Spotykamy się od ponad pół roku. W naszej relacji było dużo wspaniałych chwil, ale także sporo gorszych dni, kłótni i nieprzemyślanych słów, którymi raniliśmy się nawzajem. Mimo urazy po kłótniach, zawsze wracaliśmy do siebie, nie mogąc wytrzymać osobno dłużej niż 3 dni. Od początku bardzo nas do siebie ciągło. Świetnie się dogadujemy i nasza komunikacja wskazuje na to, że jesteśmy w stanie przegadać niemal każdy problem i dojść do jakiegoś porozumienia, aż do tego momentu.
Nasz problem leży w psychice M (mężczyzna), którego jestem pierwszą partnerką seksualną. M w przeszłości uważał, że będzie czekał z seksem do ślubu. Spotykał się z wieloma kobietami, jednak nigdy nie doszło do niczego więcej, mimo ich wyraźnej chęci. W międzyczasie poznał partnerkę, w której się zakochał, wyznali sobie uczucia, a ona niemal po tym odeszła do innego w najgorszy możliwy sposób. Zabawiła się jego uczuciami. Wtedy jego światopogląd się załamał i uznał, że czekanie do ślubu nie ma sensu. Po tym doświadczeniu poznał mnie – K (kobieta). M mimo wielu moich wad i ran słownych, które mu zadałam twierdzi, że jestem jedną z lepszych (a może najlepszą?) z kobiet jakie kiedykolwiek poznał choć mam wiele wad. Twierdzi, że nie boi się, że wyrządzę mu taką krzywdę jak poprzednia kobieta, oraz że czuje do mnie coś więcej, ale nie jest w stu procentach pewny co to za uczucie. Ma częściową blokadę uczuciową i psychiczną. Nie potrafi przełamać bariery chociaż jego gesty i nasza relacja wskazuje na to że bardzo mu zależy i żywi do mnie sporo uczuć. Ja jestem w stanie czekać, by sprawdzić czy bariera się przełamie. Strata M to ostatnia rzecz której bym chciała.
Ja – K, szukam stałego związku. Miałam w przeszłości kilku partnerów seksualnych, lecz dla nich byłam tylko zabawką (wstydzę się tego i nie jestem z tego dumna). Żałuję tego, i wiele bym dała żeby M był moim jedynym partnerem. Dawniej miałam podobny światopogląd – czekanie na seks, aż będę pewna uczuć oraz tego, że zostanę z tą osobą do końca życia, jednak spotkała mnie zdrada oraz nękanie psychiczne i rozstałam się z tamtym partnerem a kolejni traktowali mnie jak zabawkę. Po tym wszystkim trochę się pogubiłam. Później natrafiłam na M. Nigdy nie szukałam zabawy, a stałego związku. Teraz dobijamy do prawie 7 miesięcy spotykania się (niemal codziennego) i spędzania ze sobą na różne sposoby czasu. Mamy we wspólnym bagażu wiele wspomnień i wspaniałych chwil. Niewątpliwie Kocham M i jest to uczucie, którego doznaję drugi raz w swoim życiu, jest dla mnie bardzo wyjątkowe i za wszelką cenę chce o nie walczyć. Uczucia nie są dla mnie łatwe, i zdaję sobie sprawę, że mogą wymagać one czasu oraz, że trzeba je szanować i nie powinno się nimi bawić. M jest dla mnie wyjątkowym mężczyzną, akceptuję go w stu procentach takiego jaki jest i nie wyobrażam sobie bycia z kimś innym. Czuję się obok niego szczęśliwa.
M czuje bardzo duży dyskomfort psychiczny w związku ze sprawą przeszłości seksualnej. Dla mnie ona nie ma żadnego znaczenia, moje uczucia nie bazują ani na przeszłości, ani na liczbie partnerów z kiedyś. M nie może sobie poradzić z tą myślą i uważa ją za tak natarczywą, że prowadzi ona wręcz do zerwania. Mimo to nie umie powiedzieć mi prosto w oczy, że chce się rozstać, gdyż nie może mu to przejść przez gardło, twierdzi że jestem mu bliska, a bariera leży w jego umyśle. Ja dla Nas jestem skłonna zrobić bardzo dużo, jeśli tylko ma szanse przetrwać nasz związek, mogę mimo upadków próbować do skutku. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie rozstania. Uważam, że bariera emocjonalna albo minie po czasie, albo sytuacja zmusi nas do rozstania, jednak wtedy będzie to mniej bolesne ponieważ będzie konieczne, i będę miała pewność że walczyliśmy o to co jest między nami. Właściwie to uważam, że ta bariera nie jest do końca aż taka, gdyż widać uczucia u M i jest ich bardzo dużo, czuję się przy nim wyjątkowo. Za gorszy uważam problem z dyskomfortem psychicznym, nie możemy znaleźć rozwiązania tego problemu, a jest on bardzo problematyczny dla M, całkowicie nie może sobie z nim poradzić. Akceptuję wszelakie rozwiązania tego problemu, jeśli tylko jest cokolwiek w stanie go zniwelować.
Ty i twój chłopak jesteście na innych etapach życiowych.
Nic z tego nie będzie. On musi poznać kilka dziewczyn na seks i dopiero wtedy spojrzy na tą sferę bardziej z dystansem.
Mdli mnie jak czytam o takich facetach jak Twój M Trzeba być facetem - krótka piłka, jeśli szuka dziewicy to niech się nie spotyka z dziewczyną, która miała już partnerów. A nie robi nadzieję, ale pokazuje jak to bardzo mu ciężko i cierpi, a Ty się zakochałaś i teraz też będziesz cierpieć. Masz swoją przeszłość, jej nie zmienisz, ale przeszłość w pewien sposób Cię ukształtowała i nie ma co traktować jej w kategoriach "żałowania".
Ot macie inne preferencję, raczej nie ma sensu na siłę trzymać tego związku. Ty masz luźne podejście do seksu, a on traktuje to bardziej poważnie. Nawet jak będziecie razem to zawsze będzie to wracało i raczej to się nie zmieni.
Polecam lekturę tego wątku: https://www.netkobiety.pl/t122188.html
W skrócie: uciekaj, bo nigdy nie wiadomo czy za parę lat Twoja "bujna" przeszłość znowu nie zacznie mu uwierać.
Typowo. Jak nie postawi grubej krechy i nie spojrzy na Ciebie "od nowa", bez rozpamiętywania przeszłości, to będą tylko problemy.
Też nie rozumiem takiego podejścia. Nie pójdę z Tobą w świat, bo byłaś z innym.
Typowo. Jak nie postawi grubej krechy i nie spojrzy na Ciebie "od nowa", bez rozpamiętywania przeszłości, to będą tylko problemy.
Też nie rozumiem takiego podejścia. Nie pójdę z Tobą w świat, bo byłaś z innym.
Pułapka zakazanego owocu.
Nie bez powodu nawet tu na forum padło kiedyś, że facet od jakiegoś wieku powinien mieć to za sobą nawet za pieniądze, byle przestał tak romantyzować ten aspekt życia.
On potrzebuje terapii. Przeciez on nie panuje nad natarczywymi myslami i jego podejscie utrudnia mu jego wlasne zycie. Po tym oceniamy czy ktos ma problem czy preferencje. On sam siebie meczy.
On potrzebuje terapii. Przeciez on nie panuje nad natarczywymi myslami i jego podejscie utrudnia mu jego wlasne zycie. Po tym oceniamy czy ktos ma problem czy preferencje. On sam siebie meczy.
I właśnie tu osobiście mam dylemat. Taka terapia krótka nie będzie, bo znając życie wyjdzie taka kwestia, że owe myśli to tylko wierzchołek góry lodowej.
Czy autorka mimo wszystko powinna ten czas akceptować. Czy może być pewna, że to się po drodze bardziej nie spierniczy?
Taka patowa sytuacja.
Winter.Kween napisał/a:On potrzebuje terapii. Przeciez on nie panuje nad natarczywymi myslami i jego podejscie utrudnia mu jego wlasne zycie. Po tym oceniamy czy ktos ma problem czy preferencje. On sam siebie meczy.
I właśnie tu osobiście mam dylemat. Taka terapia krótka nie będzie, bo znając życie wyjdzie taka kwestia, że owe myśli to tylko wierzchołek góry lodowej.
Czy autorka mimo wszystko powinna ten czas akceptować. Czy może być pewna, że to się po drodze bardziej nie spierniczy?
Taka patowa sytuacja.
To prawda. Na miejscu autorki to bym sie zmyla, ale on tak czy inaczej powinien podjac terapie. Nie dla zwiazku z autorka, ale zeby na przyszlosc czuc sie lepiej jako on sam.
To prawda. Na miejscu autorki to bym sie zmyla, ale on tak czy inaczej powinien podjac terapie. Nie dla zwiazku z autorka, ale zeby na przyszlosc czuc sie lepiej jako on sam.
Na przyszłość, żeby czuć się lepiej, powinien tworzyć poważne związki jak równy z równym.
Dopóki się taka nie trafi niech poznaje kobiety na seks, to będzie jego terapia.
12 2020-05-19 12:28:50 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-05-19 12:29:28)
Winter.Kween napisał/a:To prawda. Na miejscu autorki to bym sie zmyla, ale on tak czy inaczej powinien podjac terapie. Nie dla zwiazku z autorka, ale zeby na przyszlosc czuc sie lepiej jako on sam.
Na przyszłość, żeby czuć się lepiej, powinien tworzyć poważne związki jak równy z równym.
Dopóki się taka nie trafi niech poznaje kobiety na seks, to będzie jego terapia.
Ruchanie jako rozwiazanie na konflikt wewnetrzny. Seksistowskie podejscie do faceta jako do jakies maszyny.
13 2020-05-19 12:50:35 Ostatnio edytowany przez HardBreaker (2020-05-19 12:55:41)
HardBreaker napisał/a:Winter.Kween napisał/a:To prawda. Na miejscu autorki to bym sie zmyla, ale on tak czy inaczej powinien podjac terapie. Nie dla zwiazku z autorka, ale zeby na przyszlosc czuc sie lepiej jako on sam.
Na przyszłość, żeby czuć się lepiej, powinien tworzyć poważne związki jak równy z równym.
Dopóki się taka nie trafi niech poznaje kobiety na seks, to będzie jego terapia.Ruchanie jako rozwiazanie na konflikt wewnetrzny. Seksistowskie podejscie do faceta jako do jakies maszyny.
Jego konflikt wewnętrzny wynika z tego że zakochał się w dziewczynie, która znacząco przekracza granice jego wrażliwości. Pójście do terapeuty nie jest rozwiązaniem, ponieważ terapeuta jedyne co może mu poradzić to żeby się poświęcić, stłamsić. W ten sposób nic dobrego nie wyjdzie, tylko conajwyżej odroczony jeszcze większy wybuch frustracji w przyszłości.
Każdy człowiek ma inną wrażliwość na pewne sprawy, i ta wrażliwość wraz z upływem czasu i zdobywaniem nowych doświadczeń się zmienia. Ktoś kto ma 18 lat i nigdy nie był z dziewczyną inaczej patrzy na seks niż osobnik lat 30 i kilka partnerek na koncie.
Pod tym względem nie ma dróg na skróty i jedyną opcją jest właśnie spotykanie się z kobietami, i kiedyś się taka trafi którą będzie w stanie zaakceptować na dłuższy związek.
edit
Ja - 23 lata, on 28
nie wiem czy on jest zakochany, chyba nie, choć twierdzi że mu zależy
od początku wiedział że miałam partnerów a problem wybuchł po pół roku
edit
Ja - 23 lata, on 28
nie wiem czy on jest zakochany, chyba nie, choć twierdzi że mu zależy
od początku wiedział że miałam partnerów a problem wybuchł po pół roku
A wiedział ilu miałaś partnerów od początku, czy tylko wiedział że miałaś kogoś?
Mała1997 napisał/a:edit
Ja - 23 lata, on 28
nie wiem czy on jest zakochany, chyba nie, choć twierdzi że mu zależy
od początku wiedział że miałam partnerów a problem wybuchł po pół rokuA wiedział ilu miałaś partnerów od początku, czy tylko wiedział że miałaś kogoś?
nie znał dokładniej liczby, ale wiedział że kilku
17 2020-05-19 13:09:54 Ostatnio edytowany przez HardBreaker (2020-05-19 13:11:32)
HardBreaker napisał/a:Mała1997 napisał/a:edit
Ja - 23 lata, on 28
nie wiem czy on jest zakochany, chyba nie, choć twierdzi że mu zależy
od początku wiedział że miałam partnerów a problem wybuchł po pół rokuA wiedział ilu miałaś partnerów od początku, czy tylko wiedział że miałaś kogoś?
nie znał dokładniej liczby, ale wiedział że kilku
No dobra, ale kilku to może być np. 2 albo nawet 7, więc wiesz to ma znaczanie.
Poza tym nawet jeśli wiedział, to mogło go to później przerosnąć.
Mała1997 napisał/a:HardBreaker napisał/a:A wiedział ilu miałaś partnerów od początku, czy tylko wiedział że miałaś kogoś?
nie znał dokładniej liczby, ale wiedział że kilku
No dobra, ale kilku to może być 2 albo 7, więc wiesz to ma znaczanie.
Poza tym nawet jeśli wiedział, to mogło go to później przerosnąć.
o 2 napewno wiedział a było 4
no nie wiem, ja mam problem z uczuciami i jeśli coś do kogoś poczuje to go akceptuje na 100%
po prostu próbuję znaleźć rozwiązanie...
HardBreaker napisał/a:Mała1997 napisał/a:nie znał dokładniej liczby, ale wiedział że kilku
No dobra, ale kilku to może być 2 albo 7, więc wiesz to ma znaczanie.
Poza tym nawet jeśli wiedział, to mogło go to później przerosnąć.o 2 napewno wiedział a było 4
no nie wiem, ja mam problem z uczuciami i jeśli coś do kogoś poczuje to go akceptuje na 100%
po prostu próbuję znaleźć rozwiązanie...
Nie ma rozwiązania, jedno z was w takim związku musiałoby się poświęcić. Dlatego lepiej będzie jak się rozstaniecie.
Mała1997 napisał/a:HardBreaker napisał/a:No dobra, ale kilku to może być 2 albo 7, więc wiesz to ma znaczanie.
Poza tym nawet jeśli wiedział, to mogło go to później przerosnąć.o 2 napewno wiedział a było 4
no nie wiem, ja mam problem z uczuciami i jeśli coś do kogoś poczuje to go akceptuje na 100%
po prostu próbuję znaleźć rozwiązanie...Nie ma rozwiązania, jedno z was w takim związku musiałoby się poświęcić. Dlatego lepiej będzie jak się rozstaniecie.
Chyba mogła bym się poświęcić gdybym wiedziała że za pół roku np może być dobrze. Wiem, że gdybyśmy zerwali kontakt całkowicie to i tak moje leczenie sie z uczuć potrwa jakiś rok czy dwa, a na dodatek to facet który ma wszystkie cechy jakich oczekuje od swojego partnera. W sumie nie wiem sama, bo już chyba nie myslę racjonalnie
21 2020-05-19 13:47:32 Ostatnio edytowany przez HardBreaker (2020-05-19 13:48:57)
Chyba mogła bym się poświęcić gdybym wiedziała że za pół roku np może być dobrze.
No to możecie się rozstać i spróbować za pół roku, może już wtedy będzie miał jakieś doświadczenia na koncie.
Chociarz w to wątpie bo pół roku to za mało, musiałabyś na niego czekać w samotności ze dwa lata, ale to bez sensu.
Liczba nie odgrywa większej roli, tym bardziej, że 4 partnerów to nie jest żadna anomalia w tym wieku. Zapytałbym jednak czy były to przygody na jedną noc czy jakieś dłuższe relacje. Twój chłopak jest ewidentnie typem wrażliwego romantyka i myślę, że dla niego seks wiąże z uczuciami, zaufaniem i więzią.
Mała1997 napisał/a:Chyba mogła bym się poświęcić gdybym wiedziała że za pół roku np może być dobrze.
No to możecie się rozstać i spróbować za pół roku, może już wtedy będzie miał jakieś doświadczenia na koncie.
Chociarz w to wątpie bo pół roku to za mało, musiałabyś na niego czekać w samotności ze dwa lata, ale to bez sensu.
No właśnie to jest bezsensowe rozwiązanie. Pozornie się rozstają żeby znaleźć kogoś innego na chwilę do seksu? Jak darzą siebie teraz jakimś uczuciem to żadna ze stron na cos takiego nie pójdzie. Wóz albo przewóz. Próbują razem cos budować mimo blokady psychicznej partnera albo się rozstają.
Próbują razem cos budować mimo blokady psychicznej partnera albo się rozstają.
Ale co mają próbować? Facet jest jaki jest. Ona ma dokonać gwałtu na jego psychice?
24 2020-05-19 15:11:42 Ostatnio edytowany przez Mała1997 (2020-05-19 15:12:18)
Liczba nie odgrywa większej roli, tym bardziej, że 4 partnerów to nie jest żadna anomalia w tym wieku. Zapytałbym jednak czy były to przygody na jedną noc czy jakieś dłuższe relacje. Twój chłopak jest ewidentnie typem wrażliwego romantyka i myślę, że dla niego seks wiąże z uczuciami, zaufaniem i więzią.
Pierwszy był dłuższy związek z uczuciami itd., kolejne to dawanie szans facetom którzy olewali mnie po szybkim czasie.
Optimal96 napisał/a:Próbują razem cos budować mimo blokady psychicznej partnera albo się rozstają.
Ale co mają próbować? Facet jest jaki jest. Ona ma dokonać gwałtu na jego psychice?
Ja to wiem ale gdyby to było takie proste to już by się rozstali i nie byłoby tematu. Też nie widzę idealnego rozwiązania, bo tak, racja, facet ma problem z psychiką, który nagle nie zniknie i co najwyżej będzie latami tłumiony. Problem wyszedł dopiero po pewnym czasie co też pokazuje, że to stopniowo narastało. Jak ludzie nie trafiają na siebie będąc na tym samym etapie życia seksualnego to lepiej wszystko z przeszłości wyłożyć od razu żeby wiedzieć na czym się stoi oraz czy partner to akceptuje czy też nie.
Nie bez powodu nawet tu na forum padło kiedyś, że facet od jakiegoś wieku powinien mieć to za sobą nawet za pieniądze, byle przestał tak romantyzować ten aspekt życia.
Cos w tym jednak jest bo frustracja i wyobrażenia o seksie narastają latami. Potem psychika wynajduje problemy i obawy względem partnerki, których może wcale nie być. Jak mogę jeszcze zapytać to jaki to jest wiek graniczny twoim zdaniem?
Od początku bardzo nas do siebie ciągło. Świetnie się dogadujemy i nasza komunikacja wskazuje na to, że jesteśmy w stanie przegadać niemal każdy problem i dojść do jakiegoś porozumienia, aż do tego momentu.
Ale konflikt seksualny zniszczy wszystko. Seks to podstawa związku. Fundament bliskości. To bliskość fizyczna. Powyżej jest bliskość duchowa, przyjaźń, miłość, zaangażowanie. Brak fundamentu chwieje wszystkim co jest wyżej.
W dodatku dramat z powodu seksu w głowie twojego chłopaka niszczy też duchowość. Zatem cały związek jest wyniszczony.
Pozostaje się rozejść i to jedyna opcja. Ty musisz szukać kogoś, kto miał seks i nie oczekuje dziewicy. On niech szuka dziewicy.
Nasz problem leży w psychice M (mężczyzna), którego jestem pierwszą partnerką seksualną. M w przeszłości uważał, że będzie czekał z seksem do ślubu. Spotykał się z wieloma kobietami, jednak nigdy nie doszło do niczego więcej, mimo ich wyraźnej chęci.
Zmarnował sobie życie.
M czuje bardzo duży dyskomfort psychiczny w związku ze sprawą przeszłości seksualnej. Dla mnie ona nie ma żadnego znaczenia, moje uczucia nie bazują ani na przeszłości, ani na liczbie partnerów z kiedyś. M nie może sobie poradzić z tą myślą i uważa ją za tak natarczywą, że prowadzi ona wręcz do zerwania.
Ty poznałaś trochę seksu. Wiesz jak to jest. On tego nie miał i nie będzie miał, nigdy nie pozna, dopóki jest z Tobą. To was zniszczy, rozsadzi.
Tak -- to prowadzi do zerwania.
Mimo to nie umie powiedzieć mi prosto w oczy, że chce się rozstać, gdyż nie może mu to przejść przez gardło, twierdzi że jestem mu bliska, a bariera leży w jego umyśle. Ja dla Nas jestem skłonna zrobić bardzo dużo, jeśli tylko ma szanse przetrwać nasz związek, mogę mimo upadków próbować do skutku.
Skoro jesteś taka harda, a on taki miękki, to Ty zerwij.
Nie jestem w stanie wyobrazić sobie rozstania. Uważam, że bariera emocjonalna albo minie po czasie, albo sytuacja zmusi nas do rozstania, jednak wtedy będzie to mniej bolesne ponieważ będzie konieczne,
To też bardzo dobre rozwiązanie. Czekać, aż problem tak nabrzmieje, że związek sam pęknie.
To decyzja w stylu "czy już wyrzucić różę na śmietnik, bo ona tak nie kwitnie ładnie, czy poczekać aż zgnije".
Doświadczony ogrodnik by wiedział co robić.
Właściwie to uważam, że ta bariera nie jest do końca aż taka, gdyż widać uczucia u M i jest ich bardzo dużo, czuję się przy nim wyjątkowo.
To jest bariera nie do przejścia. Jego to zawsze będzie bolało. Nie ma szans, aby to się zniwelowało, zmniejszyło. Żadna terapia nie pomoże.
Pomóc może tylko jedna rzecz -- seks z innymi dziewczynami/kobietami.
Za gorszy uważam problem z dyskomfortem psychicznym, nie możemy znaleźć rozwiązania tego problemu, a jest on bardzo problematyczny dla M, całkowicie nie może sobie z nim poradzić. Akceptuję wszelakie rozwiązania tego problemu, jeśli tylko jest cokolwiek w stanie go zniwelować.
Nie, nic nie jest w stanie go zniwelować. Żadna terapia.
Zawsze mnie bawi recepta, że jak sobie facet pociupcia to mu przejdzie. On ma dużo głębszy problem.
Zawsze mnie bawi recepta, że jak sobie facet pociupcia to mu przejdzie. On ma dużo głębszy problem.
Zawsze możesz lepiej pomóc
29 2020-05-19 22:09:32 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2020-05-19 22:09:54)
Swoją radę napisałem. Gość miał okazję pociupciać wcześniej, ale również do tego nie doszło. To nie brak ciupciania jest problemem, tylko efektem tego problemu.
Gdzie znajduje się problem... cóż to może spróbować przebadać autorka, choć na swój sposób terapeuta byłby lepszy.
Gość miał okazję pociupciać wcześniej, ale również do tego nie doszło. To nie brak ciupciania jest problemem, tylko efektem tego problemu.
Aaa! To z tym się zgodzę...
Problem1 -- ???
Problem2 -- brak seksu
Problem3 -- trudność w związku -- nie może zaakceptować że ona miała nie jednego partnera w przeszłości
Prlblem1 --> z niego wynika Problem2 --> z niego wynika problem 3.
I faktycznie wszystko zaczyna się od Problemu1.
31 2020-05-19 23:20:06 Ostatnio edytowany przez Mała1997 (2020-05-19 23:22:28)
Lucyfer666 napisał/a:Gość miał okazję pociupciać wcześniej, ale również do tego nie doszło. To nie brak ciupciania jest problemem, tylko efektem tego problemu.
Aaa! To z tym się zgodzę...
Problem1 -- ???
Problem2 -- brak seksu
Problem3 -- trudność w związku -- nie może zaakceptować że ona miała nie jednego partnera w przeszłościPrlblem1 --> z niego wynika Problem2 --> z niego wynika problem 3.
I faktycznie wszystko zaczyna się od Problemu1.
Nie wiem czy mówimy o braku seksu w przeszłości, czy teraz. Bo jeśli chodzi o teraz to nie sądzę by było go zbyt mało
Partnerzy seksualni to prawdziwy problem dla kogoś kto jest wewnęcznie czysty i identyfikuje się nie tylko fizycznie z ukochana osoba ale z jej duszą i duchem. Zjawisko urodzenia ciemnoskórego dziecka z niałym mężem jest znane. Czarny To był jej pierwszy partner seksualny. Opisywane są tego typu fakty znane od wieków. Nie dziw się że wrażliwa osoba to czuje i zaburza jej to poczucie harmonii. Jak pozbyć sie tych wpływów opisane jest w którejś książce Władimira Megre Anastazja. Jest to pewien rytuał potencjen pary chcącej zmyc te pozosatałości po innych partnerach
Telegonia – teoria dziedziczenia, według której samce mogą wpływać nie tylko na cechy swojego genetycznego potomstwa, lecz także na cechy kolejnych potomków tej samej samicy pochodzących od innych samców. ... W XIX wieku istnienie zjawiska telegonii było dość szeroko akceptowane przez naukowców.
34 2020-05-20 09:49:52 Ostatnio edytowany przez SzczęśćBożę (2020-05-20 09:53:45)
Telegonia – teoria dziedziczenia, według której samce mogą wpływać nie tylko na cechy swojego genetycznego potomstwa, lecz także na cechy kolejnych potomków tej samej samicy pochodzących od innych samców. ... W XIX wieku istnienie zjawiska telegonii było dość szeroko akceptowane przez naukowców.
u 63% przebadanych kobiet odnaleziono męskie dna, które było w nich nawet i po kilkadziesiąt lat. Czy wpływa to też na psychikę i zachowanie kobiet??Jest to wielce prawdopodobno.Polecam też książkę "sperm war", w której autor opisuje u kobiet posiadających wielu partnerów sexualnych, medyczne przypadłości spowodowane "walką" nasienią jej wcześniejszych partnerów, czy też inaczej mówiąc obcego męskiego DNA ( na przykład nie przyjemnych zapach z okolic intymnych, nie mający innego logicznego uzasadnienia)
Pamiętajcie drogie panie, że największym skarbem kobiety, jaki może ofiarować mężczyźnie to jej młodość i wszystko co za tym idzie....jej cnota, wygląd, lepszy sex, zdrowe dzieci, itd.
Kiedy kobieta rodzi dziecko, ma ono w sobie dna wszystkich jej poprzednich partnerów sexualnych, oprócz jego ojca. Taki zlepek. istnieje nawet 20% szansa na to, że dziecko bedzie miało cechy fizyczne jej poprzednich partnerów.
u 63% przebadanych kobiet odnaleziono męskie dna, które było w nich nawet i po kilkadziesiąt lat. Czy wpływa to też na psychikę i zachowanie kobiet??Jest to wielce prawdopodobno.Polecam też książkę "sperm war", w której autor opisuje u kobiet posiadających wielu partnerów sexualnych, medyczne przypadłości spowodowane "walką" nasienią jej wcześniejszych partnerów, czy też inaczej mówiąc obcego męskiego DNA ( na przykład nie przyjemnych zapach z okolic intymnych, nie mający innego logicznego uzasadnienia)
Pamiętajcie drogie panie, że największym skarbem kobiety, jaki może ofiarować mężczyźnie to jej młodość i wszystko co za tym idzie....jej cnota, wygląd, lepszy sex, zdrowe dzieci, itd.
Kiedy kobieta rodzi dziecko, ma ono w sobie dna wszystkich jej poprzednich partnerów sexualnych, oprócz jego ojca. Taki zlepek. istnieje nawet 20% szansa na to, że dziecko bedzie miało cechy fizyczne jej poprzednich partnerów.
Jestem co prawda po nocnym dyzurze, ale lekko zaspana szybko sprawdziłam dzisiejszą datę, bo mialam wrażenie że trafiłam w jakąś dziurę czasoprzestrzeni i wylądowałam w średniowieczu.
Na szczeęscie wszystko jest w porządku, więc wystarczy nie czytać powyższych rewelacji.
SzczęśćBoże a to ciekawe, badałeś faktycznie DNA takiego dziecka i jesteś w stanie podać naukowe dowody mówiące, że dziecko ma w sobie DNA poprzednich partnerów? To kto właściwie jest jego ojcem?
Wiesz, że jest duża szansa na to, że Twoje dziecko będzie miało cechy fizyczne Twojego pradziadka? Mamy tak wymieszane geny, że naprawdę nie da się powiedzieć, że to jest cecha sąsiada, a nie pradziadka.
Poza tym sorry, walka nasienia? To Ty myślisz, że ile to nasienie w kobiecie zostaje po seksie?
Idzcie sobie do innego wątku, to nie jest temat o telegoni.
kretzschmar napisał/a:Telegonia – teoria dziedziczenia, według której samce mogą wpływać nie tylko na cechy swojego genetycznego potomstwa, lecz także na cechy kolejnych potomków tej samej samicy pochodzących od innych samców. ... W XIX wieku istnienie zjawiska telegonii było dość szeroko akceptowane przez naukowców.
u 63% przebadanych kobiet odnaleziono męskie dna, które było w nich nawet i po kilkadziesiąt lat. Czy wpływa to też na psychikę i zachowanie kobiet??Jest to wielce prawdopodobno.Polecam też książkę "sperm war", w której autor opisuje u kobiet posiadających wielu partnerów sexualnych, medyczne przypadłości spowodowane "walką" nasienią jej wcześniejszych partnerów, czy też inaczej mówiąc obcego męskiego DNA ( na przykład nie przyjemnych zapach z okolic intymnych, nie mający innego logicznego uzasadnienia)
Pamiętajcie drogie panie, że największym skarbem kobiety, jaki może ofiarować mężczyźnie to jej młodość i wszystko co za tym idzie....jej cnota, wygląd, lepszy sex, zdrowe dzieci, itd.
Kiedy kobieta rodzi dziecko, ma ono w sobie dna wszystkich jej poprzednich partnerów sexualnych, oprócz jego ojca. Taki zlepek. istnieje nawet 20% szansa na to, że dziecko bedzie miało cechy fizyczne jej poprzednich partnerów.
w życiu nie słyszałam większej głupoty ;D już pomijając fakt zabezpieczania się
Proszę wszystkich o zakończenie off-topu i o powrót do tematu wątku.
40 2020-06-05 05:13:24 Ostatnio edytowany przez XKasandraX (2020-06-05 05:14:14)
kretzschmar napisał/a:Telegonia – teoria dziedziczenia, według której samce mogą wpływać nie tylko na cechy swojego genetycznego potomstwa, lecz także na cechy kolejnych potomków tej samej samicy pochodzących od innych samców. ... W XIX wieku istnienie zjawiska telegonii było dość szeroko akceptowane przez naukowców.
u 63% przebadanych kobiet odnaleziono męskie dna, które było w nich nawet i po kilkadziesiąt lat. Czy wpływa to też na psychikę i zachowanie kobiet??Jest to wielce prawdopodobno.Polecam też książkę "sperm war", w której autor opisuje u kobiet posiadających wielu partnerów sexualnych, medyczne przypadłości spowodowane "walką" nasienią jej wcześniejszych partnerów, czy też inaczej mówiąc obcego męskiego DNA ( na przykład nie przyjemnych zapach z okolic intymnych, nie mający innego logicznego uzasadnienia)
Pamiętajcie drogie panie, że największym skarbem kobiety, jaki może ofiarować mężczyźnie to jej młodość i wszystko co za tym idzie....jej cnota, wygląd, lepszy sex, zdrowe dzieci, itd.
Kiedy kobieta rodzi dziecko, ma ono w sobie dna wszystkich jej poprzednich partnerów sexualnych, oprócz jego ojca. Taki zlepek. istnieje nawet 20% szansa na to, że dziecko bedzie miało cechy fizyczne jej poprzednich partnerów.
Łał !!! A gdzie jaśnie panie i władco to co dasz w zamian. Młodość nie trwa wiecznie kończy się. Mam nadzieję iż nie jesteś tym faszystom szczęść reżyserem boże Braun przypominasz mi jeszcze kogoś ale nie pamiętam mam to na końcu języka. Mam nadzieję iż nie wrócisz w jakimś kolejnym wcieleniu.
41 2020-06-05 17:24:50 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-06-05 18:28:04)
Mała1997, koniecznie przeczytaj co teraz piszę. Mam 38, jestem facetem, moja kobieta ma 25 lat. Dawno temu mialem relacje seksualne (seks) z kobietami, ale w pewnym momencie zmieniłem poglądy na tę sferę (stałem się wierzący). Wiele lat żyłem więc w czystości seksualnej. Byłem w zwiazkach ale bez seksu. W koncu poznałem moją obecną dziewczynę. Wspaniała, super sie dogadujemy. Pod kazdym względem. Wiedzialem że nie zyla w czystosci i nie przeszkadzało mi to. Zareczylismy sie. Niestety tydzien po zareczynach dowiedzialem sie o szczegolach jednego z jej spotkan seksualnych. Okazalo sie, ze to był tak zwany przygodny seks. Spotkala sie dwa razy z tym gosciem. Niestety rozmawialismy tez o szczegolach. To mnie rozwaliło. Ta rozmowa miala miejsce ponad półtorej roku temu i ja złapałem obsesję. Dla mnie swera seksualna jest bardzo ważna, włąściwie duchowa. A tamten seks z tym gosciem, albo moze raczej to czego ona tam doswiadczyła zatruło mnie.
Dopiero po pol roku dowiedzialem sie, ze jest takie cos jak retroaktywna zazdrosc. Zapisalem sie na kurs goscia który jest prekursorem w tym temacie. Nazywa sie spam. Moja obsesja zaczela krok po kroku mijac. Teraz jest o wiele lepiej, choc wciaz nie jestem w pelni wolny. Wiesz, w dzisiejszym swiecie mowi sie: bzykajcie sie wszyscy ze wszystkimi. To nie jest dobre, ale nie tylko dla osoby ktora to robi, ale moze byc tez dla jej przyszłego (tego na cale zycie) zwiazku. Nie musi tak byc, ale moze - jesli mezczyzna wpadnie w obsesje. Wierze, ze nawet majac wiele seksualnych doswiadczen, mozna zbudowac szczesliwy zwiazek na cale zycie, pod kazdym wzgledem. Retroaktywna zazdrosc jest rodzajem nerwicy, ktorą da sie wyleczyc, ale jest to pracochlonne.
Nie jest prawda ze zapadaja na nia tylko ludzie zyjacy dlugo w czystosci seksualnej. Sa osoby ktore mialy na swym koncie dosłownie setki partnerek, a gdy...poznają te jedyną nagle włącza im sie reatroaktywna zazdrosc. Jesli Twoj facet ma retroaktywną zazdrosc, to znaczy ze naprawde zakochal sie w Tobie. W przeciwnym razie mialby w nosie z iloma facetami spałaś.
Koniecznie przedstaw swojemu chłopakowi temat retroaktywnej zazdrosci. Sama tez posłuchaj. Ale nie z jakichkolwiek zrodel, bo duzo jest na necie syfu - ale od Zacharego Stockilla. Po angielski: Retroactive Jealousy.
Jeśli będziesz potrzebowala jakis rad, odezwij sie. Najlepiej na priv, ale na razie jestem tu pierwszy raz wiec zobacze, czy odpiszesz. Jesli tak - daj znac na forum, a podam namiary na priv.
Pozdrawiam Cie i wierze, ze Wam sie uda, ale macie przed soba długą droge do przejscia.