Cześć Wam!
Teraz, gdy zaczynam pisać te słowa, jestem na etapie gdzie swoje myśli przelewam na pustą stronę w Wordzie. Czy spisane w słowa ujrzą światło dzienne poza nią – nie wiem, być może.
Chociaż śmiem twierdzić, iż czuję się ze sobą na co dzień raczej dobrze, a gdy przychodzą gorsze dni staram sama się jakoś motywować i nie poddawać się przytłaczającym myślom, czasami są one jednak nie do odgonienia.
Otóż – jestem dziewczyną, mam 23 lata, i już od jakiegoś czasu permanentnie zastanawiam się nad paroma kwestiami (za pierwszy podpunkt z góry przepraszam, ale muszę o nim wspomnieć, jako wprowadzenie do kolejnych spraw, które mnie nurtują):
• Nigdy nie byłam w związku – nie jest to dla mnie problem, ale tak jak napisałam wyżej, muszę o tym przynajmniej napomnieć i opisać trochę sytuację. Nie wynika to z mojej niechęci, po prostu życie tak mi się układa odkąd pamiętam. Raczej nigdy jakoś szczególnie nie odczuwałam na plecach „oddechu” zainteresowania ze strony mężczyzn, bywało mi przykro, owszem, np. kiedy widziałam jak zachowują się faceci w stosunku do innych dziewczyn, a gdy w moją stronę takich gestów nie było. Nie wynikało/wynika to z tego, że nie chcę albo zachowuję się w sposób odpychający – jestem otwartą osobą, lubię poznawać nowych ludzi, wśród swoich znajomych mam zarówno koleżanki jak i kolegów, nie mam problemu z nawiązywaniem kontaktu. Bywały gorsze okresy, kiedy ta sytuacja sprawiała, że czułam się gorsza i nieatrakcyjna, ale staram się przechodzić nad tym do porządku dziennego i robić swoje, bo najpierw trzeba czuć się dobrze ze sobą, a nie uzależniać swojej wartości od bycia/nie bycia w związku
• Co wynika z powyższego (choć nie musi ) – nigdy nie uprawiałam seksu i nadal jestem dziewicą. Dobra, okej, ale – ba, słuchajcie, nawet nigdy się nie całowałam! Nie ukrywam, że czasami po prostu czuję się dziwnie, kiedy nie jestem w stanie porozmawiać o moich odczuciach w tym temacie z koleżankami (gdy oczywiście rozmowa schodzi na takie tematy). Dlaczego? Bo jestem jedyna. Nie mam problemu z rozmowami czy żartami na temat seksu, no ale jak podkreśliłam – wypowiedzieć się nie mogę, gdyż takie przeżycia są mi nieznane. I po prostu w głowie czasami rozbrzmiewa mi pytanie dlaczego…
• I nawiązując do poprzedniego – czasami słyszę, że koleżankom skacze libido, męczy ich popęd, a gdyby nie miały swoich partnerów ciężko byłoby im sobie poradzić bez masturbacji. No właśnie – i tutaj, jeżeli chodzi o mnie również nie doświadczam podobnych chęci. Nigdy się nie masturbowałam, nie czułam takiej potrzeby i nadal jakoś specjalnie nie czuję, nawet żeby sprawdzić jak to jest (mam tak samo np. z papierosami – nie próbowałam i nie czuje takiej potrzeby – jeżeli takie porównanie w ogóle jest trafione haha ).
Podsumowując powyższe, po prostu czasami czuję się dziwnie, bo wiecie – WSZYSCY, ale ja nie. Człowiek zaczyna się zastanawiać czy wszystko z nim okej, czy nie jest jakiś odpychający, brzydki… DOBRA STOP. No właśnie.
Wiecie – po prostu brak mi pewności, czy np. w przyszłości nie będę mieć problemów z wejściem związek, jeżeli w ogóle nadarzy się taka okazja, jeżeli sytuacja ze mną wygląda tak jak opisałam. Zastanawiam się, czy jeżeli poznam kogoś, obudzi się we mnie ochota na te rzeczy, na które mi jej obecnie brak. To nie tak, że nie chciałabym, tylko, hmm, jakby to ująć… nieokiełznane libido czy brak związku nie przeszkadzają w codziennym życiu i codziennych czynnościach – no ale właśnie chciałabym, aby może trochę zaczęły Aczkolwiek nie mam zamiaru robić czegoś na siłę i za wszelką cenę.
Co o tym sądzicie? Jak pewne potrzeby rozwijały się w Waszym przypadku?
PS. A jednak ujrzały światło dzienne