Hej. Nie wiem czy dobrze wybrałam wątek ale potrzebuje pomocy. Mam 18 lat uczę się i pracuje , nadal mieszkam z rodzicami. Jestem w związku od ponad roku ale nie jestem w nim szczęśliwa, są dla niego rzeczy ważne i ważniejsze . Jak rozmawiałam z rodzicami to uwielbiają mojego chłopaka... planują juz nawet zaręczyny ( oczywiście razem z nim) a mnie nikt o zdanie nie spytał! Od jakiegoś czasu w pracy spotykam się ( nazwijmy go X) i super sie dogadujemy. Ale mój obecny zabrania mi mieć znajomych więc nie mam nawet jak z nim sie spotykać bo moi rodzice od razu piszą do niego jak gdzies wyjdę... spotkałam się z nim kilka razy pod pretekstem że ide z koleżanką. X dobrze wie w jakiej jestem sytuacji i mnie wspiera. Głupio sie czuje bo mając chłopaka caluje się z X.
Nie wiem co zrobić ... nie mogę z nim zerwać bo rodzice nie dadzą mi spokoju. Jedyne wyjście to takie żeby on ze mną zerwał ( i to nie z mojego powodu)
Ale jak to zrobić?
Normalnie. Zerwac z chlopakiem, bo w tym momencie go zdradzasz z wlasnego tchorzostwa, a rodzicom powiedziec, ze zerwaliscie i poprosic, zeby nie wtracali sie w Twoje wybory.
I tyle. Potem konsekwentnie blokujesz obecnego chlopaka w telefonie i w mediach spolecznosciowych i nawet jezeli rodzice beda cos mowic na jego temat, to milczysz, albo prosisz ich, zeby nie wtracali sie w Twoje sprawy.
Nie czekaj az on sam z Toba zerwie.
Czy rodzice cokolwiek wiedzą o zmianie Twych uczuć względem "starego" chłopaka? Jeśli nie, to ich zachowanie mieści się w granicach normy.
. Jedyne wyjście to takie żeby on ze mną zerwał ( i to nie z mojego powodu)
Ale jak to zrobić?
Zdradź go - prześpij się z X i niech obecny chłopak się o tym dowie.
A tak poważnie, to musisz się odważyć i sama z nim zerwać. Żyjesz w wolnym kraju, nikt za Ciebie nie może decydować z kim się spotykasz, ani tym bardziej za kogo za mąż wyjdziesz. Jesteś już dorosła.
5 2020-09-07 11:31:08 Ostatnio edytowany przez SanTi (2020-09-07 11:45:56)
Matko jedyna! Masz 18 lat i jeszcze prawdopodobnie wiele związków przed Tobą.
Pakowanie się w taki, który Ci nie leży, byłoby największym błędem Twojego życia.
Przypomina mi się cytat z filmu: "To niech gospodarka się wydaje za Kolasę" (Kogel-Mogel).
PS
Miałam ok 23 lata i "przyszłego potencjalnego narzeczonego". Też poznałam innego, całowałam się i spotykałam. To był tylko sygnał, że tego pierwszego wcale nie chcę i... rzuciłam obu...
Ja jestem szczęśliwą mężatką, a oni do dziś szukają swojego ideału...
Historia bywa przewrotna...
A czy sama, chciałabyś, żeby Twój przyszły ukochany, też tak kiedyś postąpił?
żeby powiedział kumplowi: wiesz, nie mam sumienia z nią zerwać, ale zrobię wszystko, żeby to ona mnie rzuciła?
Kiedy ma się zasady, należy stosować je zawsze, niezależnie od punktu siedzenia.
Moja koleżanka, ma syna i córkę, to czego wymaga od zięcia, nie wymaga od syna,
zięć ma być dobry dla córki, ale już syn nie musi dla synowej, sf..
Nigdy nie rób tego, co innym, sama byś zarzuciła.
Po prostu powiedz prawdę, wszystkim,
bo zapewniam Cie, że od innych będziesz jej oczekiwała.
A jak masz problemy z asertywnością, to idź na kurs, można się tego nauczyć.
Wyobraź sobie, że ktoś Ciebie by tak potraktował,
chciałabyś?
mój obecny zabrania mi mieć znajomych więc nie mam nawet jak z nim sie spotykać bo moi rodzice od razu piszą do niego jak gdzies wyjdę...
Co?
Jedyne wyjście to takie żeby on ze mną zerwał ( i to nie z mojego powodu)
Ale jak to zrobić?
Powiedz mu, że seks dopiero po ślubie...
Jesteś na początku dorosłego życia ale jeszcze bardzo młoda. To dobry moment aby nauczyć się żyć uczciwie i dla siebie, a nie dla zadowolenia innych. To również dobry moment aby poznać siebie. Sprawdzić co lubisz, co ci pasuje i jacy ludzie są dla ciebie odpowiedni. Mówi ci to osoba, która wiele lat próbowała zadowolić wszystkich dookoła tylko nie siebie. I źle na tym wyszłam a jestem dwa razy starsza od ciebie. Jeśli teraz nie nauczysz się stawiania siebie na pierwszym miejscu to ciągle będziesz żyć tak aby nie urazić innych. Dalej z wiekiem będzie coraz trudniej się zmienić być może staniesz się sfrustrowana lub będziesz żyła w kłamstwie. Rodzice może będą ględzić, ale z czasem im przejdzie. Poza tym to nie oni będą żyć z twoim partnerem tylko ty. Jeśli masz wątpliwości zakończ ten związek sama, to będziesz szła dalej przez życie z podniesioną głową, że byłaś wobec chłopaka uczciwa. Nie ucz się już na starcie złych nawyków, żeby ktoś trudne sprawy musiał załatwiać za ciebie.
Hej. Nie wiem czy dobrze wybrałam wątek ale potrzebuje pomocy. Mam 18 lat uczę się i pracuje , nadal mieszkam z rodzicami. Jestem w związku od ponad roku ale nie jestem w nim szczęśliwa, są dla niego rzeczy ważne i ważniejsze . Jak rozmawiałam z rodzicami to uwielbiają mojego chłopaka... planują juz nawet zaręczyny ( oczywiście razem z nim) a mnie nikt o zdanie nie spytał! Od jakiegoś czasu w pracy spotykam się ( nazwijmy go X) i super sie dogadujemy. Ale mój obecny zabrania mi mieć znajomych więc nie mam nawet jak z nim sie spotykać bo moi rodzice od razu piszą do niego jak gdzies wyjdę... spotkałam się z nim kilka razy pod pretekstem że ide z koleżanką. X dobrze wie w jakiej jestem sytuacji i mnie wspiera. Głupio sie czuje bo mając chłopaka caluje się z X.
Nie wiem co zrobić ... nie mogę z nim zerwać bo rodzice nie dadzą mi spokoju. Jedyne wyjście to takie żeby on ze mną zerwał ( i to nie z mojego powodu)
Ale jak to zrobić?
Chłopakowi powiedzieć, że niestety, ale go nie kochasz i, że to koniec.
Rodzicom powiedzieć to samo.
Zapomnieć o sprawie, żyć normalnie dalej.
Jedynym wyjściem nie jest to, żeby on z tobą zerwał.
Są to twoje pierwsze relacje i już chcesz je budować na kłamstwie i intrygach? Przede wszystkim nie jesteś własnością rodziców, to twoje życie i masz prawo do tego, żeby rodzice szanowali twoje decyzje. Nie spełniaj czyichś oczekiwań, bo to droga donikąd. Bądź szczera zarówno z rodzicami jak i z chłopakiem. Zerwij z nim i nie baw się w żadne gierki.
Historia, jak z jakiegoś melodramatu..A człowiek myślał, że czasy aranżowanych związków już dawno minęły