

Co do męża, wiem że go nie zmienię. Próbowałam różnych taktyk, wspierałam, motywowalam, chwaliłam, ale w końcu zawsze jednak wygrywało rozczarowanie jego zachowaniem. A więc oskarżenia i awantura.

Odczułam ulgę jego wyjazdem tylko w pewnym stopniu - brał czynny udział w obowiązkach domowych i w opiece nad młodszym synem, i po jego wyjeździe zauważyłam jak ciezko jest samemu, szczególnie z rozwydrzonym młodszym dzieckiem i z upilnowaniem starszego z lekcjami. Z drugiej strony nie zastanawiam się już co jest ze mną nie tak że śpimy oddzielnie, że nie rozmawiamy o innych sprawach niż dom/dzieci, nie czuje się taka samotna jak w momencie gdy on był obok.

8

Odp: Niezaradny życiowo mąż
adiafora napisał/a:

wyszłaś za mąż za człowieka niezaradnego życiowo a teraz oczekujesz, aby był zaradny życiowo. Nie da się raczej.
Ludzie nie zmieniają się tak diametralnie bo tego chcemy.
To tak, jakby oczekiwać od introwertyka, że zmieni się w ekstrawertyka, bo tak byśmy woleli...


Uważam, że skrzywdziłaś faceta wychodząc za niego za mąż. Bo on się nie zmienił. Cały czas taki był, tylko tego nie widziałaś, albo widziałaś, ale myślałaś, że się zmieni... A teraz masz pretensje i czujesz, że to nie dla Ciebie facet, i myślisz o rozstaniu...

Przede wszystkim, nie uważam że go skrzywdziłam. Nie zapominaj, że większość konsekwencji rozpadu związku ponosi kobieta. Starałam się by był lepszym człowiekiem - nie tylko od strony zawodowej, ale też w relacjach z innymi ludźmi. Konkretnych przykładów nie chce mi się teraz przytaczać, ale uwierz na słowo, że tak właśnie było.

9 Ostatnio edytowany przez adiafora (2020-12-10 14:58:50)

Odp: Niezaradny życiowo mąż

masz dwa wyjścia, albo się rozstać i zostać po raz kolejny samotną matką, teraz już z dwojką dzieci i dalej szukać szczęścia i może znowu trafić z deszczu pod rynnę... Czy spuścić z tonu, ograniczyć swoje oczekiwania, mając na uwadze, że nie zawsze w życiu możemy mieć co chcemy,  skupić się za zaletach męża (bo jakieś przeciież ma) i starać się żyć normalnie, dbając o rodzinę.

Diamante89 napisał/a:


Przede wszystkim, nie uważam że go skrzywdziłam. Nie zapominaj, że większość konsekwencji rozpadu związku ponosi kobieta. Starałam się by był lepszym człowiekiem - nie tylko od strony zawodowej, ale też w relacjach z innymi ludźmi. Konkretnych przykładów nie chce mi się teraz przytaczać, ale uwierz na słowo, że tak właśnie było.

myślisz tylko o sobie. A dzieci? Uważasz, że ich to nie obchodzi, rozpad rodziny? Czy pomyślałaś o nich, jak się z tym czują?
Nie wiem, dlaczego rozpadlo się Twoje pierwsze małżenstwo/związek, ale jeśli też z powodu Twoich niespelnionych oczekiwań to może warto się nad sobą trochę zastanowić...

10

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Ajko - bardzo dziękuję Ci za Twój post, masz 100% racji. Wyzywanie jest niedopuszczalne, dodatkowo dobijam tym męża, wiem o tym. Z drugiej strony, przytłoczona z każdej strony obowiązkami, tak po prostu reaguje. Chętnie poszłabym do psychologa, tylko...kiedy?

A przerwaliśmy terapie bo uznałam że nie ma to sensu - dostaliśmy np zadanie do domu, wymagające współpracy i rozmowy, czekałam aż mąż wyjdzie z inicjatywą i się nie doczekałam. Zrobiło mi się strasznie przykro. Potem mąż dostał ten kontrakt i wyjechał...

11

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Myślisz tylko o sobie. A dzieci? Uważasz, że ich to nie ochodzi, rozpad rodziny? Czy pomyślałaś o nich, jak się z tym czują?
Nie wiem, dlaczego rozpadlo się Twoje pierwsze małżenstwo, ale jeśli też z powodu Twoich niespelnionych oczekiwań to może warto się nad sobą trochę zastanowić...

Właśnie o dzieciach myślę. Nie oczekuje od męża nie wiadomo czego, oczekuje pilnowania swoich spraw (kończąca się umowa, ogarnięcie powrotu do PL nie najdroższą opcją). Ja ogarniam dom, rachunki, dzieci, pracę a on ma do ogarnięcia tylko siebie. Nie oczekuje diametralnej zmiany z jego strony, bo wiem że takowej nie będzie.

12

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Adiafora - ostatni post był do Ciebie, nie wyczytało mi cytatu

13 Ostatnio edytowany przez adiafora (2020-12-10 15:13:01)

Odp: Niezaradny życiowo mąż
Diamante89 napisał/a:


Właśnie o dzieciach myślę. Nie oczekuje od męża nie wiadomo czego, oczekuje pilnowania swoich spraw (kończąca się umowa, ogarnięcie powrotu do PL nie najdroższą opcją). Ja ogarniam dom, rachunki, dzieci, pracę a on ma do ogarnięcia tylko siebie. Nie oczekuje diametralnej zmiany z jego strony, bo wiem że takowej nie będzie.

oczekujesz od męża bardzo wiele bo tego, aby był kimś, kim nie nigdy nie był. Oczekujesz od niego zmiany, ktora być może nigdy nie nastąpi.
Oczekujesz, że facet przed 40 mieszkający ciągle z rodzicami i pracujący za najniższą krajową nagle po ślubie z Tobą zmieni się w człowieka sukcesu? Tak to nie działa. Do kogo więc masz pretensję?
Kto mu wczesniej pilnował jego spraw, gdy Ciebie nie było?

Nie wiem, ja tu nie widzę jakiegoś wielkiego pola manewru. Albo się rozstajesz, albo akceptujesz to, co wybrałaś...

14

Odp: Niezaradny życiowo mąż
Diamante89 napisał/a:

Ajko - bardzo dziękuję Ci za Twój post, masz 100% racji. Wyzywanie jest niedopuszczalne, dodatkowo dobijam tym męża, wiem o tym. Z drugiej strony, przytłoczona z każdej strony obowiązkami, tak po prostu reaguje. Chętnie poszłabym do psychologa, tylko...kiedy?

A przerwaliśmy terapie bo uznałam że nie ma to sensu - dostaliśmy np zadanie do domu, wymagające współpracy i rozmowy, czekałam aż mąż wyjdzie z inicjatywą i się nie doczekałam. Zrobiło mi się strasznie przykro. Potem mąż dostał ten kontrakt i wyjechał...

Znajdziesz sposób, jak będziesz chciała to znajdziesz. Coś przesuniesz, coś zostawisz, bez czego świat się nie zawali i znajdziesz. Teraz są spotkania online, jest dużo opcji. Zrób to dla siebie, nie dla męża, przez męża, nie dla dzieci. Żyjesz w niekończącym się napięciu, wielkim rozczarowaniu światem i ludźmi, czas sobie pomóc. Nawet jeśli czujesz, że ludzie dookoła cię zawiedli, to chociaż ty sama siebie nie zawiedź. Potrzebujesz wsparcia i pomocy, naprawdę na poważnie zadziałaj z terapią indywidualną. Bez tego nic się nie zmieni.
Trochę wbiję w szpilkę, chyba, że to o to chodzi o utrzymywanie stan ciągłego rozczarowania i poczucia, że tylko ty jesteś tutaj najbardziej ogarniętym człowiekiem na świecie, a inni cię wykorzystują i nie zasługują na ciebie. A ty bidulka dźwigasz wszystko na swoich małych barkach. Gdyby nie ty to wszystko by runęło. Taki trochę pokrętny sposób dowartościowywania siebie.
Chcę ci dać do myślenia, tak naprawdę życzę ci wszystkiego dobrego.

15

Odp: Niezaradny życiowo mąż
adiafora napisał/a:

oczekujesz od męża bardzo wiele bo tego, aby był kimś, kim nie nigdy nie był. Oczekujesz od niego zmiany, ktora być może nigdy nie nastąpi.
Oczekujesz, że facet przed 40 mieszkający ciągle z rodzicami i pracujący za najniższą krajową nagle po ślubie z Tobą zmieni się w człowieka sukcesu? Tak to nie działa. Do kogo więc masz pretensję?
Kto mu wczesniej pilnował jego spraw, gdy Ciebie nie było?

Nie wiem, ja tu nie widzę jakiegoś wielkiego pola manewru. Albo się rozstajesz, albo akceptujesz to, co wybrałaś...

Tak, tylko godząc się z takim stanem rzeczy będę dalej sfrustrowana i nieszczęśliwa. A to ma przełożenie na każdą dziedzinę życia, także na dzieci.

Wcześniej, zanim się poznaliśmy, wszystkim sterował jego ojciec... Bił męża w dzieciństwie, potem sam zachorował a mężowi pod pretekstem zapisania domu kazał się sobą zajmować (siostra się ulotniła). Mąż pochodzi z małej miejscowości, musiał być przy ojcu (rak), tak więc tłumaczyłam sobie jego niezaradność. Jednak życie we dwoje, w małżeństwie, wymaga kompromisów u obu stron.

Godzenie się z obecną sytuacją i akceptacja ciapowatości męża nie jest tu rozwiązaniem, bo z upływem czasu tylko spotęguje konflikt. Rozwód, i pozbawienie dzieci pełnej rodziny? Pochodzę z takiej rodziny i wolałabym oszczędzić tego i sobie, i dzieciakom.

16

Odp: Niezaradny życiowo mąż
Ajko napisał/a:

Znajdziesz sposób, jak będziesz chciała to znajdziesz. Coś przesuniesz, coś zostawisz, bez czego świat się nie zawali i znajdziesz. Teraz są spotkania online, jest dużo opcji. Zrób to dla siebie, nie dla męża, przez męża, nie dla dzieci. Żyjesz w niekończącym się napięciu, wielkim rozczarowaniu światem i ludźmi, czas sobie pomóc. Nawet jeśli czujesz, że ludzie dookoła cię zawiedli, to chociaż ty sama siebie nie zawiedź. Potrzebujesz wsparcia i pomocy, naprawdę na poważnie zadziałaj z terapią indywidualną. Bez tego nic się nie zmieni.
Trochę wbiję w szpilkę, chyba, że to o to chodzi o utrzymywanie stan ciągłego rozczarowania i poczucia, że tylko ty jesteś tutaj najbardziej ogarniętym człowiekiem na świecie, a inni cię wykorzystują i nie zasługują na ciebie. A ty bidulka dźwigasz wszystko na swoich małych barkach. Gdyby nie ty to wszystko by runęło. Taki trochę pokrętny sposób dowartościowywania siebie.
Chcę ci dać do myślenia, tak naprawdę życzę ci wszystkiego dobrego.

Tak zrobię. Poszperam na forach i poszukam dobrego specjalisty, w zasadzie i tak zamierzam złożyć wypowiedzenie więc nie będę się przemęczać w robocie, ewentualnie wezmę L4. Zdrowie psychiczne jest najważniejsze. I rzeczywiście, wiecznie niedoceniana przez rodziców poniekad pewnie staram się dowartościować tym że teraz ogarniam wszystko i jakoś sobie radzę, niemniej taka sytuacja wcale mnie nie cieszy.

A poza psychologiem, macie jakieś rady, jak "naprawić" to małżeństwo, pomóc mężowi stać się bardziej zaradnym? Wiele już dokonał, wprawdzie popychany przeze mnie, ale jednak jest doceniany w pracy.

17 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2020-12-10 15:55:29)

Odp: Niezaradny życiowo mąż
Diamante89 napisał/a:

Przede wszystkim, nie uważam że go skrzywdziłam. Nie zapominaj, że większość konsekwencji rozpadu związku ponosi kobieta. Starałam się by był lepszym człowiekiem - nie tylko od strony zawodowej, ale też w relacjach z innymi ludźmi. Konkretnych przykładów nie chce mi się teraz przytaczać, ale uwierz na słowo, że tak właśnie było.

Skrzywdzilas. Bo wzielas go takiego jaki byl. Wiedzialas, jaki byl. Przeciez on sie nie zmienil w takiego w ciagu ostatniego miesiaca tylko byl taki od samego poczatku. A Ty pomimo tego zaszlas z nim w ciaze, a potem po namowach rodziny wzielas slub.
To Ty tez jestes taka niesamodzielna, ze musieli Ci oni powiedziec, ze pora na slub?

A teraz za to, jaki on byl od zawsze, Ty sie na niego wkurzasz. Ty oczekujesz, ze on podejmie inicjatywe, ale jak mozesz czegos takiego oczekiwac, skoro on wczesniej tez tej inicjatywy nie podejmowal? Czy on wie, o co Ci tak naprawde chodzi i czego Ty od niego oczekujesz? Dalas mu konkretne przyklady? Zostawilas mu rachunek do zaplacenia? Czy i tak robisz wszystko, a potem narzekasz?
Poza tym sama piszesz, ze wyslalas go za granice. Czyli dalej to nie jest samodzielny czlowiek, bo to Ty za niego teraz podejmujesz decyzje. Podejmiesz decyzje o rozwodzie, a on nic nie zrobi i tyle. Podejmiesz decyzje o alimentach, to beda alimenty.

Ty mialas szanse mu pokazac, ze moze byc samodzielny, ale to wymagaloby cierpliwosci i czasu. To tak jak z dzieckiem. Malymi kroczkami do przodu. Tylko Ty chcialas wszystkiego od razu.
Nawet z ta terapia, to Ty podjelas decyzje, on z Toba poszedl, a potem to Ty podjelas decyzje o zaprzestaniu. Nie widzisz, jak brzmisz?

Chodzi o to, zebys przestala go popychac. Nie jestes jego matka. Pora rozdzielic obowiazki. Przede wszystkim pora szczerze porozmawiac, pora powiedziec mu, czego oczekujesz.

18

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Ja widzę przede wszystkim Twoją niezdolność do kooperacji, a nie niezaradność męża jako problem.

Jesteś despotyczna, wiecznie niezadowolona, chcąca wszystko kontrolować, a to jest marna podstawa do jakiegokolwiek dialogu. Szkopul w tym, że Ty nie oczekujesz porozumienia, a wymagasz by partner, bez żadnych pytań, zmienil sie pod Twoje dyktando. To tak nie działa. Im bardziej sie nakrecasz i naciskasz na męża, tym bardziej on się będzie oddalać, bo czuje się osaczony. Zresztą, cokolwiek by nie zrobił, dla Ciebie i tak jest to nie wystarczające, więc on po prostu rezygnuje z wysilku, bo i tak po łbie dostanie.

Terapeuta bardzo slusznie zauwazyl, że to jest podstawowy problem- nie potraficie ze sobą rozmawiać i współpracować. Tylko, ze Ty wtedy przerwalaś terapię, bo oczekiwałaś, że specjalista zgodzi sie z Tobą i magicznie zmieni Twojego partnera, w takiego jakiego byś chciała, a nie że sama musisz coś w sobie zmienić by ta relacja zaczęła dzialać.

Wątpię, że go kochasz, ale jestem w stanie zrozumieć, że chcesz pelnej rodziny dla dzieci. Jedynym rozwiązaniem jest ponowne podjęcie terapii par i przygotowanie się na zmiany w sobie i naukę dialogu.

19

Odp: Niezaradny życiowo mąż
Diamante89 napisał/a:

Tak zrobię. Poszperam na forach i poszukam dobrego specjalisty, w zasadzie i tak zamierzam złożyć wypowiedzenie więc nie będę się przemęczać w robocie, ewentualnie wezmę L4. Zdrowie psychiczne jest najważniejsze. I rzeczywiście, wiecznie niedoceniana przez rodziców poniekad pewnie staram się dowartościować tym że teraz ogarniam wszystko i jakoś sobie radzę, niemniej taka sytuacja wcale mnie nie cieszy.

A poza psychologiem, macie jakieś rady, jak "naprawić" to małżeństwo, pomóc mężowi stać się bardziej zaradnym? Wiele już dokonał, wprawdzie popychany przeze mnie, ale jednak jest doceniany w pracy.

Zobaczysz, że jak rozpoczniesz swoją, dla siebie terapię, to najciekawsze, że zmieni się twoje podejście do siebie, świata i ludzi, Odetchniesz, tym samym odruchowo zmieni się twój dom. Zmieni się jego atmosfera. Zrobi się przestrzeń dla każdego z was. Niby będziecie razem, ale tak naprawdę odzyskacie wolność. Być może wtedy i twój mąż widząc twoje zmiany, poczuje się na tyle bezpieczny by zrobić cos dla siebie i wyjść ze skorupy. Oboje mieliście za dzieciaków ciężko i to teraz wszystko się przekłada na dorosłe życie, wy musicie odkręcić schematy, które wam wpojono, a to nie jest łatwe, to jak nauka pisani przeciwną ręką, ale da się.

20 Ostatnio edytowany przez adiafora (2020-12-10 16:18:15)

Odp: Niezaradny życiowo mąż
Diamante89 napisał/a:
adiafora napisał/a:

oczekujesz od męża bardzo wiele bo tego, aby był kimś, kim nie nigdy nie był. Oczekujesz od niego zmiany, ktora być może nigdy nie nastąpi.
Oczekujesz, że facet przed 40 mieszkający ciągle z rodzicami i pracujący za najniższą krajową nagle po ślubie z Tobą zmieni się w człowieka sukcesu? Tak to nie działa. Do kogo więc masz pretensję?
Kto mu wczesniej pilnował jego spraw, gdy Ciebie nie było?

Nie wiem, ja tu nie widzę jakiegoś wielkiego pola manewru. Albo się rozstajesz, albo akceptujesz to, co wybrałaś...

Tak, tylko godząc się z takim stanem rzeczy będę dalej sfrustrowana i nieszczęśliwa. A to ma przełożenie na każdą dziedzinę życia, także na dzieci.

Wcześniej, zanim się poznaliśmy, wszystkim sterował jego ojciec... Bił męża w dzieciństwie, potem sam zachorował a mężowi pod pretekstem zapisania domu kazał się sobą zajmować (siostra się ulotniła). Mąż pochodzi z małej miejscowości, musiał być przy ojcu (rak), tak więc tłumaczyłam sobie jego niezaradność. Jednak życie we dwoje, w małżeństwie, wymaga kompromisów u obu stron.

Godzenie się z obecną sytuacją i akceptacja ciapowatości męża nie jest tu rozwiązaniem, bo z upływem czasu tylko spotęguje konflikt. Rozwód, i pozbawienie dzieci pełnej rodziny? Pochodzę z takiej rodziny i wolałabym oszczędzić tego i sobie, i dzieciakom.

akceptacja to pogodzenie się z czymś, czego nie da się zmienić. To zaprzestanie walki o tę zmianę. Jeśli coś akceptujesz i jesteś sfrustrowana i nieszczęsliwa to znaczy, że nie akceptujesz.
Jesli więc jesteś pewna, że nie dasz rady zaakceptować męża takiego, jakim go wzięłaś to pozostaje Ci się rozstać.

Terapie też nic nie dadzą, jeśli liczysz, że spowodują one iż ciapowatość męża się ulotni.  Bo ludziom często się wydaje, że terapia to takie coś, co sprawi, iż  ktoś się zmieni tak, jak oczekujemy, żeby nas zadowolić. Co byś powiedziała, gdyby mąż Ci zaproponował - kochanie, idź na terapię, może ona sprawi, że w końcu  przestaniesz się mnie czepiać i zaczniesz być normalną, miłą żoną, która mnie akceptuje z moimi  wadami i zaletami.  Popukałabyś się w głowę pewnie :-) A to mialoby większy sens big_smile

Twoj mąż jest uległym człowiekiem i ustępuje Ci chyba we wszystkim.  Zmienił pracę, bo Ty mu ją znalazłaś, wyjechał za granicę, bo Ty go tam wysłałaś... I tak jest pewnie ze wszystkim. Może to jest z jego strony kompromis? Ty pokazujesz palcem, znajdujesz a on idzie w tym kierunku.  Nie wiem, na ile jest tak ulegly z natury a na ile godzi się być taką marionetką dla świętego spokoju i dobra rodziny.  Jeśli to drugie to możesz się zdziwić, jesli kiedyś wybuchnie niczym Etna... Bo każdy ma swoją cierpliwość.

Myślę, że on Ci w ogole nie pasuje z charakteru. I nie szanujesz go jako mężczyzny. Nie takiego oczekiwałaś, mimo, iż takiego wybrałaś.
Teraz się zastanawiasz jak z tego wybrnąć. Trochę musztarda po obiedzie...

21

Odp: Niezaradny życiowo mąż
adiafora napisał/a:

Myślę, że on Ci w ogole nie pasuje z charakteru. I nie szanujesz go jako mężczyzny. Nie takiego oczekiwałaś, mimo, iż takiego wybrałaś.
Teraz się zastanawiasz jak z tego wybrnąć. Trochę musztarda po obiedzie...

To jest raczej oczywiste. Autorka traktuje męża jak pozbawione zdolności do decydowania o sobie dziecko, a nie doroslego czlowieka. Mnie w ogóle zastanawia po co za niego wychodzila za mąż.

22

Odp: Niezaradny życiowo mąż
Beyondblackie napisał/a:

Mnie w ogóle zastanawia po co za niego wychodzila za mąż.

bo był dobrym, miłym, spokojnym, troskliwym (opieka nad rodzicami) facetem. W pakiecie nie było jednak zaradności i przebojowości. Liczyła, że po ślubie on złapie wiatr w żagle przy jej niedużej pomocy.  Jak to w życiu bywa, przeliczyła się.

23

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Pracował w miejscu A - źle, pani nie pasował.
Wysłała go do pracy B - źle, pani nie pasowało.
Wysłała go do pracy C - źle, pani nie pasuje.

Nie pasuje, to wyzywa męża od idiotów. Nawet nie będę komentował.

24

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Dokładnie, przeliczyłam się. I niejedna kobieta (niewykluczone że Wy same) też się w życiu przeliczycie wiec nie ma co tego piętnować. Proszę o radę, nie o ocenę.

Jest sporo racji w tym co piszecie, jak też w tym że prowadzę go za rękę. Gdy probowałam dać mu wolność i swobodę o mały włos a by nam przepadł zwrot podatku z zagranicy (4000zl), jak też kilka innych problemów (zaufał nieuczciwemu pracodawcy itp.) a takie sytuacje rzutują na całą rodzinę, nie tylko na niego.

Rozmowy pomagają, na krótką metę.
Rzeczywiście jest ulegly, czasem widzę że mu puszczają nerwy, raz usłyszałam przypadkiem jak się żalił wspólnemu znajomemu że ma do siebie wstręt że daje się tak wodzić za nos, że nie potrafi zaprotestować. Nie wiem jak mu pokazać że każda jego decyzja niesie konsekwencje dla całej rodziny, jednocześnie nie będąc zrzędzącą despotką.

Pierwszy krok już zrobiłam - zapisałam się na terapię online, może to mi pomoże zmienić swoje nastawienie. Ajko - bardzo dziękuję za otworzenie oczu. Jednak jak się chce to wszystko można ☺️

25

Odp: Niezaradny życiowo mąż
JaJakoJa napisał/a:

Pracował w miejscu A - źle, pani nie pasował.
Wysłała go do pracy B - źle, pani nie pasowało.
Wysłała go do pracy C - źle, pani nie pasuje.

Nie pasuje, to wyzywa męża od idiotów. Nawet nie będę komentował.

Żeby wszystko było takie proste jak to upraszczasz, nie znając specyfiki każdej z tych prac. Również nie skomentuję.

26

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Ale czekaj, on teraz pracuje za granicą za niezłe pieniądze, czy tak? Bo napisałaś że trzymają Cię przy nim pieniądze. Czy to nie wystarczy by uznać go za "zaradnego"?

I jeszcze jedno - Ty widać że jesteś silną postacią, trudną osobowościowo i osobiście sądzę że facet jak on jest dla Ciebie najlepszy, bo możesz nim dyrygować. Nie piszę tego złośliwie, bo są pary bardzo szczęśliwe w takim układzie. Naprawdę łudzisz się że Ty, osoba dominująca, świetnie dogadałabyś się z drugą dominującą? Ty chyba nie rozumiesz jak to jest. Taki facet w życiu nie dałby się wysłać za granicę gdyby nie chciał, nie pozwoliłby wejść sobie na głowę i oczekiwałby że to Ty będziesz robiła jak on chce. Tobie po prostu wydaje się, że trawa po drugiej stronie płotu jest bardziej zielona.

27 Ostatnio edytowany przez adiafora (2020-12-10 17:41:39)

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Madoja, ale ona bardziej z konieczności niż przyjemności rządzi facetem. Nie sądzę, aby to lubiła. Ona potrzebuje własnie faceta z charakterem, przywódcy stada, żeby mogła w końcu zrzucić spodnie i poczuć się kobietą.
Kompletnie źle wybrała. Urzekły ją jedne cechy i miała nadzieję, że inne po ślubie, wyjdą na powierzchnię, uaktywnią się itd. itp.

Ile osób pokłada takie nadzieje, wiążąc się z kimś, kto nie do końca im odpowiada pod jakimś względem, ale łudzą się, że "jakoś się potem ułoży". Klasyka. A potem zgrzytanie zębów i płacz...

28

Odp: Niezaradny życiowo mąż
Diamante89 napisał/a:

Jest sporo racji w tym co piszecie, jak też w tym że prowadzę go za rękę. Gdy probowałam dać mu wolność i swobodę o mały włos a by nam przepadł zwrot podatku z zagranicy (4000zl), jak też kilka innych problemów (zaufał nieuczciwemu pracodawcy itp.) a takie sytuacje rzutują na całą rodzinę, nie tylko na niego.

W normalnym procesie to on powinien ponosić konsekwencje swoich błędów, bo inaczej w życiu nie nauczy się samodzielności.

29

Odp: Niezaradny życiowo mąż
Diamante89 napisał/a:

Dokładnie, przeliczyłam się. I niejedna kobieta (niewykluczone że Wy same) też się w życiu przeliczycie wiec nie ma co tego piętnować. Proszę o radę, nie o ocenę.

Wcale nie przeszlaś po poradę, ale po to by dziewczyny i chlopaki się z Toba zgodzili, przytaknęli, że mąż jest ciamajdą i przyznali Ci rację. Z takim nastawieniem, chociaz dobrze Ci zyczę, to wątpię czy jakakolwiek terapia będzie Ci pomocna, bo juz oczami wyobrażni widzę jak zareagujesz na sugestie terapeuty, który powie Ci dokładnie to samo co osoby w tym wątku. Oczywiście nie tak dosadnie, ale w podobny deseń.

Powtarzam, problemem nie jest Twój mąż, któremu dobrze z tym jaki jest, problemem są Twoje nierealistyczne oczekiwania, potrzeba kontroli i nieumiejetność prowadzenia dialogu.

30 Ostatnio edytowany przez assassin (2020-12-10 17:39:20)

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Jeśli facet w końcu pęknie, to dostaniesz Autorko zamaszystego kopa w du..., który z tego co czytam Ci się należy jak psu miska. Parę stówek na alimenty i facet będzie miał Cię z głowy, dziwne że jeszcze tak sobie tego nie przeliczył...

31 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-12-10 18:20:39)

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Madoja - wiem jak to działa, i na tej zasadzie dobiera się większość związków - domina/dominant i uległy/uległa. Oświecili mnie na terapii, wcześnie prawdę mówiąc nigdy się nad tym nie zastanawiałam. I w sumie mi to pasuje - że mogę decydować.

Ale co innego dbać o wszystko i decydować o wszystkim, co innego robić to w pewnym zakresie. Tak jak słusznie zauważyła Adiafora, ja to robię z konieczności, i oczekuje tylko ogarniania swoich spraw, nie każe mu pilnować rachunków, lekcji dzieci.

I jeszcze jedno, mimo obrazu w jaki być może sama siebie przedstawilam, jestem osobą skłonną do kompromisów, pod warunkiem rozmowy. Mąż, niestety woli wszystko przemilczeć, jak sam kiedyś powiedział - bo się boi.

Jeszcze raz powtórzę, czy nierealistycznym oczekiwaniem jest ogarnianie swoich spraw? Tylko swoich?
A propos postu Assassin,typowo męskie myślenie. Po co analiza sytuacji, kilku postów wstecz, najlepiej od razu z grubej rury. Przykre to, szczególnie że pytam o radę, nie proszę o ocenę. W taki sposób nikomu nie pomożesz, a w przypadku osoby słabej psychicznie możesz z deka podłamać. A myślę że jednak nie o to Ci chodzi.

32 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2020-12-10 17:52:12)

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Ja tam napisalam co możesz zrobic, żeby realnie pozwolic sie mu zmienić. Tylko mam wrazenie, ze Ty nie chcesz.

Edit. Jezeli nikt wczesniej od niego nie wymagal ogarniania swoich spraw, to skad on ma wiedziec jak to robic?

33

Odp: Niezaradny życiowo mąż
Lady Loka napisał/a:

Ja tam napisalam co możesz zrobic, żeby realnie pozwolic sie mu zmienić. Tylko mam wrazenie, ze Ty nie chcesz.

Edit. Jezeli nikt wczesniej od niego nie wymagal ogarniania swoich spraw, to skad on ma wiedziec jak to robic?

Czyli uważasz, że powinnam się odciąć od jego spraw? Nawet jeśli wszyscy poniesiemy konsekwencje jego działań, trudno. Nie pomagać, nie doradzać. Zastanawiam się też nad podziałem pewnych obowiązków - np tel oddzielnie, inne sieci (oba nr-y zarejestrowaliśmy na mnie, promocja w plusie). Małymi krokami... Czy dobrze myślę?

Dla Was może pewne rzeczy są oczywiście, dla mnie mniej, mając, kolokwialnie mówiąc łeb jak sklep po 8h pracy...

34

Odp: Niezaradny życiowo mąż
Diamante89 napisał/a:

Jeszcze raz powtórzę, czy nierealistycznym oczekiwaniem jest ogarnianie swoich spraw? Tylko swoich?

A propos postu Assassin,typowo męskie myślenie. Po co analiza sytuacji, kilku postów wstecz, najlepiej od razu z grubej rury. Przykre to, szczególnie że pytam o radę, nie proszę o ocenę. W taki sposób nikomu nie pomożesz, a w przypadku osoby słabej psychicznie możesz z deka podłamać. A myślę że jednak nie o to Ci chodzi.

Autorko, dokładnie to samo robisz ze swoim chłopem, rozumiesz??


Co to za sprawy, konkretnie?

35

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Diamante, ja Cię rozumiem, bo z takim facetem też bym nie chciała być, ale, powtórzę się, takiego sobie wybrałaś. A teraz ciśniesz go do zmiany a on jest jaki zawsze był. Może nie umie być inny, nawet, gdyby chciał. Przedsiębiorczość, zaradność, inicjatywa, ambicja, ogólnie ogarnięcie życiowe to nie jest coś, co pstrykniesz palcami i nabędziesz. On ma już taki charakter, który kształtował się prawie 40 lat. To trochę tak, jak oczekiwać od bon vivanta, aby stał się nagle domatorem. No nie da się. Jakakolwiek zmiana/przemiana jest wtedy, gdy człowiek sam odczuwa taką potrzebę. A Twój mąż nie odczuwa. Jest mu dobrze z tym, jaki jest. A Twoje próby uksztaltowania go na swoja modłę odbiera negatywnie, skoro, jak napisałaś, żalił się znajomemu, że czuje do siebie wstręt, że tak daje sobą dyrygować i rządzić.
I ma do Ciebie żal. I być może czuje się oszukany przez Ciebie. Bo to Ty się zmieniłaś. Masz oczekiwania, stawiasz mu wymagania, narzucasz kierunek, naginasz do zmian, których on nie czuje i nie chce.
Reasumując, wybrałaś keczup a teraz pytasz co zrobić, aby był musztardą. Też bym chciała wiedzieć ;-))

36

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Assassin - co to za sprawy pytasz, już mówię. Skończył się jeden projekt, nie dostał umowy na kolejny, a pracuje na tym drugim projekcie. Nie upomni się o umowę, czeka już drugi tydzień. Na co pytam? Już kiedyś w innej firmie zrobili go tak w bambuko, powinien uczyć się na błędach. Inna sprawa, przyszło do niego kilka listów na stary adres z zagranicy, w tym pismo do wypełnienia danych do zwrotu podatku. Nie zainteresował się. Po którymś przypomnieniu, stwierdził że to pewnie grosze. W końcu przyszedł czek... Obserwuje, nie robi nic. Czek był na 4 tys zł, trzeba było pofatygować się osobiście do Wawy, założyć konto, poczekać aż kasa wpłynie, przewalutować. Wniosek o zamknięcie konta złożyłam ja - zapomniał...a nie było to konto bezpłatne.

Chciałeś, masz przykład. Dawałam nie raz okazję mu się wykazać, dopilnować swoich spraw,nie zawsze ja przejmuje inicjatywę. Próbowałam, może nieudolnie, może źle, dlatego pytam o radę tutaj. I, żeby nie było, przyjmuje krytykę, pod warunkiem że bierze się wszystkie aspekty o których pisałam.

37

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Chłop się nigdy nie nauczy samodzielności, bo wszystko za niego zalatwiasz. Nie tylko Twoje dzialania są kontraproduktywne, ale dodatkowo udowadniaja Twojemu mężowi, że jest przegrywem i nic nie potrafi. Kolo się zamyka. Nie nauczysz kogoś robienia zadań, jeżeli ciągle mu mówisz, ze jest głąbem z matmy.

I dodam jeszcze, że to co Ty rozumiesz jako rozmowę, to jest jakieś wielkie nieporozumienie. Ty nie rozmawiasz, tylko nakazujesz i krytykujesz. Zalożę się, że w ogóle męża nie sluchasz i nawet nigdy nie zapytalaś czego on w życiu chce.

Według mnie, to jestescie mega niedobrani i kiedyś facetowi pęknie żyłka i tyle go zobaczysz, albo znajdzie sobie taką pania na boku, która będzie dawala mu poczucie dumy z bycia mężczyzną.

38

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Hmm. Moim zdaniem masz dwa wyjścia rozejść się lub zacząć dbać o interesy waszego WSPOLNEGO gospodarstwa domowego. Mianowicie skoro widzisz, że nie ogarnia wszystkich spraw urzędowych, to pilnuj żeby to robił, ewentualnie rób niektóre te rzeczy sama. A na jego głowie niech będzie praca i rzeczy, w których jest dobry.

A tak na marginesie, to nie jest jego wina, że nie stać Ciebie było na kogoś atrakcyjnego.

39

Odp: Niezaradny życiowo mąż

czasami pewne niedopasowania wychodzą po wspolnym zamieszkaniu, jak pojawią się wspolne dzieci (bo swojego syna ogarniala sama), nie wiem ile trzeba by bylo razem mieszkac, jakie tematy przegadac, wypunktować - nie da się chyba wszystkiego przeanalizować.. w zyciu częśto wychodzą rozne sytuacje ktorych nie da się przerobić na 'sucho" dopoki one nie wystąpią...   niestety dużo jest takich.. niedobranych par, a jak juz są dzieci to .. no właśnie.. aczkolwiek o jego "niezaradności" wiedzialas wczesniej, może nie sądziłaś ze to az tak będzie rzutowało na wasze sprawy... 
autorko - ja mam tabelkę którą aktualizuję na bieżąco jako sprawy do załatwienia, moj partner tez nie ma głowy do różnych rzeczy, trzeba przypominać, pracuję nad wspólnym kalendarzem by było łatwiej, trzeba jakies kompromisy... i nie czekaj az on zacznie rozmawiać skoro nie jest wylewny tylko sama z nim zacznij rozmowę (jak np z tą pracą domową od terapeuty).. na spokojnie ta rozmowa oczywiscie..  rozstać się zawsze zdążycie...

40

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Beyondblackie, a skąd Ty możesz wiedzieć jak z nim rozmawiam? Czy gdybym nie brała pod uwagę że mogę robić coś źle to poszłabym z nim na terapię? Nie uważam się za nieomylną, jestem tylko człowiekiem.

Nie raz pytałam co chce w życiu robić, motywowalam, proponowałam testy podnoszące umiejętności, tylko że w końcu nerwy puszczają. Bo widzę że mamy kompletnie różne priorytety. Jest też wiele zadr, które nadal bolą, mimo że tych tematow nie poruszamy (jak okazało się że jestem w ciąży stwierdził że to nie problem, można usunąć), jak za mało uwagi poświęcał mojemu drugiemu synowi, albo się przy nim awanturował rzucając mi przed nosem stolikiem z wikliny.

To nie jest tylko łagodny, ale mało ambitny człowiek.

Mimo wszystko, dziękuję za rady.
Innej osoby z niego nie zrobię, zaakceptować nie potrafię. Zostaje więc tylko jedno

41 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2020-12-10 19:02:00)

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Jesteś z mężem, jak przeczytałam, tylko ze względu na dzieci. Nie znam ani jednego dorosłego, który był i jest wdzięczny rodzicom, że nie rozstali się ze względu na jego "dobro". Żadnemu z rodziców, którzy decydują się trwać w związku nie przyjdzie do głowy, iż życie w domu, gdzie brak miłości, szacunku, godności, zrozumienia, jest dla dzieci trudne, by nie nazwać tego dosadniej.

Chcesz rady.
Przeczytaj swe posty zwracając baczną uwagę na to, w jaki sposób piszesz o swym jeszczemężu (jm), przyjrzyj się temu, jak go traktujesz, jakie uczucia do niego żywisz, w jaki sposób do niego mówisz. Zastanów się nad tym, jaki rodzaj związku tworzycie i jaki - wspólnie - dajecie przykład dzieciom, czego ich swym zachowaniem uczycie, jaki model rodziny wyniosą z domu.
Twierdzisz, że jesteś osoba kompromisową. Być może tak jest, ale po spełnieniu jednego warunku: wszystko ma być tak, jak Ty chcesz.

Wyszłaś za mąż nie z własnej woli, tylko pod presją rodziny i mając nadzieję na pomoc finansową. Wniosek?
Twój mąż w momencie ślubu miał 36 lat, to zbyt dużo, by go wychowywać i ulepić wedle własnego wzoru. Wniosek?

Oooo! Przeczytałam właśnie, że podjęłaś decyzję.

42

Odp: Niezaradny życiowo mąż
Diamante89 napisał/a:

To nie jest tylko łagodny, ale mało ambitny człowiek.

... którego sama sobie wybrałaś.
Masz jakiś pomysł, dlaczego?

——

I jeszcze jedno pytanie - czy wyjście za mąż pod presją rodziny było według Ciebie ambitne?

43

Odp: Niezaradny życiowo mąż
Cyngli napisał/a:
Diamante89 napisał/a:

To nie jest tylko łagodny, ale mało ambitny człowiek.

... którego sama sobie wybrałaś.
Masz jakiś pomysł, dlaczego?

Wychodzi na to, że z wyrachowania i dla kasy. Niestety się przeliczyla i teraz wielki płacz.

44

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Beyond, pojechałaś po bandzie.

45

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Moim zdaniem sama bardziej lub mniej świadomie robisz z męża taką ciapę. Robisz wiele rzeczy za niego, a potem masz do niego pretensje, że to on ich nie zrobił.
Prawdopodobnie rekompensujesz sobie w ten sposób to, iż weszłaś w związek wbrew sobie samej.

Czy Twój mąż jest mało ambitny? Może. Myślę jednak, że bardziej terapia przydałaby się Tobie (bez urazy).

46 Ostatnio edytowany przez adiafora (2020-12-10 19:31:44)

Odp: Niezaradny życiowo mąż

szkoda, że Autorka nic nie wspomniała o przyczynach rozpadu jej pierwszego związku (o le jakiś był) to by mogło rzucić nieco światła na wszystko. Bo jeśli drugi związek nie wypala to należaloby się zastanowić nad swoimi wyborami. Co za nimi tak naprawdę stoi, że tak żle wybieramy... I tu terapia jak najbardziej może pomoc, o czym wcześniej pisałam. Czasami ludzie kierują się schematami, których nie zauważają i powielają te same błędy.

47 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-12-10 19:39:24)

Odp: Niezaradny życiowo mąż
Cyngli napisał/a:

Moim zdaniem sama bardziej lub mniej świadomie robisz z męża taką ciapę. Robisz wiele rzeczy za niego, a potem masz do niego pretensje, że to on ich nie zrobił.
Prawdopodobnie rekompensujesz sobie w ten sposób to, iż weszłaś w związek wbrew sobie samej.

Czy Twój mąż jest mało ambitny? Może. Myślę jednak, że bardziej terapia przydałaby się Tobie (bez urazy).

Dokładnie tak samo myślę.
Mąż dostosował się do aury jaką roztacza autorka tematu.
Tak robią tego typu osoby.

@Diamante89
Zmień siebie, to mąż też się zmieni.
Swoją drogą niezłe z Ciebie ziółko smile Terapia się przyda.

48 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2020-12-10 19:39:44)

Odp: Niezaradny życiowo mąż
adiafora napisał/a:

Beyond, pojechałaś po bandzie.

No ale jak to inaczej nazwać jak ślub się bierze, żeby sobie ulatwić życie? Ja tu o żadnej  miłości ani nawet sympatii nie przeczytałam. Wybrała sobie łosia, żeby kase zarabial, opiekowal się jej synem i pomagał w domu. I potem nagle zdziwko, że model nie nabija tak portfela jak ona by na to liczyla. Do tego jeszcze rodzina ją do tego malżeństwa przekupila. Także ten teges...

49

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Z wyrachowania, gdzie mąż zarabiał wówczas najniższą krajową... I przez pół roku utrzymywaliśmy się za moje pieniądze. Przykre czytać, jak bardzo kobieta kobiecie wilkiem.

Z resztą, nie będę się tłumaczyć. Uzyskałam kilka cennych rad tutaj, za które dziękuję. Ale przeraża mnie brak empatii u większości tutaj się wypowiadających. Na zdrowy rozum, jest wiele sytuacji których nie opisałam, a o których wiem i które mnie w jakiś sposób bolą. I o tym należy pamiętać. Jak również o tym, że człowiek pracujący na pełen etat i mający dom i dzieci na głowie nie myśli o tym jak pisze, pisze najprościej, to co czuje.

50

Odp: Niezaradny życiowo mąż

No ale wprost napisalaś, że za mąż za niego wyszlaś, bo wydawalo Ci się, że Ci to ulatwi zycie. Plus, że rodzina do tego Cię przekonala obiecując kasę. Nie przeczytałam, że do ślubu sklonila Cię milość do tego czlowieka. Zrobiłaś kalkulację i sie przeliczylaś. Wydawało Cię się, że dasz mu kopa w strone ambicji, a on sie wpasuje w Twoje oczekiwania. No ale wredny facet chce być doroslym czlowiekiem, a nie Twoim bankomatem i kukielka.

51

Odp: Niezaradny życiowo mąż
Beyondblackie napisał/a:

No ale wprost napisalaś, że za mąż za niego wyszlaś, bo wydawalo Ci się, że Ci to ulatwi zycie. Plus, że rodzina do tego Cię przekonala obiecując kasę. Nie przeczytałam, że do ślubu sklonila Cię milość do tego czlowieka. Zrobiłaś kalkulację i sie przeliczylaś. Wydawało Cię się, że dasz mu kopa w strone ambicji, a on sie wpasuje w Twoje oczekiwania. No ale wredny facet chce być doroslym czlowiekiem, a nie Twoim bankomatem i kukielka.

Że ułatwi mi życie? Nic takiego nie napisałam o ile pamiętam. W istocie, stało się odwrotnie, to małżeństwo utrudniło mi życie. A co do uczuć...byly, ale gdzieś po drodze przepadły. Wpadliśmy po 5 miesiącach znajomości (czemu-odsylam do pierwszego postu, nie była to wyłącznie moja nieodpowiedzialna postawa). Potem problemy, wtrącanie się rodziców, stancje, długi... I się wypaliło. I nie zaczynałam z nim rozmowy od czepialstwa, często mówiłam że go kocham, przytulałam, wiem że przez problemy z ojcem w dzieciństwie ma niską samoocenę. Wiem że pretensjami to poglebialam, ale ile można prosić?

52

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Właśnie przeczytałam rozmowę Beaty Pawłowicz "Mężczyzn mogą uratować kobiety. Rozmowa z Wojciechem Eichelbergerem" z dnia 8 grudnia tego roku, zamieszczoną w "Zwierciadle".
Lektura obowiązkowa, zwłaszcza dla kobiet. smile
Refleksje, bez dzielenia się nimi na forum, na własny temat - wskazane.

53

Odp: Niezaradny życiowo mąż
Diamante89 napisał/a:

Nie ukrywam też, że ważne są pieniądze a kasę w związku trzymam ja

Spryciara. smile

54

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Autorko, jeśli pójdziesz na terapię, może warto poruszyć temat Twojej potrzeby kontroli - mam wrażenie, że musisz wszystko kontrolować, ale chyba wewnętrznie byś nie chciała, myślę, że to kontrolowanie daje Ci złudne poczucie bezpieczeństwa. Pytanie skąd Ci się to bierze? Nie piszę tego złośliwie.

Życie trochę takie jest, że wiele rzeczy idzie nie po naszej myśli, sztuką jest się dostosować. Może gdybyś zostawiła mężowi trochę przestrzeni, to on by się rozwinął, ale prawdopodobnie nie w takim kierunku jak byś oczekiwała.

Generalnie moja opinia jest taka, że nawet jak byś jakimś cudem ulepiła męża na gościa, o którym marzysz, to nie będziesz szczęśliwa. Bo to w Tobie siedzą jakieś zadry, które trzeba wyleczyć. Mąż to inna para kaloszy.

Rozumiem, że stajesz w tych wszystkich opisanych sytuacjach za rodzina, ale zastanowiłaś się kiedyś jak on się czuje, kiedy układasz mu każdy kawałek życia? Mówisz, że on się boi wchodzić w dialog - trochę się nie dziwię, z opisu Twojego zachowania wyłania się postawa osoby, która nie szanuje męża, jego uczuć ani potrzeb. W takim układzie nikt normalny się nie otworzy, bo logiczne, że zaraz stanie mu się krzywda. Może warto to przemyśleć.

Mam też wrażenie, że masz do męża ukryty żal o inne sprawy (np ten niefajny tekst o usunięciu ciąży), takie rzeczy potrafią siedzieć latami i nieprzepracowane będą Cię popychać do kastrowania męża przy każdej możliwej okazji.

Mocno Ci współczuje i mam nadzieję, że znajdziesz dobre wyjście dla Waszej czwórki.

PS Krótka anegdota z mojego życia - moi rodzice i mój były zawsze mi powtarzali, że jestem słaba, niezaradna i bezmyślna. Kiedy wyprowadziłam się od rodziców i zamieszkałam z byłym, on cały czas się irytował, że ciągle o coś uderzam albo się potykam, że bez niego nie dałabym sobie w życiu rady. Otóż kiedy się rozstaliśmy i zamieszkałam sama rozwinęłam skrzydła, super wszystko ogarniam, mam dobrą pracę, podróżuje, mam super hobby i co ciekawe nie potykam się i nie wpadam na ściany czy meble, bo nie mam nad sobą ciągłego krytyka, który wywiera presję i jest nieustannie niezadowolony. A moja rodzina przyznała, że nie sądziła, że sobie tak dobrze poradzę. Tak, że tak...

55 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-12-11 00:07:01)

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Ja napiszę Ci krótko autorko bo może Ci to pomoże  a może nie..
Możesz dostać od męża wiecej tego czego  oczekujesz  ale najpierw sama musisz coś  z siebie dać. Napiszesz że dajesz wiele i to prawda że to ogarnięcie  jest ważne.  Ale to nie o to chodzi w związku to za mało związek to nie firma nie jesteś jego szefową.
Pisałaś że mąż miał ciężkie dzieciństwo gdzie był bity i pewnie ciągle krytykowany.
I wybrał też kobietę  wiecznie z niego niezadowoloną
Jak lubisz takie organizacyjne sprawy i lepiej się w nich czujesz to je zrób bez zadania holdow i ciągłego gderania.
Są pewnie rzeczy które mąż by robił lepiej od Ciebie

I dobrze Ci radzą zacznij od komunikacji..

56

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Dziękuję Wam za rady, jesteście naprawdę wspaniali! Niektóre komentarze zbyt ostre i mam wrażenie nastawione na to by mnie urazić niż pomóc, niemniej za nie też dziękuję.

Shoggies - rzeczywiście, przestałam go szanować odkąd wzięłam na siebie wszystkie sprawy jakie powinien załatwiać on. Na terapii małżeńskiej terapeuta powiedział, że to typowe, bo wychowywała mnie samotna matka, i ja teraz powielam jej schematy - że wszystko zrobię sama bo ja to zrobię najlepiej. Mąż, jako osoba uległa to wszystko przyjął na klatę bo z kolei u niego dominował ojciec. I tak się zatarły role - ja stałam się wiecznie niezadowolonym facetem w spódnicy, a on sobie na to pozwolił. Jako ciekawostkę powiem tylko że kiedyś, mniej więcej do 25 roku życia, byłam osobą słabą, uzależniona od matki, która wiecznie mi wszystko sprawdzała, łącznie z telefonem, zeznaniem pit i śmietnikiem w pokoju... nie mogłam znaleźć pracy, byłam nieśmiała i zakompleksiona. Żyłam z miesiąca na miesiąc,nigdy mnie na nic nie było stać. Tak naprawdę zmieniła mnie pierwsza praca, gdzie stałam się popychadłem robiącym za pół darmo. Obcym ludziom w pracy łatwiej się przeciwstawić niż matce w domu. I tak się zaczęło, potem było już tylko lepiej. Gdy zmieniałam prace, to tylko na lepszą, i w końcu zarobiłam na upragnione mieszkanie, co też mi pokazało że jednak chyba nie jestem tak bezużyteczna, jak mi wmawiała mama.

57

Odp: Niezaradny życiowo mąż
Ela210 napisał/a:

Ja napiszę Ci krótko autorko bo może Ci to pomoże  a może nie..
Możesz dostać od męża wiecej tego czego  oczekujesz  ale najpierw sama musisz coś  z siebie dać. Napiszesz że dajesz wiele i to prawda że to ogarnięcie  jest ważne.  Ale to nie o to chodzi w związku to za mało związek to nie firma nie jesteś jego szefową.
Pisałaś że mąż miał ciężkie dzieciństwo gdzie był bity i pewnie ciągle krytykowany.
I wybrał też kobietę  wiecznie z niego niezadowoloną
Jak lubisz takie organizacyjne sprawy i lepiej się w nich czujesz to je zrób bez zadania holdow i ciągłego gderania.
Są pewnie rzeczy które mąż by robił lepiej od Ciebie

I dobrze Ci radzą zacznij od komunikacji..

Masz rację, troszkę się dowartościowywałam jego kosztem. Choć widzę, że jemu też było z tym wygodniej. Dziś go poprosiłam żeby zarezerwował sobie bilet na samolot, on nie umie, wiec zmotywowałam go podając sytuację z życia wzięta gdzie świetnie sobie poradził choć na początku nie umial. O dziwo, podziękował... A on rzadko za cokolwiek dziękuję. No prawie się popłakałam ze szczęścia

58 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-12-11 00:30:57)

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Diamante jak poznasz trochę różne historie ludzi na forum (na co potrzeba czasu i cierpliwości ) na przykład Beyond to prawdopodobnie stwierdzisz że Beyond nie pisała tylko o Tobie ,ale bardziej o sobie i swoim pierwszym małżeństwie,chłopaku z którym się rozstała, relacjach z matką itp .a że czasem Beyond bywa ostra - emocje,wspomnienia identyfikacja tak to jest.Takie życie.

59

Odp: Niezaradny życiowo mąż
Diamante89 napisał/a:

Dziękuję Wam za rady, jesteście naprawdę wspaniali! Niektóre komentarze zbyt ostre i mam wrażenie nastawione na to by mnie urazić niż pomóc, niemniej za nie też dziękuję.

Shoggies - rzeczywiście, przestałam go szanować odkąd wzięłam na siebie wszystkie sprawy jakie powinien załatwiać on. Na terapii małżeńskiej terapeuta powiedział, że to typowe, bo wychowywała mnie samotna matka, i ja teraz powielam jej schematy - że wszystko zrobię sama bo ja to zrobię najlepiej. Mąż, jako osoba uległa to wszystko przyjął na klatę bo z kolei u niego dominował ojciec. I tak się zatarły role - ja stałam się wiecznie niezadowolonym facetem w spódnicy, a on sobie na to pozwolił. Jako ciekawostkę powiem tylko że kiedyś, mniej więcej do 25 roku życia, byłam osobą słabą, uzależniona od matki, która wiecznie mi wszystko sprawdzała, łącznie z telefonem, zeznaniem pit i śmietnikiem w pokoju... nie mogłam znaleźć pracy, byłam nieśmiała i zakompleksiona. Żyłam z miesiąca na miesiąc,nigdy mnie na nic nie było stać. Tak naprawdę zmieniła mnie pierwsza praca, gdzie stałam się popychadłem robiącym za pół darmo. Obcym ludziom w pracy łatwiej się przeciwstawić niż matce w domu. I tak się zaczęło, potem było już tylko lepiej. Gdy zmieniałam prace, to tylko na lepszą, i w końcu zarobiłam na upragnione mieszkanie, co też mi pokazało że jednak chyba nie jestem tak bezużyteczna, jak mi wmawiała mama.

Widzisz, czyli jest powód i pole do pracy. Twoja mama wszystko brała na siebie, bo była sama, ale Ty wybrałaś życie w duecie, więc jeśli to ma działać, trzeba zaufać, że ta druga osoba też ogarnie. U mnie w rodzinie były bardzo podobne tendencje, moja mama zawsze powtarza, że jak coś ma być dobrze zrobione, to ona musi to zrobić i ja też to po niej miałam, ale potem uznałam, że jeśli chcę mieć dobry związek i być szczęśliwa, to muszę trochę spuścić z tonu, to nie jest łatwe. Ale przy dobrym terapeucie i ćwiczeniom może wejść w nawyk. Pytanie czy Ty tego chcesz. Taka praca zwykle wymaga czasu i koniecznie "chcenia" dwóch osób. Może warto porozmawiać z mężem i zapytać go jak on się czuje w tym związku i co chciałby zmienić, a potem na spokojnie możesz spróbować małymi krokami wprowadzać zmiany. Myślę, że to może go zachęcić i po czasie może być otwarty na współpracę, bo będzie wiedział, że on też się w tym związku liczy. Polecam Ci książkę Garego Chapmana o językach miłości - nawet tylko dla samorozwoju.

Jeśli zaś chodzi o terapię, ona nie gwarantuje, że polubisz męża, ale myślę, że łatwiej Ci będzie zrozumieć mechanizmy rządzące Twoim zachowaniem, Twoimi emocjami i relacjami w Waszym związku. Ze zrozumieniem łatwiej Ci będzie podjąć właściwą decyzję. Może się okazać, że gdzieś w głębi siebie jeszcze go kochasz, ale żal, niezadowolenie, rozczarowanie, branie na siebie odpowiedzialności za wszystko przykryło tę miłość. Może się też okazać, że go nie kochasz. Przynajmniej wyjdziesz z tego z nowym doświadczeniem i możliwe, że nie będziesz podświadomie powielać tych samych wzorców smile

Trzymam kciuki za Ciebie.

60

Odp: Niezaradny życiowo mąż

a Ty Paslawek za adwokata Beyond tu robisz?  Dajże spokój... ;-)

61 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-12-11 00:46:41)

Odp: Niezaradny życiowo mąż
adiafora napisał/a:

a Ty Paslawek za adwokata Beyond tu robisz?  Dajże spokój... ;-)

Tak z własnej i nieprzymuszonej woli na ochotnika, nie proszony przez nikogo smile,Autorka przecież nie zna jeszcze nikogo na forum. smile Spokój też chętnie dałbym wszystkim gdybym mógł za darmo,ale nie mogę sad poza zasięgiem.
Proste.

62 Ostatnio edytowany przez adiafora (2020-12-11 00:47:35)

Odp: Niezaradny życiowo mąż
paslawek napisał/a:
adiafora napisał/a:

a Ty Paslawek za adwokata Beyond tu robisz?  Dajże spokój... ;-)

Tak z własnej i nieprzymuszonej woli na ochotnika, nie proszony przez nikogo smile,Autorka przecież nie zna jeszcze nikogo na forum.:)
Proste.

a musi znać? Czy muszą ją obchodzić czyjeś historie? Każdy ma jakieś historie, to nie usprawiedliwia wszystkiego. A Beyond napisala, co chciała napisać i w sposob, jaki chciała. Pojechała po bandzie i tyle. Nie musisz się w jej imieniu tłumaczyć. Bądźmy poważni.

63

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Pojechała z tym że nic nie dziej się przypadkowo moim zdaniem oczywiście.

64

Odp: Niezaradny życiowo mąż

Diamante, to co w końcu postanowiłaś?

65

Odp: Niezaradny życiowo mąż

A ja dziękuję Paslawek że jednak napisał parę słów o komentarzach Beyond. Jestem tu nowa, nie wiem jakimi zasadami rządzi się to forum (ba, jakiekolwiek forum!). Poczułam się zjechana równo i szczerze mówiąc zaczęłam żałować że szukam tu pomocy. Ten wszechobecny hejt i oceny, czasem warto pomyśleć o tej drugiej osobie z większą empatia. Teraz, gdy wiem że ta dziewczyna też swoje przeszła inaczej patrzę na te komentarze. Dlatego, szczerze dziękuję. Bardzo dobra postawa

Posty [ 1 do 65 z 123 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Niezaradny życiowo mąż

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024