Kryzys w związku jak przetrwać? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kryzys w związku jak przetrwać?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 36 ]

Temat: Kryzys w związku jak przetrwać?

Mam 19 lat. Nie widziałam się z chłopakiem przez 2 tygodnie bo jest na kwarantannie. Wychodzi z niej dopiero 30 października. Przez ten czas kiedy się nie widzieliśmy przez wiadomości powstawały niepotrzebne spięcia i negatywne emocje chyba właśnie przez ta cała sytuacje ze się tak długo nie widzimy i nastały trudne czasy. W realu jest nam ze sobą dobrze i do czasu kiedy nie zachorował było super i się nie kłóciliśmy. Teraz tych negatywnych emocji się zabierało przez te wiadomości i mojemu chłopakowi skończyła się cierpliwość. Pisze że chce spokoju i potrzebuje czasu aby mi wybaczyć. Ja staram się pogodzić pisze mu ze ograniczę negatywne emocje i proponuje mu rozmowę przez telefon to nie chce i nie odpisuje na taka propozycje. Napisałam do niego po 20 wczoraj bo chciał spokoju to mu dałam cały dzień się nie odzywałam to on ze potrzebuje czasu i nie chce pisać bo za dużo negatywnych emocji się nazbierało i potrzebuje czasu aby mi wybaczyć. Bardzo mnie to dotyka bo chce aby było dobrze, pisze tez ze chce się pogodzić pogadać przez telefon i to na nic bo ciagle mnie odpycha. Uważa że tu potrzebny jest czas i spokój. Chce się ze mną spotkać w sobotę jak będzie już wolny i chce pogadać na spokojnie. Rozumiem że potrzebuje czasu i spokoju tylko ze ja nie umiem znieść tego odpychania mnie kiedy chce się pogodzić. Dla mnie takie przerwy w związku nie są dobre. Kiedy mi wybaczy do tego piątku i sobie poukłada wszystko w głowie to ja mam go przyjąć z otwartymi ramionami kiedy mnie boli jak jest zimny i mnie odrzuca nie chce pisać, gadać. Twierdzi że Nie chce zrywać i wszystko zależy ode mnie jak będę się zachowywać przez wiadomości i czy ograniczę negatywne emocje. Kiedy to właśnie te negatywne emocje powstają przez jego nie odzywanie sie, odsuwanie mnie, brak chęci rozmowy. Boli mnie to bardzo. Zamiast wrócić do normalności i ustalić ja nie będę miała negatywnych emocji ale on tez traktuje mnie normalnie to woli aby to się tak ciągnęło z dnia na dzień. To tez psuje nasz związek te ciche dni, odpychanie mnie.
Rozumiem ze nie pozostało mi nic innego jak czekać do soboty aż to się wyjaśni i pogadamy w realu ale strasznie trudno znieść fakt ze nie chce ze mną pisać, jest zimny kiedy chce aby było dobrze. Co w takim przypadku mam zrobić, jak znieść ciche dni w związku?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?

Nijak. Miesza sie tutaj kilka rzeczy.

Pierwsza: w zwiazku nie zawsze jest rozowo i lataja motylki. Czasami jedna osoba ma gorszy humor i nalezy to po prostu uszanowac i dac tej osobie wtedy spokoj. Nie pisac, wycofac sie z klotni, przestac sie narzucac.
Druga: zdarza sie tak tez w zwiazku, ze sie ludzie nie widza nawet 2 tygodnie czy nawet miesiac i to tez jest naturalne i normalne i zdarza sie. I tez nie ma co wtedy przytlaczac drugiej osoby nasza obecnoscia.
Trzecia: ciche dni w zwiazku sa przemocna emocjonalna i ja bym z takiego zwiazku uciekala, ale
Czwarta: Zastanowilabym sie, na ile on faktycznie musi wychillowac, bo oboje przegieliscie z ta klotnia. Ty pewnie go przytloczylas swoja obecnoscia, wiec on polecial w druga strone.

Ja bym poczekala do soboty na spokojnie. Zajmij sie soba, masz swoje zycie przeciez.

3

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?
Lady Loka napisał/a:

Nijak. Miesza sie tutaj kilka rzeczy.

Pierwsza: w zwiazku nie zawsze jest rozowo i lataja motylki. Czasami jedna osoba ma gorszy humor i nalezy to po prostu uszanowac i dac tej osobie wtedy spokoj. Nie pisac, wycofac sie z klotni, przestac sie narzucac.
Druga: zdarza sie tak tez w zwiazku, ze sie ludzie nie widza nawet 2 tygodnie czy nawet miesiac i to tez jest naturalne i normalne i zdarza sie. I tez nie ma co wtedy przytlaczac drugiej osoby nasza obecnoscia.
Trzecia: ciche dni w zwiazku sa przemocna emocjonalna i ja bym z takiego zwiazku uciekala, ale
Czwarta: Zastanowilabym sie, na ile on faktycznie musi wychillowac, bo oboje przegieliscie z ta klotnia. Ty pewnie go przytloczylas swoja obecnoscia, wiec on polecial w druga strone.

Ja bym poczekala do soboty na spokojnie. Zajmij sie soba, masz swoje zycie przeciez.

Tak mam szkołe, swoje cele które robie za dnia, ale jest ciężko sie nie martwić i skupić jak nie umiem dogadać się z chłopakiem a bardzo chce. A każdą moja propozycją rozwiązania problemu i poluzowania odpycha i ucieka. Twierdzi, że potrzebuje czasu aby sobie wszystko poukładać i ochłonąć od tych negatywnych emocji. Masz racje nic nie pozostaje tylko czekać cierpliwie do soboty aby można było pogadać twarzą w twarz. Tylko jeśli znowu mu wyjdzie pozytywny to nie bedziemy sie widzieć jeszcze dłużej i ten problem nie zostanie rozwiązany i to bedzie sie tak ciągło. Ile też mam pozwolić mu sie do mnie nie odzywać, rozumiem 2-3 dni ciszy ale tak wiecej to nie bede umiała tego wytrzymać a zależy mi na tym związku skoro w realu jest dobrze.

4

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?
Kajix18 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Nijak. Miesza sie tutaj kilka rzeczy.

Pierwsza: w zwiazku nie zawsze jest rozowo i lataja motylki. Czasami jedna osoba ma gorszy humor i nalezy to po prostu uszanowac i dac tej osobie wtedy spokoj. Nie pisac, wycofac sie z klotni, przestac sie narzucac.
Druga: zdarza sie tak tez w zwiazku, ze sie ludzie nie widza nawet 2 tygodnie czy nawet miesiac i to tez jest naturalne i normalne i zdarza sie. I tez nie ma co wtedy przytlaczac drugiej osoby nasza obecnoscia.
Trzecia: ciche dni w zwiazku sa przemocna emocjonalna i ja bym z takiego zwiazku uciekala, ale
Czwarta: Zastanowilabym sie, na ile on faktycznie musi wychillowac, bo oboje przegieliscie z ta klotnia. Ty pewnie go przytloczylas swoja obecnoscia, wiec on polecial w druga strone.

Ja bym poczekala do soboty na spokojnie. Zajmij sie soba, masz swoje zycie przeciez.

Tak mam szkołe, swoje cele które robie za dnia, ale jest ciężko sie nie martwić i skupić jak nie umiem dogadać się z chłopakiem a bardzo chce. A każdą moja propozycją rozwiązania problemu i poluzowania odpycha i ucieka. Twierdzi, że potrzebuje czasu aby sobie wszystko poukładać i ochłonąć od tych negatywnych emocji. Masz racje nic nie pozostaje tylko czekać cierpliwie do soboty aby można było pogadać twarzą w twarz. Tylko jeśli znowu mu wyjdzie pozytywny to nie bedziemy sie widzieć jeszcze dłużej i ten problem nie zostanie rozwiązany i to bedzie sie tak ciągło. Ile też mam pozwolić mu sie do mnie nie odzywać, rozumiem 2-3 dni ciszy ale tak wiecej to nie bede umiała tego wytrzymać a zależy mi na tym związku skoro w realu jest dobrze.

No tak, tylko jak on Ci mowi przykladowo "mam zly dzien, potrzebuje pobyc sam" to Ty powinnas mu ten czas dac, a nie przytlaczac go swoimi wiadomosciami, bo chcesz mu pomoc w trudnym momencie. Nie wszyscy potrzebuja pomocy, niektorzy wola sobie radzic sami. To tez jest inaczej jak sie nie widzicie, bo pewnie jakbyscie sie widzieli to wygladaloby to inaczej.

Ja bym teraz poczekala, a jak sie zobaczycie to bym z nim porozmawiala o tym, jak Ty reagujesz na cisze miedzy Wami i ciche dni. Bo o ile tak, kazdy potrzebuje czasu dla siebie, to takie ciche dni ze zlosci sa przemoca psychiczna i jezeli on cos takiego bedzie robil to bym uciekala.

5

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?
Lady Loka napisał/a:
Kajix18 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Nijak. Miesza sie tutaj kilka rzeczy.

Pierwsza: w zwiazku nie zawsze jest rozowo i lataja motylki. Czasami jedna osoba ma gorszy humor i nalezy to po prostu uszanowac i dac tej osobie wtedy spokoj. Nie pisac, wycofac sie z klotni, przestac sie narzucac.
Druga: zdarza sie tak tez w zwiazku, ze sie ludzie nie widza nawet 2 tygodnie czy nawet miesiac i to tez jest naturalne i normalne i zdarza sie. I tez nie ma co wtedy przytlaczac drugiej osoby nasza obecnoscia.
Trzecia: ciche dni w zwiazku sa przemocna emocjonalna i ja bym z takiego zwiazku uciekala, ale
Czwarta: Zastanowilabym sie, na ile on faktycznie musi wychillowac, bo oboje przegieliscie z ta klotnia. Ty pewnie go przytloczylas swoja obecnoscia, wiec on polecial w druga strone.

Ja bym poczekala do soboty na spokojnie. Zajmij sie soba, masz swoje zycie przeciez.

Tak mam szkołe, swoje cele które robie za dnia, ale jest ciężko sie nie martwić i skupić jak nie umiem dogadać się z chłopakiem a bardzo chce. A każdą moja propozycją rozwiązania problemu i poluzowania odpycha i ucieka. Twierdzi, że potrzebuje czasu aby sobie wszystko poukładać i ochłonąć od tych negatywnych emocji. Masz racje nic nie pozostaje tylko czekać cierpliwie do soboty aby można było pogadać twarzą w twarz. Tylko jeśli znowu mu wyjdzie pozytywny to nie bedziemy sie widzieć jeszcze dłużej i ten problem nie zostanie rozwiązany i to bedzie sie tak ciągło. Ile też mam pozwolić mu sie do mnie nie odzywać, rozumiem 2-3 dni ciszy ale tak wiecej to nie bede umiała tego wytrzymać a zależy mi na tym związku skoro w realu jest dobrze.

No tak, tylko jak on Ci mowi przykladowo "mam zly dzien, potrzebuje pobyc sam" to Ty powinnas mu ten czas dac, a nie przytlaczac go swoimi wiadomosciami, bo chcesz mu pomoc w trudnym momencie. Nie wszyscy potrzebuja pomocy, niektorzy wola sobie radzic sami. To tez jest inaczej jak sie nie widzicie, bo pewnie jakbyscie sie widzieli to wygladaloby to inaczej.

Ja bym teraz poczekala, a jak sie zobaczycie to bym z nim porozmawiala o tym, jak Ty reagujesz na cisze miedzy Wami i ciche dni. Bo o ile tak, kazdy potrzebuje czasu dla siebie, to takie ciche dni ze zlosci sa przemoca psychiczna i jezeli on cos takiego bedzie robil to bym uciekala.

Wczoraj dałam mu cały dzień, siedziałam cicho. O 9 napisałam tylko że możemy pogadać przez telefon o 12, bo może to coś zmieni to mi na to nie odpisał. Czekałam do 20 aż sam sie odezwie. Nie odezwał się wiec po 20 ponowiłam próbe i zapytałam się czy chce popisać czy dalej jest obrażony i potrzebuje spokoju. To on odpisał, że jakbym nie dodawała tej drugiej cześci że jest obrażony to by sie przekonał ze mną popisać a tak to nie jest obrażony, ale nie ma siły ze mną pisać jak podchodze do tego w taki sposób. Napisała mu że chce sie pogodzić i aby było dobrze to odpisał, że potrzebuje czasu bo za dużo emocji się wytworzyło miedzy nami tych negatywnych. Zadałam mu pytanie czy jego decyzja jest to że nie chce popisać tak normalnie tego wieczoru i nie interesuje go co robiłam i jak mi minął dzień to odpisał że tak to jego decyzja że nie chce  pisać. No i jak do takiego dotrzeć, daje mu cały dzień spokoju, chce normalnie popisać bez emocji a on dalej że nie chce i ucieka. Ogólnie napisał mi, że długo tolerował pewne moje zachowania które mu nie odpowiadały, ale tym razem przegiełam i on potrzebuje czasu aby mi wybaczyć. Rozumiem ma prawo nie tolerować moich zachowań ale to wtedy sie zrywa. Napisałam mu że możemy sie rozstać skoro nie umie mi wybaczyć i stracił cierpliwość to on ciągle twierdzi że potrzebuje czasu i narazie mi nie potrafi wybaczyć ale potrzebny jest tu czas. Ja już nie wiem czy to koniec z jego strony ale nie umie mi tego napisać?. Czeka do tego spotkania aby mi powiedzieć że to koniec bo woli w twarz niż przez wiadomości. Niby odpowiada, że nie chce zrywać i nie zrywa, ale potrzebuje czasu sobie poukładać i ochłonąć z negatywnych emocji.Wolałabym wiedzieć na czym stoje a nie codziennie sie martwić czy ze mna zerwie czy nie bo mnie to kosztuje dużo nerwów. Wiem, że ważna tu jest cierpliwość i poczekanie do soboty, bo chce sie spotkać i na spokojnie pogadać.

6

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?

No ale widzisz. Nie odpisal Ci, nie odezwal sie, a Ty zamiast dac mu spokoj pisalas po raz kolejny. Zameczasz go smsami, a on ucieka w druga strone.

7

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?
Lady Loka napisał/a:

No ale widzisz. Nie odpisal Ci, nie odezwal sie, a Ty zamiast dac mu spokoj pisalas po raz kolejny. Zameczasz go smsami, a on ucieka w druga strone.

A ja jestem zmęczona tym, że chce dobrze to on odwala maniane. Sama sie zastanawiam czy tego nie skończyć skoro jest w stanie sie nie odzywać, mieć mnie gdzieś i  zamiast sie ogarnąć i oboje naprawiamy czyli ja ograniczam emocje to on woli sie nie odzywać a wie że mnie to boli i chce dobrze.

nie zameczam. Cały dzień nie pisałam. Sam mi wczoraj rano napisał że sie potem odezwie wiec sama napisałam po 20 a cały dzień sie nie odzywałam. Czy to takie dziwne, że chce popisać z chłopakiem wieczorem?

8

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?

w trudnych chwilach on potrzebuje kilka dni spokoju, a Ty potrzebujesz wlasnie z nim porozmawiac... i ciezko Ci te kilka dni wytrzymac.. jak tu osiagnac kompromis?? Nie zmienisz jego ani siebie.... To bedzie sie powtarzac...

9

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?

Oszalałabym z Tobą. big_smile

Ty chcesz dobrze, Ty chcesz pisać, Ty chcesz się pogodzić już, teraz, natychmiast. I on zły, bo potrzebuje czegoś innego. To, co najbardziej wybija się z Twoich postów, to to, że kompletnie ignorujesz to, czego on chce. I podkreślasz jeszcze, jak to dałaś mu kilka godzin odpoczynku między SMS-ami... Nie widzisz, że to znowu Ty zdecydowałaś, ile mu wolno mieć spokoju? Że Ty zdecydowałaś, że już mu wystarczy i teraz już ma pisać, bo Ty chcesz?
I tak, ciche dni są złe. Ale jasny komunikat "potrzebuję tyle i tyle czasu na przemyślenia" to nie są ciche dni. A Ty się miotasz, naciskasz na niego, wspominasz o rozstaniu... Sama to przedłużasz i przy okazji go odpychasz, bo tak naprawdę on jeszcze tego spokoju nie miał.
Ochłoń. Pokaż, że szanujesz jego odczucia i potrzeby. I poczekaj, aż sam będzie gotowy porozmawiać.

10

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?
SaraS napisał/a:

Oszalałabym z Tobą. big_smile

Ty chcesz dobrze, Ty chcesz pisać, Ty chcesz się pogodzić już, teraz, natychmiast. I on zły, bo potrzebuje czegoś innego. To, co najbardziej wybija się z Twoich postów, to to, że kompletnie ignorujesz to, czego on chce. I podkreślasz jeszcze, jak to dałaś mu kilka godzin odpoczynku między SMS-ami... Nie widzisz, że to znowu Ty zdecydowałaś, ile mu wolno mieć spokoju? Że Ty zdecydowałaś, że już mu wystarczy i teraz już ma pisać, bo Ty chcesz?
I tak, ciche dni są złe. Ale jasny komunikat "potrzebuję tyle i tyle czasu na przemyślenia" to nie są ciche dni. A Ty się miotasz, naciskasz na niego, wspominasz o rozstaniu... Sama to przedłużasz i przy okazji go odpychasz, bo tak naprawdę on jeszcze tego spokoju nie miał.
Ochłoń. Pokaż, że szanujesz jego odczucia i potrzeby. I poczekaj, aż sam będzie gotowy porozmawiać.

Tak jak pisałam skoro jest zły i nie umie mi wybaczyć i nie potrafi ze mną pisać i ciagle chce tego spokoju i mu daje serio cały dzień do niego nie pisałam i mu to mało i stosuje ciche dni ( ustalił że chce nie pisać do piątku i ja od wczoraj do niego nie pisze wink) to ja nie chce być w takim związku. Po prostu z nim zerwe najprawdopodobniej w sobotę jak już pogadamy w twarza twarz bo ja w związku nie będę się godzić na aż takie długie ciche dni i odwlekanie wyjaśnienia sprawy. Dla mnie to przemoc emocjonalna. Ja mu dam te ciche dni niech ma ale niech nie myśli potem że będziemy normalnie gadać bo on sobie pogorszą sprawę w związku i to ja mu tego nie wybaczę że zamiast mieć normalnie chłopaka w czasie pandemi i siebie wspierać to on wolał stosować ciche dni. Pisałam mu że chce dobrze i powinnismy się w tym czasie wspierać ze sobą a nie sprzeczać to nie docierało i dalej jak mały chłopiec nie chce z tobą gadać i dup drzwiami. Ja teraz zachowuje się dojrzale i daje mu ten spokój. Pokaże w ten sposób klasę ale też nie godzę się na takie traktowanie i jak pisze w sobotę prawdopodobnie dojdzie do zerwania.
Mam 19 lat jestem młoda, ładna, mogę osiągnąć dużo poprzez ambicje i nie ma co być z chłopakiem który stosuje takie numery pod tytułem cichych dni bo to nie trwa jeden dzień-dwa to trwa 3 dni i on chce aby trwało to do piątku a dla mnie to przekroczenie granic. Ile można się do siebie nie odzywać w związku. Najgorsze jest to że jak on napisze to mam go przyjąć z otwartymi ramionami w życiu!. Daje mu spokój ale jak sie nie będzie odzywać to dla mnie to już za dużo aż tyle dni. Każdy ma swoje granice i ja mam takie.

11

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?

No tak, Ty mu łaskawie dajesz jeden dzień bez pisania, ale nie zapytasz go wcześniej, ile on realnie czasu potrzebuje, więc wkurzasz go tylko bardziej smile naprawdę tego nie widzisz?

Jemu się po prostu już przelało, że zamiast mu pozwolić na to, żeby przeżywał swoje problemy po swojemu, to wymagasz, żeby przeżywał swoje problemy i jeszcze pocieszał Ciebie, bo Ty nie potrafisz przeżyć tego, że on je przeżywa w milczeniu.

12

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?
Lady Loka napisał/a:

No tak, Ty mu łaskawie dajesz jeden dzień bez pisania, ale nie zapytasz go wcześniej, ile on realnie czasu potrzebuje, więc wkurzasz go tylko bardziej smile naprawdę tego nie widzisz?

Jemu się po prostu już przelało, że zamiast mu pozwolić na to, żeby przeżywał swoje problemy po swojemu, to wymagasz, żeby przeżywał swoje problemy i jeszcze pocieszał Ciebie, bo Ty nie potrafisz przeżyć tego, że on je przeżywa w milczeniu.

Możesz też tak nie osadzać?.
W sobotę rano mi napisał tylko odezwę się później. Od 9 do prawie 21 siedziałam cicho i stwierdziłam że może do niego spróbuje napisać tylko czy już chciałby popisać to on ze dalej nie ma ochoty. Ja się zapytałam wtedy kiedy do mnie napisze to odpisał ze nie umie mi odpisać na pytanie i muszę cierpiliwie czekać. Nawet nie umiał się określić. Dopiero wczoraj napisał ze chce mieć spokój do piątku. Czy muszę się na wszystko godzić w związku?. Dla mnie to są za długie ciche dni i nie podoba mi się to. Może jakieś by to odpowiadało mi nie za bardzo. Rozumiem jeszcze jeden dzień czy dwa dni potrzebuje spokoju ale aż cały tydzień ciszy z jego strony?. No dla mnie to przegięcie szczególnie ze ja wykazuje pokojowe podejście.

No to niech go wkurzam on mnie tez i w sobotę wszystko się wyjaśni. Nie mam zamiaru być z takim facetem co tak robi.

13

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?
Kajix18 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

No tak, Ty mu łaskawie dajesz jeden dzień bez pisania, ale nie zapytasz go wcześniej, ile on realnie czasu potrzebuje, więc wkurzasz go tylko bardziej smile naprawdę tego nie widzisz?

Jemu się po prostu już przelało, że zamiast mu pozwolić na to, żeby przeżywał swoje problemy po swojemu, to wymagasz, żeby przeżywał swoje problemy i jeszcze pocieszał Ciebie, bo Ty nie potrafisz przeżyć tego, że on je przeżywa w milczeniu.

Możesz też tak nie osadzać?.
W sobotę rano mi napisał tylko odezwę się później. Od 9 do prawie 21 siedziałam cicho i stwierdziłam że może do niego spróbuje napisać tylko czy już chciałby popisać to on ze dalej nie ma ochoty. Ja się zapytałam wtedy kiedy do mnie napisze to odpisał ze nie umie mi odpisać na pytanie i muszę cierpiliwie czekać. Nawet nie umiał się określić. Dopiero wczoraj napisał ze chce mieć spokój do piątku. Czy muszę się na wszystko godzić w związku?. Dla mnie to są za długie ciche dni i nie podoba mi się to. Może jakieś by to odpowiadało mi nie za bardzo. Rozumiem jeszcze jeden dzień czy dwa dni potrzebuje spokoju ale aż cały tydzień ciszy z jego strony?. No dla mnie to przegięcie szczególnie ze ja wykazuje pokojowe podejście.

No to niech go wkurzam on mnie tez i w sobotę wszystko się wyjaśni. Nie mam zamiaru być z takim facetem co tak robi.

No tak, tylko nawet to, co napisał w sobotę było reakcją na to, co działo się wcześniej.

Nie usprawiedliwiam cichych dni, bo to przemoc psychiczna.
Ale jeżeli Ty ciągle na nim wisisz i wymagasz, żeby poza ogarnianiem swoich problemów ogarniał jeszcze Ciebie, to po prostu jesteś bluszczem. I nie dziwię się, że on idzie w drugą stronę. Nie macie złotego środka. I albo ten środek wypracujecie albo i tak Wam się to sypnie.

Czasami człowiek musi zostać ze swoimi problemami sam i smsy od drugiej strony ponaglające do odpisania, że wszystko jest ok, wcale nie pomagają.

Jak jesteś w związku to wyjdź czasami za "JA" i popatrz, co się dzieje po stronie "TY".

14

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?
Lady Loka napisał/a:
Kajix18 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

No tak, Ty mu łaskawie dajesz jeden dzień bez pisania, ale nie zapytasz go wcześniej, ile on realnie czasu potrzebuje, więc wkurzasz go tylko bardziej smile naprawdę tego nie widzisz?

Jemu się po prostu już przelało, że zamiast mu pozwolić na to, żeby przeżywał swoje problemy po swojemu, to wymagasz, żeby przeżywał swoje problemy i jeszcze pocieszał Ciebie, bo Ty nie potrafisz przeżyć tego, że on je przeżywa w milczeniu.

Możesz też tak nie osadzać?.
W sobotę rano mi napisał tylko odezwę się później. Od 9 do prawie 21 siedziałam cicho i stwierdziłam że może do niego spróbuje napisać tylko czy już chciałby popisać to on ze dalej nie ma ochoty. Ja się zapytałam wtedy kiedy do mnie napisze to odpisał ze nie umie mi odpisać na pytanie i muszę cierpiliwie czekać. Nawet nie umiał się określić. Dopiero wczoraj napisał ze chce mieć spokój do piątku. Czy muszę się na wszystko godzić w związku?. Dla mnie to są za długie ciche dni i nie podoba mi się to. Może jakieś by to odpowiadało mi nie za bardzo. Rozumiem jeszcze jeden dzień czy dwa dni potrzebuje spokoju ale aż cały tydzień ciszy z jego strony?. No dla mnie to przegięcie szczególnie ze ja wykazuje pokojowe podejście.

No to niech go wkurzam on mnie tez i w sobotę wszystko się wyjaśni. Nie mam zamiaru być z takim facetem co tak robi.

No tak, tylko nawet to, co napisał w sobotę było reakcją na to, co działo się wcześniej.

Nie usprawiedliwiam cichych dni, bo to przemoc psychiczna.
Ale jeżeli Ty ciągle na nim wisisz i wymagasz, żeby poza ogarnianiem swoich problemów ogarniał jeszcze Ciebie, to po prostu jesteś bluszczem. I nie dziwię się, że on idzie w drugą stronę. Nie macie złotego środka. I albo ten środek wypracujecie albo i tak Wam się to sypnie.

Czasami człowiek musi zostać ze swoimi problemami sam i smsy od drugiej strony ponaglające do odpisania, że wszystko jest ok, wcale nie pomagają.

Jak jesteś w związku to wyjdź czasami za "JA" i popatrz, co się dzieje po stronie "TY".

Rozumiem, że może mieć problemy ale czy to znaczy że te problemy maja niszczyć związek?. Bo takie za długie ciche dni to niszczenie związku według mnie.
Nie wymagam dużo. Nie wymagam abyśmy pisali ciagle. Tylko wieczorami normalnie aby właśnie pielęgnować związek to on ciagle jest na nie i to psuje związek. Od soboty jest na nie do wtorku i jeszcze nie ma ochoty pisać do piątku. Dla mnie to za długie ciche dni.

Nie jestem bluszczem bo nie wymagam uwagi ciagle. Tylko po 21 godzinkę popisać to nie jest problem. A on w ogóle położył lagę na związku i okej ma problemy swoje własne, pojawiły się spięcia między nami to sie odsuwa ale ile można nie zauważyć ze takie ciche dni niszczą wiązek. Takie długie nie dwa dni ale 6 dni.

15

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?

Gdyby mnie facet ciągnął na codzienne wieczorne rozmowy, to też po jakimś czasie miałabym tego dość wink Ludzie mają różne potrzeby i różną wrażliwość. Jak się jest na odległość i rozmawia się tylko przez skypa czy inny komunikator, to łatwo jest przegiąć, bo jedna osoba ma potrzebę kontaktu ciągle, a druga dużo mniej.

Ja nie wyobrażam sobie, że ktoś oczekuje, ze codziennie będę o 21 z nim pisać, bo różne można mieć zainteresowania i różne można mieć chęci. Można chcieć pogadać z kimś innym, a można chcieć poczytać książkę czy pograć w grę.

Ostatnia sprawa jest taka, że nie wiesz, czym są ciche dni.
Ciche dni to jest przemoc emocjonalna w tym sensie, że jedna strona rzuca focha i przestaje się odzywać.
Ciche dni nie są wtedy, kiedy związek normalnie toczy się swoim torem, tylko jedna strona potrzebuje rzadszego kontaktu niż druga.

Mój partner nie znosi pisać i smsy czy na messengerze pisze naprawdę bardzo sporadycznie. Przeżywałam to na początku. Potem się przyzwyczaiłam. Nie wszyscy muszą wisieć sobie na telefonie cały czas.

16 Ostatnio edytowany przez Kajix18 (2020-10-27 19:30:09)

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?
Lady Loka napisał/a:

Gdyby mnie facet ciągnął na codzienne wieczorne rozmowy, to też po jakimś czasie miałabym tego dość wink Ludzie mają różne potrzeby i różną wrażliwość. Jak się jest na odległość i rozmawia się tylko przez skypa czy inny komunikator, to łatwo jest przegiąć, bo jedna osoba ma potrzebę kontaktu ciągle, a druga dużo mniej.

Ja nie wyobrażam sobie, że ktoś oczekuje, ze codziennie będę o 21 z nim pisać, bo różne można mieć zainteresowania i różne można mieć chęci. Można chcieć pogadać z kimś innym, a można chcieć poczytać książkę czy pograć w grę.

Ostatnia sprawa jest taka, że nie wiesz, czym są ciche dni.
Ciche dni to jest przemoc emocjonalna w tym sensie, że jedna strona rzuca focha i przestaje się odzywać.
Ciche dni nie są wtedy, kiedy związek normalnie toczy się swoim torem, tylko jedna strona potrzebuje rzadszego kontaktu niż druga.

Mój partner nie znosi pisać i smsy czy na messengerze pisze naprawdę bardzo sporadycznie. Przeżywałam to na początku. Potem się przyzwyczaiłam. Nie wszyscy muszą wisieć sobie na telefonie cały czas.

W zależności od dnia pisaliśmy wieczorem bo każdy miał wtedy  swoje sprawy załatwione. To nie tak ze od konkretnej godziny pisaliśmy tylko jak kto ma chęci, czas. Czasem od 20 czasem od 21. W tym czasie tez zajmowaliśmy się swoimi sprawami ale mieliśmy więcej luzu aby odpisywać co jakiś czas.
Nie oczekuje ze ma ze mną pisać cały dzień bezprzerwy ale takie milczące dni zbyt długie No mi nie pasują. Dwa dni spoko ale aż 6 dni. Dla mnie to przegięcie.

A ja go nie ciągnąłem do rozmowy. Sam chciał i sam od siebie pisał wiec to nie tak ze ja zamęczałam go pytaniami. Sam chętnie ze mną pisał.

17 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-10-27 20:57:48)

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?

Cały czas niezmiernie mnie zadziwia, jak ludzie potrafią się dobierać, mając kompletnie odmienne zdanie, co do fundamentalnych spraw w związku czy w życiu. Dla każdego z nich tutaj normalnym wydaje się tak a nie inna forma czy częstość komunikacji a każda odmienna jest już powodem do spięć. Ja osobiście to nie wiem o czym miałbym codziennie z kimś gadać regularnie i jeszcze o jakiejś ustalonej porze. Chole*a mnie bierze, jak mam ciurkiem odpisywać na SMS-y czy wiadomości, zdecydowanie wolę spokojnie zadzwonić i pogadać. Jeśli ludzie rozumieją związek, jako wieczny kontakt z partnerem, robienie wszystkich rzeczy razem i nieodstępowanie partnera prawie na krok, to dziękuję niebiosom za mój obecny stan smile Wiszenie na kimś i wymaganie niemal 100 % uwagi to chyba najkrótsza droga do rozstania. Przecież każdy ma jeszcze swoje problemy i obowiązki w życiu a poza tym nie musi zawsze o wszystkim gadać z partnerem.

18

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?
bagienni_k napisał/a:

Cały czas niezmiernie mnie zadziwia, jak ludzie potrafią się dobierać, mając kompletnie odmienne zdanie, co do fundamentalnych spraw w związku czy w życiu. Dla każdego z nich tutaj normalnym wydaje się tak a nie inna forma czy częstość komunikacji a każda odmienna jest już powodem do spięć. Ja osobiście to nie wiem o czym miałbym codziennie z kimś gadać regularnie i jeszcze o jakiejś ustalonej porze. Chole*a mnie bierze, jak mam ciurkiem odpisywać na SMS-y czy wiadomości, zdecydowanie wolę spokojnie zadzwonić i pogadać. Jeśli ludzie rozumieją związek, jako wieczny kontakt z partnerem, robienie wszystkich rzeczy razem i nieodstępowanie partnera prawie na krok, to dziękuję niebiosom za mój obecny stan smile Wiszenie na imś i wymaganie niemal 100 % uwagi to chyba najkrótsza droga do rozstania. Przecież każdy ma jeszcze swoje problemy i obowiązki w życiu a poza tym nie musi zawsze o wszystkim gadać z partnerem.

Nie wiszę na nim. Czytasz w ogóle moje posty?
Napisałam ze nie ma stałej godziny rozmowy ale zależnie kto o której skończy coś robić czasami piszemy po 20 czasami po 21 i myśle ze to normalne w związku. W ciągu dnia zamienić kilka słowa na komunikatorze wieczorem.
A ja nie zazdroszczę twojego stanu singla. Fajnie jest tak żyć samem ale żeby tak dłuższy czas to sorry ale można ześwirować.
Poza tym to nie tak że on się znudził codziennymi rozmowami. Tylko mieliśmy spięcia przez ten stan korowirusa i on miał dość tych emocji i dlatego chce spokoju. Dziwie mnie tylko że tak długiego i mi nie odpowiada robić 5 dniowe cisze.

19 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-10-27 21:09:56)

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?

Co jest normalne w związku,to pewnie zależy od danego związku, tudzież osób go tworzących. Ja doceniam swoją swobodę, więc czuje się w aktualnym stanie nadzwyczaj dobrze, jeśli nie rewelacyjnie. Ześwirowałbym za to, gdybym musiał się dostosowywać do czyichś norm lub oczekiwań, dlatego tak doceniam to, że jestem sam i wcale mi nie brakuje nikogo, ale to osobny temat smile
Pod warunkiem, że chęć pisania czy rozmowy wychodzi od każdego sama z siebie i odbywa się w naturalny sposób czy też w odpowiedniej dla każdego częstości - ok, gorzej jak się dwie osoby nie potrafią w tej sferze dogadać. On widocznie ma na ten temat inne zdanie i zwyczajnie nie lubi zbyt dużo pisać smile
Zresztą, jeśli mam być szczery, to wolę rozmowę niż wysyłanie SMS-ów. Dotyczy to kontaktu z każdym.
Nie wiem, o co mieliście spięcia, ale również staram się unikać zbędnych emocji a jeśli wiem, że każda próba spokojnej rozmowy skończy się awanturą, to też bym unikał kontaktu. Bardzo, ale to bardzo sobie spokój i brak zbędnych awantur, pretensji i fochów. Mogę zawsze spokojnie porozmawiać, ale nie potrzebuję wysłuchiwać zbędnych emocji, które niczego nie wnoszą. Człowiek niestety( czy może stety) ucieka od tego, co go męczy i denerwuje, przynajmniej na początku.

20

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?
Kajix18 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

No tak, Ty mu łaskawie dajesz jeden dzień bez pisania, ale nie zapytasz go wcześniej, ile on realnie czasu potrzebuje, więc wkurzasz go tylko bardziej smile naprawdę tego nie widzisz?

Jemu się po prostu już przelało, że zamiast mu pozwolić na to, żeby przeżywał swoje problemy po swojemu, to wymagasz, żeby przeżywał swoje problemy i jeszcze pocieszał Ciebie, bo Ty nie potrafisz przeżyć tego, że on je przeżywa w milczeniu.

Możesz też tak nie osadzać?.
W sobotę rano mi napisał tylko odezwę się później. Od 9 do prawie 21 siedziałam cicho i stwierdziłam że może do niego spróbuje napisać tylko czy już chciałby popisać to on ze dalej nie ma ochoty. Ja się zapytałam wtedy kiedy do mnie napisze to odpisał ze nie umie mi odpisać na pytanie i muszę cierpiliwie czekać. Nawet nie umiał się określić. Dopiero wczoraj napisał ze chce mieć spokój do piątku. Czy muszę się na wszystko godzić w związku?. Dla mnie to są za długie ciche dni i nie podoba mi się to. Może jakieś by to odpowiadało mi nie za bardzo. Rozumiem jeszcze jeden dzień czy dwa dni potrzebuje spokoju ale aż cały tydzień ciszy z jego strony?. No dla mnie to przegięcie szczególnie ze ja wykazuje pokojowe podejście.

No to niech go wkurzam on mnie tez i w sobotę wszystko się wyjaśni. Nie mam zamiaru być z takim facetem co tak robi.

O, właśnie to, co pogrubiłam. W punkt. Rozumiesz, że żeby było tak, jak Ty chcesz, to chłopak musiałby zrezygnować ze swoich potrzeb? Czyli: ma problem, chce się wyciszyć, przemyśleć, potrzebuje czasu i spokoju, ale - wg Ciebie - powinien do Ciebie pisać i się z Tobą pogodzić natychmiast, bo inaczej Tobie źle? Wymagasz, żeby zrobił coś zupełnie innego niż to, czego mu trzeba. Nie myślisz zupełnie o powodach jego zachowania, nie patrzysz na to, że Twój chłopak ma problem i potrzebuje w związku z nim spokoju, tylko jeszcze więcej mu dokładasz, bo poza tym, co było wcześniej, ma dodatkowo Ciebie i Twoje pretensje na głowie. Nie rozumiesz, że Twoje intencje są w tym momencie nieistotne: nieważne, że Ty masz pokojowe podejście, że Ty chcesz się pogodzić, że Ty coś tam jeszcze... On też jest w związku i też ma prawo czegoś chcieć.

I tak, moim zdaniem postępujesz po prostu głupio. Bo oczywiście może Ci nie odpowiadać taki stan rzeczy (choć wypadałoby go uszanować ze względu na chłopaka), ale można było to załatwić w inny sposób. Dać mu ten czas, nie wypisywać, nie naciskać, nie myśleć wyłącznie o sobie. I dopiero kiedy byście rozmawiali, poruszyć ten temat. Bez pretensji, bo jego podejście nie jest gorsze niż Twoje czy niewłaściwe, tylko inne. Powiedzieć, że źle się czułaś, kiedy milczał, i poprosić, żeby miał to na uwadze następnym razem; że nawet kilka słów od czasu do czasu ułatwiłoby Ci tę sytuację. I to by miało zupełnie inny wydźwięk, gdybyś zaczęła ten temat już po spełnieniu jego prośby o brak kontaktu, gdyby nie było w tym żądań i pretensji. Treść ta sama, ale podejście (i do problemu, i do chłopaka) inne, inny też moment.
W tej drugiej wersji widać by było osobę, która się liczy z potrzebami chłopaka, ale postanowiła zasygnalizować, że pewne sytuacje są dla niej trudne. Nic by więc nie stało na przeszkodzie, żeby i chłopak wziął jej zdanie pod uwagę. Natomiast po tym, co zrobiłaś, wychodzisz na osobę, która chłopaka ma w nosie, która dostrzega wyłącznie własne potrzeby. Nieładnie. I nic dziwnego, że chłopak, zamiast się zbliżać, woli się od Ciebie odsuwać.

21

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?

Problemem jest tutaj zupełne nieliczenie się Autorki z tym, że facet może i chce przeżywać swoje rozterki inaczej, na swój sposób, tak jak mu wygodnie. Oczekuje, że będzie się zachowywał tak, jak ona uważa, że powinien się zachowywać. Jak widać wiele ludzi nie pojmuje jak bardzo różnie można reagować na stres, przeżywać problemy czy też je rozwiązywać. Gość ma zwyczajnie inne potrzeby, z jakiegoś powodu się tak zachowuje, ale nie dane mu będzie w spokoju tego wszystkiego przetrawić..

22

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?

Nie chce mi sie rozpisywac mocno, bo zgadzam sie z tym co inni napisali w stu procentach.
Od siebie tylko dodam ze jak autorka w koncu dostanie pare porzadnych kopniakow od zycia to przestanie patrzec tylko na koncowke swojego nosa i zacznie zauwazac innych.

Napisałam ze nie ma stałej godziny rozmowy ale zależnie kto o której skończy coś robić czasami piszemy po 20 czasami po 21 i myśle ze to normalne w związku. W ciągu dnia zamienić kilka słowa na komunikatorze wieczorem.

Co dla jednego jest normalne dla innego byc nie musi - zakłądajac ze ma tego covida a jednym z jego symptomow jest zmeczenie, nie pomyslalas o tym ze chlopak o tej godzinie jest po prostu  jest zmeczony i wszystko mu jedno?

A ja nie zazdroszczę twojego stanu singla. Fajnie jest tak żyć samem ale żeby tak dłuższy czas to sorry ale można ześwirować.

no własnie i tutaj caly pies pogrzebany - tak ciezko jest ci zaakceptowac ze on potrzebuje paru dni bez kontatku dlatego ze ty swirujesz - nie on - TY! nie wazne co on czuje ale ty swirujesz bo ilez mozna przeciez jest twoim chlopakiem i jest na kazde skinienie. A nie, czekaj masz 19 lat i ambicje wiec na pewno znajdziesz lepszego!

Poza tym to nie tak że on się znudził codziennymi rozmowami. Tylko mieliśmy spięcia przez ten stan korowirusa i on miał dość tych emocji i dlatego chce spokoju. Dziwie mnie tylko że tak długiego i mi nie odpowiada robić 5 dniowe cisze.

jak juz wyjmesz glowe z d*py i zrozumiesz pare rzeczy w zyciu to on bedzie cie mial gleboko gdzies !( i dzieki bogu bo chlopak jest chory a jego zadaniem jest dalej zabawianie ciebie bo nie masz ewidetnie nic innego do roboty codziennnie w okolicach 20-21, no i pare razy w ciagu dnia tez)

23 Ostatnio edytowany przez Kajix18 (2020-10-28 13:21:19)

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?
Bbaselle napisał/a:

Nie chce mi sie rozpisywac mocno, bo zgadzam sie z tym co inni napisali w stu procentach.
Od siebie tylko dodam ze jak autorka w koncu dostanie pare porzadnych kopniakow od zycia to przestanie patrzec tylko na koncowke swojego nosa i zacznie zauwazac innych.

Napisałam ze nie ma stałej godziny rozmowy ale zależnie kto o której skończy coś robić czasami piszemy po 20 czasami po 21 i myśle ze to normalne w związku. W ciągu dnia zamienić kilka słowa na komunikatorze wieczorem.

Co dla jednego jest normalne dla innego byc nie musi - zakłądajac ze ma tego covida a jednym z jego symptomow jest zmeczenie, nie pomyslalas o tym ze chlopak o tej godzinie jest po prostu  jest zmeczony i wszystko mu jedno?

A ja nie zazdroszczę twojego stanu singla. Fajnie jest tak żyć samem ale żeby tak dłuższy czas to sorry ale można ześwirować.

no własnie i tutaj caly pies pogrzebany - tak ciezko jest ci zaakceptowac ze on potrzebuje paru dni bez kontatku dlatego ze ty swirujesz - nie on - TY! nie wazne co on czuje ale ty swirujesz bo ilez mozna przeciez jest twoim chlopakiem i jest na kazde skinienie. A nie, czekaj masz 19 lat i ambicje wiec na pewno znajdziesz lepszego!

Poza tym to nie tak że on się znudził codziennymi rozmowami. Tylko mieliśmy spięcia przez ten stan korowirusa i on miał dość tych emocji i dlatego chce spokoju. Dziwie mnie tylko że tak długiego i mi nie odpowiada robić 5 dniowe cisze.

jak juz wyjmesz glowe z d*py i zrozumiesz pare rzeczy w zyciu to on bedzie cie mial gleboko gdzies !( i dzieki bogu bo chlopak jest chory a jego zadaniem jest dalej zabawianie ciebie bo nie masz ewidetnie nic innego do roboty codziennnie w okolicach 20-21, no i pare razy w ciagu dnia tez)

Czy ktoś może zgłosić tego użytkownika. Myślałam że to kulturalne forum. A tekst „jak już wyjmiesz głowę z dupy” jest mega chamski. Czy moderacja to w ogóle sprawdza?

Nie ładnie to jest tak komuś życzyć źle. „Jak autorka dostanie kilka porządnych kopniaków od życia”. Nie wiem jak trzeba mieć nudne życie aby moje posty aż tak kogoś zbulwersowały. Rozumiem doradzić ale z twoich postów wyłania się taki jad jakbyś była nieszczęśliwa w życiu i wylewała frustracje na forum.

Tak znajdę innego skoro mam inne potrzeby w związku niż on. Ja nie lubię milczących dni w związku aż tak długich więcej niż 3 dni on tak odreagowuje to jeśli się nie dogadamy pod tym względem to będzie między nami koniec.
Mam 19 lat i to chyba dobrze że mam ambicje. Po co mam być z kimś kto mi nie odpowiada i się mecze?. W sobotę pogadamy ale jeśli nie dojdziemy do porozumienia to będzie koniec.

24 Ostatnio edytowany przez Bbaselle (2020-10-28 13:25:24)

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?
Kajix18 napisał/a:
Bbaselle napisał/a:

Nie chce mi sie rozpisywac mocno, bo zgadzam sie z tym co inni napisali w stu procentach.
Od siebie tylko dodam ze jak autorka w koncu dostanie pare porzadnych kopniakow od zycia to przestanie patrzec tylko na koncowke swojego nosa i zacznie zauwazac innych.

Napisałam ze nie ma stałej godziny rozmowy ale zależnie kto o której skończy coś robić czasami piszemy po 20 czasami po 21 i myśle ze to normalne w związku. W ciągu dnia zamienić kilka słowa na komunikatorze wieczorem.

Co dla jednego jest normalne dla innego byc nie musi - zakłądajac ze ma tego covida a jednym z jego symptomow jest zmeczenie, nie pomyslalas o tym ze chlopak o tej godzinie jest po prostu  jest zmeczony i wszystko mu jedno?

A ja nie zazdroszczę twojego stanu singla. Fajnie jest tak żyć samem ale żeby tak dłuższy czas to sorry ale można ześwirować.

no własnie i tutaj caly pies pogrzebany - tak ciezko jest ci zaakceptowac ze on potrzebuje paru dni bez kontatku dlatego ze ty swirujesz - nie on - TY! nie wazne co on czuje ale ty swirujesz bo ilez mozna przeciez jest twoim chlopakiem i jest na kazde skinienie. A nie, czekaj masz 19 lat i ambicje wiec na pewno znajdziesz lepszego!

Poza tym to nie tak że on się znudził codziennymi rozmowami. Tylko mieliśmy spięcia przez ten stan korowirusa i on miał dość tych emocji i dlatego chce spokoju. Dziwie mnie tylko że tak długiego i mi nie odpowiada robić 5 dniowe cisze.

jak juz wyjmesz glowe z d*py i zrozumiesz pare rzeczy w zyciu to on bedzie cie mial gleboko gdzies !( i dzieki bogu bo chlopak jest chory a jego zadaniem jest dalej zabawianie ciebie bo nie masz ewidetnie nic innego do roboty codziennnie w okolicach 20-21, no i pare razy w ciagu dnia tez)

Czy ktoś może zgłosić tego użytkownika. Myślałam że to kulturalne forum. A tekst „jak już wyjmiesz głowę z dupy” jest mega chamski. Czy moderacja to w ogóle sprawdza?

Nie ładnie to jest tak komuś życzyć źle. „Jak autorka dostanie kilka porządnych kopniaków od życia”. Nie wiem jak trzeba mieć nudne życie aby moje posty aż tak kogoś zbulwersowały. Rozumiem doradzić ale z twoich postów wyłania się taki jad jakbyś była nieszczęśliwa w życiu i wylewała frustracje na forum.


Prosze bardzo zglos mnie jesli prawda cie tak bardzo boli i nie potrafisz przyjac pewnych rzeczy do swiadomosci .

A i ja nie zycze ci zle, bo jak bylam w twoim wieku to tez myslalam ze caly swiat obraca sie dookola mnie. Dorastasz, dojrzewasz i zaczynasz myslec inaczej. I tego wlasnie tez ci zycze.
A kopniaki sa oczywiscie przyslowiowe.

25

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?
bagienni_k napisał/a:

Problemem jest tutaj zupełne nieliczenie się Autorki z tym, że facet może i chce przeżywać swoje rozterki inaczej, na swój sposób, tak jak mu wygodnie. Oczekuje, że będzie się zachowywał tak, jak ona uważa, że powinien się zachowywać. Jak widać wiele ludzi nie pojmuje jak bardzo różnie można reagować na stres, przeżywać problemy czy też je rozwiązywać. Gość ma zwyczajnie inne potrzeby, z jakiegoś powodu się tak zachowuje, ale nie dane mu będzie w spokoju tego wszystkiego przetrawić..

Będzie dane. Powtarzam czytaj moje posty. Napisałam że nie pisze do niego od poniedziałku do dzisiaj i daje mu spokój. Choć boli mnie taki sposób odreagowywania. Pogadamy w sobotę i powiem mu że mi to nie odpowiada. Nie mam zamiaru do niego pisać.

26

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?
Bbaselle napisał/a:
Kajix18 napisał/a:
Bbaselle napisał/a:

Nie chce mi sie rozpisywac mocno, bo zgadzam sie z tym co inni napisali w stu procentach.
Od siebie tylko dodam ze jak autorka w koncu dostanie pare porzadnych kopniakow od zycia to przestanie patrzec tylko na koncowke swojego nosa i zacznie zauwazac innych.



Co dla jednego jest normalne dla innego byc nie musi - zakłądajac ze ma tego covida a jednym z jego symptomow jest zmeczenie, nie pomyslalas o tym ze chlopak o tej godzinie jest po prostu  jest zmeczony i wszystko mu jedno?



no własnie i tutaj caly pies pogrzebany - tak ciezko jest ci zaakceptowac ze on potrzebuje paru dni bez kontatku dlatego ze ty swirujesz - nie on - TY! nie wazne co on czuje ale ty swirujesz bo ilez mozna przeciez jest twoim chlopakiem i jest na kazde skinienie. A nie, czekaj masz 19 lat i ambicje wiec na pewno znajdziesz lepszego!



jak juz wyjmesz glowe z d*py i zrozumiesz pare rzeczy w zyciu to on bedzie cie mial gleboko gdzies !( i dzieki bogu bo chlopak jest chory a jego zadaniem jest dalej zabawianie ciebie bo nie masz ewidetnie nic innego do roboty codziennnie w okolicach 20-21, no i pare razy w ciagu dnia tez)

Czy ktoś może zgłosić tego użytkownika. Myślałam że to kulturalne forum. A tekst „jak już wyjmiesz głowę z dupy” jest mega chamski. Czy moderacja to w ogóle sprawdza?

Nie ładnie to jest tak komuś życzyć źle. „Jak autorka dostanie kilka porządnych kopniaków od życia”. Nie wiem jak trzeba mieć nudne życie aby moje posty aż tak kogoś zbulwersowały. Rozumiem doradzić ale z twoich postów wyłania się taki jad jakbyś była nieszczęśliwa w życiu i wylewała frustracje na forum.


Prosze bardzo zglos mnie jesli prawda cie tak bardzo boli i nie potrafisz przyjac pewnych rzeczy do swiadomosci .

Inni napisali swoje zdanie w kulturalny sposób. A ty wylewasz frustracje i chamskie odzywki na forum nie są mile widziane z tego co wiem.
Umiem przyjąć do świadomości bo jakbyś chciała wiedzieć daje mu spokój i nie odzywam się do niego od poniedziałku tak jak sobie życzy. Pogadamy w sobotę i wtedy mu powiem że takie długie dni milczenia mnie bolą.

27

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?
Kajix18 napisał/a:

Inni napisali swoje zdanie w kulturalny sposób. A ty wylewasz frustracje i chamskie odzywki na forum nie są mile widziane z tego co wiem.
Umiem przyjąć do świadomości bo jakbyś chciała wiedzieć daje mu spokój i nie odzywam się do niego od poniedziałku tak jak sobie życzy. Pogadamy w sobotę i wtedy mu powiem że takie długie dni milczenia mnie bolą.

Bynajmniej to zadna frustracja ani jad ktorym chce cie opluc tylko moje zdanie, kazdy jest inny wiec nie mozesz ode mnie wymagac zebym wyrazala swoje zdanie w przyjazny tobie sposob. Nie obrazilam ciebie w zaden sposob tylko napisalam bardziej dobitnie to samo co inni.
tak czy inaczej - powodzenia!

28

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?
Bbaselle napisał/a:
Kajix18 napisał/a:

Inni napisali swoje zdanie w kulturalny sposób. A ty wylewasz frustracje i chamskie odzywki na forum nie są mile widziane z tego co wiem.
Umiem przyjąć do świadomości bo jakbyś chciała wiedzieć daje mu spokój i nie odzywam się do niego od poniedziałku tak jak sobie życzy. Pogadamy w sobotę i wtedy mu powiem że takie długie dni milczenia mnie bolą.

Bynajmniej to zadna frustracja ani jad ktorym chce cie opluc tylko moje zdanie, kazdy jest inny wiec nie mozesz ode mnie wymagac zebym wyrazala swoje zdanie w przyjazny tobie sposob. Nie obrazilam ciebie w zaden sposob tylko napisalam bardziej dobitnie to samo co inni.
tak czy inaczej - powodzenia!

Nie wymagam, ale nie wiem czy takie teksty można pisać zgodnie z regulaminem tutaj panującym. Wymaga się tutaj chyba kulturalnego pisania.

29

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?
Bbaselle napisał/a:

(...) A i ja nie zycze ci zle, bo jak bylam w twoim wieku to tez myslalam ze caly swiat obraca sie dookola mnie. Dorastasz, dojrzewasz i zaczynasz myslec inaczej. I tego wlasnie tez ci zycze.
A kopniaki sa oczywiscie przyslowiowe.

Może Koleżanka wyżej pojechała nieco za ostro, ale to jej przesłanie wydaje mi się słuszne. Jeśli oczywiście nie dojdziecie do porozumienia to przykre, ale grunt, abyś zauważyła, że nie tylko Twoje podejście czy poglądy na pewne sprawy są słuszne. Inni ludzie mogą w zupełnie odmienny sposób rozwiązywać swoje problemy czy posiadać odmienne potrzeby. Już sam ten fakt często rodzi zdziwienie czy wręcz wzburzenie, bo widzimy tylko swoją wizję a nie dopuszczamy myśli, że można podchodzić do czegoś inaczej. Wydaje mi się, że mam dużo wspólnego z Twoim (jeszcze) facetem, bo również uważam, że pewne sprawy i przemyślenia najlepiej rozważać SAMEMU, bo jedynie sami możemy sobie z nimi poradzić. Obecność czy pomoc bliskiej osoby jest właśnie JEDYNIE wsparciem, ale nikt za nas tego nie zrobi. Mi nie wystarczyłoby trzymanie za rękę, słowa wsparcia i przytulenie - to nie jest cudowny lek na wszystko; wiem, że sam muszę działać. Najwyraźniej za bardzo się różnicie, ale jednak wydaje mi się, że kiedyś, za parę lat spojrzysz na to może trochę inaczej.

30

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?
bagienni_k napisał/a:
Bbaselle napisał/a:

(...) A i ja nie zycze ci zle, bo jak bylam w twoim wieku to tez myslalam ze caly swiat obraca sie dookola mnie. Dorastasz, dojrzewasz i zaczynasz myslec inaczej. I tego wlasnie tez ci zycze.
A kopniaki sa oczywiscie przyslowiowe.

Może Koleżanka wyżej pojechała nieco za ostro, ale to jej przesłanie wydaje mi się słuszne. Jeśli oczywiście nie dojdziecie do porozumienia to przykre, ale grunt, abyś zauważyła, że nie tylko Twoje podejście czy poglądy na pewne sprawy są słuszne. Inni ludzie mogą w zupełnie odmienny sposób rozwiązywać swoje problemy czy posiadać odmienne potrzeby. Już sam ten fakt często rodzi zdziwienie czy wręcz wzburzenie, bo widzimy tylko swoją wizję a nie dopuszczamy myśli, że można podchodzić do czegoś inaczej. Wydaje mi się, że mam dużo wspólnego z Twoim (jeszcze) facetem, bo również uważam, że pewne sprawy i przemyślenia najlepiej rozważać SAMEMU, bo jedynie sami możemy sobie z nimi poradzić. Obecność czy pomoc bliskiej osoby jest właśnie JEDYNIE wsparciem, ale nikt za nas tego nie zrobi. Mi nie wystarczyłoby trzymanie za rękę, słowa wsparcia i przytulenie - to nie jest cudowny lek na wszystko; wiem, że sam muszę działać. Najwyraźniej za bardzo się różnicie, ale jednak wydaje mi się, że kiedyś, za parę lat spojrzysz na to może trochę inaczej.

Tu nie chodzi o to, że on ma problemy dlatego sie odsuwa i nie chce mojego wsparcia. Tylko przez ten czas kwarantanny nastało między nami dużo spięć, negatywnych i jest na mnie zły. Jeśli by ich nie było to raczej by nic nie miał do tego, że piszemy, bo pisać ze mną lubił. Tylko te spięcia które sie wytworzyły spowodowało, że on nie ma ochoty pisać, bo nie dość, że ma problemy z sanepidem i nie umie sie dodzwonić i się stresuje wynikiem testu to na dodatek wie, że ze mną rozmowy w czasie tej sytuacji są jakie są wiec nie chce mu się ze mną pisać. Woli pogadać w realu w sobote, bo jak przyjedzie może być w zupełnie innym nastroju, wkońcu dostanie wynik negatywny w sobote rano i to go uspokoi wewnetrznie, że wróci do pracy i nie musi się stresować. Nic innego mi nie pozostało jak poczekać do soboty. Jak emocje mi opadły i sie sama uspokoiłam to bardziej go zaczynam rozumieć, bo myśle trzeźwo a nie pod wpływem negatywnych emocji. Choć wiadomo nie podobają mi się mimo wszystko takie długie milczenie i porusze z nim ten problem, ale to już w realu twarzą w twarz. Jeśli nie bedziemy umieli się dogadać to ze sobą zerwiemy.

31

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?

Ale dziwisz się naprawdę, że ktoś woli unikać spięć i negatywnych emocji? Czy ona są do czegoś potrzebne? Dokładnie tak samo starałbym się ich unikać.
Te spięcia i emocje nie przynoszą niczego dobrego najwidoczniej i on to widzi i wie, że rozmowa z Tobą teraz to tylko nerwy i niepotrzebna awantura.
Zatem czy jest sens, żeby tego doświadczał? No nie bardzo..Pytanie czym one są spowodowane i jak to się ma do całej reszty? Skoro potrafisz na spokojnie przeanalizować sytuację i nawet go rozumiesz to w czym jest problem? W tym, że on nie chce się kłócić? To chyba dobrze..Jeśli poza tymi kłótniami nie potraficie inaczej rozmawiać, to już gorzej..Również na jego miejscu wolałbym spokojnie pogadać w realu..

32

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?
bagienni_k napisał/a:

Ale dziwisz się naprawdę, że ktoś woli unikać spięć i negatywnych emocji? Czy ona są do czegoś potrzebne? Dokładnie tak samo starałbym się ich unikać.
Te spięcia i emocje nie przynoszą niczego dobrego najwidoczniej i on to widzi i wie, że rozmowa z Tobą teraz to tylko nerwy i niepotrzebna awantura.
Zatem czy jest sens, żeby tego doświadczał? No nie bardzo..Pytanie czym one są spowodowane i jak to się ma do całej reszty? Skoro potrafisz na spokojnie przeanalizować sytuację i nawet go rozumiesz to w czym jest problem? W tym, że on nie chce się kłócić? To chyba dobrze..Jeśli poza tymi kłótniami nie potraficie inaczej rozmawiać, to już gorzej..Również na jego miejscu wolałbym spokojnie pogadać w realu..

Chciałam aby te spięcia się skończyły. Pisałam, że możemy spróbować bez spięć popisać któryś dzień to on ciagle był na nie. Poczułam się odepchnięta i niepotrzebna. Chciałam abyśmy się wspierali w tym trudnym czasie a nie mieli spięcie. Niestety już mi nie ufa i chyba uważa że każda rozmowa ze mną skończy się spięciem. Też mnie bolało że był bardzo zimny dla mnie przez wiaodmości to stwierdził że skoro nie potrafi inaczej ze mną pisać w tej sytuacji w jakiej się znajdujemy bo jest ogólnie zły to woli nie pisać i wyjaśnić na spokojnie w realu.

33

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?

Po tym, co teraz napisałaś, wygląda na to, że facet właśnie zdecydowanie bardziej woli przeżywać swoje rozterki sam. Jakiekolwiek próby wspólnego stawienia czoła wyzwaniu czy nacisku odbiera jako atak. Nie mówię, że to właściwa metoda zawsze i wszędzie, ale może on czuje tak właśnie w tym momencie. Niektórzy być może sobie w ten sposób radzą z problemami, albo przynajmniej tak twierdzą. Jak nie wiadomo, o co dokładnie chodzi to jest jedynie wróżenie z fusów. Skoro kojarzy rozmowy z Tobą, jako spięcia, to czy nie dałaś mu wcześniej do tego powodu? Osobiście jestem zdania, że wszelkie spory najłatwiej i najrozsądniej wyjaśnia się z osobą na żywo.

34

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?
bagienni_k napisał/a:

Po tym, co teraz napisałaś, wygląda na to, że facet właśnie zdecydowanie bardziej woli przeżywać swoje rozterki sam. Jakiekolwiek próby wspólnego stawienia czoła wyzwaniu czy nacisku odbiera jako atak. Nie mówię, że to właściwa metoda zawsze i wszędzie, ale może on czuje tak właśnie w tym momencie. Niektórzy być może sobie w ten sposób radzą z problemami, albo przynajmniej tak twierdzą. Jak nie wiadomo, o co dokładnie chodzi to jest jedynie wróżenie z fusów. Skoro kojarzy rozmowy z Tobą, jako spięcia, to czy nie dałaś mu wcześniej do tego powodu? Osobiście jestem zdania, że wszelkie spory najłatwiej i najrozsądniej wyjaśnia się z osobą na żywo.

Przez czas kwaratanny to się tak zbierało, co chwile były spięcia jak pisaliśmy i wtedy on chciał zawsze  załagodzić a ja się za bardzo czepiałam przyznaje i on stracił do mnie cierpliwość. Twierdzi ciagle ze potrzebuje czasu aby dobrze wszystko poukładać wokół siebie i aby nie był na mnie zły bo się tego nazbierało przez ten czas kwarantanny i ciagle towarzysza mu te odczucia jak tylko zaczynamy pisać i dlatego pisanie ze mną mu się z tym właśnie aktualnie kojarzy. Też złamałam pewna zasadę i znowu z czymś przegiełam wiec jest ogólnie zawiedziony mną. Nie wiem co będzie dalej. Pisał ze nie chce zerwać ale potrzebuje czasu aby wyluzował i przemyślał sobie wszystko. Jest zły że tak to się potoczyło i że nie ogarnelam tym negatywnych emocji. On wiedział od początku że mam problemy sama ze sobą. Problemy psychiczne. Leczę się u psychologa a przynajmniej chce zacząć, bo znowu nie sypiam i mam wahania nastroju. Ogólnie jestem dość niestabilna osoba i przyznaje czasem mu niezłe cyrki robiłam przez wiaodmosci. W realu jest inaczej i on się we mnie zakochał. No i teraz go to boli pewnie że miało być inaczej a znowu coś się powtórzyło. Nie wiem już co mam robić, ciężko mi bo nie umiem czasami skontrolować swoich emocji przez to że miałam trudne dzieciństwo ale zarazem nie chce niszczyć związku. Nie chce tez niszczyć mu psychiki bo jest niestabilnie z mojej winy. Jestem zapisana do psychiatry i mam nadzieje że jakoś mi pomaga nie wiem kontrolować swoje zachowania, bo ja właśnie mam problem z kontaktami z innymi i mnie to męczy. Bardzo bym chciała aby to się już skończyło. Nie wiem ile mój chłopak będzie mi wybaczał i zwalał na chorobę. Płacze bo zdaje sobie sprawę ze zamiast mieć swoje humorki powinnam go wspierać. Boje się tez ze mój każdy związek będzie tak wyglądał. Może nie wiem nie powinnam wchodzić w związku ale zarazem chce kochać i być kochana.

35

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?

Widzisz zatem sama, że jednak dałaś mu powód do takich zachowań. Wiele osób nie pojmuje sensu takich negatywnych emocji i złości, spięć które niepotrzebnie tylko burzą spokój i wprowadzają nieporozumienia. Szczególnie jak przybierają postać jakiś shit-testów, odwracania uwagi od problemu, czy próby grania na emocjach i szantażu. Sytuacja obecnie jest jaka jest i wiadomo, że trzeba zachować spokój. Ma gość powód, żeby czuć się zawiedziony czy wkurzony(w końcu faceci też mają uczucia, pragnienia i oczekiwania, tylko wiele kobiet o tym chyba zapomina). On, mimo wszystko zdecydował się z Tobą być, ale ma pewne granice i też poddaje się emocjom, ale stara się jak widać, je kontrolować. Poddaj się terapii przede wszystkim dla siebie, on raczej to widzi, że potrzebujesz pomocy, ale też jest na granicy wyczerpania.

36 Ostatnio edytowany przez Kajix18 (2020-10-29 23:49:52)

Odp: Kryzys w związku jak przetrwać?
bagienni_k napisał/a:

Widzisz zatem sama, że jednak dałaś mu powód do takich zachowań. Wiele osób nie pojmuje sensu takich negatywnych emocji i złości, spięć które niepotrzebnie tylko burzą spokój i wprowadzają nieporozumienia. Szczególnie jak przybierają postać jakiś shit-testów, odwracania uwagi od problemu, czy próby grania na emocjach i szantażu. Sytuacja obecnie jest jaka jest i wiadomo, że trzeba zachować spokój. Ma gość powód, żeby czuć się zawiedziony czy wkurzony(w końcu faceci też mają uczucia, pragnienia i oczekiwania, tylko wiele kobiet o tym chyba zapomina). On, mimo wszystko zdecydował się z Tobą być, ale ma pewne granice i też poddaje się emocjom, ale stara się jak widać, je kontrolować. Poddaj się terapii przede wszystkim dla siebie, on raczej to widzi, że potrzebujesz pomocy, ale też jest na granicy wyczerpania.

Tak wiem że dałam mu powód. Jeśli zostanę sama to widocznie tak musi być na ten czas. Nie wiem już co mam robić. Może po prostu jestem walnięta i mnie się nie da naprawić. Już kilka razy chciałam zmienić te swoje zachowania, ale zawsze to się powtarza. Ogólnie to mam takie lęki związane z tym że umrę. Boje się tak bardzo śmierci. Np teraz leżę i się boje ze umrę w śnie i już nigdy go nie zobaczę, moich rodziców. Nie wyjaśnię z nim tego bo umrę w tym śnie i ten strach mnie paraliżuje. Nie umiem zasnąć i płacze. Nie wiem już skąd takie lęki przed śmiecia ogólnie czy to w śnie.
Świruje już bo się tez boje tej rozmowy z nim w ta sobotę i nie wiem jak się potoczy. Za dużo nerwów mnie to kosztuje. Za dużo myśli, analiz w głowie, pisanie scenariuszy jak będzie wyglądać spotkanie. Nie wiem ale mam coś takiego ze lubię pisać różne scenariusze, mam duża wyobraźnie i bujalm właśnie w obłokach jakby mnie nie było między ludzi tylko uciekam myślami
On sobie ze wszystkiego wcześniej zdawał sprawę ze mam problemy, ze moi rodzice są toksyczni i mam po nich pewne zachowania.

Posty [ 36 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kryzys w związku jak przetrwać?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024