Zacznę może od tego, że mam 22 lata. Pół roku temu skończył się pierwszy w moim życiu związek, trwający zawrotne siedem miesięcy. Uslyszalam słowa „nie czuje tego czegoś”, „to nie to”, „nie umiem Cię pokochac”. Jestem zrozpaczona, bo nawet randkując z facetami słyszałam „to nie to”. Po prostu szczerze nie rozumiem, co ze mną nie tak. Studiuję i pracuję, rozwijam się i mam swoje cele w życiu. Mam wiele zainteresowań, poświęcam im dużo czasu. Lubię sport, poezję, historie, wyskoczyć na strzelnicę, kocham motoryzację, wszelkie muzea i galerie sztuki, interesuje się tez modą, bardzo ciekawy jest tez dla mnie savoir-vivre, może to trochę dziwne.:D Nigdy nie stawiałam faceta w centrum wszechświata, zawsze miałam swoje życie poza nim, nie byłam bluszczem. Umiem wysłuchać, jestem wrażliwa na problemy innych, działam w wolontariacie. Wydaje mi się, że jestem dosc ciepła osoba, zaradna, ze coś sobą reprezentuję. Na wygląd tez nie narzekam, bardzo o siebie dbam. Od ostatniego zerwania spotykałam się z dwoma facetami. Z jednym było o krok od związku, ale stwierdził, ze NIE CZUJE CHEMII. Myślałam, ze padnę. Uprzedzając pytania: to nie było tak ze się przespaliśmy i mu się znudziłam. Po prostu z jego strony to nie to.Po tej ostatniej akcji jestem, co tu dużo mówić, załamana. Koleżanki biorą śluby, zareczaja się i żebyśmy się dobrze zrozumieli-ja nie mam mega parcia na pierścionek i slub. Ja chce po prostu kochać i być kochana. Fakt, mam spore wymagania ale dużo tez wymagam od siebie i spotykam się z ludzmi podobnymi do mnie. Odkąd zaczęłam prace jakos pourywaly mi się relacje ze znajomymi, a moja najlepsza przyjaciółka wyjechała za granice. Nie mam nawet z kim wyjść, wszystko robię sama. Poznać kogoś tez nie mam gdzie, praktycznie wcale nie poznaje teraz nowych ludzi. Mam wrażenie, ze tracę zainteresowanie czymkolwiek, ze jestem o krok od depresji. Boje się randkowac czy wejść w jakaś relacje, blokada w środku mnie mówi „Uwazasz, ze skoro tyle razy nie wyszło, to teraz wyjdzie? Chyba żartujesz”. Jestem nastawiona pesymistycznie i nie wierze, ze coś dobrego spotka mnie w życiu, bo jakby miało spotkać, to by już spotkało. Jestem wymagająca co do związku, nie obchodzą mnie relacje na chwile typu przyjaciele do seksu, ważne są dla mnie wspólne poglądy(a przynajmniej te podstawowe), to, żeby partner był zaradny życiowo, żeby mnie szanował i był dojrzały. Coraz bardziej podobają mi się starsi faceci, około 35 lat i z takimi dogaduje się dosc dobrze, ale mój znajomy mówi, ze po pierwsze trafić na fajnego, wolnego faceta w tym wieku, to jak trafić w totka, a po drugie żaden szanujący się mężczyzna w tym wieku nie weźmie za dziewczynę/żonę studentki na początku kariery zawodowej. No i co ja mam robić w tej sytuacji? Naprawdę załamuje już ręce, boje się próbować, boje się czegoś więcej, boje się kolejnego odrzucenia, nie mam gdzie kogoś poznać. I kwestia starszych facetow-okropnie mi się podobają, ale mam wrażenie, ze mój znajomy miał racje, ze jestem dla takich za młoda...Pomocy
1 2019-09-01 18:01:07 Ostatnio edytowany przez kittykitty (2019-09-01 18:51:58)
Masz dopiero 22 lata jeszcze jesteś za młoda by myśleć o związkach itp.
Wyobraź sobie, że są od Ciebie osoby x2 starsze, które nigdy nikogo nie miały i jakoś żyją z dnia na dzień, normalnie funkcjonują
A Ty w wieku 22 już rozpaczasz i świat Ci się załamał bo jesteś singielką? ja nigdy nie byłem w związku i wiem, że nie będę do 40stki i jakoś sobie żył z tego tytułu nie podcinam.
Nie załamuj się po prostu - przyjdzie to co ma przyjść
A jak podobają Ci się starsi faceci to na pewno możesz uderzyć w ten rynek, bankowo jakiś tatuś się Tobą zajmie
Masz dopiero 22 lata jeszcze jesteś za młoda by myśleć o związkach itp.
Wyobraź sobie, że są od Ciebie osoby x2 starsze, które nigdy nikogo nie miały i jakoś żyją z dnia na dzień, normalnie funkcjonują
A Ty w wieku 22 już rozpaczasz i świat Ci się załamał bo jesteś singielką? ja nigdy nie byłem w związku i wiem, że nie będę do 40stki i jakoś sobie żył z tego tytułu nie podcinam.
Nie załamuj się po prostu - przyjdzie to co ma przyjść
A jak podobają Ci się starsi faceci to na pewno możesz uderzyć w ten rynek, bankowo jakiś tatuś się Tobą zajmie
Nie szukam „tatusia”, bo z własnym ojcem mam świetne relacje Szukam bardziej oparcia, poczucia bezpieczeństwa i czegoś dojrzałego i poważnego.
Potrzebujesz czasu sama ze soba. Chodzenie w kolko na randki, zawziete szukanie chlopa to nic Ci dobrego nie przyniesie.
A ile starsi faceci sie Tobie podobaja?
Potrzebujesz czasu sama ze soba. Chodzenie w kolko na randki, zawziete szukanie chlopa to nic Ci dobrego nie przyniesie.
A ile starsi faceci sie Tobie podobaja?
Zgadzam się im bardziej będzie na siłę i im większa tęsknota tym będziesz trafiała tak, że nic z tego nie wyjdzie. Paradoks polega na tym, że często im lepiej się czujemy ze sobą i jesteśmy sami ze sobą szczęśliwi tym łatwiej jest nam znaleźć partnera.
Też jestem ciekaw ile starsi muszą być Ci panowie? W sumie też dlaczego akurat starsi może jest jakaś konkretna przyczyna? Chociaż w sumie mam wrażenie, że i tak wszystko się sprawdza do tego wyżej nieważne ile ta osoba ma lat. Masz 22 lata w tym wieku się kompletnie jakoś nie przejmowałem, że nie znajdę nikogo i będę sam.
Czytając pierwszy post nie bardzo wiedziałam, jak odpowiedzieć na pytanie zadane w tytule wątku "Co ze mną jest nie tak?".
W drugim poście odpowiedzi udzieliła, pewnie bezwiednie, sama autorka. Kluczem jest
(...) Szukam bardziej oparcia, poczucia bezpieczeństwa (...)
Rzadko, jeśli w ogóle, spotkać można człowieka (płci obojga), który zdecyduje się pełnić role oparcia i bezpiecznika. Rzadko, jeśli w ogóle, ktoś decyduje się na bycie odpowiedzialnym za zaspokojenie zacytowanych potrzeb drugiej, dorosłej, osoby. Osoba dojrzała szuka osób jej podobnych - dojrzałych, nie tych szukających relacji opiekuńczo-wychowawczej.
7 2019-09-02 07:26:39 Ostatnio edytowany przez kittykitty (2019-09-02 07:28:07)
Ale właśnie zabawne jest to, ze ja wcześniej umawiając się na randki chodziłam tam bardziej z ciekawości, na nic się nie nastawiałam. Przejmowałam się jednak, gdy facet mówił, ze to nie to. Jednak nie mogę powiedzieć, żebym była wtedy zakręcona na punkcie znalezienia kogoś. A co do wieku facetow-różnica tak 10-13 lat byłaby ok. Nie wiem czemu, ale rówieśnicy przestali mi się podobać, gdy zaczęłam poznawać ludzi w ww. wieku. I owszem, szukam poczucia bezpieczeństwa, ale na pewno nie terapeuty i kogoś, komu będę wisiała na szyi i kto będzie non stop słuchał moich problemów. Szukam partnera, nie misia przytulanki
(...) szukam poczucia bezpieczeństwa (...)
Szukam partnera, nie misia przytulanki
Zdania, nie jedyne, sprzeczne ze sobą.
Dla mnie poczucie bezpieczeństwa to rzecz normalna w związku, nie są normalne skrajności i o to mi chodziło.
To nie jest duza roznica. Moj maz jest ode mnie starszy o prawie dokladnie 10 lat.
Niby tylko chodzilas z ciekawosci, ale jednak duzo problemow, rozterek z tym tematem masz zwiazanych.
Jestes jeszcze mloda i masz mase czasu.
No właśnie o to chodzi-ze niby z ciekawości, ale jak coś nie wychodziło, to miałam urażone ego, ze ktoś mógł mnie nie chcieć.
No właśnie o to chodzi-ze niby z ciekawości, ale jak coś nie wychodziło, to miałam urażone ego, ze ktoś mógł mnie nie chcieć.
Powinnas popracowac nad tym bys czula sie dobrze z tym kim jestes i co robisz.
Wtedy bedzie duuuzo latwiej znalezc tez partnera.
Wiem, ze teraz jest taka znow fala na wczesne sluby i dzieci. Mysle, ze przez to wydaje Ci sie, ze powinnas juz kogos miec. Jednak masz dopiero 22 lata i to jest bardzo mlodo, a nigdy nie wiesz kiedy poznasz takiego partnera.
13 2019-09-02 12:49:21 Ostatnio edytowany przez Mordimer (2019-09-02 12:49:45)
Jesteś już dużą dziewczynką. Pracujesz i studiujesz czyli jesteś w miarę zaradna i niezależna. Może zamiast szukać u mężczyzn poczucia bezpieczeństwa postaraj się sama bezpieczeństwo zapewnić. Skoro masz pracę i studia to w czym problem ?
Sama sobie przeczysz.
rozumiem autorkę bo też czuję się najlepiej ze starszą dziewczyną. ale jest też druga strona tej sytuacji, dla potencjalnego partnera to może nie być miła sytuacja (dla mnie na pewno nie byłaby) gdy dziewczyna wymaga tego co napisano w tym temacie. Mamy ładną zaradną dziewczynę z fajnymi nietypowymi zainteresowaniami, muzea i galerie sztuki - też to lubię. Tylko co dalej - to partner ma być zaradny, dojrzały, poważny, zapewniać oparcie i poczucie bezpieczeństwa. Na samą myśl miałbym chęć uciekać, to sytuacja w której cały czas trzeba być perfekcyjnym prawdziwym mężczyzną, bez własnych słabości, ja wolę beztroskie życie zamiast tego typu wymagań. ale ja mam 26 lat, może w tym wieku o którym pisze autorka, jest szansa poznać kogoś odpowiedniego w tej sytuacji. Bez poznawania ludzi czy chodzenia na randki na pewno się nie uda:) a jeśli spróbujesz - może tak:) powodzenia