Cześć, zacznę od tego że mam 23 lata, zacząłem się spotykać z koleżanką ze szkoły średniej, wcześniej nie mieliśmy dużego kontaktu. Ona świeżo po zerwaniu, ja tak samo, na początku nastawiałem się że dobra zabawa i zero angażowania się z mojej strony, potrafiliśmy rozmawiać, rozumieć się, czułem pożądanie z jej strony, kochaliśmy się wiele razy. Z czasem ona zaczęła mi coś wspominać że jej zależy że zaczyna robić się poważniej, poznałem jej rodzinę, znajomych, każdy mnie polubił. Coś mnie jednak w środku trzymało przed tym żeby jej zaufać w 100 procentach, jej były dużo pił i bił ją, wyzywał od szmat, miałem świadomość że mogę być klinem. Mimo to jej zaangażowanie było naprawdę duże, po prawie trzech miesiącach pomyślałem że w sumie można spróbować, pogadaliśmy ostatnio, powiedziała że bardzo jej zależy że to już jest poważne i chce ze mną coś budować. Wcześniej wspominała mi że dałem jej dużo czułości, że bardzo ją podniecam, że lubi że mam hobby i jestem zaradny. Po tej rozmowie siedzieliśmy u znajomych i kątem oka zobaczyłem na tel że pisze z byłym. Zagotowało mnie, ona rzuciła głupi uśmiech i że o chuj mi chodzi. Zabrałem jej tel i wyrzuciłem w krzaki, na koniec dodałem że jest żałosna i to koniec. Jest mi przykro, na całe szczęście się nie zakochałem i jakaś intuicja mnie od tego broniła. Jak można być tak fałszywym człowiekiem że najpierw mówisz jednej osobie że chcesz z nią budować przyszłość a za godzinę pisze do byłego i nie ma odwagi wyjaśnić w oczy co to było. Czy ze mną coś nie tak? Po co poznawała mnie z rodziną, znajomymi, po co te wszystkie czułe słówka z jej strony.
2 2020-11-22 16:46:14 Ostatnio edytowany przez Julianka1 (2020-11-22 16:48:14)
Za każdym razem, jak czytam takie coś, podnosi mi się ciśnienie.
1. Dobra zabawa, nie będę się angażował.
2. Laska chętna, to se pobzykam
3.Fajną ma rodzinę, polubili mnie, jaki ja jestem super, muszę się pilnować, żeby się nie zaangażował, dobrze, że mam dystans
4. No dam jej szansę , tak ładnie się podnieca na mój widok
5.No patrz jaka świnia, dałem szansę, a ta z byłym piszę, wrzucę jej telefon w krzaki.
6. Zapomniałem dodać, żałosna świnia. No i fałszywa na dodatek. Koniec z nami.
Dużo za wcześnie dla Ciebie ,żebyś cokolwiek budował. Nie twierdzę, że jej postępowanie było akceptowalne, ale patrząc na to, w jaki sposób opisujesz Waszą relację, to przyjmij do wiadomości, panie i władco , że jesteś współautorem aktualnej sytuacji między Wami. Dałeś jej nadzieję na wspólny związek, ona wspomina, że widzi to coraz poważniej, ale Ty trzymasz dystans, ona się angażuje, a Ty łaskawie przyjmujesz te hołdy. Cały czas masz w głowie, że możesz być pocieszycielem. To ,co próbujesz nazwać związkiem, nawet koło tego nie leżało. Żałosna jest ? Serio ? A Ty niewinny, poszkodowany, odarty z godności, ośmieszony, wykorzystany ?
Gdyby mnie jakiś facet zabrał telefon i rzucił w krzaki..........serio masz 23 lata ? Być może za kolejne 23 coś połapiesz w relacjach damsko-męskich, choć szczerze wątpię.
Aha, doczytałam, na szczęście się nie zakochałeś. Ja też myślę, że na szczęście, ale szczęście dla tej dziewczyny.
Julianka1 nie do końca rozumiem Twoje oburzenie. Tak jakbyś miała za złe mężczyznom, że maja pociąg seksualny do kobiet.
4 2020-11-22 17:18:09 Ostatnio edytowany przez Julianka1 (2020-11-22 17:22:06)
Julianka1 nie do końca rozumiem Twoje oburzenie. Tak jakbyś miała za złe mężczyznom, że maja pociąg seksualny do kobiet.
Nie, nic z tych rzeczy to zupełnie normalny i pożądany efekt
Chodzi mi o to, że autor ani słowem nie zająknął się, ile zainwestował w ten "związek", nie mówi o swoim udziale w budowaniu, za to wręcz podkreśla, jakie to szczęście, że nie jest naiwny i się nie angażował, bo teraz wyszedłby na głupca. A odnoszę wrażenie, że zaistniałą sytuację niejako sprowokował sam, pokazując, jak bardzo ona ma się starać, a on poczeka i zobaczy.
Teraz jest zdziwiony, że tak się potoczyło, cały dumny jednocześnie, że ma tak wyczuloną intuicję.
Oj, jak nie zmieni spojrzenia w tym temacie i swoich czynów, jeszcze nie raz się zdziwi
A zdanie, że wyrzucił jej telefon w krzaki i nazwał żałosną, samo w sobie pokazuje, jakie ma podejście do pojawiających się problemów i jak "dojrzale" je rozwiązuje.
Żeby nie było, jeśli faktycznie pisała z byłym, który źle ją traktował ,to nigdzie nie napisałam, że to dobre i uczciwe, bo tak nie jest.
Już prostuję, nie chciałem aż tak rozpisywać się w temacie i faktycznie pominąłem aspekt tego że dbałem o nią, zabierałem do kina, wycieczki, gotowałem, mówiłem że nie jest mi obojętna, ale już kilka razy zachowała się w taki sposób że naruszyła moje zaufanie i za każdym razem jakos znaleźliśmy porozumienie, myślałem ok, w końcu nie jesteśmy razem. A z drugiej strony jeżeli obliguje się do spędzania czasu ze mną, seksu itd to mam prawo wymagać szacunku. Nie trzeba być od razu w związku żeby relacja miała sens.
6 2020-11-22 18:32:20 Ostatnio edytowany przez authority (2020-11-22 18:37:33)
Autorze tenzi wiesz kto nadaje sobie japońskie ksywy w 80% incele
Autorze zrozum miłość musi być z dwóch stron ani ty ani ona nie ma prawa wymagać niczemu każdy może dojść do wniosku że ta osoba mu nie odpowiada. Np nieszczerość, osaczanie, zaborczość, wybuchowość poglądy na różne sprawy gdy już są dzieci jest po ptokach później powstają toksyczne związki. Twoje późniejsze zachowanie pokazuje jakby wyglądał wasz związek kontrole, podejrzliwość, awantury o byle co. Kochać musi dwóch a tak jest rzadko a miłość to nie tylko pożądanie.
Netkobiety co mi się u was podoba nie ma minusowania plusowania więc incele mają pod górkę. Już widzę to na innym forum na przykład gazeta zbiera się grupka ludzi i minusują a po czasie zgłaszają moderacja widzi setki tematów nie ma czasu na analizę więc patrzy tylko na minusy aha tu tyle minusów zgłaszają to usuwamy. Pisze to ponieważ podobny tekst widziałem na wielkim podobno moderowanym forum i zaniminusowany zniknął po 5 dniach. Za to inny chamski niemerytoryczny pełen wulgaryzmów i nawet gróźb trzyma się już od miesięcy zgłaszałem zero reakcji. Bierność moderacji, sąsiadów powadzi do nieszczęść.
Cześć, zacznę od tego że mam 23 lata, zacząłem się spotykać z koleżanką ze szkoły średniej, wcześniej nie mieliśmy dużego kontaktu. Ona świeżo po zerwaniu, ja tak samo, na początku nastawiałem się że dobra zabawa i zero angażowania się z mojej strony, potrafiliśmy rozmawiać, rozumieć się, czułem pożądanie z jej strony, kochaliśmy się wiele razy. Z czasem ona zaczęła mi coś wspominać że jej zależy że zaczyna robić się poważniej, poznałem jej rodzinę, znajomych, każdy mnie polubił. Coś mnie jednak w środku trzymało przed tym żeby jej zaufać w 100 procentach, jej były dużo pił i bił ją, wyzywał od szmat, miałem świadomość że mogę być klinem. Mimo to jej zaangażowanie było naprawdę duże, po prawie trzech miesiącach pomyślałem że w sumie można spróbować, pogadaliśmy ostatnio, powiedziała że bardzo jej zależy że to już jest poważne i chce ze mną coś budować. Wcześniej wspominała mi że dałem jej dużo czułości, że bardzo ją podniecam, że lubi że mam hobby i jestem zaradny. Po tej rozmowie siedzieliśmy u znajomych i kątem oka zobaczyłem na tel że pisze z byłym. Zagotowało mnie, ona rzuciła głupi uśmiech i że o chuj mi chodzi. Zabrałem jej tel i wyrzuciłem w krzaki, na koniec dodałem że jest żałosna i to koniec. Jest mi przykro, na całe szczęście się nie zakochałem i jakaś intuicja mnie od tego broniła. Jak można być tak fałszywym człowiekiem że najpierw mówisz jednej osobie że chcesz z nią budować przyszłość a za godzinę pisze do byłego i nie ma odwagi wyjaśnić w oczy co to było. Czy ze mną coś nie tak? Po co poznawała mnie z rodziną, znajomymi, po co te wszystkie czułe słówka z jej strony.
Widziałeś treść? Wiesz co napisała?
A może koleś do niej pisał, a ona chciała mu dać do zrozumienia, że z nimi koniec bo ma Ciebie?
Nie widziałem, chciałem żeby mi pokazała, zareagowała aroganckim śmiechem i pytaniem o ch-j mi chodzi
Już prostuję, nie chciałem aż tak rozpisywać się w temacie i faktycznie pominąłem aspekt tego że dbałem o nią, zabierałem do kina, wycieczki, gotowałem, mówiłem że nie jest mi obojętna, ale już kilka razy zachowała się w taki sposób że naruszyła moje zaufanie i za każdym razem jakos znaleźliśmy porozumienie, myślałem ok, w końcu nie jesteśmy razem. A z drugiej strony jeżeli obliguje się do spędzania czasu ze mną, seksu itd to mam prawo wymagać szacunku. Nie trzeba być od razu w związku żeby relacja miała sens.
To, ile dałeś od siebie, jest bardzo ważne.
Pomiędzy : "nie jesteś mi obojętna", a " jesteś dla mnie ważna i chcę spróbować " jest naprawdę sporo miejsca.
Zawsze ciekawi mnie hasło : dbałem o nią. Dla niektórych tak samo pojemne, jak : spędzamy razem dużo czasu. Ja patrzę w tv, a ona..... się wścieka, zamiast się cieszyć, że siedzimy blisko siebie.
No i coś, czego nawet nie umiem skomentować : nie jesteśmy razem, ale żądam szacunku, nie musimy być w związku, żeby relacja miała sens. Człowieku, jaka relacja? Jaki szacunek?
Twierdzisz ,że ona naruszyła twoje zaufanie, ale nie szkodzi, nie jesteście razem. Skoro nie jesteście razem, to o jakiego rodzaju relacji my tu mówimy?
To, że ona Twoim zdaniem zobligowała się do sexu z Tobą, w żaden sposób nie powoduje, że otoczy Cię szacunkiem. Ona robi dokładnie to, co Ty, drogi autorze. Masz wywalone na jej zaangażowanie, doczekałeś się tego samego.
Po prostu zakończcie to i każde niech ustali, czego chce w życiu. Inaczej nadal będziecie wyrzucać sobie telefony w krzaki.
Julianka w punkt or chciałem właśnie przekazać. Autor oczekuje miłości sam nic nie dając. Odwrotnie tez by było złe zmuszać kogoś do miłości. To powinny chcieć dwie osoby jeśli tak nie jest to nic z tego nie wyjdzie. Jestem na 100% pewien że on nie wszystko nam napisał.