Boję się zdrady bardziej niż odejścia partnera. Pomóżcie :( - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Boję się zdrady bardziej niż odejścia partnera. Pomóżcie :(

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 10 ]

1 Ostatnio edytowany przez jarmuż (2020-01-18 17:58:47)

Temat: Boję się zdrady bardziej niż odejścia partnera. Pomóżcie :(

Nigdy nie miałam chłopaka. Kręciłam z jednym facetem miesiąc, ale on odszedł. Po prostu odszedł. Nie zdradził mnie ani nikt mi go nie odbił.


Ogólnie przeraża mnie wyobrażenie tego, że jak poznam jakiegoś faceta, stworzymy razem jakiś związek to on mnie kiedyś zdradzi. Nie wiem jak mogłabym temu zapobiec...
W dodatku boję się, że moja przyjaciółka kiedyś mi odbije chłopaka, będzie chciała go podrywać. Zwierzyła mi się, że w liceum spotykała się z chłopakiem, który był w związku (on zdradzał dziewczynę, dziewczyna zdradzała chłopaka) - nie było między nimi seksu. Mówi, że żałuje, że ją wtedy zmanipulował i teraz by tego nie zrobiła. Nie mogę jej zaufać przez to.  Jakbym kogoś poznała to nie chce zapoznawać ją z moim chłopakiem w razie czego ale chyba się tak nie da...  Boje się sad

To myślenie sprawia, że nie chce być w związku. Wolę być wiecznie sama niż być w związku, bo jakby miał mnie zdradzać to czułabym się dwa razy gorzej.  


Wyobrażam sobie, że zdrada to najgorsze uczucie w związku - jeśli jest to z koleżanką/ przyjaciółką to boli podwójnie. Nikomu nie mogłabym później zaufać...

Nie chce widzieć tak związków sad  ratunku

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Boję się zdrady bardziej niż odejścia partnera. Pomóżcie :(

Ile masz lat?
Twoje podejście pokazuje, że wyobrazasz sobie związek jako magiczny pakt dzięki któremu możesz posiasc drugą osobę. Nie mam tu na myśli tylko cielesności, ale wiele innych sfer. Partner może robić co chce i to że z Toba jest wynika z chęci a nie "paktu".
Związek to ciągłość - cieszysz się, że dziś jesteście razem, ale jeśli jutro któreś z was zdecyduje, że woli się rozstać/zwiazac się z kimś innym to nie masz innego wyboru jak to zaakceptować. Inaczej ciągle będziesz cierpieć i żyć w napięciu. Świat się zmienia, ludzie się zmieniają, okoliczności takze - jedyne co możesz zrobić to cieszyć się obecna chwila, bo NIGDY nie będziesz mieć z góry gwarancji, że będzie trwało zawsze.

Co do koleżanki to znów problem może leżeć w Tobie, ale być może miałaś jakieś sytuacje, które sprawiły, że nie ufasz swojej koleżance. Często między bliskimi koleżankami dochodzi do rywalizacji. Ja np. miałam w liceum taka "przyjaciółkę", która koniecznie musiała nawiązać "koleżeński" kontakt z każdym chłopakiem z którym się umówiłam - i nie dlatego, że jej się podobał tylko po prostu z zazdrosci. Ja naiwna wierzyłam, że ona naprawdę traktuje ich jak kumpli. A prawda była taka, że ona mieszała mi w tych relacjach od wewnątrz. Dziś już bym nie była tak ufna "koleżankom".

3

Odp: Boję się zdrady bardziej niż odejścia partnera. Pomóżcie :(
gracjana1992 napisał/a:

Ile masz lat?
Twoje podejście pokazuje, że wyobrazasz sobie związek jako magiczny pakt dzięki któremu możesz posiasc drugą osobę. Nie mam tu na myśli tylko cielesności, ale wiele innych sfer. Partner może robić co chce i to że z Toba jest wynika z chęci a nie "paktu".
Związek to ciągłość - cieszysz się, że dziś jesteście razem, ale jeśli jutro któreś z was zdecyduje, że woli się rozstać/zwiazac się z kimś innym to nie masz innego wyboru jak to zaakceptować. Inaczej ciągle będziesz cierpieć i żyć w napięciu. Świat się zmienia, ludzie się zmieniają, okoliczności takze - jedyne co możesz zrobić to cieszyć się obecna chwila, bo NIGDY nie będziesz mieć z góry gwarancji, że będzie trwało zawsze.

Co do koleżanki to znów problem może leżeć w Tobie, ale być może miałaś jakieś sytuacje, które sprawiły, że nie ufasz swojej koleżance. Często między bliskimi koleżankami dochodzi do rywalizacji. Ja np. miałam w liceum taka "przyjaciółkę", która koniecznie musiała nawiązać "koleżeński" kontakt z każdym chłopakiem z którym się umówiłam - i nie dlatego, że jej się podobał tylko po prostu z zazdrosci. Ja naiwna wierzyłam, że ona naprawdę traktuje ich jak kumpli. A prawda była taka, że ona mieszała mi w tych relacjach od wewnątrz. Dziś już bym nie była tak ufna "koleżankom".

22 lata. W sumie nie było takich sytuacji albo nie widziałam. Bardziej martwię się "na zaś" i tworzę milion czarnych scenariuszy. Moja przyjaciółka pomagała mi w wielu sprawach - załatwiła nam praktyki, dba bym dobrze sie poczuła, pokazywała mi ubrania które do mnie pasują, pocieszała mnie po zerwaniu do 3 w nocy (oglądaliśmy wtedy film i wg). Ma jednak kompleks - ma nawagę. Jak chodziłyśmy z koleżankami do klubu i mnie prosili do tańca chłopaki to mówiły, że były trochę zazdrosne. Nie chciałam, żeby czuły się w ten sposób. Nie chce zazdrości, rywalizacji w przyjaźni sad
Z jednej strony czuję, że to dobra znajomość a z drugiej boję się, że coś mnie zaskoczy w niespodziewanym momencie i powinnam być czujna na wszelki wypadek.
Boję się kobiecych przyjaźni, bo zwykle kojarzą się z tym, że kobiety rywalizują ze sobą. Nie chce tego sad Chociaż widzi się teraz taki ruch społeczny, że kobiety współpracują ze sobą a nie rywalizują (piosenka Kayah i Viki Gabor - "ramie w ramie")

4

Odp: Boję się zdrady bardziej niż odejścia partnera. Pomóżcie :(
jarmuż napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

Ile masz lat?
Twoje podejście pokazuje, że wyobrazasz sobie związek jako magiczny pakt dzięki któremu możesz posiasc drugą osobę. Nie mam tu na myśli tylko cielesności, ale wiele innych sfer. Partner może robić co chce i to że z Toba jest wynika z chęci a nie "paktu".
Związek to ciągłość - cieszysz się, że dziś jesteście razem, ale jeśli jutro któreś z was zdecyduje, że woli się rozstać/zwiazac się z kimś innym to nie masz innego wyboru jak to zaakceptować. Inaczej ciągle będziesz cierpieć i żyć w napięciu. Świat się zmienia, ludzie się zmieniają, okoliczności takze - jedyne co możesz zrobić to cieszyć się obecna chwila, bo NIGDY nie będziesz mieć z góry gwarancji, że będzie trwało zawsze.

Co do koleżanki to znów problem może leżeć w Tobie, ale być może miałaś jakieś sytuacje, które sprawiły, że nie ufasz swojej koleżance. Często między bliskimi koleżankami dochodzi do rywalizacji. Ja np. miałam w liceum taka "przyjaciółkę", która koniecznie musiała nawiązać "koleżeński" kontakt z każdym chłopakiem z którym się umówiłam - i nie dlatego, że jej się podobał tylko po prostu z zazdrosci. Ja naiwna wierzyłam, że ona naprawdę traktuje ich jak kumpli. A prawda była taka, że ona mieszała mi w tych relacjach od wewnątrz. Dziś już bym nie była tak ufna "koleżankom".

22 lata. W sumie nie było takich sytuacji albo nie widziałam. Bardziej martwię się "na zaś" i tworzę milion czarnych scenariuszy. Moja przyjaciółka pomagała mi w wielu sprawach - załatwiła nam praktyki, dba bym dobrze sie poczuła, pokazywała mi ubrania które do mnie pasują, pocieszała mnie po zerwaniu do 3 w nocy (oglądaliśmy wtedy film i wg). Ma jednak kompleks - ma nawagę. Jak chodziłyśmy z koleżankami do klubu i mnie prosili do tańca chłopaki to mówiły, że były trochę zazdrosne. Nie chciałam, żeby czuły się w ten sposób. Nie chce zazdrości, rywalizacji w przyjaźni sad
Z jednej strony czuję, że to dobra znajomość a z drugiej boję się, że coś mnie zaskoczy w niespodziewanym momencie i powinnam być czujna na wszelki wypadek.
Boję się kobiecych przyjaźni, bo zwykle kojarzą się z tym, że kobiety rywalizują ze sobą. Nie chce tego sad Chociaż widzi się teraz taki ruch społeczny, że kobiety współpracują ze sobą a nie rywalizują (piosenka Kayah i Viki Gabor - "ramie w ramie")

Więc jeśli nie ma podstaw ku temu bys jej nie ufala to zachowuj się naturalnie. Nie musicie spędzać w 3 nie wiadomo ile czasu, ale też gdy już się spotkacie nie możesz też zakładać najgorszego scenariusza. Może Cię "zdradzić" zarówno z przyjaciółką jak i inna kobieta - jeśli taki będzie jego cel. Co do zazdrości to już Ci napisalam, a co do koleżanek to uważam, że powinnaś dać jej kredyt zaufania (może nie 100%), ponieważ nie może być też tak, że będziesz izolować swojego faceta od wszystkich koleżanek, bo w efekcie zostaniecie sami. Dlaczego napisałam żeby nie ufać w 100%? Bo jednak zdarzają się takie sytuacje, np. do mojej cioci przyjechała siostra cioteczna z którą (jak były małe) wręcz razem się wychowywaly. Ona wyjechała za granicę, a ciocia została w Polsce. Ciocia w Polsce była raczej biedna, z mężem też słabo się ukladalo, ta druga miała lepiej. Ciocia zaczęła pisać do niej listy, odnowiły kontakt, ta siostra jej się pożałowała, przyjechała, wspólnie ze swoim mężem wyremontowali jej mieszkanie a wręcz opłacali czynsz itp. No i co? Ciocia odbiła jej męża, a ta siostra siedzi dalej za tą granica, sama i na fc wstawia już od kilku lat smutne obrazki. Jednym słowem ta siostra wyciągnęła do niej pomocna rękę, a ta...tak jej podziękowała. Fakt był taki, że w 3 spędzali dużo czasu ze sobą. Oczywiście to był wybór tego faceta, ale mimo wszystko zrobić coś takiego własnej siostrze... Więc co tu się dziwic, że niektóre robią to koleżance.

Dlatego nie możesz izolować koleżanki od swojego faceta, ale też (według mnie) nie warto ufać w 100%

5

Odp: Boję się zdrady bardziej niż odejścia partnera. Pomóżcie :(

Musisz popracowac nad swoja relacja ze soba. Ty jeszcze zwiazku nie masz, a juz sie martwisz o zdrade...
Problem lezy w Tobie, w Twojej milosci i zwiazku jaki masz ze soba. W pewnym sensie sama siebie zdradzasz, zameczajac siebie.
Napraw to i naprawi sie takze wszystko inne.

6

Odp: Boję się zdrady bardziej niż odejścia partnera. Pomóżcie :(

Hej.Ja uważam,że każda osoba ,która wchodzi w związki musi się liczyć też z tym,że niestety może być zdradzona.Zależy na kogo się trafi.Są osoby,które nigdy w życiu nie zdradzą partnera czy partnerki.Najpierw zakończą związek a później sobie kogoś znajdą jak coś jest nie tak,ale też są osoby,które zdradzają.Dla nich to jest jak chleb powszedni.I możesz być niewiadomo jaka wspaniała i tak Cię zdradzi.A na kobiety też bym uważała na Twoim miejscu,bo z tego co słyszałam to bardzo często się zdarza,że koleżanka czy przyjaciółka odbija komuś faceta.Ale radzę Ci lepiej nastawić się pozytywnie i wierzyć,że spotkasz dobrego partnera,który nigdy by Cię nie zdradził.Bo jak będziesz myśleć,że Cię zdradzi to może to zadziałać jak samospełniająca się przepowiednia niestety.Bo tak jak myślimy to to przyciągamy.Pozdrawiam i życzę dobrego,wiernego partnera.

7

Odp: Boję się zdrady bardziej niż odejścia partnera. Pomóżcie :(

Terapia. Nie jesteś nawet w związku, a boisz się, że Cię potencjalny facet zdradzi.

Ruszaj do specjalisty.

8

Odp: Boję się zdrady bardziej niż odejścia partnera. Pomóżcie :(

[post przeniesiony]

jarmuż napisał/a:

[ mam nadzieję, że dodałam post w dobrej kategorii, bo jednak dotyczy to mnie i mojego bycia singielką i podejścia do związków ]

Od gimnazjum marzyłam o wielkiej romantycznej miłości i myślałam, że jak pójdę do liceum to wszystko się zmieni - poznam swojego pierwszego chłopaka, przeżyje swój pierwszy pocałunek, ale nic takiego się nie stało. Za to wszystko o czym marzyłam spełniło się mojej koleżance - adoratorzy, listy miłosne, niewinne randki. Zazdrościłam jej tego. I doszłam do takiego wniosku, że chłopaki zawsze wolą popularne, głośne dziewczyny, bo mają też korzyści dla siebie (znajomości, wpływowych rodziców, szansę na sukces...). Są ekstrawertykami  a ja przeciwnie - introwertyk.

Potem poszłam na studia.

1 rok: Mieszkałam na stancji z obcą, pracującą osobą (26-30 lat). W 2017 roku kiedy miałam 20 lat  poznałam chłopaka, z którym kręciłam przez miesiąc. Przeżyłam pierwszy pocałunek, nocowaliśmy u siebie, dotykaliśmy sobie miejsc intymnych, ale seksu nie było. Pamiętam, że to było takie przyjemne m.in. pocałunki w szyje.
Też zwierzaliśmy się z problemów.
Kiedy odszedł byłam na niego zła, że pewnie chciał seksu a jak tego nie dostał to zwiał. Zdziwiłam się kiedy napisał po 3 miesiącach nieodzywania się, ale ja głupia go zablokowałam, bo byłam na niego zła zamiast zorientować się o co mu chodzi -,-


Minęło 3 lata i czuję się dziwnie, że ja nie mam praktycznie życia miłosnego.
Jednego dnia nie chcę być w związku , bo czuję się najszczęśliwszą singielką na ziemi - mam dużo czasu TYLKO dla siebie, mogę zająć się pasjami. Mogę sobie wymyślić chłopaka i stworzyć idealną scenę miłosną przed snem - i to mi wystarcza. Pocieszam się, że lepiej być samemu, bo nie ma kłótni, zdrad ani problemów partnera.

Drugiego dnia chce być w związku, bo cudownie byłoby spędzać czas razem. Nie mogę oglądać filmów ani seriali, gdzie jest wątek miłosny. Pocałunki jeszcze jakoś zniosę, ale jak widzę sceny seksu to mnie od razu zbiera na płacz i gniew. Czuję złość jak czytam na twitterze, że dziewczyny w związkach uprawiają seks i opisują jak jest im dobrze, przyjemnie i pytają się jak jest innym. Też bym chciała zobaczyć jak to jest.
Słyszę na stancji jak sąsiadka jęczy albo jak współlokatorce trzaska łóżko od uniesień ze swoim chłopakiem. Wtedy leżę i czuję potworną złość, że cała się telepię.  A następnego dnia jest mi tak potwornie smutno, że nie mam siły wstać z łóżka. Czuję jednocześnie zażenowanie, że muszę widzieć współlokatorkę następnego dnia...
Czasami nie mogę w nocy spać przez lęk, że usłyszę odgłosy seksu. Mam chęć zapomnieć, że seks istnieje...

Mam dość tej niestabilność przekonań - jednego dnia: "super być singielką" a drugiego "chce żeby leżał obok mnie chłopak".

Mam dość tej zazdrości. Niczego ludziom tak nie zazdroszczę jak seksu...  I czasami czuję się gorsza, że jestem dziewicą. Jednocześnie nie chce uprawiać seksu z byle kim. Strasznie boję się ciąży, bo nie chcę mieć dzieci.   Tak jakby rozsądek walczył z fizjologią sad 
Zaczynam straszyć się, że karma do mnie wróci na zasadzie: "zazdrościsz innym uprawiania seksu, to wpadniesz i będziesz mieć dziecko za karę" choć ja nigdy nikomu tego nie życzyłam.


Jeśli chce osiągnąć dany zawód? Wystarczy, że popracuję nad sobą, pójdę na kurs/uczelnię/szkolenie. A tutaj? Jak popracować nad sobą? Od czego zacząć?

Każdy mówi, żeby pokochać siebie, ale JAK się to robi?

9

Odp: Boję się zdrady bardziej niż odejścia partnera. Pomóżcie :(
MarlenaWi napisał/a:

Hej.Ja uważam,że każda osoba ,która wchodzi w związki musi się liczyć też z tym,że niestety może być zdradzona.Zależy na kogo się trafi.Są osoby,które nigdy w życiu nie zdradzą partnera czy partnerki.Najpierw zakończą związek a później sobie kogoś znajdą jak coś jest nie tak,ale też są osoby,które zdradzają.Dla nich to jest jak chleb powszedni.I możesz być niewiadomo jaka wspaniała i tak Cię zdradzi.A na kobiety też bym uważała na Twoim miejscu,bo z tego co słyszałam to bardzo często się zdarza,że koleżanka czy przyjaciółka odbija komuś faceta.Ale radzę Ci lepiej nastawić się pozytywnie i wierzyć,że spotkasz dobrego partnera,który nigdy by Cię nie zdradził.Bo jak będziesz myśleć,że Cię zdradzi to może to zadziałać jak samospełniająca się przepowiednia niestety.Bo tak jak myślimy to to przyciągamy.Pozdrawiam i życzę dobrego,wiernego partnera.


W takim razie odpuszczam sobie chyba związki. Nie jestem gotowa na takie silne emocje...

10 Ostatnio edytowany przez gracjana1992 (2020-01-19 22:48:25)

Odp: Boję się zdrady bardziej niż odejścia partnera. Pomóżcie :(

Zgadzam się z Cyngli - ogólnie masz problem ze sobą. Podchodzisz do seksu, związku jak do jakiegoś sacrum - nieosiągalnego i w jakimś sensie idealnego (seks). To, co ludzie opisują na Twitterze nie zawsze musi być prawda, często jest podkoloryzowane. Oczywiście nie pisze, że seks nie jest przyjemny, ale nie mozesz tez się fiksować na tym tak bardzo. Masz mieszane odczucia - i chcesz i nie chcesz. Według mnie chcesz, ale się boisz.
Decyduj z czym wolisz walczyć - ze strachem czy z tą złością, która czujesz gdy słyszysz jak ktoś uprawia seks. Jeśli zwalczysz strach - będziesz miała pozytywny skutek na lata, jeśli wybierzesz drugą opcję...nic to nie da. Bo czy chcesz czy nie to seks i związki istnieją i naprawdę wiele energii będzie Cię kosztowało udawanie, że tego nie ma.
Powinnaś sprobowac, ale jednocześnie nie idealizować tego tak bardzo. Z reguły idealizujemy to czego nie znamy.

Posty [ 10 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Boję się zdrady bardziej niż odejścia partnera. Pomóżcie :(

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024