Co zrobić z tym związkiem? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Co zrobić z tym związkiem?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 113 ]

1 Ostatnio edytowany przez Aristo (2019-07-18 14:30:06)

Temat: Co zrobić z tym związkiem?

Poznałem skromną dziewczynę z dzieckiem 9-letnim, które wychowywała bez ojca (ojciec nie utrzymuje kontaktu, była bita). Jesteśmy po 30-tce, ja nie mam dzieci. Zaiskrzyło i się zakochaliśmy. Dziewczyna miała marzenie, żeby tylko ktoś ich kochał i przy nich był. Po pół roku wprowadziłem się do nich, otoczyłem miłością, troszczyłem się i pomagałem. Zaczęła pracować u mnie w pracy, zapewniłem jej ciekawe zajęcie. Wszytko układało się znakomicie (spędzaliśmy bardzo dużo czasu razem). Bardzo polubiliśmy się z dzieckiem, chciał żebym był jego tatą. Spędzaliśmy cały czas razem, co tydzień gdzieś wyjeżdżaliśmy, w tygodniu wychodziliśmy (ale przeważnie to sam musiałem wszystko planować i ich zabierać). Po prostu szczęśliwa rodzina.
Po półtora roku zaczęły pojawiać się kłótnie. Głównie dlatego, że nie chciałem zrezygnować do końca ze swojego życia, dziewczynie zaczęło przeszkadzać, że spotykam się za często z rodzicami, znajomymi, że poświęcam więcej czasu na inne rzeczy (które wcześniej często robiliśmy razem, ale dziewczynie przestały się podobać, a ja nie chciałem z nich rezygnować), że chce drugie dziecko i ślub (chciałem jeszcze się z tym wstrzymać, jak będziemy bardziej na to gotowi), że nie zależy mi na jej dziecku (kocham je, ale mieliśmy czasami różnice wychowawcze). Ona nie ma swojego innego życia, całym jej życiem jest dziecko. Tłumaczyłem jej żeby sobie też gdzieś wyszła (np. fryzjer, kosmetyczka) w tym czasie. Kilka razy w kłótni kazała mi się pakować (po czym płakała i mówiła, że mam się nie wygłupiać i zostać). Kiedy powiedziała w bezsilności, że mnie nienawidzi i mnie uderzyła sam chciałem się spakować, ale stwierdziła, że ostatnio ma ciężki okres, kocha mnie, a to było w nerwach. Zostałem, ale przy następnej kłótni (źle się czułem, nie chciałem czegoś zrobić) już definitywnie miałem się spakować. Stwierdziła, że musi się wyciszyć, bo za dużo złego się dzieje, odbija się na dziecku.
W czasie kłótni starałem się być spokojny i opanowany, zamykałem się w sobie i czekałem, aż odejdą złe emocje. Często udawało nam się wtedy porozmawiać, wyjaśnić i niby było wszystko ok (do ostatniej takiej sytuacji).
Od ok. 2 tygodni nie mieszkamy razem, dziewczyna cały czas twierdzi, że mnie kocha, ale nie nie wie co dalej, po prostu żyje z dnia na dzień. Najgorsze, że pokochałem też jej dziecko. Uważam, że byliśmy szczęśliwi, niczego nam nie brakowało. Boję się, że wkradnie się obojętność i nie da się tego uratować.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
Aristo napisał/a:

Od ok. 2 tygodni nie mieszkamy razem, dziewczyna cały czas twierdzi, że mnie kocha, ale nie nie wie co dalej, po prostu żyje z dnia na dzień. Najgorsze, że pokochałem też jej dziecko. Uważam, że byliśmy szczęśliwi, niczego nam nie brakowało. Boję się, że wkradnie się obojętność i nie da się tego uratować.

i poprzestań na tym, aż dziewczyna zrobi coś ze sobą.
Zaborczość, czy inne dość toksyczne jej zachowania nic dobrego nie wróżą, jeśli wrócisz i przy kolejnej awanturze zachowasz się jak do tej pory, to za jakiś czas obudzisz się z ręką w nocniku, a uczucia po takich akcjach szybko znikną

3

Odp: Co zrobić z tym związkiem?

Bardzo dobrze jest w takiej sytuacji odpocząć od siebie. Dobrze, że dałeś jej przestrzeń na uspokojenie się, poradzenie sobie z emocjami. Uwierz, jeśli kocha (a z tego, co piszesz, widać, że naprawdę tak jest), przemyśli sprawę i będzie gotowa nad sobą i swoimi emocjami pracować.

Kiedy w związku pojawia się taka spirala złych emocji, trzeba to przerwać. Ten moment jest idealny, absolutnie nie można pozwolić drugiej osobie wchodzić sobie na głowę, krzyczeć i podnosić rękę. Nic i nigdy tego nie tłumaczy.

Powtarzam: jeśli ona kocha, to poukłada sobie to wszystko w głowie i wrócicie do siebie z nowym podejściem. Masz prawo być blisko z rodziną, mieć przyjaciół, swoje zajęcia - i każda normalnie myśląca, zdrowa osoba to zrozumie. Twoja dziewczyna musi poradzić sobie sama ze swoją zazdrością. Musi znaleźć na siebie pomysł, zaakceptować, że Ty masz prawo być sobą, a i ona dobrze, by też miała jakieś swoje drobne zajęcia.

Innymi słowy: dobrze, że macie teraz ten czas na odpoczynek i uspokojenie emocji.

Uwierz, im wolniej i ostrożniej będziecie do siebie teraz "wracać", tym lepiej. Bo było bardzo źle i pewne rzeczy Twoja dziewczyna musi w sobie zmienić. Ona sama musi teraz to zrozumieć.

4

Odp: Co zrobić z tym związkiem?

Ale ona uważa, że to moja wina, że nie potrafię z nią rozmawiać. I ma rację, bo kłócić się i rozmawiać krzykiem nie potrafię. Przyznałem jej w kilku rzeczach rację i boli ją, że zrobiłem to dopiero jak musiałem się wyprowadzić.

5 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-07-18 18:16:58)

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
Aristo napisał/a:

Ale ona uważa, że to moja wina, że nie potrafię z nią rozmawiać. I ma rację, bo kłócić się i rozmawiać krzykiem nie potrafię. Przyznałem jej w kilku rzeczach rację i boli ją, że zrobiłem to dopiero jak musiałem się wyprowadzić.

Może ona tak twierdzi, ale z Twojego pierwszego posta wyłania się jej postać jako kobiety-bluszcz, osaczającej i zaborczej.

Wiesz, może rzeczywiście ona ma tylko jedno marzenie, żeby ją ktoś kochał, ale to trochę opacznie pojmuje jako całkowite zawładnięcie Tobą, Twoim czasem i Twoją przestrzenią jako wyraz Twojego uczucia i oddania dla niej.
Z tego, co piszesz, to ona nie ma żadnych swoich zainteresowań, niczego, co by ją pasjonowało i swój cały czas i uwagę poświęca dziecku i Tobie, zapewne tego samego oczekując od Ciebie. Oczekuje, źe wpiszesz się w ramy, które ona dla Ciebie przewidziała, a każde Twoje zainteresowanie poza nią i jej dzieckiem stanowi dla niej zagrożenie.
Jak dla mnie to, że ona nie ma żadnych swoich celów poza „miłością”, jest pewnym problemem. Bo ona nie rozumie, źe rodzina i miłość może być priorytetem, ale swoją istotną funkcję pełnią także inne życiowe aktywności.
A tak w ogóle to co się wydarzyło, źe ona przestała dzielić z Tobą sprawy, które wcześniej angażowały Was oboje?

6

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
Aristo napisał/a:

Ale ona uważa, że to moja wina, że nie potrafię z nią rozmawiać. I ma rację, bo kłócić się i rozmawiać krzykiem nie potrafię. Przyznałem jej w kilku rzeczach rację i boli ją, że zrobiłem to dopiero jak musiałem się wyprowadzić.

To ona nie potrafi normalnie rozmawiać, do tego jeszcze jest agresywna.

Daj sobie spokój.

7

Odp: Co zrobić z tym związkiem?

Mniej więcej to chodzi jej o to, żeby było was dwóch. Ty taki jaki jesteś. Spokojny, troskliwy i ułożony. I ten drugi najogólniej nazywany bad boyem. Dzięki, któremu będzie mogła sobie popłakać, pokrzyczeć, zatęsknić - gdy się gdzieś szlajasz, albo ją źle traktujesz.

8

Odp: Co zrobić z tym związkiem?

Autorze, bardzo istotne, o ile nie najważniejsze, jest to, że ona była bita przez byłego męża. Napisz jak długo trwał jej związek z przemocowcem, ile czasu upłynęło od rozstania z nim, czy dalej ma z nim jakiś kontakt i przede wszystkim jak wyplatala się z tamtego bagna i czy korzystała np z terapii.

9

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
MagdaLena1111 napisał/a:

A tak w ogóle to co się wydarzyło, źe ona przestała dzielić z Tobą sprawy, które wcześniej angażowały Was oboje?

Zaczęły ją męczyć i nudzić weekendowe wyjazdy do domku nad jeziorem, mimo że dziecko było tam szczęśliwe. Twierdziła, że nie chce żyć na walizkach. Musiałem parę razy pojechać tam samemu ogarnąć kilka rzeczy.
Zaczął ją męczyć pies, którego wzięliśmy na jej życzenie, mimo iż uważałem, że nie ma warunków do psa. Pierwsze 4 miesiące było w miarę ok, wspólne spacery i wycieczki. Później miałem się go pozbyć i zajmowałem się nim w zasadzie samemu. Kiedy byłem z psem twierdziła, że poświęcam psu więcej czasu niż jej i dziecku. Szczeniak jak to szczeniak, ale uważałem, że jak się wzięło psa to trzeba być za niego odpowiedzialnym.
Dziecko trochę podrosło i tak jak kiedyś bawiło się głównie razem z nami, tak później zaczęło zamykać się w pokoju i grać samo na konsoli. Uważała, że musi skupić się na dziecku, bo to ostatnie chwile, kiedy będzie chciało z nią wychodzić gdzieś (a ona na konsoli nie gra).

10

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
ulle napisał/a:

Autorze, bardzo istotne, o ile nie najważniejsze, jest to, że ona była bita przez byłego męża. Napisz jak długo trwał jej związek z przemocowcem, ile czasu upłynęło od rozstania z nim, czy dalej ma z nim jakiś kontakt i przede wszystkim jak wyplatala się z tamtego bagna i czy korzystała np z terapii.

Była z nim 5 lat, ale takie problemy były może 2 ostanie. Minęło 8 lat. Odeszła od niego na dobre. Czy korzystała z terapii to nie wiem.

11

Odp: Co zrobić z tym związkiem?

Nie wydaje się Tobie, że ona trochę kreuje się na ofiarę?
Sama tak organizuje pewne sytuacje, w rezultacie których później czuje się poszkodowana. Jakby się karmiła poczuciem bycia skrzywdzoną ofiarą. Chociaż tak naprawdę sama rezygnowała z wyjazdów z Tobą, to uważa, że zbyt mało czasu jej poświęcasz. Pies, którego chciała jest teraz przeszkodą w realizacji celów ważnych dla niej (przemilczę brak dojrzałości i odpowiedzialności, który tym ujawniła). Kilkukrotnie wyrzucała Cię z domu, żeby ostatecznie kochać, ale wegetować żyjąc z dnia na dzień bez obiektu uczuć.
Ona ma z sobą problem, a nie z Tobą.

12

Odp: Co zrobić z tym związkiem?

W tamtym związku była ofiarą, a z tego co wiem ofiary nie tak łatwo dane z własnej woli odchodzą od katow, ponieważ rzadzi nimi strach i są współuzależnione od przemocowcow. Ciekawi mnie ten aspekt, ponieważ jestem pewna, że tamte wydarzenia wywarły na niej piętno, ona ma wdrukowane określone zachowania i reakcje na różne sytuacje. Na pewno ma bardzo niskie poczucie własnej wartości i uraz z przeszłości rzutuje na związek z tobą. Gdy krzyczy na ciebie, gdy czepia się to tak naprawdę boi się kolejnego kopa od życia. Kobiety z przemocy przypominaja dzikie zwierzątka zamknięte w klatce swojego mózgu.

13

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
Aristo napisał/a:

Po pół roku wprowadziłem się do nich, otoczyłem miłością, troszczyłem się i pomagałem. Zaczęła pracować u mnie w pracy, zapewniłem jej ciekawe zajęcie.

Ona nie ma swojego innego życia, całym jej życiem jest dziecko. Tłumaczyłem jej żeby sobie też gdzieś wyszła (np. fryzjer, kosmetyczka) w tym czasie. Kilka razy w kłótni kazała mi się pakować (po czym płakała i mówiła, że mam się nie wygłupiać i zostać). Kiedy powiedziała w bezsilności, że mnie nienawidzi i mnie uderzyła sam chciałem się spakować, ale stwierdziła, że ostatnio ma ciężki okres, kocha mnie, a to było w nerwach.

Znalazła sobie jelenia, który zapewnia byt i towarzystwo i chce tego jelenia odizolować od reszty jego życia, by tak jak ona nie miał nic. MADKA polka... Do tego wariatka. Gdzie pojawia się przemoc - psychiczna, fizyczna - doradzam ucieczkę. Każdy facet, który leje żonę tak to tłumaczy: mam ciężki okres, to było w nerwach - i ona robi tak samo. Wierz mi, każdy ma w życiu czasem ciężki okres, ale nie każdy znęca się przy tym nad partnerem. Nerwy to nie jest usprawiedliwienie. Tak jak bitej żonie doradzałabym ucieczkę, tak i Tobie doradzam.

14 Ostatnio edytowany przez Aristo (2019-07-18 22:19:24)

Odp: Co zrobić z tym związkiem?

Te kłótnie z tymi akcjami zdarzyły się 4-5 razy. Ogólnie byliśmy bardzo szczęśliwi. Dziewczyna mówi, że kocha, ale się poddała. Sporo wysiłku włożyłem w ten związek i nie wiem, czy jutro, za miesiąc, za jakiś czas nie spróbować naprawić, czy też się poddać.

Może swoim zachowaniem obudziłem w niej złe emocje.

15

Odp: Co zrobić z tym związkiem?

współczuję, że tak Ci się poukładało. Jedyne co możesz zrobić, jak Ci zależy- to uzgodnić z nią, że podejmie intensywną terapię i będzie nad sobą pracować- nie kiedyś tam- tylko od razu.
Bo teraz to Ona nie nadaje się do związku.
Może też się okazać, że po terapii do związku będzie się nadawać- ale niekoniecznie z Tobą- bo tak to jest ze skrzywionymi przez życie osobami, że w pewnym momencie wypełniasz jakieś ich luki, jesteś im potrzebny, ale to nie miłość z ich strony. Przemyśl to wszystko i zdecyduj..

16

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
Aristo napisał/a:

.

Może swoim zachowaniem obudziłem w niej złe emocje.

Złe emocje to jakaś kara za co? Ludzie w związkach wpływają na siebie to oczywiste ale zaraz złe emocje nad tym można pracować wyrażać panować a nie wyżywać się na Tobie za wybacz pierdoły to nie jest zdrowy sposób na emocje.
To ona zdecydowała o obudzeniu tych wzorów istotne czy mimowolnie czy świadomie dziewczyna jak napisano ma problem ze sobą i swoimi emocjami .
Najprawdopodobniej wróciły na nowo stłumione zasypane uczucia i  zachowania nie wyleczonej przeszłości .
To nie Twoja wina .
Dziewczyna odpowiada za to co jak myśli tak się też czuje i reaguje często odruchowo chce mieć w ten sposób kontrolę bo to zna te huśtawki nie umie na dłużej być w spokoju .Ty nie jesteś lekiem na jej stany ,lęki złość obawy znużenie energię do życia ona ma w sobie .
Terapia to może być dla niej skuteczne rozwiązanie Ty nie próbuj możesz jej zasugerować to właśnie ale nie bądź ratownikiem bo bez kwalifikacji zaszkodzisz też sobie i jej..

17 Ostatnio edytowany przez nudny.trudny (2019-07-19 03:37:15)

Odp: Co zrobić z tym związkiem?

witaj, Aristo, po pierwsze moim zdaniem plany ślubu i drugiego dziecka nie doprowadzą do niczego dobrego - miałbyś jeszcze mniej czasu dla siebie

po drugie, masz prawo do spotkań z rodzicami i znajomymi tak często jak chcesz, problem mógłby pojawiać się gdyby były to koleżanki

po trzecie, jeśli przebywałbym w czyimś domu i ktoś kazałby pakować się, to jednokrotna wypowiedź o takiej treści powinna wystarczyć aby zrealizować prośbę bez możliwości zmiany zdania przynajmniej w najbliższym czasie

po czwarte - jeśli ona nie rozumie że źle się czujesz i każe Ci coś zrobić natychmiast, a dodatkowo stosuje przemoc fizyczną, to w takim przypadku moim zdaniem natychmiastowa ewakuacja, najlepiej bez możliwości powrotu.

18

Odp: Co zrobić z tym związkiem?

Zgodzę się z przedmówcami. Kobieta jest niedojrzała emocjonalnie. Terapia jest jej bardzo potrzebna po przebytej traumie. Ona ma wdrukowane wzorce przemocowe, jako skuteczny sposób rozwiązywania problemów i manipulowania.
Nic nie tłumaczy przemocy. Bo zupa była za słona, bo mam gorszy dzień (to sobie uderzę kogoś), bo źle się odezwałeś, bo krzywo popatrzyłeś.
Poza tym, jej aktywność życiowa nie jest tak wysoka jak Twoja. Dasz radę tak na dłuższą metę siedzieć w domu i oglądać Tv? Bez wycieczek, bez domku letniskowego i bez znajomych, i rodziny? Bo ona do tego właśnie dąży. Chcesz z aktywnego i energicznego faceta zmienić się dla niej w papucia?

No i tak, jak pisze nudny.trudny - nie wróciła bym do domu z którego zostałam wyproszona. Bo istnieje duże prawdopodobieństwo, że sytuacja (dla mnie była by upokarzająca) się powtórzy.

19

Odp: Co zrobić z tym związkiem?

Przemoc to może za dużo powiedziane, ale zdarzyło jej się podnieść rękę i była agresja.

Dziewczyna żyje normalnie z dnia na dzień, twierdzi, że nic ją teraz nie trzyma i żyje w końcu swoim życiem. Zaczynam widzieć u niej obojętność. Aż mnie krew zalewa, bo teraz wychodzi na to, że to ja ją ograniczałem. A przez cały związek sugerowałem, prosiłem, żeby zajęła się swoimi sprawami, żeby spotkała się ze swoją rodziną, to nie chciała. A jak ja się zajmowałem swoimi, to miała pretensje i robiła mi awantury.

20

Odp: Co zrobić z tym związkiem?

Cóż, człowieka poznasz po tym jak traktuje zwierzęta. Źle ulokowałeś uczucia.

21 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-07-19 09:39:38)

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
Aristo napisał/a:

Dziewczyna żyje normalnie z dnia na dzień, twierdzi, że nic ją teraz nie trzyma i żyje w końcu swoim życiem. Zaczynam widzieć u niej obojętność. Aż mnie krew zalewa, bo teraz wychodzi na to, że to ja ją ograniczałem. A przez cały związek sugerowałem, prosiłem, żeby zajęła się swoimi sprawami, żeby spotkała się ze swoją rodziną, to nie chciała. A jak ja się zajmowałem swoimi, to miała pretensje i robiła mi awantury.

Napiszę wprost.
Jest różnica między byciem kochanym (marzenie Twojej partnerki) a kochaniem kogoś.

Ona jest wkurzona, bo Twoja miłość do niej NIE objawia się tak, jak ona by sobie tego życzyła, bo nie rzuciłeś wszystkich zajęć, żeby poświęcić się tylko dla niej i jej dziecka, a jest w niej zbyt mało uczucia dla Ciebie, żeby Cię akceptować takiego, jakim jesteś, stąd wyrzucanie Ciebie, brak tolerancji dla tego, co dla Ciebie ważne, pretensje, przejawy agresji...

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
MagdaLena1111 napisał/a:

Ona jest wkurzona, bo Twoja miłość do niej NIE objawia się tak, jak ona by sobie tego życzyła

Od tego cytatu zacznę swoją wypowiedź.
Zgadzam się z Ulle i Maratą.

Byłam w długim związku z przemocowcem, przeszłam terapię, miałam/mam traumę. Jestem chyba w stanie zrozumieć zachowanie Twojej dziewczyny.

Ona zna inny obraz miłości, to co Ty jej ofiarujesz jest dla niej nowe, ale i wg niej podejrzane i podchodzi do tego z wielką obawą. Ona nie potrafi tego przyjąć za normalne, szuka drugiego dna, podstępu. Była pewnie przyzwyczajona do huśtawki emocjonalnej, których nie ma przy Tobie i to też jest dla niej nowe. Ona nie umie tak funkcjonować, ona potrzebuje złych emocji, adrenaliny, bo tak wyglądało jej życie.
Mówienie Ci, że masz ją zostawić, bo znalazła sobie jelenia, jest lekko krzywdzące. Ta dziewczyna potrzebuje pomocy.
Ona nie robi tego umyślnie, uwierz mi, że jej lęk przed odrzuceniem jest tak wielki, że jedynym rozwiązaniem wg niej, jest ograniczyć Twoje kontakty towarzyskie.
Dla zdrowych ludzi, jest to nie do pojęcia, bo tak, to jest chore, ale ona tego nie widzi.

Musi się zmierzyć ze swoją traumą, iść na terapię i to przepracować, bez tego żaden związek jej się nie uda.

A Ty? Masz dwa wyjścia, oba ciężkie.
Albo z nią zostaniesz i czeka Cię ciężka praca,
albo
zostawisz ją, bo nie dasz rady tego unieść.

23

Odp: Co zrobić z tym związkiem?

Wcześniejszy jakiś związek też jej się rozpadł, bo nie potrafiła się dogadać z teściową.

Zna inny obraz miłości, ale jak jej pokazać ten inny rodzaj, że jednak ich kocham i jestem przy nich. Dziewczyna twierdzi, że właśnie złe emocje nie są jej potrzebne, a czuje się samotna w związku.

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
Aristo napisał/a:

Zna inny obraz miłości, ale jak jej pokazać ten inny rodzaj, że jednak ich kocham i jestem przy nich.

Musi chcieć się otworzyć i to zobaczyć. Bez tego, choćbyś stawał na rzęsach, nic nie zrobisz.

Ona nie jest gotowa na związek, bardzo szybko podjęliście decyzję o zamieszkaniu razem, do tego zmiana pracy, otoczenia. Dla niej to naprawdę dużo.
Nie radzi sobie z emocjami.
Powinna iść na terapię.

25

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
Aristo napisał/a:

Wcześniejszy jakiś związek też jej się rozpadł, bo nie potrafiła się dogadać z teściową.

Zna inny obraz miłości, ale jak jej pokazać ten inny rodzaj, że jednak ich kocham i jestem przy nich. Dziewczyna twierdzi, że właśnie złe emocje nie są jej potrzebne, a czuje się samotna w związku.

Ale Owieczka napisała Tobie, że ona nie jest świadoma, tj. nie robi pewnych rzeczy umyślnie. Ale jest tak skupiona na sobie, że Ciebie gdzieś w tym gubi.

26

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
Pokręcona Owieczka napisał/a:

bardzo szybko podjęliście decyzję o zamieszkaniu razem, do tego zmiana pracy, otoczenia. Dla niej to naprawdę dużo.

Czy zamieszkanie razem po kilku miesiącach znajomości to szybko? Nie mamy po 20 lat. I tak większość czasu spędzaliśmy razem.

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
Aristo napisał/a:
Pokręcona Owieczka napisał/a:

bardzo szybko podjęliście decyzję o zamieszkaniu razem, do tego zmiana pracy, otoczenia. Dla niej to naprawdę dużo.

Czy zamieszkanie razem po kilku miesiącach znajomości to szybko? Nie mamy po 20 lat. I tak większość czasu spędzaliśmy razem.

Dla Kobiety z dzieckiem, po przejściach to krok milowy.

28 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-07-19 11:16:38)

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
Pokręcona Owieczka napisał/a:
Aristo napisał/a:
Pokręcona Owieczka napisał/a:

bardzo szybko podjęliście decyzję o zamieszkaniu razem, do tego zmiana pracy, otoczenia. Dla niej to naprawdę dużo.

Czy zamieszkanie razem po kilku miesiącach znajomości to szybko? Nie mamy po 20 lat. I tak większość czasu spędzaliśmy razem.

Dla Kobiety z dzieckiem, po przejściach to krok milowy.

Bez przesady. To dorosła i teoretycznie dojrzała kobieta, która podjęła decyzję a która nie potrafi jej unieść (podobnie jak z pieskiem) i nie należy oczekiwać, że partner będzie jej ojcem i jak rodzic poświęci się dla niej bez reszty, bo przypominam, że ona o opiekunie marzy, tylko że potrzeba silnych „wrażeń” jest w niej wciąż obecna.
Dopóki ta relacja była świeża, była w niej ekscytacja, to wszystko było ok, ale z czasem zbladło i ona nie ceni sobie spokoju tak jak autor wątku, dlatego prowokuje krzywe akcje.
Ona ma problemy z sobą, a partner nie powinien być terapeutą.

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
MagdaLena1111 napisał/a:
Pokręcona Owieczka napisał/a:
Aristo napisał/a:

Czy zamieszkanie razem po kilku miesiącach znajomości to szybko? Nie mamy po 20 lat. I tak większość czasu spędzaliśmy razem.

Dla Kobiety z dzieckiem, po przejściach to krok milowy.

Bez przesady. To dorosła i teoretycznie dojrzała kobieta, która podjęła decyzję a która nie potrafi jej unieść (podobnie jak z pieskiem) i nie należy oczekiwać, że partner będzie jej ojcem i jak rodzic poświęci się dla niej bez reszty, bo przypominam, że ona o opiekunie marzy, tylko że potrzeba silnych „wrażeń” jest w niej wciąż obecna.
Dopóki ta relacja była świeża, była w niej ekscytacja, to wszystko było ok, ale z czasem zbladło i ona nie ceni sobie spokoju tak jak autor wątku, dlatego prowokuje krzywe akcje.
Ona ma problemy z sobą, a partner nie powinien być terapeutą.

Pisałam patrząc ze swojej perspektywy.
To, że ona jest dojrzałą kobietą wiekiem, nie świadczy o jej dojrzałości emocjonalnej, a jak widzimy owa dojrzałość jest raczej niestabilna.
Nie wiesz (chyba) jak to jest zacząć nowy związek po traumie związanej z b. mężem, który był przemocowcem. Budowanie nowej relacji jest mego wyzwaniem.
Wiem to po sobie, po 15 latach tkwienia w toksycznej relacji, tworzenie normalnego związku jest nie lada wyczynem. Morze cierpliwości musi mieć partner, bo często takie osoby patrzą oczami swojego byłego oprawcy. Wszystko jest inne, psychika się broni, bo nie jest przyzwyczajona do partnerstwa. Decyzja o wspólnym zamieszkaniu jest bardzo trudną decyzją. Bo gdzieś tam, w tych swoich mózgowych szufladkach, trzeba zrobić porządek.
Każda świeża relacja powoduje ekscytację, o ona nie tyle że nie ceni spokoju, co nie umie w nim żyć.

Tak, ona powinna się udać do psychologa, bez dwóch zdań.

30

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
Pokręcona Owieczka napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Dla Kobiety z dzieckiem, po przejściach to krok milowy.

Bez przesady. To dorosła i teoretycznie dojrzała kobieta, która podjęła decyzję a która nie potrafi jej unieść (podobnie jak z pieskiem) i nie należy oczekiwać, że partner będzie jej ojcem i jak rodzic poświęci się dla niej bez reszty, bo przypominam, że ona o opiekunie marzy, tylko że potrzeba silnych „wrażeń” jest w niej wciąż obecna.
Dopóki ta relacja była świeża, była w niej ekscytacja, to wszystko było ok, ale z czasem zbladło i ona nie ceni sobie spokoju tak jak autor wątku, dlatego prowokuje krzywe akcje.
Ona ma problemy z sobą, a partner nie powinien być terapeutą.

Pisałam patrząc ze swojej perspektywy.
To, że ona jest dojrzałą kobietą wiekiem, nie świadczy o jej dojrzałości emocjonalnej, a jak widzimy owa dojrzałość jest raczej niestabilna.
Nie wiesz (chyba) jak to jest zacząć nowy związek po traumie związanej z b. mężem, który był przemocowcem. Budowanie nowej relacji jest mego wyzwaniem.
Wiem to po sobie, po 15 latach tkwienia w toksycznej relacji, tworzenie normalnego związku jest nie lada wyczynem. Morze cierpliwości musi mieć partner, bo często takie osoby patrzą oczami swojego byłego oprawcy. Wszystko jest inne, psychika się broni, bo nie jest przyzwyczajona do partnerstwa. Decyzja o wspólnym zamieszkaniu jest bardzo trudną decyzją. Bo gdzieś tam, w tych swoich mózgowych szufladkach, trzeba zrobić porządek.
Każda świeża relacja powoduje ekscytację, o ona nie tyle że nie ceni spokoju, co nie umie w nim żyć.

Tak, ona powinna się udać do psychologa, bez dwóch zdań.

Owieczko, czytając Twoje posty i opisy partnerki autora, to można powiedzieć, że Was obie dzieli ocean autorefleksji, budowania samoświadomości i świadomych działań :-)
Ty jesteś po dalekiej podróży przez wielką wodę, ona chyba nawet tej podróży nie zaczęła.



Aristo, a napisz szczerze, dlaczego wybrałeś tę konkretną kobietę?

Poderwanie kobiety z przeszłością i niezabliźnionymi ranami ma jedną zdecydowaną zaletę - jest łatwe, ponieważ nie będzie miała wymagań co do tego kim jesteś, wystarczy że się nią zaopiekujesz.
Niestety ryzykujesz, że po zrealizowaniu celu jakim jest znalezienie opiekuna (w odróżnieniu do pokochania kogoś całym sercem), przestajesz już być tak ważny, dlatego stworzenie szczęśliwego związku z taką osobą jest możliwe, ale jest ryzykowne.

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
MagdaLena1111 napisał/a:

Owieczko, czytając Twoje posty i opisy partnerki autora, to można powiedzieć, że Was obie dzieli ocean autorefleksji, budowania samoświadomości i świadomych działań :-)
Ty jesteś po dalekiej podróży przez wielką wodę, ona chyba nawet tej podróży nie zaczęła.

Dziękuję smile Wiele pracy za mną, ale usiąść na laurach nie mogę, duchy przeszłości potrafią wracać w najmniej oczekiwanych momentach.
Dlatego, mocny, stabilny partner, który przede wszystkim potrafi zrozumieć co powoduje takie a nie inne zachowania, to klucz do szczęścia. Ale bez terapii nic się nie zmieni. Nawet taki książę na białym koniu. Taka osoba zniszczy wszystko co ma obok siebie.

32 Ostatnio edytowany przez Aristo (2019-07-19 12:05:17)

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
MagdaLena1111 napisał/a:

Aristo, a napisz szczerze, dlaczego wybrałeś tę konkretną kobietę?

Poderwanie kobiety z przeszłością i niezabliźnionymi ranami ma jedną zdecydowaną zaletę - jest łatwe, ponieważ nie będzie miała wymagań co do tego kim jesteś, wystarczy że się nią zaopiekujesz.
Niestety ryzykujesz, że po zrealizowaniu celu jakim jest znalezienie opiekuna (w odróżnieniu do pokochania kogoś całym sercem), przestajesz już być tak ważny, dlatego stworzenie szczęśliwego związku z taką osobą jest możliwe, ale jest ryzykowne.

W odróżnieniu od wielu kobiet w niej ujęła mnie jej skromność. Nie miała rozbujanego ego, co to nie ona, nie imprezowała. Do tego była między nami duża chemia.

Pokręcona Owieczka napisał/a:

Dlatego, mocny, stabilny partner, który przede wszystkim potrafi zrozumieć co powoduje takie a nie inne zachowania, to klucz do szczęścia. Ale bez terapii nic się nie zmieni. Nawet taki książę na białym koniu. Taka osoba zniszczy wszystko co ma obok siebie.

Mocny, stabilny to znaczy jaki? Kiedyś mi powiedziała, że w czasie tych kłótni wolałaby, żebym jej przywalił niż był taki obojętny i spokojny.

33 Ostatnio edytowany przez Pokręcona Owieczka (2019-07-19 12:13:43)

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
Aristo napisał/a:
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Dlatego, mocny, stabilny partner, który przede wszystkim potrafi zrozumieć co powoduje takie a nie inne zachowania, to klucz do szczęścia. Ale bez terapii nic się nie zmieni. Nawet taki książę na białym koniu. Taka osoba zniszczy wszystko co ma obok siebie.

Mocny, stabilny to znaczy jaki? Kiedyś mi powiedziała, że w czasie tych kłótni wolałaby, żebym jej przywalił niż był taki obojętny i spokojny.

O matko.

Taki, który w czasie kłótni nie będzie spokojny i obojętny, ale rzeczowy. Który przedstawi swoje argumenty w sposób logiczny. Taki, który potrafi wytłumaczyć swoją rację bez niepotrzebnych scen, które ją tylko będą nakręcać.
Stabilny emocjonalnie, który jest w stanie jej wahania nastrojów znieść. Oczywiście są granice, ale w czasie ewentualnej terapii, kiedy będzie rozgrzebywać swoje życie na kawałki, będą się zdarzać sytuacje ciężkie do zniesienia, spróbuje ją razem z nią przejść.

Nie możesz być jej terapeutą i chłopcem do bicia, ale możesz ją wspierać.

34

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
Aristo napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Aristo, a napisz szczerze, dlaczego wybrałeś tę konkretną kobietę?

Poderwanie kobiety z przeszłością i niezabliźnionymi ranami ma jedną zdecydowaną zaletę - jest łatwe, ponieważ nie będzie miała wymagań co do tego kim jesteś, wystarczy że się nią zaopiekujesz.
Niestety ryzykujesz, że po zrealizowaniu celu jakim jest znalezienie opiekuna (w odróżnieniu do pokochania kogoś całym sercem), przestajesz już być tak ważny, dlatego stworzenie szczęśliwego związku z taką osobą jest możliwe, ale jest ryzykowne.

W odróżnieniu od wielu kobiet w niej ujęła mnie jej skromność. Nie miała rozbujanego ego, co to nie ona, nie imprezowała. Do tego była między nami duża chemia.

Pokręcona Owieczka napisał/a:

Dlatego, mocny, stabilny partner, który przede wszystkim potrafi zrozumieć co powoduje takie a nie inne zachowania, to klucz do szczęścia. Ale bez terapii nic się nie zmieni. Nawet taki książę na białym koniu. Taka osoba zniszczy wszystko co ma obok siebie.

Mocny, stabilny to znaczy jaki? Kiedyś mi powiedziała, że w czasie tych kłótni wolałaby, żebym jej przywalił niż był taki obojętny i spokojny.

Broń boże nie bierz jej wypowiedzi za wyznacznik bo są chore! Jej postępowanie również. Jeżeli zaczynasz w to wątpić to już widać że zaczyna ci dziewczyna robić sieczkę z mózgu. Odpocznijcie od siebie a ona niech zrobi porządek ze sobą. Dopóki to nie nastąpi ja bym się trzymała na dystans dla swojego i jej dobra.

35 Ostatnio edytowany przez chceuciekacstad (2019-07-19 13:06:50)

Odp: Co zrobić z tym związkiem?

Ja się zastanawiam , nad takimi tematami
1. wyjazdy co weekend - jeździła, po czasie stwierdziła że nie chce / nie tak często- i nie ustalono  nowych zasad - autor pojechał  sam (z nią czy bez ) - ja bym się zastanawiała  "czy moje zdanie jest ważne "- ja osobiście też bym była zmęczona każdym weekendem poza domem , bo kiedy posprzątać/wyprać/ogarnąć inne rzeczy ???? i  pytanie jaki był podział obowiązków ??
2. jest jedynym opiekunem dziecka - i nie ma co zakłamywać rzeczywistości - ono jest i będzie przez długi czas "określnikiem"  tego jak może żyć - ale autor postanowił nie rezygnować z swojego życia/ nie będzie go zmieniał  … z nią czy bez niej …. związek powinien uwzględniać potrzeby i możliwości wszystkich (ideał ) …  wymaga konsensusów i kompromisów .. i akceptacji i zrozumienia …
3. kłótnia jest objawem problemu w związku .. informacją że coś nie tak  - milczenie i zamykanie się jednej strony "obojętny i spokojny "  - nie pomaga . … ja bym odebrała że "jemu nie zależy "
cytat z mądrych " internetów" smile   
"panowie powinni zdać sobie sprawę, że niezadowolenie partnerki nie jest tożsame z atakiem na nich, ale póki jest wyrażane jest gwarantem, że jej zależy na rozwiązaniu problemu i…na nim. Za złością, niezadowoleniem kryją się emocje. Gdy ich braknie, związek jest już właściwie stracony…i zakończony ..." … "obojętny i spokojny " jak dla mnie wpisuje się w ten pogrubiony stan, i być może stąd jej "nieadekwatne " zachowanie …. (nie usprawiedliwiam, tylko tłumaczę )
4. gdyby mi zależało , poprosiłabym o rozmowę , i opowiedziała o tym co ja czuję , jak to widzę i co rozumiem a co nie .
Jeśli wymaga pomocy bo nie przepracowała "przemocowego" związku  … uważam,  że łatwo być "dobrym partnerem " na dobre czasy...ale tak naprawdę sprawdzamy się i innych w tych trudnych .

Pokręcona Owieczka "ściskam Cię " .

36

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
chceuciekacstad napisał/a:

Ja się zastanawiam , nad takimi tematami
1. wyjazdy co weekend - jeździła, po czasie stwierdziła że nie chce / nie tak często- i nie ustalono  nowych zasad - autor pojechał  sam (z nią czy bez ) - ja bym się zastanawiała  "czy moje zdanie jest ważne "- ja osobiście też bym była zmęczona każdym weekendem poza domem , bo kiedy posprzątać/wyprać/ogarnąć inne rzeczy ???? i  pytanie jaki był podział obowiązków ??
2. jest jedynym opiekunem dziecka - i nie ma co zakłamywać rzeczywistości - ono jest i będzie przez długi czas "określnikiem"  tego jak może żyć - ale autor postanowił nie rezygnować z swojego życia/ nie będzie go zmieniał  … z nią czy bez niej …. związek powinien uwzględniać potrzeby i możliwości wszystkich (ideał ) …  wymaga konsensusów i kompromisów .. i akceptacji i zrozumienia …
3. kłótnia jest objawem problemu w związku .. informacją że coś nie tak  - milczenie i zamykanie się jednej strony "obojętny i spokojny "  - nie pomaga . … ja bym odebrała że "jemu nie zależy "
cytat z mądrych " internetów" smile   
"panowie powinni zdać sobie sprawę, że niezadowolenie partnerki nie jest tożsame z atakiem na nich, ale póki jest wyrażane jest gwarantem, że jej zależy na rozwiązaniu problemu i…na nim. Za złością, niezadowoleniem kryją się emocje. Gdy ich braknie, związek jest już właściwie stracony…i zakończony ..." … "obojętny i spokojny " jak dla mnie wpisuje się w ten pogrubiony stan, i być może stąd jej "nieadekwatne " zachowanie …. (nie usprawiedliwiam, tylko tłumaczę )
4. gdyby mi zależało , poprosiłabym o rozmowę , i opowiedziała o tym co ja czuję , jak to widzę i co rozumiem a co nie .
Jeśli wymaga pomocy bo nie przepracowała "przemocowego" związku  … uważam,  że łatwo być "dobrym partnerem " na dobre czasy...ale tak naprawdę sprawdzamy się i innych w tych trudnych .

Pokręcona Owieczka "ściskam Cię " .

Nie jestem do końca pewna czy tak bym interpretowała słowa akurat tej dziewczyny o spokoju i obojętności tym bardziej że w drugiej części zdania wskazuje że już by wolała aby ją lał. Może on się zachowuje normalnie tylko ona potrzebuje porządnej jatki bo inaczej nie umie. Albo jest zła że nie umie wyprowadzić go z równowagi...

37 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-07-19 13:37:41)

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
chceuciekacstad napisał/a:

Za złością, niezadowoleniem kryją się emocje. Gdy ich braknie, związek jest już właściwie stracony…i zakończony ..." …

Przepraszam, ale to po prostu bzdura, bo nie za złością kryją się emocje, ale ZŁOŚĆ JEST EMOCJĄ.
Tyle że złość można wyrażać na wiele sposobów i nie każdemu pasuje atmosfera krzyków i wyrzucania z domu, jak tej pani.
Te same słowa wypowiedziane w złości, chwilę przed tym niż się wyrzuca partnera z domu, są o wiele trudniejsze do przyjęcia niż wypowiedziane, kiedy prowadzi się konstruktywny dialog.

38

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
krolowachlodu87 napisał/a:
chceuciekacstad napisał/a:

Ja się zastanawiam , nad takimi tematami
1. wyjazdy co weekend - jeździła, po czasie stwierdziła że nie chce / nie tak często- i nie ustalono  nowych zasad - autor pojechał  sam (z nią czy bez ) - ja bym się zastanawiała  "czy moje zdanie jest ważne "- ja osobiście też bym była zmęczona każdym weekendem poza domem , bo kiedy posprzątać/wyprać/ogarnąć inne rzeczy ???? i  pytanie jaki był podział obowiązków ??
2. jest jedynym opiekunem dziecka - i nie ma co zakłamywać rzeczywistości - ono jest i będzie przez długi czas "określnikiem"  tego jak może żyć - ale autor postanowił nie rezygnować z swojego życia/ nie będzie go zmieniał  … z nią czy bez niej …. związek powinien uwzględniać potrzeby i możliwości wszystkich (ideał ) …  wymaga konsensusów i kompromisów .. i akceptacji i zrozumienia …
3. kłótnia jest objawem problemu w związku .. informacją że coś nie tak  - milczenie i zamykanie się jednej strony "obojętny i spokojny "  - nie pomaga . … ja bym odebrała że "jemu nie zależy "
cytat z mądrych " internetów" smile   
"panowie powinni zdać sobie sprawę, że niezadowolenie partnerki nie jest tożsame z atakiem na nich, ale póki jest wyrażane jest gwarantem, że jej zależy na rozwiązaniu problemu i…na nim. Za złością, niezadowoleniem kryją się emocje. Gdy ich braknie, związek jest już właściwie stracony…i zakończony ..." … "obojętny i spokojny " jak dla mnie wpisuje się w ten pogrubiony stan, i być może stąd jej "nieadekwatne " zachowanie …. (nie usprawiedliwiam, tylko tłumaczę )
4. gdyby mi zależało , poprosiłabym o rozmowę , i opowiedziała o tym co ja czuję , jak to widzę i co rozumiem a co nie .
Jeśli wymaga pomocy bo nie przepracowała "przemocowego" związku  … uważam,  że łatwo być "dobrym partnerem " na dobre czasy...ale tak naprawdę sprawdzamy się i innych w tych trudnych .

Pokręcona Owieczka "ściskam Cię " .

Nie jestem do końca pewna czy tak bym interpretowała słowa akurat tej dziewczyny o spokoju i obojętności tym bardziej że w drugiej części zdania wskazuje że już by wolała aby ją lał. Może on się zachowuje normalnie tylko ona potrzebuje porządnej jatki bo inaczej nie umie. Albo jest zła że nie umie wyprowadzić go z równowagi ...

Ja niczego nie jestem pewna jeśli idzie o przedstawioną sytuację przez autora - bo to jego perspektywa .:)

Dla mnie to zdanie
" Kiedyś mi powiedziała, że w czasie tych kłótni wolałaby, żebym jej przywalił niż był taki obojętny i spokojny"
znacz tyle .. że obojętność jest gorsza (=boli bardziej ) niż ból fizyczny. I zgadzam się,  że chciała w nim wywołać reakcję , ale o jaką dokładnie jej chodziło ???? hmmm 

Do mnie przemawia post Owieczki "Taki, który w czasie kłótni nie będzie spokojny i obojętny, ale rzeczowy. Który przedstawi swoje argumenty w sposób logiczny. Taki, który potrafi wytłumaczyć swoją rację … ".

39 Ostatnio edytowany przez Aristo (2019-07-19 14:33:18)

Odp: Co zrobić z tym związkiem?

Ograniczyłem wyjazdy, które jej nie pasowały, ale nie jestem zwolennikiem siedzenia w domu w upały, albo jak dziecko ma wakacje. Zawsze pytam co robimy w weekend, czy są jakieś propozycje. Ona uważa, że jestem facetem i zawsze to ja powinienem coś zaproponować. Ograniczyłem kontakty z rodzicami, ale problem był nawet jak zadzwonili raz na tydzień. Ze znajomymi nie spotykam się już prawie w ogóle. Do jej rodziców jak był wyjazd to może z 2 razy nie pojechałem przez 2 lata. Jej do moich nie chciało się jechać nawet w Święta.

W kłótniach zawsze przedstawiałem swoje racje, ale jak w odpowiedzi słyszałem krzyki i wypominania, wolałem się uciszyć.

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
Aristo napisał/a:

Ograniczyłem wyjazdy, które jej nie pasowały, ale nie jestem zwolennikiem siedzenia w domu w upały, albo jak dziecko ma wakacje. Zawsze pytam co robimy w weekend, czy są jakieś propozycje. Ona uważa, że jestem facetem i zawsze to ja powinienem coś zaproponować. Ograniczyłem kontakty z rodzicami, ale problem był nawet jak zadzwonili raz na tydzień. Ze znajomymi nie spotykam się już prawie w ogóle. Do jej rodziców jak był wyjazd to może z 2 razy nie pojechałem przez 2 lata. Jej do moich nie chciało się jechać nawet w Święta.

W kłótniach zawsze przedstawiałem swoje racje, ale jak w odpowiedzi słyszałem krzyki i wypominania, wolałem się ucieszyć.


Popełniasz błędy, myśląc że robisz dobrze.

Nie wolno Ci rezygnować z własnej przestrzeni, rodziny, przyjaciół. To ona musi dojrzeć, że wyjścia bez niej, też są normalną rzeczą. Każde musi mieć swoją przestrzeń.
Dałeś jej się wmanewrować w jej chore myśli. Teraz odkręcanie tego zajmie Ci więcej czasu i cierpliwości, bo pokazałeś jej, że zrobisz te rzeczy, których ona od Ciebie oczekuje, a były nienormalne. Kółko się zamyka.

Na Twoim miejscu postawiłabym jej warunek, albo terapia albo koniec.

41

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
MagdaLena1111 napisał/a:
chceuciekacstad napisał/a:

Za złością, niezadowoleniem kryją się emocje. Gdy ich braknie, związek jest już właściwie stracony…i zakończony ..." …

Przepraszam, ale to po prostu bzdura, bo nie za złością kryją się emocje, ale ZŁOŚĆ JEST EMOCJĄ.
Tyle że złość można wyrażać na wiele sposobów i nie każdemu pasuje atmosfera krzyków i wyrzucania z domu, jak tej pani.
Te same słowa wypowiedziane w złości, chwilę przed tym niż się wyrzuca partnera z domu, są o wiele trudniejsze do przyjęcia niż wypowiedziane, kiedy prowadzi się konstruktywny dialog.

oooo! dzięki Magda , dopiszę do słownika moich bzdur tongue.

mało kto kontroluje swoje emocje na tyle by nimi zarządzać, mało kto jest świadomy  przyczyny ich ujawniania się w konkretnej sytuacji.
Każdy z nas bywa zły, pytanie u kogo są to tylko naturalne i normalne reakcje ?
I nie każdemu pasuje atmosfera "obojętności " i nie każdy zachowuje się tylko i wyłącznie tak jak mu pasuje.... najczęściej znamy teorie … ale używamy wyuczonych schematów
jest akcja i reakcja smile .
jakoś ciężko o dialog gdy jedno komunikuje emocjami a drugie woli milczeć .

42

Odp: Co zrobić z tym związkiem?

Wygląda na to, że w waszym związku ona jest swoim byłym mężem, a ty aby z nią wygrać miałbyś od czasu do czasu jej przywalić. Dopiero wtedy, według jej podswiadosci) mogłaby wrócić do równowagi. Ta kobieta nie przepracowała traum z przemocowego związku, ciągle wszystko w niej siedzi i dlatego nie potrafi funkcjonować z kimś, kto traktuje ja normalnie. Jak się kobiety nie bije, to wątroba jej gnije- ona inaczej nie potrafi, a kto wie, jak było w jej domu rodzinnym, ile tam było przemocy. Niestety, ale co w człowieku posianie prędzej czy później zakiełkuje.
Terapia albo koniec, bo szkoda twojego czasu, nerwów i zdrowia.

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
ulle napisał/a:

Wygląda na to, że w waszym związku ona jest swoim byłym mężem,.

Dokładnie Ulle, to są przejawy jej zaburzeń i traum. Ona tak ma zakorzenione te zachowania, że bierze je za prawidłowe. I dopóki to do niej nie dotrze, żaden związek jej nie wyjdzie. Tylko terapia i ciężka praca.

Chceuciekaćstąd , dziękuję smile

44

Odp: Co zrobić z tym związkiem?

Zgadzam się z przedmówcami. Ta kobieta jest strasznie zaburzona i potrzebuje solidnej terapii.

Jednak w przeciwieństwie do niektórych postów, uważam, że źródłem jej psychicznie i fizycznie znęcaniowych zachowań nie tyle jest były mąż, co własna rodzina (w końcu z jakiś powodów takiego gada na męża wybrała). Nie zastanowiłeś się dlaczego nie chce ich odwiedzać? Przecież gdyby jej matka i ojciec byli kochający i wspierający, to z przyjemnością by do nich jeździła. To by też tłumaczyło dlaczego nie chce byś Ty odwiedzał swoich- podejrzewam, fajnych- rodziców. Po prostu Ci zazdrości.

Absolutnie ona nie ma prawa jednak wyżywać się na Tobie i swoim dziecku (ono to wszystko ogląda przecież), ZAMIAST zacząć sobie radzić z własnymi demonami. Ty nie jesteś winny temu, że ona ma w głowie popaprane.

Ja bym postawiła ultimatum: albo się leczysz, albo to koniec.

45 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-07-19 14:49:56)

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
chceuciekacstad napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
chceuciekacstad napisał/a:

Za złością, niezadowoleniem kryją się emocje. Gdy ich braknie, związek jest już właściwie stracony…i zakończony ..." …

Przepraszam, ale to po prostu bzdura, bo nie za złością kryją się emocje, ale ZŁOŚĆ JEST EMOCJĄ.
Tyle że złość można wyrażać na wiele sposobów i nie każdemu pasuje atmosfera krzyków i wyrzucania z domu, jak tej pani.
Te same słowa wypowiedziane w złości, chwilę przed tym niż się wyrzuca partnera z domu, są o wiele trudniejsze do przyjęcia niż wypowiedziane, kiedy prowadzi się konstruktywny dialog.

oooo! dzięki Magda , dopiszę do słownika moich bzdur tongue.

mało kto kontroluje swoje emocje na tyle by nimi zarządzać, mało kto jest świadomy  przyczyny ich ujawniania się w konkretnej sytuacji.
Każdy z nas bywa zły, pytanie u kogo są to tylko naturalne i normalne reakcje ?
I nie każdemu pasuje atmosfera "obojętności " i nie każdy zachowuje się tylko i wyłącznie tak jak mu pasuje.... najczęściej znamy teorie … ale używamy wyuczonych schematów
jest akcja i reakcja smile .
jakoś ciężko o dialog gdy jedno komunikuje emocjami a drugie woli milczeć .

Może mam spaczony obraz kłócących się osób, ale nie jest dla mnie normą to, co tu przedstawiasz czyli uprawomocnienie wszczynanie kłótni, krzyków i wyrzucania z domu jako formy naturalnej ekspresji emocji :-D
Ja z pewnością nie jestem oazą spokoju, co pewnie widać nawet na tym forum, ale bez przesady.
Jeszcze brakuje, żebyś jej rękoczyny skierowane w autora wątku usprawiedliwiała a wykrzykiwanie mu, jak go nienawidzi uznała za normę :-D

A autor powyżej napisał, że próbował rozmawiać i przedstawiać argumenty, ale czasami zamykał się, gdy w odpowiedzi miał jazdy niestabilnej emocjonalnie kobiety, więc ja już nie jestem pewna, czy Ty aby o tej samej historii piszesz.

46

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Popełniasz błędy, myśląc że robisz dobrze.

Nie wolno Ci rezygnować z własnej przestrzeni, rodziny, przyjaciół. To ona musi dojrzeć, że wyjścia bez niej, też są normalną rzeczą. Każde musi mieć swoją przestrzeń..

Nie rezygnowałem w ogóle. Po prostu rozmawialiśmy i pewne rzeczy ograniczyłem. Ale i tak było wypominanie. Moi rodzice uznali dziecko jak swojego wnuka, więc chyba to normalne, że chcieli mieć jakiś kontakt. Niestety często jeździłem samemu, bo ona nie chciała. Jak wracałem to, że za późno, bo mogliśmy coś innego porobić. I taki jad, że mam czas dla rodziców, a nie dla niej i dziecka.

47

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
Aristo napisał/a:
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Popełniasz błędy, myśląc że robisz dobrze.

Nie wolno Ci rezygnować z własnej przestrzeni, rodziny, przyjaciół. To ona musi dojrzeć, że wyjścia bez niej, też są normalną rzeczą. Każde musi mieć swoją przestrzeń..

Nie rezygnowałem w ogóle. Po prostu rozmawialiśmy i pewne rzeczy ograniczyłem. Ale i tak było wypominanie. Moi rodzice uznali dziecko jak swojego wnuka, więc chyba to normalne, że chcieli mieć jakiś kontakt. Niestety często jeździłem samemu, bo ona nie chciała. Jak wracałem to, że za późno, bo mogliśmy coś innego porobić. I taki jad, że mam czas dla rodziców, a nie dla niej i dziecka.

Nie usprawiedliwiaj się tu przed sobą i przed nami bo twoje zachowanie prawdopodobnie nie było przyczyną jej postępowania. Wzięła sobie psa i go wywaliła, ciebie też sobie przygarnęła a potem wywaliła, dziecko jej z tego wszystkiego to pewnie już ma burdel w głowie a i u ciebie już myślenie popsuła. Zero kontaktu dopóki ona nie podejmie kroków do poprawy swojego stanu psychicznego. Albo sam już zacznij też szukać pomocy u specjalisty aby to sobie w głowie poukładać i uodpornić się na jej chore jazdy.

48

Odp: Co zrobić z tym związkiem?

Kontakt jakiś będzie, bo pracujemy razem. Nie usprawiedliwiam się, tylko chcę się dowiedzieć co zrobiłem źle, żeby wyciągnąć wnioski.

49

Odp: Co zrobić z tym związkiem?

Usprawiedliwiasz JĄ, jakby miała prawo do robienia dzikich jazd. A nie ma. To już pokazuje jak Ci mózg wyprała.

Czysta toksyka.

50

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
Beyondblackie napisał/a:

Usprawiedliwiasz JĄ, jakby miała prawo do robienia dzikich jazd. A nie ma. To już pokazuje jak Ci mózg wyprała.

Czysta toksyka.


pytanie jakie deficyty   autora powodują - że wybrał taką właśnie  laskę , nie uciekł przy pierwszych sygnałach jej toksyczności...  i dalej nie rozumie o czym w tym wątku  zostało napisane  ????

Ciekawe..

51

Odp: Co zrobić z tym związkiem?

Jakieś deficyty pewnie ma, bo pakowanie się w związek z kimś ewidentnie zaburzonym, trwanie w takim związku i jeszcze usprawiedliwianie zachowań kompletnie nienormalnych, zdrowe nie jest. Może Autor jest z rodzaju tzw. ratowników?

52

Odp: Co zrobić z tym związkiem?

Związek nie był od początku toksyczny, nawet 1,5 roku nie było toksyczne. Były tylko ograniczenia. Myślałem, że są one chwilowe, taki etap związku.
Ale to co było jest nieważne. Pytanie co dalej, bo w tej chwili jestem rozpruty, bez dwóch osób, które kochałem przez ostatnie dwa lata i które niby też mnie kochały. Dzieciak dwa tygodnie temu mówił do mnie jeszcze tato.. A teraz nie mam z nim żadnego kontaktu.

53

Odp: Co zrobić z tym związkiem?

Zbierz  wypowiedzi w sensowną całość Dziewczyny wypowiadające się w Twoim wątku są spójne i zgodne .
Zainspiruj swoją dziewczynę do terapii to może nie być łatwe ale jak nic nie zrobisz ona też nic nie zrobi i nawet jak się zejdziecie będzie tylko gorzej choć parę tygodni będzie super.Na terapii czasem słodko nie jest żebyś wiedział .

54

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
Aristo napisał/a:

Kontakt jakiś będzie, bo pracujemy razem. Nie usprawiedliwiam się, tylko chcę się dowiedzieć co zrobiłem źle, żeby wyciągnąć wnioski.

Na podstawie opisu twojego zachowania raczej ciężko byłoby się do ciebie przyczepić. Wydajesz się w porządku. Poznałeś kobietę z dzieckiem, potraktowałes ich poważnie i to zademonstrowałes, bo zamieszkałeś z nimi, dziecko cię zaakceptowało, zatrudniłes ją, żeby nie siedziała w domu i starałeś się budować normalna rodzinę. Jeśli wszystko opisałeś zgodnie z prawdą, to naprawdę ja niczego złego w twoim postępowaniu nie widzę. Domyślam się, że jak każdy człowiek masz jakieś swoje nawyki, jedne może działały jej na nerwy, inne nie, no przecież to normalne, jednak czy to mogłoby być przyczyną aż takich konfliktów między wami?
Ja zwróciłam uwagę na to, że ona zarzuciła ci, iż przyznałes jej rację w kilku spornych sprawach, ale dopiero wtedy, gdy pokazała ci drzwi. Może więc jesteś za bardzo despotyczny i narzucasz swoją wolę? Może ciężko przekonać cię do innego oglądu danej sprawy? Może ona czuła się w dyskusjach z tobą, jako ta gorsza i głupsza? Tak przecież też mogło być? Może jesteś za bardzo dynamiczny i nie rozumiesz tego, że ktoś może ma inne tempo życia i to, co odpowiada tobie wcale nie musi podobać się innej osobie?
Na pewno popełniłeś jakieś błędy, jednak jej reakcja, szczególnie w ostatnim czasie wydaje się być bardzo intensywna. Można wysnuć teorie, że ma nieprzepracowany traumy z przeszłości, ale można też uznać, że ona przestała już mieć siłę do ciebie. Może tak zmęczyła się ta walka z tobą, że aż się wypaliła?
Wydawać by się przecież mogło, że gdy zavzynaliscie, to oboje mieliście takie same cele i marzenia. Ona też chciałaby ułożyć sobie z kimś życie i może nawet z tobą, tym bardziej że między jej dzieckiem a tobą układa się dobrze. Nie sądzę, żeby ona tego nie widziała i nie potrafiła docenić.
A mimo to nie chce jednak z tobą mieszkać i żyje z dnia na dzień. Musi więc być bardzo tobą zmęczona.
To że ona ma problemy ze sobą, to jedno i to terapia dla niej jej wskazana, ale dlaczego coś się posypało na tyle, że nie chce szukać w tobie wsparcia?

55

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
Pokręcona Owieczka napisał/a:
Aristo napisał/a:

Ograniczyłem wyjazdy, które jej nie pasowały, ale nie jestem zwolennikiem siedzenia w domu w upały, albo jak dziecko ma wakacje. Zawsze pytam co robimy w weekend, czy są jakieś propozycje. Ona uważa, że jestem facetem i zawsze to ja powinienem coś zaproponować. Ograniczyłem kontakty z rodzicami, ale problem był nawet jak zadzwonili raz na tydzień. Ze znajomymi nie spotykam się już prawie w ogóle. Do jej rodziców jak był wyjazd to może z 2 razy nie pojechałem przez 2 lata. Jej do moich nie chciało się jechać nawet w Święta.

W kłótniach zawsze przedstawiałem swoje racje, ale jak w odpowiedzi słyszałem krzyki i wypominania, wolałem się ucieszyć.


Popełniasz błędy, myśląc że robisz dobrze.

Nie wolno Ci rezygnować z własnej przestrzeni, rodziny, przyjaciół. To ona musi dojrzeć, że wyjścia bez niej, też są normalną rzeczą. Każde musi mieć swoją przestrzeń.
Dałeś jej się wmanewrować w jej chore myśli. Teraz odkręcanie tego zajmie Ci więcej czasu i cierpliwości, bo pokazałeś jej, że zrobisz te rzeczy, których ona od Ciebie oczekuje, a były nienormalne. Kółko się zamyka.

Na Twoim miejscu postawiłabym jej warunek, albo terapia albo koniec.

Dokładnie, z Tobą jest OK. To ona powinna szukać terapii.

56

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
Aristo napisał/a:

Związek nie był od początku toksyczny, nawet 1,5 roku nie było toksyczne. Były tylko ograniczenia. Myślałem, że są one chwilowe, taki etap związku.
Ale to co było jest nieważne. Pytanie co dalej, bo w tej chwili jestem rozpruty, bez dwóch osób, które kochałem przez ostatnie dwa lata i które niby też mnie kochały. Dzieciak dwa tygodnie temu mówił do mnie jeszcze tato.. A teraz nie mam z nim żadnego kontaktu.

Nie masz racji.

Czerwona lampka powinna byla Ci się zapalić kiedy zaczęła Cię ograniczać. Zabranianie partnerowi kontaktów z rodziną czy przyjaciółmi jest kompletnie nie do zaakceptowania, podobnie jak ingerowanie w jego hobby. Jest to objaw przemocy psychicznej. Osoby, które w taki sposób się zachowują mają zwykle niesamowicie niskie poczucie własnej wartości i starają się kontrolować w ten sposób drugą połówkę i odciąć go od jakichkolwiek grup wsparcia i odpoczynku. Sorry, ale taka prawda.

Do tego jeszcze dochodzą fochy i wzbudzanie poczucia winy, tak byś zawsze szukał problemu w sobie, a nie zauważył jak ona Tobą manipuluje.

57

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
ulle napisał/a:

A mimo to nie chce jednak z tobą mieszkać i żyje z dnia na dzień. Musi więc być bardzo tobą zmęczona.
To że ona ma problemy ze sobą, to jedno i to terapia dla niej jej wskazana, ale dlaczego coś się posypało na tyle, że nie chce szukać w tobie wsparcia?

Jest zmęczona i się poddała, tak właśnie jest. Powiedziała, że nie nadaję się do związku i żebym się nie pakował w inne. A ja nic złego nie robiłem, trzymałem się tylko swoich przekonań i nie chciałem dać się zamknąć zupełnie w bańce.

Przyznałem jej rację, że mogliśmy wcześniej oddać psa, kiedy tego zarządała.

58

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
Aristo napisał/a:
ulle napisał/a:

A mimo to nie chce jednak z tobą mieszkać i żyje z dnia na dzień. Musi więc być bardzo tobą zmęczona.
To że ona ma problemy ze sobą, to jedno i to terapia dla niej jej wskazana, ale dlaczego coś się posypało na tyle, że nie chce szukać w tobie wsparcia?

Jest zmęczona i się poddała, tak właśnie jest. Powiedziała, że nie nadaję się do związku i żebym się nie pakował w inne. A ja nic złego nie robiłem, trzymałem się tylko swoich przekonań i nie chciałem dać się zamknąć zupełnie w bańce.

Przyznałem jej rację, że mogliśmy wcześniej oddać psa, kiedy tego zarządała.


Powiedziała, że nie nadajesz się do związku i żebyś nie pakował się w inne. W takim razie ona musiała mieć z tobą jakiś naprawdę poważny problem i myślę, że porządnie zgrzytało u was na poziomie komunikacji. Jednak by móc rzecz ocenić obiektywnie i w miarę sensownie, to powinieneś podawać troszkę więcej przykładów konkretnych swoich zachowań.
To że tak do ciebie powiedziała jest naprawdę ciężkim zarzutem.
Można oczywiście cała winę zwalić no na nią i uznać, że życie toczy się dalej, jednak tobie chyba nie to chodzi, by się wybielic, lecz o to, by zrozumieć sytuację.
Dziewczyna na pewno jest bardzo trudna, bo przeszła gehennę. Wyjście z przemocy na zawsze pozostawia na człowieku piętno, a co dopiero, gdy ona była bita. To ciężki kaliber.
Trzeba przyznać, że ludzie z przemocy często nie nadają się do związków, ale ona próbowała i przez długi czas między wami układało się przecież. Coś więc musiało się zadziac między wami naprawdę złego, skoro ona dała sobie z tobą spokój i tak cię na koniec podsumowała.
Gdy mówiła, żeby oddać psa wcześniej argumentowała to tym, że między wami raczej się nie układa i w związku z tym bez sensu byłoby mieć wspólne zwierzę? Może już wtedy nie widziała przyszłości z tobą?
A jakbyś tak sam postarał się być samokrytyczny, to byłoby to do zrealizowania? Może zwrocilabym uwagę na coś, jako osoba całkiem z boku i rzuciłabym jakieś nowe światło, żebyś mógł lepiej wszystko zrozumieć?

59

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
Aristo napisał/a:
ulle napisał/a:

A mimo to nie chce jednak z tobą mieszkać i żyje z dnia na dzień. Musi więc być bardzo tobą zmęczona.
To że ona ma problemy ze sobą, to jedno i to terapia dla niej jej wskazana, ale dlaczego coś się posypało na tyle, że nie chce szukać w tobie wsparcia?

Jest zmęczona i się poddała, tak właśnie jest. Powiedziała, że nie nadaję się do związku i żebym się nie pakował w inne. A ja nic złego nie robiłem, trzymałem się tylko swoich przekonań i nie chciałem dać się zamknąć zupełnie w bańce.

Przyznałem jej rację, że mogliśmy wcześniej oddać psa, kiedy tego zarządała.

A przyznała ci rację że dobrze mówiłeś o tym że nie powinniście mieć psa?? Prosty test: Przyznała ci kiedykolwiek rację? Brała twoje zdanie pod uwagę? Buntowała się kiedy nie chciałeś spełniać jej zachcianek? Zawsze musiała mieć ostatnie zdanie? Może ja jestem stronnicza bo dla mnie takie postępowanie jak jej z tym psem to totalne nieporozumienie u kobiety 30 letniej z dzieckiem, która o odpowiedzialności jednak coś tam powinna wiedzieć i ja tu widzę brak empatii, egoizm i brak serca, brak mózgu...

Co do tego ci się musiało stać że nagle cię tak porzuciła... Ja mam taką teorię że zdała sobie sprawę że cie nie urobi do końca tak jak chce i się poddała.

60

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
krolowachlodu87 napisał/a:
Aristo napisał/a:
ulle napisał/a:

A mimo to nie chce jednak z tobą mieszkać i żyje z dnia na dzień. Musi więc być bardzo tobą zmęczona.
To że ona ma problemy ze sobą, to jedno i to terapia dla niej jej wskazana, ale dlaczego coś się posypało na tyle, że nie chce szukać w tobie wsparcia?

Jest zmęczona i się poddała, tak właśnie jest. Powiedziała, że nie nadaję się do związku i żebym się nie pakował w inne. A ja nic złego nie robiłem, trzymałem się tylko swoich przekonań i nie chciałem dać się zamknąć zupełnie w bańce.

Przyznałem jej rację, że mogliśmy wcześniej oddać psa, kiedy tego zarządała.

A przyznała ci rację że dobrze mówiłeś o tym że nie powinniście mieć psa?? Prosty test: Przyznała ci kiedykolwiek rację? Brała twoje zdanie pod uwagę? Buntowała się kiedy nie chciałeś spełniać jej zachcianek? Zawsze musiała mieć ostatnie zdanie? Może ja jestem stronnicza bo dla mnie takie postępowanie jak jej z tym psem to totalne nieporozumienie u kobiety 30 letniej z dzieckiem, która o odpowiedzialności jednak coś tam powinna wiedzieć i ja tu widzę brak empatii, egoizm i brak serca, brak mózgu...

Co do tego ci się musiało stać że nagle cię tak porzuciła... Ja mam taką teorię że zdała sobie sprawę że cie nie urobi do końca tak jak chce i się poddała.

A ja uważam, że autorowi nie chodzi o to, bysmy utwierdzili go w przekonaniu, że dziewczyna była beznadziejna, a on cudowny, wspaniały i doskonały, lecz o to, by zrozumieć dwoje ewentualne błędy i popracować nad sobą oraz zrozumieć to wszystko.
Wiesz przecież jacy potrafią być faceci. Ten wydaje się w porządku, ale masz pewność, że dziewczyna też go tak odbierała? Przecież nie odbiło jej tak nagle.
Może oni po prostu do siebie nie pasują, bo ona jest spokojna domatorką, a on wiecznym pędziwiatrem, który na sile chciał ją uszczęśliwiać?
Autor powinien podać więcej szczegółów.

61

Odp: Co zrobić z tym związkiem?

Z Ulle to nie ma lekko Aristo lepiej nie ściemniaj smile dla własnego dobra .

62

Odp: Co zrobić z tym związkiem?

Chyba nigdy nie przyznała mi racji. Nawet jak po fakcie wychodziło na moje, to zamiast przyznać mi rację to była wkurzona i krzyczała, że oczywiście ja muszę być najmądrzejszy i wszystko wiem lepiej.

63 Ostatnio edytowany przez ulle (2019-07-19 20:29:36)

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
Aristo napisał/a:

Chyba nigdy nie przyznała mi racji. Nawet jak po fakcie wychodziło na moje, to zamiast przyznać mi rację to była wkurzona i krzyczała, że oczywiście ja muszę być najmądrzejszy i wszystko wiem lepiej.

No to chyba mamy odpowiedź. Jestes panem wszechwiedzącym, takim co to rany nie zrobi, a krwi upije. Podejrzewam, że na wszystkim się znasz i oczywiście ty lepiej wiedziałeś od niej, jak ona powinna spędzać czas, co jest dla niej dobre, a co złe. Ona próbowała stawiać na swoim i tłumaczyć ci pewne rzeczy, ale gdzież jej tam do ciebie. To kobieta powinna rządzić w domu, a nie ty. Ty zajmuj się swoją pracą, a nie ustawiaj kobiecie talerze w kuchni. Jej dziecko i jej metody wychowawcze, a nie twoje. Ty miałeś być przyjacielem jej dziecka i starałeś się jak mogłeś, z powodzeniem zresztą, ale chyba przekraczales pewne granice. Zapewne wiele razy czuła się przy tobie jak niewydolna wychowawczo matka. Dzieciak to słyszał i dlatego zaczął zamykać się sam w swoim pokoju.
Myślałeś, że będziesz organizował życie jej i jej synowi, a może ona miała dość tych twoich pomysłów i wojaży? Może wyjechałaby chętnie do letniskowego domku, ale na samą myśl, że będzie wysłuchiwała twoich wykładów i wiecznej krytyki robiło jej się słabo i wolała zostać w domu, by ogarnąć chałupę?
Gdy piszę do ciebie, to staram się pisać dużo i jasno, zadaje ci konkretną pytania, a ty odpowiafasz mi zdawkowo, żebym sama czytała między wierszami.
Nie słuchasz drugiego człowieka, bo uważasz, że we wszystkim masz rację.
Nawet twój pierwszy post już był wymowny, bo o sobie pisałeś dobrze, ale pisząc o niej starałeś się skrzętnie, żeby podać jak najwięcej niekorzystnych dla niej faktów.

64

Odp: Co zrobić z tym związkiem?
paslawek napisał/a:

Z Ulle to nie ma lekko Aristo lepiej nie ściemniaj smile dla własnego dobra .

Chyba jesteś prorokiem, bo właśnie mu wysmarowalam niezbyt miły post.

65 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-07-19 20:33:16)

Odp: Co zrobić z tym związkiem?

Jak chłopak ogarnięty to się nie obrazi .Przecież nie musi być doskonały .
Ważne że szuka rozwiązania .

Posty [ 1 do 65 z 113 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Co zrobić z tym związkiem?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024