Witam szanowne grono Kobiet
Mam problem w swoim związku ,raczej już go nie ma ...
Wszystko się układało nam dopóki nie pojawiły się moje obawy . Miałem na początku swój plan na życie zanim ją poznałem . Własne mieszkanie i być nie zależnym od nikogo .
Ona jest jedynaczką zaproponowała ,żebym nie brał kredytu bo ona ma duży dom i rodzice by zrobili nam osobne wejście łazienka kuchnia itd. Początkowo byłem za tym ,lecz potem pojawiły się u mnie obawy ,że po 5/10 latach nikt mi nie wypomni ,że jestem nie u siebie . Podzieliłem się tymi obawami z moją dziewczyną ,ona była w szoku ,że coś takiego mi przyszło do głowy .I była kłótnia między nami ,że ja jej rodziców nie lubię itd. Oczywiście wszystko powiedziała mamie i tacie . Odbyłem z jej ojcem męską rozmowę i na 100% mnie zapewniał ,że wszystko będzie w porządku nic takiego nie będzie ok pogodziłem się z nim . Choć nie byłem pokłócony . Później wszedłem do jej domu i pokoju chciałem porozmawiać ,lecz jej matka kazała mi wyjść to podniosłym głosem powiedziałem ,że chcę z nią sam na sam porozmawiać to matka z tekstem do mnie "wynoś się gówniarzu z mojego domu " oczywiście zostałem i porozmawiałem z nią sam na sam wszystko sobie wyjaśniliśmy . Później jej matka przeprosiła mnie i była zgoda . I tak nasz związek bez kłótni trwał , wspólna wyprawa do Krakowa , ślub jej koleżanki . Sylwester w Zakopanym . Wszystko było cudowne bo byliśmy tylko my i każdy z nas opiekował się wzajemnie . Przychodzi taki dzień jak zaręczyny ... Przyjęła pierścionek były udane jednak chciałem na chwilę pojechać do domu przebrać się i wziąć prezenty . Dostaje wiadomość sms od niej ... Czy nie mógłbym się zapytać jeszcze raz bo "mama jest smutna " wyprowadziło mnie to z równowagi . Odpisałem ,że psuje nam ten dzień ja nie będę jeszcze raz się oświadczał i robił z siebie debila ... Oczywiście przyjechałem do niej do domu na wigilię , usiadłem przy stole nic się nie odzywałem , wzięła mnie do pokoju i z tekstem żebym się zachowywał normalnie bo to wigilia . I nagle we mnie coś pękło ... Powiedziałem jej ,że to koniec nie jestem żadną jej marionetką i chłopcem na posyłki ... Oddała pierścionek i pojechałem do domu . To była moja najgorsza wigilia w życiu ... Płakałem zwierzyłem się matce bo nie miałem z kim porozmawiać o tym . Mama powiedziała ,że nie będzie się wtrącać i rób co chcesz ... Więc tak koło północy pojechałem do niej ją przeprosić bo to w końcu Wigilia . Przyjęła ponownie pierścionek . I tak było cudownie do pewnego dnia ... Spędziliśmy u mnie popołudnie było bardzo udane spotkanie . Odwiozłem ją do domu przywitałem się z rodzicami ucałowałem mamę powiedziałem dobranoc. Dostaje sms "mogłeś dłużej zostać " Odpisałem ,że nie zaproponowałaś mi żebym został po za tym nic nie mówiłaś . I znowu awantura ... Następnego dnia dzwoni do mnie ,że to jest koniec bo ja jej rodziców nie lubię bo nie zostałem na rozmowie przy herbacie .... Pojechałem na uczelnie bo akurat miała wykład , gnałem jak wariat tylko po to żeby na chwilę porozmawiać . Przyszła i oddała mi pierścionek ..Przytuliłem ją i pożegnaliśmy się . Skasowałem jej numer usunąłem zdjęcia z FB . Po godzinie 17 .. Dzwoni jej ojciec "wszystko teraz ode mnie zależy " Bardzo ją kochałem i ponownie jechałem do niej do pracy porozmawiać . Ona do mnie z tekstem ,że to był test ... chciała mnie sprawdzić czy jeszcze mi na niej zależy .. Zrozumiałem to ,ale w sumie nie bardzo przecież ja zawsze byłem kiedy mogłem , rano przyjeżdżałem przed busem dać jej śniadanie , gdy wracała z pracy czekałem na nią . Poświęcałem się jak tylko mogłem . Pogodziliśmy się ... I teraz przechodzimy do końca naszego związku wcześniej planowaliśmy wesele mieliśmy wszystko zarezerwowane salę orkiestrę i kamerzystę . Było u mnie spotkanie mama i brat z bratową chciałem zapytać brata czy zostanie moim świadkiem on odmówił bo wyjeżdża i w tym czasie go nie będzie . Zapytał się dlaczego tak szybko .. Powiedziałem ,że się kochamy i jesteśmy siebie pewni . Moja mama powiedziała ,że to za szybko bo co chwila oddaje mi pierścionek i wcześniej tam pokłóciłem się z siostrą . Mama dodała ,że siostrę ma się tylko jedną a dziewczyn można mieć wiele . Po tym moja narzeczona opuściła dom . I odwiozłem ją do domu . Płakaliśmy w trakcie jazdy . Odprowadziłem ją do domu i opowiedzieliśmy jej rodzicom bo ona była w strasznym stanie . Jej matka powiedziała ,że nie będzie jeździć do mnie skoro tak moja matka tak ją potraktowała . Jej tata zasugerował żebym się przenocował u nich odmówiłem. Wróciłem do domu potem wstałem do pracy i pojechałem . Matka mojej dziewczyny pojechała do mojego domu cytuje "Dlaczego pani tak potraktowała moją córkę , nie chcę nic nie mieć z panią do czynienia , nie zostanie pani zaproszona na ślub" Mój szwagier wyprosił tą osobę z mojego domu bo niby według nich bardzo krzyczała moja mama nie mogła nic powiedzieć bo nie dało rady . Dostaje telefon od mojej dziewczyny ,że albo się wyprowadzę dziś ,albo z nami koniec . Tłumaczę jej ,że to za szybko tak podejmować decyzję , nie jestem w stanie tak szybko podjąć decyzji . Nic jej to nie interesuję . Po pracy pojechałem do niej i ona mi mówi ,że mam swojej matki nie wozić już do pracy ,że mam się wyprowadzić .Wynająć coś bo mnie stać .Na dodatek powiedziała ,że nie zostanie ona zaproszona na nasz ślub . I nie ma wstępu do jej domu . Później zaproponowała mi żebym zamieszkał z nią ,ale w jej domu ... odmówiłem . Zaproponowałem ,że się wyprowadzę ,ale coś wynajmiemy razem mieszkanie . Odmówiła bo to życie na kocią łapę a ona ma swoje zasady . I w takim mieszkaniu to będę ją testował i się nią znudzę . Po prostu brak słów ...Gdy już chciałem się wprowadzić do niej bo bardzo ją kocham . To ta propozycja jest nie aktualna . I muszę sobie mieszkanie wynająć a ona będzie mnie odwiedzać codziennie ..... Powiedziałem ,że razem się wyprowadźmy , gotowy jestem dla Ciebie zostawić całą rodzinę ,ale chodź ze mną . Odmówiła i na tym koniec .... Czy ja popełniłem błąd ? Myślę ,że nie potrzebnie powiedziałem mamie o tym oddawaniu pierścionka ... i to skłoniło do tej całej sytuacji . Po paru tygodniach powiedziała ,że zniczyłem jej życie cały rok ... I żałuje ,że mnie poznała . Zaczęła wszystko wypominać , to ,że tacie leki kupowała , dbałą o moją mamę ,że jej rodzice kupili nam wycieczkę , że traktowali mnie jak własnego syna . Jej rodzice powiedzieli ,że przyjeżdżałem do nich z zegarkiem na ręku , no ale jak byłem po pracy zmęczony ,a w swoim domu też miałem swoje obowiązki . Bardzo się starałem ,dbałem o nią jeździłem z nią wszędzie do lekarzy , stomatologa zawsze mogła liczyć na moją pomoc . Robiłem zadania . Kurcze przecież ja starałem się jak mogłem . A Najgorsze jest to ,że wciąż ją kocham ,,,, Bardzo proszę powiedzieć co mam zrobić zapomnieć ???
Najgorsze jest to ,że ona o wszystkim zawsze mówi matce o każdej sytuacji to jej najlepsza przyjaciółka ... Mamy po 27 lat .