serce czy rozum? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 10 ]

1 Ostatnio edytowany przez Yupsja (2019-08-29 23:39:45)

Temat: serce czy rozum?

Cześć wszystkim. Muszę się wygadać komuś i może Wy dacie mi jakąś wskazówkę, radę, poradę…
Wychowałam się na wsi, na gospodarstwie, a wiec do pracy jestem przyzwyczajona. Tata zmarł 12 lat temu, mama została sama z 5tką dzieci. Mam 27 lat.
Chciałam spróbować życia w mieście, więc wyprowadziłam się do dużego miasta X. Zostawiając tu wspomnienia po ciężkim rozstaniu, wiec była to też w jakimś sensie ucieczka.
W mieście X poznałam rok młodszego chłopaka z którym bardzo dobrze się dogadywałam, nadawaliśmy na tych samych falach mimo, że on z miasta a ja ze wsi. Zostaliśmy parą, po 3 miesiącach razem zamieszkaliśmy. Mieszkało nam się naprawdę dobrze, sporadyczne i małe kłótnie. Serce i rozum mówiły ze to TEN. Planowaliśmy wspólna przyszłość, dzieci, dom.
Ale po ponad roku zaczęło się coś psuć, częstsze kłótnie, poważniejsze. Jako, że to było duże miasto to i życie było droższe, a że nie zarabiałam wystarczająco w swojej pracy musiałam dorabiać w weekendy. Przez to widywaliśmy się rzadziej i mniej.. Bolało mnie to ale nie chciałam żeby On za wszystko płacił. Stwierdziłam, że wyjadę ze znajomymi za granice na miesiąc żeby raz a porządnie dorobić i po powrocie nie dorabiać w weekendy. Nie podobało mu się to ale zaakceptował i zrozumiał moja decyzje. Ale im bliżej wyjazdu tym bardziej zaczęło mu to przeszkadzać a ja nie mogłam już im odmówić. W maju było o włos od rozstania, ale uratowaliśmy związek. Nie na długo, w czerwcu oznajmił mi, że przestał za mną tęsknić, że przyzwyczaił się że mnie nie ma w domu, że wraca to wita go tylko pies i ze nie kocha mnie już tak bardzo jak wcześniej. Złamał mi tym serce. Strasznie cierpiałam na jego oczach, bo mieszkaliśmy razem póki nie wyjechałam do domu, bo miałam jeszcze pracę. Razem spaliśmy, oglądaliśmy filmy, jedliśmy jakbyśmy się  nie rozstali. Ale On decyzji nie zmienił. Pozwolił mi się wyprowadzić z mieszkania i z jego  życia. Choć mówił, że to nie jest definitywny koniec, ale samochód który mi kupił w prezencie, sprzedał bez zawahania, żeby poczekać jak będzie po tym osobnym miesiącu. Wyjechałam. On w tym czasie chodził między innymi do psychologa, bo wróciła mu depresja, którą wcześniej już miał. Życie towarzyskie prowadził nadal. Psycholog stwierdziła lekką depresję i przepisała tabletki. Żyjąc osobno nie tęsknił, rzadko o mnie myślał, gdzie ja myślałam o nim non stop i strasznie tęskniłam. Gdy wróciłam, spotkaliśmy się, rozmawialiśmy naturalnie, co u mnie, co u Niego.  Stwierdziliśmy, że nie chcemy związku na odległość, a skoro mu jest dobrze beze mnie a ja już się pozbierałam po rozstaniu to zostaje tak jak jest. Na pożegnanie pocałowałam go w usta. Po tym coś w nim pękło i jak już wrócił do siebie to stwierdził że nadal bardzo mnie kocha i chce żebym wróciła. Ze jest mięczakiem, bo nie potrafił mi tego powiedzieć prosto w oczy. Że to przez chorobę podjął taką decyzję, że jego mózg nie funkcjonował normalnie a teraz jak już jest lepiej bardzo tego żałuje.
Ale jest druga strona medalu.
Będąc za granicą poznałam chłopaka, bardzo mądrego, ogarniętego, pracowitego, myślącego poważnie i przyszłościowo jak na swój wiek, bo ma dopiero 17 lat.  Rozmawiając z Nim nie odczuwałam tej różnicy a z początku nie dopuszczałam do siebie myśli żeby z Nim być, bo przecież gdzie z taką różnicą wieku? Ale stało się inaczej. On jest przyszłym młodym rolnikiem, więc moja podświadomość zaczęła mi mówić żeby spróbować z nim bo przecież jest gospodarstwo do prowadzenia i to nie przypadek, że się poznaliśmy i przypadliśmy sobie do gustu. I nie jest typowym rozpieszczonym nastolatkiem, życie dało mu juz nie jednego kopa w tyłek, rodzice go nie rozpieszczają i nie oszczędzają. Ale ta różnica koli w oczy jego rodziców i moją mamę. Moja mama go poznała i stwierdziła, że go akceptuje, ale jak za kilka dni ludzie  na wsi się dowiedzieli, że mam młodszego faceta to zaczęło jej to przeszkadzać, bo gadają i to wstyd, że już nie ma facetów w moim wieku tylko takie dzieci… Bo przed Nim jeszcze 3 lata nauki.
No i jestem w kropce. Nie wiem co mam zrobić, w którą stronę pójść? Do miasta i żyć z kimś kto złamał mi serce i chce to uratować i naprawić (bo nadal coś do Niego czuję) czy zostać na wsi i za rok jak będzie pełnoletni przeprowadzi się na wieś i żyć z Nim? Będąc z Nim nie myślę o Panie P.
Ale boję się, że może poznać za kilka lat młodsza i mnie zostawić... Mam straszny mętlik w głowie...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: serce czy rozum?

A to nie jest tak, że młodszy jest plasterkiem na ranę?
Chyba lepiej dać sobie spokój z obojgiem. Ochłonąć całkowicie i dopiero wtedy zabierać się za związek.

3

Odp: serce czy rozum?

zostać na wsi i poczekać aż będzie pełnoletni. Słuchać siebie a nie ludzi.
PS. tamten zniszczył wszystko niestety z zazdrości..Nie posklejasz tego- skoro masz już w głowie nowego. A On myśli o życiu tak poważnie jak Ty?

4

Odp: serce czy rozum?

Ja bym nie brała 10 lat młodszego faceta. Prędzej czy później wyjdzie między Wami przepaść. 17latek jakby dojrzały nie był, myśli o życiu zupełnie inaczej niż 27 latka.

5

Odp: serce czy rozum?

No chlopak bardzo mlody, ale nie wiadomo jak wam by sie to udalo. Trudno wyrokowac.
Mysle jednak, ze przesadzasz z tym mysleniem za duzo do przodu. Zyj tym co jest teraz, a pozniej sie okaze co bedzie.

6

Odp: serce czy rozum?

Osobiście też miałabym opory przed związkiem z człowiekiem mlodszym o aż o dekadę, ale to nie znaczy, że uważam że ludzie nie powinni zawiązywać takich związków. Wręcz przeciwnie, sądzę, że jeżeli oboje bardzo chcą to powinni.
Wydaje mi się, że Twoje rozterki wynikły z tego, że ludzie gadają, a takie rzeczy ma się najzwyczajniej w d.....

7

Odp: serce czy rozum?

Po pierwsze jak ktoś wspomniał powyżej. Jesteś na etapie kończenia poprzedniego związku i nie powinnaś tak od razu wchodzić w nowy związek. Musisz się wyciszyć, przemyśleć czego Ci potrzeba.
Po drugie różnie to bywa, ale ten 17-latek, to jeszcze dziecko. Jest duże prawdopodobieństwo, że odmieni mu się myślenie jeszcze nie raz. A Ty już jesteś na zupełnie innym etapie życiowym.

8 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-08-30 09:21:57)

Odp: serce czy rozum?
trx napisał/a:

Osobiście też miałabym opory przed związkiem z człowiekiem mlodszym o aż o dekadę, ale to nie znaczy, że uważam że ludzie nie powinni zawiązywać takich związków. Wręcz przeciwnie, sądzę, że jeżeli oboje bardzo chcą to powinni.
Wydaje mi się, że Twoje rozterki wynikły z tego, że ludzie gadają, a takie rzeczy ma się najzwyczajniej w d.....

Dokładnie taka różnica wieku była między moim wujostwem. Są juz po 50 rocznicy ślubu. Poznał ja jako 18 latek. Pobrali jak miał 20 i ona tez powinna poczekać, czy to coś poważnego.
Za 5 lat różnica ta będzie żadna.

9

Odp: serce czy rozum?
Ela210 napisał/a:

Dokładnie taka różnica wieku była między moim wujostwem. Są juz po 50 rocznicy ślubu. Poznał ja jako 18 latek. Pobrali jak miał 20 i ona tez powinna poczekać, czy to coś poważnego.
Za 5 lat różnica ta będzie żadna.

To były zupełnie inne czasy.

10

Odp: serce czy rozum?

Jak inne to dla wszystkich inne.
A tak większość od konkretnego człowieka zależy. Jak maz będzie starszy to coś jej to gwarantuje?

Posty [ 10 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024