Otóż mam 18 lat. Jestem z chłopakiem od roku. Cały czas denerwuje mnie gdy wychodzi z kolegami. Ale ale żeby nie było, wiem jest wolnym człowiekiem i myśle ze nie wkurzyłoby mnie to tak gdyby nie to, że ci koledzy którzy z nim wychodzą zabierają w większości przypadków na te spotkania dziewczyny. Przychodzą tez sami koledzy ale z uwagi na to, ze są singlami. Ostatnio przez 2 dni było mi tak strasznie przykro, bo spał u kolegi który mieszka z dziewczyna i byli tez inni znajomi z dziewczynami. Z jednej strony jestem nieśmiała i nie ciągnie mnie do spędzania z nimi czasu i on to wie , ale z drugiej strony czuje się taka odrzucona... Dodatkowo dołączają myśli ze zbytnio mu się tam spodoba, pojawia się jakieś jeszcze dziewczyny a ja w tym czasie będę daleko nie wiedząc o niczym. Macie jakieś rady na to bo meczy mnie strasznie
" nie ciągnie mnie do spędzania z nimi czasu i on to wie "
on to skoro to wie to cię nie zabiera.
on nie wie, że chciałabyś z nim wychodzić.
proste.
nie możesz się wkurzać, żę wychodzi bez ciebie.
A proponował Ci byś wyszła z Nim?
Może to też tak, że byś się tam nie odnalazła, byś się nudziła bo towarzystwo zabawowe a Ty byś cicho siedziala, on by się średnio bawił siedząc przy Tobie
Obserwowalam takie pary na imprezach jako że jestem z tych co partner zabiera na imprezy mimo, że oboje tylko 20 procent na imprezach spędzamy obok siebie. On np dusza towarzystwa, wylozowany, rozmowny. Poznał Ją, zabieral na imprezy, ona nieśmiała, wycofana, mimo że towarzystwo otwarte na nowe znajomości to nie potrafili znaleźć wspólnego języka. On przez ten czas na imprezach przy niej przygasl, spędzał czas z Nią by nie była samotna. Po jakimś czasie już jej nie zabiera na imprezy i widać że bawi się lepiej. Przykre ale prawdziwe. Jak chłopak ma zasady to nie boj się o zdradę. Zresztą na domowki nie chodzi się po to by na noc jakąś poznać, to nie klub hehe. Zresztą znam faceta co wierny jest dziewczynie i też chodzi do klubu by się tylko bawić a nie wyrwać jakąś
Zaufanie kuleje
Porozmawiaj z Nim i zapytaj dlaczego Cię nie zabiera. Byłaś kiedyś z Nim na imprezach?
(...) Z jednej strony jestem nieśmiała i nie ciągnie mnie do spędzania z nimi czasu i on to wie , ale z drugiej strony czuje się taka odrzucona... (...)
Albo dylemat trzylatka: jak zjeść ciasto i mieć ciastko, albo
W czasie deszczu dzieci się nudzą, to ogólnie znana rzecz (...)
5 2020-05-31 15:52:20 Ostatnio edytowany przez dariayyy (2020-05-31 15:55:38)
A proponował Ci byś wyszła z Nim?
Może to też tak, że byś się tam nie odnalazła, byś się nudziła bo towarzystwo zabawowe a Ty byś cicho siedziala, on by się średnio bawił siedząc przy TobieObserwowalam takie pary na imprezach jako że jestem z tych co partner zabiera na imprezy mimo, że oboje tylko 20 procent na imprezach spędzamy obok siebie. On np dusza towarzystwa, wylozowany, rozmowny. Poznał Ją, zabieral na imprezy, ona nieśmiała, wycofana, mimo że towarzystwo otwarte na nowe znajomości to nie potrafili znaleźć wspólnego języka. On przez ten czas na imprezach przy niej przygasl, spędzał czas z Nią by nie była samotna. Po jakimś czasie już jej nie zabiera na imprezy i widać że bawi się lepiej. Przykre ale prawdziwe. Jak chłopak ma zasady to nie boj się o zdradę. Zresztą na domowki nie chodzi się po to by na noc jakąś poznać, to nie klub hehe. Zresztą znam faceta co wierny jest dziewczynie i też chodzi do klubu by się tylko bawić a nie wyrwać jakąś
Zaufanie kuleje
Porozmawiaj z Nim i zapytaj dlaczego Cię nie zabiera. Byłaś kiedyś z Nim na imprezach?
Wlasnie to nie jest tak ze proponuje i ja odmawiam. On wie ze może nie czułabym się z nimi jak w 7 niebie ale tez chciałabym ich znać i może mieć inne nastawienie... Pewnie nie byłabym dusza towarzystwa ale on nawet nie próbuje mnie z nimi poznać tylko oznajmia ze idzie z nimi i ich dziewczynami. Ja natomiast gdy jest ze mną i np. koleżanka z chłopakiem chcą ze mną wyjść nie mam problemu aby zabrać mojego chłopaka.
Tytułem Twojego wątku powinno być: "On nie chce wychodzić ze mną". Chyba że już wcześniej sygnalizowałaś, że nie jesteś zainteresowana, nie lubisz, nudzą Cię takie spotkania itd.
Jeśli chcesz iść razem z nim, to mu to powiedz, ewentualnie spytaj wprost, dlaczego Cię nie zabiera na spotkania ze znajomymi, jeśli dziewczyny jego kolegów biorą udział w tych spotkaniach. Postawiłaś kiedykolwiek sprawę jasno?
Może on z jakiś względów wstydzi się Ciebie, a może j.w. sądzi, że nie lubisz takich imprez?
każdy z nas ma na środku twarzy takie 3 szparki, chodzi mi o ta największą, jest aparatem mowy i przez nią wydaje się dzwięki.
następnym razem jak będzie miała miejsce następująca sytuacja
"Pewnie nie byłabym dusza towarzystwa ale on nawet nie próbuje mnie z nimi poznać tylko oznajmia ze idzie z nimi i ich dziewczynami. "
to polecam użyć tej szparki i wycedzić z niej :
"hej kochanie a może tym razem mam zabrała z wami, mam ochotę wyjść do ludzi co ty na to?"
powodzenia!
Popraw mnie, jeśli się mylę, ale odnoszę wrażenie, że podświadomie, albo i nie, oczekujesz, żeby chłopak z tych spotkań zrezygnował, pokazując w ten sposób, że dba o Twój emocjonalny komfort. Dlaczego w ten sposób? Bo nie będziesz czuła się pominięta, a równocześnie 'narażana' na udział w czymś, czego przecież nie lubisz.
I tak siedzisz w domu i myślisz co on tam robi... im dłużej o tym myślisz tym bardziej skrajne myśli przychodzą.
Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa... to jest klucz do rozwiązania twojego problemu.
Druga sprawa to zaufanie. Wydaje mi się że tracisz do niego zaufanie bo boisz się że któraś tam dziewczyna odbije ci go. Bez zaufania nie ma związku. Jeżeli rozmowy i wszystko nie sprawią że stojąc przed lustrem powiesz sobie że w 100% ufasz to podaruj sobie ten związek.
Popraw mnie, jeśli się mylę, ale odnoszę wrażenie, że podświadomie, albo i nie, oczekujesz, żeby chłopak z tych spotkań zrezygnował, pokazując w ten sposób, że dba o Twój emocjonalny komfort. Dlaczego w ten sposób? Bo nie będziesz czuła się pominięta, a równocześnie 'narażana' na udział w czymś, czego przecież nie lubisz.
Mam identyczne wrażenie. Ewentualnie mógłby raz ją zabrać, żeby oficjalnie mogła uznać, że jej się to nie podoba i wtedy to już absolutnie nie wolno by mu było wychodzić, bo ani z nią, ani bez niej. I jeśli tak jest, to chłopak na pewno też wie, co się świeci, więc - żeby nie tworzyć precedensu - na spotkania chodzi sam i innych opcji nie proponuje.
A mi się wydaje, że też chodzi o zaspokojenie ciekawości, jacy oni są i też rozumiem, że Autorce jest przykro, że facet nie zabiera. Gdzieś mogą pojawić się pewne obawy... Ale kluczem do rozwiązania wszystkiego jest szczera rozmowa
A mnie się jakoś to w głowie nie mieści aby mój partner przynajmniej raz mnie nie zabrał tam gdzie on chodzi. Oczywiście jestem za tym, że każdy ma swoje zainteresowania i znajomych i może wychodzić sam, ale gdyby szanował partnerkę to by ją zabrał. Ona byłaby szczęśliwa i spokojna, on miał by święty spokój - oczywiście zakładam tylko w przypadku gdy chłopak autorki na tych spotkaniach nie ma nic do ukrycia.
Też jestem tym zniesmaczona. Nie wyobrażam sobie związku gdzie np mój facet chodzi do znajomych których ja nawet raz nie widziałam. Według mnie, to nie związek. Znajomych należy poznać, nie koniecznie lubić
Też jestem tym zniesmaczona. Nie wyobrażam sobie związku gdzie np mój facet chodzi do znajomych których ja nawet raz nie widziałam. Według mnie, to nie związek. Znajomych należy poznać, nie koniecznie lubić
Nie od razu jest czas i możliwość na to, żeby poznać wszystkich swoich znajomych. Obecną żonę jednego z moich przyjaciół poznałam jak byli pół roku po zaręczynach
O to chodzi. Ważne aby wiedzieć z kim partner się spotyka. U nas tak było, zna moje znajome i nie ma nic przeciwko jak robię sobie raz na jakiś czas babski wypad, a on męski.
Dziewczyny, różnie bywa, z tym "to nie związek" bym nie przesadzała. Ja ze swojego jestem bardzo zadowolona, a nie poznałam właściwie żadnego kolegi mojego partnera. Tzn. my towarzystwo w miejscu zamieszkania mieliśmy raczej wspólne, a poza nim to on ma 3 kolegów, z którymi faktycznie się spotyka, raczej rzadko, z jednym nieco częściej, ale wciąż rzadko. I nigdy mi nie proponował, żebym go poznała, ja też do tego nie dążyłam. Mój czasem wpadnie do tego jednego kumpla, rzadziej spotkają się w komplecie, i prawdę mówiąc czułabym się idiotycznie, gdybym została zabrana na którąkolwiek z tych wersji, a specjalne spotkanie zapoznawcze też wydaje mi się trochę bez sensu. Zresztą mój partner też poznawał moich znajomych wyłącznie przypadkiem i też nie uważa, że powinnam go przedstawić wszystkim ludziom, z którymi mam kontakt. Bez przesady.
Dokładnie.
W sumie właśnie sobie uświadomiłam, że ja też kilku znajomych mojego partnera nie poznałam, a jesteśmy razem już 2.5 roku. On też nie wszystkich z mojej strony zna. Bywa. Nie trzeba znać wszystkich możliwych znajomych, z którymi się druga strona spotyka i nie ma w tym nic złego.
My jesteśmy ze sobą ćwierć wieku, a wciąż ja mam takich znajomych, mąż swoich, których znamy wyłącznie z opowiadań. Nie widzę w tym nic złego, że każde obok wspólnego ma również swój odrębny kawałek życia, ba, to jest wręcz wskazane.
Być może bohater wątku nie zabiera Autorki na te spotkania, bo podświadomie czuje, że może być w jej towarzystwie skrępowany koniecznością dbania o jej komfort, tym bardziej jeśli z kolei ona nie czuje się w takich sytuacjach dobrze. Natomiast jeśli wynika to z faktu, że on zwyczajnie nie chce, aby w tym uczestniczyła, to już można zastanawiać się dlaczego.
On przez ten czas na imprezach przy niej przygasl, spędzał czas z Nią by nie była samotna. Po jakimś czasie już jej nie zabiera na imprezy i widać że bawi się lepiej. Przykre ale prawdziwe.
Taaaaak... to jest dramatyczne jak mąż/chłopak/narzeczony inaczej się zachowuje ze swoją dziewczyną u boku, a inaczej gdy jest sam. Znaczy to, że będąc z nią nie może być sobą.
Istotka6 napisał/a:On przez ten czas na imprezach przy niej przygasl, spędzał czas z Nią by nie była samotna. Po jakimś czasie już jej nie zabiera na imprezy i widać że bawi się lepiej. Przykre ale prawdziwe.
Taaaaak... to jest dramatyczne jak mąż/chłopak/narzeczony inaczej się zachowuje ze swoją dziewczyną u boku, a inaczej gdy jest sam. Znaczy to, że będąc z nią nie może być sobą.
...albo cały czas udaje kogoś kim nie jest?
Nie ma przymusu bycia z kimś. Jak się nie podoba, można odejść.
Ja też nie wszystkich znajomych partnera znam, i nie mam potrzeby poznać, on też nie wszystkie koleżanki zna, ale jednak tych co często się widzi to uważam że dobrze by znać. I niepokojące dla mnie by było gdyby partner mnie z nimi nie poznał