Hej.
Już niedługo nowy rok.
Ten rok był dla mnie bardzo trudny. Szczerze mogę przyznać że w życiu takiego nie przeżyłam.
Przelałam masę łez, ciągły stres, kilka rozczarowań.
Pierwszy raz udałam się do psychiatry, bo już byłam wyczerpana psychicznie, w domu nie radzili sobie ze mną.
Popełniłam również wiele życiowych błędów których okropnie się wstydzę i żałuję.
Problem polega na tym, że nie potrafię sobie ich wybaczyć. Otoczenie mówi mi, że jestem młoda, nic się nie stało, że mam lekcje na przyszłość i przez te przeżycia stanę się lepszym człowiekiem w przyszłości,że jestem wrażliwym człowiekiem.
Chciałabym zacząć nowe życie, nową siebie od następnego roku. Być lepsza dla innych, siebie, odbudować wartość o sobie i szacunek.
Tylko ja ciągle myślę o moich potknięciach i porażkach, które były głównie z mojej winy, naiwności, rozstrzepania czy głupoty.
Leżę nie raz i myślę że to mogłam inaczej zrobić, inaczej powiedzieć, biczuje siebie mówiąc w myślach że jestem głupia, do niczego się nie nadaje, że nic w życiu nie osiągnę, że nikt mnie nie polubi, że jestem nikim, wulgaryzm itp
Moja samoocena jest bardzo niska.
Nie radzę sobie po prostu.
Gdybym mogła wymazałabym ten rok z mojej pamięci.
I zdaje sobie sprawę że musiałam przeżyć tyle cierpień i bólu by się ogarnąć i zacząć być inna, lepsza, wartościowa.
Jak wybaczyć sobie to czego już nie zmienię?
Chciałabym już nie czuć tego ścisku w środku i być radosna jak kiedyś...