Samotność w związku - druga strona - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Samotność w związku - druga strona

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 19 ]

1

Temat: Samotność w związku - druga strona

Nie chcę offtopicować sąsiedniego tematu, ale zastanowiło mnie kilka aspektów - jak to jest z tą samotnością w związku.

Lata mijają, wszystko jest poukładane, poprawne, i nagle (zazwyczaj) kobieta zaczyna oddczuwać samotność w związku, a druga strona??? zadowala się w codziennych rytuałach? pasuje jej, że rozmowy są "techniczne" kto robi zakupy, kto odbiera dzieci, itp, zamiast jakiś wydumek o wszystkim i o niczym, romantycznych rozmów przy księżycu, jak na początku relacji? Nie ma już ognia w seksie, no ale czasem bywa, nawet jeśli monotonny i nudny, a co przede wszystkim nie ma trzeciej osoby na boku.

Zazwyczaj jako młodzi ludzie poznajemy partnera, mamy jakieś wyobrażenia o związku, życiu, jakąś sytuacja, która wymusza pewne działa, a ~10, 20 lat później, dalej oczekujemy, że partner jest "taki sam", że nie wydoroślał, nie zmienił spojrzenia na świat, wciąż te same potrzeby??? Banalny przykład, gdy się jest młody czasem trzeba ciężko pracować, by rozwijać swoją karierę, by zaspokoić potrzeby rodziny ( kredyt, dzieci, itp), a 20 lat później - też facet/kobieta musi być cały czas w pracy? cały czas skupiać się na zarabianiu? może czasem warto zacząć robić to co się chce, zająć się hobby, niż tylko obowiązkami, czy wtedy są jeszcze jakieś wspólne aktywność w związku?

W tym sąsiednim wątku ktoś wrzucił jako podsumowanie, że pewnie za kilka lat autorka w dziela zdrady będzie się wyżalać, w tym temacie interesuje mnie druga strona. Jak to się dzieje, że ta druga strona żyje sobie w sielankowym świecie i nie dostrzega osamotnienia swojej żony/męża, że nagle budzi się, gdy jest już po zamiatane, (gdy dochodzi do zdrady, rozstania). Jak to jest, że ta druga strona nagle jest zaskoczona, że parnter chce odejść, bo już nic nie czuje, albo jest mu źle w związku. Czy to w ogóle jeszcze jest związek, czy współistnienie dwóch obcych ludzi w tej samej przestrzeni?

Zobacz podobne tematy :
Odp: Samotność w związku - druga strona

inny temperament? bardziej stateczny, co nie lubi zmian i pasuje mu znana i bezpieczna rutyna? Znam ludzi co uwielbiają rutynę i czują się z nią świetnie.

Swoją drogą zauważyłam że jak ktoś się szybko pcha w prace kredyt dom i dziecko to potem na starość mu bije szajba i kryzys wieku średniego. Nagle mu się włącza tryb przygoda. Moja rada jest taka aby szaleć jak najdłużej aż będziesz do porzygu mieć dość znajomych, wypraw, imprez, hobby i kiedy nadejdzie ten dzień w którym poczujesz że kanapa w domu to jest to o czym marzysz to wtedy dopiero trzeba się zabrać za zakładanie rodziny:D

3 Ostatnio edytowany przez Averyl (2019-07-10 10:10:02)

Odp: Samotność w związku - druga strona
krolowachlodu87 napisał/a:

... kiedy nadejdzie ten dzień w którym poczujesz że kanapa w domu to jest to o czym marzysz to wtedy dopiero trzeba się zabrać za zakładanie rodziny:D

jakiś bardzo uproszczony model,
nigdy w życiu nie marzyłam by na starość zespolić się z kanapą! Zawsze imponowali mi niemieccy, czy nawet japońscy emeryci, którzy właśnie na starość "zaczynają żyć", podróżują, zajmują się hobby, a nie jak polscy - dostają wnuki do wychowania, bo rodziców nie stać na nianię.
Myślisz, że można się wyszaleć za całe życie, a potem już tylko dogorywać w statecznej, monotonnej rodzinnce???
Nie za bardzo rozumiem sad

poza tym nawet jeśli ktoś wyszumiał się za młodu, tzn. że na pewno partner też, że na pewno wciąż ma takie same potrzeby - zaleganie na kanapie do grobowej deski??? a co jeśli nie ma takich samych potrzeb?
Właśnie chodzi mi o ten moment, gdy partnerzy nie zwracają już swojej uwagi na partnera, tylko żyją w świecie swoich wyobrażeń o nim, już znają wszystkie historie z młodości, już wszytko wiedzą o nim, jaką zupę lubi, jakie rytuały są niezbędne do udanego dnia, ..., itp, już nawet nie muszą rozmawiać, bo najwyraźniej wszystko zostało powiedziane.

Odp: Samotność w związku - druga strona

ja mam już po 30stce a nadal jeszcze trochę szaleję ale już weekendy na kanapie zaczynają mnie cieszyć. Chyba już umiem sobie to wyobrazić że zamiast jechać na tydzień się wspinać zostaje w domu i sprzątam w szafie big_smile a dzieci nie będę musiała oddawać do dziadków by w końcu mieć czas dla siebie - miałam go w życiu już bardzo dużo big_smile

Jak dla mnie ludzie sobie robią straszną krzywdę planując "korzystanie z życia" na starość a jeżeli już nie macie sobie co opowiedzieć z młodych lat i o mężu wiesz wszystko to nie wiem... nic ciekawego nie robiliście? Może partner nie był szalony od początku a tobie to teraz zaczęło przeszkadzać?

5 Ostatnio edytowany przez Averyl (2019-07-10 11:32:02)

Odp: Samotność w związku - druga strona

temat nie jest o mnie, tylko o drugiej stronie w związku w którym jest samotność.

ale osobiście też mnie to interesuje,
mój facet lubuje się w rutuałach, bo w ten sposób jest przeświadczony, że dba o związek, natomiast nie zainteresował się moją depresją, nie specjalnie interesował się moją chorobą,
za to "zawsze" wie lepiej ode mnie, czego chcę, co potrzebuję, itp żyje tysiącem dziwnych, swoich wyobrażeń o mnie, a gdy dochodzi do konfrontacji z rzeczywistością, to jest bardzo zdziwiony, żadne rozmowy nie są w stanie zburzyć tego, co siedzi w jego głowie.

A co do mnie - zawsze byłam ciekawska, aktywna i z wiekiem mi nie maleje to, za to mam większę możliwości realizowania się.

Wiele lat temu być może nazwałabym to samonotnością, dziś chyba bardziej po imieniu to nazywam - przyzwyczajenie, ja mam swój świat, on ma jakiś swój, są jakieś aktywności, które sprawiają przyjemność nam obojgu...

6 Ostatnio edytowany przez Znerx (2019-07-10 11:39:33)

Odp: Samotność w związku - druga strona

Czyli kwestia "niedobrania się" i "ewolucji partnera"?
No to pewnie się można z czasem rozjechać, jak piszesz. Po prostu trzeba trafić na kogoś o podobnym spojrzeniu/pracować nad relacją, no i mieć szczęście. Żeby trafić taką 6 w związkowym lotto i się idealnie zgrać na 40+ lat.

Tylko, że problem jest chyba inny. Ideał związku (według tej naszej definicji: monogamia, miłość i takie tam) nie przystaje do ludzkiej biologii. Znaczy "dożywotnie" (wieloletnie dzięki medycynie i wysokiemu poziomowi/bezpieczeństwu życia) relacje. Tak samo monogamia. Wiesz, że już od jakiegoś czasu różni ludzie postulują "przeżycie" się tego klasycznego modelu związków w kulturze zachodniej? I w ogóle modelu relacji damsko-męskich tylko, że nowy się jeszcze jakoś nie ustalił.
Po prostu było tak, bo społeczeństwo/warunki życiowe "wymuszało" taki a nie inny wzorzec. Jako korzystny dla stabilności tego społeczeństwa/przeżycia. Zauważ, że w innych kręgach wykształciły się inne modele. Chociaż to akurat jest uzależnione bardziej od warunków życia danej społeczności. Choćby poligamia/poliandria.
W skrócie: To taki problem 1-szego świata. wink

7

Odp: Samotność w związku - druga strona

coś w tym jest, co piszesz big_smile
człowiek się zmienia - to jest oczywiste,
wtedy zdarza się, że związki się "rozjeżdżają", w idealnym modelu oboje pielęgnują związek, w "życiowym" na ogół nawet nie orientują się, że ich drogi się rozeszły big_smile

Odp: Samotność w związku - druga strona
Averyl napisał/a:

temat nie jest o mnie, tylko o drugiej stronie w związku w którym jest samotność.

ale osobiście też mnie to interesuje,
mój facet lubuje się w rutuałach, bo w ten sposób jest przeświadczony, że dba o związek, natomiast nie zainteresował się moją depresją, nie specjalnie interesował się moją chorobą,
za to "zawsze" wie lepiej ode mnie, czego chcę, co potrzebuję, itp żyje tysiącem dziwnych, swoich wyobrażeń o mnie, a gdy dochodzi do konfrontacji z rzeczywistością, to jest bardzo zdziwiony, żadne rozmowy nie są w stanie zburzyć tego, co siedzi w jego głowie.

A co do mnie - zawsze byłam ciekawska, aktywna i z wiekiem mi nie maleje to, za to mam większę możliwości realizowania się.

Wiele lat temu być może nazwałabym to samonotnością, dziś chyba bardziej po imieniu to nazywam - przyzwyczajenie, ja mam swój świat, on ma jakiś swój, są jakieś aktywności, które sprawiają przyjemność nam obojgu...

Ludzie bardzo często nie widzą i nie chcą widzieć tych problemów z którymi nie wiedzą jak sobie poradzić a mąż dba o ciebie tak jak umie.

Mój partner różni się bardzo ode mnie pod wieloma względami ale daje mi to czego oczekuję od związku. Nie próbuję go zmieniać a raczej te braki uzupełniać gdzie indziej.

tak z ciekawości mogę zapytać jakieś przykłady na ten twój obraz w jego głowie a różnice w rzeczywistości? Może są to zmiany dla niego na gorsze i dlatego woli ten stary obraz ciebie albo ten wydealizowany obraz ciebie?

Odp: Samotność w związku - druga strona
Averyl napisał/a:

Nie chcę offtopicować sąsiedniego tematu, ale zastanowiło mnie kilka aspektów - jak to jest z tą samotnością w związku.

Lata mijają, wszystko jest poukładane, poprawne, i nagle (zazwyczaj) kobieta zaczyna oddczuwać samotność w związku, a druga strona??? zadowala się w codziennych rytuałach? pasuje jej, że rozmowy są "techniczne" kto robi zakupy, kto odbiera dzieci, itp, zamiast jakiś wydumek o wszystkim i o niczym, romantycznych rozmów przy księżycu, jak na początku relacji? Nie ma już ognia w seksie, no ale czasem bywa, nawet jeśli monotonny i nudny, a co przede wszystkim nie ma trzeciej osoby na boku.

Zazwyczaj jako młodzi ludzie poznajemy partnera, mamy jakieś wyobrażenia o związku, życiu, jakąś sytuacja, która wymusza pewne działa, a ~10, 20 lat później, dalej oczekujemy, że partner jest "taki sam", że nie wydoroślał, nie zmienił spojrzenia na świat, wciąż te same potrzeby??? Banalny przykład, gdy się jest młody czasem trzeba ciężko pracować, by rozwijać swoją karierę, by zaspokoić potrzeby rodziny ( kredyt, dzieci, itp), a 20 lat później - też facet/kobieta musi być cały czas w pracy? cały czas skupiać się na zarabianiu? może czasem warto zacząć robić to co się chce, zająć się hobby, niż tylko obowiązkami, czy wtedy są jeszcze jakieś wspólne aktywność w związku?

W tym sąsiednim wątku ktoś wrzucił jako podsumowanie, że pewnie za kilka lat autorka w dziela zdrady będzie się wyżalać, w tym temacie interesuje mnie druga strona. Jak to się dzieje, że ta druga strona żyje sobie w sielankowym świecie i nie dostrzega osamotnienia swojej żony/męża, że nagle budzi się, gdy jest już po zamiatane, (gdy dochodzi do zdrady, rozstania). Jak to jest, że ta druga strona nagle jest zaskoczona, że parnter chce odejść, bo już nic nie czuje, albo jest mu źle w związku. Czy to w ogóle jeszcze jest związek, czy współistnienie dwóch obcych ludzi w tej samej przestrzeni?

z własnego doświadczenia ale i obserwacji - patrzymy przez pryzmat siebie - i uznajemy ze inni mają tak samo. .. tak samo myślą , widzą i czują. 

Do tego dorzuciłabym życie z  "obrazami w głowie  ", wyobrażeniami ….  a nie faktami... i brak komunikacji.
Czyli takie patrzenie ale nie widzenie drugiej osoby … myślę że skupiamy się mocno na sobie … Brak uważności w tym wszystkim , popadanie w schematy.
tak mi się przypomina kłótnia rozwodowa znajomych - ona wyrzuca , ze zawsze o niego dbała - szykowała mu kanapki i przekąski do pracy, zawsze prasowała mu koszulę … a on że nie znosił tych jej kanapeczek i tego że ona mu narzucała którą koszulę ma założyć … heheh tongue
Pierdoły prawda ??
ale się rozwiedli . .. ona była mocno zaskoczona rozwodem...choć od kilku lat narzekała że mąż tylko zmęczony, nie ma czasu i ochoty na nic z nią tongue

10

Odp: Samotność w związku - druga strona
Averyl napisał/a:

Nie chcę offtopicować sąsiedniego tematu, ale zastanowiło mnie kilka aspektów - jak to jest z tą samotnością w związku.

Lata mijają, wszystko jest poukładane, poprawne, i nagle (zazwyczaj) kobieta zaczyna oddczuwać samotność w związku, a druga strona??? zadowala się w codziennych rytuałach? pasuje jej, że rozmowy są "techniczne" kto robi zakupy, kto odbiera dzieci, itp, zamiast jakiś wydumek o wszystkim i o niczym, romantycznych rozmów przy księżycu, jak na początku relacji? Nie ma już ognia w seksie, no ale czasem bywa, nawet jeśli monotonny i nudny, a co przede wszystkim nie ma trzeciej osoby na boku.

Zazwyczaj jako młodzi ludzie poznajemy partnera, mamy jakieś wyobrażenia o związku, życiu, jakąś sytuacja, która wymusza pewne działa, a ~10, 20 lat później, dalej oczekujemy, że partner jest "taki sam", że nie wydoroślał, nie zmienił spojrzenia na świat, wciąż te same potrzeby??? Banalny przykład, gdy się jest młody czasem trzeba ciężko pracować, by rozwijać swoją karierę, by zaspokoić potrzeby rodziny ( kredyt, dzieci, itp), a 20 lat później - też facet/kobieta musi być cały czas w pracy? cały czas skupiać się na zarabianiu? może czasem warto zacząć robić to co się chce, zająć się hobby, niż tylko obowiązkami, czy wtedy są jeszcze jakieś wspólne aktywność w związku?

W tym sąsiednim wątku ktoś wrzucił jako podsumowanie, że pewnie za kilka lat autorka w dziela zdrady będzie się wyżalać, w tym temacie interesuje mnie druga strona. Jak to się dzieje, że ta druga strona żyje sobie w sielankowym świecie i nie dostrzega osamotnienia swojej żony/męża, że nagle budzi się, gdy jest już po zamiatane, (gdy dochodzi do zdrady, rozstania). Jak to jest, że ta druga strona nagle jest zaskoczona, że parnter chce odejść, bo już nic nie czuje, albo jest mu źle w związku. Czy to w ogóle jeszcze jest związek, czy współistnienie dwóch obcych ludzi w tej samej przestrzeni?

Znam to.. Miałem to z ex. Jej sprawy, poglądy, chcenie, oczekiwania... a ja? Taki dawca. I samotność spora. Do tego te ciągłe udawania przed otoczeniem, rodziną, znajomymi.. a mi chciało się krzyczeć. Brakowało mi miłości, szacunku, zainteresowania...

11

Odp: Samotność w związku - druga strona
Averyl napisał/a:

Jak to się dzieje, że ta druga strona żyje sobie w sielankowym świecie i nie dostrzega osamotnienia swojej żony/męża, że nagle budzi się, gdy jest już po zamiatane, (gdy dochodzi do zdrady, rozstania). Jak to jest, że ta druga strona nagle jest zaskoczona, że parnter chce odejść, bo już nic nie czuje, albo jest mu źle w związku. Czy to w ogóle jeszcze jest związek, czy współistnienie dwóch obcych ludzi w tej samej przestrzeni?

Ja właśnie o tym piszę u siebie... Momentami mam wrażenie, że współistniejemy na tej samej przestrzeni, ale patrzymy w zupełnie innych kierunkach. Zwłaszcza po ostatniej rozmowie.
Myślę, że mamy plagę egoistów, ludzi, którzy źle zrozumieli dzisiejszy „zdrowy egoizm” i myślą wyłącznie o własnych potrzebach. To trudny temat. Mamy obecnie tyle bodźców, wachlarz możliwości, nieograniczony dostęp do wszystkiego, że partner/ka przestaje być ciekawy/a. Zajmujemy się sobą lub innymi, ale nie tymi, którzy zawsze obok byli. Są ludzie, którym taki układ odpowiada, że „każdy sobie”. Ale tak jak ktoś napisał w moim wątku - każdy z nas w głębi tęskni do prawdziwej, szczerej miłości. Tylko chyba gdzieś po drodze się gubi.

12 Ostatnio edytowany przez cześka8 (2019-07-10 15:59:40)

Odp: Samotność w związku - druga strona

Averyl.. tez obserwowałam ten wątek obok..  ja mam takie swoje obserwacje, że po dzieciach zaczęlam zauważac ze się totalnie z męzem rozjezdzamy, całkiem inne priorytety wyszły, zaczęlo to narastac, kłotnie, ciche dni, techniczne rozmowy...  - choc dla mojego męża to mi się tylko wydaje ze mamy klopoty, wymyslam, wydziwiam.. nie chciał rozmawiać przeciez nie ma o czym.. i tak sobie tkwimy ..obok siebie...   ktos w tamtym wątku ładnie powiedział, że z małżonkiem trzeba się przyjażnić.. 
Jak w moim przypadku - wychodzi to "sławne" niedopasowanie, ktore mocno daje o sobie znać odkąd pojawiły się dzieci... do dziś... a może bylo wczesnej ale nie zauważałam, albo nie chciałam widziec??  on ma swój świat, ja mam swój, komunikacja taka średnia, juz nawet przestałam próbować.. i wbrew pozorom jest mniej kłótni..

13 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-07-10 16:31:13)

Odp: Samotność w związku - druga strona

A może jednak Averyl po prostu Ty oczekujesz od męża, z On się będzie z Tobą w większości rzeczy zgadzał, a jak nie, to wpadasz w dół?
Czyli odmienność waszych światów nie daje Wam impulsu do wymiany czegoś w tym związku, tylko Ciebie przytłacza beak tej wspólnoty?
Nie potrafisz też czerpać radości z codziennych rytuałów.?
Może oczekując tak dużo sama się zapętlasz i nie możesz dać wielu pozytywów? Następuje taki efekt jałowej Ziemi?
Bo nie ma czym nawozić, z czego czerpać?

14

Odp: Samotność w związku - druga strona
Ela210 napisał/a:

A może jednak Averyl po prostu Ty oczekujesz od męża, z On się będzie z Tobą w większości rzeczy zgadzał, a jak nie, to wpadasz w dół?
Czyli odmienność waszych światów nie daje Wam impulsu do wymiany czegoś w tym związku, tylko Ciebie przytłacza beak tej wspólnoty?
Nie potrafisz też czerpać radości z codziennych rytuałów.?
Może oczekując tak dużo sama się zapętlasz i nie możesz dać wielu pozytywów? Następuje taki efekt jałowej Ziemi?
Bo nie ma czym nawozić, z czego czerpać?

Jako że ja jeszcze bez dzieci to chciałam zapytać co to za różnice że powodują tylko techniczne rozmowy? ciężko jest mi sobie wyobrazić że jest mi z kimś na tyle fajne że decyduje się na potomstwo a potem okazuje się że nie mamy o czym gadać, czy to hormony aż tyle przysłaniajá czy to ludzie sie aż tak zmieniają?

15

Odp: Samotność w związku - druga strona
krolowachlodu87 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

A może jednak Averyl po prostu Ty oczekujesz od męża, z On się będzie z Tobą w większości rzeczy zgadzał, a jak nie, to wpadasz w dół?
Czyli odmienność waszych światów nie daje Wam impulsu do wymiany czegoś w tym związku, tylko Ciebie przytłacza beak tej wspólnoty?
Nie potrafisz też czerpać radości z codziennych rytuałów.?
Może oczekując tak dużo sama się zapętlasz i nie możesz dać wielu pozytywów? Następuje taki efekt jałowej Ziemi?
Bo nie ma czym nawozić, z czego czerpać?

Jako że ja jeszcze bez dzieci to chciałam zapytać co to za różnice że powodują tylko techniczne rozmowy? ciężko jest mi sobie wyobrazić że jest mi z kimś na tyle fajne że decyduje się na potomstwo a potem okazuje się że nie mamy o czym gadać, czy to hormony aż tyle przysłaniajá czy to ludzie sie aż tak zmieniają?

yy.. to do mnie? ja chyba nie pisałam o technicznych rozmowach? Tak w ogóle o dzieciach rozmowy nigdy nie były techniczne, na marginesie, raczej zmuszały mózg do ruchu od pieluszek aż do czasów studenckich big_smile

16

Odp: Samotność w związku - druga strona

Ja mogę to opisać jedynie z perspektywy mężczyzny. Dla mnie to wyglądało tak, że poznałem dziewczynę w której się zakochałem. Była wesoła, beztroska, super było z nią spędzać czas. Potem się pobraliśmy, było jeszcze lepiej. No i po jakimś czasie pojawiło się dziecko, potem drugie, trzecie. W międzyczasie trzeba było zarobić na życie. Zamiast wypadu pod namiot, rata kredytu na dom. Zamiast wyuzdanego seksu, dziecko przy piersi tej piersi która była taka cudowna zabawką dla mnie. Żona z dziewczyny stała się matką, żoną, gospodynią domową. Ja zaginiony, zmęczony ze spragnionego kochanka stałem się ojcem, mężem, gospodarzem. Gdzieś w głębi, mimo iż chciałem tego wszystkiego, pojawiła się tęsknota do czasu motylków w brzuchu. I to ta tęsknota zaczęła mnie zżerać od środka. Po jakimś czasie to wszystko spowodowało, że symbol tego, od czego chciałem choć na chwilę się uwolnić, stał się powodem tego że jest mi źle. Któregoś dnia pogadaliśmy. Ona mi wyrzgała wszystko co jej nie pasowało, ja zrobiłem to samo. Postanowiliśmy spróbować jeszcze raz się w sobie zakochać. A może odgrzać starą miłość? No ale w każdym razie, wiedząc co spieprzyłem, starałem się to poprawić. Ona podobnie. I tak już naście lat staramy się o siebie.
Myślę że, póki jest w obojgu chęć żeby się postarać budować, póty jest dla związku nadzieja. Jeśli bodaj jedna ze stron się podda, zostaje już tylko pochylnia prowadzącą w dół.

17

Odp: Samotność w związku - druga strona

..  po urodzeniu 1 dziecka niekonczace sie kolki, ja zmeczona, on zmeczony i tesciowe pietro nizej... zaczelismy zle sie do siebie odzywac nawet po przeprowadzce, rozmowy przechodzily w klotnie, on ma inne priorytety i nawet jesli przyzna racje po rozmowie (dla swietego spokoju) to i tak robi inaczej czyli ja ucze dzieci czego innego on czego innego.. niedopasowanie..  chyba za krotko mieszkalismy przed slubem razem, sami?
Techniczne rozmowy jak w 1 poscie: kup to i to, dzisiaj rehabilitacja, odbierz dziecko z angielskiego, co na obiad.. . itp
Moj nie widzi problemu i jemu to chyba wystarcza - mnie nie bardzo.. on ma swoj swiat, ja swoj...

18 Ostatnio edytowany przez nudny.trudny (2019-07-11 04:30:27)

Odp: Samotność w związku - druga strona
Averyl napisał/a:

Lata mijają, wszystko jest poukładane, poprawne, i nagle (zazwyczaj) kobieta zaczyna oddczuwać samotność w związku, a druga strona??? zadowala się w codziennych rytuałach? pasuje jej, że rozmowy są "techniczne" kto robi zakupy, kto odbiera dzieci, itp, zamiast jakiś wydumek o wszystkim i o niczym, romantycznych rozmów przy księżycu, jak na początku relacji?

z tego wynikałoby, że mężczyźni Twoim zdaniem częściej osiągają zadowolenie w związku z monotonną codziennością, a kobiety wtedy zaczynają odczuwać samotność? nie wiem jak to wygląda liczbowo, więc pozostawię ten fragment bez dalszej dyskusji, ale romantyczne rozmowy moim zdaniem mogą mieć miejsce zawsze, także po wielu latach:)

Averyl napisał/a:

Zazwyczaj jako młodzi ludzie poznajemy partnera, mamy jakieś wyobrażenia o związku, życiu, jakąś sytuacja, która wymusza pewne działa, a ~10, 20 lat później, dalej oczekujemy, że partner jest "taki sam", że nie wydoroślał, nie zmienił spojrzenia na świat, wciąż te same potrzeby???

zauważyłem, że niektórzy mają wyobrażenie uporządkowanego planu na życie który chcą konsekwentnie realizować, i to może odbiegać od wyobrażeń partnera/ki, niektórzy mogą rozumieć "wydoroślenie" jako życie zgodnie z monotonnym schematem z pierwszego cytatu, a druga osoba może wtedy być niezadowolona. Z moich obserwacji na forum wynikało, że dziewczyny częściej właśnie dążą do takiej codzienności opartej na obowiązkach, jak zakupy czy dzieci, natomiast ze strony mężczyzn uczucie jest bardziej romantyczne, zależy im na ich dziewczynie i chcą z nią być, chcieliby spędzać czas inaczej niż tylko w zaplanowany sposób. Tutaj jednak liczbowo może to odbiegać od moich obserwacji

Averyl napisał/a:

Banalny przykład, gdy się jest młody czasem trzeba ciężko pracować, by rozwijać swoją karierę, by zaspokoić potrzeby rodziny ( kredyt, dzieci, itp), a 20 lat później - też facet/kobieta musi być cały czas w pracy? cały czas skupiać się na zarabianiu? może czasem warto zacząć robić to co się chce, zająć się hobby, niż tylko obowiązkami, czy wtedy są jeszcze jakieś wspólne aktywność w związku?

istnieje pogląd, który czasem pojawia się również na forum (męska perspektywa: https://www.netkobiety.pl/t118032.html oraz damska perspektywa https://www.netkobiety.pl/t117216.html albo https://www.netkobiety.pl/viewtopic.php … 54&p=2), że mężczyzna powinien dążyć do uzyskania dobrej pozycji zawodowej, radzić sobie z podstawowymi wydatkami, być ambitnym i mieć zainteresowania żeby być ciekawym dla dziewczyny. Nieporadność w tym zakresie może prowadzić do pogarszania się relacji pomiędzy partnerami, być może rozważania odejścia lub komunikowania wprost takiego zamiaru. Takie oczekiwania wobec osoby pełniącej funkcję głowy rodziny, w połączeniu z chęcią "zacząć robić to co się chce", mogą okazać się wykluczające się, a spełnienie wszystkich wymagań może nie być możliwe biorąc pod uwagę że doba ma 24 godziny.

19

Odp: Samotność w związku - druga strona

Ludzie oglądają reklamy, które tak najogólniej pokazują piękno życia oparte na powierzchowności. Kup nowy samochód, a będziesz szczęśliwy. Trend jest taki, że jesteśmy zawsze piękni i młodzi, no i bogaci. W reklamie jesteśmy na cudownych wakacjach, w nowym samochodzie, młodzi i uśmiechnięci. A niestety w życiu tak nie jest.
Z męskiego punktu widzenia, gdy patrzymy powierzchownie żona zawsze wypadnie gorzej, gdy przychodzi do domu po pracy, jest zmęczona i widuję ją, nie zawsze ubraną jak z reklamy. A tu koleżanka z pracy pięknie ubrana, umalowana i uśmiechnięta, z którą mam wiele tematów do pogadania.
Podobnie u kobiet mąż może wyglądać blado w porównaniu z zaradnym szefem, czy pięknie ubranym i uśmiechniętym kolegą z pracy.
Podobnych porównań, można by było mnożyć. Choćby co może zaoferować z kobiecości zwykła dziewczyna, gdy facet przewalił cały internet filmów porno?
To czego kiedyś się obawiano, stało się faktem. Żyjemy w świecie pozorów i powierzchowności. Kupujemy to co reklamują (pojęcie rozszerzyć na ile to możliwe), żyjemy tak jak nam się to pokazuje w TV. Gdzie wcale jest nam to do szczęście niepotrzebne.
Nie zwracamy uwagi, że przecież za powierzchownością, kryje się człowiek ze swoimi wadami i ograniczeniami.

Posty [ 19 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Samotność w związku - druga strona

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024