Filofobia czy może nie nadaje się do związku? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » NIEŚMIAŁOŚĆ, NISKA SAMOOCENA, KOMPLEKSY » Filofobia czy może nie nadaje się do związku?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 5 ]

1

Temat: Filofobia czy może nie nadaje się do związku?

Witam wszystkich,

Chciałbym podzielić się swoją historią, bo już sam nie wiem co jest nie tak. Jestem od 5 lat singlem, byłem w związku, który omal nie zakończył się ślubem. Od tamtej pory od momentu rozstania nie byłem w żadnym poważnym związku. Poznałem przez ten czas wiele kobiet, ale nic poważnego jeśli chodzi o związek nie miało miejsca. Były sytuacje, że była ta tzw. chemia ,ale coś mnie blokowało przed otwarciem się na nowy związek. Bałem się, że znowu coś nie wyjdzie i się wycofywałem. Nabrałem dużego dystansu , jestem ostrożny. Niby chciałbym się zakochać, założyć rodzinę, bo nie jesteśmy stworzeni do życia w pojedynkę. Jednak coś mnie ciągle blokuje, nie umiem się otworzyć na nową relację. Czytałem, że moja sytuacja idealnie pasuje do pojęcia fotofobii. Czy jest to czasowy stan czy bez pomocy specjalisty się nie obędzie? Myślałem też, że może po prostu się zwyczajnie nie nadaje do życia z kimś. Jestem długo sam, może już aż tak bardzo przyzwyczaiłem nie do tego stanu, że ciężko mi będzie to zmienić. Mam 37 lat, nie mam dzieci i pewnie wiele kobiet widząc samotnego 37-latka myśli sobie, że coś z nim jest nie tak. A ja jestem normalnym facetem, wychowałem się w normalnej rodzinie, w której zawsze było ciepło i bezpiecznie, zero przemocy, mam dobrą pracę, jestem wykształcony. Co o tym myślicie?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Filofobia czy może nie nadaje się do związku?
DaniZG napisał/a:

Witam wszystkich,

Chciałbym podzielić się swoją historią, bo już sam nie wiem co jest nie tak. Jestem od 5 lat singlem, byłem w związku, który omal nie zakończył się ślubem. Od tamtej pory od momentu rozstania nie byłem w żadnym poważnym związku. Poznałem przez ten czas wiele kobiet, ale nic poważnego jeśli chodzi o związek nie miało miejsca. Były sytuacje, że była ta tzw. chemia ,ale coś mnie blokowało przed otwarciem się na nowy związek. Bałem się, że znowu coś nie wyjdzie i się wycofywałem. Nabrałem dużego dystansu , jestem ostrożny. Niby chciałbym się zakochać, założyć rodzinę, bo nie jesteśmy stworzeni do życia w pojedynkę. Jednak coś mnie ciągle blokuje, nie umiem się otworzyć na nową relację. Czytałem, że moja sytuacja idealnie pasuje do pojęcia fotofobii. Czy jest to czasowy stan czy bez pomocy specjalisty się nie obędzie? Myślałem też, że może po prostu się zwyczajnie nie nadaje do życia z kimś. Jestem długo sam, może już aż tak bardzo przyzwyczaiłem nie do tego stanu, że ciężko mi będzie to zmienić. Mam 37 lat, nie mam dzieci i pewnie wiele kobiet widząc samotnego 37-latka myśli sobie, że coś z nim jest nie tak. A ja jestem normalnym facetem, wychowałem się w normalnej rodzinie, w której zawsze było ciepło i bezpiecznie, zero przemocy, mam dobrą pracę, jestem wykształcony. Co o tym myślicie?

Myślę, że rozstanie Cię bardzo "doświadczyło" i teraz masz lęk przed zaangażowaniem się, lub po prostu nie znalazłeś "tej odpowiedniej osoby".

Myślę, że pogadać o tym ze specjalistą nie zaszkodzi.

3

Odp: Filofobia czy może nie nadaje się do związku?
Cyngli napisał/a:
DaniZG napisał/a:

Witam wszystkich,

Chciałbym podzielić się swoją historią, bo już sam nie wiem co jest nie tak. Jestem od 5 lat singlem, byłem w związku, który omal nie zakończył się ślubem. Od tamtej pory od momentu rozstania nie byłem w żadnym poważnym związku. Poznałem przez ten czas wiele kobiet, ale nic poważnego jeśli chodzi o związek nie miało miejsca. Były sytuacje, że była ta tzw. chemia ,ale coś mnie blokowało przed otwarciem się na nowy związek. Bałem się, że znowu coś nie wyjdzie i się wycofywałem. Nabrałem dużego dystansu , jestem ostrożny. Niby chciałbym się zakochać, założyć rodzinę, bo nie jesteśmy stworzeni do życia w pojedynkę. Jednak coś mnie ciągle blokuje, nie umiem się otworzyć na nową relację. Czytałem, że moja sytuacja idealnie pasuje do pojęcia fotofobii. Czy jest to czasowy stan czy bez pomocy specjalisty się nie obędzie? Myślałem też, że może po prostu się zwyczajnie nie nadaje do życia z kimś. Jestem długo sam, może już aż tak bardzo przyzwyczaiłem nie do tego stanu, że ciężko mi będzie to zmienić. Mam 37 lat, nie mam dzieci i pewnie wiele kobiet widząc samotnego 37-latka myśli sobie, że coś z nim jest nie tak. A ja jestem normalnym facetem, wychowałem się w normalnej rodzinie, w której zawsze było ciepło i bezpiecznie, zero przemocy, mam dobrą pracę, jestem wykształcony. Co o tym myślicie?

Myślę, że rozstanie Cię bardzo "doświadczyło" i teraz masz lęk przed zaangażowaniem się, lub po prostu nie znalazłeś "tej odpowiedniej osoby".

Myślę, że pogadać o tym ze specjalistą nie zaszkodzi.

Nie sądzę,by powodem było nie znalezienie właściwej osoby. Prawda jest taka,że w takim stanie jaki mam nigdy jej znajdę. Gdy pojawia się ciekawa osoba i ona jest zainteresowana czymś więcej odrazu odmawiam i proponuje koleżeńską relacje. Rzeczywiście ostatnie rozstanie bardzo mnie doświadczyło,ale poprzednie niepowodzenia też miały wpływ na obecny stan. Tak szczerze to nie bardzo te moje życie uczuciowe się nie układało za bardzo. Większość życia jestem sam niż byłem w związku.

4

Odp: Filofobia czy może nie nadaje się do związku?
DaniZG napisał/a:
Cyngli napisał/a:
DaniZG napisał/a:

Witam wszystkich,

Chciałbym podzielić się swoją historią, bo już sam nie wiem co jest nie tak. Jestem od 5 lat singlem, byłem w związku, który omal nie zakończył się ślubem. Od tamtej pory od momentu rozstania nie byłem w żadnym poważnym związku. Poznałem przez ten czas wiele kobiet, ale nic poważnego jeśli chodzi o związek nie miało miejsca. Były sytuacje, że była ta tzw. chemia ,ale coś mnie blokowało przed otwarciem się na nowy związek. Bałem się, że znowu coś nie wyjdzie i się wycofywałem. Nabrałem dużego dystansu , jestem ostrożny. Niby chciałbym się zakochać, założyć rodzinę, bo nie jesteśmy stworzeni do życia w pojedynkę. Jednak coś mnie ciągle blokuje, nie umiem się otworzyć na nową relację. Czytałem, że moja sytuacja idealnie pasuje do pojęcia fotofobii. Czy jest to czasowy stan czy bez pomocy specjalisty się nie obędzie? Myślałem też, że może po prostu się zwyczajnie nie nadaje do życia z kimś. Jestem długo sam, może już aż tak bardzo przyzwyczaiłem nie do tego stanu, że ciężko mi będzie to zmienić. Mam 37 lat, nie mam dzieci i pewnie wiele kobiet widząc samotnego 37-latka myśli sobie, że coś z nim jest nie tak. A ja jestem normalnym facetem, wychowałem się w normalnej rodzinie, w której zawsze było ciepło i bezpiecznie, zero przemocy, mam dobrą pracę, jestem wykształcony. Co o tym myślicie?

Myślę, że rozstanie Cię bardzo "doświadczyło" i teraz masz lęk przed zaangażowaniem się, lub po prostu nie znalazłeś "tej odpowiedniej osoby".

Myślę, że pogadać o tym ze specjalistą nie zaszkodzi.

Nie sądzę,by powodem było nie znalezienie właściwej osoby. Prawda jest taka,że w takim stanie jaki mam nigdy jej znajdę. Gdy pojawia się ciekawa osoba i ona jest zainteresowana czymś więcej odrazu odmawiam i proponuje koleżeńską relacje. Rzeczywiście ostatnie rozstanie bardzo mnie doświadczyło,ale poprzednie niepowodzenia też miały wpływ na obecny stan. Tak szczerze to nie bardzo te moje życie uczuciowe się nie układało za bardzo. Większość życia jestem sam niż byłem w związku.

To może jakaś terapia? Nie zaszkodzi na pewno, a nuż się okaże, że coś wyniesiesz z niej pozytywnego dla siebie.

Chyba, że chcesz faktycznie zdiagnozować się pod kątem filofobii, to wtedy odpowiednim adresem będzie lekarz psychiatra.

5

Odp: Filofobia czy może nie nadaje się do związku?

Gdy pojawia się ciekawa osoba i ona jest zainteresowana czymś więcej odrazu odmawiam i proponuje koleżeńską relacje.

hmm, gdy ciekawa osoba proponuje mi z miejsca, zamiast pierwszych, spokojnych koleżenskich relacji natychmiast blyskawiczne i gwaltowne " związki" , to zwiewam, aż się za mną kurzy . Zazwyczaj panom wtedy chodzi tylko o seks.  Mnie nie rusza taki seks, bo seks bez zaangazowania emocjonalnego dla mnie jest jak wydmuszka.
co z tego,że była " chemia" nawet, jak to jest puste w środku. A i mam wtedy problem by cośkolwiek poczuć, bo to nie jest to.  No ale podobno mężczyźni mają inaczej.  Terapia? po co? Żebym uświadomiła sobie,że mogę wybrać tego ponurego typa łypiącego na mnie spod oka bo wazne, żeby był i nie pił? Ze mam " obniżyć standardy, bo sama nie jestem wystrzałowa''? Ależ ja wiem, że nie jestem wystrzałowa. I nie szukam supersamca, ale kogoś, kto ma mózg miedzy uszami , a nie ... nogami...:)   Czyli wychodzi na to,że mam tę całą filofobię .  Ale ja nie żałuję żadnej z tych straconych " okazji"

Ale jak jest u Ciebie?  Proponujesz koleżenską relację bo boisz się zaangażowania i zmiany życiowej, uwzględniania kogoś jeszcze w dotychczas tylko swoich planach?  czy boisz się, jak wypadniesz, czy po prostu nie chce ci sie dostosowywać do kogokolwiek?  Czy żałujesz, że tej i tej relacji nie pociągnałeś dalej czy czujesz ulge, że nie musialeś ciągnąć znajomości?

Posty [ 5 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » NIEŚMIAŁOŚĆ, NISKA SAMOOCENA, KOMPLEKSY » Filofobia czy może nie nadaje się do związku?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024