Witam,
pisze tutaj, poniewaz potrzebuje wsparcia od was kobietki.
Bardzo zle sie czuje, nie mam juz sily by zyc... Opisze krotko swoja sytuacje... jestem w zwiazku, od 3 lat a rok temu mielismy przerwe kilku miesieczna po czym wrocilismy do siebie. Wygladalo to tak ze ja zerwalam z nim, on szalal jak wariat zebym wrocila ale spotykal sie z dziewczynami, potem gdy jednak sie zgodzilam na powrot on zmniejszyl swoje amory i zainteresowanie mna. Ba zaczal sie spotykac ze mna i kolezankami bo twierdzil ze nic zlego nie robi ze to tylko kolezanki. Rok temu gdy sie ponownie zeszlismy cos sie stalo, on powiedzial ze w mozgu mu sie przestawilo i jakos dlatego ma dystans i obojetny jest juz na wszystko.
Oczywiscie caly rok sie spotykalismy weekendowo, bylo bardzo milo, ale za kazdym razem kiedy pytalam co z nami odpowiadal nie wiem, zobaczymy, ale kontakt byl super i telefoniczny i weekendowy. Niedawno rozmawialismy o nas to odpowiada znowu to samo ze on zawsze wszystko mial zawsze gdzies. Ze to nie tylko dla mnie sie tak zachowuje. Kiedys nawet mowil ze pary tak czasem zyja nie mieszkaja ze soba, i spotykaja sie na weekendy.
Jak mu powiedzialam ze albo zyjemy ze soba mieszkamy razem albo nic to zaczal dukac ze oczywiscie ze bedziemy razem mieszkac itd ale nie teraz.
Caly czas czuje dystnas i obojetnosc do glebszej relacji, bo weekendowa mamy swietna. Ja lubie wiedziec na czym stoje , nie cierpie takiego zachowania na dystans bo jest mi bardzo smutno.... moja wartosc siebie maleje... caly czas o tym mysle, nie moge cieszyc sie zyciem, bo wciaz zastanawiam sie czy on chce ze mna byc czy bedziemy mieszkac razem, czy za jakis czas mnie oleje.
W sumie to wole czysta sytuacje albo jestesmy razem albpo nie, a takie zawieszenie jest strasznie meczace.
On oczywiscie utwierdza mnie ze wszytsko jest ok, ale nic sie nie zmienia.
Wczoraj powiedzial ze pojedzie z kolegami rowerami noca nad jezioro i juz czuje ze to jest klamstwo... moze chce sie spotkac z kims tzn z kobieta.
Moze jestem dziwna ale ja wole jak facet nie spotyka sie z kolezankami, ja nie spotykam sie z kolegami na kawe.
Najwazniejsze jest to ze sama nie wiem czy z nim byc ale taka niewiadomo jest uciazliwa, wciaz mysle tylko o tym, powinnam chyba isc do pscyhologa ....
Blagam pomozcie pozdrawiam wszystkich