Cześć,
jakiś czas temu poznałam faceta w bardzo dziwny sposób. Na mieście nie spodziewając się niczego nagle podbiegł do mnie facet, który powiedział, że mu się spodobałam i poprosił o numer. Chciał się umówić .. Ja na początku trochę się wahałam jednak koniec końców umówiliśmy się na spotkanie. Kiedy do niego doszło, szybko wylądowaliśmy razem w łóżku..(co zresztą nie było najlepszą decyzją) Po kilku spotkaniach zaczęło to być dla mnie męczące ,uciełam kontakt.. Pózniej facet ten próbował jeszcze po pewnym czasie umówić się , jednak kiedy powiedziałam mu, że to tylko koleżenskie spotkanie , zrezygnował. Po 3 miesiącach odnowiłam kontakt. Spotkaliśmy się 2 razy, z czego za każdym razem spotkanie wyglądało podobnie jak wcześniejsze..Teraz znów nie widzieliśmy się miesiąc, a tu nagle dostałam od niego wiadomość,że chcialby się spotkać. Odmówiłam podając glupią wymówke.. niby ok. ale jednak ma sie odezwać po weekendzie,żeby umówić się na inny termin.. i tu zaczyna się problem, bo nie mam za dużej ochoty spotykać się,... a z drugiej strony nie chce znów odmawiać i wychodzić na tą" złą".. ostatnio wogóle myślałam nad tą znajomością i doszlam do wniosku, że nasza relacja to chyba w ogóle jakaś pomyłka.. yy.. fuck-friend? którego już chyba nie chce kontynuować.. wiem, że jestem niezdecydowana i przez to komplikuje sobie życie.. jak to rozegrać, żeby było ok i, by nikogo nie urazić?