Witam, jestem tu nowa proszę was o pomoc... Od pół roku jestem z chłopakiem mamy po 26 lat, układa się raczej dobrze, mieliśmy dwie kłótnie takie większe do tej pory i właśnie chodzi tu o ostatnią kłótnie. Poszło o jego pracę, bo ma takie okresy w pracy gdzie bardzo dużo pracuje, ja miałam gorszy humor i na niego wsiadłam, że nie ma dla mnie czasu i zaczęło się. Zdenerwował się bardzo i mówił, że mam ciągle o to pretensje i nie rozumiem (już parę razy mu zwracałam uwagę, że dużo pracuje). Miałam mu za złe ze nie widzieliśmy się 4 dni pod rząd i nie zadzwonił do mnie spytać się co u mnie. Powiedział, że mu na mnie zależy, ale mi chyba zależy na nim bardziej... Nie wiem jak te słowa interpretować, teraz ciągle o tym rozmyślam. Nie wiem co mam zrobić, czy uciekać może ochłodzić kontakty (tylko w jaki sposób), czy może te słowa były powiedziane w złości. W sumie tak to do naszego związku nie mam większych zastrzeżeń, tylko może brakuje mi częstszych spotkań, bo z poprzednim partnerem spotykałam się codziennie i taki mam wzór w głowie. Spotykamy się 3 dni w tygodniu.
Witam, jestem tu nowa proszę was o pomoc... Od pół roku jestem z chłopakiem mamy po 26 lat, układa się raczej dobrze, mieliśmy dwie kłótnie takie większe do tej pory i właśnie chodzi tu o ostatnią kłótnie. Poszło o jego pracę, bo ma takie okresy w pracy gdzie bardzo dużo pracuje, ja miałam gorszy humor i na niego wsiadłam, że nie ma dla mnie czasu i zaczęło się. Zdenerwował się bardzo i mówił, że mam ciągle o to pretensje i nie rozumiem (już parę razy mu zwracałam uwagę, że dużo pracuje). Miałam mu za złe ze nie widzieliśmy się 4 dni pod rząd i nie zadzwonił do mnie spytać się co u mnie. Powiedział, że mu na mnie zależy, ale mi chyba zależy na nim bardziej... Nie wiem jak te słowa interpretować, teraz ciągle o tym rozmyślam. Nie wiem co mam zrobić, czy uciekać może ochłodzić kontakty (tylko w jaki sposób), czy może te słowa były powiedziane w złości. W sumie tak to do naszego związku nie mam większych zastrzeżeń, tylko może brakuje mi częstszych spotkań, bo z poprzednim partnerem spotykałam się codziennie i taki mam wzór w głowie. Spotykamy się 3 dni w tygodniu.
Zmień wzór; jeśli historia jest wzięta z sufitu - tym bardziej.
Proponuję umówić się na spokojną rozmowę, bez emocji. Na temat waszych wzajemnych potrzeb w związku.
Zacząć należałoby od wyjaśnienia, czy oboje nadal chcecie być ze sobą. Czyli czy podejmujecie się konstruktywnego rozwiązania tego konfliktu?
Proponuję umówić się na spokojną rozmowę, bez emocji. Na temat waszych wzajemnych potrzeb w związku.
Zacząć należałoby od wyjaśnienia, czy oboje nadal chcecie być ze sobą. Czyli czy podejmujecie się konstruktywnego rozwiązania tego konfliktu?
Mieliśmy już taką... Stanęło na tym, że stwierdziliśmy zgodnie, że będziemy kontynuować związek i starać się żeby było lepiej... Tylko cały czas mam w głowie te słowa, że mi zależy bardziej i w sumie nie wiem co mam zmienić.
Asisiek Ty masz zbyt dużo wolnego czasu.
Znajdź pracę
uciekaj. To nie facet dla Ciebie. z nim będziesz cierpieć...
Proponuję nie rozmawiać już o tym samym w kółko bo facet ucieknie. Powiedziałaś raz że Ci to nie odpowiada - wystarczy. Jedna kwestia jest taka, dlaczego chcesz być z kimś kto ignoruje to co do niego mówisz. Druga kwestia, że już widzisz jakie on ma podejście do waszych spotkań więc albo to zaakceptuj albo rozstań się z nim i poszukaj kogoś kto będzie miał takie same potrzeby jak Ty. Co do tego co chłopak powiedział to wynika z tego że czuje na sobie presję i ciśnienie. Więc może się zacząć odsuwać. Jedyna szansa na uratowanie tego jest taka l, że musisz zacząć żyć. Nie być kimś kto jak pies czeka na propozycję spotkania bo nie ma nic ciekawszego do roboty. Znajdź sobie zajęcia ciekawe, znajomych, pracę, nie wiem. I może warto czasem żebyś Ty nie miała czasu się spotkać bo robisz coś super ważnego dla Ciebie. Bo póki co ten chłopak jest Twoim centrum wszechświata a stąd bardzo krótka droga do uzależnienia i problemów. Potem będziesz się zgadzać na każde warunki żeby tylko nie stracić tej relacji nawet kosztem siebie. Także póki sytuacja nie jest aż taka tragicznia masz szansę się przyjrzeć sobie i trochę bardziej zwrócić swój wzrok na inne sprawy niż czy on zadzwoni i kiedy się spotkamy.
Spotkania 3 razy w tygodniu to nie jest tak rzadko a wiadomo każdy goni dzisiaj za pieniądzem a jeżeli ma dobra pracę to chce się jej trzymać. Niestety pieniądze same się nie zarobią jak będzie chodził z Tobą za rączkę i nie bierz przyzwyczajeń z poprzedniego związku tylko skup się na tym obecnym bo każdy ma inną pracę i moze nie od niego jest to zależne a to że chce pracować chyba dobrze o nim świadczy że się nie obija i jest dobrym kandydatem na przyszłość więc wyluzuj trochę i pozwól mu robić swoje
niektóre kobiety potrzebują chodzenia za rączkę, a nie wielkich pieniędzy. Wiele chce być dla swojego mężczyzny najważniejszą
Nie mozesz go zmusic by chcial byc czesciej z Toba.
Dla mnie 3 razy w tygodniu to dziala z jakims kochankiem co sie go ma na pol roku, ale nie z partnerem.
Zwyczajnie bym zapomniala o nim.
Nie mieszkacie razem. 3 razy w tygodniu wg mnie jest ok. Nie wyobrażam sobie żeby facet do mnie przyjeżdżał codziennie. Każdy chce mieć czas też na swoje sprawy np. poczytanie książki czy inne hobby. Dużo pracuje, jest zmęczony i dlatego zapewne często jak już wróci z pracy do domu to jest padnięty i chce odpocząć. Jeśli ktoś ma potrzebę widywania się codziennie prościej byłoby razem zamieszkać. A że tak powiedział. Ja bym się tym nie przejmowała. Czasem człowiek coś powie od rzeczy albo palnie bez pomyślunku. Ten facet nie jest tamtym, jest kimś innym i dlatego inaczej się zachowuje. Życie i tak pokaże co dalej z waszym związkiem.