Kobieta 40+ i problem z pierwszą miłością męża.Chyba teraz ja potrzebuję wygadania się. A także moja historia powinna być przestrogą dla innych aby uporządkować swoje życie najwcześniej jak się da. Mój mąż przed poznaniem mnie kochał pewną dziewczynę, ona niestety była w związku. Nie potrafiła wybrać ,którego chce. Mąż odpuścił, on nie z tych co walczą o kobietę. Poznał mnie, ślub, pojawiły się dzieci. Obydwoje mieliśmy dużo pracy, trójkę dzieci, on pracę do 19 z przerwą na obiad lub nie. Dobre chwile ale i awantury. O co? O to że jestem sama, że jest nieczuły, że myśli o sobie. W tle "przyjażń" z byłą miłością. Czułe życzenia świąteczne, baaaardzo intymne, kawki, smski przypominające: jestem, pamiętaj o mnie! U nas coraz większa pustynia. Brak zaangażowania, czułości, ...dziś wiem, że miłości. Rok temu było już naprawdę ostro. Poszliśmy na terapię małżeńską, warunkiem było zerwanie kontaktów z K. Mąż obiecał, że zerwie. Po kilku miesiącach okazało się ze nadal się kontaktują. Chciał odejść. Dużo rozmawialiśmy, winę widział w sobie i we mnie. Przyznaję ,że też nie dawałam z siebie wszystkiego. Zatrzymałam go. Warunek-zrywa z nią kontakt. Zerwał. Na kilka miesięcy . 3 dni temu zobaczyłam smsy od niej pod inną nazwą : przesyłali sobie piękną muzykę i komentowali. To koniec mojego małżeństwa. Ale powiedzcie : czy przyjażń z byłą miłością jest ważniejsza od małżeństwa z prawie 20 letnim stażem?????
Piszesz, ze on nie z tych co walczy o kobiete. Niestety ale widac ze on z tych co walcza, co potrafi waoczyc 20 lat o kobiete.
Pytanie jak to wygladalo przed slubem. Nie bylo zadnych sygnalow alarmowych ?
Jak rozumiem pzyjaciółka była zawsze w jego życiu i nie przeszkadzało Wm to dzieci urodzić i żyć.
Teraz macie kryzys i to jej wina? po 20 latach?
4 2019-10-28 13:20:08 Ostatnio edytowany przez Jacekk (2019-10-28 13:26:40)
Moim zdaniem problemem jest postępujący od dawna kryzys w Waszym związku, jego nasilające się kontakty są tego skutkiem i odskocznią.
.. Nie jest ważniejsza i najczęściej faceci pierwsi nie decydują się na odejście.
Moim zdaniem problemem jest postępujący od dawna kryzys w Waszym związku, jego nasilające się kontakty są tego skutkiem i odskocznią.
Problemem jest to, że Autorka nie napisała nam całej prawdy. A jak sama napisała, celem wątku jest wygadanie się.
Piszesz, ze on nie z tych co walczy o kobiete. Niestety ale widac ze on z tych co walcza, co potrafi waoczyc 20 lat o kobiete.
Phtanie jak to wygladalo przed slubem. Nie bylo zadjych sygnalow alarmowych ?
Jak to wyglądało przed ślubem? W ciągu 2 miesięcy od odrzucenia przez tamtą kobietę pojawiłam się ja. Czy zakochał się we mnie? Myślałam, że tak, ja -bardzo. W tle jednak przejawiała się dziewczyna , która go odrzuciła. Ale zaangażowany w nowy związek chyba zapominał . Tak myślałam. po latach wyszło , że ja byłam zamiast, niestety.
Czyli popelnilas blad juz na starcie.
TY.
On sie od 20 lat nie zmienil.
TY takiego go wybralas
Jak rozumiem pzyjaciółka była zawsze w jego życiu i nie przeszkadzało Wm to dzieci urodzić i żyć.
Teraz macie kryzys i to jej wina? po 20 latach?
Hmmm. Przyjaciólka.... Powinno być z małej litery. W ramach dobrych układów z przyjaciółmi męża zaprosiłam ją i jej rodzinę ( mała córka i mąż) do nas. Mąż był jak w amoku, uśmiech nie schodził z twarzy, maślane oczy, bożego świata nie widział. Nie widział też mnie , która w garach, w kuchni latała i przygotowywała obiad, zmywała po posiłku. Jej mąż niczego nie zauważył. Ja tak. Potem nie chciałam z nią kontaktów. On był nadal zabujany w tej dziewczynie, której mąż musiał drzwi od samochodu otworzyć , bo inaczej nie wyszła. A ja cóż- kucharka. Paskudnie się czułam.Byłam upokorzona. Mąż nie zapytał czy mi w czymś pomóc, coś przynieść. Gadał z nią i gadał, i gadał z tym uśmiechem zakochanego szczeniaka. Nie spotykaliśmy się potem wszyscy. Natomiast mąż tak. Poza domem.
Wiedziałaś, że on coś do niej czuje i zaprosiłaś ją do Was do domu?
Nie wierzę.
10 2019-10-28 14:06:21 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-10-28 14:08:36)
Moim zdaniem problemem jest postępujący od dawna kryzys w Waszym związku, jego nasilające się kontakty są tego skutkiem i odskocznią.
.. Nie jest ważniejsza i najczęściej faceci pierwsi nie decydują się na odejście.
Problemem jest to ,że emocjonalnie mąż ciepła szukał u niej. Przez te wszystkie lata. kontakty były raz na kilka tyg, miesięcy. Ale za to ich intensywność była mega. Tak myślę. Przyparty do muru wyznał, że ona jest dla niego ideałem, aniołem, wszystko ma naj. Z aniołami trudno wygrać....
Jacekk napisał/a:Moim zdaniem problemem jest postępujący od dawna kryzys w Waszym związku, jego nasilające się kontakty są tego skutkiem i odskocznią.
Problemem jest to, że Autorka nie napisała nam całej prawdy. A jak sama napisała, celem wątku jest wygadanie się.
trudno opisać co działo się przez 20 lat w jednym poście. Co mam dodać?
Mhmm2, nie pisz, proszę, postu pod postem. Zamiast tego, jeśli chcesz coś dopisać do swojej wypowiedzi, używaj opcji "edytuj", która znajduje się pod każdym Twoim postem, w prawym dolnym rogu.
12 2019-10-28 14:11:45 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-10-28 14:14:29)
Czyli popelnilas blad juz na starcie.
TY.
On sie od 20 lat nie zmienil.
TY takiego go wybralas
Tak. Dziś to wiem. To był mój ideał, takiego faceta szukałam, to byłą i jest moja jedyna i pierwsza wielka miłość. Nigdy, przenigdy nie pokochałam nikogo innego. Nadal go kocham....
Mhmm2, nie pisz, proszę, postu pod postem. Zamiast tego, jeśli chcesz coś dopisać do swojej wypowiedzi, używaj opcji "edytuj", która znajduje się pod każdym Twoim postem, w prawym dolnym rogu.
Ok. Jeszcze nie ogarniam:)
13 2019-10-28 14:14:56 Ostatnio edytowany przez ja86 (2019-10-28 14:15:56)
Dalas im sie ze soba przespac ?
No wiesz ... Tak w ramach dobrych relacji
Idealem Twojego faceta jest ktos kto uklada sobie zycie z jedna a kocha druga? Ktos kto zdradza ? Kto nie ootrafi socebic tego co ma ?
No to chcialas idealu to masz ideal.
Pytanie na co narzekasz
Wiedziałaś, że on coś do niej czuje i zaprosiłaś ją do Was do domu?
Nie wierzę.
Tak. O ja głupia i naiwna. Przecież mąż przedstawił ją jako bardzo dobrą przyjaciółkę. Ale jak zobaczyłąm jak lewituje prawie nad nią.... mowa ciała była ....jednoznaczna .
Dalas im sie ze soba przespac ?
No wiesz ... Tak w ramach dobrych relacji
Jeszcze nie moderatorsko, ale... jesteś pewien, że Twoja wypowiedź ma na celu pomóc Autorce?
Tak. O ja głupia i naiwna. Przecież mąż przedstawił ją jako bardzo dobrą przyjaciółkę. Ale jak zobaczyłąm jak lewituje prawie nad nią.... mowa ciała była ....jednoznaczna .
To wiedziałaś o niej przed ślubem, czy dopiero po?
Dalas im sie ze soba przespac ?
No wiesz ... Tak w ramach dobrych relacji
Idealem Twojego faceta jest ktos kto uklada sobie zycie z jedna a kocha druga? Ktos kto zdradza ? Kto nie ootrafi socebic tego co ma ?
No to chcialas idealu to masz ideal.
Pytanie na co narzekasz
Nie pozwoliłam! Zresztą mąż przez te wszystkie lata mówi, że to tylko przyjaciółka. A ja stanowczo nie chcciałam jego kontaktów z nią . Przez kilka lat nawet był spokój. Przeczytaj tytuł mojego topicu : zdrada emocjonalna . Tylko tyle i aż tyle.Nie sądzę, że ze sobą spali. Ale dziś właściwie nie wiem nic.
Pomoc ? Tak
Dostac to czego chce ? Nie
To rzadko kiedy jest tozsame
Jacekk napisał/a:Moim zdaniem problemem jest postępujący od dawna kryzys w Waszym związku, jego nasilające się kontakty są tego skutkiem i odskocznią.
.. Nie jest ważniejsza i najczęściej faceci pierwsi nie decydują się na odejście.Problemem jest to ,że emocjonalnie mąż ciepła szukał u niej. Przez te wszystkie lata. kontakty były raz na kilka tyg, miesięcy. Ale za to ich intensywność była mega. Tak myślę. Przyparty do muru wyznał, że ona jest dla niego ideałem, aniołem, wszystko ma naj. Z aniołami trudno wygrać....
Może być tak że jest to rodzaj "niespełnionego marzenia", które chce się zrealizować, ale równie dobrze mógł szukać/znaleźć w każdym innym miejscu, jeżeli ma do tego skłonności i przy problemach w małżeństwie. Z młodszą o 15 lat koleżanką z pracy też trudno wygrać, także chyba nie ma sensu szukać przyczyny konkretnie w tamtej kobiecie.
ja86 napisał/a:Dalas im sie ze soba przespac ?
No wiesz ... Tak w ramach dobrych relacji
Jeszcze nie moderatorsko, ale... jesteś pewien, że Twoja wypowiedź ma na celu pomóc Autorce?
Mhmm2 napisał/a:Tak. O ja głupia i naiwna. Przecież mąż przedstawił ją jako bardzo dobrą przyjaciółkę. Ale jak zobaczyłąm jak lewituje prawie nad nią.... mowa ciała była ....jednoznaczna .
To wiedziałaś o niej przed ślubem, czy dopiero po?
Przed była wspominana tylko jako koleżanka , z którą spędził wakacje. Nie poznałam jej wtedy osobiście. No przecięż nie będę zołzą , która zabrania mieć koleżanki Spotkałyśmy się dopiero parę lat po ślubie, jak mąż chciał, żeby zajechała do nas będąc w podróży...
ja86 napisał/a:Dalas im sie ze soba przespac ?
No wiesz ... Tak w ramach dobrych relacji
Jeszcze nie moderatorsko, ale... jesteś pewien, że Twoja wypowiedź ma na celu pomóc Autorce?
Nie do końca takie głupie, mógłby "spełnić marzenie" i dać sobie spokój. Żart.
Cyngli napisał/a:ja86 napisał/a:Dalas im sie ze soba przespac ?
No wiesz ... Tak w ramach dobrych relacji
Jeszcze nie moderatorsko, ale... jesteś pewien, że Twoja wypowiedź ma na celu pomóc Autorce?
Nie do końca takie głupie, mógłby "spełnić marzenie" i dać sobie spokój. Żart.
Mało śmieszne, szczególnie dla Autorki wątku.
Poza tym, gdyby chodziło tylko o seks, to ich znajomość wyglądałaby inaczej...
22 2019-10-28 14:28:40 Ostatnio edytowany przez Mhmm2 (2019-10-28 14:39:02)
Mhmm2 napisał/a:Jacekk napisał/a:Moim zdaniem problemem jest postępujący od dawna kryzys w Waszym związku, jego nasilające się kontakty są tego skutkiem i odskocznią.
.. Nie jest ważniejsza i najczęściej faceci pierwsi nie decydują się na odejście.Problemem jest to ,że emocjonalnie mąż ciepła szukał u niej. Przez te wszystkie lata. kontakty były raz na kilka tyg, miesięcy. Ale za to ich intensywność była mega. Tak myślę. Przyparty do muru wyznał, że ona jest dla niego ideałem, aniołem, wszystko ma naj. Z aniołami trudno wygrać....
Może być tak że jest to rodzaj "niespełnionego marzenia", które chce się zrealizować, ale równie dobrze mógł szukać/znaleźć w każdym innym miejscu, jeżeli ma do tego skłonności i przy problemach w małżeństwie. Z młodszą o 15 lat koleżanką z pracy też trudno wygrać, także chyba nie ma sensu szukać przyczyny konkretnie w tamtej kobiecie.
Problem w tym , że to była ta jego wielka , niespełniona miłość. Ciągnie sie do dziś.
Nie piszę tego wszystkiego tak sobie. Piszę, żeby nie zatracać się całkowicie w tej drugiej osobie. Być trochę egoistą. Jeśli nie otrzymujesz w związku tego czego potrzebujesz, to skończ go. Ja nie miałam wcześniej odwagi. A teraz , kiedy się wydało, że złamał warunki naszego bycia razem -wszystko się skończyło. O kilka dobrych lat za późno.
Mało śmieszne, szczególnie dla Autorki wątku.
Zgadza się, przepraszam Autorkę.
24 2019-10-28 15:50:10 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-10-28 16:13:48)
Ale akurat adekwatne do roli którą autorka sama nadała tej Pani.
Gdyby wszystko inne grało w tym małżeństwie nie byłoby tematu.
Po co organizować przyjęcia na których czujesz się jak służąca a nie jak Pani?
Jakoś wielu kobietom bieganie do kuchni nic z tego tytułu nie odejmuje i nie lypią zazdrosnym okiem na nadskakiwanie meza innym Paniom bo to wręcz rola gospodarza jest .
Z aniołami się nie walczy bo i po co być aniołem dla mężczyzny?
Jak kochasz męża skup się na Was a nie na osobach trzecich.
Ps jakby mieli się bzyknac to chyba by to zrobili przez te 20 lat...
Pisanie teraz przez niektórych uzytkownikow,że gdyby wszystko inne grało w małżeństwie nie byłoby tematu jest jak dla mnie nie na miejscu. ...to jest kluczowa rzecz by w małżeństwie nie było osób trzecich. Pani mąż idealizuje tamtą kobietę, bo nie ma jej,jest dla niego niedostępna przez co jej atrakcyjnosc wzrasta. Dała pani wystarczajaco wiele szans mężowi, jeśli nie chciał ususzanowac pani prośby by zaprzestał z nią kontaktów, najlepiej będzie jak Pani skupi się na sobie, jeszcze kest Pani młoda kobietą, życie przed Panią, powodzenia : )
26 2019-10-28 16:17:15 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-10-28 16:19:31)
No i gdzie tu źródło niepowodzeń małżeńskich , w tej kobiecie? W tym ze maz śmie jakaś inna podziwiać? Bo nie rozumiem konkluzji tego posta?
to autorka koronowala tamtą Panią AZ do takiej roli.. Której moim zdaniem nie ma.
27 2019-10-28 16:31:59 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-10-28 16:40:35)
Pisanie teraz przez niektórych uzytkownikow,że gdyby wszystko inne grało w małżeństwie nie byłoby tematu jest jak dla mnie nie na miejscu. ...to jest kluczowa rzecz by w małżeństwie nie było osób trzecich. Pani mąż idealizuje tamtą kobietę, bo nie ma jej,jest dla niego niedostępna przez co jej atrakcyjnosc wzrasta. Dała pani wystarczajaco wiele szans mężowi, jeśli nie chciał ususzanowac pani prośby by zaprzestał z nią kontaktów, najlepiej będzie jak Pani skupi się na sobie, jeszcze kest Pani młoda kobietą, życie przed Panią, powodzenia : )
Tak zamierzam. Dziękuję. Dałam zbyt dużo szans. To prawda. Jednak nie jest to proste po tyłu latach zakończyć zwiazek. Wziąć na siebie odpowiedzialność i powiedzieć dość! Są dzieci, zobowiązania finansowe. Na szczęście stać mnie na to żeby odciąć się od niego. Nie daje mi tylko spokoju fakt, że rozwalił już w miarę poukładane życie żeby wysyłać piosenki do przesłuchania swojej rzekomo przyjaciółce. Okazała się ważniejsza ode mnie. Przegralam z nią. Smutne to wszystko...
No i gdzie tu źródło niepowodzeń małżeńskich , w tej kobiecie? W tym ze maz śmie jakaś inna podziwiać? Bo nie rozumiem konkluzji tego posta?
to autorka koronowala tamtą Panią AZ do takiej roli.. Której moim zdaniem nie ma.
Hmmm. Jeśli mąż jest chłodny w relacjach ze mną, nie opiekuje się nawet w chorobie, pracuje bardzo długo, nie kupuje biletów do kina, nie pisze smsow, które mogłyby mi dać znac:jesteś dla mnie ważna, a jednocześnie ta Pani wzbudza w nim takie pozytywne emocje i dla niej smsy są, to chyba wszystko jasne. Tylko nie wiem czemu ona owija sobie wokół palca cudzego męża mając swojego. Przyjaźni damsko-męskiej między byłymi zakochanymi NIE Ma!
Maz znalazl swoja wielka milosc i nie jestes nia Ty. Tak czasami w zyciu bywa i nie jest to Twoja wina.
29 2019-10-28 19:29:15 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-10-29 07:25:23)
Ale akurat adekwatne do roli którą autorka sama nadała tej Pani.
Gdyby wszystko inne grało w tym małżeństwie nie byłoby tematu.
Po co organizować przyjęcia na których czujesz się jak służąca a nie jak Pani?
Jakoś wielu kobietom bieganie do kuchni nic z tego tytułu nie odejmuje i nie lypią zazdrosnym okiem na nadskakiwanie meza innym Paniom bo to wręcz rola gospodarza jest .
Z aniołami się nie walczy bo i po co być aniołem dla mężczyzny?
Jak kochasz męża skup się na Was a nie na osobach trzecich.Ps jakby mieli się bzyknac to chyba by to zrobili przez te 20 lat...
Hmmm. Nie było to przyjęcie. Skąd taki wniosek? Zwykły obiad dla znajomej męża i jej rodziny to nie przyjęcie. Ale przygotować trzeba, sprzątać trzeba. Mąż nie wykazał chęci pomocy, nie widział mnie zaslepiony jej widokiem. Przykre. Wydaje mi się że nie wiesz czym jest zdrada emocjonalna. I obyś nigdy jej nie doświadczyła.
Maz znalazl swoja wielka milosc i nie jestes nia Ty. Tak czasami w zyciu bywa i nie jest to Twoja wina.
Za mną już etap obwiniania się że nie jestem nią. Ze nie mam koloru jej włosów, jej charakteru itd. Tak. Masz rację. Nie jest to moja wina. To wina męża, że po tylu latach małżeństwa nadal wybiera ją, nie mnie. Takie życie. Ale czy można żyć z kimś bez miłości tej ukochanej osoby? Może jestem idealistką, ale ja tak nie potrafię.
Winter.Kween napisał/a:Maz znalazl swoja wielka milosc i nie jestes nia Ty. Tak czasami w zyciu bywa i nie jest to Twoja wina.
Za mną już etap obwiniania się że nie jestem nią. Ze nie mam koloru jej włosów, jej charakteru itd. Tak. Masz rację. Nie jest to moja wina. To wina męża, że po tylu latach małżeństwa nadal wybiera ją, nie mnie. Takie życie. Ale czy można żyć z kimś bez miłości tej ukochanej osoby? Może jestem idealistką, ale ja tak nie potrafię.
Dobrze, ze nie potrafisz bo takie zycie jest bez sensu.
Koleżanki...ach, te koleżanki...! Pewnie nie jesteśmy nawet w stanie strzelić procentowo, ile z nas (kobiet zamężnych) ma problem z koleżankami swoich ukochanych mężów. Jedne o tym wiedzą a inne nawet nie są tego świadome.
U mnie jest podobna sytuacja. Tony koleżanek. Z pracy, ze szkoleń, z kursów, z liceum, ze studiów, z imprezy, ze wsząd. Szok! Najśmieszniejsze jest to, że to one szukaja kontaktu. Wystarczy, że na zakupach rodzinnych spotyka jakaś koleżankę i wieczorem już jest sms lub mail od takiej koleżanki. Też mam długi staż i też 40+, nie było łatwo przez tyle lat. Wieczne awantury przez jakieś koleżanki. Moje małżeństwo bardzo się zmieniło przez te relacje. Było mi przykro w niektórych sytuacjach. O wszystkich bardzo dobrze pamiętam i nie mogę niektórych akcji wymazać z głowy.
Oczywiście, zawsze slyszalam staly tekst:"to tylko koleżanka ...".
No cóż, po tym wszystkim jestem zimna jak głaz i żałuję, że nigdy nic z tym nie zrobiłam.
Nie rozumiem jak można traktować koleżankę na równi z żoną. Widocznie trafiliśmy na takie modele.
Starałam się rozmawiać i rozumieć, ale po której tam znudziły mnie rozmowy i nadal nie moglam tego zakumać.
A może to ja robię błąd i nie stałam się koleżanką dla kogoś...? Może w dzisiejszym świecie to całkiem normalne...
32 2019-10-29 05:56:03 Ostatnio edytowany przez Mhmm2 (2019-10-29 06:44:28)
Koleżanki...ach, te koleżanki...! Pewnie nie jesteśmy nawet w stanie strzelić procentowo, ile z nas (kobiet zamężnych) ma problem z koleżankami swoich ukochanych mężów. Jedne o tym wiedzą a inne nawet nie są tego świadome.
U mnie jest podobna sytuacja. Tony koleżanek. Z pracy, ze szkoleń, z kursów, z liceum, ze studiów, z imprezy, ze wsząd. Szok! Najśmieszniejsze jest to, że to one szukaja kontaktu. Wystarczy, że na zakupach rodzinnych spotyka jakaś koleżankę i wieczorem już jest sms lub mail od takiej koleżanki. Też mam długi staż i też 40+, nie było łatwo przez tyle lat. Wieczne awantury przez jakieś koleżanki. Moje małżeństwo bardzo się zmieniło przez te relacje. Było mi przykro w niektórych sytuacjach. O wszystkich bardzo dobrze pamiętam i nie mogę niektórych akcji wymazać z głowy.
Oczywiście, zawsze slyszalam staly tekst:"to tylko koleżanka ...".
No cóż, po tym wszystkim jestem zimna jak głaz i żałuję, że nigdy nic z tym nie zrobiłam.
Nie rozumiem jak można traktować koleżankę na równi z żoną. Widocznie trafiliśmy na takie modele.
Starałam się rozmawiać i rozumieć, ale po której tam znudziły mnie rozmowy i nadal nie moglam tego zakumać.
A może to ja robię błąd i nie stałam się koleżanką dla kogoś...? Może w dzisiejszym świecie to całkiem normalne...
Nie! Nie, to nie jest normalne, to chore! Wiele razy myslalam o tym, że też znajdę sobie *przyjaciela*. Wiem, że jeden patrzył na mnie... teskno. Nasz wspólny znajomy. Ale nie potrafilam. Nie mogłabym spojrzeć sobie w oczy. Trafił mi się typ klamcy, który stworzył wizję człowieka nieskazitelnego, dobrego chrześcijanina, który wszystkim wkoło doradzał, co powinni robić i jak mają żyć. Cholerna ostoja moralności. Wysoki, przystojny, elokwentny, z pasją i dobrym samochodem. A w środku zgnily. U nas też to ona wysyłała smsy, cierpliwie, choć zerwał z nią kontakt. Po którymś z rzędu-odpowiedział i poszło....Kobieta w podobnym wieku, podobno w udanym małżeństwie. he he. Każdy jego kontakt z nią bolał bardzo. Tak jak u Ciebie. Wiedział o tym, więc zszedł do podziemi. I żeby było śmiesznie twierdzi że nadal mnie kocha i jestem dla niego najważniejsza... Nie wiem co gorsze :mieć jedną, byłą miłość sprzed ponad 20 lat i ja pielęgnować czy wiele kolezanek jak w Twoim przypadku. Ja byłam wyczulona na tą jedną, Ty masz *przyjemnosci* z wieloma. Doszłam do mądrego wniosku. Chyba wyjścia nie ma. Trzeba takiego sk.... a pogonic. Człowieka, którego kocham muszę wygonic
ze swojego życia żeby zachować resztki godności. Tacy są faceci!
Nie myślałaś żeby skończyć takie małżeństwo i zacząć od nowa?
Napisalam na maila
Mam pytanie. Czy dalibyście drugą szansę? Mam wrażenie że mąż jest zdruzgotany tym co zrobił. I dobrze! I mimo, że na dziś uważam, że wszystko jest już pozamiatane przez kłamstwo męża, ale..... żal mi tych wszystkich lat, żal mi rodziny, dzieci, siebie, wspólnego zbudowanego świata. No i mówi ,że mnie kocha i jestem dla niego najważniejsza... Co z tym zrobić? 20 lat, pół mojego życia ma pójść do kosza....
35 2019-10-30 08:52:18 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-10-30 08:53:52)
Wg mnie mąz jest zdruzgotany ale Twoją postawą.
Możesz to brać za złośliwość z mojej stronby ale siostrze powiedzialabym to samo..
Jak chcesz ratowac rodzinę to wybierzcie się do innego terapeuty, bo ten ostatni był słaby, skoro Ty nic niefajnego w swojej postawie nie zobaczylaś.
Dałabym, gdyby chodziło tylko o seksualną fascynację.
Ale w mojej opinii on kocha tamtą kobietę.
Puściłabym go wolno.
37 2019-10-30 12:41:42 Ostatnio edytowany przez Mhmm2 (2019-10-30 12:47:55)
Wg mnie mąz jest zdruzgotany ale Twoją postawą.
Możesz to brać za złośliwość z mojej stronby ale siostrze powiedzialabym to samo..
Jak chcesz ratowac rodzinę to wybierzcie się do innego terapeuty, bo ten ostatni był słaby, skoro Ty nic niefajnego w swojej postawie nie zobaczylaś.
Co widzisz niefajnego w mojej postawie? To że dawałam szansę, to ze nie miałam odwagi skończyć tego małżeństwa? Przewalają mi się różne myśli, od tej, że to definitywny koniec, po tą, że moze jednak wreszcie zrozumiał, co zrobił. Galopada to mało powiedziane. A terapeutka skupiła się na tym, żeby naprawić naszą komunikację, bo on twierdził, że nie potrafi sie ze mną dogadać . Na terapii pani K. była przedstawiana jako przyjaciółka , a ja byłam chora z zazdrości, bo przecież nie było o co! Kłamstwo jak wiele. Niestety mam bardzo dobrą intuicję, która z reguły mnie nie myli. Niestety.
I po terapii znacznie poprawiło się w naszym małżeństwie, do czasu aż znowu zaczął oszukiwać.
38 2019-10-30 13:06:11 Ostatnio edytowany przez josz (2019-10-30 13:06:46)
Głupi ten Twój mąż, niedojrzały i nieuczciwy. Jak można wzdychać przez ponad 20 lat, do jakiejś niespełnionej miłości, z którą spędziło się wakacje w zamierzchłych czasach, która wybrała innego, a nie doceniać osoby z którą założyło się rodzinę?
Z tego, co piszesz wynika, że od początku byłaś dla niego opcją, z braku laku.
Nawet, jeśli przez te wszystkie lata ich kontakt nie był częsty, raz na kilka miesięcy, ale jednak bardzo emocjonalny, jeśli mąż zaniedbywał Cię (nawet w chorobie), nie wychodził z jakąkolwiek inicjatywą, czułością, to jego zapewnienia o rzekomej miłości do Ciebie to tylko puste słowa.
Zgadzam się, że on ciągle ją idealizuje, myśli o niej, tęskni, a nie dostrzega i nie docenia żony z którą żyje, ale gdyby przyszło mu żyć z tamtą, to z pewnością straciłaby wiele ze swojej anielskiej glorii, jak to w życiu, tyle, że Twojemu mężowi brakuje wyobraźni.
Pytasz dlaczego ona ciągle przypomina mu o sobie, mimo, że ma rodzinę? Myślę, że ona doskonale zdaje sobie sprawę z atencji jaką on ją darzy i po prostu imponuje jej to. Ot, taka odskocznia od codziennego życia w postaci ciągle zakochanego w niej adoratora.
Nie rób sobie wyrzutów, że kiedyś zaprosiłaś ją z rodziną na obiad. W takich sytuacjach wiele osób radzi poznanie "wroga". Mogłaś jedynie nieco zaangażować męża do obsługi, no ale to już przeszłość. Zastanawiają mnie jednak te ich wspólne kawki. Pisałaś, że ona z rodziną byli u Was przejazdem, czyli jak się domyślam nie mieszkają w Waszej miejscowości, więc gdzie i kiedy dochodziło do tych spotkań?
O stosunku Twojego męża do Ciebie świadczy też fakt, że mimo odbytej terapii, on w pewnym momencie chciał odejść, czyli nie jesteś dla niego ważna. Dla utopii, gotów był zostawić rodzinę.
Teraz rzekomo jest zdruzgotany, czym? Myślę, że raczej faktem, że się wydało, że nie potrafi uwolnić się od uczucia do tamtej kobiety.
Jesteś w patowej sytuacji. Z jednej strony szkoda Ci 20 lat wspólnego życia, niestety, budowanego na piasku, z drugiej strony jak żyć dalej z oszustem?
Zastanów się co stracisz, a co zyskasz w przypadku rozstania. Może warto dać sobie szansę i oddalić wiarołomnego męża, może w takiej sytuacji on cokolwiek zrozumie?
Choć wątpię, żeby po tylu latach naprawdę zakochał się w Tobie, a przecież głównie o to Ci chodzi.
39 2019-10-30 13:19:51 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-10-30 13:20:16)
No to bardzo się poprawiło, czy olewa Cię? Bo już się pogubiłam. Nie czujesz się pewnie, gdy jakaś kobieta jest w tle? Nawet jakby platonicznie przypiął jej szarfę, jak śreedniowieczny rycerz? Czemu tam chcesz stawać w szrankach?
Ty masz Męża, dzieci, wspólne łoże, stół - myślę że możesz zrobić wiele, by ona była w życiu męża tylko małą przypinką..
Mąż chyba wie, że całkowitego braterstwa dusz z Tobą mieć nie będzie, więc z niej nie zrezygnuje.
albo się z tym pogodzisz i ją zminimalizujesz waszym dobrym związkiem w każdej możliwej dziedzinie albo rozwód.
Nie zazdroszczę Ci tej decyzji, bo wiele jest do stracenia jeżeli poza sprawą z przyjaciółką jest dobrze, albo do zyskania jak ogólnie jest żle i tak.
W jednym i drugim przypadku powinnaś dbać o indywidualną sferę życia, nie zatracać się ww mężu.
Czasami nie można mieć całego czyjegoś serca..
A co byś powiedziała na pomysł separacji ?
Wiesz, czasem rozstanie, danie sobie czasu może zmienić perspektywę widzenia. Być może twój mąż potrzebuje poczuć stratę ciebie by otrząsnąć się z wymyślonej przez siebie miłości do tamtej. Dla ciebie autorko to może też być czas na zadbanie o siebie i podjęcie decyzji.
Życie w emocjonalnym trójkącie zdarza się bardzo często wśród długoletnich związków i czasem jest tak od początku trwania związku, czasem są to *zauroczenia np. w pracy. Z aniołami się nie wygra, bo to są piękne ideały. Dojrzałe związki dojroslych są pozbawione tych emocji romantycznej miłości, bo to są fantazje...
Twój mąż autorko poslubiajac ciebie był niedojrzaly. Ty zostałaś jego plastrem.
Twój mąż lubi wyzwania więc goni za tym królikiem. Oboje wzajemnie się adoruja bo chcą pokazać jacy są wyjątkowi dla siebie, karmią tym swoje głodne Ego. To ich pobudza do przedłużania tej znajomości tzw. niedostępnosc.
Przykre to dla ciebie ale nie musisz chcieć odgrywać rolę biednej i pokrzywdzonej przez los żony.
41 2019-10-30 19:59:04 Ostatnio edytowany przez Mhmm2 (2019-10-30 20:01:31)
Głupi ten Twój mąż, niedojrzały i nieuczciwy. Jak można wzdychać przez ponad 20 lat, do jakiejś niespełnionej miłości, z którą spędziło się wakacje w zamierzchłych czasach, która wybrała innego, a nie doceniać osoby z którą założyło się rodzinę?
Z tego, co piszesz wynika, że od początku byłaś dla niego opcją, z braku laku.
Nawet, jeśli przez te wszystkie lata ich kontakt nie był częsty, raz na kilka miesięcy, ale jednak bardzo emocjonalny, jeśli mąż zaniedbywał Cię (nawet w chorobie), nie wychodził z jakąkolwiek inicjatywą, czułością, to jego zapewnienia o rzekomej miłości do Ciebie to tylko puste słowa.
Zgadzam się, że on ciągle ją idealizuje, myśli o niej, tęskni, a nie dostrzega i nie docenia żony z którą żyje, ale gdyby przyszło mu żyć z tamtą, to z pewnością straciłaby wiele ze swojej anielskiej glorii, jak to w życiu, tyle, że Twojemu mężowi brakuje wyobraźni.
Pytasz dlaczego ona ciągle przypomina mu o sobie, mimo, że ma rodzinę? Myślę, że ona doskonale zdaje sobie sprawę z atencji jaką on ją darzy i po prostu imponuje jej to. Ot, taka odskocznia od codziennego życia w postaci ciągle zakochanego w niej adoratora.
Nie rób sobie wyrzutów, że kiedyś zaprosiłaś ją z rodziną na obiad. W takich sytuacjach wiele osób radzi poznanie "wroga". Mogłaś jedynie nieco zaangażować męża do obsługi, no ale to już przeszłość. Zastanawiają mnie jednak te ich wspólne kawki. Pisałaś, że ona z rodziną byli u Was przejazdem, czyli jak się domyślam nie mieszkają w Waszej miejscowości, więc gdzie i kiedy dochodziło do tych spotkań?
O stosunku Twojego męża do Ciebie świadczy też fakt, że mimo odbytej terapii, on w pewnym momencie chciał odejść, czyli nie jesteś dla niego ważna. Dla utopii, gotów był zostawić rodzinę.
Teraz rzekomo jest zdruzgotany, czym? Myślę, że raczej faktem, że się wydało, że nie potrafi uwolnić się od uczucia do tamtej kobiety.
Jesteś w patowej sytuacji. Z jednej strony szkoda Ci 20 lat wspólnego życia, niestety, budowanego na piasku, z drugiej strony jak żyć dalej z oszustem?
Zastanów się co stracisz, a co zyskasz w przypadku rozstania. Może warto dać sobie szansę i oddalić wiarołomnego męża, może w takiej sytuacji on cokolwiek zrozumie?
Choć wątpię, żeby po tylu latach naprawdę zakochał się w Tobie, a przecież głównie o to Ci chodzi.
Josz. Jakże trafnie oceniłaś sytuację. Tak Głupi do bólu , nieuczciwy do szpiku kości i zwykły tchórz. Jesli przestał kochać to powinien mieć odwagę odejść. Być uczciwym względem mnie. A było tak przez długi czas, że wchodziłam w ręce i prosiłam: "przytul, kochaj " Nie prosi się o miłosć, nie żebrze. Dziś to wiem, bo w tle była ona, która zaspokajała jego potrzebę bliskości. Kurczę, jakie on jej słał życzenia swiąteczne! Słowacki, by w kilku słowach nie był bardziej romantyczny. Ale zawsze była to kolezanka...he, he.
Gdzie się spotykali? To biznesmen, ciągle w rozjazdach.A ona mieszka 2 godziny od nas. żaden problem, tym bardziej ze robił też tam interesy. No i specjalnie dla niej ten zapracowany człowiek także potrafił tam pojechać.
A z terapią było tak: wsciekłam się że znowu z nią pisze, i że to koniec. Obydwoje doszliśmy do wniosku ze jedyne co nam pomoże to terapia. To było 2 lata temu. A 5 dni temu on mi powiedział, że idąc na terapię myślał ,żeby odejść. Zresztą o tym odejściu wspominał już wczesniej że chciał to zrobić, ale został ze
względu na dzieci. Fajna perspektywa. Dziś już wiem , że albo całkowicie zerwiemy kontakt, ale zgodzę się na układ biznesowy. Jak wspólnicy w firmie. Tylko czy to jest do wytrzymania?
Acha. I podobno jestem nadal najważniejszą osobą w jego życiu. ... Helloween się zbliża , czas na makabryczne zarty
No to bardzo się poprawiło, czy olewa Cię? Bo już się pogubiłam. Nie czujesz się pewnie, gdy jakaś kobieta jest w tle? Nawet jakby platonicznie przypiął jej szarfę, jak śreedniowieczny rycerz? Czemu tam chcesz stawać w szrankach?
Ty masz Męża, dzieci, wspólne łoże, stół - myślę że możesz zrobić wiele, by ona była w życiu męża tylko małą przypinką..
Mąż chyba wie, że całkowitego braterstwa dusz z Tobą mieć nie będzie, więc z niej nie zrezygnuje.
albo się z tym pogodzisz i ją zminimalizujesz waszym dobrym związkiem w każdej możliwej dziedzinie albo rozwód.
Nie zazdroszczę Ci tej decyzji, bo wiele jest do stracenia jeżeli poza sprawą z przyjaciółką jest dobrze, albo do zyskania jak ogólnie jest żle i tak.
W jednym i drugim przypadku powinnaś dbać o indywidualną sferę życia, nie zatracać się ww mężu.
Czasami nie można mieć całego czyjegoś serca..
Czemu chcę stawać w szrankach? Bo w małżeństwie powinny być 2 a nie 3 osoby, Bo kiedyś ślubował miłość i wierność, a jest praktykującym katolikiem ( ja już nie) , bo wychowaliśmy lepiej lub gorzej fajne dzieciaki.Tak , po terapii bardzo się poprawiło, miał czas dla mnie, był uważny, ale nie tak romantyczny jak dla niej no i po chyba roku znowu z nią nawiązał kontakt, choć zerwanie było warunkiem terapii. Tłumaczył się że obiecał zerwanie tylko na czas terapii... o ludzka naiwnośći. Serio????? To było jakieś 10 miesięcy temu. Dałam ostatnia szanse-koniec z nią , płacze rozmowy, rozmowy. On znowu myślał czy nie odejść. Zatrzymałam go, otrzeźwiłam , uzmysłowiłam co straci on, ja i dzieci. Został i poprawiło się bardzo,ale dostał ostateczne ostrzezenie. Miał całkowicie zerwać kontakt i mówić mi o wszystkich próbach z jej strony. Obiecał mi to. Ale po 5 jej smsie- zmiękł. Jak to teraz czytam, to myślę : jaka ja głupia i naiwna, aż wstyd.Ech, będę musiała z tym żyć.
A 5 dni temu on mi powiedział, że idąc na terapię myślał ,żeby odejść. Zresztą o tym odejściu wspominał już wczesniej że chciał to zrobić, ale został ze
względu na dzieci. Fajna perspektywa.
Czyli właściwie odarł Cię już za jakichkolwiek złudzeń, nie zależy mu na Tobie.
Dziś już wiem , że albo całkowicie zerwiemy kontakt, ale zgodzę się na układ biznesowy. Jak wspólnicy w firmie. Tylko czy to jest do wytrzymania?
Acha. I podobno jestem nadal najważniejszą osobą w jego życiu. ... Helloween się zbliża , czas na makabryczne zarty
W przypadku rozstania i tak nie zerwiecie całkowicie kontaktu, chociażby ze względu na dzieci.
"...ale zgodzę się na układ biznesowy. Jak wspólnicy w firmie", nie wiem czy dobrze zrozumiałam, "ale', czy raczej "albo". Masz na myśli trwanie w tym układzie mimo wszystko, życie obok siebie, sypianie z nim, dla zachowania pozorów, no i dla dzieci?
Wybór należy do Ciebie, ale czy jesteś w stanie żyć z nim nadal pogodzona z faktem, że jesteś tylko substytutem?
Faktycznie, w obliczu tego wszystkiego, co opisujesz, jego zapewnienia o miłości do Ciebie i najważniejszej roli jaką rzekomo pełnisz w jego życiu, brzmią jak kiepski żart. Współczuję.
Zastanów się, czy rozstanie z nim nie uwolni Cię od tych wszystkich rozterek i cierpienia, z pewnością nie od razu, ale jednak...
Zastanawiam się, czy gdyby jego muza z jakiś przyczyn rozstała się z mężem, lub np owdowiała (czego nie życzę), czy on w takiej sytuacji miałby jakiekolwiek opory, żeby odpłynąć do niej nie oglądając się na Ciebie. Taką opcję także weź pod uwagę.
A co byś powiedziała na pomysł separacji ?
Wiesz, czasem rozstanie, danie sobie czasu może zmienić perspektywę widzenia. Być może twój mąż potrzebuje poczuć stratę ciebie by otrząsnąć się z wymyślonej przez siebie miłości do tamtej. Dla ciebie autorko to może też być czas na zadbanie o siebie i podjęcie decyzji.
Życie w emocjonalnym trójkącie zdarza się bardzo często wśród długoletnich związków i czasem jest tak od początku trwania związku, czasem są to *zauroczenia np. w pracy. Z aniołami się nie wygra, bo to są piękne ideały. Dojrzałe związki dojroslych są pozbawione tych emocji romantycznej miłości, bo to są fantazje...
Twój mąż autorko poslubiajac ciebie był niedojrzaly. Ty zostałaś jego plastrem.
Twój mąż lubi wyzwania więc goni za tym królikiem. Oboje wzajemnie się adoruja bo chcą pokazać jacy są wyjątkowi dla siebie, karmią tym swoje głodne Ego. To ich pobudza do przedłużania tej znajomości tzw. niedostępnosc.
Przykre to dla ciebie ale nie musisz chcieć odgrywać rolę biednej i pokrzywdzonej przez los żony.
Ta separacja już się zaczęła. Wywaliłam go z domu, w pół godziny go nie było zszokowany tym co się stało. Teraz wyjechał żeby się dowiedzieć co z nim jest nie tak, o co mu chodzi, dlaczego jest taki popaprany. kurcze, po 1. nie powinien nawiązywać takich kontaktów z tą swoją pierwszą miłością będąc w związku ze mną. Po 2 terapia powinna mu uporządkować co jest najważniejsze w życiu małżeńskim , obiecał zerwanie z tą .... Po 3 właśnie złamał drugą ostanią szansę. Nie mam wyjścia . Dociera do mnie , że z tego nic nie będzie. Szukam najlepszego adwokata jakiego można znaleźć. Upokorzona do samych pięt...
Nie uważasz, że jakby miał się z nią związać, to już by to zrobił?
A mąż tamtej też uważa, że to romans?
No cóż, trochę inaczej to widzę niż forumowiczki. ale jak nie czujesz się kochana w małżeństwie pozostaje się rozstać.
Josz.
Miało być albo oczywiście. Układ biznesowy w sensie , że mieszkamy osobno, a kontaktujemy się tylko jak ...kontrachenci-uprzejmie, serdecznie, jak z wieloma innymi osobami. Ale czy ja potrafię?????? Nie da się ukryć, że nadal go kocham. I nie rozumiem, dlaczego on tak bardzo rani osobę, która zawsze stała za nim murem, która dbała o niego, urodziła mu dzieci. Czytałam topik End_aluzji. Jej się udało. Ale utkwiło mi jedno zdanie: pozbieranie się po rozstaniu zabiera średnio rok. A ratowanie małżeństwa po zdradzie znacznie dłużej i nie ma żadnych gwarancji ,że się uda... Co wybrać?
Ciekawy poruszyłaś wą tek, tego czy oni mogliby być razem. Mąż powiedział mi kiedyś, że oni w związku pozabijaliby się, że byłoby zbyt intensywnie. Ale rozmawiali też o tym, co by było gdyby..... I nadal twierdził , że to tylko przyjaciółka. Ech. Co robić?
Nie uważasz, że jakby miał się z nią związać, to już by to zrobił?
A mąż tamtej też uważa, że to romans?
No cóż, trochę inaczej to widzę niż forumowiczki. ale jak nie czujesz się kochana w małżeństwie pozostaje się rozstać.
Tak rozstanie. Dotarło to do mnie. Mąż tamtej to taki fajny facet, że nie widzi problemu. Ale on nie wie, że moje małżeństwo to ruina, że jego żona stała się dla mojego męża ważniejsza ode mnie. Widzisz, on się nie chce z nią wiązać. Jemu wystarcza takie porozumienie dusz na odległość. Chrześcijanin w końcu.
Nie uważasz, że jakby miał się z nią związać, to już by to zrobił?
A mąż tamtej też uważa, że to romans?
No cóż, trochę inaczej to widzę niż forumowiczki. ale jak nie czujesz się kochana w małżeństwie pozostaje się rozstać.
Niezupełnie mógłby się z nią związać, mimo, że zapewne bardzo by chciał, bo jakby nie było, pani wybrała innego z którym od lat pozostaje w związku.
Nie przeszkadza jej to jednak w przyjmowaniu dowodów uwielbienia od żonatego "przyjaciela".
Nie wiadomo ile na temat tej "przyjaźni" wie jej mąż, ale widocznie ich małżeństwo go satysfakcjonuje, może ona nie jest tak obojętna wobec męża, jak zakochany w swojej muzie mąż autorki. Nikt też nie mówi tutaj o romansie, a o wieloletniej zdradzie emocjonalnej, platonicznej miłości do wakacyjnej dziewczyny sprzed 20 lat. Żałosne, ale jakże bolesne dla autorki.
49 2019-10-30 21:03:27 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-10-30 21:04:40)
Nie wiadomo ile na temat tej "przyjaźni" wie jej mąż, ale widocznie ich małżeństwo go satysfakcjonuje, może ona nie jest tak obojętna wobec męża, jak zakochany w swojej muzie mąż autorki. Nikt też nie mówi tutaj o romansie, a o wieloletniej zdradzie emocjonalnej, platonicznej miłości do wakacyjnej dziewczyny sprzed 20 lat. Żałosne, ale jakże bolesne dla autorki.
To mamy inne pojęcie zdrady emocjonalnej. Dla mnie to sytuacja kiedy coś żonie czy mężowi zostało zabrane. Ja niestety w całym wątku nie widzę odsunięcia się męża, tylko pretensje autorki o sam fakt istnienia tamtej.
Bo było dobrze po terapii, dopóki nie odkryła że mają kontakt. Sprawdż Josz w 1 poście jak częsty..?
Dla mnie to z mało na szafowanie pojęciem zdrada. a wiem Josz jak to jest, gdy mąż zaczyna okazywać nienawiść.Znam różnicę
Czy On przed terapią nie chciał odejść z powodu niestającej obsesji żony właśnie na punkcie tej Pani? I z tego wtórnie wynikają ich peoblemy?
ale autorka nie spocznie, dopóki nie zajmie 100% głowy swojego mężczyzny..
To akurat nie jest moja bajka o miłości..
Ja niestety w całym wątku nie widzę odsunięcia się męża, tylko pretensje autorki o sam fakt istnienia tamtej.
Bo było dobrze po terapii, dopóki nie odkryła że mają kontakt. Sprawdż Josz w 1 poście jak częsty..?
Owszem, zwróciłam na to uwagę "co kilka tygodni, lub miesięcy", nie wydaje się zagrożeniem, no i te spotkania na kawki, nie wiadomo jak częste. I nie chodzi o to, że jest coś złego w wypiciu kawy ze znajomą, ja jednak zwróciłam uwagę na te fragmenty:
O to że jestem sama, że jest nieczuły, że myśli o sobie. W tle "przyjażń" z byłą miłością. Czułe życzenia świąteczne, baaaardzo intymne, kawki, smski przypominające: jestem, pamiętaj o mnie! U nas coraz większa pustynia. Brak zaangażowania, czułości, ...dziś wiem, że miłości.
Jeśli mąż jest chłodny w relacjach ze mną, nie opiekuje się nawet w chorobie, pracuje bardzo długo, nie kupuje biletów do kina, nie pisze smsow, które mogłyby mi dać znac:jesteś dla mnie ważna, a jednocześnie ta Pani wzbudza w nim takie pozytywne emocje i dla niej smsy są, to chyba wszystko jasne...
Mhmm2 wspomina także jak wielokrotnie czuła się upokorzona żebrząc o odrobinę czułości, a już wisienką na torcie było wyznanie męża:
Przyparty do muru wyznał, że ona jest dla niego ideałem, aniołem, wszystko ma naj. Z aniołami trudno wygrać....
...ale autorka nie spocznie, dopóki nie zajmie 100% głowy swojego mężczyzny..
To akurat nie jest moja bajka o miłości..
Autorka nie wspomina o innych znajomych paniach, które z pewnością istnieją w życiu jej męża. Problem stanowi ta jedna, wielbiona, najlepsza, ideał.
Jaką więc rolę w jego życiu pełni żona?
Gdyby prawdą były zapewnienia męża o miłości do autorki, o tym, że podobno jest dla niego najważniejsza, to czy stawiałby na szali małżeństwo, czy może z miłości i szacunku do żony odpuściłby tę znajomość wiedząc, że żona cierpi (nie bez powodu)?
Nie uważasz, że jakby miał się z nią związać, to już by to zrobił?
A mąż tamtej też uważa, że to romans?
No cóż, trochę inaczej to widzę niż forumowiczki. ale jak nie czujesz się kochana w małżeństwie pozostaje się rozstać.
Tak rozstanie. Dotarło to do mnie. Mąż tamtej to taki fajny facet, że nie widzi problemu. Ale on nie wie, że moje małżeństwo to ruina, że jego żona stała się dla mojego męża ważniejsza ode mnie. Widzisz, mój mąż nie chce się z nią wiązać. Jemu wystarcza takie porozumienie dusz na odległość. Chrześcijanin w końcu.
josz napisał/a:Nie wiadomo ile na temat tej "przyjaźni" wie jej mąż, ale widocznie ich małżeństwo go satysfakcjonuje, może ona nie jest tak obojętna wobec męża, jak zakochany w swojej muzie mąż autorki. Nikt też nie mówi tutaj o romansie, a o wieloletniej zdradzie emocjonalnej, platonicznej miłości do wakacyjnej dziewczyny sprzed 20 lat. Żałosne, ale jakże bolesne dla autorki.
To mamy inne pojęcie zdrady emocjonalnej. Dla mnie to sytuacja kiedy coś żonie czy mężowi zostało zabrane. Ja niestety w całym wątku nie widzę odsunięcia się męża, tylko pretensje autorki o sam fakt istnienia tamtej.
Bo było dobrze po terapii, dopóki nie odkryła że mają kontakt. Sprawdż Josz w 1 poście jak częsty..?
Dla mnie to z mało na szafowanie pojęciem zdrada. a wiem Josz jak to jest, gdy mąż zaczyna okazywać nienawiść.Znam różnicęCzy On przed terapią nie chciał odejść z powodu niestającej obsesji żony właśnie na punkcie tej Pani? I z tego wtórnie wynikają ich peoblemy?
ale autorka nie spocznie, dopóki nie zajmie 100% głowy swojego mężczyzny..
To akurat nie jest moja bajka o miłości..
Gdyby mi maz powiedzial, ze jakas inna laska jest jego idealem to byloby po zwiazku.
Nie wiem jak Ty, ale ja uwazam siebie za zbyt dobra partie by grac drugie skrzypce. I autorka poniewaz ma dzieci, malzenstwo i nie jest taka mloda to zamiast z miejsca odejsc najpierw sie wsciekala.
53 2019-10-30 23:14:40 Ostatnio edytowany przez Mhmm2 (2019-10-30 23:31:34)
Ela 210.
Mam wrażenie, że niewiele zrozumiałaś z tego co opisuję, mówisz o mojej obsesji. ... Można i tak. Ja natomiast opisałam moją historię , żeby powiedzieć , że nie zawsze trzeba od razu iść do łóżka, żeby zdradzić. Na tym forum opisywane były historie , gdy jakiś małżonek szanowny nagle zakłada hasła na telefon, z telefonem idzie do toalety a laptopa w domu w ogóle nie odpala, bo broni dostępu jak niepodległości. I tak 2 miesiące flirtuje z: koleżanką z pracy albo panią poznaną na imprezie.Oddala się od żony, zaczyna ją ignorować, robi się oschły. Czemu? Bo emocje dostaje gdzie indziej. Jakie to łatwe , gdy widzimy się z "koleżanką", "przyjaciółką" w knajpie czy na spacerze w obcym mieście, gdy odstawione , w szpilkach nie pokazują się temu "koledze" z workami pod oczami z powodu nocnej choroby dziecka, albo w adidasach, bo własnie dygasz do domu kartony mleka i papier toaletowy. Bardzo czułe , romantyczne smsy należą do sfery intymnej, a ta powinna być zarezerwowana dla żony , męża . Jeśli wysyłane są do osób trzecich- jest to wg mnie łamanie zasad funkcjonowania w małżeństwie. Czy sądzisz , że mówiłabym cokolwiek, gdyby mąż w nieblokowanym telefonie ( bo niby czemu blokować? Jakieś tajemnice?) miał smsy do koleżanek na temat pracy, albo sytuacji politycznej ? Zresztą znajomych mąż ma wiele, ale tylko od tej jednej przychodziły smsy o 1 w nocy. Pisałam o tym, że nie ma przyjaźni między kobietą a mężczyzną, gdy wcześniej byli w sobie strasznie zakochani. Zawsze zostaje odrobina fascynacji, która przy trudnym małżeńskim i rodzicielskim życiu powoli odradza się. Widzisz. Ja byłam zamiast, tak zawsze czułam. Nigdy nie dostałam kwiatów bez okazji, nigdy nie zaprosił mnie do kina. Jeśli szliśmy (bardzo rzadko) to zawsze inicjatywa była z mojej strony. Nigdy sam nie pochwalił, że super wyglądam ,ze ekstra obiad na stole. I tak z dnia na dzień. Taki jestem -mówił. Natomiast potem okazało się, że to nie prawda, bo potrafił wyjść z inicjatywą, by umówić się z nią w knajpie, albo gnać do niej , gdy ja sama z dziećmi wyjeżdżałam na wakacje, bo on ma tyle pracy. Wreszcie kontakt z nią okazał się ważniejszy od naszego małżeństwa, zaryzykował. A oprócz tego wszystkiego- mam cholernie dobrą intuicję , co sam mąż przyznał. Mam wrażenie ,że tendencyjnie oceniasz to co piszę.
No i owszem po kryzysach, czy terapii było dobrze, ale potem powolny zjazd do stałej przykrej normy. Zapalała mi się lampka :co się stało? No i 2 razy przyczyna była ta sama- nawiązanie ponowne kontaktów , mimo obietnic, ze tego nie zrobi. Nie trzeba być alkoholikiem czy awanturnikiem , by ranić najbliższą osobę. Obojętność też zabija.
54 2019-10-30 23:21:19 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-10-30 23:23:38)
Zauważyłam te wpisy o tym jak się czuła, tylko nie zgadzały mi się z całością obrazu i z tym że było ok po terapii.
Wg mnie Ona możliwość wyboru skrzypiec, ale uparła się grać drugie i fałszuje niemiłosiernie..
No cóż, widzimy to inaczej. powtarzam się.
I dodajesz coraz to nowe fakty.
Pozdrawiam, nie pomogę.
Ela210 napisał/a:josz napisał/a:Nie wiadomo ile na temat tej "przyjaźni" wie jej mąż, ale widocznie ich małżeństwo go satysfakcjonuje, może ona nie jest tak obojętna wobec męża, jak zakochany w swojej muzie mąż autorki. Nikt też nie mówi tutaj o romansie, a o wieloletniej zdradzie emocjonalnej, platonicznej miłości do wakacyjnej dziewczyny sprzed 20 lat. Żałosne, ale jakże bolesne dla autorki.
To mamy inne pojęcie zdrady emocjonalnej. Dla mnie to sytuacja kiedy coś żonie czy mężowi zostało zabrane. Ja niestety w całym wątku nie widzę odsunięcia się męża, tylko pretensje autorki o sam fakt istnienia tamtej.
Bo było dobrze po terapii, dopóki nie odkryła że mają kontakt. Sprawdż Josz w 1 poście jak częsty..?
Dla mnie to z mało na szafowanie pojęciem zdrada. a wiem Josz jak to jest, gdy mąż zaczyna okazywać nienawiść.Znam różnicęCzy On przed terapią nie chciał odejść z powodu niestającej obsesji żony właśnie na punkcie tej Pani? I z tego wtórnie wynikają ich peoblemy?
ale autorka nie spocznie, dopóki nie zajmie 100% głowy swojego mężczyzny..
To akurat nie jest moja bajka o miłości..Gdyby mi maz powiedzial, ze jakas inna laska jest jego idealem to byloby po zwiazku.
Nie wiem jak Ty, ale ja uwazam siebie za zbyt dobra partie by grac drugie skrzypce. I autorka poniewaz ma dzieci, malzenstwo i nie jest taka mloda to zamiast z miejsca odejsc najpierw sie wsciekala.
W punkt. Tylko w pewnym momencie poczucie własnej godności spada do zera, bezpieczeństwa spada do zera. Kiedy tak się dzieje, że w małżeństwie jesteś okłamywana , by tylko ukochany mąż mógł spotykać się z obcą babą (miłością z młodości ) to jest już bardzo źle.
„Prawda” forumowa głosi, że skoro jest przy tobie, wstawia twoje pranie, tobie robi zakupy i twoje dzieci żywi to znaczy, że ciebie kocha .
Przepraszam, za ironię, ale niestety twój mąż jest z tobą z pragmatyzmu. Nie mógl mieć kobiety, którą kocha to załozyl rodzinę z kobietą, która jest dobrym materiałem na żonę, jest ładna, ciepła, rodzinna.
Pewnie tobie było z nim też w miare dobrze, ale nie wierzę, że nie czułas że nie jesteś jego miłością. Oczywiscie niefajnie jest jak on otwarcie deklaruje uczucia (niby tylko przyjazni) wobec innej kobiety, jednak na pewno juz lata temu, przed dziecmi, przed ślubem chyba musialaś coś podejrzewać?
57 2019-10-30 23:34:18 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-10-31 06:22:39)
Zauważyłam te wpisy o tym jak się czuła, tylko nie zgadzały mi się z całością obrazu i z tym że było ok po terapii.
Wg mnie Ona możliwość wyboru skrzypiec, ale uparła się grać drugie i fałszuje niemiłosiernie..
No cóż, widzimy to inaczej. powtarzam się.I dodajesz coraz to nowe fakty.
Pozdrawiam, nie pomogę.
Gdybym miała podać wszystkie fakty, które mają znaczenie- napisałabym książkę. Przez 20 lat tyle się uzbierało.
„Prawda” forumowa głosi, że skoro jest przy tobie, wstawia twoje pranie, tobie robi zakupy i twoje dzieci żywi to znaczy, że ciebie kocha
.
Przepraszam, za ironię, ale niestety twój mąż jest z tobą z pragmatyzmu. Nie mógl mieć kobiety, którą kocha to załozyl rodzinę z kobietą, która jest dobrym materiałem na żonę, jest ładna, ciepła, rodzinna.
Pewnie tobie było z nim też w miare dobrze, ale nie wierzę, że nie czułas że nie jesteś jego miłością. Oczywiscie niefajnie jest jak on otwarcie deklaruje uczucia (niby tylko przyjazni) wobec innej kobiety, jednak na pewno juz lata temu, przed dziecmi, przed ślubem chyba musialaś coś podejrzewać?
No własnie nie. Byłam zakochana po uszy, mój przyszły mąż też był. Ale kiedy motyle w brzuchu przysnęły i zaczęła się proza zycia- przypomniał sobie o niej. . Były okresy, że nie kontaktowali się ze sobą, ale ostatnio kontakty z nią stały się wazniejsze ode mnie , od dzieciaków. Nie tak wygląda dobre małżeństwo.
Ela210 napisał/a:Zauważyłam te wpisy o tym jak się czuła, tylko nie zgadzały mi się z całością obrazu i z tym że było ok po terapii.
Wg mnie Ona możliwość wyboru skrzypiec, ale uparła się grać drugie i fałszuje niemiłosiernie..
No cóż, widzimy to inaczej. powtarzam się.I dodajesz coraz to nowe fakty.
Pozdrawiam, nie pomogę.Gdybym miała podać wszystkie fakty, które mają znaczenie- napisałabym książkę. Przez 20 lat tyle się uzbierało.
I przez 20 lat tak masz i w ciążę zachodzisz i to ciągniesz?
Nigdy się nie czułaś kochana przez męża?
Widzisz, ja widzę raczej męża, którego żona nie jest dla niego ideałem, ale wiele ich łączy i mąż ją kocha. Ale wszystkiego dla niej nie poświęci.
Ale może to dla Ciebie niewystarczająco i masz prawo szukać swojego szczęścia.
No własnie nie. Byłam zakochana po uszy, mój przyszły mąż też był. Ale kiedy motyle w brzuchu przysnęły i zaczęła się proza zycia- przypomniał sobie o niej. . Były okresy, że nie kontaktowali się ze sobą, ale ostatnio kontakty z nią stały się wazniejsze ode mnie , od dzieciaków. Nie tak wygląda dobre małżeństwo.
Ja bym jednak ucięla takie małzenstwo, bo bycie z kimś trzecim w związku jest upokarzające. Widzę, że na ten moment bardzo się tego boisz, więc myślę że na ten moment ktoś dobrze doradził separację i ogarnięcie jak ci jest bez niego jak jemu bez ciebie. To chyba najlepsza rada w twojej sytuacji.
Winter.Kween napisał/a:Ela210 napisał/a:To mamy inne pojęcie zdrady emocjonalnej. Dla mnie to sytuacja kiedy coś żonie czy mężowi zostało zabrane. Ja niestety w całym wątku nie widzę odsunięcia się męża, tylko pretensje autorki o sam fakt istnienia tamtej.
Bo było dobrze po terapii, dopóki nie odkryła że mają kontakt. Sprawdż Josz w 1 poście jak częsty..?
Dla mnie to z mało na szafowanie pojęciem zdrada. a wiem Josz jak to jest, gdy mąż zaczyna okazywać nienawiść.Znam różnicęCzy On przed terapią nie chciał odejść z powodu niestającej obsesji żony właśnie na punkcie tej Pani? I z tego wtórnie wynikają ich peoblemy?
ale autorka nie spocznie, dopóki nie zajmie 100% głowy swojego mężczyzny..
To akurat nie jest moja bajka o miłości..Gdyby mi maz powiedzial, ze jakas inna laska jest jego idealem to byloby po zwiazku.
Nie wiem jak Ty, ale ja uwazam siebie za zbyt dobra partie by grac drugie skrzypce. I autorka poniewaz ma dzieci, malzenstwo i nie jest taka mloda to zamiast z miejsca odejsc najpierw sie wsciekala.W punkt. Tylko w pewnym momencie poczucie własnej godności spada do zera, bezpieczeństwa spada do zera. Kiedy tak się dzieje, że w małżeństwie jesteś okłamywana , by tylko ukochany mąż mógł spotykać się z obcą babą (miłością z młodości ) to jest już bardzo źle.
Byłaś z nim bardzo blisko , widać to po twoich wpisach . Nie musisz ich czytać , żadnych wiadomości między nim a nią, przecież czujesz na ile jesteś ważna dla niego . Może twarde tąpnięcie w waszych związkach wszystko wyjaśni , separacja ? Pewności pobudek nie będziesz i tak pewna , zdrada dużo zmienia
Iwona40 napisał/a:A co byś powiedziała na pomysł separacji ?
Wiesz, czasem rozstanie, danie sobie czasu może zmienić perspektywę widzenia. Być może twój mąż potrzebuje poczuć stratę ciebie by otrząsnąć się z wymyślonej przez siebie miłości do tamtej. Dla ciebie autorko to może też być czas na zadbanie o siebie i podjęcie decyzji.
Życie w emocjonalnym trójkącie zdarza się bardzo często wśród długoletnich związków i czasem jest tak od początku trwania związku, czasem są to *zauroczenia np. w pracy. Z aniołami się nie wygra, bo to są piękne ideały. Dojrzałe związki dojroslych są pozbawione tych emocji romantycznej miłości, bo to są fantazje...
Twój mąż autorko poslubiajac ciebie był niedojrzaly. Ty zostałaś jego plastrem.
Twój mąż lubi wyzwania więc goni za tym królikiem. Oboje wzajemnie się adoruja bo chcą pokazać jacy są wyjątkowi dla siebie, karmią tym swoje głodne Ego. To ich pobudza do przedłużania tej znajomości tzw. niedostępnosc.
Przykre to dla ciebie ale nie musisz chcieć odgrywać rolę biednej i pokrzywdzonej przez los żony.Ta separacja już się zaczęła. Wywaliłam go z domu, w pół godziny go nie było zszokowany tym co się stało. Teraz wyjechał żeby się dowiedzieć co z nim jest nie tak, o co mu chodzi, dlaczego jest taki popaprany. kurcze, po 1. nie powinien nawiązywać takich kontaktów z tą swoją pierwszą miłością będąc w związku ze mną. Po 2 terapia powinna mu uporządkować co jest najważniejsze w życiu małżeńskim , obiecał zerwanie z tą .... Po 3 właśnie złamał drugą ostanią szansę. Nie mam wyjścia . Dociera do mnie , że z tego nic nie będzie. Szukam najlepszego adwokata jakiego można znaleźć. Upokorzona do samych pięt...
Czujesz się upokorzona przez męża że śni snem o idealnej? Błąd. To on wymaga współczucia że woli swoje fantazje niż kobietę którą poślubił. Nie wpedzaj siebie w poczucie winy i wstydu bo niczego złego nie zrobiłaś. Puść go wolno, może otrzezwieje. Oczywiście Ty wycofaj się, nie kontaktuj z nim, chyba że w sprawie dzieci.
Teraz myśl tylko o sobie, sprawiaj sobie przyjemności, może jakieś wyjście na koncert samej lub w towarzystwie, a mąż w tym czasie ma zająć się dziećmi . Taki zdrowy egoizm jest w życiu bardzo potrzebny bo ty jesteś niezależną osobą i masz prawo do bycia szczęśliwą, nie uzależnienia sie od nikogo i niczego. On jest ojcem więc ma takie same obowiązki wobec dzieci jak ty dlatego nie odpuszczaj mu spędzania czasu z dziećmi oraz wydatków z nimi związanych. Zmień myślenie o sobie, Ty nic nie musisz ale możesz. A o miłość nie walcz, bo to nie wojna.
62 2019-10-31 01:45:18 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-10-31 06:24:22)
Morfeusz 1.
Myślę, że takie tąpnięcia już były, pomagały na jakiś czas. Kończyły się, gdy przyjaciólka usilnie szukała kontaktu z mężem. A on kolejny raz podejmował ryzyko utraty małżeństwa. Takiego dokonywał wyboru. Chyba z tego nic nie będzie. Ale masz rację zdrada wiele zmienia, kto przeżył to wie co się dzieje . Mój mąż sam przyznał, że "przyjaciółka" stała się dla niego ostanio jeszcze bardziej ważna. Sam nie rozumie co się z nim dzieje. Prawie mi go żal. Prawie...
Kocham go , nadal, mimo tego złego co zrobił . I nie rozumiem, czemu musimy się rozstać, przecież jak kogoś kochasz to możesz góry przenosić , pokonać każda przeszkodę. Nasza miłość była bardzo asymetryczna. Godziłam się z tym, nie mogłam tego zmienić. Trzeba jednak być egoistą! Bardzo pilnować tego , żeby otrzymywać tyle ile dajesz. Nigdy nie okłamałam męża, nigdy nie szukałam "przyjaciela".W innym przypadku..,kończy się jak u mnie, brakiem szacunku, brakiem uważności, lekceważeniem moich uczuć
Iwona 40.
Dziękuję za słowa otuchy. Wiele znaczą. Na prawdę.
Miłość to nie wojna, bardzo celne.... Ja zawsze mu mówiłam:nie można zmusić nikogo do miłości. Ale też nigdy nie powiedziałam: idź , jesteś wolny, bądź szczęśliwy. Wydawało mi się ze jeśli jest miłość, to można pokonać każdy kryzys. Otóż do tego trzeba dwojga Musimy się rozstać niestety.
Mhmm2 napisał/a:Ela210 napisał/a:Zauważyłam te wpisy o tym jak się czuła, tylko nie zgadzały mi się z całością obrazu i z tym że było ok po terapii.
Wg mnie Ona możliwość wyboru skrzypiec, ale uparła się grać drugie i fałszuje niemiłosiernie..
No cóż, widzimy to inaczej. powtarzam się.I dodajesz coraz to nowe fakty.
Pozdrawiam, nie pomogę.Gdybym miała podać wszystkie fakty, które mają znaczenie- napisałabym książkę. Przez 20 lat tyle się uzbierało.
I przez 20 lat tak masz i w ciążę zachodzisz i to ciągniesz?
Nigdy się nie czułaś kochana przez męża?
Widzisz, ja widzę raczej męża, którego żona nie jest dla niego ideałem, ale wiele ich łączy i mąż ją kocha. Ale wszystkiego dla niej nie poświęci.
Ale może to dla Ciebie niewystarczająco i masz prawo szukać swojego szczęścia.
Dla mnie to tyle co nic i godzenie sie na taka relacje jest bez sensu.
Ona juz sie zle z tym czuje. I tutaj nawet nie chodzi o to, ze zona nie jest dla niego idealem. Tutaj chodzi o to, ze on ten ideal osobiscie zna.
Pomyśl czy nie wprowadzić 34 kroków , aby samej nabrać dystansu do całej sytuacji . Jak pozwolisz się sobie samej wyciszyć , możesz na wszystko spojrzeć z większym spokojem a podejmowane kroki będą bardziej świadome i mniej bolesne. Ty w tym momencie stawiasz granice on je cały czas przekracza , boli jak słyszysz , że ktoś inny jest dla niego bardzo ważny , chyba pozostaje puścić wolno , to przypadek gdzie musi siąść na samym dnie i popatrzeć jakiego bałaganu narobił w życiu najbliższych osób. W amoku zakochania , ciężko jest dotrzeć do takiej zaczadzonej miłością osoby , a wymuszenia w dalszej perspektywie wspólnego życia też do niczego dobrego nie prowadzą . Ciężko jest żyć z taką osobą , jest jak zombie . Niby opakowanie to samo a zawartość głowy bliżej nie znana . Trzymaj się
65 2019-10-31 10:46:06 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-10-31 10:50:01)
Przeczytałam jeszcze raz ten temat by znależć coś co przegapiłam, skoro doświadczeni zdradą tak Ci współczują i nie znalazłam..
Za to wydaje mi się, zniknęło coś z Twoich postów, by pasowało do obrazka.
Jesteś mega manipulantką i gratulacje Balin, że od razu to dostrzegłeś.
Weż pod uwagę, że angażujesz współczucie ludzi, którzy naprawdę przeszli osobiste tragedie. Ale Twoja sytuacja nie jest tożsama