Cześć wszystkim,
przychodzę z pewną niełatwą sprawą, którą chciałabym się podzielić i zasięgnąć od Was jakiejś opinii albo porady. Może znajdzie się osoba, która doświadczyła tego co ja i napisze mi, co o tym myśli.
Mam ciotecznego brata, z którym od najmłodszych lat jestem bardzo zżyta. Mieszkamy na tej samej ulicy, kilka domów dalej od siebie. Był obecny w moim życiu odkąd pamiętam. Wspólne spędzanie czasu od najmłodszych lat: weekendy, święta, wakacje, ferie. Nasi rodzice to rodzeństwo, które zawsze spędzało razem dużo czasu, dlatego i my staliśmy się nierozłączni. On jest starszy ode mnie 3 lata. Wakacje i ferie w dzieciństwie zazwyczaj spędzaliśmy u dziadków na wsi, rodzice zostawiali nas w sumie tylko pod opieką babci i dziadka, a że to niedaleko, to odwiedzali nas co kilka dni. Ogólnie, bardzo dobrze wspominam ten czas, z małym, drobnym wyjątkiem. Tak jak napisałam powyżej, byłam z bratem ciotecznym bardzo zżyta, ciągle się ze sobą bawiliśmy, biegaliśmy u dziadków, gdzie się dało, mimo że dzieliły nas 3 lata, nigdy tej różnicy wieku jakoś mocno nie odczuwaliśmy. Ja byłam może trochę bardziej skłonna do głupot i zachodzenia dziadkom za skórę, on był spokojniejszy i bardziej odpowiedzialny. Ale przechodząc do sedna, zdarzyła się kiedyś taka dziwna zabawa między nami. Mimo że minęło od tego czasu 20 lat, to pamiętam to jakby to było wczoraj. Miałam wtedy jakieś 8 lat on 11. U dziadków był pokój/jadalnia z ogromnym stołem, gdzie zazwyczaj nie mogliśmy wchodzić. Wtedy tak jakby ukryliśmy się tam i brat zapytał się mnie, czy chcę pobawić się w lekarza. On był lekarzem a ja pacjentem. Weszliśmy pod stół, położyłam się jako pacjent, wtedy powiedział, że mnie uśpi a ja muszę udawać, że śpię. Udawał, że daje mi taki zastrzyk/narkoze. Zamknęłam oczy i niby spałam, a on podwinął mi sukienkę, położył się na mnie, podtrzymując się na rękach, i zaczął się ocierać. Nie wiem, dlaczego wtedy nie zareagowałam, traktowałam to jako formę zabawy. Trwało to chwilę, ale jeszcze kilka razy zabawa się powtórzyła – tylko w tamte wakacje. Potem już do tego nie wracaliśmy. Nasze relacje były takie same, zapomniałam o tym i na wiele lat wyparowało mi to z głowy.
Teraz kolejne wydarzenie, o którym jest mi wstyd pisać. Ogarnia mnie niemal obrzydzenie. To było jakieś kilka lat po zabawie w lekarza. Ja miałam już około 11 lat. Nocowałam u niego, bo nasi rodzice poszli na jakieś wesele i zostaliśmy sami. Muszę wspomnieć, że wcześniej zdarzało nam się oglądać świerszczyki, większą grupą dzieciaków, u jednego z kolegi. To była forma żartu, oglądanie czegoś zakazanego, co należąło do jego ojca. Nie wiem, czy to ma znaczenie, ale przez to, że dorastałam w gronie, gdzie przeważali chłopcy, pornografia od najmłodszych lat nie była mi obca. Często podkradali jakieś świerszczyki/playboye, biegli na pole je oglądać, a ja razem z nimi. Wrócę do tej nocy, kiedy u niego nocowałam. Powiedziałam mu, że kiedyś w nocy oglądałam film erotyczny. Był kiedyś taki serial grozy Opowieści z krypty, po którym zawsze leciały filmy erotyczne – jak rodzice spali czasami przeciskałam się do dużego pokoju, włączałam cicho TV i oglądałam te Opowieści z krypty, bo lubiłam tego kościotrtupa. I kiedyś zaczekałam dłużej i natknęłam się właśnie na film erotyczny. Opowiedziałam mu o tym, jakbym odkryła Ameryką, i ustaliliśmy, że obejrzymy taki film. Nie wiem, co ja wtedy miałam w głowie, naprawdę. Ale na tym filmie para uprawiała seks oralny. Mój brat zapytał się mnie, czy chce zrobić to co oni, a ja nie odmówiłam. Najpierw ja wzięłam do ust jego siusiaka, dosłownie na chwilę, nie spodobało mi się to jak trzymał mnie za głowę, więc od razu się odsunęłam, a potem on przejechał językiem po mnie. To była liźnięcie i nic poza tym. Byłam podekscytowana że robimy coś takiego, ale po chwili nie chciałam już tego, jakbym wewnętrznie poczuła, że to jest złe. Potem o tym zapomnieliśmy – dosłownie. To też nie wpłynęło na naszą relacje, tak jak zabawa w lekarza. Przez jakiś czas krążyło mi po głowie, że zrobiliśmy coś złego, ale potem wywiało mi to z głowy.
Przez kolejne lata się kolegowaliśmy normalnie, ale zaczęły się nastoletnie czasy, wiadomo on był te 3 lata starszy, więc jak zaczął się spotykać z pewną dziewczyną, mieć więcej kolegów, bardziej dorastać, to nasza więź się rozluźniła. Ja miałam swój świat i on swój, więc ten kontakt stał się rzadszy, ale dalej go lubiłam i jak tylko była okazja czy to rodzinna, czy jakaś inna, to oglądaliśmy filmy, graliśmy w karty itp. Wszystko we mnie było dobrze i zawsze cieszyłam się ze wspólnie spędzanego czasu. Nie miałam żadnego urazu, czy czegokolwiek, tak jakby to się nie wydarzyło, a może inaczej – wydarzyło się, ale nie było to na tyle złe i traumatyczne, żeby wpłynęło na moją relację z nim. Nie wracałam do tego myślami nigdy. Aż do czasu. Mianowicie od jakiegoś roku ciągle o tym myślę. O tym, jak było to niemoralne, głupie i obrzydliwe. A najbardziej to wszystko powróciło do mnie na jego 30 stych urodzinach. Zrobił dużą imprezę w takiej jakby agroturystyce. Bez rodziny, tylko przyjaciele z pracy, ze studiów, jacyś znajomi, których de facto dobrze znałam, przynajmniej większość. Na górze były pokoje, ja miałam swój pokój, przyszłam sama bez nikogo. A mój brat miał pokój ze swoją narzeczoną. Pod koniec imprezy, mój brat był totalnie pijany, jego kolega zaprowadził go na górę do pokoju i położył, jego narzeczona poprosiła mnie, żebym z nim posiedziała, a ona musi coś na dole poogarniać. Więc przyszłam do niego, położyłam się obok, on zasnął i oparł o mnie głowę, chyba nawet nieświadomie. I wtedy właśnie dostałam takiego dziwnego skoku w sobie. Poczułam się tam źle i nieprzyzwoicie, że leżymy tak obok siebie. W sumie to normalne, wielokrotnie dzieliliśmy łóżko, namiot, czy to leząc i cos oglądając w biały dzień, czy coś takiego. A wtedy poczułam w sobie jakąś niechęć, lęk, że on pijany, że ja leżę z nim w ich pościeli, wydało mi się to niemal straszne, że to mój cioteczny brat, a ja patrzę na niego i mam ochotę wybiedz z tego pokoju, chociaż jestem wpsółwinna tego, co zrobiliśmy kiedyś. I tak zaczęły się moje myśli, dlaczego tak się bawiliśmy, czy ktoś tak jeszcze robił.
On nigdy o tym nie wspominał. Nastawienie ma do mnie czysto rodzinne, żadnego łapania czy cokolwiek. Jest facetem mega inteligentym, wykształconym i naprawdę jest w porządku, czy to do mnie, czy do swojej narzeczonej. Wielokrotnie też miałam od niego jakieś wsparcie i pomoc chociażby w matmie w liceum, jak studiowałam i jeszcze nie mieszkałam we Wrocławiu, to czasami nocowałam u niego i jego dziewczyny. Ogólnie naprawdę oprócz tych dwóch incydentów, nie mam mu nic do zarzucenia, ale od jakiegoś czasu mam od niego takie odrzucenie. Jakby to wszystko do mnie wrociło i zdałam sobie sprawe, jakie to było chore.
Zastanawia mnie to, co o tym myśliscie? Czy to się komuś przytrafiło, takie głupie cielesne zabawy? Rozumiem, że to jest wiek, kiedy dorastasz, interesujesz się swoim ciałem i taką cielesnością. Gdyby to przytrafiło mi się z kolegą/koleżanką podejrzewam, że teraz po prostu bym się z tego śmiała, ale że to był brat cioteczny, to mam w sobie takie obrzydzenie i też dziwny lęk kiedy miałabym np spać z nim w jednym łóżku, chociaż wiadomo już dzieciakami nie jesteśmy. Mam też taką myśl, chociaż jest absurdalna, że mógłby chcieć to powtórzyć.
Jeśli przebrneliście przez to, to bardzo dziękuję. Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś kto to przeczyta i coś napisze, doradzi.
Z góry dzięki