Nie wiem co robić - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 15 ]

1

Temat: Nie wiem co robić

Dogie NetKobiety. Mam problem - od stosunkowo niedawna jestem mężatką. Kiedy jest dobrze czuję się bez mała jak w bajce, natomiast niestety regularnie zdarzają się kłótnie, w których wychodzi kompletny brak szacunku (przede wszystkim wyzwiska (nie pozostaję dłużna) i chamskie teksty, po kłótni dowiaduję się, że to pod wpływem emocji itd.).

Ostatnia kłótnia zaczęła się od głupstwa, które chcę Wam mimo wszystko przedstawić, żeby poznać Waszą opinię czy jestem przewrażliwiona czy rzeczywiście dzieje się coś złego. Niestety mój partner ma tendencję do tego, że jak gdzieś wychodzimy to zamyka się w łazience na pół godziny (nie jest metro, prysznic, te sprawy) po czym wychodzi i mówi - to co, za 5 minut wychodzimy? Jako że mamy jedną łazienkę nie mam kiedy się ogarnąć, nie wszystko jestem w stanie zrobić w pokoju. Ostatnia kłótnia zaczęła się dokładnie takim samym scenariuszem (normalnie mogę po prostu wejść do łazienki wcześniej, ale tym razem umówiliśmy się ze znajomymi na ostatnią chwilę), więc jak usłyszałam że wychodzimy już w tej chwili to krew mnie zalała. Wkurzona powiedziałam, ze ok, wychodzimy, potrzebuję dosłownie trzech minut (nawet nie dokończyłam prasowania ciuchów). Od razu usłyszałam - a po co, na co, my JUŻ musimy wychodzić, bo się spóźnimy! Więc się wkurzyłam, ubrałam pierwszą lepszą rzecz i zaczęła się awantura  - że przecież prasowałam sukienkę, czemy w niej nie idę, co nie wchodzę w nią już?? (nie przytyłam w ostatnim czasie), ze mną zawsze tak samo, jestem Piz**, szma*** itp. Rzucił się też do przepychanek (nie bicia, żeby byłą jasność). Też zaczęłam przeklinać, ostatecznie usłyszałam, że nie wiem po co ze mną jest skoro nie jestem ani ładna ani mądra. Ostatecznie przy znajomych udawaliśmy, że jest ok, po powrocie do domu spakowałam kilka rzeczy i pojechałam do mieszkania, które mam do dyspozycji.

W  normalnej sytuacji nigdzie bym nie pojechała, ale nie tak dawno była sytuacja, kiedy pomyślałam, że powinnam odejść, bo skoro ja nie będę się szanować to inni tym bardziej mnie nie uszanują (wchodziły w grę mocniejsze przepychanki, po raz pierwszy w naszym wieloletnim związku). Jak widać miałam trochę racji, bo w opisanej powyżej kłótni popchnął mnie właściwie na samym początku i wyszło to baardzo naturalnie, naprawdę nie było powodu do takich emocji. Poprzednim razem jak mówiłam, że się wyprowadzę to usłyszałam, że jestem drama queen (śmiał się przy tym, mi wcale nie było do śmiechu). On zawsze, przy każdej kłótni twierdzi, że to moja wina. Tym razem też tak jest. Przypuszczam, że się nie odezwie, znowu będzie że jestem drama queen. Wyniosłam się na parę dni, bo potrzebuję czasu, żeby to wszystko na spokojnie przemyśleć. Powiedzcie mi proszę czy ja przesadzam, czy rzeczywiście jego zachowanie jest niepokojące, bo sama już nie wiem co o tym myśleć...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Nie wiem co robić

On sie zachowuje jak gdyby sam mieszkal, a Ty masz byc jak jakas rzecz zawsze gotowa i nie musisz miec wlasnych preferencji np jak dlugo chcesz sie szykowac czy chcesz isc do lazienki.

Dla mnie te klotnie sa tak glupie. Te powody do zlosci sa tak durne. Nie wiem czy Ty to widzisz. Ale przepychanki bo sie spoznimy gdzies? Wyzwiska bo chce isc do kibla obojetnie po co?
To jest chore i meczace i nudne. Nieznosze osob zbyt pedantycznych lub takich , ktore byle co wyprowadza z rownowagi.
Wiec nie dziwie sie, ze sie wscieklasz.

3

Odp: Nie wiem co robić

Jak ja to widzę...
Powody do kłótni macie głupie. Nie wyobrażam sobie tak się żreć o czas spędzony w łazience i pośpieszanie jedno drugiego.
Wystarczy usiąść i powiedzieć, że nie masz czasu, żeby się przygotować, bo on zajmuje łazienkę zbyt długo.

Druga sprawa.. to, że on Cię wyzywa i popycha, to NIE JEST normalne.
Takie zachowanie jest nie do zaakceptowania i z tym trzeba coś zrobić.
Próbowałaś z nim o tym rozmawiać? Może jakaś terapia?

Chyba, że masz dość i jesteś zdecydowana odejść. Nikt nie chciałby być tak traktowany, to jest zwyczajna przemoc.
A dzieci macie?

4 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2019-08-26 11:07:58)

Odp: Nie wiem co robić

Jestem mezatka od kilkunastu lat. Ani razu przez ten czas z ust mojego meza nie padly slowa szm.. ta czy pi.. da pod moim adresem, a klocilismy sie o duuzo powazniejsze rzeczy niz kto ile siedzi w lazience. Dla mnie to jakis kosmos odezwac sie w ten sposob do kochanej podobno osoby niezaleznie od tego jak bardzo nas wkurzyla. Skoro Twoj maz juz na poczatku zwiazku ubliza Ci  w ten sposob i  popycha to bedzie tylko gorzej. Regularne wyzywanie i bicie bedzie Twoja codziennoscia, szczegolnie gdy juz pojawia sie dzieci i jeszcze trudniej bedzie Ci go zostawic.

5

Odp: Nie wiem co robić

To nie ma większego znaczenia, ale związek nie jest nowy, od niedawna jesteśmy małżeństwem, ale parą jesteśmy blisko 9 lat. Dzieci nie mamy i nie zamierzamy mieć, więc chociaż problemu z trwaniem w związku ze względu na potomstwo na pewno uda się uniknąć.

Powody do kłótni zawsze są głupie, właściwie nie ma sprzeczek o rzeczy poważne, bo podobnie patrzymy na wiele spraw. Kilkakrotnie rozmawialiśmy o tym, że w naszym związku chyba zaczyna brakować szacunku, że nie możemy się wyzywać, kląć itd. Co z tego, skoro przy pierwszej lepszej okazji dzieje się to samo (nie jestem święta, w nerwach też zaczynam przeklinać, nie jestem z tego dumna) i w związku z tym, że nie jestem gotowa do wyjścia słyszę, że jestem piz**. Temat tego, że przed wyjściem spędza w łazience tak dużo czasu, że ja nie jestem w stanie się przygotować, a on od razu po wyjściu chce lecieć do znajomych też był poruszany, on nie widzi problemu, ja wydziwiam.

Generalnie powodem tego, że się wyniosłam (zapewne czasowo) jest to, że przeraża mnie, że coś co wydawało mi się wyjątkową sytuacją, która się zdarzyła, ale się nie powtórzy (szarpanina) prawie się powtórzyła przy pierwszej lepszej okazji. Uwierzcie, ja naprawdę wiem jak idiotycznie brzmi powód naszej kłótni...

6

Odp: Nie wiem co robić

Zdumiewające jest to, że w przypadku prostych problemów nie potraficie się w ogóle porozumieć.
Zastanawia mnie, dlaczego nie powiedziałaś po prostu - że nie jesteś gotowa do wyjścia, ponieważ przez ostatnie pół godziny on zajmował łazienkę. Że teraz Ty potrzebujesz chwilę czasu na to, żeby się przygotować. I myk do łazienki i już, po kłopocie.
Jeśli jemu się tam bardzo spieszy, to niech idzie sam, Ty przyjedziesz za pół godziny.
Naprawdę można to rozwiązać na tysiąc różnych sposobów, nie unosząc się przy tym, nie przeklinając, nie obrzucając wyzwiskami i nie szarpiąc.
Skąd się bierze taka agresja u Was ? Zupełnie niewspółmierna do skali problemu jaki się pojawia ?
Pomijam już fakt, że po tym jak słyszysz wyzwiska i obelgi, to z całą pewnością nie masz ochoty nigdzie wychodzić z mężem i spędzać czasu w jego towarzystwie ...

Czy wydarzyło się w Waszym związku coś, co generuje teraz takie emocje ?
Czy macie do siebie jakieś utajone pretensje, żale, które teraz przy najmniejszej okazji wybuchają ?

7

Odp: Nie wiem co robić
IsaBella77 napisał/a:

Zastanawia mnie, dlaczego nie powiedziałaś po prostu - że nie jesteś gotowa do wyjścia, ponieważ przez ostatnie pół godziny on zajmował łazienkę. Że teraz Ty potrzebujesz chwilę czasu na to, żeby się przygotować. I myk do łazienki i już, po kłopocie.

Ale ja dokładnie to zrobiłam - powiedziałam, że nie jestem gotowa, bo był w łazience, więc nie mogłam się przygotować. Powidziałam to spokojnie, bez wrzasków czy obelg. Usłyszałam, że my już musimy wychodzić, bo się spóźnimy. Kłótnia, która się rozpętała trwała dużo dłużej, niż mi by zajęło przygotowanie się do wyjścia.

W naszym związku nie było żadnego wydarzenia, które mogłoby wzbudzać tak złe emocje, nikt nikogo nie zdradził, nie działo się nic złego (mówię o sytuacjach mogących wywoływać tak skrajne emocje).

8

Odp: Nie wiem co robić

Wobec tego macie spory problem z agresją ...

9

Odp: Nie wiem co robić
Lisa28 napisał/a:

To nie ma większego znaczenia, ale związek nie jest nowy, od niedawna jesteśmy małżeństwem, ale parą jesteśmy blisko 9 lat. Dzieci nie mamy i nie zamierzamy mieć, więc chociaż problemu z trwaniem w związku ze względu na potomstwo na pewno uda się uniknąć.

Powody do kłótni zawsze są głupie, właściwie nie ma sprzeczek o rzeczy poważne, bo podobnie patrzymy na wiele spraw. Kilkakrotnie rozmawialiśmy o tym, że w naszym związku chyba zaczyna brakować szacunku, że nie możemy się wyzywać, kląć itd. Co z tego, skoro przy pierwszej lepszej okazji dzieje się to samo (nie jestem święta, w nerwach też zaczynam przeklinać, nie jestem z tego dumna) i w związku z tym, że nie jestem gotowa do wyjścia słyszę, że jestem piz**. Temat tego, że przed wyjściem spędza w łazience tak dużo czasu, że ja nie jestem w stanie się przygotować, a on od razu po wyjściu chce lecieć do znajomych też był poruszany, on nie widzi problemu, ja wydziwiam.

Generalnie powodem tego, że się wyniosłam (zapewne czasowo) jest to, że przeraża mnie, że coś co wydawało mi się wyjątkową sytuacją, która się zdarzyła, ale się nie powtórzy (szarpanina) prawie się powtórzyła przy pierwszej lepszej okazji. Uwierzcie, ja naprawdę wiem jak idiotycznie brzmi powód naszej kłótni...

Wieje od Ciebie patologia Autorko. Maz, najblizsza osoba wyzywa Cie od piz.. a Ty piszesz ze CHYBA w Waszym zwiazku zaczyna brakowac szacunku??!! I nie, nie powod klotni brzmi idiotycznie bo nawet gdyby chodzilo o budowe domu czy przeszczep nerki to nie ma opcji zeby wyrazac sie o "kochanej" osobie takimi slowami. Czy Ty naprawde slyszac ze jestes piz.. ą i szma.. ą umiesz potem z ufnoscia i miloscia przytulic sie do swego meza i wierzyc ze on Ciebie darzy miloscia??

10

Odp: Nie wiem co robić

Waszym problmemem nie jest sytuacja z łazienką, tylko to, że się wzajemnie nakręcacie. Ja na Twoim miejscu po tym jak on opuści łazienkę po prostu bym sam się tam zamknął i szykował. Jakby żona się piekliła to bym powiedział, że jak się nie podoba to może iść sama, po czym bym kontynuował. Jasne wyznaczenie granicy, bez wchodzenia w dyskusję. Raz, drugi, trzeci strzeli focha po czym się nauczy.
A co do wyzywania - faktycznie niefajnie. Ale skoro jest to obustronne to ciężko winić wyłącznie męża.

11

Odp: Nie wiem co robić
PanPoradnik napisał/a:

Waszym problmemem nie jest sytuacja z łazienką, tylko to, że się wzajemnie nakręcacie. Ja na Twoim miejscu po tym jak on opuści łazienkę po prostu bym sam się tam zamknął i szykował. Jakby żona się piekliła to bym powiedział, że jak się nie podoba to może iść sama, po czym bym kontynuował. Jasne wyznaczenie granicy, bez wchodzenia w dyskusję. Raz, drugi, trzeci strzeli focha po czym się nauczy.
A co do wyzywania - faktycznie niefajnie. Ale skoro jest to obustronne to ciężko winić wyłącznie męża.


I chyba rzeczywiście tak będę musiała robić, bez wdawania się w zbędną dyskusję robić swoje. Natomiast jedną rzecz chciałabym sprostować - ja go nie wywam. Rzeczywiście jak już jestem bardzo zła to też zaczynam przeklinać, ale bez wyzwisk.

Przy okazji bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi, czasami dobrze dowiedzieć się jak sprawa wygląda z zewnątrz.

Odp: Nie wiem co robić

Bo do kłótni trzeba dwojga smile

Po pierwsze, nie podejmuj dyskusji/kłótni rób swoje. Jak się spóźnicie to trudno.

Po drugie, chłopak to dupek, upierdliwy dupek. Nie wiązałbym z nim przyszłości bo zatruje życie.

13

Odp: Nie wiem co robić
zwyczajny gość napisał/a:

Bo do kłótni trzeba dwojga smile(...)

Po drugie, chłopak to dupek, upierdliwy dupek. Nie wiązałbym z nim przyszłości bo zatruje życie.

Autorka już jest z nim związana "węzłem małżeństwem".

A jak się układało między wami przed ślubem, wszak znaliście się sporo lat.
Przed ślubem mieszkaliście razem?

14

Odp: Nie wiem co robić
żyworódka napisał/a:

A jak się układało między wami przed ślubem, wszak znaliście się sporo lat.
Przed ślubem mieszkaliście razem?

Mieszkaliśmy razem przez 2 lata. Układało się dobrze, chociaż kłótnie też się zdarzały, tyle że bez wyzwisk i szarpania. Po ślubie też nie mogę powiedzieć, żeby było źle. Ja wiem jak to brzmi w kontekście całego wątku, ale my na co dzień naprawdę się dogadujemy i jesteśmy dobraną parą, ale jak widać czasami wystarczy pierdoła, żeby zaczęła się kłótnia na straszną skalę...

15

Odp: Nie wiem co robić

Wiem, że nie powinno się pisać posta pod postem, ale nie mogę edytować poprzedniego...

Mam kryzys. W domu mnie nie ma od niedzieli, on się nie odzywa, pewnie liczy że będzie tak jak zawsze, czyli że po kilku dniach ja się odezwę (często było tak, że faktycznie widziałam, że nie jestem bez winy, albo wręcz że ja rozpętałam jakąś kłótnię). A ja tym razem się zawzięłam, bo jeśli teraz odpuszczę to on zobaczy, że może mówić i robić co chce, a zawsze to ja wyciągnę rękę na zgodę. Jak tak się nie odzywa od tylu dni to mam poczucie, że gdyby nie ja to kto wie czy ten związek już dawno by się nie rozpadł, bo on mógłby się po prostu nigdy nie odezwać...

Posty [ 15 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024