Zgubiona droga życiowa i relacje rodzinne w tle. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Zgubiona droga życiowa i relacje rodzinne w tle.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 4 ]

1 Ostatnio edytowany przez PaniKasiaM (2020-04-22 21:06:09)

Temat: Zgubiona droga życiowa i relacje rodzinne w tle.

Witam. Postanowiła to napisać, ponieważ potrzebowałbym oceny kogoś ,,trzeciego''. Mam 22 lata i stoję w życiowym rozkroku. Mam problem z dalszą drogą życiową oraz z relacjami z własną matką. Ale od początku.
Moja mama to osoba o dosyć trudnym charakterze, co najbardziej mnie drażni to jej sposób wyrażania, no właśnie nie do końca wiem czego, ale potrafi jeśli jest jakiś problem, niedogodność zamknąć się w sobie, stać się niedostępną, smutną, milczeć, słowem robić ciche dni. Nieraz mam wrażenie, że to jakiś sposób ukarania mnie. Tak było kiedy np. w dzieciństwie nie za bardzo chciałam uczyć się gry na pianinie, kiedy jakieś plany finansowe nie szły za dobrze, kiedy dostałam złą ocenę, oczywiście nie za każdy razem, ale np. bardzo dobrze pamiętam jak przyniosłam konkurs z angielskiego w 4 klasie podstawówki na którym mi poszło dość słabo, jak nie dostałam się do dobrego gimnazjum, jak uzyskałam słaby wynik na egzaminie 6 klasisty za każdym razie taką emocjonalną mieszankę fundowała mi , że kilka dni spędziłam jako dziecko płacząc, a ona się przyglądała. Oczywiście po maks kilku dniach to mijało i było już w miarę normalnie. Oczywiście w miarę, bo nieco łagodniejszą formę potrafiła zastosować więcej razy niż opisałam powyżej. Zapytana wprost twierdzi, że to z troski o mnie i tak mocno przeżywała moje porażki, mnie trudno osądzić, czy to prawda, czy forma karania mnie. Kolejna sprawa to fakt, że potrafi być nie raz mocno nieczuła. Z dzieciństwa niewiele pamiętam, ale bardzo słabo jakieś momenty przytulania, czułości, a słowa ,,kocham cię'' hmm słabo bardzo pamiętam kiedy to ostatni raz usłyszałam. Co nie znaczy, że tego nie było, zwyczajnie słabo to pamiętam. A później już niestety tego brakło co nieco, co też jest trochę moją winą, bo zbywałam mamę jak przychodziła się pytać co się stało. Niemniej jak miałam/mam problem to potrafi ze mną przegadać kilka godzin. Jednak brakuje mi niekiedy czułości oraz ,,jestem przy tobie'' , ,,wszystko będzie dobrze''. Nawet kocham cię muszę niekiedy z niej wyciągnąć, czyli zapytać się wprost. Nieraz potrafi okazać 100 proc. miłości i pocieszyć mnie w niesamowity sposób, a nieraz praktycznie nic. Z pozytywnych rzeczy muszę przyznać, że moja relacja jest dosyć osobliwa na tle innych, przynajmniej ja mam takie wrażenie. Od małego do praktycznie dziś, 90 proc. czasu, a 99 proc. spędzonego dobrze jest z mamą, od wakacji przez wyjścia do centrum handlowego na zakupy. Również materialnie jak na możliwości swoich dochodów niczego mi nie żałuje. Jest to spowodowane tym, że zwyczajnie nie mam innego towarzystwa, zresztą moja mama też. Tak jestem osobą wycofaną i nieśmiałą, samotnikiem bez znajomych.

Obecnie świeżo zakończyłam powtarzanie 2 semestru filologii germańskiej, przerosło mnie to za słabo się do tego przykładałam najwyraźniej nie wiem. Jest to już 3 rok moich studiów skończony na niczym tak na prawdę. 1 rok upłynął na filologii angielskiej, z której po ukończeniu 1 semestru się przeniosłam na tą germańską, tam również udał się tylko semestr 1, a 2 miał się udać teraz. Ale niestety 3 lata poszły na śmietnik. A ja dostałam doła. I tutaj sedno sprawy. Ostatnio ja postanowiłam o tym wszystkim mamie powiedzieć, co mi się nie widziało i czego brakło przyznam się, że już jestem bardzo emocjonalnie męczące, bo ciągnie się to już któryś miesiąc, no i reakcje też są bardzo różne od okazywania miłości i odciągania mnie od mojej depresji za pomocą wspólnie spędzanego czasu na zakupach po wręcz obojętność, połączoną z histerycznym płaczem z jej strony. A potem znowu są ciche dni i smutek taki jak opisałam na samym początku. Niemniej jak mówiłam rozmowy nigdy mi nie odmówi, zawsze wałkujemy ten temat. Ja już szczerze jestem tym wszystkim zmęczona, nie wiem, może oczekuję zbyt wiele od matki. Myślałam, żeby się wyprowadzić, no ale tak: 1. najpierw się dowiedziałam, że wtedy by część matczynej duszy umarła, czy w ten deseń, potem że mogłam od razu powiedzieć, że chcę się wynieść i mam rodzinę gdzieś. 2. optuje za tym, żeby poszła na historię oczywiście w starym trybie, czyli dziennym z utrzymywaniem mnie i kieszonkowym, które mam na moją prośbę większe. O pracy nie mam mowy, ani słowa o tym nie ma, że ja mam się sama w części utrzymać, szczerze w życiu nie przepracowałam ani godziny. A dziś rano kiedy po kolejne przepłakanej nocy chciałam rano wyjść sama na spacer do parku porozmyślać, dowiedziałam się, że jak wyjdę to już nie będę miała do kogo wracać. Więc podsumuję - nie wiem co robić, z 1 strony dusze się już całą tą sytuacją, z 2 wygodnie by mi było zachować status quo w postaci braku obowiązku utrzymywania się i studiowania historii, która jest moją ogromną pasją, wiem nie potrafię brać odpowiedzialności za swoje życie, jestem chyba zbyt rozpieszczona. Wiem też, że trudno by mi było porzucić jedyną bliską mi osobę - matkę. Ale czuję się już tym przytłoczona.

Zobacz podobne tematy :
Odp: Zgubiona droga życiowa i relacje rodzinne w tle.

Co to są w ogóle za rozterki? Jesteś dorosła i powinnaś być odpowiedzialna za siebie, jeżeli matka chce i może ci pomagać to dobrze dla ciebie ale staraj się skrócić i ograniczyć tą pomoc bo ta kobieta powinna się o swoją emeryturę martwić już bardziej niż o twoje kieszonkowe.

Dużo jest matek, które źle znoszą wyfrunięcie dziecka z domu. Nie znaczy to że mamy wszyscy siedzieć wiecznie u rodziców na garnuszku. 99% z tych zranionych matek świetnie sobie sama radzi a część po pewnym czasie stwierdza że w sumie to dobrze że sie pasożyt wyprowadził w końcu big_smile

Nie myślałaś nigdy o tym żeby porozmawiać o swoich problemach ze specjalistą? Zacząć pracować nad sobą? Wydaje mi się, że ciężko ci będzie odnaleźć się w życiu i potrzebowałabyś nabrać trochę bardziej konkretnego i twardego charakteru. To że mama się nie odzywa i robi ciche dni albo że cię mało przytulała to jest mały problem w porównaniu do tego, że pozostajesz w 100% uzależniona od rodzica w dorosłym wieku i nie zarobiłaś jeszcze sama na siebie ani złotówki.

3

Odp: Zgubiona droga życiowa i relacje rodzinne w tle.

Rozumiem, że wychowujesz się bez ojca.
Matka, nie ma swojego osobistego życia, tylko żyje twoim. Trochę to niezdrowe dla was obu.
Jej nadopiekuńczość bardziej ci szkodzi, niż pomaga w życiu.
Czy rozpoczęte  i przerywane studia językowe były twoim wyborem, czy matki?

Obie, nawzajem uzależniłyście się od siebie,  od swoich zachowań, reakcji.
Matka raczej nie zmieni sama swojego postępowania, bo rozmowy już były.
To leży w twojej gestii/ działaniu, aby każda z was znalazła swoje miejsce w rodzinie, ty jako córka,  ona jako matka.
Dlatego, myślę, że powinnaś poszukać pomocy u specjalistym, skoro sama nie dajesz rady.
Pozdrawiam.

4

Odp: Zgubiona droga życiowa i relacje rodzinne w tle.

Dobrze by było dowiedzieć się dlaczego mama tak się zachowywała i zachowuje, dlaczego nie ma znajomych, przyjaciół. Jak wyglądało jej dzieciństwo? W jaki sposób rozstała się z Twoim ojcem? Pewnie nosi w sobie dużo żalu, a ten żal czasem wyładowuje na osobie którą ma najbliżej, na Tobie. Piszesz, że nie ma znajomych i Ty też ich nie masz. Nic dziwnego, od dzieciństwa przejmujesz od niej wzorce zachowań. Spróbuj z nią rozmawiać nie tylko o Tobie ale i o niej, popytaj ją o jej życie. Być może wtedy zaczniecie się lepiej rozumieć.

Posty [ 4 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Zgubiona droga życiowa i relacje rodzinne w tle.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024