Witam. Od początku znajomości z jej synem, a moim narzeczonym, mam spine z jego rodzicami. Nie akceptowali mnie od początku w rodzinie, chociaż mnie nie znali. Mają o sobie wysokie mniemanie. Szczycą się wszystkim, zwłaszcza pokazują, jacy to oni bogaci są, a twierdzą, że są biedni. Co chwilę matka partnera po galeriach się buja i kupuje sobie najdroższe rzeczy, a mojemu dziecku a jej wnukowi kupiła rzeczy z pepco, a mojemu partnerowi w galerii kupuje typu croop, hm, hause. Cały czas mnie od najgorszej wyzywali, szantażowali mnie i partnera, i o wszystko mnie obwiniali, chociaż ja nie jestem temu winna. Mamy razem ze sobą dziecko, syna. Odkąd zaszłam w ciąże, to teściowa wyzywała mnie od dziw***, mówiła, że nasz syn to nie jest syn jej syna, że ma mi nie płacić jej syn na utrzymanie ciąży, i wyzywała mojego syna od bachora, i mówiła, że my nie jesteśmy rodziną, i że ona nie jest babcią. Jednego dnia mówiła "ukochany wnuczek", a drugiego dnia, że to bachor jest. W ciąży zabroniła mi przyjeżdżać do ich syna, z którym mam dziecko. We wszystko mu się ona wtrąca, nawet próbuje go cały czas namawiać, aby on zostawił mnie i dziecko. Urodziłam syna, to przyjechali do szpitala mimo tego, że sobie tego nie życzyłam. Przyjechali do mnie do domu, to moją mamę od najgorszych wyzywali, nawet bez mojej i partnera wiedzy teściowa skserowała sobie akt urodzenia mojego syna, bo partner miał odebrać akt dla mnie, bo ja nie mogłam z powodu krocza po porodzie, bo nie mogłam chodzić ani siedzieć, a w urzędzie ona była z nim. I próbowała się nim posługiwać, i na lewo chciała pieniądze za mojego syna, ale na szczęście się jej nie udało. Nawet namawiała partnera, by partner nie podjął pracy, tylko chodził do szkoły mimo tego, że był pełnoletni i nie chcieli nic, aby partner płacił na syna. Odgrażali się, że przyjadą do mnie, porwą dziecko i oddadzą do domu dziecka albo, że ma pieniędzy partner na syna nie płacić. Niestety, sprawę założyłam do sądu o zakaz do mojego syna wraz z dowodami. Nic się nie zmieniło, cały czas ja i syn od najgorszych jesteśmy wyzywani i twierdzą, że mamy iść się leczyć, i że moje dziecko to dziecior, i jest chore psychicznie. Do tego byłam zaproszona z synem i partnerem na
18-tkę jego kuzynki, to jego matka zabroniła abym ja tam z synem przyjeżdżała. Czy teściowa ma prawo zabronić, aby mój syn poznał własną rodzinę, bo on do tej pory nikogo stamtąd nie zna, bo teściowa to utrudnia. Niby wielce chciała nam pomóc, poszukać mieszkania, a na drugi dzień zabroniła, aby syn poznał rodzinę. Czy tak można? I czy mogę to wykorzystać w sądzie?
Proszę, byś na przyszłośc zadbała o pisownię, inaczej mało komu będzie się chciało czytać taką ścianę tekstu z błędami i brakiem interpunkcji.