Hej jestem Marek mam 20 lat
Mimo juz takiego wieku nigdy nie miałem dziewczyny, nigdy się nie całował nie mówiąc już nawet o uprawianiu seksu.
Jestem raczej zadbany,chodzę na siłownię i regularnie biegam. Powiedzcie co jest ze mną nie tak?
Jestem juz bardzo zdesperowany i chciałbym jakakolwiek dziewczynę. Myślałem juz nawet o prostytutce żeby poczuć przynajmniej namiastkę miłości ale nie wiem czy to dobry pomysl, jeszcze nie zdecydowałem czy to zrobię.
Chciałem się was dziewczyn spytać, czy uważacie że mam szansę sobie kogoś znaleźć? Czy już zawsze będę sam i moim jedyne ratunkiem jest właśnie wyżej wspomniana pani lekkich obyczajów
To może wrzuć swoje zdjęcie, CV, życiorys bo tyle o sobie napisałeś że nie wiadomo od czego zacząć odpisywanie.
Nie ma co opisywać nic ciekawego
Chodzę do szkoły policealnej i to właściwie na tyle
Zdjęcia wole nie dodawać powiem tylko ze jestem dość szczupły w miarę umięśniony i nie jestem niestety zbyt przystojny
4 2020-03-27 22:43:33 Ostatnio edytowany przez starr (2020-03-27 22:45:37)
Nie ma co opisywać nic ciekawego
I własnie w tym jest Twój problem. Niskie poczucie własnej wartości. Jest w necie kilka kursów jak to zmienić, ale linków tu nie można zamieszczać, to musisz sobie wygooglać. Bez tego nie da się, po prostu Jesteś przeźroczysty dla płci przeciwnej. Jest jeszcze jeden element - testosteron. Gdy Masz go w organizmie nadwyżkę, to działa jak magnes na młode kobiety. Polecam naturalne sposoby na podniesienie poziomu testosteronu w organizmie, bo te farmakologiczne zawsze niosą za sobą ryzyko skutków ubocznych.
Testosteronu mam raczej nadwyżkę przez siłownię itd ale jakoś mi to nie pomaga z dziewczynami
ile masz lat? czemu każdy chłopak/mężczyzna myśli że zawsze chodzi o wygląd i poziom testosteronu?
Do jakiej szkoły chodzisz, klasy mieszane, jakieś koleżanki kolegów?
Mam 20lat
A co do klas to mieszane ale nie mam zbyt wielu kolegów i koleżanek
No wiesz 20 lat to nie jest znowu tak dużo, tutaj takie posty były, że i po 30 są jeszcze prawiczkami. Nikt nie jest idealny, ale Ty pracujesz nad podniesieniem swojej atrakcyjności. Powinno to iść jednak w parze z poprawieniem swojej samooceny, bo tutaj jest problem. Piszesz, że jesteś zdesperowany i jesteś gotowy na jakikolwiek związek czy relację. Nie tędy droga, masz zły punkt wyjścia, a desperacja raczej odstrasza. Rozumiem, że 20 latek ma ogromne potrzeby seksualne i zżera go ciekawość jeśli nie zaznał bliskości z kobietą. Pamietaj , ze widzą cię tak, jak sam siebie postrzegasz, więc po prostu polub siebie.
Po tytule byłem przekonany, że piszę to facet bliżej 40-stki a nie 20 letni chłopak, taki negatywny wydźwięk, jakby świat miał się kończyć...
11 2020-03-27 23:43:13 Ostatnio edytowany przez Marektoja1 (2020-03-27 23:50:26)
Ale taka prawda i nie umiem tego zmienić, jestem bardzo zdesperowany dlatego też pisałem że rozważam opcje z prostytutka.
Bo skoro zmniejszyłem swoje oczekiwania co do związku do zera a dalej nie umiem nikogo znaleźć to chyba jest cos ze mną nie tak
Zalezy ci na seksie czy dziewczynie. Bo z prostytutką stałego zwiazku raczej nie stworzysz. Jak na zwiazku to masz jeszcze czas, jak na seksie to smiało wal do prosytuty, ale raczej bedziesz rozczarowany. Seks bez miłosci to jak ciepłe piwo - niby do głowy uderza, ale w ustach pozostaje niesmak.
Jasne ze chce związku ale mogę sobie chcieć i o tym co najwyżej marzyć, nie znam dziewczyny która chciałaby ze mną być a to ze żadnej nie miałem raczej źle o mnie świadczy
A co do seksu, może i bez miłości śle chyba lepszy taki niż żaden
A też jak napisałem nie wierze ze kogoś sobie znajdę
Hej jestem Marek mam 20 lat
Mimo juz takiego wieku nigdy nie miałem dziewczyny, nigdy się nie całował nie mówiąc już nawet o uprawianiu seksu.
Jestem raczej zadbany,chodzę na siłownię i regularnie biegam. Powiedzcie co jest ze mną nie tak?
Jestem juz bardzo zdesperowany i chciałbym jakakolwiek dziewczynę. Myślałem juz nawet o prostytutce żeby poczuć przynajmniej namiastkę miłości ale nie wiem czy to dobry pomysl, jeszcze nie zdecydowałem czy to zrobię.
Chciałem się was dziewczyn spytać, czy uważacie że mam szansę sobie kogoś znaleźć? Czy już zawsze będę sam i moim jedyne ratunkiem jest właśnie wyżej wspomniana pani lekkich obyczajów
Ilu twoich kolegów nie ma i nie miało nigdy dziewczyny? Ilu z twoich znajomych będących w związkach jest od ciebie w twoim mniemaniu brzydszych czy całościowo mniej ciekawych?
Masz dopiero 20 lat.
Chyba tylko jeden znajomy nie miał nikogo nigdy
20 lat to dość sporo w tej kwestii jak nawet 12latkowie są w "zwiazkach"
Marektoja1
To idź do tej prostytutki, skoro jesteś zdesperowany. Co do związku - nie wiem, czemu nie miałbyś kiedyś z kimś go stworzyć.
Nie wiem, zwyczajnie nie wierze ze to się uda
Czytam i nie mogę uwierzyć. Potraktowali Cię tu bardzo delikatnie, odpisując Ci , Autorze.
Napisałeś, że nie jesteś ciekawy ani przystojny, ale jesteś za to bardzo zdesperowany i szukasz jakiejkolwiek dziewczyny, tudzież myślisz nad prostytutka.
Myślę że zamiast tego powinieneś poszukać sobie psychologa/ lekarza i popracować nad pewnymi rzeczami. Albo przynajmniej przeczytać parę książek, obejrzeć może jakieś wykłady, pogadać z kimś bliskim. Chłopakom w szkole... Może nie wierz we wszystko.
A kobietom może na razie daj spokój.
A też jak napisałem nie wierze ze kogoś sobie znajdę
Chyba trzeba Ci to napisać bez owijania...
1. Twoje poczucie własnej wartości od razu widać, że nie istnieje.
Każda kobieta to wyczuje.
2. Jak ma Ci się coś udać, skoro nawet dobrze nie zacząłeś a już płaczesz, że nie dasz rady.
Jeżeli nie wierzysz w to co robisz to lepiej odpuść.
3. Jesteś zadbany bo chodzisz na siłownię i regularnie biegasz?
No ok, to na zewnątrz.
A w środku jesteś "pusty". Nie masz własnego życia, hobby itp.
Jakbyś spotkał jakaś fajną dziewczynę, i gdyby zapytała się Ciebie "a Ty co robisz w wolnym czasie?" dałbym sobie ręce i nogi odciąć, że odpowiedziałbyś, że "nic, nudzę się, wiesz, szkoła, dom, spanie".
Pomyśl, jak z takim podejściem masz być dla kogoś interesujący...
To byś nie miał rąk i nóg
Bo odpowiedzialnym ze w wolnych chwilach czytam właśnie książki głównie horrory
Oraz uwielbiam motoryzacje i w wolnych chwilach lubie sobie coś porobić przy moim kochanym bmw
Nie ma co opisywać nic ciekawego
Chodzę do szkoły policealnej i to właściwie na tyle
vs
w wolnych chwilach czytam właśnie książki głównie horrory
Oraz uwielbiam motoryzacje i w wolnych chwilach lubie sobie coś porobić przy moim kochanym bmw
Brzmi jak 12-letni trol...
Marektoja1 napisał/a:Nie ma co opisywać nic ciekawego
I własnie w tym jest Twój problem.
Dokładnie. I jeszcze to:
Jestem juz bardzo zdesperowany i chciałbym jakakolwiek dziewczynę.
Żadna nie będzie chciała być jakąkolwiek dziewczyną. Chyba że autor znajdzie równie zdesperowaną.
Poczytaj sobie Autorze parę tematów z działu o Rozstaniach. Zapoznaj się ze statystykami zdrad, wymaganiami dziewczyn itd. Serio jest się czym tak podniecać? Bo to wszystko nie jest tak różowe, jak Ci się wydaje.
Nie wiem, zwyczajnie nie wierze ze to się uda
Czy w ogóle do tej pory podobała się tobie któraś dziewczyna?
25 2020-03-28 23:03:51 Ostatnio edytowany przez SzczęśćBożę (2020-03-28 23:05:29)
Hej jestem Marek mam 20 lat
Mimo juz takiego wieku nigdy nie miałem dziewczyny, nigdy się nie całował nie mówiąc już nawet o uprawianiu seksu.
Jestem raczej zadbany,chodzę na siłownię i regularnie biegam. Powiedzcie co jest ze mną nie tak?
Twarz plus ewentualnie niski, a nawet średni wzrost. Nie łapiesz sie w widełki. W epoce tinderów, średniacy lub faceci poniżej średniej, mają poprostu przejeb......e. No chyba, że asperger i autyzm na 100%, to wtedy i najlepsza twarz może nie pomóc. Jak mieszkasz gdzieś na odludziu, gdzie nie ma zbyt dużego wybóru to jeszcze szanse są, ale w wielkich miastach to zapomnij.
26 2020-03-29 18:43:39 Ostatnio edytowany przez Marektoja1 (2020-03-29 18:44:08)
O siatkówce i grzebanie w aucie nie pisałem wcześniej bo to zwyczajnie dla nikogo nie jest ciekawe
Ja to kocham ale nie mówię o tym publicznie bo zwyczajnie mało kogo to interesuje
A co do tego czy podobała mi się jakaś dziewczyna to tak
Napisałem ze jestem serio zdesperowany i podoba mi się praktycznie każda dziewczyna w podobnym wieku do mojego
Grzebanie w aucie za 10.000 nie jest ciekawe, ale gdybyś grzebał w aucie za 100.000 to już można cię uznać za ciekawą osobę
A tak serio - w takich tematach jak szukanie dziewczyny nie warto pytać się kobiet o zdanie. Zasadniczo chodzi o to, że aby poznać fajną kobietę, musisz pokochać i polubić samego siebie. To pierwszy krok.
Kolejny krok jest taki, że jak lubisz i akceptujesz siebie to musisz celować w odpowiednie dziewczyny. Jak nie jesteś adinosem, ani przystojniakiem to musisz zapomnieć o sztucznych, idealnych dziewczynach z instagrama.
Tak samo tinder może być słabym miejscem. Trzeci krok jest taki, że musisz celować w swoją ligę i nie być zdesperowanym, po prostu poznawać na luzie i nie przepuszczać żadnej okazji. No i porażki nie unikniesz. Wiele dziewczyn cię oleje, aż w końcu znajdzie się 1 perełka która cię w pełni zaakceptuje.
Dlaczego nie warto słuchać kobiet? Bo kobieta nie podpowie ci jak masz zaakceptować siebie jako facet i jak żyć jako facet, żebyś czuł się facetem, bo nie jest facetem . No i dochodzi też kwestia tego kim jest "prawdziwy facet". Jedna kobieta powie ci, że prawdziwy facet to ten co zarabia min. 10.000 na rękę, druga żę musi mieć 185 cm i pochodzić z Włoch, a trzecia, że może być średniego wzrostu i średnio zarabiać, ale mieć ekstrawertyczny charakter, być odważnym i mieć ogólnie ciekawy charakter, a czwarta że musi mieć super pasje, ale np: dla niej jazda rowerem czy chodzenie na siłownie to nie jest pasja, tylko pasja wg jej definicji to drogie podróże do egzotycznych krajów/ Sedno tego jest takie, że każda kobieta powie ci coś innego, co lubi u facetów, a jak podsumujesz każdą tą cechę to wyjdzie ci jakiś idealny twór, którym nigdy nie będziesz nawet jakbyś pracował nad sobą 1000 lat. Prawdziwy facet to taki facet który lubi siebie, akceptuje swoje wady i zalety, jeżeli wady mu przeszkadzają to nad nimi pracuje i szuka takiej kobiety, która go zaakceptuje. Albo wcale kobiety nie szuka jak nie ma ochoty. Prawdziwy facet robi to co chce i tak naprawdę kobietom to imponuje, że facet żyje według swoich zasad i nie zmienia swojej osoby pod kobietę. Bo widzisz - często schemat jest taki, że facet na początku jest jakiś tam i w trakcie związku słucha kobiety przez 100% czasu, żeby się jej przypodobać - rzuca pasje, ogranicza znajomych, rodzinę itd. wszystko pod jej dyktando, a potem kobieta zrywa i mówi, że facet nie jest już taki jak na początku i stał się nudny.
Sukces z kobietami głównie determinuje twój wygląd, ale pod warunkiem, że lubisz siebie i masz zdrową samoocenę. Nawet jakbyś był modelem, ale miał zaburzoną samoocenę to zapewne przyciągałbyś jakieś dziewczyny z DDA albo inne borderki. Jak jesteś brzydalem z niską samooceną to nie przyciągasz żadnych.
Ja bym ci polecił, żebyś narazie skupił się na sobie i olał wszystkie kobiety. Skup się na poznaniu siebie, spełnianiu marzeń, zacznij żyć tak jak chcesz i rób to co lubisz. Nie zaczynaj robić jakiejś rzeczy tylko dlatego, że słyszałeś, że to podoba się kobietom np: jak ktoś powie, że wspinaczka górska imponuje kobietom. Zacznij szukać tego co sam lubisz. Czy to będzie granie w gry na komputerze, programowanie, gra na pianinie, czy to co do tej pory robisz - jeżeli to lubisz to jest okej. Nie zmieniaj się dla kogoś i nie zmuszaj do rzeczy, których nie chcesz robić. Jak popracujesz odpowiednio na swoim życiem, żeby wyglądało tak jak chcesz to zaczniesz być szczęśliwy, a jak będziesz szczęśliwy to kobiety same się pojawią. Jak nie jesteś przystojny to nie będą to modelki, tylko zwykłe kobiety, będziesz musiał je wypatrzeć i wyczytać znaki. Kobiety rzeczywiście pociąga facet, który coś ciekawego robi - ale pod warunkiem, że ta czynność jest ciekawa dla ciebie i robisz to dla samego siebie bo to lubisz. Jak będziesz się zmuszał do jakiejś czynności to to nie zadziała i sam będziesz czuł się źle z tym, że zmuszasz się np: do czytania ksiażek. Bez sensu.
Słabi nie zdobywają, słabi nie tworzą, słabi nie kształtują. Gdzie wola podboju? Gdzie wola bycia Panem swojego losu?
A co do tej pory zrobiłeś by poznać jakąś dziewczynę, która też szuka chłopaka? Jakie kroki podjąłeś?
Słabi nie zdobywają, słabi nie tworzą, słabi nie kształtują. Gdzie wola podboju? Gdzie wola bycia Panem swojego losu?
Tylko, że dziewczyną są na "dole" a "kształtowanie świata" na 5tce.
Znerx mój drogi. Całkowicie nie zrozumiałeś mojej myśli
32 2020-03-31 18:42:15 Ostatnio edytowany przez marakujka (2020-03-31 21:23:38)
A co do tego czy podobała mi się jakaś dziewczyna to tak
Napisałem ze jestem serio zdesperowany i podoba mi się praktycznie każda dziewczyna w podobnym wieku do mojego
Źle zadałam pytanie. Zakochałeś się w którejś, kiedykolwiek?
No to jeśli najdzie cię takie uczucie, to... atakuj. Filmy sobie pooglądaj z dżentelmenami, abyś nieco ładniej umiał się przy dziewczynie zachować.
I głowa do góry. Związek związkiem, skoro inni, to czemu nie ty, a z tą prostytutką, jeśli potrzebujesz, to idź.
a z tą prostytutką, jeśli potrzebujesz, to idź.
No coś Ty? Ma płacić za coś co jest za darmo?
Autorze, po prostu idź w świat i popełniaj błędy, wyciągaj wnioski i idź dalej.
Witold Ci napisał całą instrukcję.
34 2020-04-01 19:10:20 Ostatnio edytowany przez Witold12 (2020-04-01 19:10:52)
marakujka napisał/a:a z tą prostytutką, jeśli potrzebujesz, to idź.
No coś Ty? Ma płacić za coś co jest za darmo?
![]()
Autorze, po prostu idź w świat i popełniaj błędy, wyciągaj wnioski i idź dalej.
Witold Ci napisał całą instrukcję.
Gdyby przeliczać seks na złotówki to z prostytutką wyjdzie znacznie taniej w dłuższym okresie czasu. "Wspólne" wycieczki, prezenty, paliwo, kolacje, restauracje, dzień kobiet, walentynki, urodziny, imieniny, wesela itd. Większość kobiet w naszym kraju stety niestety nie przepada za podziałem 50:50. Nikt normalny tego nie przelicza na złotówki bo nie każdy traktuje związek jako łatwy i stały seks. Ale patrząc czysto matematycznie to jest dużo droższy. Nawet jak chcesz wyrwać na 1 noc jakąś laskę z klubu to trzeba zainwestować z 50-100 zł w prezerwatywy, wino, kolacje, film itd. Seks nigdy nie był i nie będzie darmowy. Albo trzeba spełniać wymagania albo zapłacić.
Seks nigdy nie był i nie będzie darmowy. Albo trzeba spełniać wymagania albo zapłacić.
I nie ma przebacz.
Szanowny Marku, czy Ty raczysz żartować?
Serio myślisz o tym, żeby pójść do prostytutki i przeżyć z nią swój pierwszy raz? Chłopie, ogarnij się! Szanuj się, Człowieku! A co robisz w czasie wolnym, gdzie spotykasz ludzi? Jestem świadoma, że obecnie panuje pandemia i wszelkie wyjścia są zagrożone ogromnymi karami pieniężnymi, ale błagam Cię... istnieją portale randkowe, różne strony, gdzie ludzie ze soba rozmawiają. Chłopaku, nie rób sobie krzywdy seksem z prostytutką...
[ Seks nigdy nie był i nie będzie darmowy
Dla mało atrakcyjnych/przeciętnych heteroseksualnych mężczyzn.
Reszta to ogarnie sobie partnera/kę na pstryknięcie palcem. O ile nie będzie grymaszenia, że partner nie jest 9+/10.
Jestem juz bardzo zdesperowany i chciałbym jakakolwiek dziewczynę.
Z takim podejściem sukcesów nie wróżę.
Myślałem juz nawet o prostytutce żeby poczuć przynajmniej namiastkę miłości
Z takim tym bardziej.
Przyszly_maz napisał/a:marakujka napisał/a:a z tą prostytutką, jeśli potrzebujesz, to idź.
No coś Ty? Ma płacić za coś co jest za darmo?
![]()
Autorze, po prostu idź w świat i popełniaj błędy, wyciągaj wnioski i idź dalej.
Witold Ci napisał całą instrukcję.Gdyby przeliczać seks na złotówki to z prostytutką wyjdzie znacznie taniej w dłuższym okresie czasu. "Wspólne" wycieczki, prezenty, paliwo, kolacje, restauracje, dzień kobiet, walentynki, urodziny, imieniny, wesela itd. Większość kobiet w naszym kraju stety niestety nie przepada za podziałem 50:50. Nikt normalny tego nie przelicza na złotówki bo nie każdy traktuje związek jako łatwy i stały seks. Ale patrząc czysto matematycznie to jest dużo droższy. Nawet jak chcesz wyrwać na 1 noc jakąś laskę z klubu to trzeba zainwestować z 50-100 zł w prezerwatywy, wino, kolacje, film itd. Seks nigdy nie był i nie będzie darmowy. Albo trzeba spełniać wymagania albo zapłacić.
Wejście do klubu>zabawa za swoje $>wracasz z kimś do niej lub do siebie. Nawet nie chcę wiedzieć jak wygląda usługa za 100zł Może taka za 1000zł byłaby już ładna, zgrabna i zadbana. Poza tym doświadczenie zebrane podczas licznych porażek w klubach i oczywiście wygranych -bezcenne
W związku też się to bardziej opłaca, no bo za seksem zyskujemy kogoś wartościowego. Ogółem nigdy nie skorzystałem z prostytutki i nie zamierzam. Niby zawód jak każdy inny/transakcja, ale jakoś to jest takie poniżej mojego standardu...
BTW: winko po seksie z ukochaną, to najlepsze chwile! Za to mógłbym zapłacić o wiele więcej, ale może tylko sobie teraz idealizuję ex
40 2020-04-02 18:04:56 Ostatnio edytowany przez marakujka (2020-04-02 18:05:45)
Wejście do klubu>zabawa za swoje $>wracasz z kimś do niej lub do siebie. Nawet nie chcę wiedzieć jak wygląda usługa za 100zł
Może taka za 1000zł byłaby już ładna, zgrabna i zadbana. Poza tym doświadczenie zebrane podczas licznych porażek w klubach i oczywiście wygranych -bezcenne
W związku też się to bardziej opłaca, no bo za seksem zyskujemy kogoś wartościowego. Ogółem nigdy nie skorzystałem z prostytutki i nie zamierzam. Niby zawód jak każdy inny/transakcja, ale jakoś to jest takie poniżej mojego standardu...
BTW: winko po seksie z ukochaną, to najlepsze chwile!
Za to mógłbym zapłacić o wiele więcej, ale może tylko sobie teraz idealizuję ex
Gdyby te kluby nie były w ogóle odwiedzane przez kobiety, to pewnie i nie byłoby tam również większości mężczyzn. Nie licząc spotkań typowo męskich na mecze i tym podobnych.
Poza tym - droższy lepszy staranniej dobrany "perfum", koszula, jakieś lepsze gacie, zegarek, fryzura itd., jeszcze wypadałoby zaproponowac komuś drinka. Hmm.
Wyrywanie lasek, nawet jeśli doczłapiecie się do łóżka, to ile razy tobie w nim nie wyjdzie bo bardziej od seksu byś spał albo zjadł kebaba (możesz tu wymienić sobie kebaba na ostrygę jeśli wolisz:). Poza tym dochodzi większa możliwość złapania choroby i niepewna jakoś seksu jeśli cudem do niego między wami dojdzie.
przeniesione z kolejnego wątku Autora:
Minęło trochę czasu od mojej ostatniej wiadomości na tym portalu, a to wszystko dlatego ze skorzystałem jednak z usług prostytutki jak też pisałem i prosiłem o radę czy to dobry pomysł.
Długo musiałem to przetrwic i dalej nie wiem co o tym myśleć
Czy żałuję i tak i nie z jednej strony wyobrażałem to sobie inaczej, z drugiej wiem już przynajmniej jak to jest
Ale kac moralny jednak mnie trzyma do dziś
42 2020-05-04 11:10:56 Ostatnio edytowany przez balin (2020-05-04 11:16:49)
Ale kac moralny jednak mnie trzyma do dziś
Wyszło to co ci tłumaczono w tym wątku. Masz problem sam z sobą. A jak wewnętrznie nie jest uporządkowane, to i na zewnątrz jest bałagan. Chciałeś seksu za wszelką cenę, no to go dostałeś. I co? Nie jesteś zadowolony.
No coś Ty? Ma płacić za coś co jest za darmo?
Niczego w życiu nie ma za darmo.
43 2020-05-12 00:50:37 Ostatnio edytowany przez Ajko (2020-05-12 00:52:58)
Twoja egzystencja chyba polega na ciągłym dowalaniu sobie. Niby niemiło, ale jakoś swojsko, znajomo w klimaciku ciągłego nękania siebie samego o byle gó**o. Poszedłeś do prostytutki, to poszedłeś. Chciałeś to, to zrobiłeś. To była twoja decyzja bo chciałeś się przekonać jak to jest. Przełamałeś swój strach. Wreszcie coś zrobiłeś. Daj sobie spokój z tym wiecznym zadręczaniem siebie, tylko zacznij realizować jakieś swoje mini plany. Przecież potrafisz. Bez działania, prób i błędów, ciągłego krytykowania siebie nic się nie wydarzy to masz jak w banku. Zbuntuj się wreszcie choć trochę, przeciwko swojej naturze zadręczacza siebie.
Według mnie to już zawsze będziesz takie strachajło co potrafi tylko narzekać i się użalać. Nawet jak znajdziesz w końcu dziewczynę to ją zadręczysz tym marudzeniem. Najpierw trzeba polubić siebie i docenić swoje życie dopiero wyjść do ludzi...
A wiem co mówię bo byłam z takim facetem, miał 25 lat jak się poznaliśmy, był prawiczkiem, byłam jego pierwsza dziewczyna a do tego był brzydki bo urodził się chory, z rozszczepem wargi (wygoogluj sobie jak to może wyglądać)
Ale miał najpiękniejsze oczy na świecie i kochałam go jak wariatka ale to nie wystarczyło bo nie wierzył w siebie, nie wierzył że ktoś może go kochać, że może być szczęśliwy, że jest wartościowy i ciągle, ciagle, ciągle był na nie... Więc zacznij najpierw od siebie, a reszta sama przyjdzie w swoim czasie
Więc zacznij najpierw od siebie, a reszta sama przyjdzie w swoim czasie
Moim zdaniem w ogóle najpierw trzeba kochać, a co najmniej lubić samego siebie, żeby potrafić z drugą osobą stworzyć zdrowy związek. W przeciwnym razie albo przerzuci się na tę drugą stronę odpowiedzialność za poczucie własnej wartości i/lub szczęście, albo będzie się ją zadręczać kolejnymi wydumanymi problemami, albo pojawi się chorobliwa zazdrość wynikająca z niewiary, że ktoś tak po prostu może nas kochać i chcieć z nami być.
Jedno się z drugim wiąże. Nieraz wątki dotyczące problemów znalezieniu drugiej połówki zaczynają się od wyłożenia całej litanii na temat marności swojej własnej osoby. Ludzie narzekają na siebie, czuja się słabi i niestabilni, niepewni w życiu i dlatego mogą nieco rozsiewać wokół siebie taką aurę, która zniechęca do zawierania znajomości.
Oczywiście, że tak. Nawet na naszym forum wyraźnie widać jak często ludzie nie dostrzegają zależności pomiędzy myśleniem o sobie samym a niepowodzeniem w relacjach z innymi ludźmi, choć tak naprawdę wystarczy zadać takiej osobie pytanie "skoro sam siebie nie lubisz, to dlaczego inni mieliby cię lubić, przecież ty siebie samego znasz najlepiej?" Analogicznie działa to także w drugą stronę - jeśli ktoś ma wysokie poczucie własnej wartości (zaznaczam, że mówię o zdrowym poczuciu własnej wartości), to wysyła do otoczenia sygnały w typie "jestem fajny, jestem wartościowy, naprawdę warto się ze mną przyjaźnić", co innych przyciąga, a przynajmniej nie odpycha.
Chciałabym jeszcze nawiązać do ostatniego posta Autora:
(...) skorzystałem jednak z usług prostytutki jak też pisałem i prosiłem o radę czy to dobry pomysł.
Długo musiałem to przetrwic i dalej nie wiem co o tym myśleć
Czy żałuję i tak i nie z jednej strony wyobrażałem to sobie inaczej, z drugiej wiem już przynajmniej jak to jest
Ale kac moralny jednak mnie trzyma do dziś
Kac moralny na tym etapie wydaje się zbędny - stało się, mleko się rozlało, nie ma sensu się z tym gryźć. Jeśli kogoś skrzywdziłeś, to ewentualnie siebie samego, co w gruncie rzeczy nie jest takie złe, jeśli rozpatrujemy to w kategoriach moralności i etyki. To co chciałabym Ci jednak uświadomić, to że wbrew temu, co twierdzisz, wciąż nie wiesz jak to jest. Seks z prostytutką bardzo różni się od seksu ze stałą partnerką, zwłaszcza jeśli między dwojgiem ludzi istnieje głębsza więź emocjonalna.
myśleniem o sobie samym a niepowodzeniem w relacjach z innymi ludźmi, choć tak naprawdę wystarczy zadać takiej osobie pytanie "skoro sam siebie nie lubisz, to dlaczego inni mieliby cię lubić, przecież ty siebie samego znasz najlepiej?"
A może w drugą drugą stronę?
- Skoro ludzie mnie nie lubą, to czemu mam lubić sam siebie?
A może w drugą drugą stronę? - Skoro ludzie mnie nie lubą, to czemu mam lubić sam siebie?
Moim zdaniem myślenie w ten sposób to prosta droga do depresji i całkowitego zjazdu w dół.
Jeśli przebieg mojego życia ma zależeć od tego, czy jestem lubiany czy nie przez innych, to dawno bym skończył w zamknięciu..Ludzie mogą mnie uwielbiać bądź mną gardzić, ale siebie lubić będę zawsze Do wzbudzania pogardy wszędzie naokoło jeszcze mi dość daleko a nie każdy musi widzieć we mnie kogoś ciekawego, z kim można sobie ciekawie pogadać
Nie potrzebuje mieć w życiu tabunu wielbicieli/wielbicielek, aby czuć się ze sobą dobrze.
A może w drugą drugą stronę?
- Skoro ludzie mnie nie lubą, to czemu mam lubić sam siebie?
No ja tak mam, mam więcej wrogów niż przyjaciół, znajomych kilku, ale mimo wszystko lubię siebie bo czemu miałbym siebie nie lubić? Dla mnie to jakaś abstrakcja. Uwielbiam spędzać czas samemu, nie potrzebuję aprobaty ludzi i chyba to denerwuje innych, że mimo samotności potrafię czerpać radość z życia, a inni potrzebują do tego imprez zakrapianych alkoholem, fałszywego grona znajomych, które obgaduje za plecami, drogich wypadów, wycieczek, wakacji. Wystarczy, że zabraknie jednej rzeczy i sypią się jak domek z kart. Bo ja w samotności nie nudzę się i długo mogę sobie siedzieć, a inni na kwarantannie po kilku dniach samemu dostają "depresji" i pogorszenia nastroju.
Jak byłem bardzo młody myślałem, że introwertyzm to najgorsze zło jakie mnie w życiu spotkało. Zwłaszcza, że wokół mnie byli sami ekstrawertycy, dusze towarzystwa. Co powodowało, że nie miałem nigdy siły przebicia, ani nie byłem uznawany za ciekawą osobę pomimo wielu zainteresowań, gdy w okolicy było mnóstwo głośnych i zabawnych osób z dobrą gadką i kawałami na fajne okazje. Dopiero po latach zacząłem doceniać to jaki jestem. Ja nie potrzebuję wielu znajomych do życia, natomiast tym ekstrawertykom kiedyś paczka znajomych się rozleci, albo wleci kolejna kwarantanna i będą świrować. W życiu zawodowym dobra gadka i ładny uśmiech nie załatwi im pracy czy awansu na dobrych stanowiskach, tylko wiedza i wysokie umiejętności. Wiele z osób, którym kiedyś zazdrościłem teraz ledwo wiąże koniec z końcem.
Perspektywa zmienia się dopiero po latach, poczekaj kilka lat autorze, rozwijaj się zawodowo, rozwijaj pasję i nie patrz się na innych. Pamiętaj - jeżeli masz w życiu samych przyjaciół to znaczy, że robisz coś źle. Warto trzymać przy sobie 2-3 zaufane osoby i to wystarczy, lepiej 3 niż 100 fałszywych znajomych, którzy nie pomogą ci gdy wpadniesz w problemu, ani nie przyjdą do ciebie do szpitala, gdy ulegniesz wypadkowi.
Znerx napisał/a:A może w drugą drugą stronę?
- Skoro ludzie mnie nie lubą, to czemu mam lubić sam siebie?No ja tak mam, mam więcej wrogów niż przyjaciół, znajomych kilku, ale mimo wszystko lubię siebie bo czemu miałbym siebie nie lubić? Dla mnie to jakaś abstrakcja. Uwielbiam spędzać czas samemu, nie potrzebuję aprobaty ludzi i chyba to denerwuje innych, że mimo samotności potrafię czerpać radość z życia, a inni potrzebują do tego imprez zakrapianych alkoholem, fałszywego grona znajomych, które obgaduje za plecami, drogich wypadów, wycieczek, wakacji. Wystarczy, że zabraknie jednej rzeczy i sypią się jak domek z kart. Bo ja w samotności nie nudzę się i długo mogę sobie siedzieć, a inni na kwarantannie po kilku dniach samemu dostają "depresji" i pogorszenia nastroju.
Sądzę, że Znerxowi chodziło o odwrotność tego, co opisałeś, czyli sytuację, kiedy ludzie kogoś nie lubią, dlatego on sam o sobie zaczyna myśleć dokładnie w taki sam sposób.
52 2020-05-24 21:04:25 Ostatnio edytowany przez Witold12 (2020-05-24 21:05:29)
No dla mnie to jest abstrakcja, nie rozumiem jak można samego siebie nie lubić. Zaleciłbym takiej osobie specjalistę, dobrego psychologa. Nie rozumiem jak można się przejmować opiniami innych, dla mnie to osobiście nie pojęte. Wydaje mi się, że to problemy z samooceną. W życiu nie da się sprawić, by każdy cię lubił. Jeżeli ktoś każde odrzucenie tak przeżywa to wygląda mi na jakieś zaburzenie.
Mam bardzo zbliżone podejście jak Witold12. Musi się naprawdę w życiu zdarzyć poważnego czy tragicznego, aby moje poczucie wartości zostało zburzone. Nie mam tu na myśli braku powodzenia u płci przeciwnej, ale raczej jakieś traumy, które przydarzyły mi się w dzieciństwie. Nigdy bym nie pomyślał, że lubienie siebie zależy od tego, czy mnie lubią inni. Raczej, jeśli już, to doświadczałem niechęci ze strony innych, ale nie wpływało to nigdy na zmianę poczucia mojej wartości.
Nie uważam także, że czas spędzony w samotności jest czasem straconym, zawsze znajdzie sobie człowiek zajęcie Cieszę się ,że nie odczuwam tej presji na robienie w życiu 1000 rzeczy, jak wystarcza mi kilka czy na posiadanie 1000 znajomych, jak wystarcza mi kilkadziesiąt, ale bliskich. Zresztą i tak obecny stan uznaję za, powiedzmy, przyzwoity w porównaniu do tego z czasów szkolnych, studia w obcym mieście jednak sporo dają pod tym względem
Mówiąc inaczej czuję się dobrze zarówno sam, jak i w towarzystwie grupy zaufanych ludzi
Olinka napisał/a:myśleniem o sobie samym a niepowodzeniem w relacjach z innymi ludźmi, choć tak naprawdę wystarczy zadać takiej osobie pytanie "skoro sam siebie nie lubisz, to dlaczego inni mieliby cię lubić, przecież ty siebie samego znasz najlepiej?"
A może w drugą drugą stronę?
- Skoro ludzie mnie nie lubą, to czemu mam lubić sam siebie?
Wyobcowanie masz na myśli...?
Sama nie miałam chłopaka przed 20 i jakoś nie wydawało mi sie to wtedy dziwne.
Jak inni powyżej wątpie, że chodzi o wygląd tylko właśnie o psychike i tą desperacje.
Może podbijasz do za ładnych dziewczyn? Zauważyłam, że nawet tacy 1/10 podbijaja do dziewczyn tylko 10/10. Zacznij zauważać te średnie. Na bank kogoś sobie znajdziesz. Do tej pory widocznie nie trafiłeś na kogos właściwego i tyle.
O prostytutce zapomnij. Ciekawe, która normalna dziewczyna potem bedzie chciała z tobą być.
O prostytutce zapomnij. Ciekawe, która normalna dziewczyna potem bedzie chciała z tobą być.
Sugerujesz autorowi, że przekreśla dany typ dziewczyn, tymczasem po fakcie sama go demonizujesz. Super...
57 2020-05-25 12:31:55 Ostatnio edytowany przez HardBreaker (2020-05-25 12:52:40)
Zauważyłam, że nawet tacy 1/10 podbijaja do dziewczyn tylko 10/10. Zacznij zauważać te średnie.
Takie tematy jak ten powstają właśnie z powodu oceny facetów, 1/10 serio? Jak wogóle można tak człowieka poniżyć? Z tej oceny jasno wynika, kto tu ma wymagania z kosmosu.
A co do tych średnich dziewczyn, to jak się wymalują i dobrze ubiorą to będą wyglądały właśnie 10/10.
Więc może jednak w tym jest problem, że to kobiety chcą więcej od mężczyzn.
20 lat? Jak tu czytam to są ludzie ponad 30 lat, którzy nigdy nikogo nie mieli. I co powiesz? Ja powiem, daj spokój i weź się do roboty.
I nie żal się wirtualnie jak ten nieudacznik, bo zostaniesz skrytykowany lub "hejtowany" tutaj.
Ten portal to nie pomoc psychologiczna. To coś wręcz przeciwnego. Więc idź do ludzi, specjalistów, którzy mogą na prawdę pomóc.
Masz tyle czasu na związki, że nie ma co sie przejmowac. Na razie stawiaj na siebie i na swoje marzenia.