Chciałabym Was zapytać w co zainwestowalibyście,
mając 35+,
np inwestycja w jaki nowy zawód?
1 2020-11-15 19:45:00 Ostatnio edytowany przez Panna z Kapeluszem (2020-11-15 20:02:22)
Na hobby nigdy nie jest za późno, to po prostu chęć rozwijania siebie a nie inwestycji. Chyba, że masz na myśli pewien nakład finansowy to w co ja bym zainwestowała... Jeszcze nie jestem w tym wieku, ale pewnie wydalabym pieniądze na kurs bo umiejętności nigdy za wiele, do tego by doszły podróże, zwiedzanie miejsc w których nie byłam w formie hobby. Jeśli coś by mnie zafascynowalo to bez różnicy ile bym miała lat, rozwijałabym nowe hobby w każdym wieku
Ale skąd w ogóle przypuszczenie, że na rozwój i inwestycje jest przeznaczony jakiś określony wiek? Przecież ZAWSZE można się czegoś nauczyć nowego
4 2020-11-15 20:00:33 Ostatnio edytowany przez Panna z Kapeluszem (2020-11-15 20:14:34)
Zgadza się, na hobby nigdy nie jest za późno, chodzi mi przede wszystkim
w inwestycje w nowy zawód, mając 35+
by być spełnionym, żyć godnie, i czy faktycznie robienie kursów ma sens?
Nie robiąc studiów?
Dodam jeszcze/powtórzę się że,
„Jeżeli chodzi o studia, to nie jestem zwolenniczka studiów na których uczymy się na pamięć, a po 2 tygodniach prawie nic nie pamiętamy, żeby tylko zaliczyć semestr/by mieć papierek, są to dla mnie bezwartościowe studia - bezwatościowe wykształcenie, niestety wielu ludzi kończy w owy sposób studia”
5 2020-11-15 20:01:27 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-11-15 20:03:23)
Dlaczego został wykasowane mój pierwszy post w tym wątku? Uważam że był na temat.
Panno z Kapeluszem Przecież to Ty wybierasz i Ty decydujesz, i Ty nadajesz sens swoim poczynaniom.
6 2020-11-15 20:11:12 Ostatnio edytowany przez Istotka6 (2020-11-15 20:11:42)
Robienie kursów ma sens o ile idziesz w nowy zawód z pasji a nie za pieniędzmi. Rozumiem pieniądze są ważne, ale bez pasji, zainteresowań to zbyt dużych pieniędzy z tego nie będzie a będziesz się tylko męczyć w nowym zawodzie. Zresztą kursy to nie tylko do nowego zawodu, ale doskonalenie się w obecnym
W wieku 43 lat zainwestowałam w siebie i rozpoczełam dziennie studia pielęgniarskie. Z planem emigracyjnym. W tej chwili pracuje jako pielęgniarka w Irlandii. Ten wybór zawodu to był strzał w 10. Ale miałam solidna bazę językową, gdyz to niezmiernie istotne.
A co lubisz? Co Cię kręci?
Dlaczego został wykasowane mój pierwszy post w tym wątku? Uważam że był na temat.
Panno z Kapeluszem Przecież to Ty wybierasz i Ty decydujesz, i Ty nadajesz sens swoim poczynaniom.
Jesteś pewna, że umieściłaś go w tym wątku? Nie było żadnej ingerencji moderatorskiej w tym temacie. Żaden post nie został usunięty.
Zainwestowałabym w każdym wieku w rozwój zainteresowań, skupiłabym się szczególnie na jednym z nich i nie z powodu mody, ale własnych potrzeb. Dążyłabym do poczucia szczęścia i robienia tego, co sprawia mi radość, odchodząc od tego, czego się ode mnie bez przerwy wymaga. Postawiłabym na spokój, wyciszenie, kontakt z naturą, relacje z innymi i odpoczynek. Studia już za mną, praca i tak wymaga udziału w różnych kursach, więc tego już wystarczy. Uważasz, że tego potrzebujesz, ponieważ Twoja dotychczasowa praca nie daje Ci satysfakcji,Czy czujesz, że tego wymaga współczesny świat, że jest to niezbędne do bycia wartościowym?
Kursy to często wyłącznie pochłaniacz czasu i pieniędzy. Poświęciłam wiele miesięcy na naukę obcego języka w innym kraju, by później wrócić do siebie i w ogóle tego języka nie używać... Można było w tym czasie poczytać książkę.
Zgadza się, na hobby nigdy nie jest za późno, chodzi mi przede wszystkim
w inwestycje w nowy zawód, mając 35+
by być spełnionym, żyć godnie, i czy faktycznie robienie kursów ma sens?
Nie robiąc studiów?
Dodam jeszcze/powtórzę się że,
„Jeżeli chodzi o studia, to nie jestem zwolenniczka studiów na których uczymy się na pamięć, a po 2 tygodniach prawie nic nie pamiętamy, żeby tylko zaliczyć semestr/by mieć papierek, są to dla mnie bezwartościowe studia - bezwatościowe wykształcenie, niestety wielu ludzi kończy w owy sposób studia”
Czyli medycyna odpada, prawo oraz wszelkie studia na politechnice odpadają. Na każdym z tych kierunków trzeba uczyc sie szybko i ogromnych ilości materiałów - wiec czasu na powtorki brak. Może turystyka, religioznawstwo lub psychologia - tam zamiast nauki na pamięc wystarczy pokolorowac pajacyka. KAŻDE wartosciowe wykształcenie wymaga ogromnej ilosci nauki pamieciowej, wiedzy którą musimy zdac i ktora eyparowuje z głowy po kilku dniach - bo tak działa nasza pamiec.
Panna z Kapeluszem napisał/a:Zgadza się, na hobby nigdy nie jest za późno, chodzi mi przede wszystkim
w inwestycje w nowy zawód, mając 35+
by być spełnionym, żyć godnie, i czy faktycznie robienie kursów ma sens?
Nie robiąc studiów?
Dodam jeszcze/powtórzę się że,
„Jeżeli chodzi o studia, to nie jestem zwolenniczka studiów na których uczymy się na pamięć, a po 2 tygodniach prawie nic nie pamiętamy, żeby tylko zaliczyć semestr/by mieć papierek, są to dla mnie bezwartościowe studia - bezwatościowe wykształcenie, niestety wielu ludzi kończy w owy sposób studia”Czyli medycyna odpada, prawo oraz wszelkie studia na politechnice odpadają. Na każdym z tych kierunków trzeba uczyc sie szybko i ogromnych ilości materiałów - wiec czasu na powtorki brak. Może turystyka, religioznawstwo lub psychologia - tam zamiast nauki na pamięc wystarczy pokolorowac pajacyka. KAŻDE wartosciowe wykształcenie wymaga ogromnej ilosci nauki pamieciowej, wiedzy którą musimy zdac i ktora eyparowuje z głowy po kilku dniach - bo tak działa nasza pamiec.
Foggy, skąd ta wiedza? studiowałes każdy z tych kierunków?
Jak skończyłam 45 lat to zaczęłam się uczyć języka angielskiego. W pracy nigdy nie był mi potrzebny ale dlatego, że odpowiadałam na takie oferty gdzie znajomość nie była wymagana. I teraz męczę się żeby się nauczyć, ale w moim dziale jest 5 osób na podobnym stanowisku i żadna z nich nie zna języka. Więc przynajmniej mam satysfakcję, że podjęłam to wyzwanie. Ale czy mi się to przyda w życiu to nie wiem.
Kupiłam ostatnio poradnik dotyczący samodoskonalenia w przywództwie z myślą, że może się czegoś nauczę ale ... po kilkudziesięciu stronach stwierdzam, że to nie dla mnie. Nie będę nigdy liderem w takim stopniu jaki planowałam.
W nowy zawód zawsze można zainwestować. I czasem jest tak, że inwestujesz dla lepszych zarobków ale też czasem w celu spełnienia marzeń. Jak kto woli
Zgadza się, na hobby nigdy nie jest za późno, chodzi mi przede wszystkim
w inwestycje w nowy zawód, mając 35+
by być spełnionym, żyć godnie, i czy faktycznie robienie kursów ma sens?
Nie robiąc studiów?
Ale to chyba każdy sam sobie musi odpowiedzieć na pytanie w czym może poczuć się dobrze i być spełniony. Nie ma jednego, uniwersalnego modelu na życie, pracę ani nawet hobby.
Ja mam kilka zawodów, na ten moment nie planuję zdobywania kolejnego. Obecnie rozwijam swoją pasję i czuję, że jest to dla mnie świetną odskocznią oraz motorem napędowym.
Ja nie wiem, bo nie złapał mnie żaden bakcyl. Na razie czuję się spełniona w swoim zawodzie psychologa i nauczycielki, które - olaboga! - nie polegają na kolorowaniu pajacyka. Nigdy tego nie robiłam, chyba mam braki
Jeśli ktoś znajdzie w czymś nowym sens, to w sumie każdy zawód może być dobrą inwestycją, nie potrafię znaleźć odpowiedzi na odwrócone pytanie "w co NIE zainwestowalibyście w wieku 35+". Chyba tylko w te zawody, gdzie liczy się wiek, na medycynę chyba nie można już iść, niektóre sporty zawodowo też odpadają.
Nie ma co się do swojej daty produkcji przywiązywać. "Nie zainwestuję w malarstwo, bo zostało mi tylko 50 lat życia..." - absurd. Jak masz chęć, power, to rób nowe rzeczy. Najgorszą rzeczą, jaką sobie robią ludzie po trzydziestce to przestanie próbowania nowych rzeczy. To strasznie postarza i powoduje, że życie płynie nudno i szybko.
rozpoznaj co ciekawi i co się podoba, potem przemyśle co może się przydać w przyszłości tak żeby ta inwestycja albo zwróciła się finansowo albo emocjonalnie (odpoczynek, hobby, emocjonalna satysfakcja), inwestowanie w siebie jest super i dobre, na zmiany nigdy nie jest za pozno, mnostwo osob otwiera firmy i idzie na studia po 50stce, slyszalem od profesora na UW ze mial na studiach doktoranckich pana po 90stce, byl jednym z lepszych studentow:)
Ja bym zainwestowała w psychoterapię, żeby odkryć czego chcę. Jeśli zadajesz takie pytanie, to znaczy, że nie wiesz jeszcze, w którą iść stronę.