wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ZWIĄZEK NA ODLEGŁOŚĆ, MIŁOŚĆ PRZEZ INTERNET » wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 33 ]

1

Temat: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?

poznałam 4 miesiące temu przez internet chłopaka. Od razu między nami zaiskrzyło i spotkaliśmy się po 2h rozmowy. Póżniej w tym samym tygodniu spotkaliśmy się jeszcze 2 razy i przesiedzieliśmy spontanicznie całą noc pijąc drinki na mieście. On pracuje za granicą. Od tamtej pory przyjechał jeszcze dwa razy na kilka dni i spędził ze mną praktycznie cały czas, olewając rodzinę i kolegów. Rozmawialiśmy, przytulaliśmy się, spaliśmy przytuleni głaszcząc się nawzajem. Do niczego więcej nie doszło. Trudno całą tę historię spisać, ale generalnie na początku powiedział, że nie chce się angażować w relację na odległość bo już to przeżywał i wie jakie to trudne. mówił mi, że jestem jedyna w swoim rodzaju, że chciał mnie pocałować, mnóstwo miłych rzeczy, ale że na razie między nami może być tylko przyjaźń, bo i tak nie będziemy się widzieć nie wiadomo ile.
no i tak to trwa od tej pory, nie widzieliśmy się prawie 3 miesiące (przez wirusa) ale nie było dnia, żebyśmy nie rozmawiali. często gęsto ponad 5h jednego dnia. słyszymy się rano i wieczorem. "towarzyszę mu wszędzie", jak sam powiedział. mówi, że tęskni, że myśli o mnie. dużo rozmawiamy na poważne tematy, wypytuje mnie o moje wartości, wiarę, czy chcę mieć dzieci i jak je wychowywać, itd. nie brakuje też rozmów o seksie i podtekstów. ale z drugiej strony mówi rzeczy typu "jak będę szukał dziewczyny to ...", tak jakby mnie nie brał w tym pod uwagę. czasem też mam wrażenie, że trochę się oddala ode mnie, np. wycofuje się nagle, gdy ja zaczynam flirtować "za mocno". Często mam wrażenie, że zachowujemy się jak para...
z jednej strony czuję, że jesteśmy sobie bardzo bliscy, ale czy to nie jest przypadkiem tylko przyjaźń? wiem, że to trudno ocenić, ale... czy to możliwe, że nie pociągam go i serio jestem dla niego tylko przyjaciółką? dodam, że nie jestem raczej w jego typie i jestem dość dużą dziewczyną, a on ma konkretne wymagania co do swojej ewentualnej żony. mocno to pogmatwane. będę wdzięczna za podzielenie się Waszą opinią i doświadczeniami.

ps.  dodam, że od ponad roku chodzę na terapię i moja terapeutka wie wszystko o tej relacji. ona twierdzi, że on "zaprasza mnie do bliskości" i że to nie wygląda jak przyjaźń. ale szczerze mówiąc mi coś nie gra do końca....

Zobacz podobne tematy :
Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?

Są ludzie, którzy boją się bliskości, choć równocześnie bardzo jej pragną. Dążenie-unikanie. Im jest bliżej, bardziej muszą uciekać. Z tego co wiem, w takim konflikcie wewnętrznym silniejsze jest unikanie. I jeśli człowiek jest nieświadomym takiego konfliktu w sobie, ucieknie.
No i cóż, lęk przed odrzuceniem napędza wszystko. Im bliżej ludzie są ze sobą, więcej o sobie wiedzą. Wady też stają się bardziej widoczne. To i możliwość odrzucenia większa. I lęk większy.
To przychodzi mi do głowy. Nie jestem dogłębnym znawcą tematu i dlatego nie udzielę Tobie konkretnej porady, bo nie wiem jak to się leczy. Ale to jest straszny konflikt wewnętrzny.

3

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?

Czasem w polskim języku, brakuje słów na pewne zachowania. Dlatego nadużywa się słowa przyjaźń. Prawda jest taka, że przyjaciele nie mają przed sobą tajemnic. Zatem trudno wasz układ nazwać przyjaźnią.
Każdy zdrowy i normalny facet, poznaje dziewczynę dla seksu. Oczywiście mówię tu o takim charakterze relacji jak wasza. A tu co? On od razu wali, że się boi zaangażowania. Ty nie jesteś w jego typie fizycznym, on ucieka nawet w rozmowie od zbliżenia.
Jak dla mnie coś z tym facetem jest nie teges. Może boi się kobiet, może dobrze mu tak jak jest, a chce sobie pogadać.
Wg mnie tracisz czas. Tak nie zaczynają się relacje faceta, który pożąda kobietę.

4

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?

To zadam kluczowe pytanie-jaka miałaby być Wasza przyszłość?
Facet mówi jasno- związek na odległość=nie.

(Równocześnie chce Cię pocałować więc może to byłaby dobra znajomość jak akurat będziesz w pobliżu ale być może tylko tyle. Ale może to błędne rozumowanie bo)

Poświęca Ci czas, sporo czasu i jeśli dobrze zrozumiałam nie próbował naciskać, gdy spaliscie obok siebie.

Więc jeśli macie szansę na normalny związek za np 3mce to może rokować. Jeśli plany ewentualne są na wieloletni związek na odległość to raczej nie ma co się w to pakować

5

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?
balin napisał/a:

Czasem w polskim języku, brakuje słów na pewne zachowania. Dlatego nadużywa się słowa przyjaźń. Prawda jest taka, że przyjaciele nie mają przed sobą tajemnic. Zatem trudno wasz układ nazwać przyjaźnią.
Każdy zdrowy i normalny facet, poznaje dziewczynę dla seksu. Oczywiście mówię tu o takim charakterze relacji jak wasza. A tu co? On od razu wali, że się boi zaangażowania. Ty nie jesteś w jego typie fizycznym, on ucieka nawet w rozmowie od zbliżenia.
Jak dla mnie coś z tym facetem jest nie teges. Może boi się kobiet, może dobrze mu tak jak jest, a chce sobie pogadać.
Wg mnie tracisz czas. Tak nie zaczynają się relacje faceta, który pożąda kobietę.

dzięki. mam podobne odczucia właśnie.
problem w tym, że podczas tych setek godzin rozmów on nie ucieka od zbliżenia. ta ucieczka zdarza się raz na jakiś czas. za to wielokrotnie żartobliwie wspomina o ślubie (teksty typu "no nic tylko się z tobą żenić"), wspólnym mieszkaniu, o seksie... pyta czy moi rodzice. by go polubili, itp. itd.

a co do tego zaangażowania to gdzieś po miesiącu znajomości opowiedział mi, czemu boi się angażować i zakochiwać dopóki nie pozna kogoś dobrze. poprzednia dziewczyna z którą był kilka lat bardzo mocno go zraniła i sprawiła, że ciężko jest mu komuś zaufać. mi też do pewnego momentu nie ufał. ale to się zmieniło z czasem, przegadaliśmy to.

podczas jednej z dłuższych intensywniejszych weekendowych rozmów powiedział mi, że się "troszkę zakochał".

Anma napisał/a:

To zadam kluczowe pytanie-jaka miałaby być Wasza przyszłość?
Facet mówi jasno- związek na odległość=nie.

on tam wyjechał z zamiarem zostania rok. jest juz jakies 4 miesiące. kiedy rozmawialiśmy o nas, mówił, że bardzo chciałby ze mną być, ale nie może (bo odległość i ma swoje sprawy do załatwienia takie poważniejsze). ale nie mówi, że nigdy nic.

wiem, że na pewno CZUŁ do mnie coś więcej, a boję się (i chyba nie powinnam pytać) czy wciąż czuje. mam wrażenie, że trzyma mnie we friendzonie, żeby mieć mnie na "w razie czego" ale równie dobrze może nigdy z tego nic nie być.

6 Ostatnio edytowany przez szeptem (2020-04-18 13:55:49)

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?

Myślę, że jednak nie jesteś w jego typie, stąd to dziwaczne zachowanie. On nie bierze Cię pod uwagę jako kandydatkę do poważnej relacji, związku - ew. może się z Tobą przespać, jak będzie w okolicy (a do tego nie musisz mu się b. podobać fizycznie). Na pewno Cię lubi, pewnie pasuje mu pod wieloma względami Twój charakter itd. Ale ja na nic bym tutaj nie liczyła, i chyba na Twoim miejscu wycofałabym się w takiej sytuacji - po co marnować czas i robić sobie nadzieje? Zakochasz się i będziesz cierpieć, a on to wykorzysta z pewnością.

7 Ostatnio edytowany przez kasiar (2020-04-18 14:29:31)

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?
szeptem napisał/a:

Myślę, że jednak nie jesteś w jego typie, stąd to dziwaczne zachowanie. On nie bierze Cię pod uwagę jako kandydatkę do poważnej relacji, związku - ew. może się z Tobą przespać, jak będzie w okolicy (a do tego nie musisz mu się b. podobać fizycznie). Na pewno Cię lubi, pewnie pasuje mu pod wieloma względami Twój charakter itd. Ale ja na nic bym tutaj nie liczyła, i chyba na Twoim miejscu wycofałabym się w takiej sytuacji - po co marnować czas i robić sobie nadzieje? Zakochasz się i będziesz cierpieć, a on to wykorzysta z pewnością.

dziękuję za radę. jest celna- tego się właśnie boję i już kilka razy zastanawiałam się, czy nie zerwać kontaktu, bo miałam przez dłuższą chwilę obsesję na jego punkcie. ciągle o nim myślę.

to co mnie zastanawia, to czy on aż tak bardzo chce mieć przyjaciółkę? bardzo mu na mnie zależy, to widać, i wiem, że w jego życiu nie ma żadnej innej dziewczyny. jest mnóstwo znaków, które mówią, że też chciałby czegoś więcej, dużo więcej, tzn. on chce założyć rodzinę i szuka do tego poważnej kandydatki (edit: dawał mi do zrozumienia ze ja byłabym dobrą "partia na zone"). jest przystojny, seksowny i na pewno mógłby szybko znaleźć kogoś innego, nawet na "szybki numerek". po co mu relacja ze mną? nie potrafię tego zrozumieć do końca i dlatego jestem zagubiona...

z drugiej strony czego mogę od niego oczekiwać? wyznania miłości przez telefon? zmiany swoich życiowych planów o 180 stopni i powrotu do Polski w tak trudnym momencie jak teraz, kiedy ludzie tracą pracę a on tam zarabia w euro i odkłada spore sumy na kupno mieszkania?
czy przypadkiem to co jest teraz, czyli stały kontakt, troska, zainteresowanie, to nie jest oznaka jakiego uczucia?
wiem, że mogę sama siebie oszukiwać, zdaję sobie sprawę, że mogę cierpieć. ale nasza relacja jest dla mnie bardzo wyjątkowa i nie chcę jej przekreślać - a może nawet nie umiem. dlatego szukam sensu.

8

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?

Wg mnie znajomość na odległość to strata czasu, zwłaszcza jeśli chodzi o związek. Przyjaźń na odległość jeszcze tak, ale związek nie.

Czy on ma zamiar wracać do Pl w niedalekiej przyszłości? Czy Ty rozważałabyś wyjazd? Jeśli nie, to odpuść ten związek, albo zatrzymaj to na etapie przyjaźni. Niech on sobie znajdzie dziewczynę tam, a Ty tu.

9

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?
CatLady napisał/a:

Wg mnie znajomość na odległość to strata czasu, zwłaszcza jeśli chodzi o związek. Przyjaźń na odległość jeszcze tak, ale związek nie.

Czy on ma zamiar wracać do Pl w niedalekiej przyszłości? Czy Ty rozważałabyś wyjazd? Jeśli nie, to odpuść ten związek, albo zatrzymaj to na etapie przyjaźni. Niech on sobie znajdzie dziewczynę tam, a Ty tu.

zgadzam się, że związek na odległość nie ma sensu, on też tak uważa, dlatego nie chciał się angażować. ale miał plan wrócić do końca tego roku no i przyjeżdżać co jakiś czas... ale korona wirus trochę pokrzyżował nam plany... choćbym chciała, to ani ja nikogo nie znajdę tutaj, ani on tam, ani żadne z nas się nie przeprowadzi. stabilna praca jest teraz bardzo cenna. między innymi dlatego  daję nam czas i nie urywam naszego kontaktu, bo i tak czuję się bardzo samotna (mieszkam sama). jesteśmy w zawieszeniu.
zastanawia mnie tylko, czy on czuje coś więcej i co si≥ę wydarzy jak się w końcu zobaczymy, ale to już pewnie pokaże tylko czas

10

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?
kasiar napisał/a:

zgadzam się, że związek na odległość nie ma sensu, on też tak uważa, dlatego nie chciał się angażować. ale miał plan wrócić do końca tego roku no i przyjeżdżać co jakiś czas... ale korona wirus trochę pokrzyżował nam plany... choćbym chciała, to ani ja nikogo nie znajdę tutaj, ani on tam, ani żadne z nas się nie przeprowadzi. stabilna praca jest teraz bardzo cenna. między innymi dlatego  daję nam czas i nie urywam naszego kontaktu, bo i tak czuję się bardzo samotna (mieszkam sama). jesteśmy w zawieszeniu.
zastanawia mnie tylko, czy on czuje coś więcej i co si≥ę wydarzy jak się w końcu zobaczymy, ale to już pewnie pokaże tylko czas

Z tym jego powrotem to nie musi taka prosta sprawa. Ile czasu on już jest za granicą? Nie rozumiem, co masz na myśli - najpierw piszesz, że on będzie wracał, a potem, że żadne z Was się nie przeprowadzi - to jak to jest - wraca, czy nie?

Jeśli żadne z Was nie ma w planach zmiany kraju zamieszkania, o jak Ty to widzisz? Taki związek, gdzie on przyjeżdża raz na jakiś czas?

Nie bardzo rozumiem, dlaczego choćbyś chciała, to nikogo innego nie znajdziesz? Dlaczego on miałby nikogo nie znaleźć?

11 Ostatnio edytowany przez kasiar (2020-04-18 17:12:13)

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?
CatLady napisał/a:
kasiar napisał/a:

zgadzam się, że związek na odległość nie ma sensu, on też tak uważa, dlatego nie chciał się angażować. ale miał plan wrócić do końca tego roku no i przyjeżdżać co jakiś czas... ale korona wirus trochę pokrzyżował nam plany... choćbym chciała, to ani ja nikogo nie znajdę tutaj, ani on tam, ani żadne z nas się nie przeprowadzi. stabilna praca jest teraz bardzo cenna. między innymi dlatego  daję nam czas i nie urywam naszego kontaktu, bo i tak czuję się bardzo samotna (mieszkam sama). jesteśmy w zawieszeniu.
zastanawia mnie tylko, czy on czuje coś więcej i co si≥ę wydarzy jak się w końcu zobaczymy, ale to już pewnie pokaże tylko czas

Z tym jego powrotem to nie musi taka prosta sprawa. Ile czasu on już jest za granicą? Nie rozumiem, co masz na myśli - najpierw piszesz, że on będzie wracał, a potem, że żadne z Was się nie przeprowadzi - to jak to jest - wraca, czy nie?

Jeśli żadne z Was nie ma w planach zmiany kraju zamieszkania, o jak Ty to widzisz? Taki związek, gdzie on przyjeżdża raz na jakiś czas?

Nie bardzo rozumiem, dlaczego choćbyś chciała, to nikogo innego nie znajdziesz? Dlaczego on miałby nikogo nie znaleźć?

Mówię o tej obecnej sytuacji, pandemii, ja się nie spotykam nawet z przyjaciółmi, a co dopiero z obcymi facetami, a nie wiadomo ile ta sytuacja jeszcze potrwa. Dlatego nie znajdę nikogo, przynajmniej na razie.
On planuje wrócić do Polski pod koniec roku/początku następnego. Planuje - ale Europę czeka ogromny kryzys, kto wie, czy jemu się ten pobyt nie przedłuży, bo w PL nie znajdzie pracy? To jeszcze wiele miesięcy, podczas których mam wybór - nawiązać nową relację albo kontynuować relację z nim. Czy warto czekać? Gdybym wiedziała, że myślimy w ten sposób, czekałabym. Ale nie chcę wymuszać na nim żadnych deklaracji ani stawiać mu ultimatum. Za bardzo boję się go stracić ( co pewnie jest błędem). Sytuacja jest dla mnie dość skomplikowana i pełna szczegółów, których nie sposób opisać. Wiem, że to trochę bagno w które sama weszłam.

ps. a, z tym przyjeżdżaniem raz na jakie czas miałam na myśli, ze m ielismy sie juz kilka razy zobaczyć w ciagu ostatnich 3 Msc, planowaliśmy to, mieliśmy bilety itd, ale nie dostał urlopu, a potem ja, a potem nastał marzec i zamkniecie granic i tak to juz sie ciągnie kolejny miesiąc a my tęsknimy.. nie wiadomo ile to jeszcze potrwa, tak to pewnie nasza sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej

12

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?

W całym opisie nie ma ani jednej poważnej przeszkody do związku: nie jest żonaty, umierający czy coś innego jeszcze.
Jakieś gadanie że nie jesteś w jego typie to gadanie właśnie, nie ma takiej opcji by facet zawracał sobie głowę i tyle czasu kobietą która faktycznie fizycznie mu się nie podoba.
Może ma jakieś opory w sferze seksu?
Jak się skończy ta pandemia, spotkaj się z nim i przełamcie lody w tej sferze, bez żadnych deklaracji. Inaczej się nie dowiesz o co mu chodzi.

13

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?
Ela210 napisał/a:

W całym opisie nie ma ani jednej poważnej przeszkody do związku: nie jest żonaty, umierający czy coś innego jeszcze.
Jakieś gadanie że nie jesteś w jego typie to gadanie właśnie, nie ma takiej opcji by facet zawracał sobie głowę i tyle czasu kobietą która faktycznie fizycznie mu się nie podoba.
Może ma jakieś opory w sferze seksu?
Jak się skończy ta pandemia, spotkaj się z nim i przełamcie lody w tej sferze, bez żadnych deklaracji. Inaczej się nie dowiesz o co mu chodzi.

w sumie to nie powiedział mi, że nie jestem w jego typie... po prostu powiedział kiedys ze jego typ to szatynki. a ja jestem blondynka. ale jednak na aplikacji randkowej dal mi lajka, bo spodobała mu sie "moja twarz, oczy, uśmiech".

opory ma, na pewno, po dlugim związku, byl okrutnie zakochany i został oszukany. ma problem z zaufaniem do kobiet, co mowil mi od początku, ale z czasem zaczął mowic ze mi ufa. kiedy widzieliśmy sie na początku jeszcze na żywo, mial zostać u mnie. na noc bo bylo juz pozno, powiedział, ze nie, bo na pewno do czegos dojdzie, a on nie chce mnie krzywdzić. pózniej w rozmowach okazało sie, ze nie ufał mi, bal sie, ze chce go tylko wykorzystać na jeden raz. (mial prawo tak myśleć, bo sie mało znaliśmy, od początku strasznie mnie pociąga i widział to pewnie).

14

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?
Ela210 napisał/a:

W całym opisie nie ma ani jednej poważnej przeszkody do związku:.

A to, ze mieszkają w innych krajach?

15

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?
CatLady napisał/a:
Ela210 napisał/a:

W całym opisie nie ma ani jednej poważnej przeszkody do związku:.

A to, ze mieszkają w innych krajach?

A mają zakaz opuszczania kraju? oprócz teraz pandemii oczywiście.. smile

16

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?

Powtórzę, wg mnie ten mężczyzna nie rokuje absolutnie i nie jest Kasią naprawdę zainteresowany. Jeśli dojdzie do intymnego zbliżenia to i tak niewiele to zmieni (prócz tego, ze ona się najpewniej jeszcze mocniej wkręci). Znalam mnóstwo podobnych przypadków z autopsji i od koleżanek. Facet, nawet jak napomyka o niej jako "idealnej kandydatce na żonę" itp. moze robić to z rozmysłem, jako element uwodzenia. A od słów do czynów jest b. daleko... i na te ostatnie należy patrzeć.

17

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?
szeptem napisał/a:

Powtórzę, wg mnie ten mężczyzna nie rokuje absolutnie i nie jest Kasią naprawdę zainteresowany. Jeśli dojdzie do intymnego zbliżenia to i tak niewiele to zmieni (prócz tego, ze ona się najpewniej jeszcze mocniej wkręci). Znalam mnóstwo podobnych przypadków z autopsji i od koleżanek. Facet, nawet jak napomyka o niej jako "idealnej kandydatce na żonę" itp. moze robić to z rozmysłem, jako element uwodzenia. A od słów do czynów jest b. daleko... i na te ostatnie należy patrzeć.

Wiesz ile kobiet lubi mówić facetom, że "jak to jest, że taki fajny facet nie ma jeszcze kobiety" itd. itp. wink
To chyba jakaś tradycja w czasach obecnej komunikacji, takie rzucenie haczyka.

18

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?

To są chyba od zawsze stosowane, dyplomatyczne zabiegi, aby tylko uspokoić drugą stronę smile

19

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?

czyli mówicie, że liczy na seks, ewentualnie jestem jego czasoumilaczem?
czy jest szansa na coś więcej? co powinnam zrobić? zdystansować się? Jak się dystansuje, to on dopytuje co się stało, niepokoi się, itd.
czy zerwać kontakt? czy jest szansa na rozkochanie go w sobie?
czy to, ze czuł do mnie cos więcej, uważa ze jestem wyjątkowa, chciał mnie pocałować, ciagle mowi ze tęskni i ze zależy mu na mnie, znaczy cokolwiek?
czy zapytanie go wprost lub wyznanie swoich uczuć moze go wystraszyć? (to chyba pytanie retoryczne...)
dziękuję Wam za porady.

20 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-04-19 14:38:31)

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?

Może go wystraszyć, ale może to lepiej.? Lubisz strachliwych i niekonkretnych mężczyzn?
Jak powie że sorry, wydawało Ci się, to chyba lepsze niż tkwić w zawieszeniu?
Moim zdaniem podstawą absolutnie każdej relacji jest szczerość i jakby miało coś z tego wyjść, relacja nie padnie.

21 Ostatnio edytowany przez szeptem (2020-04-19 15:43:31)

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?
kasiar napisał/a:

czyli mówicie, że liczy na seks, ewentualnie jestem jego czasoumilaczem?
czy jest szansa na coś więcej? co powinnam zrobić? zdystansować się? Jak się dystansuje, to on dopytuje co się stało, niepokoi się, itd.
czy zerwać kontakt? czy jest szansa na rozkochanie go w sobie?
czy to, ze czuł do mnie cos więcej, uważa ze jestem wyjątkowa, chciał mnie pocałować, ciagle mowi ze tęskni i ze zależy mu na mnie, znaczy cokolwiek?
czy zapytanie go wprost lub wyznanie swoich uczuć moze go wystraszyć? (to chyba pytanie retoryczne...)
dziękuję Wam za porady.

Ale my już Ci Kasiu odpowiedzieliśmy jasno i wyraźnie, po prostu nie przyjmujesz prawdy do siebie, żądasz innych opinii. Z tego szykuje się co najwyżej wirtualny związek na odległość, ew. w rzadkich chwilach spotkań na żywo coś w typie "friends with benefits", nic więcej wg mnie. To, że prawi Ci słodkie słówka przez tel czy net niewiele znaczy. Liczą się czyny. No ale rób, jak uważasz...

22

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?
szeptem napisał/a:
kasiar napisał/a:

czyli mówicie, że liczy na seks, ewentualnie jestem jego czasoumilaczem?
czy jest szansa na coś więcej? co powinnam zrobić? zdystansować się? Jak się dystansuje, to on dopytuje co się stało, niepokoi się, itd.
czy zerwać kontakt? czy jest szansa na rozkochanie go w sobie?
czy to, ze czuł do mnie cos więcej, uważa ze jestem wyjątkowa, chciał mnie pocałować, ciagle mowi ze tęskni i ze zależy mu na mnie, znaczy cokolwiek?
czy zapytanie go wprost lub wyznanie swoich uczuć moze go wystraszyć? (to chyba pytanie retoryczne...)
dziękuję Wam za porady.

Ale my już Ci Kasiu odpowiedzieliśmy jasno i wyraźnie, po prostu nie przyjmujesz prawdy do siebie, żądasz innych opinii. Z tego szykuje się co najwyżej wirtualny związek na odległość, ew. w rzadkich chwilach spotkań na żywo coś w typie "friends with benefits", nic więcej wg mnie. To, że prawi Ci słodkie słówka przez tel czy net niewiele znaczy. Liczą się czyny. No ale rób, jak uważasz...

tak, pewnie wolałabym usłyszeć coś innego sad dziękuję. Wasze odpowiedzi pomagają mi zrozumieć, że nie powinnam być naiwna. Czas zająć się sobą.

23

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?
Ela210 napisał/a:
CatLady napisał/a:
Ela210 napisał/a:

W całym opisie nie ma ani jednej poważnej przeszkody do związku:.

A to, ze mieszkają w innych krajach?

A mają zakaz opuszczania kraju? oprócz teraz pandemii oczywiście.. smile

Nie mają zakazu ani zamiaru też nie z tego, co zrozumiałam.

24 Ostatnio edytowany przez blueangel (2020-04-20 13:38:17)

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?
kasiar napisał/a:

poznałam 4 miesiące temu przez internet chłopaka. Od razu między nami zaiskrzyło i spotkaliśmy się po 2h rozmowy. Póżniej w tym samym tygodniu spotkaliśmy się jeszcze 2 razy i przesiedzieliśmy spontanicznie całą noc pijąc drinki na mieście. On pracuje za granicą. Od tamtej pory przyjechał jeszcze dwa razy na kilka dni i spędził ze mną praktycznie cały czas, olewając rodzinę i kolegów. Rozmawialiśmy, przytulaliśmy się, spaliśmy przytuleni głaszcząc się nawzajem. Do niczego więcej nie doszło. Trudno całą tę historię spisać, ale generalnie na początku powiedział, że nie chce się angażować w relację na odległość bo już to przeżywał i wie jakie to trudne. mówił mi, że jestem jedyna w swoim rodzaju, że chciał mnie pocałować, mnóstwo miłych rzeczy, ale że na razie między nami może być tylko przyjaźń, bo i tak nie będziemy się widzieć nie wiadomo ile.
no i tak to trwa od tej pory, nie widzieliśmy się prawie 3 miesiące (przez wirusa) ale nie było dnia, żebyśmy nie rozmawiali. często gęsto ponad 5h jednego dnia. słyszymy się rano i wieczorem. "towarzyszę mu wszędzie", jak sam powiedział. mówi, że tęskni, że myśli o mnie. dużo rozmawiamy na poważne tematy, wypytuje mnie o moje wartości, wiarę, czy chcę mieć dzieci i jak je wychowywać, itd. nie brakuje też rozmów o seksie i podtekstów. ale z drugiej strony mówi rzeczy typu "jak będę szukał dziewczyny to ...", tak jakby mnie nie brał w tym pod uwagę. czasem też mam wrażenie, że trochę się oddala ode mnie, np. wycofuje się nagle, gdy ja zaczynam flirtować "za mocno". Często mam wrażenie, że zachowujemy się jak para...
z jednej strony czuję, że jesteśmy sobie bardzo bliscy, ale czy to nie jest przypadkiem tylko przyjaźń? wiem, że to trudno ocenić, ale... czy to możliwe, że nie pociągam go i serio jestem dla niego tylko przyjaciółką? dodam, że nie jestem raczej w jego typie i jestem dość dużą dziewczyną, a on ma konkretne wymagania co do swojej ewentualnej żony. mocno to pogmatwane. będę wdzięczna za podzielenie się Waszą opinią i doświadczeniami.

ps.  dodam, że od ponad roku chodzę na terapię i moja terapeutka wie wszystko o tej relacji. ona twierdzi, że on "zaprasza mnie do bliskości" i że to nie wygląda jak przyjaźń. ale szczerze mówiąc mi coś nie gra do końca....


A moge dopytać z jakiego województwa on pochodzi? Znam jednego takiego oszusta i zbyt wiele rzeczy sie zgadza. nawet czas pobytu w kraju.

25 Ostatnio edytowany przez kasiar (2020-04-20 21:52:04)

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?
blueangel napisał/a:

A moge dopytać z jakiego województwa on pochodzi? Znam jednego takiego oszusta i zbyt wiele rzeczy sie zgadza. nawet czas pobytu w kraju.



CatLady napisał/a:
Ela210 napisał/a:
CatLady napisał/a:

A to, ze mieszkają w innych krajach?

A mają zakaz opuszczania kraju? oprócz teraz pandemii oczywiście.. smile

Nie mają zakazu ani zamiaru też nie z tego, co zrozumiałam.

on ma zamiar, pisałam wyżej
"On planuje wrócić do Polski pod koniec roku/początku następnego" na stałe

a jeśli będzie szansa przyjechać na kilka dni (pytanie co z granicami) to zobaczymy się w maju

ja nie zamierzam się tam przeprowadzać choć proponował smile

26

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?

A to jednak nie on. Ale historia 1:1.
Może ten twój okaże sie normalny.

27

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?
kasiar napisał/a:

on ma zamiar, pisałam wyżej
"On planuje wrócić do Polski pod koniec roku/początku następnego" na stałe

A ile czasu on już jest za granicą? Bo sporo słyszałam o takich 'wrócę pod koniec roku', a potem 'pod koniec następnego' itd. Im dłuzej tam jest, tym mniejsze szanse na powrót.

28

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?
CatLady napisał/a:
kasiar napisał/a:

on ma zamiar, pisałam wyżej
"On planuje wrócić do Polski pod koniec roku/początku następnego" na stałe

A ile czasu on już jest za granicą? Bo sporo słyszałam o takich 'wrócę pod koniec roku', a potem 'pod koniec następnego' itd. Im dłuzej tam jest, tym mniejsze szanse na powrót.

masz stuprocentową rację, tego się też obawiam. jest tam pół roku. kilka razy w przeszłości już wyjeżdżał w różne miejsca.

29

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?

Jest jeszcze opcja, że po prostu trzyma Cię na odbicie. W każdym razie również jakiś perspektyw na związek z nim nie widzę.

30

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?

dzięki za odpowiedzi.
w większości zgadzam się z Wami.

zastanawiam się tylko cały czas, co musiałoby się wydarzyć/co on powinien zrobić, żeby to był jakiś dobry znak na przyszłość. bo w sumie to nie wiem czego więcej mogłabym od niego oczekiwać niż to, co robi teraz.

31

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?

byłam w podobnej sytuacji i facet badał po prostu grunt, myslał że jak się tak będzie bawił będę chętna żeby mu wskoczyć do łóżka ale jak się okazało że ja nie jestem na taki kontakt gotowa (oczywiście o żadnym związku nie było mowy ale pisanie właśnie i że tęskni za mną, przytulanie, głaskanie mówinenie jaka jestem cudowna i wspaniała) potem przestał się odzywać a ja jako że byłam bardzo młoda miałam złamane serce przez chwilę... wygląda mi niestety na to ze on się bawi trochę w kotka i myszkę jakby myślał na poważnie nie dawałby sobie takiego buforu bezpieczeństwa pod tytułem "nie jestem gotowy na związek" potem po jakiejś chwili uniesienia może zawsze powiedzieć ze uprzedzał a to co się wydarzyło to była taka chwila zapomnienia i rączki ma czyste

32

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?

I jak Autorko sie ta historia potoczyła dalej?

33

Odp: wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?
szeptem napisał/a:

I jak Autorko sie ta historia potoczyła dalej?

nie zauważyłam, że się w moim wątku pojawiło pytanie smile

otóż pokłóciliśmy się na śmierć, okazał się po*ebany. nie przesadzam. chciał zostać przyjaciółmi, ale zwyzywał mnie i poniżył. więc nie rozmawiamy od kilku miesięcy, choć ostatnio mu się  o mnie przypomniało. smile
generalnie takie rozmowy na odległość okazały się chwilami mylące. myślę, że rosła w nas frustracja wynikająca z niemożności zobaczenia się + różne oczekiwania wobec relacji i skończyło się niefajnie. ale wyleczyłam się z niego szybko po tym jaki okazał się nienormalny.

nauczka na przyszłość...

Posty [ 33 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ZWIĄZEK NA ODLEGŁOŚĆ, MIŁOŚĆ PRZEZ INTERNET » wielogodzinne rozmowy - miłość czy friendzone?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024