Na wstępie napisze, ze juz jestem umówiona na wizytę u psychologa i z sama sobą jak i z dzieckiem, ale po prostu potrzebuje się wygadac już teraz bo naprawdę brakuje mi już sił.
Jestem w związku 5 letnim z facetem, który ma dziecko już teraz 10 letnie z poprzedniego związku.
Że względu na to, że dziecko urodziło się jak mój TŻ miał zaledwie 20 lat, większość życia wychowywali Go dziadkowie. Matka dziecka jakoś nigdy nie chciała mieć na noc większego wpływu, a po rozstaniu się z moim obecnym partnerem, zaprzestała także próbować utrzymywać kontakt z dzieckiem. Jak poznałam TŻ widziałam że zarówno On jak i Jego syn są w rozsypce. Sama nie miałam łatwego dzieciństwa dlatego dosyć szybko zaangażowałam się w wychowanie. Syn mojego faceta nawet po 2 latach zaczął do mnie mówić mamo. Raz powiedział i po prostu tak już zostało. Niestety im jest starszy to chyba zaczyna zadawać sobie w głowie coraz więcej pytań. Od dwóch lat mieszkamy na wynajmie i dziecko w naturalny sposób zostało z Nami, ale mam wrażenie że wcale nie chce tu być. Jak ma tylko jakaś przerwę w szkole lub zwykły weekend to od razu prosi żeby Go zabrać do dziadków. I tam siedzi gdzie w tym czasie nawet nic nie napisze, ani nie zadzwoni do nas. Kolejna sprawa jest taka, że odkąd ma telefon często dzwoni sam z siebie lub pisze do swojej biologicznej matki, która sama z siebie nie zatroszczy się o kontakt, ale oczywiście odbierze i będzie Mu słodziła jak to Ona za Nim nie tęskni. Widują się może raz na 3 miesiące. A matka mieszka od dziadków z 20 minut drogi na pieszo. Są teraz ferie, i dziecko poszło do siostry swojej matki. Przez ten czas się z Nami nie kontaktował chyba że my zadzwoniliśmy i wydaje się, że jest szczęśliwy i zadowolony. Nie wiem zupełnie jak ja mam się w tym wszystkim odnaleźć. Wiem, ze przede wszystkim dla dziecka jest to trudna sytuacja, ale czuję się poniekąd wykorzystaana. Tylko do odrabiania lekcji, chodzenia na wywiadówki i od wychowywania Go z tej gorszej strony czyli częste awantury żeby posprzątał pokój, poszedł się wykąpać, zjadł coś. Na dodatek mój partner został wysłany za granicę do pracy i już od roku przyjeżdża tylko na weekendy co 2 tygodnie. A ja czuję, że coraz mniej chce wychowywać Jego dziecko, bo po prostu widzę jak On non stop szuka kogos innego, żeby z Nim byc, a ja Go nie obchodzę. Ostatnio nawet w święta jak mieliśmy jechać w 3 do mojej rodziny, to mi powiedział że nigdzie nie jedzie bo to nie jest Jego rodzina. Po prostu czuje się krzywdzona przez to dziecko. Nie wiem co mam robić
Temat: Macocha
Zobacz podobne tematy :
Odp: Macocha
Petuś17 - kontynuuj dyskusję w swoim pierwszym wątku dotyczącym tego problemu: https://www.netkobiety.pl/t115352.html
Zapoznaj się również ponownie z regulaminem naszego forum i zwróć uwagę na punkt nr 4, który mówi o tym, że tworzenie dubli istniejących tematów, jest niedozwolone.
Moderator IsaBella77