Witam,
wiem ,że temat wałkowany pewnie miliony razy ale niech będzie. Wczoraj na tinderku rozpocząłem rozmowę z pewną Panią. Gadka na prawdę na poziomie, dziewczyna bardzo ładna aż byłem zaskoczony. Spytałem się jej kogo szuka na tinderze odpowiedziała kulturalnie ,że jakiegoś normalnego faceta bo do tej pory trafiała na samych frajerów, których próbowała "zmienić na lepszych". Zapytałem jej więc dlaczego w takim razie nie umówi się z jakimś miłym gościem ,którego nie będzie musiała "naprawiać". I wiecie co usłyszałem??? Cytuję "gdy koleżanka mnie pyta po powrocie z randki jak było a ja odpowiadam, że facet był miły i sympatyczny to oznacza totalną klapę". Spytałem jak to możliwe skoro ogólnie słowo miły jest pozytywne. A ona na to że miły = nudny. Zapraszam do dyskusji;(
Jak dla mnie dziewczyna szuka wrażeń, nie wiem czy takich pozytywnych czy też negatywnych. Ponieważ już dość dużo na tym forum czytałam opisów o dziewczynach które np miały trudne dzieciństwo i które teraz (świadomie lub nie) szukają podobnych wrażeń.
Witam,
wiem ,że temat wałkowany pewnie miliony razy ale niech będzie. Wczoraj na tinderku rozpocząłem rozmowę z pewną Panią. Gadka na prawdę na poziomie, dziewczyna bardzo ładna aż byłem zaskoczony. Spytałem się jej kogo szuka na tinderze odpowiedziała kulturalnie ,że jakiegoś normalnego faceta bo do tej pory trafiała na samych frajerów, których próbowała "zmienić na lepszych". Zapytałem jej więc dlaczego w takim razie nie umówi się z jakimś miłym gościem ,którego nie będzie musiała "naprawiać". I wiecie co usłyszałem??? Cytuję "gdy koleżanka mnie pyta po powrocie z randki jak było a ja odpowiadam, że facet był miły i sympatyczny to oznacza totalną klapę". Spytałem jak to możliwe skoro ogólnie słowo miły jest pozytywne. A ona na to że miły = nudny. Zapraszam do dyskusji;(
Może chodzi o to, że jako "miłe i sympatyczne" określa się często osoby, które poza tą sympatycznością nic w sobie nie mają, nie są atrakcyjne, nie pociągają. Więc trudno powiedzieć o nich coś więcej, niż że są miłe lub nie.
Wiesz, to podobna sytuacja, jakby mężczyzna powiedział o kobiecie, że jest "wartościowa". Jeśli twój kumpel tak nazwie dziewczynę, z którą był na randce, to co będziesz myślał? Pewnie to, że piękna nie jest? No i w tym rzecz.
Zapraszam do dyskusji;(
O czym?
8PasażerPodróży napisał/a:Zapraszam do dyskusji;(
O czym?
Proname wybacz ale jestem za stary ,żebyś dała radę mnie sprowokować;/
Jeżeli masz ochotę zapraszam na priv
Jeżeli masz ochotę zapraszam na priv
Priv znaczy się mail bo tu chyba nie można wiadomości wysyłać?
Śmieszy mnie to za każdym razem jak dziewczyna czy facet wypisują że ciągle trafiają na te same typy osób. Oni sami sobie takich wybierają, a jakieś usprawiedliwienie trzeba mieć, gdyby się jednak nie udawało z nimi. Lepiej z miejsca takich blokować i tyle, szkoda marnować czas na takich.
9 2020-05-01 23:19:28 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-05-01 23:30:49)
Miły to nie jest brzydkie słowo, tylko oznacza stały poziom emocji, co jest super, ale nie gdy kogoś nie znamy i musi się jakoś wyróżnić z tłumu. Nie znaczy to że ktoś ma pajacować, tylko musi coś się zadziać cokolwiek by linia płaska drgnęła.
A Panią co musi kogoś przerabiać, lepiej omijać szerokim łukiem., Za to właśnie, a nie za "miłego"
Niestety teraz są czasy na skróty czaty. Kobiety mają kosmiczne wymagania. Facet musi być jak robot. Zrób to, wyglądaj tak, mniej to, w dodatku arogancki, przystojny i żeby miał to coś i żeby nie mieszał z mamusią, bo to mami synek. Tak wygląda dziś myślenie kobiet. Wartości poszły spać. Zależy też o jakich kobietach mowa....
Powiem Ci tak, daj sobie spokój z całymi Tinderami, czatami. To jest rozrywką dla naiwnych. Kto szuka miłości to Ja znajdzie tylko trzeba sobie dać szansę i drugiemu dać szansę. Patrz realnie...
Może nie mieć tego czegoś dla tej drugiej osoby, może być zbyt opanowany co nie do końca może się podobać innym.
12 2020-05-01 23:26:41 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-05-01 23:28:04)
Najgorzej wygląda sytuacja wtedy, kiedy osoba chcąca komuś zaimponować, czyli wyróżnić się z tłumu, musi zadziałać wbrew sobie i wyjść ze strefy komfortu. Nie zawsze jest to takie łatwe a czasami wydawać się może sztuczne, dlatego ktoś nie czuje się z tym dobrze. Ja nigdy osobiście nie przepadałem w samej komunikacji za wszelkimi aluzjami, gierkami słownymi, domysłami czy zaczepnym charakterem rozmowy. Zawsze staram się przekazać swoje myśli i zamierzenia w sposób bezpośredni i klarowny, pozbawiony napięcia i emocji.
Pimpuś dobrze powiedziane
Dla mnie sytuacja jest klarowna. Dziewczyna szczerze obnażyła się w swoich poglądach i charakterze. Ja bardziej bym podyskutowała dlaczego mężczyźni i kobiety wybierają takich ludzi jak ta dziewczyna? (czy naprawdę oprócz atrakcyjności nic innego się nie liczy?). dlaczego traktują ich zdanie jak wyrocznię i odnoszą je do wszystkich?
Wcale nie chodzi o zaczepny charakter rozmowy czy udawanie czegoś. To może być na przykład autentyczne zainteresowanie drugą osobą czy cokolwiek co ich powiąże, I nic na siłę.
Miły to taki, co ma minimalny poziom reakcji na moją osobę, więc po co mu zawracać głowę. ?
Nie rozumiem psychiki kobiet, albo świat poszedł do przodu. Tzn. Miły na pierwszej randce to klapa, to randka rozpoznawcza ? Z takimi kobietami się nie spotyka starta czasu. Jak słyszę to coś żeby miał facet, to kiszki marsza grają. Kobiety stawiają sobie wymagania, a poza swoim wyglądem nawet nie wiedzą gdzie leży Szczecin albo gdzie są Pieniny. Inteligentną idzie wyczuć, da szansę, porozmawia, oceni sytuację, pozory pokaże. Piękna nic mi do tego niech sobie jeździ Porsche tylko kto chce z nią być? Im piękniejsza kobieta tym ma większe wymagania i szuka ideała. Pierwsze zmarszczki brzuszek, wymagania spadają jak to się dzieje? To oczywiście aluzja. Niestety teraz jest świat wzorowany na Instagramie FC. Wejdziesz na Inst widać gołym okiem, wartość kobiety przykre, oczywiście nie wszystkie kobiety.
16 2020-05-02 00:14:52 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-05-02 00:15:52)
Ale inteligencja czy uroda nie ma tu nic do rzeczy w odbiorze.Tlumaczę co znaczy miły. To nie to samo co kulturalny czy dobrze wychowany. Może to kwestia słownictwa. A nieautentyczny czy udający coś to jeszcze gorzej niż miły
Miły oznacza miły, a nudny oznacza nudny.
Trafiłeś na głupią dziewczynę - żegnasz i robisz jej „bye bye”, i neeeeeext.
Moze dziewczyna chciala szybki jumerek w samochodzie a trafiła na jakiegoś romantyka co yo przed 3 randką nawet nie próbowaał zaliczyć drugiej bazy.
19 2020-05-02 08:34:01 Ostatnio edytowany przez balin (2020-05-02 08:36:58)
Moze dziewczyna chciala szybki jumerek w samochodzie a trafiła na jakiegoś romantyka co yo przed 3 randką nawet nie próbowaał zaliczyć drugiej bazy.
Dokładnie. U dziewczyny liczy się konkret. Miły znaczy tutaj - niekumaty. A ta męska wada jest nieakceptowalna.
20 2020-05-02 08:51:33 Ostatnio edytowany przez SzczęśćBożę (2020-05-02 08:51:59)
Miły przystojny i wysoki facet= codowny partner, prawdziwy gentelman, idealny kandydat na męża, koleżanki będą piszczeć z zazdrości,na pewno jest mądry i inteligętny
Miły facet, z wyglądu poniżej śreniej lub brzydki= creep, dziwak, czego on ode mnie chce, że sie tak przymila, źle mu z oczu patrzy, niech sobie już idzie.
tak to mniej więcej wygląda. Ludzie twarzom przypisują cechy charaktetu, dziwnym trafem te pozytywne dostają ludzie o ponadprzeciętnym wyglądzie.
Przede wszystkim, jak chcesz poznać kogoś wartościowego, to zostaw te wszystkie Tinderki czy inne durne portaliki, bo to właśnie tam jest wylęgarnia takich typów, na jakie trafiłeś. Będąc miłym, w przeciętnym rozumieniu tego słowa, nie zadowolisz takiej księżniczki, która oczekuje właśnie "czegoś wyjątkowego". Masz zjeść zęby na tym, żeby ją zaskoczyć, coś w stylu "zabaw mnie paj*cu!" Dla niej Ty jesteś TYLKO od dawania, ona od brania. Takie osoby( obu płci zresztą) niech sobie siedzą w tym swoim świecie pięknych opakowań i szaleństw, tylko niech nie mieszają w głowach tym, którzy trochę bardziej twardo stąpają po ziemi.Unikaj takich jak ognia i poznawaj ludzi w bardziej odpowiednich do tego miejscach, niż Tinder.
Niestety teraz są czasy na skróty czaty. Kobiety mają kosmiczne wymagania. Facet musi być jak robot. Zrób to, wyglądaj tak, mniej to, w dodatku arogancki, przystojny i żeby miał to coś i żeby nie mieszał z mamusią, bo to mami synek. Tak wygląda dziś myślenie kobiet. Wartości poszły spać. Zależy też o jakich kobietach mowa....
Kto chce aroganckiego faceta? o.O Natomiast tak, niemieszkanie z mamusią jest na plus. Wartości? Ja tam pod mieszkaniem-nie-z-mamusią już widzę kilka: samodzielność, zaradność, odpowiedzialność, niezależność. Wiadomo, nie zawsze, nie w każdej sytuacji, ale wystarczająco często, żeby się tego spodziewać.
Może chodzi o to, że jako "miłe i sympatyczne" określa się często osoby, które poza tą sympatycznością nic w sobie nie mają, nie są atrakcyjne, nie pociągają. Więc trudno powiedzieć o nich coś więcej, niż że są miłe lub nie.
Z tym się zgadzam. Zwłaszcza że - jeżeli się komuś o kimś opowiada - w pierwszej kolejności zazwyczaj wymienia się cechę, która się w jakiś sposób wybija, która jest najbardziej widoczna, najbardziej do nas przemówiła, zrobiła największe wrażenie (obojętnie, czy pozytywne czy negatywne). Więc jeżeli słyszę, że ktoś jest miły, to też od razu wyobrażam sobie niespecjalnie ciekawą osobę. Nie dlatego, że wszystkie miłe osoby są nudne, a dlatego, że osoba opisująca tego ktosia od tego zaczęła (i może na tym skończyła ) - czyli w tej osobie nie znalazła nic, co by to bycie miłym przebiło.
Jedna moja przyjaciółka jest miła, moja mama jest miła, mój wujek jest miły. A pomyślałam o tym chyba pierwszy raz, pisząc ten post, bo każde z nich ma w sobie wiele interesujących cech, które wybijają się na pierwszy plan, jeśli się z nimi choć raz porozmawia, tak że o tym, że przy okazji są mili, niespecjalnie się myśli. Ale znam też trzy kobiety, o których - pomimo lat znajomości - nie umiem powiedzieć wiele więcej niż to, że są miłe. Oczywiście jak się zacznę doszukiwać, analizować, wyciągać wnioski, to jasne, coś się znajdzie, ale jeśli chodzi o takie cechy widoczne od razu, wybijające się, takie, które się dostrzega przez całe spotkanie? No, miłe są. I nic więcej.
23 2020-05-02 09:08:22 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-05-02 10:41:16)
Mily i sympatyczny może być ktoś zupełnie nieciekawy, niepotrafiący sobą zainteresować i wzbudzić chęci bliższego poznania. Czy facet który będzie kobietę przepuszczał na randce w drzwiach, uśmiechał się i zagadywal, musi wzbudzić w dziewczynie to "coś"? I wcale nie musi być przystojny ani mieć "ładnej buzi" żeby zaiskrzyło, lub nie. Po to własnie jest pierwsza randka, żeby kandydaci mogli się ocenić i sprawdzić, czy jest szansa aby spróbowali nawiązac bliższą znajomość. Dzisiaj przy tej ilości komunikatorów najczęściej ludzie już wiedzą jak wyglądają, gdy idą na pierwszą randkę, więc raczej nie o wygląd chodzi. Sama etap randkowania mam jakby nieco za soba, ale pamiętam całe tabuny panów, gdzie facet męczył mnie na pierwszej randce tak, że chciałam z niej jak najszybciej uciec, pomimo iż on był miły i sympatyczny Sama pewnie też byłam obiektem takich odczuć u jakichs panów, bo to nieuniknione. Czasami po prostu nie chcemy z kimś wchodzić w bliższe relacje i ani dobry wygląd, ani to że się dwoił i troił na spotkaniu nie pomogą.
Powinno się stworzyć encyklopedię kobiecego języka i wszystko by było jasne.
25 2020-05-02 10:12:21 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-05-02 10:12:47)
Powinno się stworzyć encyklopedię kobiecego języka i wszystko by było jasne.
Podobnie jest chyba z panami. Jakoś nie zauważylam, aby "miłe i sympatyczne" miały większe "wzięcie".
26 2020-05-02 10:18:29 Ostatnio edytowany przez balin (2020-05-02 10:18:52)
Podobnie jest chyba z panami.
Wszędzie tworzony jest język sytuacyjny. Np. w piłce nożnej, ciekawe czy zgadniesz co znaczy pojęcie pustak?
Pomijając już przypadek samego Autora, gdzie samo słowo Tinder już wiele mówi o tym, kogo tam można znaleźć, to właśnie zaskakuje mnie jedna rzecz w myśleniu Pań. Skoro każda tak bardzo pragnie czegoś wyjątkowego, chce aby ją wiecznie zaskakiwać, czy po prostu wzbudzić zainteresowanie, to przecież nie ocenia się tego po pierwszym spotkaniu! Umawiając się z kimś, przychodzę na spotkanie i już wszystko o nim wiem, tak? Czytając z jego twarzy, sposobu mówienia, zachowania czy czego tam jeszcze? Nawet nie biorę pod uwagę, że ktoś miał gorszy dzień albo jest zwyczajnie zestresowany przed spotkaniem i popełnia przez to jakieś gafy. Poza tym, mam wrażenie, że poziom tego minimalnego wkładu, jaki ktoś musi włożyć w to, żeby wzbudzić w kimś ciekawość czy chęć poznania wzrasta w takim tempie jak wzrastała epidemia COVID-19 w ciągu ostatnich miesięcy Przykładowo, zamiast typowego wyjścia do knajpy czy kina, ona woli lot balonem albo piknik w parku w środku zimy
Może to i durne porównania, ale chodzi w tym wszystkim o to, że ciężko jest człowieka ocenić pod katem atrakcyjności przy pierwszym spotkaniu, bo co ja tak naprawdę o nim wiem? Czym możę odrzucić: grubiańskim zachowaniem, niechlujstwem czy nieciekawym sposobem, w jaki opowiada o swoim życiu. Zbyt często w tej ocenie atrakcyjności czy przydatności do nawiązywania relacji padają jakieś ogólnikowe rzeczy, którym nadawany jest jakiś metafizyczny wymiar, coś w stylu: " po prostu nie i tyle!"
Natomiast ogólna ogłada, właśnie ta sympatyczność czy bycie miłym to przecież jakaś wizytówka człowieka, którą prezentuje na samym początku. Tym bardziej, jeśli wcześniej nawet bliżej się partnerzy nie poznali poprzez pisanie czy rozmowy telefoniczne, bo wtedy może to inaczej wyglądać. Dlatego chyba Panie odbierają bycie miłym i sympatycznym, jako nudne labo przynajmniej nieszczególne, niczym nie wyróżniające się zachowanie, nie wiedząc o facecie tak naprawdę nic. Poza tym, między byciem miłym czy uprzejmym a zamęczaniem kogoś( ciekawe w jaki sposób?) jest chyba spora granica..
Nie mieszkanie z mamusią nie ma nic wspolnego z zaradnoscia czy samodzielnoscia. 20 kilku latek nie ma szans na własne mieszkanie odłożyc, jesli ma swoje to znaczy ze odziedziczył je po babci lub dostał od rodziców - nie ma tu żadnej zaradnosci. Mieszkając sam moze dalej swoje pranie podrxucac mamie, obiady na zmiane jesc w knajpie lub u rodziców, gdy kran cieknie to dzwonic do spółdzielni lub do ojca. Własne mieszkanie u 23 latka oznacza dzianych rodziców lub brak dziadków.
Powinno się stworzyć encyklopedię kobiecego języka i wszystko by było jasne.
Każdy człowiek ma swoje indywidualne asocjacje myślowe związane z pewnymi pojęciami, więc nici z takiego projektu. Tyle by trzeba wydać encyklopedii, ile ludzi na Ziemi...
Ja na przykład uwielbiam miłych i sympatycznych mężczyzn i nie wiem, do czego się tu przyczepić, jeśli chodzi akurat o te konkretne cechy....
W opisanym przypadku to pewnie kwestia stworzenia sobie własnej definicji owych określeń przez akurat tą osobę. Możliwe, że dziewczyna miała na myśli mężczyzn "nijakich", mdłych, bez polotu, być może prawiących miłe komplementy, ale też takich u których na pierwszy rzut oka można stwierdzić słabą, chwiejną osobowość, brak charakteru.
Nikt nie lubi takich rozmemłanych osobowości - tyle.
Pomijając już przypadek samego Autora, gdzie samo słowo Tinder już wiele mówi o tym, kogo tam można znaleźć, to właśnie zaskakuje mnie jedna rzecz w myśleniu Pań. Skoro każda tak bardzo pragnie czegoś wyjątkowego, chce aby ją wiecznie zaskakiwać, czy po prostu wzbudzić zainteresowanie, to przecież nie ocenia się tego po pierwszym spotkaniu! Umawiając się z kimś, przychodzę na spotkanie i już wszystko o nim wiem, tak? Czytając z jego twarzy, sposobu mówienia, zachowania czy czego tam jeszcze? Nawet nie biorę pod uwagę, że ktoś miał gorszy dzień albo jest zwyczajnie zestresowany przed spotkaniem i popełnia przez to jakieś gafy. Poza tym, mam wrażenie, że poziom tego minimalnego wkładu, jaki ktoś musi włożyć w to, żeby wzbudzić w kimś ciekawość czy chęć poznania wzrasta w takim tempie jak wzrastała epidemia COVID-19 w ciągu ostatnich miesięcy
Przykładowo, zamiast typowego wyjścia do knajpy czy kina, ona woli lot balonem albo piknik w parku w środku zimy
Może to i durne porównania, ale chodzi w tym wszystkim o to, że ciężko jest człowieka ocenić pod katem atrakcyjności przy pierwszym spotkaniu, bo co ja tak naprawdę o nim wiem? Czym możę odrzucić: grubiańskim zachowaniem, niechlujstwem czy nieciekawym sposobem, w jaki opowiada o swoim życiu. Zbyt często w tej ocenie atrakcyjności czy przydatności do nawiązywania relacji padają jakieś ogólnikowe rzeczy, którym nadawany jest jakiś metafizyczny wymiar, coś w stylu: " po prostu nie i tyle!"
Natomiast ogólna ogłada, właśnie ta sympatyczność czy bycie miłym to przecież jakaś wizytówka człowieka, którą prezentuje na samym początku. Tym bardziej, jeśli wcześniej nawet bliżej się partnerzy nie poznali poprzez pisanie czy rozmowy telefoniczne, bo wtedy może to inaczej wyglądać. Dlatego chyba Panie odbierają bycie miłym i sympatycznym, jako nudne labo przynajmniej nieszczególne, niczym nie wyróżniające się zachowanie, nie wiedząc o facecie tak naprawdę nic. Poza tym, między byciem miłym czy uprzejmym a zamęczaniem kogoś( ciekawe w jaki sposób?) jest chyba spora granica..
Spróbuj Bagienni_ku spotkać się z takim panem dwa, trzy razy aby dać szansę innym, "mniej ogólnikowym rzeczom", a potem jednak powiedzieć; Nie. Zaczną się dramaty odrzucego, porzuconego "bez powodu", telefony z pretensjami etc. Pewnie, że nie zawsze tak jest ale niestety bardzo często.
Miły mężczyzna nie nadaje się do związku?
Przerobiłem wszystkie możliwe traktowania kobiet.
Nie te, na codzień, ale te, z różnymi kobietami w łóżku.
Macho nigdy nie byłem, a miłym lubię być.
Tylko, że to ja wybierałem moje kobiety. Nie one mnie dla siebie.
Dla niektórych, wychowanych na emocjonalnej karuzeli, miłe osoby nie gwarantują ciągłego dostarczania adrenaliny, od której te pierwsze są uzależnione. Stąd pojawiło się określenie "nudny", "frajer".
Łacińska sentencja "De qustibus est disputatndum" ciągle aktualna.
33 2020-05-02 11:37:36 Ostatnio edytowany przez Lovelynn (2020-05-02 11:41:09)
Pomijając już przypadek samego Autora, gdzie samo słowo Tinder już wiele mówi o tym, kogo tam można znaleźć, to właśnie zaskakuje mnie jedna rzecz w myśleniu Pań. Skoro każda tak bardzo pragnie czegoś wyjątkowego, chce aby ją wiecznie zaskakiwać, czy po prostu wzbudzić zainteresowanie, to przecież nie ocenia się tego po pierwszym spotkaniu! Umawiając się z kimś, przychodzę na spotkanie i już wszystko o nim wiem, tak? Czytając z jego twarzy, sposobu mówienia, zachowania czy czego tam jeszcze? Nawet nie biorę pod uwagę, że ktoś miał gorszy dzień albo jest zwyczajnie zestresowany przed spotkaniem i popełnia przez to jakieś gafy. Poza tym, mam wrażenie, że poziom tego minimalnego wkładu, jaki ktoś musi włożyć w to, żeby wzbudzić w kimś ciekawość czy chęć poznania wzrasta w takim tempie jak wzrastała epidemia COVID-19 w ciągu ostatnich miesięcy
Przykładowo, zamiast typowego wyjścia do knajpy czy kina, ona woli lot balonem albo piknik w parku w środku zimy
Może to i durne porównania, ale chodzi w tym wszystkim o to, że ciężko jest człowieka ocenić pod katem atrakcyjności przy pierwszym spotkaniu, bo co ja tak naprawdę o nim wiem? Czym możę odrzucić: grubiańskim zachowaniem, niechlujstwem czy nieciekawym sposobem, w jaki opowiada o swoim życiu. Zbyt często w tej ocenie atrakcyjności czy przydatności do nawiązywania relacji padają jakieś ogólnikowe rzeczy, którym nadawany jest jakiś metafizyczny wymiar, coś w stylu: " po prostu nie i tyle!"
Natomiast ogólna ogłada, właśnie ta sympatyczność czy bycie miłym to przecież jakaś wizytówka człowieka, którą prezentuje na samym początku. Tym bardziej, jeśli wcześniej nawet bliżej się partnerzy nie poznali poprzez pisanie czy rozmowy telefoniczne, bo wtedy może to inaczej wyglądać. Dlatego chyba Panie odbierają bycie miłym i sympatycznym, jako nudne labo przynajmniej nieszczególne, niczym nie wyróżniające się zachowanie, nie wiedząc o facecie tak naprawdę nic. Poza tym, między byciem miłym czy uprzejmym a zamęczaniem kogoś( ciekawe w jaki sposób?) jest chyba spora granica..
Ale to nie o to chodzi, żeby mężczyzna miał się silić na niewiadomo co oraz do każdego spotkania przygotowywać się jak do egzaminu, na którym należy zrobić na komisji jak najlepsze wrażenie...
Ciekawi ludzie są ciekawi i nie muszą w tym kierunku wiele robić - po prostu są. Tylko wiele zależy od tego, co dla kogo jest zajmujące. Dla jednej osoby Twoje wykształcenie, czy pasja mogą być tematem do ekscytujących i wielogodzinnych rozmów, natomiast inna osoba podsumuje: "był miły i sympatyczny, ale to gadanie o przyrodzie mnie nudzi", bo to akurat osoba, która nie lubi natury, a z domu wychodzi tylko na szpilkach i w pełnej stylizacji, więc z takim bagiennikiem nie będzie jej po drodze.
Stąd bywają sytuacje, kiedy dawanie drugiej szansy nie ma żadnego sensu.
Innym razem znowu jak najbardziej ma. U mnie zdarzało się wręcz bardzo często, że dawałam tych szans nawet całe mnóstwo, czasem niemal na siłę wyciągałam z kogoś jego ukryty (jak mi się wydawało) potencjał. Czasem się to opłacało i zwracało tysiąckrotnie, czasem jednak okazywało się kompletną stratą czasu i wysiłku.
34 2020-05-02 11:48:12 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-05-02 11:56:27)
Rozglądając się wokoło, ma się czasami wrażenie, że większość osób nie potrafi żyć bez tej karuzeli..
W opisanym przypadku to pewnie kwestia stworzenia sobie własnej definicji owych określeń przez akurat tą osobę. Możliwe, że dziewczyna miała na myśli mężczyzn "nijakich", mdłych, bez polotu, być może prawiących miłe komplementy, ale też takich u których na pierwszy rzut oka można stwierdzić słabą, chwiejną osobowość, brak charakteru.
Nikt nie lubi takich rozmemłanych osobowości - tyle
W przypadku dziewczyny, z jaką zetknął się Autor, zapewne problem leżał w tym, że nie potrafi zaakceptować właśnie tej normalności czy średniego, zrównoważonego poziomu, tym bardziej sądząc po tym, gdzie Autor tą dziewczynę znalazł. Zapewne każdy, który nie okaże się przebojowy i zaskakujący już na pierwszym spotkaniu ląduje w koszu. Osobowość czy charakter drugiego człowieka chyba naprawdę ciężko ocenić po jednym(!) spotkaniu.
Salomonka jeśli facet się po tych dwóch czy trzech spotkaniach obrazi, bo nagle się dowie, że do siebie nie pasujecie, to jego problem Po tak krótkiej znajomości angażowanie się bywa ryzykowne. Natomiast odrzucanie kogoś za pierwszym razem dlatego, że zdążyło się go prawie prześwietlić na wylot, wydaje mi się znacznym przecenianiem swoich możliwości.
edit: Powiedzmy, że dzisiaj o pewnych sprawach można sobie pogadać czy popisać zanim się ludzie ze sobą spotkają. Jedi być może unikają konkretnych miejsc,bo nie przepadają za poznawaniem ludzi w tym konkretnym miejscu czy coś ich w takim miejscu odrzuca. Biorąc pod uwagę sam charakter, atrakcyjność czy osobowość a pomijając pewne wyraźne sygnały czy różnice, to jak ja ma o tym człowieku się czegokolwiek dowiedzieć? Zwyczajnie leży to poza moją sferą percepcji, że ktoś jest w stanie za pierwszym razem powiedzieć: "to nie to!", nie widząc wcześniej ani nie znając człowieka. Inaczej może być jak ludzie ze sobą piszą i rozmowa się nie klei, ale dają szansę i spotykają się na żywo. Wtedy po 1 czy 2 razie jak nie zaiskrzy - OK, trudno się mówi. Chociaż na żywo i tak się zachowujemy zupełnie inaczej, więc możemy odnieść zupełnie inne wrażenie, spotykając tą osobę twarzą w twarz. I tak przecież nie odkrywa się wszystkich kart od razu...
35 2020-05-02 11:58:22 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-05-02 12:22:49)
Rozglądając się wokoło, ma się czasami wrażenie, że większość osób nie potrafi żyć bez tej karuzeli..
Lovellyn napisał/a:W opisanym przypadku to pewnie kwestia stworzenia sobie własnej definicji owych określeń przez akurat tą osobę. Możliwe, że dziewczyna miała na myśli mężczyzn "nijakich", mdłych, bez polotu, być może prawiących miłe komplementy, ale też takich u których na pierwszy rzut oka można stwierdzić słabą, chwiejną osobowość, brak charakteru.
Nikt nie lubi takich rozmemłanych osobowości - tyleW przypadku dziewczyny, z jaką zetknął się Autor, zapewne problem leżał w tym, że nie potrafi zaakceptować właśnie tej normalności czy średniego, zrównoważonego poziomu, tym bardziej sądząc po tym, gdzie Autor tą dziewczynę znalazł. Zapewne każdy, który nie okaże się przebojowy i zaskakujący już na pierwszym spotkaniu ląduje w koszu. Osobowość czy charakter drugiego człowieka chyba naprawdę ciężko ocenić po jednym(!) spotkaniu.
Salomonka jeśli facet się po tych dwóch czy trzech spotkaniach obrazi, bo nagle się dowie, że do siebie nie pasujecie, to jego problemPo tak krótkiej znajomości angażowanie się bywa ryzykowne. Natomiast odrzucanie kogoś za pierwszym razem dlatego, że zdążyło się go prawie prześwietlić na wylot, wydaje mi się znacznym przecenianiem swoich możliwości.
Bagienni_k, nikt nam na pierwsze spotkanie nie spada jak meteor z nieba. Często ludzie się znają wcześniej, nie wiem.. z pracy, z klubu sportowego, bo widzieli się gdzieś wczesniej u znajomych.. Albo utrzymywali jakiś czas kontakt w inny sposób. To pierwsze spotkanie to taka "wisienka na torcie" i albo smakuje, albo nie., to tylko dopełnienie tego, co wiemy o potencjalnym kandydacie. Ja raz w życiu dalam "szansę", choć wszystko mi mówiło, że to nieodpowiedni partner. Tak mnie "podszedł", że jakoś nie zadziałała moja asertwność i z czasem rzeczywiście zakochałam się Skutki tego nieodpowiedzialnego kroku gdy nie dopuściłam do głosu mojej intuicji, zbieram do dzisiaj
P.S.
Pewnie każdy nadaje się do związku, tylko nie z każdym jak leci. I w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz.
Tylko, że to ja wybierałem moje kobiety. Nie one mnie dla siebie.
Excop, wybacz Nie mogłam się powstrzymać
Pomijając flirt czy jakieś jednorazowe przygody - tak, raczej jakiś kontakt wcześniej między ludźmi jest Jak się ludzie znają na żywo, to ma się pewien wgląd w charakter drugiej osoby. Jednak przy takich znajomościach, opartych o portale randkowe czy tym bardziej aplikacje takie, jak Tinder, siłą rzeczy nie możemy kogoś poznać bliżej, bo widzimy tylko to, co jest na wierzchu: ładne opakowanie i jako takie wrażenie, jakie chce przed nami roztoczyć.
Dziewczyna, na którą naciął się Autor ewidentnie leci na przebojowość i dobrą zabawę, ale pewnie na nic więcej.
Proponuje spojrzec na watki autora.
W realu nie jest w stanie zaciekawic partnerki swoja osobowoscia i rozmowa.
Teraz szczecia szuka na Tinderze, i jeszcze obrazony
Meczacy typ z niska samoocena.
Na forum meczy o tych kobietach, asekuruje sie jak tylko moze, kobieta dla niego jest zagrozeniem.
Jesli ktos chce miec fajny zwiazek i atrakcyjnego partnera sam musi taki byc.
Siedzenie w internecie, uzalanie sie nad soba, obgadywanie kobiet na forum, nie spowoduje, ze twoja wartosc na rynku wzrosnie.
Ja tutaj widze kompletnie niewspolmierne oczekiwania wzgledem wlasnych zasobow i mozliwosci i tylko bierna postawe.
Smutne, ale prawdziwe.
Excop napisał/a:Tylko, że to ja wybierałem moje kobiety. Nie one mnie dla siebie.
![]()
![]()
Excop, wybacz Nie mogłam się powstrzymać
Excop - nie stales sie Pimpusiem jak kolega?
To, że zawędrował na Tindera może prędzej coś mówi, niż to, że zdziwił się, jaką dziewczynę tam znalazł. Akurat to idealne miejsce dla tego typu "osobników". Może zatem da mu to wszystko do myślenia, że gdzieś popełnia błąd. Albo jest właśnie zbyt przeciętny i "normalny" dla przeciętnej kobiety. Jedno i drugie wyjście jest możliwe.
Jesli kobieta nie potrafi szanować siebie nie będzie szanowała innych. Dla doświadczonej osoby ktoś miły to za mało, jeśli w życiu miało się dużo partnerów, ten obraz miłego już nie wystarczy jest infantylny, kiepski, nudny. Być może to prawiczek emocjonalny jak i w łóżku. Bogata przeszłość zazwyczaj nieudana odbija się na każdej poznanej osobie, zwykłej osobie która dostaje rykoszetem. Dlatego bo ta zwykła osoba jest inna niż pozostałe. Z Ryśkiem kochałam się w ubikacji, z Czesławem mocno i namiętnie w miejscu publicznym, z Tadkiem na łonie natury. Ale Franek jest tylko miły to za mało, tam było dziko, było napięcie leciały iskry Ty jesteś nudziarzem - obraz być może tej kobiety. Doświadczony facet kobieta, mają wymagania związek dla nich to nuda i rutyna. Dla normalnych ludzi związek to coś oczywistego funkcjonalnego, dla ludzi rozrywkowych związek jest śmieszny seks w tej samej pozycji, ten sam facet, rutyna, obraz nędzy i rozpaczy.
Bo pojawił się ktoś kto jest miły - nudny frajer.
42 2020-05-02 13:48:15 Ostatnio edytowany przez Lovelynn (2020-05-02 13:48:50)
Jesli kobieta nie potrafi szanować siebie nie będzie szanowała innych. Dla doświadczonej osoby ktoś miły to za mało, jeśli w życiu miało się dużo partnerów, ten obraz miłego już nie wystarczy jest infantylny, kiepski, nudny. Być może to prawiczek emocjonalny jak i w łóżku. Bogata przeszłość zazwyczaj nieudana odbija się na każdej poznanej osobie, zwykłej osobie która dostaje rykoszetem. Dlatego bo ta zwykła osoba jest inna niż pozostałe. Z Ryśkiem kochałam się w ubikacji, z Czesławem mocno i namiętnie w miejscu publicznym, z Tadkiem na łonie natury. Ale Franek jest tylko miły to za mało, tam było dziko, było napięcie leciały iskry Ty jesteś nudziarzem - obraz być może tej kobiety. Doświadczony facet kobieta, mają wymagania związek dla nich to nuda i rutyna. Dla normalnych ludzi związek to coś oczywistego funkcjonalnego, dla ludzi rozrywkowych związek jest śmieszny seks w tej samej pozycji, ten sam facet, rutyna, obraz nędzy i rozpaczy.
Bo pojawił się ktoś kto jest miły - nudny frajer.
O rany, ale odjechałeś...
To, co opisujesz, to jest kwestia preferencji. Osoby nastawione na przeżywanie silnych bodźców z typem gwałtowenego Czesława, nie przestawią się nagle na wspólną pasję w postaci pielęgnowania przydomowego ogródka z miłym panem Andrzejem. Ale one tak miały od zawsze i w przyszłości również będą postępować w ten sposób. Po prostu niektóre osoby szukają wrażeń, w ten sposób zdobywają jakieś tam swoje życiowe doświadczenia i jest to dla nich cenne. Dla innych znowu cenne jest pielęgnowanie wspólnych wartości, spokojne celebrowanie codzienności, może pozostawienie czegoś po sobie.
Najczęściej wybierana jest jakaś mieszanka obu tych skrajności, większość opowiada się mimo wszystko za stabilizacją z... odrobiną szaleństwa.
43 2020-05-02 15:03:13 Ostatnio edytowany przez Pimpuś (2020-05-02 15:05:02)
No nie nazywajmy skrajnością miłego Andrzeja, który chciałby poślubić dziką niesforną Zosie. Małżeństwo to nie jest skrajność, ale najwyższy cel dwojga ludzi. Czasami kobiety mające dużo facetów życiowych z którymi się im wiodło lub nie, szukają już takiego do "żeniaczki" Andrzeja z ogródkiem. Oczywiście to wszytko jest normalne. Zazwyczaj tak jest ludzie wyszumieni, doświadczeni jedni żałują drudzy nie, że miałam miałem 8 partnerów. Wypadało postawić kropkę nad I. No niestety czas leci, trzeba się ożenić, trzeba rodzić dziecko, a nie myśleć już o kolejnym partnerze i seksie . Oczywiście są skrajności. Skrajność to ta gdzie ludzie mają wiele partnerów i jakoś sobie nie mogą dać rady ustabilizować się emocjonalnie lub bezpieczeństwa (dom, mieszkanie). Gorzej wypadają ci co popadli w totalną skrajność dużo partnerów, mieli szansę poznać kogoś wyjątkowego, ale wybierają dalej seks czyli lekkie życie. Nikt im nie zabroni, ale no niestety to jest całokształt człowieka.
Proponuje spojrzec na watki autora.
W realu nie jest w stanie zaciekawic partnerki swoja osobowoscia i rozmowa.
Teraz szczecia szuka na Tinderze, i jeszcze obrazony
Meczacy typ z niska samoocena.
Na forum meczy o tych kobietach, asekuruje sie jak tylko moze, kobieta dla niego jest zagrozeniem.
Jesli ktos chce miec fajny zwiazek i atrakcyjnego partnera sam musi taki byc.
Siedzenie w internecie, uzalanie sie nad soba, obgadywanie kobiet na forum, nie spowoduje, ze twoja wartosc na rynku wzrosnie.
Ja tutaj widze kompletnie niewspolmierne oczekiwania wzgledem wlasnych zasobow i mozliwosci i tylko bierna postawe.
Smutne, ale prawdziwe.
Proname smutne to jest twoje życie skoro jest tak nudne ,że śledzisz wszystkie moje wątki . Jeśli chcesz specjalnie dla ciebie mogę coś naskrobać każdego dnia. Będziesz miała po co żyć bo póki co to widzę obraz dziewczynki skrzywdzonej przez jakiegoś chłopa ,która wylewa swoje frustracje na innych;) Ale spokojnie głowa do góry! Jak to mówią czas leczy rany;]
A wracając do tematu to zgadzam się z bagienni_k. Co do tej panny z tindera to to podobno była jakaś nauczycielka no i z samej rozmowy nie wydawała się jakaś ograniczona umysłowo;)
Problem jest taki, że wiele osób uznaje słowo miły = bezkonfliktowy, unikający konfliktów.
A konfliktów nie da się unikać, to stały element życia. I jak dziewczyna proponuje jakiś film, który niekoniecznie mu się podoba, to się zgodzi, bo jest miły. Jak czegoś pragnie, to nie zawalczy o to, bo jest miły.
Facet (ale nie tylko) powinien mieć własne zdanie i być szczery, nawet jeśli to będzie tworzyć konflikty. Może być miły, ale jednocześnie zdecydowany, dający poczucie bezpieczeństwa, czasem pozytywnie agresywny, czy dominujący. No i dominujący to też nie znaczy chamski dupek czy patus, tylko silny charakter, umie się zaopiekować, pewny siebie, kierujący zbliżenie seksualne w pewnym kierunku, czasem dominujący fizycznie (łapanie za szyję, klapsy...)
W skrócie:
Miły nie znaczy nic złego chyba że dla kogoś miły to
Ciepła klucha bez własnego zdania
Albo jedyna pozytywna cecha charakteru
Problem jest taki, że wiele osób uznaje słowo miły = bezkonfliktowy, unikający konfliktów.
A konfliktów nie da się unikać, to stały element życia. I jak dziewczyna proponuje jakiś film, który niekoniecznie mu się podoba, to się zgodzi, bo jest miły. Jak czegoś pragnie, to nie zawalczy o to, bo jest miły.Facet (ale nie tylko) powinien mieć własne zdanie i być szczery, nawet jeśli to będzie tworzyć konflikty. Może być miły, ale jednocześnie zdecydowany, dający poczucie bezpieczeństwa, czasem pozytywnie agresywny, czy dominujący. No i dominujący to też nie znaczy chamski dupek czy patus, tylko silny charakter, umie się zaopiekować, pewny siebie, kierujący zbliżenie seksualne w pewnym kierunku, czasem dominujący fizycznie (łapanie za szyję, klapsy...)
W skrócie:
Miły nie znaczy nic złego chyba że dla kogoś miły to
Ciepła klucha bez własnego zdania
Albo jedyna pozytywna cecha charakteru
Hehe z tym filmem dobre. Dziewczyna proponuje jakiś film ,który mu się nie podoba ale się zgodzi wyjdzie ,że nie ma swojego zdania. Nie będzie chciał z nią obejrzeć filmu tylko włączy swój. Wyjdzie ,że jest egoistą:D
Ale poza tym się z Tobą zgadzam. Można być miłym i mieć wszystkie inne pociągające cechy. A można można być skończonym hu... z którym niby się nie nudzisz ale nie wytrzymasz dłużej jak 15 minut.
Pronome napisał/a:Proponuje spojrzec na watki autora.
W realu nie jest w stanie zaciekawic partnerki swoja osobowoscia i rozmowa.
Teraz szczecia szuka na Tinderze, i jeszcze obrazony
Meczacy typ z niska samoocena.
Na forum meczy o tych kobietach, asekuruje sie jak tylko moze, kobieta dla niego jest zagrozeniem.
Jesli ktos chce miec fajny zwiazek i atrakcyjnego partnera sam musi taki byc.
Siedzenie w internecie, uzalanie sie nad soba, obgadywanie kobiet na forum, nie spowoduje, ze twoja wartosc na rynku wzrosnie.
Ja tutaj widze kompletnie niewspolmierne oczekiwania wzgledem wlasnych zasobow i mozliwosci i tylko bierna postawe.
Smutne, ale prawdziwe.Proname smutne to jest twoje życie skoro jest tak nudne ,że śledzisz wszystkie moje wątki
. Jeśli chcesz specjalnie dla ciebie mogę coś naskrobać każdego dnia. Będziesz miała po co żyć bo póki co to widzę obraz dziewczynki skrzywdzonej przez jakiegoś chłopa ,która wylewa swoje frustracje na innych;) Ale spokojnie głowa do góry! Jak to mówią czas leczy rany;]
A wracając do tematu to zgadzam się z bagienni_k. Co do tej panny z tindera to to podobno była jakaś nauczycielka no i z samej rozmowy nie wydawała się jakaś ograniczona umysłowo;)
Pisz wiecej, zachecam.
Zawsze jest dobrze posmiac sie na kobiecym forum z forumowego marjana .
Proszę Pronome oraz Autora wątku o darowanie sobie wzajemnych złośliwości i osobistych wycieczek - w innym wypadku otrzymacie po ostrzeżeniu.
Excop - nie stales sie Pimpusiem jak kolega?
Nie.
Przez kilka lat nawiązywałem krótkotrwałe relację. Dla seksu tylko. Z różnymi wiekiem kobietami.
To było moje odreagowanie gwałtownego osamotnienia.
Te panie, które wówczas miałem, przychyliły się na szczęście do moich przeprosin. Jakiś diabeł we mnie wstąpił wówczas.
Moim zdaniem wszyscy, młodzi faceci w niżu demograficznym daliśmy się zapędzić w kozi róg względem kobiet. Wnioskując po wybiórczej, kilkuletniej obserwacji różnych for czy opinii znajomych w 90% to faceci mają problem i faceci uważają, że to oni są niewystarczający.
Jeżeli kobieta ma problem z facetami, to zazwyczaj:
- ma problemy ze sobą = proponują jej terapię
- izoluje się, nie może znaleźć partnera = polecają jej założyć tindera i wyjść do ludzi, nie czekać aż miłość przyjdzie
- nie ma powodzenia = popraw wygląd i wszystko będzie OK
I to by było tyle problemów kobiet ze znalezieniem partnera. Natomiast co do facetów
- facet zdradza kobietę = "co za świnia, cham i prostak, to wyłącznie jego wina"
- kobieta zdradza faceta = "kobieta nie jest wyłącznie winna, gdyby on się starał, był taki i taki, zarabiał XYZ to nigdy by go nie zdradziła, on zaniedbał, ona też winna"
- facet jest za niski = to jego wina, mógł się taki nie urodzić (dlaczego nikt nie powie, że to kobieta jest za wysoka?)
- facet jest zbyt miły = to jego wina, prawdziwy facet powinien być bad boyem (dlaczego nikt nie powie, że to kobieta jest spaczona, dlaczego to akurat facet ma być taki i taki i jeszcze w dodatku KOBIETA ma dyktować warunki i cechy charakteru idealnego faceta. Ale niech jakiś facet śmie powiedzieć jakie cechy powinna mieć kobieta to dostanie po pysku )
- facet za mało zarabia = niezaradny, niech się ogarnie (nikt nie powie, że kobieta nie powinna oceniać ile facet zarabia, tylko zarabiać przynajmniej tyle samo)
- facet za dużo zarabia = zapatrzony w siebie, bo ma wymagania i nie spojrzy na pierwszą lepszą, myśli żę jak ma kase to może wybrzydzać.
- facet jest za chudy = to jego wina, możę zrobić mięśnie
- facet jest za gruby = to jego wina, może schudnąć.
- kobieta jest za chuda = faceci to świnie i rasiści, chude jest piękne
- kobieta jest za gruba = faceci to świnie i prymitywy, grube jest piękne
- facet nie ma samochodu / prawa jazdy = pizda, frajer, prawo jazdy jest męskie (nikt nie powie, że kobieta musi mieć)
- facet mieszka z rodzicami = maminsynek, powinien się wyprowadzić w wieku 20 lat (jak kobieta mieszka do 30 to ona na pewno ma super relację z rodzicami, jest emocjonalnie związana i po co będzie sama mieszkać)
- faceta nie stać na kredyt bo wynajmował, żeby nie mieszkał z mamusią i nie ma wkładu na kredyt = niezaradny, szkoda tracić na niego czas
itd itd.
- facet woli kupić za gotówkę mieszkając u rodziców zamiast płacić komuś za wynajem tysiące = nie, nie i jeszcze raz nie
- facet pójdzie na randkę i kobieta go oleje = popracuj nad sobą, idź na siłownie, zacznij więcej zarabiać, przestać być miłym, zacznij zaskiwać, wyróżnij się z tłumu, osiągnij sukces... (wina faceta)
- facet olewa kobietę na randce = "co za świnia, wszystko z tobą w porządku kochana, pewnie woli te puste lale z cyckami na wierzchu zamiast ciebie wartościowej kobiety z charakterem. To był niewarty twojej osoby facet, zasługujesz na księcia"
Generalnie to co chciałem powiedzieć to to, że każdy medal ma dwie strony. Jak ktoś powie, że facet jest za niski i to JEGO wina to każdy uzna, że to prawda. Ale druga strona medalu jest taka, że równie dobrze to KOBIETA jest za wysoka. I tak przykłady można mnożyć, a faceci w to wierzą i próbują się dostosować, ale chyba wiecie jak to się kończy?
Najpierw facet jest inny, ma swoje zdanie i to się kobiecie podoba. Ale że inne koleżanki też go podrywają, bo jest "ciachem" to kobieta stara się delikatnie kastrować faceta. "Po co ci ta siłownia, siedź w domu" I cyk, daje mu tłuste żarcie. Potem będą fochy, że facet zamiast zostać z dziewczyną poszedł na siłownie. W końcu po jakimś czasie facet zmięknie i stanie się taki jak jego kobieta chce - zacznie nosić to co ona chce, robić to co ona chce, spędzać z nią czas. A wtedy ona z nim zerwie, bo już nie jest sobą, czyli tym, kim był na początku.
Wracając do tematu - czy bycie miłym to cecha dyskwalifikująca? Oczywiście większość kobiet powie, że to wina faceta, bo prawdziwy facet powinien być taki i taki bla bla bla ... Kobieta wie jaki powinien być prawdziwy facet, ale facet nie wie jaka powinna być prawdziwa kobieta. A może to wcale nie jest tak? Może jest po prostu tak, że większość facetów jest ... przeciętna? A każda przeciętna kobieta chce żeby facet był wyjątkowy. Facet nie może po prostu być przeciętny, to nie jest definicja prawdziwego faceta. Na tym polega paradoks social mediów, że nikt nie chce się przyznać, że jest przeciętny. Promowane jest bycie "kimś", nie można być sobą, trzeba grać, aktorzyć, zdobywać świat, imprezować, podróżować i cykać zdjęcie iPhonem. Popatrzcie na te wszystkie seriale, netflixy dla kobiet. Czy tam główny bohater to przeciętny facet? Nigdy tak nie jest. Zawsze jest albo super przystojny, albo inteligentny, albo jakiś tam. Nigdy nie jest przeciętny. I potem takie wzorce lądują do głów kobiet i to się utrwala. Widzą setki razy nieprzeciętnego faceta i takiego potem chcą znaleźć, ale jest problem, bo większość ludzi jest przeciętna. No ale oczywiście to wina F A C E T Ó W. Za mało się stara. Za słaby charakter. Za mało zarabia. Itd itd. Mnie tylko martwi to, że faceci uwierzyli, że trzeba spełniać te wszystkie durne wymagania kobiet. Że taki miły facet nie pomyśli sobie, że nie ma nic złego w byciu miłym, nie każdy musi mieć własne mieszkanie, nie każdego będzie stać na samochód tylko większość zacznie się zmieniać według tej listy życzeń kobiet. Bo niestety tak to działa, jako społeczeństwo faceci częściej biorą słowa kobiet na poważnie niż one same. Ale na końcu i tak kobiecie rezultat się nie spodoba, bo żeby to zadziałało taki facet musi żyć w zgodzie. Ciężko żyć w zgodzie z sobą, jeżeli zmienia się swój charakter tylko po to, żeby wpisać się w definicje prawdziwego faceta i być akceptowanym.
Może chodzi o to, że jako "miłe i sympatyczne" określa się często osoby, które poza tą sympatycznością nic w sobie nie mają, nie są atrakcyjne, nie pociągają. Więc trudno powiedzieć o nich coś więcej, niż że są miłe lub nie.
Może to wina kobiet, że będąc przeciętną szukają niewiadomo kogo i zwykły facet jest nie do przyjęcia? Medal ma dwie strony.
Miły to nie jest brzydkie słowo, tylko oznacza stały poziom emocji, co jest super, ale nie gdy kogoś nie znamy i musi się jakoś wyróżnić z tłumu. Nie znaczy to że ktoś ma pajacować, tylko musi coś się zadziać cokolwiek by linia płaska drgnęła.
No właśnie o tym mówię, facet nie może być przeciętny. Musi wyróżnić się z tłumu. Najlepsze jest to, że kobieta nie musi bo jest kobietą i może iść za tłumem, naciągnąć rodziców na iPhona, kupić netflixa i podróżować. Ona może być przeciętna, facet nie, musi być inny czytaj lepszy od innych facetów (zazdrość koleżanek miernikiem wartości faceta)
Najgorzej wygląda sytuacja wtedy, kiedy osoba chcąca komuś zaimponować, czyli wyróżnić się z tłumu, musi zadziałać wbrew sobie i wyjść ze strefy komfortu. Nie zawsze jest to takie łatwe a czasami wydawać się może sztuczne, dlatego ktoś nie czuje się z tym dobrze.
Problem w tym, że nie musi, ale cale społeczeństwo zaakceptowało fakt, że jak kobiecie coś nie gra to jest to wina faceta i to on musi się ZMIENIĆ. A faceci posłusznie wykonują te polecenia jak maszyny. Kobieta powie, że facet musi zaimponować, a ja powiem, że wcale nie musi tylko kobieta przesadza. Zostanę okrzyknięty złym mizoginem, bo wychodzę poza społecznie akceptowane normy, w których to kobieta wyznacza akceptowalne zachowania faceta, a faceci niestety posłusznie zaakceptowali ten fakt i się dostosowują.
Dla mnie sytuacja jest klarowna. Dziewczyna szczerze obnażyła się w swoich poglądach i charakterze. Ja bardziej bym podyskutowała dlaczego mężczyźni i kobiety wybierają takich ludzi jak ta dziewczyna?
No tak:
randka poszła źle = to facet źle wybrał = jego wina. Kobieta jest OK. Klasyczny przypadek. Przyjmiesz całą winą na siebie autorze, zgodnie z zaprogramowanymi normami społeczeństwa?
Żeby nie było nie obwiniam o to wcale kobiety. To jest proste prawo popytu i podaży. Facetów jest znacznie więcej niż kobiet. Dlaczego faceci chcą bardziej się starać konkurować, bo uwierzyli, że jak coś jest nie tak na randce to na 90% to ich wina, a nie kobiet. I zauważcie, że w 90% przypadków to faceci rezygnują z siebie, zmieniają swój charakter, idą robić pasje ciekawe dla kobiet, żeby się przypodobać. W większości przypadków to kobiety się usprawiedliwiają i szukają winy w facecie. Tu nawet nie chodzi o to kto ma rację, tylko co społeczenie akceptujemy i jak działamy. Społecznie akceptujemy to, że jak kobieta powie - facet za niski - to wszyscy zgodnie powiedzą - facet za niski, to jego wina. Nikt nie powie - zaraz zaraz, może to kobieta za wysoka? Nie - to facet ma być wysoki, bo to oznaka męskości.
Problem w tym, że społecznie jako cały naród akceptujemy, że jak kobieta powie - facet był kiepski to facet weźmie to do siebie i uzna za prawdę. Głosy pt: to kobieta przesadziła u części grupy będą przyjęte jako prawda, ale nie zostaną zaakceptowane bo to nie jest społecznie przyjęte, żeby kobieta się starała dla faceta i np: przestawała być miła i przeciętna, specjalnie wyróżniała się z tłumu. Jestem w stanie założyć się, że gdyby sytuacja na świecie była odwrotna czyli np: 40% facetów 60% kobiet to wszystkie podobne przypadki zostałby opisane w przeciwny sposób - to kobiety robiłyby karierę dla facetów, ubogacały swój charakter i po nieudanej randce ludzie by mówili, że to nie wina faceta, tylko kobieta za mało się starała i była zbyt miła/nudna, a powinna mieć przebojowy charakter i nie być przeciętną. Niech popracuje nad sobą i spróbuje ponownie, facet jest OK.
I byłyby teksty typu - nie jesteś prawdziwą kobietą, bo kobieta powinna mieć max 170 cm. A faceci na tinderze wybrzydzaliby ustawiając opis - tylko kobiety do 170cm (tak jak teraz kobiety dają opis - tylko faceci 180cm+) i większość ludzi by krzyknęła - hej, to wasza wina kobiety, jesteście za wysokie (tak jak teraz próbuje się ludziom wmówić, że to wina facetów że są tacy niscy). Wszystko przez to, że to kobiety mają na rynku decydujący głos cichego arbitra, który ustanawia standardy. Główny powód to znacznie większa ilość facetów na rynku i piętnowanie "przeciętności" u facetów w mediach.
51 2020-05-02 18:38:24 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-05-02 18:41:29)
Nie sądziłbym, że na takim Tinderku znajdą się panie profesorki..
Co do konfliktów, to sam osobiście staram się ich unikać, można przecież rozwiązywać problemy drogą pokojową, bez uciekania się do awantur, pretensji czy sarkastycznych uwag. Problem w tym, że niektóre jednostki uporczywie odnajdują przyjemność w urządzaniu scen, które tak naprawdę niczego dobrego nie wnoszą a rodzą tylko kolejne spięcia. Stanowczość i zdecydowanie można osiągnąć bez uciekania się do awantur. Pojęcie "miły" jest chyba niestety zbyt często kojarzone z ciepłymi kluskami.
EDIT: Witold toś chłopie skrobnął elaborat.. choć częściowo ciężko się z tym nie zgodzić..
Nadaje !!! Tylko widocznie nie z nią bo ona szuka "łobuza co to podobno kocha najmocniej" hahah jak się kończą takie związki wiadomo... kłótnie, zazdrości, zdrady, powroty, ogólnie toksyczne relacje...jeżeli szukasz spokoju i relacji partnerskiej to szukaj takiej która to doceni. Może ewentualnie bądź bardziej tajemniczy bo jak szybko pokażesz że Ci zależy ona szybko straci zainteresowanie. Ale ogólnie widocznie to nie odpowiednia kobieta. Szuka emocji silnych to chyba faceta co zdradza, nie szanuje kobiet i ona będzie za nim biegać jak piesek bo lubi może takie "emocje". Odpuść ją sobie.
Mimo wszystko Witold znakomicie opisał obraz dzisiejszego rynku matrymonialnego.
Pierwsze słyszę, aby miły facet nie nadawał się do związku. Co prawda samo miły to za mało.
A każdemu podoba się co innego. W związku z tym jednym podoba się nieustanna jazda emocjonalna bez trzymanki, bo to utożsamiają z miłością. A innym równowaga i spokój, bo to ich przyciąga.
Ja dostrzegam inny problem na rynku matrymonialnym. Ludzie boją się zaangażowania i normalnego życia. Szukają czegoś innego. A jak czuje się lęk przed zaangażowaniem, nikt nie będzie pasował. Ostatecznie, im fajniejsza kandydatka/kandydat się trafi, jak najprędzej jeden z drugim biorą nogi za pas i uciekają w następną powierzchowną relację. Taki znak czasów chyba.
Mimo wszystko Witold znakomicie opisał obraz dzisiejszego rynku matrymonialnego.
A może taki facet współcześnie młody byłby po prostu sobą, a nie kombinował?
Czy to kobiet wina, że Panowie wciąż szukają w sobie wad? Aż w końcu kobieta stwierdza, że skoro on twierdzi że ma tyle braków to może ma?
Jedni twierdzą, że drudzy szukają wada w sobie. Inni z kolei dostrzegają, że ci drudzy im te wady wytykają. I tak się wszystko w kółko toczy
Bo wszyscy mamy wady. I zalety też
Witold streściłeś to wszystko idealnie
Proszę Pronome oraz Autora wątku o darowanie sobie wzajemnych złośliwości i osobistych wycieczek - w innym wypadku otrzymacie po ostrzeżeniu.
8PasażerPodróży - sorry, ponioslo mnie. A swoja droga dobrze, ze jestes. Cos sobie uswiadomilam dzieki Tobie. Dzieki
60 2020-05-02 21:03:38 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-05-02 21:08:08)
A spotkales się Bagiennik żeby Ci któraś powiedziała coś takiego? Czy bardziej sobie wyobrażasz że by powiedziała?
A jakby nawet powiedziała, to czy to koniec świata? Jeszcze się taki i taka nie urodziła, żeby wszystkim pasować.
Szczerze mówiąc, zdarzyło się raz czy dwa razy jeszcze w liceum Wtedy podchodziło się do tego inaczej, teraz raczej byłbym ostatnim desperatem, żeby się takimi rzeczami przejmować. Tym bardziej, czy by powiedziała czy nie. Tylko nie jestem chyba jedynym facetem na tym świecie
Zatem inni Panowie mogą się wypowiedzieć
Żeby nie było nie obwiniam o to wcale kobiety. To jest proste prawo popytu i podaży. Facetów jest znacznie więcej niż kobiet. Dlaczego faceci chcą bardziej się starać konkurować, bo uwierzyli, że jak coś jest nie tak na randce to na 90% to ich wina, a nie kobiet. I zauważcie, że w 90% przypadków to faceci rezygnują z siebie, zmieniają swój charakter, idą robić pasje ciekawe dla kobiet, żeby się przypodobać. W większości przypadków to kobiety się usprawiedliwiają i szukają winy w facecie. Tu nawet nie chodzi o to kto ma rację, tylko co społeczenie akceptujemy i jak działamy. Społecznie akceptujemy to, że jak kobieta powie - facet za niski - to wszyscy zgodnie powiedzą - facet za niski, to jego wina. Nikt nie powie - zaraz zaraz, może to kobieta za wysoka? Nie - to facet ma być wysoki, bo to oznaka męskości.
Problem w tym, że społecznie jako cały naród akceptujemy, że jak kobieta powie - facet był kiepski to facet weźmie to do siebie i uzna za prawdę. Głosy pt: to kobieta przesadziła u części grupy będą przyjęte jako prawda, ale nie zostaną zaakceptowane bo to nie jest społecznie przyjęte, żeby kobieta się starała dla faceta i np: przestawała być miła i przeciętna, specjalnie wyróżniała się z tłumu. Jestem w stanie założyć się, że gdyby sytuacja na świecie była odwrotna czyli np: 40% facetów 60% kobiet to wszystkie podobne przypadki zostałby opisane w przeciwny sposób - to kobiety robiłyby karierę dla facetów, ubogacały swój charakter i po nieudanej randce ludzie by mówili, że to nie wina faceta, tylko kobieta za mało się starała i była zbyt miła/nudna, a powinna mieć przebojowy charakter i nie być przeciętną. Niech popracuje nad sobą i spróbuje ponownie, facet jest OK.
I byłyby teksty typu - nie jesteś prawdziwą kobietą, bo kobieta powinna mieć max 170 cm. A faceci na tinderze wybrzydzaliby ustawiając opis - tylko kobiety do 170cm (tak jak teraz kobiety dają opis - tylko faceci 180cm+) i większość ludzi by krzyknęła - hej, to wasza wina kobiety, jesteście za wysokie (tak jak teraz próbuje się ludziom wmówić, że to wina facetów że są tacy niscy). Wszystko przez to, że to kobiety mają na rynku decydujący głos cichego arbitra, który ustanawia standardy. Główny powód to znacznie większa ilość facetów na rynku i piętnowanie "przeciętności" u facetów w mediach.
Struktura plci dla mlodych facetow i kobiet powiedzmy 51,5% do 48,5% to taka tragedia? Moze problemem jest ze narzekasz jak baba? Pytanie czy juz mentalnie stales sie kobieta czy jeszcze jest ratunek? Moze problemem jest brak jaj? 170cm wzrostu nie przeszkadza w zdobywaniu kobiet o ile sie jest facetem a nie pierdołą
Lucyfer666 napisał/a:Mimo wszystko Witold znakomicie opisał obraz dzisiejszego rynku matrymonialnego.
A może taki facet współcześnie młody byłby po prostu sobą, a nie kombinował?
Czy to kobiet wina, że Panowie wciąż szukają w sobie wad? Aż w końcu kobieta stwierdza, że skoro on twierdzi że ma tyle braków to może ma?
Nie Elu. Wrzucanie tutaj pełnej czerwonej tabletki nie ma sensu, bowiem jest przesadzona, ale nie zmienia to faktu, że coś w niej jest.
Obecnie rynek matrymonialny jest mocno konsumpcyjny, lecz za niszczenie procesu komunikacji obie strony są odpowiedzialne.
balin napisał/a:Powinno się stworzyć encyklopedię kobiecego języka i wszystko by było jasne.
Każdy człowiek ma swoje indywidualne asocjacje myślowe związane z pewnymi pojęciami, więc nici z takiego projektu. Tyle by trzeba wydać encyklopedii, ile ludzi na Ziemi...
Ja na przykład uwielbiam miłych i sympatycznych mężczyzn i nie wiem, do czego się tu przyczepić, jeśli chodzi akurat o te konkretne cechy....
W opisanym przypadku to pewnie kwestia stworzenia sobie własnej definicji owych określeń przez akurat tą osobę. Możliwe, że dziewczyna miała na myśli mężczyzn "nijakich", mdłych, bez polotu, być może prawiących miłe komplementy, ale też takich u których na pierwszy rzut oka można stwierdzić słabą, chwiejną osobowość, brak charakteru.
Nikt nie lubi takich rozmemłanych osobowości - tyle.
Mój kolega ze squotu taki jest hipis. Dred pulchny lubiany przez wszystkich wegetarianin ale nie je cukru as miód. gra na gitarze przy ognisku opowiada fajne historię. troche trump (nie ten prezydent) Świetnie pracuje ale każdymi decyzjami jest kompletnie niezdecydowany zero konsekwencji. Jeszcze nigdy nikogo w życiu nie uraził. Inna osoba za która nie przepadam typowy dres samiec alfa znajomy powiedział iż gdyby on był kobietą to była by idealna żona.
Wracając do tematu - czy bycie miłym to cecha dyskwalifikująca? Oczywiście większość kobiet powie, że to wina faceta, bo prawdziwy facet powinien być taki i taki bla bla bla ... Kobieta wie jaki powinien być prawdziwy facet, ale facet nie wie jaka powinna być prawdziwa kobieta. A może to wcale nie jest tak? Może jest po prostu tak, że większość facetów jest ... przeciętna? A każda przeciętna kobieta chce żeby facet był wyjątkowy. Facet nie może po prostu być przeciętny, to nie jest definicja prawdziwego faceta. Na tym polega paradoks social mediów, że nikt nie chce się przyznać, że jest przeciętny.
Ale pojechałeś Witold :-D
Postawiłeś znak równości pomiędzy MIŁY i PRZECIĘTNY, a to nie w tym rzecz.
Jeżeli potrafię o facecie powiedzieć tylko tyle, że jest miły, to nie znaczy, że jest przeciętny, ale że jest NIJAKI. A to oznacza, że nie ma w nim nic, co by mnie w nim ciekawiło, albo nie potrafi tego ujawnić, a tego często nie widać przy pierwszych spotkaniach. Mnie się wydaje, że to nie chodzi o poszukiwanie wyjątkowości, ale poszukiwanie jakości. To wcale nie znaczy, że ma być prima sort, ale niech będzie cokolwiek, co budzi zainteresowanie.
Co do pozostałych argumentów, to najpierw trochę się pouśmiechałam pod nosem, a potem pomyślałam, że masz rację. Też czuję niesmak, jak mi ktoś mówi, że np, sama jako kobieta nie powinnam chodzić ciemnymi uliczkami albo przez odludny park, a dlaczego facetom się tego nie mówi? ;-) , może zamiast zakazywać kobietom, zabronić facetom chadzanie w ciemnych, odludnych miejscach, bo co oni tam robią, pewnie szukają problemów ;-)