Hej, mam 20 lat, jestem studentką na 2 roku. Mam chłopaka, z którym jestem od sześciu lat. Studiuję w mieście oddalonym od mojego rodzinnego o 180km, mój chłopak uczy się gdzie indziej, dlatego widujemy się tylko w weekendy. Nigdzie nie pracuję. Dorabiam sobie jedynie w sezonie wakacyjnym. Mam problem, ponieważ on uważa, że powinnam sobie znaleźć również coś w czasie, kiedy przyjeżdżam do domu. Sam pracuje, jednak w różnych godzinach w ciągu dnia, a nawet w nocy. Mam tyle szczęścia, że rodzice jeszcze mi pomagają, jeśli chodzi o wydatki, a nie mam ich zbyt wiele. Nie chcę podejmować pracy w ciągu roku akademickiego, ponieważ czuję że nie dam rady pogodzić tego wszystkiego. Czy to źle?
Uważam że dla chcącego nic trudnego. zawsze można znaleźć pracę na weekendy. Ja studiując dorabiam sobie. Pamiętaj że na studiach nie liczą się piątki ale zdana praca licencjacka bądź magisterska. liczy się tylko twoja wiedza a podczas rekrutacji moi koledzy którzy zdali na dwójkę lub trójkę byli traktowani tak samo jak ja mimo że zdałam na 5. Pamiętaj że osoby pracowite osiągają więcej. Dodatkowa praca poszerzy twojego horyzonty. Poznasz nowych ludzi i nabędziesz doświadczenia zawodowego. Uważam że powinnaś spróbować podjąć jakąś pracą. Poprawi to twoją sytuację ekonomiczną oraz zawodową.
Jeśli uważasz, że nie dasz rady pogodzić studiów z pracą, a sytuacja materialna Cię do pracy wcale nie zmusza, nie musisz jej na siłę szukać. Nie zgodzę się z osobą wyżej. Nie wszystkie studia są łatwe i nie każdy człowiek lubi jak robocik nie mieć żadnego czasu wolnego, w dzień chodzić na wykłady, popołudniami pracować, a w nocy się uczyc. To nic złego.
Hej, mam 20 lat, jestem studentką na 2 roku. Mam chłopaka, z którym jestem od sześciu lat. Studiuję w mieście oddalonym od mojego rodzinnego o 180km, mój chłopak uczy się gdzie indziej, dlatego widujemy się tylko w weekendy. Nigdzie nie pracuję. Dorabiam sobie jedynie w sezonie wakacyjnym. Mam problem, ponieważ on uważa, że powinnam sobie znaleźć również coś w czasie, kiedy przyjeżdżam do domu. Sam pracuje, jednak w różnych godzinach w ciągu dnia, a nawet w nocy. Mam tyle szczęścia, że rodzice jeszcze mi pomagają, jeśli chodzi o wydatki, a nie mam ich zbyt wiele. Nie chcę podejmować pracy w ciągu roku akademickiego, ponieważ czuję że nie dam rady pogodzić tego wszystkiego. Czy to źle?
To Twoja decyzja - jeżeli uważasz, że ciężko będzie pogodzić pracę ze studiami do niczego się nie zmuszaj.
Każdy to chyba inaczej widzi. Są pewnie takie osoby, które uważają, że wolny czas to zmarnowany czas i należy wykorzystywać każdą sekundę. Z mojej strony mogę powiedzieć tyle, że pójście na studia dzienne oznacza automatycznie rezygnację z pracy. Akurat tak się w życiu złożyło, że miałem za co żyć, ale gdyby trzeba było inaczej, to zwyczajnie zrobiłbym sobie rok przerwy, aby na te studia zarobić. Wcale nie dlatego, że się nie da pogodzić jednego z drugim. Nie, to nie kwestia możliwości, tylko wyboru. Studiując jakikolwiek kierunek, który wydaje mi się ciekawy czy wiążący się z moim potencjalnym zawodem, staram się maksymalnie w to angażować. Jak słusznie ktoś wyżej zauważył, nie każdy jest stworzony do ciągłej gonitwy i pokazywania wszędzie naokoło, że się przecież da "chwycić 10 srok za jeden ogon". Skoro nie mam kasy na studia to idę do pracy. Jak mam kasę, idę na studia.
Jeśli sytuacja nie zmusza Cię do podjęcia pracy, bo rodzice zdecydowali, że w trakcie trwania studiów mogą Cię utrzymywać, to nie uważam, że koniecznie i kosztem siebie powinnaś podejmować pracę. Teraz przede wszystkim powinnaś skupić się na nauce, bo to jest Twoja przepustka w przyszłość, a skoro uważasz, że jednego z drugim nie dasz rady pogodzić, to już masz odpowiedź na swoje pytanie.
Mając dzienne studia oczywiście można pracować czy w tygodniu czy w weekendy. Ale po pierwsze zauważmy fakt, że autorka ze swoim chłopakiem widują sie tylko w weekendy, więc jeśli ona bedzie pracować to nie będą widywać się wcale. Widać że dziewczyna nie jest leniwa ponieważ dorabia w wakacje. Praca na studiach dziennych jest mozliwa ale i też trudna. Zajęcia, przynajmniej na mojej uczelni, nie były tylko ranne, czasem nawet miałam zajęcia po południu czy nawet wczesnym wieczorem. Po drugie mając na głowie pracę , studia idą na bok, nie da sie przyłożyć do wszystkiego, każdego zajęcia 100%.
Także autorko - zawsze możesz spróbować jeśli chcesz, stwierdzisz, że nie dajesz rady fizycznie czy psychicznie to zrezygnujesz. Poza tym każdy kierunek jest inny, jeden bardziej wymagający, drugi mniej.
To co mi sie nie podoba to stwierdzenie, że twój chłopak jakby tego wymagał. Nie siedzisz w domu nic nie robiąc, studiujesz dziennie, to jest w tej chwili twój najważniejszy obowiązek. Masz to szczęście że masz pomoc od rodziców, więc dlaczego masz być źle odbierana tylko z tego powodu.
Dlaczego mialoby byc to cos zlego?
Zlego dla kogo?
Czy to zle dla Ciebie? Dla rodzicow? Dla gawrona na galezi?
Nie bardzo rozumiem...