Hej
Przyszłam tutaj po poradę, bo mam wrażenie, że sama nie wiem do końca, czego chcę. Już niedługo być może nadejdą dla mnie wielkie zmiany do tego stopnia, że moje życie będzie wyglądać kompletnie inaczej. Z jednej strony czuję podekscytowanie, szczęście, ale z drugiej ogarnia mnie strach, panika i wątpliwości. Chciałabym, abyście pomogli mi podjąć decyzję.
Zacznę od tego, że mam 19 lat. Teraz zaczęłam studia na swoim wymarzonym kierunku. Moim marzeniem od kilku lat były studia w innym mieście. Chciałam się usamodzielnić, zamieszkać w nowym miejscu, zacząć od nowa. Nie udało się. Jak przyszedł wybór uczelni to złożyłam papiery tylko do mojego miasta. Powód? Moi rodzice mnie zniechęcali. Jestem jedynaczką, są bardzo nadopiekuńczy, nie wyobrażają sobie życia beze mnie. Najpierw był argument, że co jeśli nagle coś się stanie i nie będą mogli mnie tam w tym wielkim świecie utrzymać. Stwierdziłam, że pójdę na zaoczne i będę zarabiać, ale dostatecznie długo wmawiali mi, że nie dam sobie rady i studia zaoczne są mega ciężkie, że porzuciłam marzenie o tych studiach. Także mieszkam sobie dalej z rodzicami, uczę się, teraz znalazłam dorywczą pracę. Mam trochę żal do rodziców, bo moja uczelnia nie ma zbyt wysokiej renomy, chciałam już wyfrunąć z gniazda, po prostu te moje studia miały wyglądać inaczej.. Jakbym tylko mogła cofnąć czas, ale cóż.
Jestem w szczęśliwym związku od dłuższego czasu. Jesteśmy z innych miast, dzieli nas 100 km, ale dajemy radę. Spotykamy się w miarę często. Mój chłopak zaproponował mi wspólne mieszkanie. Coraz częściej zaczął wchodzić na ten temat. Wreszcie tak pomyślałam.. a czemu nie? Pierwszym problemem były moje studia, chłopak namawiał mnie do tego, abym dowiedziała się czy mogę się może przenieść, że nie będzie dużo różnic programowych skoro to tylko jeden semestr. Nie wierzyłam zbytnio w to, ale postanowiłam przy okazji się udać na ten drugi uniwerek. Przeżyłam szok, ale dowiedziałam się, że.. jeśli zaliczę u siebie ten semestr i dostanę zgodę od mojej uczelni to mnie przyjmą. Do tego zdecydowanie ten uniwersytet jest wyżej w rankingach od mojego i też brałam go kiedyś pod uwagę jak marzyłam o studiach daleko od domu.
Jednak boję się tego wszystkiego. Ciągle mam w głowie głos rodziców, że sobie bez nich nie poradzę. Mam obawy, jak szybko sobie tam znajdę pracę, bo nie chcę, aby chłopak mnie utrzymywał. Chociaż to duże miasto, więc nie powinnam mieć problemu ze znalezieniem czegoś, ale wolę zakładać najgorsze opcje. Boję się bardzo, że sobie nie dam rady i co ja wtedy zrobię? Będę miała tam studia, więc nie będę mogła spakować walizki i ot tak sobie wrócić do domu.
Wizja mieszkania z ukochanym, studia na lepszej uczelni, mocniejsze usamodzielnienie się, bym zaczęła żyć własnym życiem bez ciągłego tłumaczenia się rodzicom jest bardzo przyjemna. Ale z drugiej strony ten paniczny strach, te głosy, że nie dam sobie rady. Nie mam pojęcia, jak ja tą informację przekażę rodzicom jak uda mi się definitywnie przenieść, oni mnie zabiją chyba
Co byście zrobili na moim miejscu? Walczyć o tą uczelnię, wyprowadzać się czy lepiej jakby zostało tak jak jest teraz?