Witam.
Chciałem opowiedzieć jak nie leczenie choroby zniszczyło mi życie.
A więc 2lata temu się zaczeły z dnia na dzień problemy z jelitami (tz. Drażliwość).
Bylem wtedy z moją ukochaną,zawsze byłem bardzo szczupły, kiedy byliśmy razem dużo przytyłem byłem szczęśliwy dużo jadłem jak nigdy,było naprawdę dobrze bardzo się kochaliśmy, mieszkaliśmy razem,wtedy po roku razem a była to moja pierwsza kobieta mam 26lat,zaczęło się biegunki stres stałem się nerwowy, nagle straciłem ambicje zacząłem przesiadywac w domu zaniedbywać ją i nie tylko znajomych i rodzinę, nie chciałem się z głupoty przyznać nawet sam przed sobą ze coś jest nie tak, ona widziała chciała żebym się jakoś leczył poszedł do lekarza, a ja robiłem jej jazdy, ciągle byłem podminowany, w pracy coraz gorzej się działo na każdej płaszczyźnie życia, wkoncu doszło do tego ze zdradziła mnie, kochała chciała ze mną być dalej po tym zdradziła mnie z braku zainteresowania z mojej strony.
Nie wybaczylem jej odszedłem czego żałuję strasznie minąl juz rok odkąd nie jesteśmy rszem, ona ułożyła sobie życie z innym, mieszka niedaleko mnie, odcielismy się całkowicie, ja odcielem się od prawie wszystkich, w tamtym czasie, teraz leczę się,
Ale zostałem sam całkiem sam, mam depresję
Dalej mecze się z moją chorobą, chodzę po lekarzach dieta, jest lepiej, ale nadal ciężko,żałuję że jej nie posluchalem i nie zaczęłem leczyć się odrazu, strasznie za nią tęsknię wiem ze moje odejście było bez sensu, mimo to ze zdradziła mnie, dziś to rozumie strasznie się ze mną męczyła, a każdy ma prawo do własnego szczęścia.