Witam z ciekawości chciałbym poznać waszą opinię . Czy jeśli wasza połówka wstawiła by zdjęcie na jakiegoś instastory lub snapstory nie tyle co gołe ale pobudzająco seksualnie np widać dziewczynę gołe nogi i że jest bez majtek ale niżej narządy zasłania t-shit więc golizna jest zasłonięta, ale raczej by podnieciło większość facetów . Tak samo na odwrót z chłopakiem nie widać by było klejnotów ale jednak można się domyślić stroju co nosi i byłaby to wasza połówka . Rzucilibyście taką osobę czy byście nie brali tego poważnie? Pytam z ciekawości tylko bo naszło do głowy takie pytanie, nie róbcie z tego jakiegoś poważnego problemu )
Ja bym akceptowala, to tylko zdjęcia, aczkolwiek nie jestem zwolenniczka portali internetowych, ani partner, dla nas to strata czasu ale co komu
Ja bym nie akceptowała takich zdjęć w żadną ze stron i nie życzyła sobie czegoś takiego. Pewne rzeczy powinny zostawać między dwójką ludzi.
Ja bym nie akceptowała takich zdjęć w żadną ze stron i nie życzyła sobie czegoś takiego. Pewne rzeczy powinny zostawać między dwójką ludzi.
Ale przecież tam tych rzeczy nie widać. Wyobraźnia również może działać w każdym innym miejscu, niż tylko na zdjęciach
Ale akceptuje i rozumiem Twój punkt widzenia
Dla mnie wrzucanie takich zdjęć oznacza rekompensowanie sobie jakichś brakow czy podbijanie ego i dlatego jestem na nie, bo nie potrzebuję jako partnera takiego kogoś.
R_ita napisał/a:Ja bym nie akceptowała takich zdjęć w żadną ze stron i nie życzyła sobie czegoś takiego. Pewne rzeczy powinny zostawać między dwójką ludzi.
Ale przecież tam tych rzeczy nie widać. Wyobraźnia również może działać w każdym innym miejscu, niż tylko na zdjęciach
![]()
Ale akceptuje i rozumiem Twój punkt widzenia
Istotko, cieszę się, że akceptujesz, oczywiście ja akceptuję Twój
Powiem Ci, że ja to pod wieloma względami... konserwatywna dziewczyna jestem i u mnie takie surowe podejście i tak "rygorystyczne" granice intymności (bo niby nie widać, ale nie widać celowo by właśnie tę wyobraźnię pobudzać) wynikają z niezadowolenia wobec wielu rzeczy które się na około dzieją i dopatrywania się w nich jakiś tam niebezpieczeństw
Ja mam przesyt tego, że z każdej strony jest taka seksualizacja wszystkiego- muzyka, filmy, twórczość wszelaka, marketing niskich lotów, luzowanie obyczajów ale też doświadczeń koleżanek... i kolegów
Ze strony koleżanek- bo najpierw wstawiały wyzywające zdjęcia albo takie "odsłaniające za dużo" a potem się żaliły, że chłopaki to chcą je tylko na seks - bo jednak były oceniane płytko, ale to też kolegów dotyczy
Nie jesteśmy rozwojowo na tak wysokim poziomie by nie opiniować i nie wartościować ludzi przez pryzmat ich cielesności a takie wystawianie jej na widok powszechny może nam przynieść wiele złego
Ale to oczywiście moja opinia. Bo jakby nie powinno nas interesować jak to odbierają inni i niech każdy robi co chce, ale... ale nie jest to równoznaczne z tym, że ten odbiór nie będzie nam szkodził.
Istotka6 napisał/a:R_ita napisał/a:Ja bym nie akceptowała takich zdjęć w żadną ze stron i nie życzyła sobie czegoś takiego. Pewne rzeczy powinny zostawać między dwójką ludzi.
Ale przecież tam tych rzeczy nie widać. Wyobraźnia również może działać w każdym innym miejscu, niż tylko na zdjęciach
![]()
Ale akceptuje i rozumiem Twój punkt widzeniaIstotko, cieszę się, że akceptujesz, oczywiście ja akceptuję Twój
![]()
Powiem Ci, że ja to pod wieloma względami... konserwatywna dziewczyna jestem
i u mnie takie surowe podejście i tak "rygorystyczne" granice intymności (bo niby nie widać, ale nie widać celowo by właśnie tę wyobraźnię pobudzać) wynikają z niezadowolenia wobec wielu rzeczy które się na około dzieją i dopatrywania się w nich jakiś tam niebezpieczeństw
Ja mam przesyt tego, że z każdej strony jest taka seksualizacja wszystkiego- muzyka, filmy, twórczość wszelaka, marketing niskich lotów, luzowanie obyczajów ale też doświadczeń koleżanek... i kolegów
Ze strony koleżanek- bo najpierw wstawiały wyzywające zdjęcia albo takie "odsłaniające za dużo" a potem się żaliły, że chłopaki to chcą je tylko na seks - bo jednak były oceniane płytko, ale to też kolegów dotyczy
Nie jesteśmy rozwojowo na tak wysokim poziomie by nie opiniować i nie wartościować ludzi przez pryzmat ich cielesności a takie wystawianie jej na widok powszechny może nam przynieść wiele złego
Ale to oczywiście moja opinia. Bo jakby nie powinno nas interesować jak to odbierają inni i niech każdy robi co chce, ale... ale nie jest to równoznaczne z tym, że ten odbiór nie będzie nam szkodził.
Rozumiem
Zgadzam się też z wszechobecnym seksem na każdym kroku, czy to twórczość, czy marketing. Jak mogę zrozumieć zdjęcia pobudzające wyobraźnię, to nie mogę z kolei zrozumieć pokazywania tyłka w bikini typu stringi całemu światu i tu już jest ta "moja" granica godności i przyzwoitości. Być może mój punkt widzenia opiera się na moim hobby, tzn właśnie robienie zdjęć typu akty, ale artystycznie, nie pornograficznie, gdzie właśnie jest ta "tajemniczość"
Witam z ciekawości chciałbym poznać waszą opinię . Czy jeśli wasza połówka wstawiła by zdjęcie na jakiegoś instastory lub snapstory nie tyle co gołe ale pobudzająco seksualnie np widać dziewczynę gołe nogi i że jest bez majtek ale niżej narządy zasłania t-shit więc golizna jest zasłonięta, ale raczej by podnieciło większość facetów . Tak samo na odwrót z chłopakiem nie widać by było klejnotów ale jednak można się domyślić stroju co nosi i byłaby to wasza połówka . Rzucilibyście taką osobę czy byście nie brali tego poważnie? Pytam z ciekawości tylko bo naszło do głowy takie pytanie, nie róbcie z tego jakiegoś poważnego problemu
)
Ja bym się cieszyła że mam tak przystojnego faceta że może pozować do takich zdjęć
Akty potrafią skutecznie wyleczyć z urojonych kompleksów. Polecam każdej dziewczynie.
Sex sells, jak to mówią.
Ja na szczęście mam tak, że jak wchodzę w social media to częściej hormon zwany kortyzolem mi skacze.
Być może mój punkt widzenia opiera się na moim hobby, tzn właśnie robienie zdjęć typu akty, ale artystycznie, nie pornograficznie, gdzie właśnie jest ta "tajemniczość"
Co do aktów - artystyczne, z zachowaniem klasy to fantastyczna sprawa, sama planuje taką sesję jak już ciąża bedzie mocno widoczna, ale jednak z tą różnicą, że na "użytek domowy" nie dla publiczności
Hmm...
Mnie podniecają bardziej rysowane obrazki niż fotki.
Ale fotki z aluzją bez wulgaryzmu są super. Tylko bez twarzy, raczej zachęcająca pozycja ciała.
No i raczej jako prywatne "dzieło sztuki" do sypialni, prywatnej korespondencji, a nie insta, fejs, sympatia itp...
Czy jeśli wasza połówka wstawiła by zdjęcie na jakiegoś instastory lub snapstory nie tyle co gołe ale pobudzająco seksualnie np widać dziewczynę gołe nogi i że jest bez majtek ale niżej narządy zasłania t-shit więc golizna jest zasłonięta, ale raczej by podnieciło większość facetów . Tak samo na odwrót z chłopakiem nie widać by było klejnotów ale jednak można się domyślić stroju co nosi i byłaby to wasza połówka . Rzucilibyście taką osobę czy byście nie brali tego poważnie?
Nie jestem ani konserwatywna, ani pruderyjna, naprawdę potrafię docenić atrakcyjność drugiej osoby, a jednak zupełnie nie rozumiem takiego ekshibicjonizmu. Pierwsza myśl, która przychodzi mi wtedy do głowy, to co i komu ta osoba usiłuje udowodnić oraz jakie braki sobie zrekompensować? Nikt mi bowiem nie powie, że ktoś o zdrowym poczuciu własnej wartości (zdrowym, czyli ani z zaniżonym, ani z przerośniętym ego) odczuwa potrzebę publicznego epatowania erotyzmem, wzbudzania zachwytu (czytaj: liczenia na lajki i pozytywne komentarze) czy zazdrości.
Sam fakt wrzucania do sieci tego typu fotek dużo o takiej osobie mówi i raczej mnie to niepokoi niż zachwyca. Nagość jest piękna, erotyka jest piękna, seks jest wspaniały, ale może jednak warto intymność zachować dla siebie i bliskich nam osób?
Swoją drogą ja w ogóle nie rozumiem nadmiernej aktywności w social mediach, przede wszystkim "dokumentowania" i publicznego dzielenia się wszystkim, co dzieje się w naszym życiu - każdą wycieczką, spotkaniem, nowym nabytkiem, tak jakby dopiero wtedy miało to nabierać jakiejś wartości. Moim zdaniem zupełnie czym innym jest chęć podzielenia się swoją radością, a czym innym budowanie wartości na czyichś "achach" i "ochach".
Odpowiadając jednak wprost na zadane pytanie - nie chciałabym być z tak próżnym, pozbawionym wyczucia mężczyzną. Próżność jest dla mnie nieatrakcyjna.
13 2020-11-25 02:49:12 Ostatnio edytowany przez SanTi (2020-11-25 02:49:47)
Lysy20 napisał/a:Czy jeśli wasza połówka wstawiła by zdjęcie na jakiegoś instastory lub snapstory nie tyle co gołe ale pobudzająco seksualnie np widać dziewczynę gołe nogi i że jest bez majtek ale niżej narządy zasłania t-shit więc golizna jest zasłonięta, ale raczej by podnieciło większość facetów . Tak samo na odwrót z chłopakiem nie widać by było klejnotów ale jednak można się domyślić stroju co nosi i byłaby to wasza połówka . Rzucilibyście taką osobę czy byście nie brali tego poważnie?
Nie jestem ani konserwatywna, ani pruderyjna, naprawdę potrafię docenić atrakcyjność drugiej osoby, a jednak zupełnie nie rozumiem takiego ekshibicjonizmu. Pierwsza myśl, która przychodzi mi wtedy do głowy, to co i komu ta osoba usiłuje udowodnić oraz jakie braki sobie zrekompensować? Nikt mi bowiem nie powie, że ktoś o zdrowym poczuciu własnej wartości (zdrowym, czyli ani z zaniżonym, ani z przerośniętym ego) odczuwa potrzebę publicznego epatowania erotyzmem, wzbudzania zachwytu (czytaj: liczenia na lajki i pozytywne komentarze) czy zazdrości.
Sam fakt wrzucania do sieci tego typu fotek dużo o takiej osobie mówi i raczej mnie to niepokoi niż zachwyca. Nagość jest piękna, erotyka jest piękna, seks jest wspaniały, ale może jednak warto intymność zachować dla siebie i bliskich nam osób?Swoją drogą ja w ogóle nie rozumiem nadmiernej aktywności w social mediach, przede wszystkim "dokumentowania" i publicznego dzielenia się wszystkim, co dzieje się w naszym życiu - każdą wycieczką, spotkaniem, nowym nabytkiem, tak jakby dopiero wtedy miało to nabierać jakiejś wartości. Moim zdaniem zupełnie czym innym jest chęć podzielenia się swoją radością, a czym innym budowanie wartości na czyichś "achach" i "ochach".
Odpowiadając jednak wprost na zadane pytanie - nie chciałabym być z tak próżnym, pozbawionym wyczucia mężczyzną. Próżność jest dla mnie nieatrakcyjna.
Ale gdyby tu były "lajki", to mojego Olinka już masz.
Nie wtracam sie w prezentacje ciala partnera czy to na zdjeciach, czy to w ubraniach czy innych rzeczach. Dlatego nie wyobrazam sobie takiej sytuacji by mi to przeszkadzalo lub bym smiala to skomentowac. Uwazam, ze nie jest to mojej miejce.
Co do samej nagosci to nie jest dla mnie rzecz intymna, ani tylko dla mnie, ani tylko dla bliskich. To tylko nagosc, czysta estetyka lub czysta fizycznosc. Estetyka jak lubie np zdjecia seksowne dziewczyn z instagrama, a z kolei fizycznosc jak znajomy mi gacie sciagal i podciagal jak robilam paznokcie i chcialam siku.
Co prawda malo kiedy robie seksowne fotki, ale z kolei chodze czesto ubrana pol nago na zywo. Jestem totalnie bezwstydna to i cudza nagosc nie robi na mnie wielkiego wrazenia.
15 2020-11-25 14:26:57 Ostatnio edytowany przez SaraS (2020-11-25 14:27:29)
U mnie wszystko zależy od intencji. Nie wrzucam nigdzie erotycznych fotek, czułabym się głupio, że się ośmieszam; coś takiego, to mogę swojemu osobistemu mężczyźnie wysyłać. Reszcie - po co? Że patrzcie, umiem być seksowna? Żaden wyczyn, każdy umie. Gdyby mój partner coś takiego zrobił? Trudno mi to sobie wyobrazić, bo on jest ostatnią osobą, która by się chciała czymkolwiek - a już zwłaszcza nagością - dzielić w sieci. Gdyby to było jednorazowo, to chyba by mnie to bawiło i nie odmówiłabym sobie paru docinków, natomiast gdyby to miało stać się jakimś rytuałem, to prawdopodobnie bym uznała, że brakuje mu piątej klepki. Zazdrosna bym nie była; w ogóle mało zazdrosny człowiek jestem, a to przecież tylko zdjęcia. Uważałabym to po prostu za głupie.
Z drugiej strony wrzucam gdzieś czasem, powiedzmy, roznegliżowane foty. Z tym że one z erotyką - w moim odczuciu - wiele wspólnego nie mają. To zdjęcia z pole dance'u, kiedy po prostu cieszę się, że coś tam fajnego wyszło, a że stroje do tego sportu są, jakie są, to wiele tam na mnie materiału nie ma. Tylko to bardziej przypadek, nie wrzucam, bo "hej, patrzcie, jestem goła", a "milion siniaków i wreszcie się udało!". Że odbiór może być różny - rozumiem, ale to już mnie nie interesuje, niech każdy sobie myśli, co mu się podoba, wolno mu; dla mnie liczą się moje intencje.
U mnie wszystko zależy od intencji. Nie wrzucam nigdzie erotycznych fotek, czułabym się głupio, że się ośmieszam; coś takiego, to mogę swojemu osobistemu mężczyźnie wysyłać. Reszcie - po co? Że patrzcie, umiem być seksowna? Żaden wyczyn, każdy umie. Gdyby mój partner coś takiego zrobił? Trudno mi to sobie wyobrazić, bo on jest ostatnią osobą, która by się chciała czymkolwiek - a już zwłaszcza nagością - dzielić w sieci. Gdyby to było jednorazowo, to chyba by mnie to bawiło i nie odmówiłabym sobie paru docinków, natomiast gdyby to miało stać się jakimś rytuałem, to prawdopodobnie bym uznała, że brakuje mu piątej klepki. Zazdrosna bym nie była; w ogóle mało zazdrosny człowiek jestem, a to przecież tylko zdjęcia. Uważałabym to po prostu za głupie.
Z drugiej strony wrzucam gdzieś czasem, powiedzmy, roznegliżowane foty. Z tym że one z erotyką - w moim odczuciu - wiele wspólnego nie mają. To zdjęcia z pole dance'u, kiedy po prostu cieszę się, że coś tam fajnego wyszło, a że stroje do tego sportu są, jakie są, to wiele tam na mnie materiału nie ma. Tylko to bardziej przypadek, nie wrzucam, bo "hej, patrzcie, jestem goła", a "milion siniaków i wreszcie się udało!". Że odbiór może być różny - rozumiem, ale to już mnie nie interesuje, niech każdy sobie myśli, co mu się podoba, wolno mu; dla mnie liczą się moje intencje.
Ooo bardzo mi sie podoba pole dance. Jak to niektore dziewczyny super tancza, ja bym juz noge zlamala na 100%.
Moja koleżanka tańczy pole dance i moim zdaniem fotki z tego są bardzo dalekie od fotek erotycznych
Tal.jak wrzucenie zdjęcia w stroju kąpielowym.nie zawsze będzie zdjęciem erotycznym. To nie i ilość ubrania chodzi, a o całokształt.
Można zrobić zdjęcie erotyczne w ubraniu, a można nieerotyczne bez ubrania.
Istotka6 napisał/a:R_ita napisał/a:Ja bym nie akceptowała takich zdjęć w żadną ze stron i nie życzyła sobie czegoś takiego. Pewne rzeczy powinny zostawać między dwójką ludzi.
Ale przecież tam tych rzeczy nie widać. Wyobraźnia również może działać w każdym innym miejscu, niż tylko na zdjęciach
![]()
Ale akceptuje i rozumiem Twój punkt widzeniaIstotko, cieszę się, że akceptujesz, oczywiście ja akceptuję Twój
![]()
Powiem Ci, że ja to pod wieloma względami... konserwatywna dziewczyna jestem
i u mnie takie surowe podejście i tak "rygorystyczne" granice intymności (bo niby nie widać, ale nie widać celowo by właśnie tę wyobraźnię pobudzać) wynikają z niezadowolenia wobec wielu rzeczy które się na około dzieją i dopatrywania się w nich jakiś tam niebezpieczeństw
Ja mam przesyt tego, że z każdej strony jest taka seksualizacja wszystkiego- muzyka, filmy, twórczość wszelaka, marketing niskich lotów, luzowanie obyczajów ale też doświadczeń koleżanek... i kolegów
Ze strony koleżanek- bo najpierw wstawiały wyzywające zdjęcia albo takie "odsłaniające za dużo" a potem się żaliły, że chłopaki to chcą je tylko na seks - bo jednak były oceniane płytko, ale to też kolegów dotyczy
Nie jesteśmy rozwojowo na tak wysokim poziomie by nie opiniować i nie wartościować ludzi przez pryzmat ich cielesności a takie wystawianie jej na widok powszechny może nam przynieść wiele złego
Ale to oczywiście moja opinia. Bo jakby nie powinno nas interesować jak to odbierają inni i niech każdy robi co chce, ale... ale nie jest to równoznaczne z tym, że ten odbiór nie będzie nam szkodził.
Bardzo mądry komentarz, kobiety maja prawo robić ze swoim życiem absolutnie co chcą, ALE czyny mają konsekwencję, wystawianie takich zdjęć zawsze przyciąga napaleńców, jeżeli ktoś je robi i upublicznia to niech o tym pamięta a nie mówi potem że faceci tylko o jednym myślą, to nie jest prawda, wszystko zależy od człowieka, są tak samo lubiące seks kobiety jak i mężczyźni ale obie strony nakręca własnie ciało, zwyczajnie
19 2020-11-28 02:26:15 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2020-11-28 02:30:24)
Nie jestem ani konserwatywna, ani pruderyjna, naprawdę potrafię docenić atrakcyjność drugiej osoby, a jednak zupełnie nie rozumiem takiego ekshibicjonizmu. Pierwsza myśl, która przychodzi mi wtedy do głowy, to co i komu ta osoba usiłuje udowodnić oraz jakie braki sobie zrekompensować? Nikt mi bowiem nie powie, że ktoś o zdrowym poczuciu własnej wartości (zdrowym, czyli ani z zaniżonym, ani z przerośniętym ego) odczuwa potrzebę publicznego epatowania erotyzmem, wzbudzania zachwytu (czytaj: liczenia na lajki i pozytywne komentarze) czy zazdrości.
Sam fakt wrzucania do sieci tego typu fotek dużo o takiej osobie mówi i raczej mnie to niepokoi niż zachwyca. Nagość jest piękna, erotyka jest piękna, seks jest wspaniały, ale może jednak warto intymność zachować dla siebie i bliskich nam osób?Swoją drogą ja w ogóle nie rozumiem nadmiernej aktywności w social mediach, przede wszystkim "dokumentowania" i publicznego dzielenia się wszystkim, co dzieje się w naszym życiu - każdą wycieczką, spotkaniem, nowym nabytkiem, tak jakby dopiero wtedy miało to nabierać jakiejś wartości. Moim zdaniem zupełnie czym innym jest chęć podzielenia się swoją radością, a czym innym budowanie wartości na czyichś "achach" i "ochach".
Odpowiadając jednak wprost na zadane pytanie - nie chciałabym być z tak próżnym, pozbawionym wyczucia mężczyzną. Próżność jest dla mnie nieatrakcyjna.
Mam w 100% takie samo zdanie jak Olinka na ten temat. Lepiej bym tego nie napisała.
Jeśli chodzi o instagrama to nie rozumiem po co jest ten serwis. Śledzę na nim właściwie wyłącznie profile, które są w temacie moich zainteresowań, wnoszą jakąś inspirację/ wiedzę: malarki, które prezentują swoje prace, inni twórcy/ hobbyści, znajomi tancerze, rehabilitanci.
Olinka napisał/a:Nie jestem ani konserwatywna, ani pruderyjna, naprawdę potrafię docenić atrakcyjność drugiej osoby, a jednak zupełnie nie rozumiem takiego ekshibicjonizmu. Pierwsza myśl, która przychodzi mi wtedy do głowy, to co i komu ta osoba usiłuje udowodnić oraz jakie braki sobie zrekompensować? Nikt mi bowiem nie powie, że ktoś o zdrowym poczuciu własnej wartości (zdrowym, czyli ani z zaniżonym, ani z przerośniętym ego) odczuwa potrzebę publicznego epatowania erotyzmem, wzbudzania zachwytu (czytaj: liczenia na lajki i pozytywne komentarze) czy zazdrości.
Sam fakt wrzucania do sieci tego typu fotek dużo o takiej osobie mówi i raczej mnie to niepokoi niż zachwyca. Nagość jest piękna, erotyka jest piękna, seks jest wspaniały, ale może jednak warto intymność zachować dla siebie i bliskich nam osób?Swoją drogą ja w ogóle nie rozumiem nadmiernej aktywności w social mediach, przede wszystkim "dokumentowania" i publicznego dzielenia się wszystkim, co dzieje się w naszym życiu - każdą wycieczką, spotkaniem, nowym nabytkiem, tak jakby dopiero wtedy miało to nabierać jakiejś wartości. Moim zdaniem zupełnie czym innym jest chęć podzielenia się swoją radością, a czym innym budowanie wartości na czyichś "achach" i "ochach".
Odpowiadając jednak wprost na zadane pytanie - nie chciałabym być z tak próżnym, pozbawionym wyczucia mężczyzną. Próżność jest dla mnie nieatrakcyjna.
Mam w 100% takie samo zdanie jak Olinka na ten temat. Lepiej bym tego nie napisała.
Jeśli chodzi o instagrama to nie rozumiem po co jest ten serwis. Śledzę na nim właściwie wyłącznie profile, które są w temacie moich zainteresowań, wnoszą jakąś inspirację/ wiedzę: malarki, które prezentują swoje prace, inni twórcy/ hobbyści, znajomi tancerze, rehabilitanci.
Troche to tak brzmi na styl 'nie jestem jak inne dziewczyny'. Serwis nie byl stworzony dla Ciebie, wiec troche to dziwne bys zastanawiala sie po co istnieje? Odpowiedz jest chyba oczywista? Bo ludzie lubia sie dzielic i lubia ogladac zdjecia?
Zawsze w takich tematach pojawia sie taka troche czarnobialosc.
Sama dobiegam 30 i wydaje mi sie, ze jestem duzo za stara na to by pozowac sie na kogos lub na cos.
Jestem prozna, lubie seksowne wdzianko, lubie na siebie popatrzec w lustrze w takim wdzianku, lubie inne ladne dziewczyny/kobiety poogladac na instagramie np Susi Cruz albo Mie Alves.
Co nie znaczy, ze nie jestem tez intelektualistka, scislym umyslem i rowniez mam bardzo glebokie przemyslenia i zainteresowania lub nie prowadze badan. Malo kogo znam kto ma rownie ciekawy wszystkiego rozum.
Ludzie nie musza byc albo tym, albo tamtym. Kobiety szczegolnie sa podciagane pod takie standarty, nie sa one prawdziwe.
Swoją drogą ja w ogóle nie rozumiem nadmiernej aktywności w social mediach, przede wszystkim "dokumentowania" i publicznego dzielenia się wszystkim, co dzieje się w naszym życiu - każdą wycieczką, spotkaniem, nowym nabytkiem, tak jakby dopiero wtedy miało to nabierać jakiejś wartości. Moim zdaniem zupełnie czym innym jest chęć podzielenia się swoją radością, a czym innym budowanie wartości na czyichś "achach" i "ochach".
A więc pora założyć ciepłe kapcie, zaparzyć sobie ziółka i pogodzić się ze stanem pogodnej starości.
Zjawisko, które powyżej opisałaś jeśli kiedyś było tylko głupie, naiwne i spontaniczne, to dziś jest przemysłem. W tym przemyśle może jeden procent jest w stanie osiągnąć z tego jakiś zysk finansowy, a reszta bezwolnie i co najważniejsze za darmo napędza konsumpcjonizm i reklamuje jak nie konkretne produkty, to samą życiową postawę, która sprzyja wydawaniu pieniędzy.
Jeśli spytasz dziś dzieciaka kim chciałby zostać, to zapewne nie usłyszysz, że strażakiem, lekarzem, astronautą ale najpewniej jutuberem
Znajomy prowadzi firmę szkoleniową z zakresu moich zainteresowań. Dla niego to też była kiedyś zabawa, z którą się dzielił z wąskim gronem znajomych. Potem doszedł do wniosku, że zamiast pakować w zabawę pieniądze może na niej zarabiać i tak zaczął szkolić ludzi z tego co dla niego jest frajdą. Jeszcze dwa lata temu ciężko go było znaleźć w internecie. Dziś musi regularnie wrzucać do mediów społecznościowych materiały, bo raz jest to jego reklama, dwa zobowiązuje go do tego kontrakt z producentem sprzętu, który objął go patronatem. On ma sprzęt za darmo, a producent ma reklamę.
Większość celebrytek pokazuje się w mediach, w garderobie, która nie jest ich własnością. Dostają ją na wyjście, do zdjęcia. Cwana Grażyna też tak chce ale nie ma nazwiska. No ale nic nie stoi na przeszkodzie żeby co tydzień zamówić walizę ciuchów, porobić sobie zdjęcia, wrzucić na insta story, a ciuchy odesłać do sklepu... Jest jak celebrytka? Jest.
Zdjęcia w negliżu też nie robią się sobie, a muzom. Najpierw musisz sobie zrobić zasięgi, a do tego najlepsze są nudesy. To się sprawdza nawet na Twitterze Jak masz w miarę ok zasięgi, to dajesz linki do portali patronackich, gdzie udostępniasz zdjęcia już bez zasłoniętych sutków itp. ale za dostęp widz musi zapłacić. No i jak jest się ogarniętą dziewoją, to kasa na konto spływa...
Snake, jasne, że są tacy, ale... czym innym jest stawianie na zasięgi i fejm, a czym innym zwykłe zaspokajanie próżności czy też usilna chęć poprawienia sobie samopoczucia i/lub własnej wartości. Serio myślisz, że wszystkie te osoby dokumentujące każde pięć minut swojego życia, robi to tylko po to, by ubić na tym interes? Mam kilkoro takich znajomych, którym z tym nie po drodze, ale wyjdzie do kawiarni - focia, z kimś się spotka - focia, "dobrze" się ubierze, przynajmniej w jej/jego odczuciu - focia, jest na siłowni, spacerze, świeżo po wyjściu od fryzjera, upiecze ciasto czy odmaluje pokój - focia, o tym milionie zdjęć z wakacji, kiedy dla własnego dobra na miesiąc lepiej przestać obserwować, nie wspomnę. Jestem przekonana, że żadna z tych osób nie robi tego dla biznesu, bo raz, że nie ma ku temu warunków, a dwa - to nie ten typ.
Snake, jasne, że są tacy, ale... czym innym jest stawianie na zasięgi i fejm, a czym innym zwykłe zaspokajanie próżności czy też usilna chęć poprawienia sobie samopoczucia i/lub własnej wartości. Serio myślisz, że wszystkie te osoby dokumentujące każde pięć minut swojego życia, robi to tylko po to, by ubić na tym interes?
Oczywiście, że nie ale dlatego napisałem, że to przemysł, bo wymyślono i utrwalono styl życia, który zakłada takie zachowania. Gdzie te 99 % ludzi nie ma z tego żadnego pożytku ale robi tak, bo "wszyscy" tak robią. Ja dziś pewnie wrzucę zdjęcia z lasu dla przykładu Można też wrzucić zdjęcie żony na plaży żeby powk.....ć kolegów jak będą patrzeć i porównywać ze swoimi małżonkami
Byloby mi raczej wszystko jedno, chociaz zastanawialabym sie jaki cel maja w ogole takie zdjecia.