Nie wiem co o tym myśleć.. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie wiem co o tym myśleć..

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 39 ]

Temat: Nie wiem co o tym myśleć..

Witajcie. Tak jak w tytule.. Jesteśmy małżeństwem 12lat + 4 lata razem. Mamy dwoje fajnych dzieci, duży dom i w ogóle z zewnątrz wygląda to super. Było różnie między nami, że względu na ciężkie dzieciństwo musiałam wiele spraw z dzieciństwa przepracować, nauczyć się ufać na nowo. I zaufałam. W zasadzie jedyną osobą która wie o mnie wszystko, która była ze mną podczas terapii jest mój mąż. Ale do rzeczy.
Jakiś czas temu w naszym domu zaczął ciągle pojawiać się temat pracownicy męża. A to ja ktoś oszukał, a to chora, a to połamaną. Jakoś tak to puszczałam mimo uszu, nieraz mówił o tym co się dzieje w pracy, jak to w domu. Ale temat był ciągle, tylko nie precyzował o kogo chodzi.
Potem były telefony, ciągle w miejsce gdzie pracuje ta dziewczyna dzwonił, ciągle coś mu załatwiała, ale też no ok, to praca przecież.
W końcu w jego telefonie przez przypadek znalazłam smsy. Pisane z troską o samopoczucie, w końcu smsy w stylu, że "może źle się czujesz z tym co zaproponowałem", "możesz na mnie liczyć, pomogę ci, zawsze będę cię wspierał", "masz we mnie przyjaciela", " to o czym piszemy wiemy tylko my", po jakieś smsy o snach, które rzekomo miał mój mąż i nie chce żeby się spełniły. Wscieklam się i zrobiłam mu awanturę. Mąż od razu te smsy pokasowal. Twierdzi, że to tylko przyjaciółka, że chodziło o jakieś problemy, które ma, że on jej proponował przyjaźń i żeby się wygadała. Dla mnie w tych smsach było pełno troski, ona dziękowała mu za wsparcie, jakiego rzekomo nigdy nie miała od nikogo.
Zadzwoniłam do niej i zapytałam o co w ogóle chodzi, twierdziła że mój mąż jest taki dobry, że zawsze chce każdemu pomóc i jeszcze za to obrywa.
Rozmawiałam z mężem, że wg mnie w małżeństwie raczej nie powinno być przyjaciół odmiennej płci, bo to różnie może z tym być, ale jeżeli już ktoś taki jest to wypada po prostu powiedzieć o tym drugiej osobie, że jeżeli to tylko przyjaźń to nie ma nic do ukrycia, nie kasujemy smsów, jesteśmy wobec siebie szczerzy.
Mąż przyznał mi rację, mało tego, zadzwonił przy mnie do tej dziewczyny, że głupio wyszło i że będą sie kontaktować bardziej służbowo.
Dwa tygodnie był spokój, mąż był najcudowniejszym mężem pod słońcem. Chyba nigdy tak się nie starał.
Ja byłam czujna, bo rok temu okłamał mnie prosto w oczy, więc lampka mi się paliła.
Po tych dwóch tygodniach zobaczyłam znów smsy. Znów z troską, martwił się że chora, kazał jej iść na wolne, a zapewnienia o swojej przyjaźni wysyłał jej po arabsku, pisząc że będzie miała zagadkę.
I znowu to samo, że przesadzam, że naruszam jego prywatność, że to tylko przyjaźń, oczywiście smsy zaraz usunięte, zanim mu udowodniłam, że wie że z nią pisze wszystkiego się wypierał. Nawet na grób ojca  przyrzekal że nie pisze i nie kasuje wiadomości.
Nie wiem co o tym myśleć, czuję się jak szmata ostatnia, oszukana... Niby w tych smsach nic takiego nie było, ale gdyby to nic nie znaczyło wypierałby się? Kasował? Kłamał? Przyrzekal na grób ojca?
Póki co nie odzywamy się do siebie, powiedzialam że składam wniosek o separację, ale się boję, są dzieci, jak one to zrozumieją?
Doradzcie coś bo zżera mnie to od środka...

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez NiedużaMi (2020-11-13 10:03:13)

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..

Po pierwsze intuicja Cię nie zawodzi, najgorsze jest to,  że on jest teraz w amoku , który musi zrealizować , teraz to jest jak lizanie cukierka przez papierek -nie da rady będzie musiał go zjeść  i się przekonać czy faktycznie jest taki pyszny jak na to wyglada. Niesamowitej uczciwości i silnej woli wymagałoby ucięcie relacji na etapie fascynacji , sama wiesz najlepiej jaki jest i czy da radę, zresztą już pokazał, że nie ma siły się odciąć.
Po drugie nigdy nie wolno straszyć separacją czy rozwodem jeśli się nie jest na to gotowym bo można przelicytować i albo druga strona się ucieszy i zrealizuje to niezwłocznie , albo całkiem straci do strony straszącej szacunek i będzie przesuwać granice coraz bardziej wykorzystując ją i gnębiąc.
I ostatnie trzecie najważniejsze, mimo , że istnieje możliwość , że facet Ci się ogarnie i zakończy to , przepracujecie związek i będzie dobrze, to musisz wziąć pod uwagę , że to początek końca i musisz się zabezpieczyć , np. Udać ze mu wierzysz, zachowywać się normalnie i uśpić jego czujność, zbierać w tym czasie dowody na zdradę, żeby mieć w razie rozwodu bezsprzeczny dowód jego winy. Zabezpieczyć się finansowo. Poradzić dobrego prawnika od rozwodów.
Brzmi brutalnie, ale Twojego małżeństwa już nie ma, możesz albo je zakończyć albo zbudować z nim nowe, na nowych zasadach, ale z doświadczenia wiem, ze to drugie jest dużo, dużo  trudniejsze. Trzymaj się.

3 Ostatnio edytowany przez OnaZona1985 (2020-11-13 10:41:31)

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..

Jestem gotowa na separację. Nie straszę bezpodstawnie. Ale się boję jak będzie wyglądało życie moje i dzieci bo z pomocą od kogokolwiek będzie średnio.
On mi wmawia że to moja wina, że specjalnie z nią pisał bo wiedział, że go sprawdzę. Że go prześladuje.
Że w naszym małżeństwie nie mógł o niczym decydować (akurat, w małżeństwie skończył studia -wspieralam go, zmienial prace a ja z małym dzieckiem w domu - wspieralam, zmarł mu ojciec - byłam przy nim a do niej napisał, że po śmierci ojca nie ma się już kim opiekować, więc może nią, ma jeden wakat wolny).
Z tego co wiem, to dziewczyna jest w związku, jest od nas młodsza i z chłopakiem kupiła mieszkanie.
Nie sądzę, żeby mnie zdradzał fizycznie - jakieś tam zasady ma. Ale boli mnie to jego zwierzanie, troską, kłamstwa... I boję się najzwyczajniej jak to będzie dalej...

4 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-11-13 10:41:14)

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..

Amok to dobre słowo. Bo mleko się rozlało, Ty mu wprost ze nie moze zjeść cukierka i go mieć, a On jak głuchy. Możesz albo olać to, czekać i zająć się sobą, albo od razu iść w separację. poszłabym w to drugie rozwiązanie jak najszybciej by nie tworzyć obrazka w którym mąż może sie tak zachowywać w domu brykać jak nastolatek u mamy, Powodzenia..

5

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..
OnaZona1985 napisał/a:

...On mi wmawia że to moja wina, że specjalnie z nią pisał bo wiedział, że go sprawdzę. Że go prześladuje.
Że w naszym małżeństwie nie mógł o niczym decydować (akurat, w małżeństwie skończył studia -wspieralam go, zmienial prace a ja z małym dzieckiem w domu - wspieralam, zmarł mu ojciec - byłam przy nim a do niej napisał, że po śmierci ojca nie ma się już kim opiekować, więc może nią, ma jeden wakat wolny). ...

Jak poczytasz wątki na forum to zauważysz, że w każdym wątku ... W KAŻDYM i ZAWSZE ... zdradzający zarzuca zdradzanemu, że to on jest winny. To jest norma, klasyka, schemat, standard ... jak kto woli. W ten sposób zdradzający we własnych oczach próbuje się wybielić, zrelatywizować winę.
Teraz dla Ciebie miarą będzie to by jak najmniej wchłonąć z tych zarzutów i jak najmniej stracić we własnych oczach.

Natomiast to ile zyskał, będąc twoim mężem nie ma dla niego znaczenia więc nie wchodź w polemikę na ten temat. Jak napisali, on jest w amoku, na haju, możliwe, ze panna nie ma wobec niego żadnych planów ale go uwodzi jakoś dla innych korzyści. Nią się nie przejmuj aż tak bardzo, na razie. Jeśli jest inteligentna przy Twojej separacji szybko jej się grunt usunie spod nóg i zasadzi kopa Twojemu jm.
Separacja, dobry pomysł, jeśli nie wytrzeźwieje to czeka Cię rozwód i na niego się lepiej przygotuj, masz czas jeszcze.

6

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..

O rany kolejny biedaczek co nie mógł o sobie decydować. Tylko decyzję o rozglądaniu się na boki jakoś potrafią samodzielnie podjąć gady jedne...

Bardzo ci współczuję bo moje małżeństwo rozpadło się identycznie (Poczutaj sobie mój wątek jeśli chcesz). Ta cała sytuacja jest tak schematyczna że aż niedobrze się robi.

Nie wierz w nic co usłyszysz. On jest bardzo mocno zafascynowany tą panią i będzie ci kłamał w żywe oczy a na końcu to ty będziesz wyłącznie winna temu że się musiał nią zafascynować. Wybaczanie, awanturowanie się tylko przedłuży mękę. Dla mnie najgorsze było właśnie to pół roku gdzie mąż miał na mnie wywalone, ja nie mogłam tego znieść a on kłamał mi w żywe oczy a cały czas i emocje poświęcał tam.

Moim zdaniem opcje są dwie. Albo zajmujesz się sobą, olewasz,  wyjeżdżasz gdzieś i czekasz na rozwój sytuacji albo kończysz z wielkim bólem tą farsę. Szarpać się nie ma sensu. Tak czy siak lekko nie będzie bo sytuacja niestety nie wrózy niczego dobrego. Trzymaj się. Pozdrawiam.

7 Ostatnio edytowany przez madoja (2020-11-13 11:26:02)

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..

Wiesz, teoretycznie może to być póki co przyjaźń, ale uważam że jest ona zaczątkiem czegoś innego.
Paru moich kolegów powiedziało, że nie szukają w kobiecie przyjaciółki, jeśli nie chcą jej przelecieć. Dla nich to bez sensu, przecież mają swoich kolegów. Słowem: facet nie pomaga kobiecie bezinteresownie. Może i istnieją przyjaźnie k/m, ale np. od dzieciństwa, albo gdy choć jedno jest homo itp.
Gdyby nawet jakimś cudem nie było w znajomości Twojego męża podtekstu seksualnego, a zwyczajna troska, to po prostu zakończyłby lub mocno ograniczył tę znajomość, widząc jak Ciebie to męczy.

Jeśli ktoś z Was ma psa, to wie, jak pies zachowuje się gdy podczas spaceru znajdzie coś - jego zdaniem - interesującego do jedzenia. Jest dosłownie zahipnotyzowany, możemy krzyczeć, wyjmować mu to z pyska, a on szybko stara się połknąć. Tak zachowuje sie Twój mąż. Teraz nic na niego nie zadziała. Prawdopodobnie każda jego poranna i wieczorna myśl dotyczy tej kobiety. Jest ona jego celem i marzeniem. A Ciebie widzi jako irytującą przeszkodę. JESZCZE jest na tyle dla Ciebie miły, że przyznaje Ci rację itd, ale z czasem nawet to się skończy bo będziesz mu za bardzo przeszkadzac.

Bardzo Ci współczuję.
Proponowałabym żebyś postawiła mu ultimatum. Powiedziała, że nie ufasz mu (że to przyjaźń), ta sytuacja jest dla Ciebie niekomfortowa i jeśli nie umie urwać/ograniczyć kontaktu z ta kobietą, to do końca miesiąca ma się wyprowadzić. On, nie Ty z dziećmi. Odwołaj się do odrwotnej sytuacji (czy czułby się bezpiecznie gdybyś miała przyjaciela).

8

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..

Mąż twierdzi, że to moja wina, że on w naszym małżeństwie nie mógł o niczym decydować, że nie był ważny, że nawet w pracy widzą że coś się z nim dzieje i wysyłają go do lekarza (ma podejrzenie pewnego schorzenia), a ja nic. Dodam tylko że to ja go zapisałam do lekarza, ja mu tłukę od paru miesięcy żeby zrobił badania, zrobił okulary ale to wszystko nic. Wypomina mi jakieś absurdalne sytuacje, typu że nie mógł kupić prezentów chrzesniakom na święta (gdzie jakoś chętny nie był nigdy do takich akcji, prezenty kupowałam sama, do momentu aż ja zrobiłam wypasione paczki a nasze dzieci z drugiej strony dostały g...no. Wtedy przestałam kupować i ja, a on się z tego powodu przez te parę lat nie burzył).
Generalnie absurd goni absurd, zarzeka się, że mnie nie zdradza, że to NORMALNA sytuacja w pracy, że chciał pomóc tej dziewczynie tak po prostu.

9 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-11-13 12:03:31)

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..

klasyka:)
I tak jak pisze Madoja- to On powinien się wyprowadzić. Bo to nie Ty wypisujesz się z imprezy.
I jeszcze coś- zbieraj dowody te sms itd. Bo On się tego wyprze po prostu jak będzie mu to na rękę. Wyglądasz mi na silną babkę i dasz radę.
Nie ma co się wgłębiać na tym etapie w te jego absurdalne zarzuty, bo to jest robienie mgły w temacie celowe.
Ps: masz w głowie że twój biedny mąż jest chory po prostu i trzeba go ratować smile?

10 Ostatnio edytowany przez OnaZona1985 (2020-11-13 12:09:33)

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..

Smsy mam. Wszystkie zdjęcia itp. on twierdzi, że zna chłopaka tej dziewczyny, pomagał jej uzyskać umowę w pracy na czas nieokreślony, w sumie to wyciągnął ja na bardzo dobre stanowisko, żeby mogli kupić mieszkanie.
On nawet mówi, że chciałby żebym ja poznała, że ona ma taki skryty charakter itp. itd. że sama o pomoc nie poprosi i to dlatego i w ogóle. Że jej facet o wszystkim wie.
W ogóle wszystko jest w jak najlepszym porządku tylko ja jakąś nie teges. Ja się czepiam, robię awantury a tu po prostu taka sielanka.
Na moim miejscu - chciabybyscie ją poznać? Bo ja powiedzialam mężowi że chyba go pogięło.

11 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-11-13 12:49:31)

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..

smile) haha.. Pani 1 o której mi wiadomo wink mojego męża chciała mnie poznać by mi wytłumaczyć dlaczego jestem złą żoną.
Potem jak ex schłodził znajomość bo trochę ochłonął wydzwaniała na komórkę w godzinach popołudniowych, chociaż wiedziała, że to pora wspólnego obiadu u nas i mąż nazywał ją wariatką, która nie chce się odczepić. Ale nie wysnuwaj stąd korzystnych wniosków, bo p[otem było wiele wariatek i kolejnych miłosci życia z przerwami, więc nie warto. Twój mąż sam siebie okłamuje, tak jak ta  pani swojego chłopaka. Poczytaj wątek Painisfinite, podobny do Twojego na tym etapie.

12

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..
OnaZona1985 napisał/a:

Smsy mam. Wszystkie zdjęcia itp. on twierdzi, że zna chłopaka tej dziewczyny, pomagał jej uzyskać umowę w pracy na czas nieokreślony, w sumie to wyciągnął ja na bardzo dobre stanowisko, żeby mogli kupić mieszkanie.
On nawet mówi, że chciałby żebym ja poznała, że ona ma taki skryty charakter itp. itd. że sama o pomoc nie poprosi i to dlatego i w ogóle. Że jej facet o wszystkim wie.
W ogóle wszystko jest w jak najlepszym porządku tylko ja jakąś nie teges. Ja się czepiam, robię awantury a tu po prostu taka sielanka.
Na moim miejscu - chciabybyscie ją poznać? Bo ja powiedzialam mężowi że chyba go pogięło.

Bidulka sama o pomoc nie prosi i Twój mąż musi ją ratować jak książę na białym koniu?
To nie wygląda dobrze, intuicja Cię nie zawodzi.

Ja osobiście wierzę w przyjaźń damsko-męską. Mam nawet przyjaciela, poznaliśmy się na studiach, lata temu, znam i lubię jego żonę, mój chłopak też go poznał. Ale między mną a nim, zwłaszcza, odkąd jest żonaty jest pełna transparentność w stosunku do naszych partnerów. Nigdy nie zdarzyło mi się trzymać jakiegokolwiek spotkania w tajemnicy przed moim partnerem. Tak samo o każdym spotkaniu wie jego żona.  Kumplujemy się nadal, czasem wyskoczymy na piwo, na kawę, czasem ich odwiedzę, kiedyś byłam z jego żona na imprezie, nie ma między nami i nigdy nie było dziwnych sytuacji, podtekstów czy dwuznaczności. On stawia na pierwszym miejscu potrzeby swojej żony, a ja swojego partnera. Co nie zmienia faktu, że ta przyjaźń jest dla nas ważna. Niemniej uważam, że powinna zawsze być zachowana równowaga, przyjaciel nie może być ważniejszy od partnera, istotne jest dbać o komfort partnera w związku z przyjaźnią (nie dawać powodów do zazdrości, nie kłamać, nie kasować smsów). Co więcej, ta dziewczyna nie jest jego prawdziwą przyjaciółka, jeśli potrafiła Ci powiedzieć, że Ty jesteś taka zła, a Twój mąż jest taki dobry. Prawdziwy przyjaciel nie wchodzi między małżonków.

Co staram się przekazać, to co Twój mąż wyprawia to nie przyjaźń. Nie daj się na to nabrać. Po drugie, to że zwala na Ciebie winę za wszystko co złe i trudne, to wyraźny znak, że to przyjaźń nie jest. W głowie moim zdaniem już odpłynął, ona jest dobra, o nią się trzeba troszczyć, ona jest biedna i potrzebuje jego opieki, a Ty jesteś za przeproszeniem tą kulą u nogi. Co robić, nie dać się zwieść i przestać wierzyć w to co on mówi, skoro sama widzisz, że nic się kupy nie trzyma. Nie dotrą do niego logiczne argumenty, że robi coś nie tak. Wszystko co powiesz, a zwłaszcza próby odcięcia go od tej osoby tylko wzmocnią jego pociąg do niej.

Czy naprawdę chcesz poznać tę dziewczynę? Czego ma to spotkanie dowieść? To że chłopak tej dziewczyny wie o ich zażyłej relacji nie znaczy, że jemu to odpowiada. Stan wiedzy jeszcze o niczym nie świadczy.

Myślę, że separacja to dobry pomysł. Może go otrzeźwić. Niech się określi czego chce. Domyślam się, że jest trudno, ale im więcej siły i spokoju teraz okażesz, tym lepiej dla Ciebie i Twojego zdrowia psychicznego. Trzymam mocno kciuki za Ciebie.

13

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..
OnaZona1985 napisał/a:

w ogóle z zewnątrz wygląda to super

Skąd my to znamy. smile
Jakoś nie chce mi się wierzyć, że ten pan pierwszy raz robi takie numery. I nie chce mi się wierzyć, że tak łatwo zrezygnuje z tego jaki jest.

14

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..
OnaZona1985 napisał/a:

Na moim miejscu - chciabybyscie ją poznać?

Tak, razem z jej chlopakiem i zapytac go na osobnosci, pokazujac mu smsy, ktore masz, czy wie o sytuacji?

15

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..

Szczerze mówiąc ja nie mam ochoty na żadne spotkania. Chociaż mój mąż mówi że nas ze sobą pozna bo on nie ma nic do ukrycia. Ja jednak nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić, mam ja zaprosić na obiad i usługiwać czy jak?
Nie ma takiej opcji.
Mąż wmawia mi, że jestem niezrównoważona, że sobie coś wymyślam, w domu zachowuje się jak zwykle, np włącza sobie kabarety i się całkiem dobrze bawi. Ostatnio ze sobą prawie nie rozmawiamy, chyba że tak oficjalnie. Jednak nadal podrzuca mnie do pracy i po mnie przyjeżdża.
Jednocześnie twierdząc że przez 12 lat małżeństwa nie dbałam o niego.
Czuję się jak w jakimś kołowrotku. On chyba nie sądzi że się rozstaniemy, robi co chce i tak jak do tej pory, nic sobie z mojego gadania nie robi.
Przestałam prac jego rzeczy, powiedzialam że ma sobie sam gotować (aczkolwiek on też w domu gotuje dla nas ogólnie). Nie wiem. Nic już nie wiem

16 Ostatnio edytowany przez PainIsFinite (2020-11-13 16:06:20)

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..
OnaZona1985 napisał/a:

On mi wmawia że to moja wina, że specjalnie z nią pisał bo wiedział, że go sprawdzę. Że go prześladuje.

Auuuuuuuuu...I zaczął się schemat. Blameshifting, przerzucanie winy, Przykro mi, ale Twoj maz Cie juz nie szanuje i Cię skreslił w głowie. Gdyby szanował i kochał - uszanowałby to, ze nie zyczysz sobie kontaktow z niunią. Ale niestety dla niego wazniejszy jest kontakt z nią niz Twoje uczucia.
Przechodziłam to samo.
Jedyna droga, by wyjsc z tego z twarzą to mocno kopnąć męża w d**ę. Naprawdę. Wystaw mu walizki. Tylko to moze go otrzeżwić - ze Ty nie żartujesz i nie pohukujesz. Gdybym mogła się cofnąć w czasie to wywaliłabym męża pierwszego dnia. Niestety jesli ktos CIe na szanuje - trzeba tez szacunek sobie wydrapać.
Dopoki pozwalasz, on przesuwa granicę. Zaraz bedzie romans pełną gębą.

17

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..

"Zadzwoniłam do niej i zapytałam o co w ogóle chodzi, twierdziła że mój mąż jest taki dobry, że zawsze chce każdemu pomóc i jeszcze za to obrywa."


Niejednego Dobrego Męża widziałam i na dziś oni nadal zacne męże jeno żony się przy nich pozmieniały smile

            Możesz ją zaprosić, najlepiej z tym chłopakiem, zadbaj o atrakcyjność siebie, bądź dla niej  dobra a dla jej chłopaka pełna podziwu a jak była by jakaś okazja abyś go poprosiła o pomoc to zrób to, do męża odnoś się lekko, bez cienia pretensji, miło - jeśli po tym spotkaniu u was w domu okaże się że oni coś kombinują
      nadal to  znaczy że  ona jest bez skrupułów a jemu należy się właśnie taki skarb zdobyć, jak masz siłę na taki eksperyment to zaproś ją, poznasz też tego chłopaka,  może być pomocny jeśli to rozwinie się tak jak można przypuszczać, technicznie nie usługiwałabym, zrób tak żeby poczęstunek nie wymagał ' krzątaniny a jeśli to przydziel jej jakieś zadanie i już, dobrze jednak żeby to odbyło się u was w domu i dobrze żeby był chłopak, a mąż chce zaprosić ją,  bo Cię zna i przewiduje że Ty nie będziesz chciała, a tu zonk - Twoja zasada teraz to nieprzewidywalność czyli zachowujesz się właśnie inaczej niż zwykle łącznie że jak masz pretensje to zaczniesz nie mieć - spróbuj

18

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..
Ranna_Panna napisał/a:

"Zadzwoniłam do niej i zapytałam o co w ogóle chodzi, twierdziła że mój mąż jest taki dobry, że zawsze chce każdemu pomóc i jeszcze za to obrywa."


Niejednego Dobrego Męża widziałam i na dziś oni nadal zacne męże jeno żony się przy nich pozmieniały smile

            Możesz ją zaprosić, najlepiej z tym chłopakiem, zadbaj o atrakcyjność siebie, bądź dla niej  dobra a dla jej chłopaka pełna podziwu a jak była by jakaś okazja abyś go poprosiła o pomoc to zrób to, do męża odnoś się lekko, bez cienia pretensji, miło - jeśli po tym spotkaniu u was w domu okaże się że oni coś kombinują
      nadal to  znaczy że  ona jest bez skrupułów a jemu należy się właśnie taki skarb zdobyć, jak masz siłę na taki eksperyment to zaproś ją, poznasz też tego chłopaka,  może być pomocny jeśli to rozwinie się tak jak można przypuszczać, technicznie nie usługiwałabym, zrób tak żeby poczęstunek nie wymagał ' krzątaniny a jeśli to przydziel jej jakieś zadanie i już, dobrze jednak żeby to odbyło się u was w domu i dobrze żeby był chłopak, a mąż chce zaprosić ją,  bo Cię zna i przewiduje że Ty nie będziesz chciała, a tu zonk - Twoja zasada teraz to nieprzewidywalność czyli zachowujesz się właśnie inaczej niż zwykle łącznie że jak masz pretensje to zaczniesz nie mieć - spróbuj

Pomysł niegłupi też o tym myślałam, żeby w czasie miłego spotkania ewentualnie pokazać piękne smsy jej facetowi. Z tym że mojemu mężowi bardziej chodzi o to, żeby nas poznać gdzieś przy okazji wizyty w miejscu w którym ona pracuje. Czasem zajezdzalismy tam na zakupy (ona mnie pewnie dobrze obczaila, a ja o jej istnieniu nie miałam pojęcia). Nie sądzę, żeby chciał ja zaprosić do nas z tym facetem.
Ale też nie wiem czy dałabym radę psychicznie, chyba aż taka twarda to nie jestem. No i pewnie mi przypadłaby w podziale opieka nad dziećmi a oni by mogli gadać w najlepsze. Inny scenariusz mógłby być taki, że mój mąż by się chciał wykazać, a że on dobrze gotuje to by się wykazał, jemu przypadłyby wszystkie prany pochwalne a ja jako ta zła żona kladlabym się cieniem na miłe spotkanie.

19 Ostatnio edytowany przez bullet (2020-11-13 16:49:01)

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..
Ranna_Panna napisał/a:

..przewiduje że Ty nie będziesz chciała, a tu zonk - Twoja zasada teraz to nieprzewidywalność czyli zachowujesz się właśnie inaczej niż zwykle łącznie że jak masz pretensje to zaczniesz nie mieć - spróbuj

no własnie ale koniecznie z jej facetem. W takim przypadku albo zrezygnują z poznania Was albo jej facet w ostatniej chwili "się rozchoruje". Jednak nie należy wykluczyć trzeciej możliwości, chyba, że masz pewność, że ten jej facet jest wyłącznie postacią fikcyjną z bajek

20

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..
Pikupik2019 napisał/a:

Moim zdaniem opcje są dwie. Albo zajmujesz się sobą, olewasz,  wyjeżdżasz gdzieś i czekasz na rozwój sytuacji albo kończysz z wielkim bólem tą farsę. Szarpać się nie ma sensu. Tak czy siak lekko nie będzie bo sytuacja niestety nie wrózy niczego dobrego. Trzymaj się. Pozdrawiam.

Ja mysle, ze olewanie i zajmowanie się sobą jest na rekę mężowi - on pogalopuje w siną dal, a potem jej z oddali pomacha. To co moze go otrzeźwić to moim zdaniem tylko i wyłącznie ostre zderzenie ze ścianą. Jak zobaczy w Tobie silną kobietę, która nie da z siebie jelenia robić - wtedy nabierze trochę szacunku do Ciebie  i moze sie zastanowi. W kazdym innym przypadku jest na prostej drodze do romansu, stopniowego dyskredytowania Cię i przerzucania winy. Tego ostatniego nie znoszę organicznie. NIE DAJ SIĘ.

21 Ostatnio edytowany przez Monoceros (2020-11-13 16:24:06)

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..

Dobra, dobra. Facet świruje. Dowodów na zdradę jeszcze nie ma. Ale są sygnały, że coś jest nie tak.
Być może te relację jeszcze da się ratować. Tylko czy Autorka tego chce? Wygląda na to, że jej to na rękę, że on namieszał, teraz ona szuka zemsty.

Czy ktokolwiek jeszcze chce, żeby to małżeństwo jeszcze trwało? Bo jeśli nie, to po co te cyrki?

A jeśli tak, to może warto rzucić okiem na to, że zdrada nie bierze się znikąd. Ludzie wiedzą, że to naprawdę poważny krok, i robią go świadomie, ale wcześniej są sygnały, że coś jest nie tak. Właśnie dzieją się w tym momencie. Po co szukać przyjaciółki, jeśli dobrze czujesz sie w związku i partnerka spełnia zadania przyjaciółki?
Teraz Autorka jego smsy bierze za znak, że jej wszystkie przewinienia - (a na pewno takie są, kto jest ideałem i nie ma żadnych błędów na sumieniu pierwszy rzuci kamień) - są zbyt mało znaczące, żeby o nich rozmawiać, brać pod uwagę.

Jeśli chcecie coś jeszcze zrobić z tą relacją, to obie strony muszą włączyć SŁUCHANIE, a nie tylko zarzuty i odpieranie ataków, bo to nie jest komunikacja.

22 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-11-13 16:29:33)

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..

Z moich obserwacji różnych tego typu wątków na forum, wynika, że najlepiej radzą sobie z tego rodzaju sytuacjami osoby, które szybko pokazują zdrajcy, że nie tolerują podobnych sytuacji w związku, i pokazują to w konkretnym działaniu, a nie sprzeciwie słownym.
Zatem te rady, które mówią o separacji, są chyba najlepsze. Ale większość tego nie robi, bo dzieci, bo wspólńy majątek, bo zaplanowane wakacje, bo co powie rodzina i znajomi itd. Już zaczęłaś szukasz podobnych argumentów, aby jednak zostało tak jak jest. Ku komfortowi zdrajcy.

Pewnie więc będzie jak zwykle.
Mąż będzie obwiniał Ciebie za "zły związek", bagatelizował zdradę i przesuwał jej granice. Może nawet zacznie podejrzewa Ciebie o zdrady, albo chęć zdrady. Zacznie powoływać się na powszechność przyjaźni z koleżankami z pracy. Wreszcie będzie wypierał istotne fakty i udawać, że nie miały miejsca, będzie zniekształcać stan istniejący, aby fakty dotyczące przyjaźni/zdrady były łatwiej akceptowalne, ostatecznie pojawi się "nie pamiętam". Wkrótce zacznie oskarżać Cię o nękanie, szpiegowanie, nadwrażliwość, histerię i paranoję, a gdy dowiesz coś czegoś więcej, to usłyszysz No tak kłamałam ale chciałam cię chronić. Pewnie już mówi, albo wkrótce usłyszysz, że sam tolerowałby przyjaźń/zdradę partnera. Jak mleko się rozleje, to zacznie się powoływanie na 5,10,15,20... lat bycia wzorowym partnerem, usłyszysz jak to Cię woził do i z pracy, jak taszczył zakupy, jak skopał ogródek.
Lista ogólnie jest dłuższa. Na koniec zostaniesz z wrażeniem, że chciałaś dobrze a wyszło beznadziejnie i będziesz musiała walczyć o zachowanie szacunku dla siebie - na to też jest długa lista.

Faktem jest, że czujesz, że to co się teraz dzieje nie jest w porządku, ale Twój  małżonek stale ucieka i nadal będzie uciekał przed rozwiązaniem problemu, a w ten sposób nie da się go rozwiązać. On musi sobie poukładać priorytety, a nie zrobi tego dopóki nie będzie musiał, a nie będzie musiał, gdy nic się w jego sytuacji diametralnie nie zmieni. A on sam tego nie zmieni na pewno.

23

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..
Monoceros napisał/a:

Dobra, dobra. Facet świruje. Dowodów na zdradę jeszcze nie ma. Ale są sygnały, że coś jest nie tak.
Być może te relację jeszcze da się ratować. Tylko czy Autorka tego chce? Wygląda na to, że jej to na rękę, że on namieszał, teraz ona szuka zemsty.

Czy ktokolwiek jeszcze chce, żeby to małżeństwo jeszcze trwało? Bo jeśli nie, to po co te cyrki?

A jeśli tak, to może warto rzucić okiem na to, że zdrada nie bierze się znikąd. Ludzie wiedzą, że to naprawdę poważny krok, i robią go świadomie, ale wcześniej są sygnały, że coś jest nie tak. Właśnie dzieją się w tym momencie. Po co szukać przyjaciółki, jeśli dobrze czujesz sie w związku i partnerka spełnia zadania przyjaciółki?
Teraz Autorka jego smsy bierze za znak, że jej wszystkie przewinienia - (a na pewno takie są, kto jest ideałem i nie ma żadnych błędów na sumieniu pierwszy rzuci kamień) - są zbyt mało znaczące, żeby o nich rozmawiać, brać pod uwagę.

Jeśli chcecie coś jeszcze zrobić z tą relacją, to obie strony muszą włączyć SŁUCHANIE, a nie tylko zarzuty i odpieranie ataków, bo to nie jest komunikacja.

Nieee to trochę nie tak. Po pierwszym "cyklu" smsów były rozmowy, doszliśmy do porozumienia, on przy mnie zadzwonił do tej dziewczyny i powiedzial, że głupio wyszło, że to nie powinno tak zabrzmieć z jego strony i w ogóle.
Po czym dwa tygodnie był naprawdę cudownym mężem, dużo rozmawialiśmy i miałam nadzieję, że sprawa została wyjaśniona. Po czym znów z nią pisał, znowu proponował przyjaźń, troszczył się i generalnie wszystko z jego strony wróciło do punktu wyjścia, przy czym jeszcze się zarzekał i przysięgał na grób ojca, że z nią nie pisze ani nie kasuje smsów.
Czy mi zależy na uratowaniu małżeństwa? Zależy, ale w tym momencie czuję się tak zdeptana, że może rzeczywiście w emocjach chciałabym zemsty. W rzeczywistości - wątpię czy się odwaze.
Boli tym bardziej, że on wie co przeszłam i jak długo zajęło mi wygrzebanie się z tego. A robi mi to samo.
Nie wiem też, czy mogłabym dalej z nim być, dokładnie rok temu też okłamał mnie w żywe oczy.

24

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..

Nie chodzi o to  żebyś Ty  przed nią wyglądała na gospodynię roku, chodzi o to żeby ona zobaczyła rodzinę  a w Tobie szanującą  męża żonę, jego jako ojca dzieci,  a właśnie niech pokaże jaki jest dobry dla rodziny, przecież to dobry człowiek - jakbyś nie wiedziała to Ci powiedziała przez telefon, więc niech ona widzi że żyjecie i postaraj się aby wyglądało że żyjecie b.dobrze, ale koniecznie do domu i nawet niech on gotuje co Ci przeszkadza, chwal go Ty to ona może nie zdąży, powiedz mężowi że chcesz aby to przestało dwuznacznie wyglądać i dlatego chętnie ją poznasz ale że się z nią przyjaźni to zapraszasz do domu, jak chce to z chłopakiem, podczas wizyty to mąż niech się zajmie dziećmi w razie potrzeby, lubi pomagać czemu nie Tobie

25 Ostatnio edytowany przez Monoceros (2020-11-13 16:43:23)

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..

No tak, tylko że wiesz, okłamał a 12 lat małżeństwa... Wiele rzeczy można naprawić, nie trzeba od razu wyrzucać na śmietnik, a Ty wyglądasz na pogodzoną z tym, że  to koniec, i jego akcje akceptujesz jako definitywny koniec.

Ale czy na pewno tak jest? Ja potrzebuję w życiu przyjaciół. Partnera, który by mi 1. grzebał w telefonie, 2. zabraniał mieć przyjaciół płci męskiej i pisać im, że jestem dla nich wsparciem, to bym wyśmiała i wystawiła za okno niech ochłonie. Zbyt cenni są dla mnie ludzie, żeby skazywać się na jednego mężczyznę w życiu i tylko przyjaciółki, bo mam wielu znajomych i kilku przyjaciół, z których nie zrezgynuję kosztem romansu.

Więc wyobrażam sobie, że mąż na takie dictum postanowił ukrywać relację, bo wie, że jej nie akceptujesz, ale on nie akcpetuje Twojego zakazu. Brak dialogu i zrozumienia z obu stron doprowadziły do tego, że trzeba się oszkuwiwać i ukrywać.

EDIT. I jeszcze wiesz, że on chce się kimś opiekować, może tego mu zabrakło, że jesteś zosia samosia i nigdy nie może ci pomóć, przestał czuć się "jak mężczyzna". To tylko powód, nie usprawiedliwienie.

26

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..
Monoceros napisał/a:

No tak, tylko że wiesz, okłamał a 12 lat małżeństwa... Wiele rzeczy można naprawić, nie trzeba od razu wyrzucać na śmietnik, a Ty wyglądasz na pogodzoną z tym, że  to koniec, i jego akcje akceptujesz jako definitywny koniec.

Ale czy na pewno tak jest? Ja potrzebuję w życiu przyjaciół. Partnera, który by mi 1. grzebał w telefonie, 2. zabraniał mieć przyjaciół płci męskiej i pisać im, że jestem dla nich wsparciem, to bym wyśmiała i wystawiła za okno niech ochłonie. Zbyt cenni są dla mnie ludzie, żeby skazywać się na jednego mężczyznę w życiu i tylko przyjaciółki, bo mam wielu znajomych i kilku przyjaciół, z których nie zrezgynuję kosztem romansu.

Więc wyobrażam sobie, że mąż na takie dictum postanowił ukrywać relację, bo wie, że jej nie akceptujesz, ale on nie akcpetuje Twojego zakazu. Brak dialogu i zrozumienia z obu stron doprowadziły do tego, że trzeba się oszkuwiwać i ukrywać.

Dobrze znać też i taki punkt widzenia. Jednak ja mu za bardzo niczego nie zabranialam, jeździł na imprezy integracyjne z pracy, do telefonów oboje mieliśmy dostęp nikt niczego nie ukrywał (do czasu), więc skoro wcześniej mieliśmy dostęp to niby dlaczego nie miałabym zerknąć w jego. A że zobaczyłam, co zobaczyłam no to mnie to zszokowalo. Zresztą zaraz te smsy skasował, wmawiając mi że przecież nic nie było takiego. Tyle że cyknelam zdjęcia, nie wiem odruchowo bo nie wierzyłam w to co widzę.
Zwykle to ja mówiłam mężowi, że męczy mnie to że my tylko praca-dom-dzieci, wakacje - o wyjazdy męczyłam ja. żeby gdzieś wyjść też ja, z tym że jak chciałam iść na fajny film, a usłyszałam, że szkoda pieniędzy to poszłam z koleżanką. Na jakieś zakupy - nigdy. Jak chciałam już gdzieś z nim iść to ja musiałam załatwiać opieke dla dzieci, nigdy on.
Pracuje w dużej firmie, ma wyjazdy na szkolenia, nigdy go w tym nie ograniczałam. Ja jego znajomych znam praktycznie nielicznych, on zna moje koleżanki wszystkie.

27

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..

"....Nie wiem też, czy mogłabym dalej z nim być, dokładnie rok temu też okłamał mnie w żywe oczy."


Teraz doczytałam że on już stracił u Ciebie zaufanie, jeśli tak masz prawo mu nie ufać i właściwie to on powinien zadbać o to abyś mogła mu wierzyć , chyba tak jak pisze Magdalena, trzeba zdecydowanie pokazać mu że nie będziesz tkwiła w związku w którym podejrzewasz zdradę choćby na razie emocjonalną, powiedziałaś że nie odpowiada Ci jego zażyłość z koleżanką a on Ci udowadnia że ma Ci się podobać

28

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..
bullet napisał/a:
Ranna_Panna napisał/a:

..przewiduje że Ty nie będziesz chciała, a tu zonk - Twoja zasada teraz to nieprzewidywalność czyli zachowujesz się właśnie inaczej niż zwykle łącznie że jak masz pretensje to zaczniesz nie mieć - spróbuj

no własnie ale koniecznie z jej facetem. W takim przypadku albo zrezygnują z poznania Was albo jej facet w ostatniej chwili "się rozchoruje". Jednak nie należy wykluczyć trzeciej możliwości, chyba, że masz pewność, że ten jej facet jest wyłącznie postacią fikcyjną z bajek

Chyba na swingi  z takim spotkaniem.  Zwariowaliscie? big_smile

29

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..
Ranna_Panna napisał/a:

"....Nie wiem też, czy mogłabym dalej z nim być, dokładnie rok temu też okłamał mnie w żywe oczy."


Teraz doczytałam że on już stracił u Ciebie zaufanie, jeśli tak masz prawo mu nie ufać i właściwie to on powinien zadbać o to abyś mogła mu wierzyć , chyba tak jak pisze Magdalena, trzeba zdecydowanie pokazać mu że nie będziesz tkwiła w związku w którym podejrzewasz zdradę choćby na razie emocjonalną, powiedziałaś że nie odpowiada Ci jego zażyłość z koleżanką a on Ci udowadnia że ma Ci się podobać

W ubiegłym roku pojechal cały w skowronkach na imprezę firmową. Pisał, dzwonił - nie to co kilka lat temu że pojechał i na 2dni wyłączył telefon. Z tym że zobaczyłam na profilu wspólnych znajomych zdjęcia z imprezy i w tle mój mąż tańczy z dziewczyną od nich z firmy. Spoko, pojechali to się bawią. Ale pytam go jak tam tańce, tak na luzie po prostu. A ten do mnie że gdzie, żadnych tańców nie było, siedzą piją i gadają. A tu kuźwa widzę zdjęcie. No ale dobra, raz go podpytuje, drugi, wypiera się nic żadnych tańców. Więc jakoś tak odpuscilam. W końcu chyba po dwóch tygodniach coś mi nerwa ruszyl i mu wygarnelam, że przecież wiem że były tańce i z kim tańczył. Dalej się wypierał że on nie tańczył. Dopóki nie zobaczyl, że jednak tańczył.
Też była awantura, o głupie tańce. Dosłownie. Bo jakby od razu cokolwiek odpowiedział to nic by nie było. A tak kłamstwa, oszustwa i kręcenie. Tylko po co?
Tłumaczyl że byłabym zła jakby mi powiedział. Akurat.  Lepiej klamac prosto w oczy.

30

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..
Monoceros napisał/a:

No tak, tylko że wiesz, okłamał a 12 lat małżeństwa... Wiele rzeczy można naprawić, nie trzeba od razu wyrzucać na śmietnik, a Ty wyglądasz na pogodzoną z tym, że  to koniec, i jego akcje akceptujesz jako definitywny koniec.

Ale czy na pewno tak jest? Ja potrzebuję w życiu przyjaciół. Partnera, który by mi 1. grzebał w telefonie, 2. zabraniał mieć przyjaciół płci męskiej i pisać im, że jestem dla nich wsparciem, to bym wyśmiała i wystawiła za okno niech ochłonie. Zbyt cenni są dla mnie ludzie, żeby skazywać się na jednego mężczyznę w życiu i tylko przyjaciółki, bo mam wielu znajomych i kilku przyjaciół, z których nie zrezgynuję kosztem romansu.

Więc wyobrażam sobie, że mąż na takie dictum postanowił ukrywać relację, bo wie, że jej nie akceptujesz, ale on nie akcpetuje Twojego zakazu. Brak dialogu i zrozumienia z obu stron doprowadziły do tego, że trzeba się oszkuwiwać i ukrywać.

EDIT. I jeszcze wiesz, że on chce się kimś opiekować, może tego mu zabrakło, że jesteś zosia samosia i nigdy nie może ci pomóć, przestał czuć się "jak mężczyzna". To tylko powód, nie usprawiedliwienie.

Wydaje mi się, że to trochę przesada. Każdy potrzebuje przyjaciół, zabranianie przyjaźni z innymi osobami nie jest ok, ale nie jest okej budowanie relacji o poziomie zażyłości, który niepokoi partnera. Każdy ma swoje granice i swoje postrzeganie tego co jest traktowane jako zdrada albo nie. Nie rozumiem dlaczego przyjaciół trzeba stawiać wyżej niż partnera, a już tym bardziej małżonka, któremu się coś ślubowało. To nie z przyjaciółmi człowiek zakłada rodzinę, to nie z przyjaciółmi człowiek mierzy się z trudnościami dnia codziennego. Dla mnie partnerstwo, małżeństwo to coś więcej niż romans. Przyjaciele są ważni, ale uważam, że komfort partnera jest tak samo istotny. Sam fakt posiadania przez męża przyjaciółki nie musi być sygnałem, że jest coś nie tak, ale jego zachowanie dookoła tej relacji świadczy o zupełnie innym poziomie zażyłości, niż bywa w przyjaźni.

Przede wszystkim kłamstwa. Nawet jeśli nie zgadzał się z tak postawioną sprawa, jeśli to by była niewinna znajomość, to mógł w inny sposób uświadomić żonie, że znajomość chce i będzie kontynuować, ale zrobi wszystko, by nie dać powodów do zazdrości i niepokoju, to jest do zrobienia! Do tego teraz obwinia swoją żonę o wszystko, wyciąga jakieś stare sprawy, próbuje wpędzić w poczucie winy. Uczciwy człowiek, który nie ma sobie nic do zarzucenia nie zachowuje się w taki sposób.

Tutaj zgodzę się jednak z tym, że powód oddalenia się małżonka jakiś na pewno jest, ale to temat na spokojną rozmowę, kiedy amok małżonka opadnie.

31

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..

".....Tutaj zgodzę się jednak z tym, że powód oddalenia się małżonka jakiś na pewno jest, ale to temat na spokojną rozmowę, kiedy amok małżonka opadnie."

Ano jest - jak zrozumiałam to  dzieci jeszcze absorbujące, takie koło których jest co robić, robi pewnie OnaZona bo mąż albo w pracy albo na wyjeździe integracyjnym albo jako Dobry Człowiek pomagający innym, propozycje żony na wspólny wolny czas bez entuzjazmu, no to trzeba przyznać oddalenie jest.........tylko co może zrobić Ona jak w pakiecie ma jeszcze krętactwa męża i jakieś dziwne jego koleżeństwo
   Ela przyznaj że to trochę wyjaśniło by sytuację smile

32

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..

Autorko, nie zamykamy wątków na życzenie.

33 Ostatnio edytowany przez bullet (2020-11-16 17:53:26)

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..
Ela210 napisał/a:

...Chyba na swingi  z takim spotkaniem.  Zwariowaliscie? big_smile

wręcz przeciwnie, wg mnie albo nie istnieje i jest on wyłącznie postacią do opowieści dla autorki albo się "rozchoruje" - jeśli istnieje i o niczym nie wie to Pani będzie go wolała trzymać z daleka by czasem czegoś się nie dowiedział

34

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..

Witaj . Wiesz znów chce mi się płakać . Wróciły wszystkie przeżycia jakich doświadczyłam od marca tego roku . Poczytaj mój wątek .
Oczywiście każda taka sprawa jest inna i inaczej może się zakończyć .
U mnie było podobnie . Mąż pomagał koleżance z pracy , ona taka biedna . W maju myślał że mogą być tylko przyjaciółmi . W lipcu powiedział że ją kocha , że ona to anioł a ja .... Dzisiaj spotyka się z nią regularnie , ona swojego męża już usunęła z domu i wraz z jej trójką dzieci budują nową rodzinę . Na początku również mówił że spotkamy się z nią i jej mężem i jeszcze wszyscy będziemy się z tego śmiać . Uwierzysz ? Potem w lipcu mówił że ona chce mnie przeprosić i ona to ogromnie przeżywa . Nie ja tylko ona . Ona już się liczyła dla niego najbardziej .
Jak jest moja rada .
Myślę że mamy bardzo mały wpływ na to co zrobią nasi mężowie gdy tak się zakochają . Zrobią po prostu to co chcą .
Najgorzej to mieć nadzieję że się opamiętają .
Ja nie spotykam się z nim , wszystko najpilniejsze co jest do omówienia załatwiam sms lub ostatecznie przez telefon . Jest mi tak po prostu trochę lżej .
Bądź czująca . Nie dawaj po sobie poznać albo jak najmniej że się tym przejmujesz ale rób swoje . Myśl o tym jak się przygotować mentalnie na to jak odejdzie . Przygotuj się psychicznie .
Jeśli nie odejdzie to głaz z serca ale jeśli to zrobi będziesz odrobinę silniejsza . Odkładaj sobie jakieś pieniądze . Ja miałam wszystko wspólne i zostawił mnie bez grosza oszczędności mimo iż był przez 20 lat dobrym mężem ( opisałam to w moim poście ) .
Trzymaj się . Mam nadzieję że będzie dobrze lecz ja od początku gdy ja się dowiedziałam zakładałam ten najgorszy scenariusz który niestety się zrealizował.
Boli bardzo lecz życie musi toczyć się dalej . Bądź silna . Myśl o sobie i dzieciach .
Ściskam Cię mocno .

35

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..

Głupio zrobiłaś że poruszyłaś temat wprost, że przyznałaś że widziałaś te SMSy. Trzeba było czytać i nic nie mówić. Wiedziałabyś dokąd ta znajomość zmierza. Jeśli to idzie w kierunku romansu, to już się nie dowiesz bo mąż będzie ostrozny, będzie kursował SMSy.

36

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..

Dziewczyno, to co opisujesz wskazuje na 99,99%, że Cię zdradza. Kto normalny będąc w związku wyjeżdża na 2 dni i wyłącza telefon? Powód jest jasny, by mieć spokój i sobie pobzykać. Skoro wymazał Ciebie na te 2 dni (a jakby coś się stało i potrzebowałabyś się z nim pilnie skontaktować?) to znaczy, że się dla niego nie liczysz. Wciska ci kity na każdym kroku. Nie daj się oszukiwać i popatrz na to "na trzeźwo". Jeśli masz dalej wątpliwości bo nie przeczytałaś np. w sms-ie dosłownie, że się z nią przespał i fajnie było to proponuję zebranie dalszych ostatecznych dowodów- tak byś była pewna zdrady i miała dowody do rozwodu. Żadnych dowodów nie zbierzesz pytając go, że masz wątpliwości czy podejrzenia (no chyba, że nagrywasz te rozmowy to może się przydadzą- np. zaprzeczenia, że tańczył na imprezie a później przyznanie sie, że faktycznie tak było) musisz po prostu trochę przystopować ze swoimi wyrzutami i podejrzeniami do męża, zachowywać się normalnie i gromadzić dowody. Detektyw to drogi sposób na zebranie dowodów, ja bym proponował tańszy- założenie mu "podsłuchu" na jego telefon. Są do tego przeznaczone aplikacje- np. hoverwatch. Zainstalowanie takiej aplikacji na telefonie trwa szybko- można to zrobić w ciągu minuty i wcale jej nie widać, mąż nie zauważy żadnej zmiany w tel. A ty logując się potem na swoim koncie będziesz miała wgląd np. we wszystkie jego smsy czy nagrania głosowe jego rozmów. Może to i chamskie ale nie bardziej na zachowanie twojego męża. Musiałabyś tylko wcześniej poprosić jakiegoś swojego kolegę jak to zainstalować bo pewnie sama będziesz miała z tym problem. I podejrzewam, że 100% dowody zdrady uzyskasz w krótkim czasie.
Jako facet mówię ci, że nic z tego co on robi nie wskazuje na bezinteresowną przyjaźń, on cię po prostu zdradza pewnie nie od dziś i nie z pierwszą kobietą

37 Ostatnio edytowany przez PainIsFinite (2020-11-18 15:01:23)

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..
PaBlo2 napisał/a:

Dziewczyno, to co opisujesz wskazuje na 99,99%, że Cię zdradza. Kto normalny będąc w związku wyjeżdża na 2 dni i wyłącza telefon? Powód jest jasny, by mieć spokój i sobie pobzykać. Skoro wymazał Ciebie na te 2 dni (a jakby coś się stało i potrzebowałabyś się z nim pilnie skontaktować?) to znaczy, że się dla niego nie liczysz. Wciska ci kity na każdym kroku. Nie daj się oszukiwać i popatrz na to "na trzeźwo". Jeśli masz dalej wątpliwości bo nie przeczytałaś np. w sms-ie dosłownie, że się z nią przespał i fajnie było to proponuję zebranie dalszych ostatecznych dowodów- tak byś była pewna zdrady i miała dowody do rozwodu. Żadnych dowodów nie zbierzesz pytając go, że masz wątpliwości czy podejrzenia (no chyba, że nagrywasz te rozmowy to może się przydadzą- np. zaprzeczenia, że tańczył na imprezie a później przyznanie sie, że faktycznie tak było) musisz po prostu trochę przystopować ze swoimi wyrzutami i podejrzeniami do męża, zachowywać się normalnie i gromadzić dowody. Detektyw to drogi sposób na zebranie dowodów, ja bym proponował tańszy- założenie mu "podsłuchu" na jego telefon. Są do tego przeznaczone aplikacje- np. hoverwatch. Zainstalowanie takiej aplikacji na telefonie trwa szybko- można to zrobić w ciągu minuty i wcale jej nie widać, mąż nie zauważy żadnej zmiany w tel. A ty logując się potem na swoim koncie będziesz miała wgląd np. we wszystkie jego smsy czy nagrania głosowe jego rozmów. Może to i chamskie ale nie bardziej na zachowanie twojego męża. Musiałabyś tylko wcześniej poprosić jakiegoś swojego kolegę jak to zainstalować bo pewnie sama będziesz miała z tym problem. I podejrzewam, że 100% dowody zdrady uzyskasz w krótkim czasie.
Jako facet mówię ci, że nic z tego co on robi nie wskazuje na bezinteresowną przyjaźń, on cię po prostu zdradza pewnie nie od dziś i nie z pierwszą kobietą

10/10
I jeszcze jedno - a propos podsłuchiwania mężów. Gdy ja zaczelam i powiedzialam jednemu koledze to mnie dosc surowo ocenił jak ja tak mogę...Wydało mi się to kuriozalne, ale gdy potem sie dowiedzialam, ze ten kolega zdradzał żonę - to puzzle wskoczyły na swoje miejsce..:D
Wiesz, jak ktoś zaczyna zdradę to idzie na wojnę z partnerem. A na wojnie nie ma zasad. Ja zawsze mężowi powtarzam jak się pluje, ze to, ze ja teraz z bazoooki do niego strzelam - to EFEKT tego co ON zrobił. To on odpalił spust. Ja się tylko bronię i walczę o swoje.
Dla mnie zakładanie podsłuchów itd w sytuacji, gdy zdrada jest bardzo prawdopodobna - jest po prostu samoobroną i nigdy zdradzona strona nie powinna się z tym źle czuć.

38 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2020-11-18 18:23:39)

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..

Ja bym nie radziła dzwonić do tej dziewczyny ani donosić jej facetowi, myślę, że to tylko skomplikuje sytuację. Wydaje mi się, że mąż się trochę zafascynował i tyle. Może mu jeszcze przejść. Nie jestem pewna czy to dobry powód byście się rozstawali. Takie przelotne fascynacje wydaje mi się, że zdarzają się dość często. Wcale nic z tego nie musi być.
Nie mam doświadczenia jako żona, bardziej jako koleżanka z pracy doradzę.
Nie jestem pewna czy warto się było ujawniać z tymi smsami. Myślę, że dobrze by było jakbyście się przy jakiejś okazji spotkali razem, jakbyście pogadały (ale nie koniecznie o nim, tylko nawiązały jakąś relację). Nie okazywać za bardzo zazdrości, a raczej pewność siebie, pokazać się z dobrej strony i jak fajnie twoja relacja małżeńska wygląda. Zobaczyłabyś z kim masz do czynienia, jak się zachowują.
Nie jest wcale powiedziane, że ona jest nim zainteresowana, a tym bardziej na poważnie. Jak pozna Ciebie i staniesz się jej znajomą, nie będziesz jakąś anonimową kobietą, to też trochę inaczej wygląda. 
Miałam takie sytuacje, kiedy faceci w pracy trochę świrowali, w jednym przypadku nawet bardzo. Małżonka, którą spotkałam wiele razy, nie zdradziła nawet odrobiny zaniepokojenia, braku pewności siebie, wylewnie okazywała mężowi uczucia. Szczerze to byłam pełna podziwu. Wydaje mi się, że dobrze zrobiła. Ja nie zamierzałam jej męża zabierać i do niczego fizycznego nie doszło między nami. Są razem, kochają się. Skończyliśmy razem pracować, skończyła się znajomość.

I jeszcze może go bardziej angażować w jakieś wspólne aktywności, obowiązki, życie rodzinne?
(Doczytałam gdzieś do połowy wątku i do tej części się odniosłam)

39

Odp: Nie wiem co o tym myśleć..

A ja Wam opowiem pewną historyjkę. Był sobie pewien strasznie samotny facet, który zawzięcie szukał miłości. Stęskniony za drugą połówką z którą chciałby fajnie spędzać czas. Stabilizacja, marzenia, mały domek, piękna Hiszpania, spokój i cisza. Jednym słowem sielanka. No i się zaczęło. Facet okazał się naprawdę uroczym, inteligetny i czułym mężczyzną. Oglądał że swoją wybranką gwiazdy, chodził na romantyczne spacery i powtarzał jak to ,, uwielbia jej słuchać ''. Sielanka trwała aż pewnego razu zadzwoniła kobieta podająca się za jego szanowną małżonkę. I sielankę szlag trafił. Żona, troje dzieci (najmłodsze pół roku). Właśnie wrócili z nad morza. Nie wiem czy wspomniałam, że miał być zatwardziałym kawalerem? Po drodze wysypało się kilka kwiatków jak to że przyprawia żonce rogi od 4 lat ale ona tego wcześniej nie wiedziała, tej miłości nie szukał tylko u jednej Pani co nie przeszkodziło mu zrobić kolejnego dziecka itp. Podwójne życie trwało więcej niż połowa małżeństwa. Puenta jest najlepsza. Żonka wybaczyła nawet nie pomyślała że może jednak walizkę wystawić za drzwi bo przecież jej nie pasuje zostać sama z dziećmi. A on co? będzie robił co zechce? Lepszy taki niż żaden. To ta Pani jest zła bo co ona sobie w ogóle wyobraża? % Jak może zakłócać spokój przykładnej rodziny i śmie oczekiwać wyjaśnień No i jeszcze parę wyzwisk. Ano może dlatego, że ja też to boli i jest dorosła kobietą. Jak to powiedziala moja koleżanka ,, niech byle Janusz nie będzie dla Ciebie tlenem''.

Posty [ 39 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie wiem co o tym myśleć..

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024