Czy uda sie jeszcze coś posklejac? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 66 ]

Temat: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Witam...pisze bo chcę sie wygadać...nie mam komu sie pozalic..a.moze ktoś byl w podobnej sytuacji...z mezem jestem 12 lat...mamy trojke wspaniałych malych dzieci...Ostatnio sie od siebie bardzo oddalilismy...nie ma.w.nas.tego uczucia co dawniej...wiadomo obowiązki praca dzieci...przed slubem wiadomo jak.to.zwykle bywa sielanka...maz okazywal mi.uczucia na.kazdym kroku...ale.nie.w.tym jest problem...wiadomo wszystko po slubie.sie.zmienia...problem.polega.na.tym ze.moj maz stal.sie.bardzo.nerwowy..caly czas.mowi podniesionym glosem...jak.go starsze dziecko nie.uslyszy to potrafi sie.tak.wydrzeć ze mozna podskoczyc z przestraszenia...nie.moge.patrzeć ani słuchać meza...mam.zal do niego...codziennie staram.sie mu wytlumaczyc ze.robi zle ze nas.zle.traktuje...z.mlodszymi potrafi sie bawic wyglupiac a.ze.starszym pogra w.pilke ale w wiekszosci to "warczy" na niego...prośby ani groźby nie.pomagają...jest coraz.gorzej...a ja.juz nie mam.siły...rozmawiac.ze.mna nie chce...kazda proba jakiejkolwiek rozmowy konczy sie moimi.lzami.bo.maz.milczy...nie chce.ze.mna.gadac...jeszcze wmawia mi.ze.to.ja.chce.sie.rozstac...mam ochote spakowac go i.wyrzucic...ale.sie.boje...boje.sie.samotnosci...wychowywalam sie w.domu.gdzie rodzice sie klocili...tata tez.byl.nerwowy...nie chce.zeby moje.dzieci.tez.sie.wychowywaly w takiej rodzinie...nie.radze.juz.sobie.psychicznie...zadna terapia nie wchodzi w.gre bo on sie na to nie.zgadza...cale dnie u meza.to.jedna.wielka nerwowka.i reagowanie na.wszystko zloscia i podniesionym.glosem...pomocy sad

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

naprawdę piszesz wstawiając kropkę, a nawet trzy po niemalże  każdym słowie?!?

3

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
sosenek napisał/a:

naprawdę piszesz wstawiając kropkę, a nawet trzy po niemalże  każdym słowie?!?

Nie po prostu szybko pisze a mam blisko spacje i kropkę i dlatego wciska mi sie kropka

4

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Jak wcześniej taki nie był zacznijcie od zrobienia badań tarczycy i poziomu cukru.
Albo nie  radzi sobie ze stresem.

5 Ostatnio edytowany przez Bonzo (2019-08-24 16:44:06)

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

No to jedziemy klasykiem, jak u ciebie jesli chodzi o atrakcyjność ( czy maż ma cie za atrakcyjną seksualnie, po 3 dzieci bywa moze byc z tym roznie) i wasze życie intymne( jak czesto to robicie, jak czesto inicjuszesz , jak czesto mąż)....tu sie zaczyna wiekoszość problemów.

6

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
Bonzo napisał/a:

No to jedziemy klasykiem, jak u ciebie jesli chodzi o atrakcyjność ( czy maż ma cie za atrakcyjną seksualnie, po 3 dzieci bywa moze byc z tym roznie) i wasze życie intymne( jak czesto to robicie, jak czesto inicjuszesz , jak czesto mąż)....tu sie zaczyna wiekoszość problemów.

Ok...moze nie jestem atrakcyjna na ta chwile po jestem krótko po porodzie...z seksem...różnie bo od miesiaca sa klotnie o jego nerwy...i jakos nie mam ochoty...nawet jak byl seks to i tak jest nerwowy...

7

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
Michaska1985 napisał/a:
Bonzo napisał/a:

No to jedziemy klasykiem, jak u ciebie jesli chodzi o atrakcyjność ( czy maż ma cie za atrakcyjną seksualnie, po 3 dzieci bywa moze byc z tym roznie) i wasze życie intymne( jak czesto to robicie, jak czesto inicjuszesz , jak czesto mąż)....tu sie zaczyna wiekoszość problemów.

Ok...moze nie jestem atrakcyjna na ta chwile po jestem krótko po porodzie...z seksem...różnie bo od miesiaca sa klotnie o jego nerwy...i jakos nie mam ochoty...nawet jak byl seks to i tak jest nerwowy...


Czy jego nerwy mogą być spowodowane sfrustrowaniem, związanym z brakiem "intymnosci". Czy gdy bylas atrakcyjniesza również mąż był tak nerwowy, oraz kto czesciej inicjował. Czy wogole kiedyklowiek TY inicjowałas czesciej niz  przyslowiowy raz na rok? Czy w czasie ciązy nie uprawialiscie calkowicie sexu?( problemy z ciążą itp), jezeli tak to czy pomagałaś meżowi w zapokojeniu jego potrzeb w inny sposób???

Intymne pytania troche, ale dal facetów to jest problem na serio.

8

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
Bonzo napisał/a:
Michaska1985 napisał/a:
Bonzo napisał/a:

No to jedziemy klasykiem, jak u ciebie jesli chodzi o atrakcyjność ( czy maż ma cie za atrakcyjną seksualnie, po 3 dzieci bywa moze byc z tym roznie) i wasze życie intymne( jak czesto to robicie, jak czesto inicjuszesz , jak czesto mąż)....tu sie zaczyna wiekoszość problemów.

Ok...moze nie jestem atrakcyjna na ta chwile po jestem krótko po porodzie...z seksem...różnie bo od miesiaca sa klotnie o jego nerwy...i jakos nie mam ochoty...nawet jak byl seks to i tak jest nerwowy...


Czy jego nerwy mogą być spowodowane sfrustrowaniem, związanym z brakiem "intymnosci". Czy gdy bylas atrakcyjniesza również mąż był tak nerwowy, oraz kto czesciej inicjował. Czy wogole kiedyklowiek TY inicjowałas czesciej niz  przyslowiowy raz na rok? Czy w czasie ciązy nie uprawialiscie calkowicie sexu?( problemy z ciążą itp), jezeli tak to czy pomagałaś meżowi w zapokojeniu jego potrzeb w inny sposób???

Intymne pytania troche, ale dal facetów to jest problem na serio.

Nie nie był nerwowy...wszystko zaczęło sie z rok po naszym slubie...w sumie wtedy był pierwszy raz kiedy na mnie.podniósł głos..pozniej bylo coraz gorzej...a teraz to już nie ma dnia bez jego nerwów i podnoszonego głosu..wiadomo kiedy nie było dzieci tego seksu było więcej..później pojawiły sie dzieci...zmęczenie...teraz też dochodzi jego minimalne zaangażowanie w opiece nad 3 miesięcznym dzieckiem...zloszcze sie na niego bo mi nie pomaga...robi wszystko zeby tylko nie pomoc mi przy dzieciach...wymyśla sobie prace żebym tylko nie mogła np sie zdrzemnac w dzien...wstaje po kilka razy w nocy bo karmie piersia...sytuacja z dzisiaj: maly sie obudzil wiec wzielam go na na górę bo tatuś drzemal na fotelu...drugie mlodsze akurat zasnelo...kiedy malenstwo w koncu mi zasnelo polozylam sie razem z nim... nie minelo 15min a moj maz przyprowadzil na.gore dwojke pozostalych dzieci i wyszedl z domu...wiec jak mam sie kochac z czlowiekiem do którego na dzien dzisiejszy czuje złość?? Gdyby jemu zależało na mnie wspierałby mnie..a tak robi na złość albo po prostu nie myśli ze ja tez potrzebuje odpoczynku...wiec wieczorem wole isc spac bo wiem ze i tak nocke bede miala zarwana wiec ze zmeczenia nie.mysle o seksie...gdybym mogla w dzien odespac noc..chociaz z godzinke to moze mialabym wieksza ochote...wostatnio chyba ze 3tyg temu byl ostatni raz...zainicjowalam ja...spedzilismy mily wieczor...ale co z tego skoro na.drugi dzien juz nerwy pokazywal...ostatnio wydarl sie na mnie przy mojej siostrze i jej mężu...powiedziała mi pozniej ze jest w szoku ze nie powinien sie do mnie tak odzywac...i ze nie chce sie z nim kłócić ale z checia by mu wygarnela...

9

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
Michaska1985 napisał/a:

ostatnio chyba ze 3tyg temu byl ostatni raz...zainicjowalam ja...spedzilismy mily wieczor..

deadbedroom jednym slowem, pytanie jak to wyglądało i jak to naogół wygląda? 100% kłoda, czy troche zaangażowania.....Miłość na kłodę (brak zaangażowania) facetów jeszcze bardziej wkurza, czują sie że im sie rzuca ochłapy.....

Druga opcja to że masz meża z jakimś odchyleniem, ukrytym nałogiem lub poprostu wariata...roznie to bywa...Ja jednak stawiam na opcje nr1. Do tego pewnie gość jest nerwus (sam osobiscie odziedziczylem to po tatusiu xD) i masz sytuacje obecną....To są tylko moje przypuszczenia....osobiscie na twoim miejscu spróbowałbym przez np tydzien inicjować codziennie....tylko nie na odwal sie....Niczym nie ryzykujesz, a czegoś możesz sie wiecej dowiedzieć.

10

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
Bonzo napisał/a:
Michaska1985 napisał/a:

ostatnio chyba ze 3tyg temu byl ostatni raz...zainicjowalam ja...spedzilismy mily wieczor..

deadbedroom jednym slowem, pytanie jak to wyglądało i jak to naogół wygląda? 100% kłoda, czy troche zaangażowania.....Miłość na kłodę (brak zaangażowania) facetów jeszcze bardziej wkurza, czują sie że im sie rzuca ochłapy.....

Druga opcja to że masz meża z jakimś odchyleniem, ukrytym nałogiem lub poprostu wariata...roznie to bywa...Ja jednak stawiam na opcje nr1. Do tego pewnie gość jest nerwus (sam osobiscie odziedziczylem to po tatusiu xD) i masz sytuacje obecną....To są tylko moje przypuszczenia....osobiscie na twoim miejscu spróbowałbym przez np tydzien inicjować codziennie....tylko nie na odwal sie....Niczym nie ryzykujesz, a czegoś możesz sie wiecej dowiedzieć.

Tylko jak sie przemoc jesli mam do niego cholerny żal...dlaczego Wy faceci nie chcecie szczerze rozmawiac o problemach...nie umiecie wprost powiedziec co wam lezy na watrobie tylko uwazacie ze seks jest na cale zlo?? Nawet po cichych dniach jak zawinicie to slowo przepraszam u was nie istnieje tylko seks jest na pezeprosiny? I uwazacie ze to zalatwi sprawe? Nie wiem może to co piszesz pomogloby...ale co jeśli nie? Bede czula sie jak dziwka bo tylko do seksu jestem potrzebna? Ja tak.to odbieram..

11

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
Michaska1985 napisał/a:
Bonzo napisał/a:
Michaska1985 napisał/a:

ostatnio chyba ze 3tyg temu byl ostatni raz...zainicjowalam ja...spedzilismy mily wieczor..

deadbedroom jednym slowem, pytanie jak to wyglądało i jak to naogół wygląda? 100% kłoda, czy troche zaangażowania.....Miłość na kłodę (brak zaangażowania) facetów jeszcze bardziej wkurza, czują sie że im sie rzuca ochłapy.....

Druga opcja to że masz meża z jakimś odchyleniem, ukrytym nałogiem lub poprostu wariata...roznie to bywa...Ja jednak stawiam na opcje nr1. Do tego pewnie gość jest nerwus (sam osobiscie odziedziczylem to po tatusiu xD) i masz sytuacje obecną....To są tylko moje przypuszczenia....osobiscie na twoim miejscu spróbowałbym przez np tydzien inicjować codziennie....tylko nie na odwal sie....Niczym nie ryzykujesz, a czegoś możesz sie wiecej dowiedzieć.

Tylko jak sie przemoc jesli mam do niego cholerny żal...dlaczego Wy faceci nie chcecie szczerze rozmawiac o problemach...nie umiecie wprost powiedziec co wam lezy na watrobie tylko uwazacie ze seks jest na cale zlo?? Nawet po cichych dniach jak zawinicie to slowo przepraszam u was nie istnieje tylko seks jest na pezeprosiny? I uwazacie ze to zalatwi sprawe? Nie wiem może to co piszesz pomogloby...ale co jeśli nie? Bede czula sie jak dziwka bo tylko do seksu jestem potrzebna? Ja tak.to odbieram..

Ja cie rozumiem, ale maż ma jak widać inne podejście i jego też rozumiem....Pytanie jeszcze jedno, czy maż też spadł z formą??czy jest dla ciebie atrakcyjny jako meżczyna??chodzi o sam wygląd, charakter itd nie bierzemy pod uwagę...

12 Ostatnio edytowany przez Michaska1985 (2019-08-24 19:06:33)

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Spadł z formą jak ja ale nie uważam go za mało atrakcyjnego...uważam ze szybciej on by sobie znalazł kogoś gdybysmy sie rozstali..
I nie jest to tak ze ja nie chce sie kochac bo mi w lozku z nim źle czy cos...nie...ja uwielbiam sie z nim kochać i dobrze mi z nim w łóżku ale zmęczenie bierze górę i ta jego nerwowość...

13

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
Michaska1985 napisał/a:

Spadł z formą jak ja ale nie uważam go za mało atrakcyjnego...uważam ze szybciej on by sobie znalazł kogoś gdybysmy sie rozstali..

Jak dla mnie to z czasem maż zaczynał sie zapuszczać, ty nie czułaś do niego takiego pociągu, życie seksualne padło, dzieci i kolejne ciąże tylko to pogłębiły, on sie zaczał nakręcać i wkurzać na ciebie, co jeszcze bardziej ciebie nastawiło negatywnie do niego....czego rezultatem jest sex z obowiązku raz na miesiąc( ktorego dla ciebie podejrzewam moglby wogole nie być) i facet, który podejrzewam jest z tobą tylko dlatego, żeby dzieciom rodziny nie rozwalać....Jak sama widzisz, jesteś dla niego tylko matką jego dzieci, a jego szacunek do ciebie jest równy z poziomem gruntu......okrągłe zero. Obecnie tez podejrzewam, że coś kreci na boku, badź chodzi na na divy....
Jak nic nie zrobisz to bedzie błedne koło...finalnie sie rozpadnie tak pod swoim wlasnym ciezarem.....

14

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
Bonzo napisał/a:
Michaska1985 napisał/a:

Spadł z formą jak ja ale nie uważam go za mało atrakcyjnego...uważam ze szybciej on by sobie znalazł kogoś gdybysmy sie rozstali..

Jak dla mnie to z czasem maż zaczynał sie zapuszczać, ty nie czułaś do niego takiego pociągu, życie seksualne padło, dzieci i kolejne ciąże tylko to pogłębiły, on sie zaczał nakręcać i wkurzać na ciebie, co jeszcze bardziej ciebie nastawiło negatywnie do niego....czego rezultatem jest sex z obowiązku raz na miesiąc( ktorego dla ciebie podejrzewam moglby wogole nie być) i facet, który podejrzewam jest z tobą tylko dlatego, żeby dzieciom rodziny nie rozwalać....Jak sama widzisz, jesteś dla niego tylko matką jego dzieci, a jego szacunek do ciebie jest równy z poziomem gruntu......okrągłe zero. Obecnie tez podejrzewam, że coś kreci na boku, badź chodzi na na divy....
Jak nic nie zrobisz to bedzie błedne koło...finalnie sie rozpadnie tak pod swoim wlasnym ciezarem.....

Napisałeś w samo sedno...ze szacunek bliski zero...wszystko sie.zgadza...na laski nie chodzi bo jest w domu cały czas...co do dzieci...nie wiem bo je też olewa więc nie wiem czy on w tym wszystkim myśli o dzieciach...czasami mam wrażenie ze tęskni za kawalerskim życiem...piwko telewizor i gapienie sie w tv..a rano spanie do której sie chce...

15

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
Michaska1985 napisał/a:
Bonzo napisał/a:
Michaska1985 napisał/a:

Spadł z formą jak ja ale nie uważam go za mało atrakcyjnego...uważam ze szybciej on by sobie znalazł kogoś gdybysmy sie rozstali..

Jak dla mnie to z czasem maż zaczynał sie zapuszczać, ty nie czułaś do niego takiego pociągu, życie seksualne padło, dzieci i kolejne ciąże tylko to pogłębiły, on sie zaczał nakręcać i wkurzać na ciebie, co jeszcze bardziej ciebie nastawiło negatywnie do niego....czego rezultatem jest sex z obowiązku raz na miesiąc( ktorego dla ciebie podejrzewam moglby wogole nie być) i facet, który podejrzewam jest z tobą tylko dlatego, żeby dzieciom rodziny nie rozwalać....Jak sama widzisz, jesteś dla niego tylko matką jego dzieci, a jego szacunek do ciebie jest równy z poziomem gruntu......okrągłe zero. Obecnie tez podejrzewam, że coś kreci na boku, badź chodzi na na divy....
Jak nic nie zrobisz to bedzie błedne koło...finalnie sie rozpadnie tak pod swoim wlasnym ciezarem.....

Napisałeś w samo sedno...ze szacunek bliski zero...wszystko sie.zgadza...na laski nie chodzi bo jest w domu cały czas...co do dzieci...nie wiem bo je też olewa więc nie wiem czy on w tym wszystkim myśli o dzieciach...czasami mam wrażenie ze tęskni za kawalerskim życiem...piwko telewizor i gapienie sie w tv..a rano spanie do której sie chce...


za kawalera w celibacie żyć nie musiał, być może dzieci też wini po czesci za ten stan rzeczy. Moje zdanie znasz, co zrobisz twoja sprawa.

16

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Dużo seksu???

17

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
Michaska1985 napisał/a:

Dużo seksu???

Bez urazy, ale nic wiecej meżowi zaoferować nie możesz. Uwierz mi, że on  od razu zauważy różnice, podejrzewam, że nawet przez moment zgłupieje, potem bedzie cie podejrzewał o niewierność. Jego nastawienie do ciebie powinno sie zmienic o 180 stopni...zobaczysz diametralną zmianę...działaj potem tak samo, zwłaszcza, że sama pisałaś, że sprawia ci to przyjemność...masz dać z siebie 100%, musi zobaczyć u ciebie zaangażowanie... Powiedz mu, że chcesz zadbać o siebie po ciązy, jakaś dieta i ćwiczenia, siłownia. Chcesz zrzucić brzuszek ciązowy zeby mu sie bardziej podobać....jemu też zapopronuj to.....to też bedzie czas spedzony wspolnie razem.

Jeślio jednak nie bedzie zmiany to widocznie problem lezy gdzie indziej i marnie to widze niestety.

18

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Do mnie moze w jakis sposob zmieni stosunek ale co z wyzywaniem sie na starszym dziecku...wg niego powinien byc mu posluszny...ciagle slysze jak go karci za wszystko...nawet jak sie uderzy i krzyknie z bolu to ojciec sie na niego wydziera zeby nie płakał...

19

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

chodzi podminowany to sie wydziera....ale jak to wygląda dokładnie i co mu w glowie siedzi nie wiem...Jednak gdy jest dobrze miedzy rodzicami dzieci tylko na tym korzystają.

20

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Ale to.też powinno w dwie strony działać...ze obie strony sie staraja i walcza a wychodzi na to ze to ja mam sie starac a on wcale..

21

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
Michaska1985 napisał/a:

Ale to.też powinno w dwie strony działać...ze obie strony sie staraja i walcza a wychodzi na to ze to ja mam sie starac a on wcale..

w filmach czy serialach moze tak...widze, że kose z nim masz straszną, ale jak liczysz na cud to licz dalej. To waszą historię mogę równie dobrze napisać z jego prespektywy i wtedy ty bedziesz tą złą....żaden problem...
Myślisz, że nie wiem że ci to nie na ręke?widze to po twoich postach...krecisz, krecisz i w końcu ten bat na siebie ukręcisz....nerwy to w konserwy, dużo gorzej już być nie może....wiec nie wiem w czym problem....No chyba, że do męża masz całkowitą odrazę, psychiczną ale i fizyczną....w takim przypadku masz pozamiatane już. Jest 22 , idz do meża.

22

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Wszystko pięknie, tylko dlaczego autorka ma akceptować agresywne zachowanie w stosunku do dzieci? Jeśli nie będzie reagować, to facet uzna, że jest wszystko ok. Najwyraźniej to on ma jakiś problem i odreagowuje na dzieciach. Dlaczego to autorka ma się sterać jak ti on nawala na całej linii? On powinien się ogarnąć i zawalczyć o nią, nie odwrotnie. Dlaczego to autorka ma być winna tej sytuacji? Potulnie się godzić na wszystko i jeszcze biegać za pańciem w seksownych ciuszkach... Coś tu nie gra.

23

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
koni napisał/a:

Wszystko pięknie, tylko dlaczego autorka ma akceptować agresywne zachowanie w stosunku do dzieci? Jeśli nie będzie reagować, to facet uzna, że jest wszystko ok. Najwyraźniej to on ma jakiś problem i odreagowuje na dzieciach. Dlaczego to autorka ma się sterać jak ti on nawala na całej linii? On powinien się ogarnąć i zawalczyć o nią, nie odwrotnie. Dlaczego to autorka ma być winna tej sytuacji? Potulnie się godzić na wszystko i jeszcze biegać za pańciem w seksownych ciuszkach... Coś tu nie gra.

No teraz tego nie akceptuje i czeka na magiczne przeprosiny od meża i tylko patrzeć jak padnie przed nią na kolana. Co sugerujesz autorce??

24

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Nie sugeruje nic, tylko nie rozumiem tego toku myślenia. Facet daje ciała, ma w dupie wszystko, a to kobieta ma sie jeszcze starać i za nim biegać. Czy coś się zmieni, jak ona taka będzie? Pewnie nie, bo on nie widzi problemu u siebie, tylko ona jest wszystkiemu winna. Czy on będzie jej pomagał i zajmował się dziećmi? Jeśli to podziała i on nagle stanie się super czuły i opiekuńczy, to warto. Skąd wiesz, że to podziała? Rozumiem obawy autorki, że poczuje się wykorzystywana jak dziwka, a maż i tak będzie ją miał za nic.

25

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Faceci potrafia mowic o problemach i uczuciach wprost. Moj maz potrafi.
Faceci potrafia przeprosic. Moj maz potrafi.
Po slubie nic sie nie musi dramatycznie zmieniac. U mnie sie nie zmienilo, a jak juz to na lepsze.
Obie strony moga sie starac.

Roznica? Ja wybralam takiego pana, a Ty innego.
Moj przyjaciel, ojciec dwojki dzieci i maz od 15 lat takze potrafi sie wyrazic i zajac sie dziecmi (bo pan nie pomaga w domu jakby to bylo charity tylko zajmuje sie wlasnymi dziecmi).
Nie wmawiaj sobie, ze tak musi byc i tak wszyscy maja i wszyscy tacy sa bo tak nie jest. No chyba, ze Ciebie to pociesza. Wyobrazanie sobie, ze kazdy facet taki jest wiec spoko.

26 Ostatnio edytowany przez Michaska1985 (2019-08-25 07:36:22)

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
Winter.Kween napisał/a:

Faceci potrafia mowic o problemach i uczuciach wprost. Moj maz potrafi.
Faceci potrafia przeprosic. Moj maz potrafi.
Po slubie nic sie nie musi dramatycznie zmieniac. U mnie sie nie zmienilo, a jak juz to na lepsze.
Obie strony moga sie starac.

Roznica? Ja wybralam takiego pana, a Ty innego.
Moj przyjaciel, ojciec dwojki dzieci i maz od 15 lat takze potrafi sie wyrazic i zajac sie dziecmi (bo pan nie pomaga w domu jakby to bylo charity tylko zajmuje sie wlasnymi dziecmi).
Nie wmawiaj sobie, ze tak musi byc i tak wszyscy maja i wszyscy tacy sa bo tak nie jest. No chyba, ze Ciebie to pociesza. Wyobrazanie sobie, ze kazdy facet taki jest wiec spoko.

Mój mąż pomaga mi w domu. Nawet wiecej niż typowy facet..sprzata gotuje pierze..kiedyś też potrafil rozmawiać o wszystkim..teraz mowi ze nie umie...

Macie dzieci?

27

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
Michaska1985 napisał/a:

kiedyś też potrafil rozmawiać o wszystkim..teraz mowi ze nie umie...

CIekawe co sie zmieniło przez ten czas???bardzo ciekawe???
mówić umie tylko nie chce, gość jest na ciebie słony i to do potęgi entej.

28

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
Michaska1985 napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Faceci potrafia mowic o problemach i uczuciach wprost. Moj maz potrafi.
Faceci potrafia przeprosic. Moj maz potrafi.
Po slubie nic sie nie musi dramatycznie zmieniac. U mnie sie nie zmienilo, a jak juz to na lepsze.
Obie strony moga sie starac.

Roznica? Ja wybralam takiego pana, a Ty innego.
Moj przyjaciel, ojciec dwojki dzieci i maz od 15 lat takze potrafi sie wyrazic i zajac sie dziecmi (bo pan nie pomaga w domu jakby to bylo charity tylko zajmuje sie wlasnymi dziecmi).
Nie wmawiaj sobie, ze tak musi byc i tak wszyscy maja i wszyscy tacy sa bo tak nie jest. No chyba, ze Ciebie to pociesza. Wyobrazanie sobie, ze kazdy facet taki jest wiec spoko.

Mój mąż pomaga mi w domu. Nawet wiecej niż typowy facet..sprzata gotuje pierze..kiedyś też potrafil rozmawiać o wszystkim..teraz mowi ze nie umie...

Macie dzieci?

Ja i moj maz? Nie.
Ale nie widze czemu mialby stracic umiejetnosc rozmowy poprzez posiadanie dzieci. Moj szwagier dzieci ma i nadal rozmawia z zona normalnie jak z przyjaciolka. Moze maja inne wychowanie po prostu.

A moze on do Ciebie zale ma. Bo skoro umial wczesniej...To juz nie to, ze on rozmawiac nie potrafi tylko z Toba rozmawiac nie potrafi.

29

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Raczej prośby groźby nie pomagają...gdyby ktoś 10 lat temu powiedziałby mi że będę tak cierpieć...nie uwierzylabym...

30

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Troszkę mnie oburzyły posty Bonzo,

Facet wyżywa się na żonie i dzieciach, ignoruje je, nie szanuje, a ona ma go w nagrodę zasypać seksem?
Sama osobiście mam ogromne libido, mogę nawet kilka razy dziennie, ale jak jestem zła na partnera bądź w związku źle się dzieje to mam na to ochotę coraz rzadziej. Wraz z presją i pretensjami, w ogóle! Tutaj autorka do tego jest najnormalniej w świecie przemęczona.

Jeżeli taki sfrustrowany jest, to niech się postara, porozmawia, i rozwiązanie znaleźć można zawsze.
Michaska, sama sypiałam z facetem z obowiązku. Obiecałam sobie, że to już nigdy się nie wydarzy. Seks to nie towar, to efekt pragnień i chęci między dwoma osobami. Jeżeli nie masz ochoty, to za przeproszeniem mąż będzie Ci tylko coś wpychał a ty będziesz czekała aż skończy.

Zgodzę się z Koni, że on nie widzi problemu więc i starania autorki na nic by się miały. Dodam od siebie, że moim zdaniem nie o seks tu w ogóle chodzi.

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
Ela210 napisał/a:

Jak wcześniej taki nie był zacznijcie od zrobienia badań tarczycy i poziomu cukru.
Albo nie  radzi sobie ze stresem.

Też tak uważam. Mogą być jakieś zaburzenia hormonalne.
Lub problemy w pracy i odreagowuje w domu. Na jakim stanowisku pracuje? Jak traktuje podwładnych? Czy ma ostrego szefa i dużą odpowiedzialność?

32

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Problemów w pracy nie ma..dopiero będzie szedł do nowej bo sie przeprowadziliśmy...4dni było ok starał się...nawet ze stoickim spokojem tłumaczył starszemu dziecku jak coś spsocił..a od wczoraj z nim nie rozmawiam bo się znowu na mnie wydarł przy mojej mamie siostrach....wstyd mi za niego...nie potrafię do niego dotrzeć...

33 Ostatnio edytowany przez zwyczajny gość (2019-09-01 09:12:54)

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
Michaska1985 napisał/a:

Problemów w pracy nie ma..dopiero będzie szedł do nowej bo sie przeprowadziliśmy...4dni było ok starał się...nawet ze stoickim spokojem tłumaczył starszemu dziecku jak coś spsocił..a od wczoraj z nim nie rozmawiam bo się znowu na mnie wydarł przy mojej mamie siostrach....wstyd mi za niego...nie potrafię do niego dotrzeć...

A poprzednio? Jak wrzeszczał na pracowników, to mu weszło w nawyk.
Niech idzie do lekarza się przebadać. Trzeba wykluczć pewne sprawy.

34 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-11-18 13:09:47)

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
zwyczajny gość napisał/a:
Michaska1985 napisał/a:

Problemów w pracy nie ma..dopiero będzie szedł do nowej bo sie przeprowadziliśmy...4dni było ok starał się...nawet ze stoickim spokojem tłumaczył starszemu dziecku jak coś spsocił..a od wczoraj z nim nie rozmawiam bo się znowu na mnie wydarł przy mojej mamie siostrach....wstyd mi za niego...nie potrafię do niego dotrzeć...

A poprzednio? Jak wrzeszczał na pracowników, to mu weszło w nawyk.
Niech idzie do lekarza się przebadać. Trzeba wykluczć pewne sprawy.

A co ma np tarczyca do tego?

Nie mam już siły...poklocilismy sie w sobote...wzial samochod i pojechal do swojej mamy...nie.odzywal sie 3dni...teściowa.zadzwonila.pytac co sie dzieje...powiedzialam jej wszystko...ze mi przestal pomagac ze ciągle tylko lezy i spi...jego nerwy na wszystko i wszystkich mnie wykanczaja...kazalam mu przy tesciowej zabrac rzeczy...spakowal torbe i pojechal do tesciowej...po godz moze 2 wchodze do mieszkania a tam.siedzi moj maz...przyjechal.bo.mu tesciowa kazala...sam nie.wiem.czy by przyjechał...mowi.ze.kocha ze.zalezy mu na nas...ale czy normalny facet zostawia swoje dzieci i rodzine i jedzie bez slowa do.swojej mamy a pozniej sie nawet nie odezwie?? Kazda proba rozmowy jest bezsensu...on albo milczy albo mowi.nie wiem...kazalam mu wrocic dopiero.jak.sobie wszystko przemysli a on wrocil bo mu mama kazala..nie jest maminsynkiem... chyba nie.zdaje.sobie sprawy z powagi sytuacji...czemu faceci tak sie zmieniaja.???  Ja juz nie wiem jak do nerwusa dotrzec...chce.mi sie plakac...jestem.taka.bezradna...

35

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Wiesz wydaje mi się , że ludzie się tak raczej nie zmieniają? Gdzieś jest chyba to drugie dno:kryzys wieku średniego,choroba ,inna kobieta,jakieś problemy. Dobrze byłoby ustalić przyczynę, raczej jak sam nie powie to będzie trudno. Jeśli to już tak długo trwa i dalej w takim samym miejscu, zaczęła bym myślę że wymagać i stawiać warunki.Pomoc przy Dzieciach, nie życzę sobie wrzasków w tym domu, obowiązkami się dzielimy, jeśli nie to powiedziałabym że nie chcę w domu kolejnego dużego dziecka, które zachowuje się w sposób chamski,mało kulturalny, jak truteń.

36

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Nie wiem co mu jest...2 dni starania...ale juz wymieka...najgorsze w tym wszystkim jest to ze wrocil i nawet mnie nie przeprosił...i mysli ze wszystko jest ok...ale nie.jest.mam zal do niego o to.jak.sie zachowuje o to co robi.nawet głupiego przepraszam nie.uslyszalam...co typ...  strasznie to boli sad

37

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Wiesz to jak inni nas traktują w dużej mierze zależy od nas samych, na co im pozwalamy, na co się godziny w imię miłości,rodziny,Dzieci. Taki brak szacunku niestety nie wróży niczego dobrego. Mozesz zacząć stawiać granice,wymagać ale też z takim założeniem ,że niekoniecznie zaprowadzi to związek w takie miejsce jakie byś chciała. Korzyść jest taka że odetchniesz,zbudujesz siebie,staniesz się silniejsza ale być może będziesz sama.

38

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Tylko jak do niego dotrzeć? Ja mu coś mówię a on patrzy w tv albo na ścianę i zero odzewu..czasami mam ochotę podejsc i mu w mordę dać...psychicznie wysiadam...on wiecznie zmęczony...siły nie ma wstać...całe dnie tylko leży albo śpi...czasami wstanie zrobi pranie powiesi...a mnie krew zalewa bo ja przy dzieciach dwoje się i troje...ja nie mam czasu na odpoczynek a on ma non stop chwilę żeby sie położyć..

39 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-11-18 13:12:54)

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Sorry, ale wkurza mnie że wszyscy szukają winy w młodej mamie, że nie chce się [wulgaryzm] jak kocica... odbiło Wam? Sorry, ale ja jestem po ciężkim porodzie i mi jak facet nie pomaga, to mu na pewno loda robić nie będę.
Ja tak żyłam przez 10 miesięcy. Mojemu mężowi przeszkadzało, jak chodzę po piętrze i ile siedzę w wannie. Cały czas kłótnie, a ja nie wiedziałam, gdzie jest facet, który nosił mnie na rękach.
Jestem sama. Żadnych kłótni. Żadnego sexu na siłę i mam święty spokój, aha i wychodzę z nerwicy. A dziecku leczę wypadanie włosów.
Może pokaż, ze on też może Ciebie stracić.
Jedno wiem... nie warto. Widzę, jakie zwiazki mają koleżanki. Ale albo ktoś chce być team-em, albo nie. Ale dużo facetów jest wygodnych .. sorry panowie. Pozdrawiam Cię, kochana.

40 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-11-18 13:13:30)

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Jak tego dokonałaś?? Tydzień temu jak już pisałam kazałam mu wziąć rzeczy...później zaczęłam się bać o teściowa bo nie chce mieć jej na sumieniu...a ma problemy ze sercem..ona strasznie to przeżywa..nie radzę sobie psychicznie...mój "mąż" zamiast sie zająć dziećmi teraz to śpi...nie ważne że mam noce nieprzespane...nie ważne moje zmęczenie..najwazniejszy ON... sad:( ja się nie liczę...jak się go pytam czy mu na mnie zależy to nie odpowie tylko pod nosem się zasmieje i tyle...mam ochotę mu w morde strzelić...jeśli mu nie zależy to po jakiego wala wracał??? Nie mogę na niego patrzeć...jestem zła na niego że zniszczyl mi życie...w takich momentach zaluje ze za niego wyszłam...boje sie zostac sama...mam 3 dzieci...zero pomocy...

41

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Nie zmusisz kogoś żeby się starał, sama też próbowałam tracąc nerwy i bez rezultatu.Pogodziłam się, że jestem sama, muszę sobie radzić sama, przestałam oczekiwać, ale też odpuściłam związek i ciągnięcie na siłę.Jak Kiri odżyłam, również musiałam ogarnąć psychikę i również harowałam i haruję ale już na własny i Dzieci rachunek.Nie zamierzałam trutnia dźwigać na plecach.

42

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
Michaska1985 napisał/a:
zwyczajny gość napisał/a:
Michaska1985 napisał/a:

Problemów w pracy nie ma..dopiero będzie szedł do nowej bo sie przeprowadziliśmy...4dni było ok starał się...nawet ze stoickim spokojem tłumaczył starszemu dziecku jak coś spsocił..a od wczoraj z nim nie rozmawiam bo się znowu na mnie wydarł przy mojej mamie siostrach....wstyd mi za niego...nie potrafię do niego dotrzeć...

A poprzednio? Jak wrzeszczał na pracowników, to mu weszło w nawyk.
Niech idzie do lekarza się przebadać. Trzeba wykluczć pewne sprawy.

A co ma np tarczyca do tego?

Tarczyca może powodować depresję, a to jej objawy;

Tylko jak do niego dotrzeć? Ja mu coś mówię a on patrzy w tv albo na ścianę i zero odzewu..czasami mam ochotę podejsc i mu w mordę dać...psychicznie wysiadam...on wiecznie zmęczony...siły nie ma wstać...całe dnie tylko leży albo śpi...czasami wstanie zrobi pranie powiesi...a mnie krew zalewa bo ja przy dzieciach dwoje się i troje...ja nie mam czasu na odpoczynek a on ma non stop chwilę żeby sie położyć..

Zacznij w końcu myśleć konstruktywnie. Postaraj się o diagnozę zamiast rozważać czy "dać mu w mordę".

43

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

dlaczego zdecydowaliście się na 3 dzieci w momencie gdy rok po ślubie już zaczynał reagować agresywnie i podnosić na ciebie głos? To była wspólna decyzja/ przypadek czy może ty chciałaś mieć 3 dzieci a mąż się zgodził dla świętego spokoju?

44

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
krolowachlodu87 napisał/a:

dlaczego zdecydowaliście się na 3 dzieci w momencie gdy rok po ślubie już zaczynał reagować agresywnie i podnosić na ciebie głos? To była wspólna decyzja/ przypadek czy może ty chciałaś mieć 3 dzieci a mąż się zgodził dla świętego spokoju?

To była wspólna decyzja. Nikt na nikogo nie wywieral presji...

45

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
Michaska1985 napisał/a:
krolowachlodu87 napisał/a:

dlaczego zdecydowaliście się na 3 dzieci w momencie gdy rok po ślubie już zaczynał reagować agresywnie i podnosić na ciebie głos? To była wspólna decyzja/ przypadek czy może ty chciałaś mieć 3 dzieci a mąż się zgodził dla świętego spokoju?

To była wspólna decyzja. Nikt na nikogo nie wywieral presji...

To powiem ci że moja cierpliwość już dawno temu by się skończyła. Czas chyba tupnąć nogą, powiedzieć czego oczekujesz i powiedzieć co będzie jak nic się nie zmieni. Planujesz powrót do pracy w najbliższym czasie?

46

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
krolowachlodu87 napisał/a:
Michaska1985 napisał/a:
krolowachlodu87 napisał/a:

dlaczego zdecydowaliście się na 3 dzieci w momencie gdy rok po ślubie już zaczynał reagować agresywnie i podnosić na ciebie głos? To była wspólna decyzja/ przypadek czy może ty chciałaś mieć 3 dzieci a mąż się zgodził dla świętego spokoju?

To była wspólna decyzja. Nikt na nikogo nie wywieral presji...

To powiem ci że moja cierpliwość już dawno temu by się skończyła. Czas chyba tupnąć nogą, powiedzieć czego oczekujesz i powiedzieć co będzie jak nic się nie zmieni. Planujesz powrót do pracy w najbliższym czasie?

Mi też się kończy...juz tyle razy groziłam rozwodem że chyba się uodpornił...nie działa na niego...chciałabym pójść ale narazie nie mam ba to szans...jestem jeszcze.na.macierzyńskim...nie mam pomocy tesciowej ani rodziców...dopóki dzieciaki nie pojda do przedszkola....

47

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Ja to chyba na prawdę jestem głupia i naiwna... sad jak odejsc od niego? Skoro moj dom a jemu jak mówię wynocha to ma mnie gdzies...juz raz go wyrzucilam i co? Wrocil...a teraz sie wyniesc nie chce...pomocy sad

48

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Nic się nie poprawiło?

49

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Zmiana na tydzień kiedy sie.zbytnio nie widzimy bo jest w pracy...idzie na nocke wiec sie znowu zaczela nerwowka z jego strony...pojechal po zakupy... przeszlo dwie godz go nie bylo...dzwonie pytam czy długo wraca bo mam sajgon w domu...a ten z pretensjami do mnie i z morda ze zakupy przeciez pojechal zrobic...więc przez to ze sie na mnie wydarl wkur...sie i wydarlam sie na niego ze mu zostawie dzieci na dwie godziny i zobaczymy jaki bedzie zadowolony...co?? A tem do mnie z ryjem GÓ...NO!!!! I zaraz na kanape lezec z pilotem w ręku i gapi sie w tv... wiec sie wkur...ze pomimo ze wrocil to pomocy nie mam co oczekiwac od niego...wylaczylam mu tv a ten rzucil mi pod nogi pilot i z tekstem NAZRYJ SIE....

50

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Michaska Wy się dosłownie nie znosicie. Jesteście chyba tylko dlatego, że macie wspólne mieszkanie. Pogroziłaś mu, nic z tego nie wyszło i nic sobie z tego nie robi. Robicie jedno drugiemu na złość.

51

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
MonkaIska napisał/a:

Michaska Wy się dosłownie nie znosicie. Jesteście chyba tylko dlatego, że macie wspólne mieszkanie. Pogroziłaś mu, nic z tego nie wyszło i nic sobie z tego nie robi. Robicie jedno drugiemu na złość.

Dom nie jest nasz wspólny. Mieszkamy z mama moją ale mamy osobne wejścia. Coraz bardziej mnie rani słowami...dzisiaj kazalam mu wziąść nogi z kanapy bo miał brudne skarpetki... a on do mnie: mam brudne bo tak posprzatalas... :(po tylu latach bycia ze sobą okazuje się że właściwie nie znam swojego "meza"...nigdy nie przypuszczałam że kiedykolwiek doznam z jego strony chamstwa i ponizania... sad

52

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Przeniesione z kolejnego wątku autorki:

Michaska1985 napisał/a:

Mój mąż kiedys ideal teraz brak slow...kiedys posprzatal ugotowal itd teraz...chodzi do pracy przychodzi i siada lub kladzie sie z telefonem w reku...nie widzi mnie ani dzieci...drze sie o byle g...ostatnio cos mowie do niego a ten nic. W koncu wyrwalam mu z ręki telefon a ten rzucil sie na mnie z nerwami scisnal za nadgarstek zebym mu telefon.oddala...zaczelam sie.go bac sad nienawidze go. Moj starszy syn.ciągle mi powtarza ze chciałby miec innego ojca...dwojka pozostalych maluchow sie do niego garnie.ale starszak 10letni unika ojca...nawet kolo niego nie chce siedziec..przykro mi jak cholera...on sie domagda.seksu ale ja nie mam checi.isc z takim człowiekiem do lozka...jest na tyle.bezczelnym dupkiem ze przez caly tydzien mnie ma.w dupie a jak go h....zaswedzi to wysyla wiadomosc na Messengerze czy przyjde sie z nim pokochac. Dno żenada roku. Kur...niech chociaz raz okaze ze.mu na nas zalezy a nie tylko w telefonie siedzi. Rozmowy? Nie pomagaja..olewa mnie totalnie...wszystko na mojej glowie...potrzebny remont. Prosze zadzwon po hydraulika...a ten co? Sama zadzwon...boje.sie zostac z 3 dzieci...ja nie pracuje bo urodzilam a pomocy znikad.

53

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

To usamodzielnij się i idź do pracy. Nikt tu nie naprawi Twojego męża, a tylko Twoja decyzja i działania sprawią, że ochronisz siebie i dzieci.

54

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
Symbi napisał/a:

To usamodzielnij się i idź do pracy. Nikt tu nie naprawi Twojego męża, a tylko Twoja decyzja i działania sprawią, że ochronisz siebie i dzieci.

Z chęcią bym poszła, ale nie mam znikąd pomocy, więc nie mam.z kim dziecka zostawic....pracowalam 6 lat. W dwóch ciazach prawie do końca. Więc leniem nie jestem.

55 Ostatnio edytowany przez madoja (2020-10-25 09:20:31)

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Jest mi bardzo przykro z powodu Twojej sytuacji, ale muszę zadać Ci pytanie: skoro mąż zmienił się już rok po ślubie, to po kiego grzyba zachodziłaś w ciążę aż 3 razy i rzuciłaś pracę? Co miałaś w głowie? Serio, co sobie wyobrażałaś?

Po pierwsze musisz sobie uświadomić że mąż się nie zmieni już. Czekałaś na to wiele lat i nic się nie stało. Licząc na to, kłócąc się z nim, płacząc - tylko przedłużasz męczarnię. Naprawdę musisz zdać sobie z tego sprawę.

Po drugie - czy chcesz z nim być? Czy gdybyś miała opcje, odeszłabyś? Czy zatrzymują Cie tylko względy finansowe?

W drugim temacie jakiś facet doradzał Ci dawanie maximum seksu mężowi. Tak, wierze że to by go zmieniło. Z drugiej strony jak najbardziej rozumiem Ciebie, mówi się że kobieta podnieca się cały dzień przed nocą - czyli że musi byc dobrze traktowana by miała ochotę na seks. Czy rozmawiałaś z nim tak totalnie na spokojnie? Np. dzieci u rodziny, a Wy sobie siedzicie wygodnie, pijecie jakieś winko i rozmawiacie, bez krzyków i wypominania? Zauwazyłam że do facetów o wiele lepiej dociera, gdy sie im właśnie w taki sposób to powie niż krzykami (wtedy odczuwają bunt zamiast zrozumienia). W trakcie takiej rozmowy mogłabyś zaproponować mężowi terapię małżeńską.
Ale strzelam, że odmówi.
W tym przypadku naprawdę musisz zacząć myśleć o planie B. Czyli rozstaniu. Może zacznij szukać pracy? Zorientuj się czy rodzina Ci pomoże dopóki nie zaczniesz pracować. Sa pomoce społeczne dla kobiet z dziećmi. No i 500+. Do tego mąż musiałby płacić alimenty. Fakt że nieszybko znajdziesz sobie kogoś (kobieta z trójką dzieci), ale nie jest to wykluczone, bo sama znam takie przypadki. Poza tym nie wiem ile lat ma najstarsze dziecko, ale zrozumiałam, że jest całkiem duże i za kilka lat wyfrunie z domu.
W każdym razie - plan obmyślaj i przygotowuj się już teraz. Odejdź gdy będziesz gotowa. A kto wie, może to mężem wstrząśnie (ale nie groźby o odejściu tylko realne odejście) - bo póki co on uważa że jesteś sierotą, nie poradzisz sobie i jesteś na niego skazana.

56 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-10-25 18:58:38)

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
madoja napisał/a:

Jest mi bardzo przykro z powodu Twojej sytuacji, ale muszę zadać Ci pytanie: skoro mąż zmienił się już rok po ślubie, to po kiego grzyba zachodziłaś w ciążę aż 3 razy i rzuciłaś pracę? Co miałaś w głowie? Serio, co sobie wyobrażałaś?
Bylo ok przez kilka lat. Dlatego  decyzja jeszcze o 2 dzieci. Musialam odejść z pracy bo sie przeprowadzalismy do pl.

Po pierwsze musisz sobie uświadomić że mąż się nie zmieni już. Czekałaś na to wiele lat i nic się nie stało. Licząc na to, kłócąc się z nim, płacząc - tylko przedłużasz męczarnię. Naprawdę musisz zdać sobie z tego sprawę.

Po drugie - czy chcesz z nim być? Czy gdybyś miała opcje, odeszłabyś? Czy zatrzymują Cie tylko względy finansowe?
Zawsze chyba jest  ta głupia naiwność że skoro kiedyś byl inny to powroci ten dobry mąż i ojciec.

W drugim temacie jakiś facet doradzał Ci dawanie maximum seksu mężowi. Tak, wierze że to by go zmieniło. Z drugiej strony jak najbardziej rozumiem Ciebie, mówi się że kobieta podnieca się cały dzień przed nocą - czyli że musi byc dobrze traktowana by miała ochotę na seks. Czy rozmawiałaś z nim tak totalnie na spokojnie? Np. dzieci u rodziny, a Wy sobie siedzicie wygodnie, pijecie jakieś winko i rozmawiacie, bez krzyków i wypominania? Zauwazyłam że do facetów o wiele lepiej dociera, gdy sie im właśnie w taki sposób to powie niż krzykami (wtedy odczuwają bunt zamiast zrozumienia). W trakcie takiej rozmowy mogłabyś zaproponować mężowi terapię małżeńską.
Ale strzelam, że odmówi.
O terapii raczej nie ma mowy bo on nie chce
W tym przypadku naprawdę musisz zacząć myśleć o planie B. Czyli rozstaniu. Może zacznij szukać pracy? Zorientuj się czy rodzina Ci pomoże dopóki nie zaczniesz pracować. Sa pomoce społeczne dla kobiet z dziećmi. No i 500+. Do tego mąż musiałby płacić alimenty. Fakt że nieszybko znajdziesz sobie kogoś (kobieta z trójką dzieci), ale nie jest to wykluczone, bo sama znam takie przypadki. Poza tym nie wiem ile lat ma najstarsze dziecko, ale zrozumiałam, że jest całkiem duże i za kilka lat wyfrunie z domu.
W każdym razie - plan obmyślaj i przygotowuj się już teraz. Odejdź gdy będziesz gotowa. A kto wie, może to mężem wstrząśnie (ale nie groźby o odejściu tylko realne odejście) - bo póki co on uważa że jesteś sierotą, nie poradzisz sobie i jesteś na niego skazana.

Cały czas myślę o rozstaniu ale boje sie. Mam chora mame ktora tez sie musze zajmowac. A tu zawiezc do szkoly przywiezc zawiezc na trening. Wszystko i tak robie sama...ale zawsze on w domu z mlodszymi posiedzi..

3 dzieci...wiem jak to brzmi ze jak bylo zle to dalam mu szanse...zawsze ta ostatnia...naiwna zawsze myslalam ze sie zmieni i bedzie taki jak dawniej....bylo dobrze przez kilka lat dlatego decyzja o 2 kolejnych dzieci...Ale również mozna gdybac ze gdybym wiedziała jaki on jest to bym za niego nie wyszla....

57

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Zawsze możesz przestać oczekiwać od męża czegokolwiek.
Zorganizuj sobie życie w domu tak, jak by go nie było. Zatrudnij opiekunkę do dzieci.
Treningi, zajęcia pozalekcyjne i inne tam takie. Trudno, nie każdy może mieć. Pogadaj na ten temat z mężem, nich on wozi dzieciaka. Albo z czegoś trzeba zrezygnować.
Do mamy można poszukać opiekunki na kilka godzin, albo pomocy domowej.

Zobacz, na które rozwiązania Cię stać, na które nie i zorganizuj sobie życie bez oczekiwań co do uzależnionego od telefonu męża.

58

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
Marata napisał/a:

Zawsze możesz przestać oczekiwać od męża czegokolwiek.
Zorganizuj sobie życie w domu tak, jak by go nie było. Zatrudnij opiekunkę do dzieci.
Treningi, zajęcia pozalekcyjne i inne tam takie. Trudno, nie każdy może mieć. Pogadaj na ten temat z mężem, nich on wozi dzieciaka. Albo z czegoś trzeba zrezygnować.
Do mamy można poszukać opiekunki na kilka godzin, albo pomocy domowej.

Zobacz, na które rozwiązania Cię stać, na które nie i zorganizuj sobie życie bez oczekiwań co do uzależnionego od telefonu męża.

Tylko jak zdusic w sobie wkur..nie jesli musze latac ciągle i sprzątać po dzieciach, odkurzac, myc naczynia skoro on zamiast pomoc przy dzieciach zebym mogla w spokoju posprzatac jak on sie nie rusza z kanapy? Wstyd mi przed moja mama...kolo domu oprócz koszenia trawy to nic nie jest zrobione...rynns urwana nie naptawi, brama zepsuta tez ręka nie ruszy...

59 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-10-25 23:05:07)

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Ja Ciebie rozumiem. Też tak miałam. Nawet wątek mam gdzieś na forum o tym.
Po jakimś czasie przestałam walczyć z wiatrakami. To nie ma sensu. Poukładałam sobie życie tak, żeby mąż nie był mi potrzebny.
Sama zarabiam tyle, ile potrzebuję. Sama ogarniam dzieciaki, w tym jedno niepełnosprawne. Ogarniam dom i jeszcze studiuję zaocznie.
Jeśli mąż coś zrobi - super. Jeśli nie, no trudno. Pilne sprawy robią specjaliści, niepilne czekają na swoją kolej.
Z drugiej strony, gdy mężuś zaczął podgrymaszać, że źle go traktuję - proszę bardzo, nie podoba się, może się wyprowadzić. Droga wolna, jest wolnym człowiekiem. I dużo się pozmieniało - nagle odkrył, że to jest moment i od niego mogę odejść z całym majdanem. Że tak na prawdę, to jest moja wola, że jestem z nim. Bo nie muszę. Ani finansowo, ani w inny sposób. Osiągnięcie tego stanu zajęło mi dwa lata.

Twój wulgaryzm nic nie zmieni. Zabiera Ci jedynie energię.
Nie możesz na niego liczyć i tyle.
Zadzwoń do serwisu - niech naprawia bramę. Jeden telefon.
Znajdź numer do dekarza - niech naprawi rynnę.
No trudno. Tak bywa.

60

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
Marata napisał/a:

Ja Ciebie rozumiem. Też tak miałam. Nawet wątek mam gdzieś na forum o tym.
Po jakimś czasie przestałam walczyć z wiatrakami. To nie ma sensu. Poukładałam sobie życie tak, żeby mąż nie był mi potrzebny.
Sama zarabiam tyle, ile potrzebuję. Sama ogarniam dzieciaki, w tym jedno niepełnosprawne. Ogarniam dom i jeszcze studiuję zaocznie.
Jeśli mąż coś zrobi - super. Jeśli nie, no trudno. Pilne sprawy robią specjaliści, niepilne czekają na swoją kolej.
Z drugiej strony, gdy mężuś zaczął podgrymaszać, że źle go traktuję - proszę bardzo, nie podoba się, może się wyprowadzić. Droga wolna, jest wolnym człowiekiem. I dużo się pozmieniało - nagle odkrył, że to jest moment i od niego mogę odejść z całym majdanem. Że tak na prawdę, to jest moja wola, że jestem z nim. Bo nie muszę. Ani finansowo, ani w inny sposób. Osiągnięcie tego stanu zajęło mi dwa lata.

Twój wulgaryzm nic nie zmieni. Zabiera Ci jedynie energię.
Nie możesz na niego liczyć i tyle.
Zadzwoń do serwisu - niech naprawia bramę. Jeden telefon.
Znajdź numer do dekarza - niech naprawi rynnę.
No trudno. Tak bywa.

A nadal jesteś z mezem? Ja.sie boje wydawac kase bo to on zarabia..:( tak wiem kasa wspólna ale zawsze razem podejmowalismy decyzje ile i na co. A teraz jak nie pracuje...

61

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Tak, jestem z mężem.
Ja bym powiedziała mężowi ile kosztuje naprawa bramy i rynny. Wyznaczyła termin do naprawy - jeśli nie naprawicie rynny i bramy do 15 listopada, to śnieg i mróz do końca je zniszczy. Masz dzwonić po serwis?

Zorganizuj dzieciaki tak, żebyś mogła wrócić do pracy. To może potrwać, ale jest do zrobienia.

62 Ostatnio edytowany przez Michaska1985 (2020-10-26 22:35:43)

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
Marata napisał/a:

Tak, jestem z mężem.
Ja bym powiedziała mężowi ile kosztuje naprawa bramy i rynny. Wyznaczyła termin do naprawy - jeśli nie naprawicie rynny i bramy do 15 listopada, to śnieg i mróz do końca je zniszczy. Masz dzwonić po serwis?

Zorganizuj dzieciaki tak, żebyś mogła wrócić do pracy. To może potrwać, ale jest do zrobienia.

Od kilku dni nawet obiadu mojego nie je... i po jakiego wała czlowiek stoi przy tych garach...nie odzywa sie do mnie jak cos spytam to albo tak nie nie wiem... h...czlowieka trafia. A jeszcze jak.spytalam ostatnio czemu mi nie pomaga to stw. Ze to.ja mu wykrzyczalam zeby nic nie.robil... ale.chyba czlowiekowi gdyby zalezalo to by sie staral...a ten dupek.ma.gdzies dzieci.i.małżeństwo...a ja ciagle naiwna.i.glupia...juz.dawno powinna.go.wyp...

63

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

On wygodnicki a ty wiecznie wkur... ona.
Przychylam sie do zdania Maraty ze moza sobie wszystko ogarnac- potrzebne sa tylko checi i logistyczne przemyslenie wszystkiego. Nie chce zabrzmiec okropnie ale mam wrazenie ze jedyne co robisz to jestes wkurzona- non stop i non stop z pretensjami do meza. Nie pochwalam jego zachowania ale nawet jak juz sie wybral do tego sklepu to po co dzwonic bo nie ma go dwie godziny? Zrobi zakupy obejdzie sklep 5 razy dookola wystoi w kolejce i wroci. Po co wydzwaniac do niego z pretensjami ze ty z dziecmi - przeciez ty z tymi dziecmi non stop siedzisz tak czy siak.
Zamien sobie sytuacje i ty wyrwalas sie na jakies zakupy a on wydzwania ze gdzie jestes bo jest glodny albo cokolwiek innego. Tez bys sie wkurzyla. To normalne.
Nie chce jesc do niech nie je - stoisz w garach tez z pewnoscia dla siebie i swoich dzieci wiec masz kogo nakarmic. Jak on nie chce to niech sobie idzie i zje kebaba albo siedzi glodny.
Wszystko jest kwestia umowna i tego jak na to spojrzymy.
Nie dziwie sie mu ze zrobil sie kompletnie bierny - od dluzszego czasu wysluchuje twoje wyrzuty, ciagle cos nie tak, ciagle zle wiec ( nie bronie go) ale nie dziwie sie ze zaczal sie po chamsku odzywac. Z pewnoscia ma tez dosyc a lezenie na kanapie jest jego mechanizmem obronnym ( Faceci to istoty ktore jednak trudno pojac)
Ten temat zaczal sie ponad rok temu a ty dalej piszesz dokladnie to samo z taka sama agresja.
Tak jak pisala kolezanka Marata - kazdy ma swoja wole i nikt nikogo do niczego nie zmusi.

Ja robie rozne rzeczy w swoim zwiazku bo chce je robic i to jest moja wola ze ugotuje swojemu chlopakowi obiad, pomimo tego ze jemy zupelnie inne rzeczy i zazwyczaj gotuje dwa obiady.
On z kolei jest pracoholikiem i lubi po pracy cos tam jeszcze sobi dlubac w ogrodku, naprawiac cokolwiek. Nie mam do niego o to pretensji ze zazwyczaj wieczorow nie spedzamy razem, bo ja znajde sobie zajecie i nie potrzebuje go non stop zeby mnie zabawiall. A jak chce z nim pogadac to ide do ogrodka i sobie spedzamy wieczor na rozmowach to mi i tak jeszcze cos wcisnie zeby mu pomoc a ja lubie te wszystkie manulane sprawy wiec nie mam z tym problemu zeby cos oszlifowac itp.
Fajnie jest tez zatesknic za soba, pomimo tego ze widzimy sie codziennie bo razem mieszkamy, i wtedy spedzic ze soba jakis fajny wieczor.

Wszystko jest kwestia wyboru.

64

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
Bbaselle napisał/a:

On wygodnicki a ty wiecznie wkur... ona.
Przychylam sie do zdania Maraty ze moza sobie wszystko ogarnac- potrzebne sa tylko checi i logistyczne przemyslenie wszystkiego. Nie chce zabrzmiec okropnie ale mam wrazenie ze jedyne co robisz to jestes wkurzona- non stop i non stop z pretensjami do meza. Nie pochwalam jego zachowania ale nawet jak juz sie wybral do tego sklepu to po co dzwonic bo nie ma go dwie godziny? Zrobi zakupy obejdzie sklep 5 razy dookola wystoi w kolejce i wroci. Po co wydzwaniac do niego z pretensjami ze ty z dziecmi - przeciez ty z tymi dziecmi non stop siedzisz tak czy siak.
Zamien sobie sytuacje i ty wyrwalas sie na jakies zakupy a on wydzwania ze gdzie jestes bo jest glodny albo cokolwiek innego. Tez bys sie wkurzyla. To normalne.
Nie chce jesc do niech nie je - stoisz w garach tez z pewnoscia dla siebie i swoich dzieci wiec masz kogo nakarmic. Jak on nie chce to niech sobie idzie i zje kebaba albo siedzi glodny.
Wszystko jest kwestia umowna i tego jak na to spojrzymy.
Nie dziwie sie mu ze zrobil sie kompletnie bierny - od dluzszego czasu wysluchuje twoje wyrzuty, ciagle cos nie tak, ciagle zle wiec ( nie bronie go) ale nie dziwie sie ze zaczal sie po chamsku odzywac. Z pewnoscia ma tez dosyc a lezenie na kanapie jest jego mechanizmem obronnym ( Faceci to istoty ktore jednak trudno pojac)
Ten temat zaczal sie ponad rok temu a ty dalej piszesz dokladnie to samo z taka sama agresja.
Tak jak pisala kolezanka Marata - kazdy ma swoja wole i nikt nikogo do niczego nie zmusi.

Ja robie rozne rzeczy w swoim zwiazku bo chce je robic i to jest moja wola ze ugotuje swojemu chlopakowi obiad, pomimo tego ze jemy zupelnie inne rzeczy i zazwyczaj gotuje dwa obiady.
On z kolei jest pracoholikiem i lubi po pracy cos tam jeszcze sobi dlubac w ogrodku, naprawiac cokolwiek. Nie mam do niego o to pretensji ze zazwyczaj wieczorow nie spedzamy razem, bo ja znajde sobie zajecie i nie potrzebuje go non stop zeby mnie zabawiall. A jak chce z nim pogadac to ide do ogrodka i sobie spedzamy wieczor na rozmowach to mi i tak jeszcze cos wcisnie zeby mu pomoc a ja lubie te wszystkie manulane sprawy wiec nie mam z tym problemu zeby cos oszlifowac itp.
Fajnie jest tez zatesknic za soba, pomimo tego ze widzimy sie codziennie bo razem mieszkamy, i wtedy spedzic ze soba jakis fajny wieczor.

Wszystko jest kwestia wyboru.

Ja nie osaczam swojego męża. On zawsze cos wymyśla do zrobienia żeby tylko z dziećmi nie zostać...nie traktuje mnie jak żonę....nie potrafi ze mna rozmawiać o swoich potrzebach problemach. Jeżeli ma jakis problem niech przyjdzie pogadac..razem znajdziemy rozwiazanie. Wiele razy chciałam go zabrac na randkę..ale odmówił... na urodziny kupilam mu prezent on mi nic..rocznice spedzalismy osobno bo wolal w tel siedziec.
Po Pani wypowiedzi wychodzi na to ze to ja jestem ta zla...chciałabym pomóc mezowi bo mam wrazenie ze te jego nerwy skads sie biorą...on nie panuje nad nimi...potarfi scisnac mnie za nadgarstki zebym tylko mu tel oddala...a ja chce tylko jego uwagi sad

65

Odp: Czy uda sie jeszcze coś posklejac?
Michaska1985 napisał/a:

Ja nie osaczam swojego męża. On zawsze cos wymyśla do zrobienia żeby tylko z dziećmi nie zostać...nie traktuje mnie jak żonę....nie potrafi ze mna rozmawiać o swoich potrzebach problemach. Jeżeli ma jakis problem niech przyjdzie pogadac..razem znajdziemy rozwiazanie. Wiele razy chciałam go zabrac na randkę..ale odmówił... na urodziny kupilam mu prezent on mi nic..rocznice spedzalismy osobno bo wolal w tel siedziec.
Po Pani wypowiedzi wychodzi na to ze to ja jestem ta zla...chciałabym pomóc mezowi bo mam wrazenie ze te jego nerwy skads sie biorą...on nie panuje nad nimi...potarfi scisnac mnie za nadgarstki zebym tylko mu tel oddala...a ja chce tylko jego uwagi sad

Proponuje najzwyczajnie w swiecie go olac. Serio - facet nie bedzie wiedzial co sie dzieje. Kompletnie zbaranieje bo teraz ma uwage - ty posiwecasz swoj czas zeby on zwrocil na ciebie uwage.
Ja nie twierdze ze osaczasz meza- ja mysle po prostu ze masz do niego pretensje i kazda rozmowa jest pretensja, albo przynajmniej juz teraz jemu tak sie wydaje bo tak to odczuwa.
Po prostu go olej. Zacznij najpierw przez dzien, dwa, zobacz jak sie zachowuje, potem mozesz przedluzyc - zminimalizuj rozmowy z nim do naprawde niezbednych. Nie pytaj sie go o zdanie w zadnej sprawie kompletnie zero.
Z tymi wszystkimi innymi celebracjami to tak ostanio sie stalo czy wczesniej tez tak bylo tylko ty tego za mocno nie zauwazalas?
Moj chlopak juz wczesniej mi mowil ze w dniu swoich urodzin nie chce nic. Wiec uszanowalam jego zdanie. Zrobilam mu maly prezencik cos co po prostu i tak bym kupila i tak ale dalam jako prezent a on wrocil z pracy i byl tak zmeczony ze padl spac. Nie mialam do niego zadnych pretensji bo wiedzialam ze on nic nie chce bo mi to zakomunikowal.

Jak ja osobiscie czytam twoj watek to mysle ze u was nie ma normalnych rozmow jest tylko twoja pretensja i jego nerwy na ta pretensje.
Nie wiem moze sie myle a to co piszesz to wyrywki z codzienniego zycia.

Posty [ 1 do 65 z 66 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czy uda sie jeszcze coś posklejac?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024