Hej! Mam do was pytanie, bo sama już jestem mega sfrustrowana sytuacją i nie wiem co robić.
Mimo wszystko zastanawiam się co sądzicie o konkretnej sytuacji, a nie całej relacji (tej części na temat zadawania dociekliwych i raczej niestosownych pytań)
Zarys sytuacji jest taki - jest sobie osoba A i osoba B. Osoba B uważa osobę A za przyjaciółkę i dodatkowo czuje do niej coś więcej (od kilku miesięcy). Osoba A wie o uczuciach osoby B, lecz ich nie odwzajemnia (osoba B była o tym kilkukrotnie poinformowana i za każdym razem odpowiadała coś w stylu ,,wszystko jest możliwe/zawsze jest choć jakaś minimalna szansa, a nawet jeśli nie, to po prostu cię lubię i nie przeszkadza mi przyjacielska/koleżeńska relacja"). Dodatkowo osoba A ma 2 bardzo bliskie przyjaciółki i nie zależy jej na nawiązywaniu kolejnych bliskich znajomości + rzadko kiedy mocno przywiązuje się do ludzi, w związku z czym uważa osobę B za kolegę, nie przyjaciela. Mimo to osoba B nalega na kontynuację znajomości, nawet jeśli jest to jedynie na poziomie koleżeńskim/przyjacielskim, a osoba A byłaby jednak bardziej skłonna zakończyć tą relację. Znają się 2.5 roku, czasem się gdzieś spotykają, sporo ze sobą rozmawiają. Relacja ta zawsze była dość skomplikowana i pojawiały się w niej różne spory.
Do rzeczy:
Osoba A ma kolegę (osobę C) z którym nawet lubi/lubiła spędzać czas. Osoba B jest bardzo podejrzliwa, że osoba A sypia z osobą C i kilkukrotnie się o to pytała osobę A (to bez znaczenia dla pytania, ale nigdy do niczego takiego nie doszło, a ich relacja obiektywnie na nią patrząc jest i wygląda jedynie na koleżeńską/przyjacielską. Osoba B doskonale wie, że osoba A jest bardzo prywatną osobą i nie lubi rozmawiać na różne tematy z innymi ludźmi, nawet tymi z którymi jest blisko i wielokrotnie to podkreślała, a mimo to osoba B kilkukrotnie wcześniej zadawała całkiem intruzywne/dociekliwe pytania. Jest też świadoma tego na jak różnym poziomie zależy im na tej relacji.
I dochodzimy do pytania:
Osoba A i B mieli już kilka dyskusji na temat zadawania tego rodzaju pytań i zastanawiam się kto ma rację. Osoba A twierdzi, że to czy i z kim ewentualnie by sypiała nie jest sprawą osoby B i nie powinna się o to wypytywać, szczególnie biorąc pod uwagę fakt braku równowagi w danej relacji. Uważa to pytanie za dociekliwe i niestosowne. Osoba B twierdzi, że się nie zgadza i biorąc pod uwagę jego uczucia jest to jak najbardziej jego sprawa i po raz kolejny pyta o to samo. Dodaje, że przyjaciele, którzy są świadomi uczuć drugiej osoby powinni o czymś takim powiedzieć i może się założyć, że większość ludzi by się z nim zgodziła i jest to coś normalnego dla większości normalnych relacji.
Mogę dodać że te pytania i podejrzenia dotyczą sytuacji z przed kilku miesięcy a nie niczego aktualnego, więc nawet gdyby do czegokolwiek doszło i tak nie miałoby wpływu na aktualną sytuację i ,,szanse" osoby B
Edit. Rzecz w tym, że już mu kilkukrotnie mówiłam, że wolałabym zakończyć tą relację a to on nalega, żeby funkcjonowała na chociażby w miarę koleżeńskim poziomie (nie ma za wielu bliskich znajomych). Nie chcę zerwać gwałtownie zerwać relacji odcinając się, bo po 1. Mamy razem zajęcia na uczelni, po 2. jest to osoba z lekką depresją a po 3. Kiedy dziewczyna w której się wcześniej zakochał go odcięła stał pod jej domem i czekał na nią żeby porozmawiać nawet kilka miesięcy po tej sytuacji. Wobec tego wolę jednak od czasu do czasu porozmawiać niż próbować się całkowicie odcinać, co ze względu na wspólne zajęcia i tak jest niemożliwe.
Zdaję sobie sprawę, że relacja ta jest bardzo specyficzna i właśnie staram się ją ostatecznie, ale nadal w miarę delikatnie zakończyć.