Odpowiadając Snakowi w innym temacie uznanym za off top.
Tak uważam, że większe możliwości rozwoju teraz są powodem opóźniania startu w dorosłość i zakładania rodziny później.i niekoniecznie to źle.
Przytoczyłes przykłady karier ludzi w liceum w małym miasteczku.
Powiedz mi, ile z tych karier to kariery koleżanek.? Która z nich po ewentualnym rozwodzie nie będzie musiała obniżyć poziomu życia?
To że Ty czy Twoi koledzy założyli wcześnie rodzinę z dziećmi i mogli zrobić karierę zawdzięczają takiemu modelowi rodziny, gdzie kobieta się trochę wycofala i niekoniecznie dlatego, że była mniej zdolna czy głupsza
Teraz dziewczyny nie są na to tak chętne i powiem szczerze że nie namawialabym córki by robiła inaczej.
Więc nawet jakby jakiś 25 latek chciał iść tą drogą to nie tak łatwo znajdzie do tego partnerkę
1 2019-12-10 19:27:05 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-12-10 19:27:42)
Znowu te uogólnienia. Przecież takie rozmowy nie maja sensu.
Będę powtarzał do znudzenia, że to w dużęj mierze kwestia WŁASNEGO WYBORU i samodzielnej decyzji kazdej osoby. Wiadomo, że gotowe rozwiązania nie leżą na ulicy i trzeba się na coś zdecydować.
4 2019-12-10 20:09:28 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-12-10 20:10:00)
Znowu te uogólnienia. Przecież takie rozmowy nie maja sensu.
Dokładnie jest to temat o tendencjach, czyli jak najbardziej chodzi o ogólne wnioski. W takim jest dziale.
5 2019-12-10 20:44:16 Ostatnio edytowany przez Snake (2019-12-10 20:51:38)
Powiedz mi, ile z tych karier to kariery koleżanek.?
Połowa Tyle populacji stanowiły kobiety w klasie. Milionerem został z nas jeden facet ale to akurat może nawet lepszy wynik niż średnia statystyczna. Są w mojej klasie kobiety lekarze i to nie żadni tam rodzinni
Są takie co poszły do międzynarodowych korporacji, pracują nadal albo same zrezygnowały, bo dojrzały do własnego biznesu. Niektóre te biznesy bardzo ciekawe, a w skali Polski nawet wyjątkowe. Ot dzieciate babeczki z totalnej pipidówy, a biznes prowadzą europejski. Niektóre zostały nauczycielkami i trudno mi nie zauważyć, że były to te dziewuszki, które się w tym widziały od początku. Przynajmniej na tyle były kumate. Dwie albo trzy koleżanki nie mieszkają w Polsce. Jedna pracuje za oceanem i zarabia bardzo dobrze. Druga ma dom, rodzinę w Niemczech, czyli mniej więcej tak jak chciała już w LO. Jest kolega, który chciał być weterynarzem i nim jest na wsi i jest przeszczęśliwym człowiekiem
Sorki ale los kobiet w mojej klasie niczym nie odbiega od losu mężczyzn.
Która z nich po ewentualnym rozwodzie nie będzie musiała obniżyć poziomu życia?
Ooo, a czego to jest wyznacznik? Jeśli zarabiasz 10 tysięcy i twój partner zarabia 10 tysięcy, to razem macie 20 tysięcy i wydajecie stosownie do tego. Po rozstaniu, stosownie mniej. Każde.
Tak uważam, że większe możliwości rozwoju teraz są powodem opóźniania startu w dorosłość i zakładania rodziny później.i niekoniecznie to źle.
Zwykła ściema. Jedną z częściej powtarzanym mantr przez młode pokolenia jest to, że my starsi mieliśmy łatwiej. Że oni teraz są poblokowani, a kiedyś to wszystko leżało na ulicy. Tak, leżało tylko należało się po to schylić, a dziś młodzi czekają aż im się poda Startupy, ha, ha. Kolejna wielka ściema i przewał. Po prostu nie da się ukryć, że teraz młodzi są strasznie leniwi i wszystko chcą od ręki. I tacy delikatni, że muszą się skupiać na jednym, bo inaczej wszystko im się rozłazi...
Teraz muszę iść skręcać szafę. Małżonka nakupowała ostatnio, a jako ten wykwalifikowany inżynier muszę skręcać.
6 2019-12-10 21:15:12 Ostatnio edytowany przez balin (2019-12-10 21:15:58)
Teraz muszę iść skręcać szafę. Małżonka nakupowała ostatnio, a jako ten wykwalifikowany inżynier muszę skręcać.
Tu mamy chyba główny problem kobiet. Przyszły do skręcania meble i facet potrzebny.
7 2019-12-10 21:23:44 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-12-10 21:28:07)
Lekarz to zadna kariera i wielkie pieniądze. Co najwyżej prestiż i przyzwoitą kasa.
Większość kobiecych karier dobrych uczennic z małych miast to nauczycielki wlasnie bo taki był klimat.niektóre lekarki lub wspólny biznes gdzie prezesem jest maź.:)
Żadna sciema Snake dzisiejsze 25 łatki tego nie chcą. Nie oceniam czy mają lepiej czy gorzej mają inaczej .I mężczyźni młodzi dostosowują się do tego.
Ps. Do skręcania mebli itp. Zawsze będzie potrzebny. Nie przeczę.
Znam startupy. co dostały takie pieniądze. Ze nie zarobisz w 5 lat i ja tez:
Niestety to, że ludzie oczekują, że wszystko im wpadnie w ręce samo, to często występujące przekonanie. Przynajmniej niektórzsy oczekują, zę wszytk oleży na ulicy, tylko właśnie nikomu nie chce się po to schylić..
Jeśli natomiast chodzi o zajmowanie się bądź jedną rzeczą bądź kilkoma to akurat obserwuję wśrod młodego pokolenia trend to chwytania się wielu rzeczy naraz. Nie każdy czuje sie z tym dobrze, ale oczywiście d asoię. Ludzie starają się czasami wypełniać swoje grafiki do maksimum. Choć późnej narzekają, że nie mają wolnego czasu..
Lekarz to zadna kariera i wielkie pieniądze. Co najwyżej prestiż i przyzwoitą kasa
Łooo matko, a to teraz młode uderzają od razu w prezesów międzynarodowych korporacji i właścicieli sieci klinik chirurgii plastycznej? Nic pośledniejszego?
Lekarz, to bardzo dobry przykład, bo to jedne z najbardziej obciążających studiów. Jak się chce robić dobrą specjalizację, pracować w dużych klinikach, to w ciul pracy i nauki przez długie lata. Dla dzisiejszego młodego pokolenia, to perspektywa myślenia o założeniu rodziny po 40-tce. Przecież się nie rozdwoją
W sumie, w tych kategoriach, to ja marnie skończyłem. Skończyłem studia na durnej polskiej uczelni choćby bez miesiąca epizodu studenckiej wymiany zagranicznej. Nie śmiałem myśleć o międzynarodowej karierze żeby o mnie podręczniki pisali, nawet do stolicy naszego ten kraju nie chciało mi się udać w poszukiwaniu kariery, tylko sobie wybrałem prowincjonalne miasto. W sam raz żeby sobie spokojnie zarabiać pieniądze i żyć jak mi się podoba. Ach to moje pokolenie bez ambicji. I jak się głupi cieszyłem, że w wieku 30 lat stać mnie było żeby kupić sobie i małżonce własne, nowe mieszkanie. Za gotówkę, z niewielkim kredytem, bo za coś trzeba było je urządzić. Teraz to nie wiem, na dzisiejsze standardy kariery, to powinno mnie być stać na to mieszkanie w wieku 23-25 lat czy jak?
Co do nauczycielek, to chyba 3 koleżanki zostały nimi. Dwie jak mi się wydaje zwyczajnie z powołania. Lubią to. Trzecia, no cóż... Nie będziemy tu wywlekać brudów. Za to jedna sympatyczna koleżanka miała w LO takie marzenie o pewnej ciekawej pracy i to zrealizowała. Chyba przeszła tam wszystkie szczeble przez kilkanaście lat. Bardzo obciążająca praca, a tu proszę dzieciaczki nieźle podrośnięte. Jak ona to ogarnęła, to zupełnie nie wiem ale widać ogarnęła. Po osiągnięciu w pracy wszystkiego co mogła osiągnąć odeszła i wpakowała oszczędności we własny biznes. Te dzieciaczki ma z takim mężem, że kurna zazdrość mnie bierze jak na gościa patrzę. Facet w moim wieku, wygląd, postura i kondycja amanta z Hollywood. Jakaś międzynarodowa korporacja, te sprawy. Druga sympatyczna koleżanka podobna ścieżka. Kilkanaście lat kariery w korporacji aż jej się to znudziło i założyła własny biznes. Taki, że gazety o niej piszą Ooo, właśnie muszę się pochwalić. Pewnie w piąteczek, wieczorem będę w telewizji. Nie napiszę w jakiej, bo po to komu
ale już nie pierwszy raz. Bywało się, a co! No właśnie, muszę do mamusi zadzwonić żeby sobie na odpowiedni kanał przełączyła...
Znam startupy. co dostały takie pieniądze. Ze nie zarobisz w 5 lat i ja tez:
Super. Uwielbiam te wszystkie inkubatory przedsiębiorczości. Gros skoncentrowane na przewaleniu pieniędzy z UE. Na byle co, byle się w pasowało. Ja się kiedyś zainteresowałem, bo może też bym coś wyciągnął z UE. Niestety od jakiegoś czasu jest nacisk na innowacyjność. Po dłuższej analizie wyszło mi, że mógłbym swoją pracę innowacyjnie wykonywać chodząc na rękach albo coś w tej deseń ale to za głupie dla mnie i dałem sobie spokój.
Nie wiem w kogo Ela celujesz, jeśli sądzisz, że dobry lekarz, w wojewódzkim szpitalu powiedzmy - taki chirurg na przykład - zarabia mało. Ja wiem, ze Polska to nie Dubaj ani Arabia Saudyjska, ale nie przesadzajmy. Czuję osobiscie ogromny podziw do wszystkich znajomych którzy wybrali medycynę. Będąc na profilu biol -chem wiedziałem, że się na to nie zdecyduję, z różnych powodów. Składałem za to na weterynarię..No cóż wyszło jak wyszło. Wydaje mi się, że jednak próg ambicji wśród młodych się podnisół, przynajmniej mierzą oni teraz sukces poprzez możliwość wyjazdów, wymiany doświadczeń i próbowania wielu rzeczy, niż trzymania się kurczowo tego jednego fachu. Nie ma co ukrywać też, że właśnie ta innowacyjność, pomysłowość i kreatywność jest dzisiaj mocno w cenie.
Nie ma co ukrywać też, że właśnie ta innowacyjność, pomysłowość i kreatywność jest dzisiaj mocno w cenie.
Przepraszam ale nie mogę się powstrzymać Teraz jest w cenie? Nie widać rezultatów, serio. Sięgnę znów wstecz. Mój ojciec był nauczycielem do emerytury. Życie zmusiło go do kreatywnego myślenia i działania. Zajmował się uprawą choinek na święta, uprawą pomidorów, chryzantem na inne święta
Hodowlą drobiu, hodowlą świń, hodowlą nutrii na futra. Produkował przyczepy samochodowe. Dla tego co wyprodukował sam organizował sprzedaż. Jeszcze był najem nieruchomości, aaa jeszcze miał sklep odzieżowy i pewnie inne rzeczy, na które już byłem za mały żeby pamiętać. Dla dzisiejszych "karierowiczów" nie do ogarnięcia co trzeba było zrobić żeby np. te pomidory uprawiać. Zdobyć przydział na cement, własnoręcznie wykopać i wylać fundamenty pod tunele foliowe. Zdobyć profile stalowe na konstrukcję, tak zdobyć, bo się ich nie kupowało po prostu w sklepie
Samemu wykonać z nich konstrukcję tuneli, zmontować całość. Zdobyć towar prawie niedostępny czyli folię. Założyć, zdobyć nawozy, środki ochrony, uprawiać. Nie mieć wakacji, bo pomidorów nie można zostawić na 2 tygodnie. Aaaa, jeszcze ojciec remontował i sam też produkował kajaki, nieduże łódki. Świadczył drobne usługi stolarskie na sprzęcie odziedziczonym po dziadku. Wszystkiego tego uczył się sam, pytając ludzi, czytając fachowe książki.
Niestety nie robił tego dla samorozwoju, tylko po to żeby polepszyć byt swojej rodziny, więc dziś to się zapewne nie liczy
Większość jego rówieśników tak kombinowała. Co ludzie wymyślali, to czasami szok. Dzieciakiem będąc chodziłem często z ojcem i oglądałem te ich garaże, warsztaty, gdzie produkowali kosmiczne rzeczy. Do dziś pamiętam wytwórnię gumowych zabawek dla dzieci w garażu znajomego. Ludzie mojego wieku na pewno pamiętają. Takie gumiaki, którym można było "oderwać" głowę, miały stroje itp. Fabryka w garażu...
Połowa znajomych żyła z handlu czyli nie owijając w bawełnę z przemytu. Kto nie widział choć raz odprawy celnej pociągu ze wschodu, to nie zrozumie jaki to był czad. Moi znajomi, starsi paręnaście lat, właściciele dużych firm. Każdy robił w życiu setki rzeczy. Pracował u rolników we Francji, wykańczał domy Norwegom albo u Niemca. Jak się u zarania III RP zakładało firmę, to w profil działania wpisywało się WSZYSTKO. Mój znajomy do dziś ma koncesję na handel bronią, ochronę i kopaliny. Tak było. Niestety nie było startupów
12 2019-12-11 10:14:59 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-12-11 10:31:17)
Bagienniku. Jeśli chodzi o pieniądze.stawiam na siebie, uwierz. Okazało się.ze tez potrafię je zarobić. jednak wiele kobiet wspiera kariere meza,same w większości mając pracę. Ale głównym żywicielem jest mąz.
Może Snaka klasa to wyjątek ale w moim pokoleniu 40 50 właśnie taki model obowiązuje. I niby fajnie. dzieci przed 30 . rodzinnie. Tylko rzadko da się mieć karierę obojga i zadbana wychowawczo gromadkę. On zwykle zarabia 10 tys. a ona 3 -4 max.
Gdy się zostaje samemu z dziećmi tyle nie wystarcza na życie. w dużym mieście.
Stad ten wątek.
Bo teraz wasze pokolenie nie ma takiego podejścia dzieci przed karierą czy stabilizacją. I Snake to krytykuje. Ja ze wzgledu na kobiety.właśnie.nie zgadzam się z nim.
Oczywiście w klasie Snaka nie ma Panów z kryzysem wieku średniego..: D I rozwodów.. Podejrzewam ze gdyby dzisiaj postanowił korzystać z dorobku życia z jakaś 25 latką. żona nie zylaby na takim samym poziomie a on tak.:)
Nic personalnego, Snake, podaję przykład tendencji społecznych.
Co do lekarzy wiem ile to pracy..ale pieniądze z pracy 8c godzin w 1 miejscu i czas dla rodziny?
Jezu. Snake. A oni maja inne czasy i swoje możliwości. I je wykorzystują. Mają się cofnąć o ery kamienia łupanego by udowodnić jakimi są mężczyznami.?
Za włosy zaciągnąć do jaskini kobietę i zrobić jej dwójkę dzieci przed 30..:D
Ile mają Twoi najstarsi? Pogadaj z nimi.
Odnosząc się do tytułu wątku i obecnego wskaźnika przyrostu naturalnego, odpowiedź jest prosta... i nie jest nią rodzina.
On zwykle zarabia 10 tys. a ona 3 -4 max.
Mam co najmniej kilku znajomych w moim wieku, gdzie jest odwrotnie i dają radę
Oczywiście w klasie Snaka nie ma Panów z kryzysem wieku średniego..: D I rozwodów.
Kojarzę w mojej klasie dwa takie przypadki ale tylko z plotek W jednym nie wiem o co chodzi ale kolega został wyautowany z domu i odstawia teraz różne szopki o miłości do żony, czyli też koleżanki więc coś może być na rzeczy. Drugi przypadek, to akurat jedyny związek w klasie zawarty po 40-tce, kiedy oboje mieli już ugruntowane kariery. Wychodzi, że coś nie mogą się dogadać we wspólnym życiu ale to tylko plotki. Raz na rok do siebie dzwonimy, nie będę przecież pytał, a wiesz ludzie gadają...
Podejrzewam ze gdyby dzisiaj postanowił korzystać z dorobku życia z jakaś 25 latką. żona nie zylaby na takim samym poziomie a on tak.:)
Wręcz przeciwnie, hipoteki się same nie spłacą, dzieci jeść nie przestaną. Związek z 25-latką tych zobowiązań ze mnie nie zdejmie. Poza tym 25-latki są przereklamowane. Jeśli już, to co najmniej 30-tka
Jezu. Snake. A oni maja inne czasy i swoje możliwości. I je wykorzystują. Mają się cofnąć o ery kamienia łupanego by udowodnić jakimi są mężczyznami.?
W tym sęk, że nie wykorzystują. Gdyby ludzie w moim wieku, ludzie 50-60 letni mieli takie możliwości 30 lat temu jak ci teraz, to byśmy byli chyba luxtorpedą świata. W tym sęk, że przeraża mnie to jak obecnie młode pokolenie nie wykorzystuje tego wszystkiego co ma.
Nie widze takiej tendencji u moich rowiesnikow.
Wiekszosc ma po dwoje dzieci i sa po slubie.
I te dzieci to maja po kilka lat.
Gdybym chciala miec dziecko to mialabym je majac 22 lata lub 20 lat. Kariera w trakcie i pozniej.
Chociaz jak dla mnie to ani kariera ani rodzina sie nie licza, rodzina jednak mniej.
Ta innowacyjność to w moim przekonaniu raczej chwytanie się dziwnych, nietypowych jak na "poprzednie" czasy zawodów. Ciężko mi teraz coś przytoczyć, ale kiedyś czytałem taki artykuł o swego rodzaju nietypowych zajęciach, które w każdym razie nie miały racji bytu te 30- czy 40 lat temu. W każdym razie to, czym się młodzi zajmują i jak do tego podchodzą, wynika w dużęj mierze właśnie z tego, jaka jest tego motywacja. Jeśli trzeba utrzymać rodzinę, to oczywiste jest, że człowiek będzie kombinował, ile się da, jeśli nie może tego bezpiecznego bytu zapewnić, pozstajać zatrudnionym w jednej branży. Ludzie właśnie dzisiaj WOLĄ/WYBIERAJĄ poświęcać czas dla samorozwoju, dokształcaniu, awansach itp, realizując przy tym nieraz ileś tam swoich pasji. No, po prostu życie pełnią życia Teraz, z uwagi na specyfikę naszych czasów, mnóstwo rzeczy bywa zarządzanych i wykonywanych w Internecie. Są ludzie, którzy pracują nie wychodząc z domu. Prace czysto fizyczne, czy w ogóle samodzielne tworzenie pewnych dóbr, straciło chyba na wartości i uznaniu. Samemu, o ile bardzo sobie cenię pracę umysłową, to samo takie majsterkowanie jest niezwykle atrakcyjne
Ela210 wysłałam Ci PM. Daj tylko znać czy wiadomość doszła. Nie musisz odpisywać jeśli nie chcesz .
18 2019-12-12 18:52:29 Ostatnio edytowany przez Excop (2019-12-12 18:53:24)
Moim skromnym zdaniem, w temacie chodzi, czy prestiż dla obcych pielęgnować, czy też, rodziną się zająć?
Ja mam nauczkę. Rodzina, bez względu na światopogląd, to podstawa. Zbyt późno to zrozumiałem.
Dzieci dorosłe już, nie zaznały zbyt wiele ojcowskiego ciepła w dzieciństwie, bo służba była ważniejsza.
I mam za swoje.
Excop Akurat mam ogromny szacunek do policjantów, którzy decydują sie, mimo wszystko, na życie rodzinne. Oczywiście chodzi mi tu przede wszystkim ( wybacz jeśli przekręcę nazwy struktur ) o tych funkcjonariuszy, zajmująćych się poważniejszymi sprawami: kryminalni, przestęczość zoorganizowana czy przykrywkowcy. Oglądałem ostatnio wywiad na Youtubie z Piotrem Wróblem: mówił o latach 90-tych, jak w stolicy to nawet do sklepu się bez broni nie ruszał. Poza służbową miał też prywatną..
Inne zawody, profesje wymagają też oczywiście mnóstwo poświęceń, czasu, sił i energii, czsami także niebezpieczeńśtwa. Akurat w branży przyrodniczej zdarzają się wypadki ALe jednak narażanie się różnym społecznym mentom, wyrzutkom i marginesowi, to w moim subiektywnym odczuciu wilkie poświęcenie i odwaga.
20 2019-12-22 12:46:10 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2019-12-22 12:58:22)
Moim skromnym zdaniem, w temacie chodzi, czy prestiż dla obcych pielęgnować, czy też, rodziną się zająć?
Ja mam nauczkę. Rodzina, bez względu na światopogląd, to podstawa. Zbyt późno to zrozumiałem.
Dzieci dorosłe już, nie zaznały zbyt wiele ojcowskiego ciepła w dzieciństwie, bo służba była ważniejsza.
I mam za swoje.
Te słowa wzbudzają refleksję. Jednak czy człowiek jest w stanie docenić wartość rodziny zanim nauczy się na własnych błędach? Być może są tacy. Może to ci, którzy wyrośli z solidnych rodzin.
Kiedyś napisałam, że nie żałuję niczego. Teraz myślę inaczej. Jak widać nie należy zbytnio przywiązywać się do swoich myśli.
Teraz żałuję, że mam tylko jedno dziecko. Czy jest coś bardziej wartościowego co możemy uczynić, niż dać życie nowej istocie, niż wziąć udział w dziele stworzenia człowieka. Wszystko inne przeminie. Nasze kariery, domy, zgromadzone dobra. Wszystko to "marność nad marnościami i wszystko marność". Tylko człowiek nosi znamię wieczności.
Nie chcę już więcej pracować, by kupować, by mieć. Chcę w końcu sobie pożyć, nacieszyć się bliskością z tymi których kocham, chcę kochać, chcę byś radosna i szczęśliwa, chcę siedzieć i patrzeć, patrzeć i podziwiać piękno tego świata, podziwiać i dziękować za to kim jestem i co otrzymałam. A ponieważ wszystko jest decyzją, mogę tak zrobić. Życie to tylko chwila. Jak błysk minęło mi 40 lat, zanim się obejrzę już będę po drugiej stronie. A tam zabiorę ze sobą tylko tych i tylko to co zapieczętuję miłością.
Znowu te uogólnienia. (...)
Ja też nie lubię uogólnień. Często bywają krzywdzące. Nie wiem czy w ogóle można tak dokładnie zmierzyć niektóre zjawiska, żeby wyciągnąć precyzyjne wnioski. Z drugiej strony czasami z perspektywy historii uogólnienia są zasadne jak np. to że kobiety w przeszłości z powodu ograniczenia dostępu do edukacji, miały mniejsze szanse, aby np. zostać naukowcem, czy wielkim malarzem.
Uważam, że jeśli obecnie ktoś chce zrobić karierę, płeć nie stoi mu na przeszkodzie. Uważam, że wpływ na to może mieć raczej środowisko, z którego się wywodzi. Na pewno bieda, prowincja, niskie wykształcenie będą obniżać możliwość wybicia się, ale z drugiej strony jeżeli ktoś jest zdeterminowany lub ma wielki talent w jakiejś dziedzinie to nic go nie powstrzyma.
Sorki ale los kobiet w mojej klasie niczym nie odbiega od losu mężczyzn.
W mojej też. Z tym, że to ja zaszłam najdalej. Nie, nic wielkiego nie osiągnęłam, tylko to co było na miarę społeczności, z której się wywodzę. Jednak mogę powiedzieć, że nie zakopałam talentów, które były mi dane. Gdybym zaryzykowała i wyjechała robić karierę w wielkim świecie, dziś wiem, że byłoby to jak najbardziej w moim zasięgu. Chciałam być wielkim naukowcem. Jednak cieszę się, że żyję tu gdzie żyję, bo w zamian mam coś czego nie ma duch wielkiego świata.
W mojej klasie był jeden kolega bardziej zdolny, ale jako że był lekkoduchem, wolał żeglować po świecie niż wykorzystać swój talent. No cóż wybawił się najpierw, a teraz musi na to zarobić. Kolejność sobie po prostu zmienił.
Mój ojciec (...). Życie zmusiło go do kreatywnego myślenia i działania.
Cenię ludzi pracy, do których i mój ojciec należy.
Wypełniać należycie swoje obowiązki rodzinne i zawodowe, tylko tyle i aż tyle.
Lilka.
Jest cos co przetrwa dluzej od dzieci.
Wielkie osiagniecia.
Takie jak druk, antyspetyka, narkoza, antybiotyki, szczepionki i tak dalej.
Studiowalam blisko histotie chirurgii i to sa dopiero osiagniecia zapewniajace dlugie zycie.
I nie mowie tutaj o niesmiertelnosci bo nie istnieje nic takiego. Ludzkosc tez sie skonczy, wszechswiat tez umrze.
Ja wiem, ze czlowiek jest bardzo podobny do nowotworu. Podobnie jak nowotwor biegnie Ku niesmiertlenosci i stara sie uodpornic na nowe rzeczy i rozsiewac. Stad jedno wierza w zycie poza grobowe, inni przesadnie dbja o zdrowie lub szukaja wiecznego zycia w dzieciach.
Jednak nie kazdy ma taki cel.
Dla mnie nie ma znaczenia czy bede zapomniana, nie ma znaczenia czy bede miala pogrzeb, nie ma znaczenia czy przejde do historii.
Liczy sie tu i teraz. Rodzina ma dla mnie niewielka wartosc w stosunku do wysilku jaki mialabym w nia wlozyc.
Kariera tez sie dla mnie nie liczy ale wlacza sie do przyjemnosci.
Lilka787 Uwierz, że to wszystko leży w kwestti podejśćia do sprawy i dokonywanych w życiu śwoiadomych wyboró. Nikt rozsądny nie będzie zaprzeczał, że da się pogodzić sukces zawodowy, pasje, przyjaciół i rodzinę. To jest oczywiste. Znakomita większość ludzi czuje satysfakcję z połaczenia tych kilku elementów w swoim życiu. Pytasz czy jest możliwe, aby coś sprawiało nam większą radość, niż dawanie życie nowej istocie? No właśnie, każdy może myśleć o tym inaczej. Uważam podobnie jak Winter.Kween, że sa pewne rzeczy ponadczasowe. Czytając nieraz życiorysy sławnych uczonych czy podróżników narażających czasami swoje życie w dążeniu do celu, związanego z ich karierą czy pasjami, niemających czasu czy chęci na rodzinne życie - czy mam ich uważać za gorszych? Wręcz jestem im teraz wdzięczny, bo w moim odczuciu to jest właśnie coś ponadczasowego, co przydaje się nie tylko nam, ale i może służyć przyszłym pokoleniom. Ludziom stawiającym na karierę, rozwój, przyjemności, jeśli tylko ciesza się swoim życiem, to szczerze bym pogratulował, o ile oczywiście nie krzywdzą innych. Zwyczajnie się realizują i to już jest podstawą satysfakcji z życia.
Sam, pomimo że jestem szczęsliwym singlem, może gdzieś tam dopuszczałbym opcję związku czy małżeństwa. Ale za nic w świecie nie zdecyduję się na dzieci. Zwyczajnie nie czuję potrzeby ich posiadania. Pomijam pewne, wydawałoby się egoistyczne powody( poświęcenie swojego czasu, sił czy środków), tylko zwyczajnie czuję się źle w towarzystwie dzieci. Niezależnie czy zupełnie obcych czy tych z bliższej rodziny. Mam powiedzmy pewien zakres tolerancji na czas spędzony z dzięcmi czy ich ilośc wokół mnie, po którym zaczynam się męczyć i irytować. Ktoś mógłby stwierdzić, że taka troska o drugiego człowieka to taki wzorzec dojrzałośći i odpowidzialności. Oczywiście, że tak! Jeśli tylko osoba będąca na miejscu rodzica NIE POSTĘPUJE wbrew sobie i swoim oczekiwaniom. Akurat poprzez owe "marności", o których wspominasz, rozumiem bardziej właśnie dobra typu "być" niż "mieć". Same dobra materialne sensu stricte, robienie kariery dla poklasku, popisywanie się czy przypodobanie innym są mi całkowiecie obce. Wszystko co robię, robię to dla SIEBIE! Ostatnią rzeczą jaką się przeujmuję, jest opinia innych czy nacisk społęczny lub presja rodziny. Ktoś może zapytać: "Jak można nie czuć chęci bycia w małżeństwie czy tym bardziej posiadania dzieci?"
Ano właśnie można. Wszystko się rozbija o to, czego tak naprawdę chcemy. Równie dobrze ja mógłbym wielu z Wam zadawać pytania, dlaczego nie można robić w życiu czegoś tam? Tylko po co? Każdy jest kowalem własnewgo losu i powinien działać w zgodzie ze sobą. Nie mogę np na siłę starać się o dzieci, bo ktoś w rodzinie chciałby widywać od czasu do czasu kolejne małe bobaski..
23 2019-12-22 23:49:56 Ostatnio edytowany przez Losu (2019-12-22 23:51:56)
Mój dawny nauczyciel kiedyś mówił iz dzięki inkubatorom przedsiębiorczości mamy chociażby Polski syntetyzator mowy ivona. Teraz coś o nim nie słychać .
Tak uważam, że większe możliwości rozwoju teraz są powodem opóźniania startu w dorosłość i zakładania rodziny później.i niekoniecznie to źle.
A może lepsze warunki życia i większe bezpieczeństwo?
Ludzie nie potrzebują męża/żony do życia, utrzymasz się samodzielnie (w bogatych krajach). Więc możesz latami szukać idealnego partnera.
Wrzucę mapkę z wiki (bo nie można wrzucać linków na forum) dla europy. Trochę kiepska bo nie podali skali ale:
Średni wiek wejścia w pierwsze małżeństwo
Najniższa wartość to Azerbejdżan z 25,7 lat (2014).
Najwyższa Irlandia, ponad 35 lat (2018).
25 2019-12-27 14:32:03 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2019-12-27 14:37:36)
Winter.Kween, Bagienni_k'u
moja wypowiedź jest bardzo osobista. Nie jest uogólnieniem. Ja wierzę w życie wieczne absolutnie. To determinuje moje życie, czyni je pięknym i spokojnym. Wiem bowiem, że ci których kocham zawsze będą ze mną.
Cieszę się, że i Wy przedstawiliście swój punkt widzenia.
Znam nieco Wasze wpisy.
Z Winter rzadko myślimy podobnie, ale za to podoba mi się to, jak prezentuje swój punkt widzenia i nie obraża przy tym innych, ani ich nie atakuje.
Bagienniku - wspaniała wypowiedź i celna puenta " Każdy jest kowalem swojego losu".
Można by jeszcze długo, długo rozwijać temat, który zadała Ela. Tylko ten czas. Wciąż go mało.
26 2020-01-06 07:53:56 Ostatnio edytowany przez Excop (2020-01-06 08:06:27)
Excop Akurat mam ogromny szacunek do policjantów, którzy decydują sie, mimo wszystko, na życie rodzinne. Oczywiście chodzi mi tu przede wszystkim ( wybacz jeśli przekręcę nazwy struktur
) o tych funkcjonariuszy, zajmująćych się poważniejszymi sprawami: kryminalni, przestęczość zoorganizowana czy przykrywkowcy. Oglądałem ostatnio wywiad na Youtubie z Piotrem Wróblem: mówił o latach 90-tych, jak w stolicy to nawet do sklepu się bez broni nie ruszał. Poza służbową miał też prywatną..
Inne zawody, profesje wymagają też oczywiście mnóstwo poświęceń, czasu, sił i energii, czsami także niebezpieczeńśtwa. Akurat w branży przyrodniczej zdarzają się wypadkiALe jednak narażanie się różnym społecznym mentom, wyrzutkom i marginesowi, to w moim subiektywnym odczuciu wilkie poświęcenie i odwaga.
Byłem p/o naczelnikiem wydziału dochodzeniowo-śledczego w powiatowej jednostce policji u zbiegu granic.
Polsko-niemiecko-czeskiej.
Odszedłem, jako zastępca naczelnika wydziału kryminalnego.
Roku 1998 nie zapomnę, gdy trupy stadami obradzały w wojnie gangów na Dolnym Śląsku.
Broni osobistej nie miałem, bo nie chciałem jej.
Kiedyś, po zawodach strzeleckich, napruty na maksa, wróciłem do domu w mundurze polowym i pistoletem przy pasie.
Moja partnerka, wystraszona, nakazała mi ukryć broń, by dzieci jej nie znalazły. Bym innych głupot nie wyczynił.
Od tego czasu, nawet nie myślę o pozwoleniu na broń, choć "niechętnych" mojej osobie, nie brakuje.
Dzieci ucierpiały na tym, gdy samotny po śmierci żony, odsyłałem je do którejś z babć, by same w domu nie zostały. Gdyby można było cofnąć czas...
No, szacunek! Naprawdę, odpowiedzialne stanowisko!
Chociaż zawsze tak bywa, że po dokonaniu pewnych wyborów zaczynamy analizować to, czy można było inaczej i widzimy skutki swoich decyzji. Niemniej wielu ludziom pomogłeś i to też się przecież liczy O przestępczosci zoorganizowanej w naszym kraju sporo się naczytałem jeśli chodzi o stolicę, ale w sumie w tamtych terenach ( jak zresztą przy każdej granicy) mogło być gorąco.
Postawienie na karierę jest ok, problem jest taki że w tym przypadku nie oznacza to samotności, co masę przelotnych znajomości, a co za tym idzie rozwalona często mentalność, paskudne charaktery, naruszona gospodarka hormonalna i generalnie taka osoba nie nadaje się do stałej, normalnej relacji. W teorii dobrze, a w praktyce niezbyt.
Co ma kariera doposiadania rodziny?
Tak jakby wszyscy ci bez kariery obrosli w mężów, dzieci i wnuki.
Postawienie na karierę jest ok, problem jest taki że w tym przypadku nie oznacza to samotności, co masę przelotnych znajomości, a co za tym idzie rozwalona często mentalność, paskudne charaktery, naruszona gospodarka hormonalna i generalnie taka osoba nie nadaje się do stałej, normalnej relacji. W teorii dobrze, a w praktyce niezbyt.
Yyy sorry, ale co ma gospodarka hormonalna do postawienia na karierę, bo ja nie rozumiem?
Chrzanik napisał/a:Postawienie na karierę jest ok, problem jest taki że w tym przypadku nie oznacza to samotności, co masę przelotnych znajomości, a co za tym idzie rozwalona często mentalność, paskudne charaktery, naruszona gospodarka hormonalna i generalnie taka osoba nie nadaje się do stałej, normalnej relacji. W teorii dobrze, a w praktyce niezbyt.
Yyy sorry, ale co ma gospodarka hormonalna do postawienia na karierę, bo ja nie rozumiem?
POdejrzewam, że:
Postawienie na karierę powoduje: "masę przelotnych znajomości" (bo nie ma czasu na inne). Masa znajomości, czyli w domyśle wolna miłość z każdym kto się nawinie , skutkuje "rozwalona często mentalność, paskudne charaktery, naruszona gospodarka hormonalna i generalnie taka osoba nie nadaje się do stałej, normalnej relacj".
Podsumowując.
Jak uprawiasz dużo przygodnego seksu, bo nie masz czasu na porządne związki, to jesteś do odstrzału.
Lady Loka napisał/a:Chrzanik napisał/a:Postawienie na karierę jest ok, problem jest taki że w tym przypadku nie oznacza to samotności, co masę przelotnych znajomości, a co za tym idzie rozwalona często mentalność, paskudne charaktery, naruszona gospodarka hormonalna i generalnie taka osoba nie nadaje się do stałej, normalnej relacji. W teorii dobrze, a w praktyce niezbyt.
Yyy sorry, ale co ma gospodarka hormonalna do postawienia na karierę, bo ja nie rozumiem?
POdejrzewam, że:
Postawienie na karierę powoduje: "masę przelotnych znajomości" (bo nie ma czasu na inne). Masa znajomości, czyli w domyśle wolna miłość z każdym kto się nawinie, skutkuje "rozwalona często mentalność, paskudne charaktery, naruszona gospodarka hormonalna i generalnie taka osoba nie nadaje się do stałej, normalnej relacj".
Podsumowując.
Jak uprawiasz dużo przygodnego seksu, bo nie masz czasu na porządne związki, to jesteś do odstrzału.
Jak ktoś nie robi kariery (ale naprawde kariery, anie, ze kończy 5letnie studia), to też może mieć przelotne znajomości, paskudny charakter i tak dalej.
Mnie zawsze rozbraja stwierdzenie, że ta i ta robiły kariery to nie zdążyły wyjść za mąż i urodzić dzieci. Dla mnie kariera to nie fakt, ze krtoś napisał pracę magisterską, ale naprawde kariera. O na przykład jakaś piosenkarka - Taka Natalia Kukulska, ona zrobiła karierę, ale wróć męża ma, i dzieci chyba też ze 3je. Więc jedno drugiemi nie przeszkadz.
Cóż najgorzej, jak komuś ani kariera specjalnie nie wyjdzie, ani małżeństwo... Totalna porażka na każdym froncie.