Witam drogie Forumowiczki jestem tutaj nowa, założyłam konto, ponieważ dłużej już nie wytrzymam, muszę gdzieś to z siebie wyrzucić bo oszaleję. Mam tylko nadzieję, ze znajdę wśród Was zrozumienie i nie wyleje się na mnie fala hejtu. Zacznę moze od początku. Mam 24 lata, jestem 2 lata po ślubie (6lat razem), mamy dwuletnie dziecko. Z mężem przeszłam przez ten cały okres bycia razem sporo wzlotów i jeszcze więcej bolesnych upadków. Odkąd urodził nam sie syn, dla męża stał sie oczkiem w głowie, odsunął mnie na dalszy plan, nie szanował, ogólnie sporo wybryków które nie są do zaakceptowania, ale nie chciałam sie rozpisywać na ten temat, więc przejdźmy do meritum. Na początku lutego, zupełnie przez przypadek poznałam przez Facebooka pewnego chłopaka, który stricte jest z mojej okolicy, mamy kilku wspólnych znajomych itd. Zaprosił mnie do znajomych, wydawało mi sie, ze go kojarzę, wiec przyjęłam zaproszenie, ale napisałam do niego zeby mnie naprowadził skąd się znamy, jak się okazało NIBY PRZEZ PRZYPADEK wysłał to zaproszenie... No ale skoro przyjęłam to możemy się juz poznać. Wiem, brzmi to infantylnie, piszę na szybko, rozmowa od początku przebiegała na wysokim poziomie kultury z jego strony, żadnego idiotycznego podrywu. Wymieniliśmy sporo zdań, dopiero po jakimś czasie zdążył zauważyć ze mam męża i dziecko, mimo to dalej do mnie pisał, sam zaczepiał i tak trwa to po dzień dzisiejszy, jesteśmy w stałym kontakcie od 4 miesięcy. Piszemy ze sobą całymi dniami, opowiadamy o dniu codziennym, na początku zarywalismy nawet noce na rozmowy, wkradal się flirt, gorętsza wymiana zdań. Wiem, ze jest zachwycony moją urodą i charakterem. Bron Boże nie szukam zadnych przygód, nie chce zdradzać męża, ale X (tak go nazwijmy) stał sie dla mnie jak ktoś bliski, intryguje mnie, chciałabym go poznać tak po prostu, porozmawiać o tym, o czym rozmawiamy w necie, tyle ze na żywo. Przez tez cały czas nie zaproponował żadnego spotkania, na samym początku zasugerował cos w stylu kiedy miał zły dzień, ze to nie jest rozmowa do pisania, ze kiedyś mi opowie przy dobrym trunku. I tyle z tego by było. Czasami sama go niewinnie zaczepiam i próbuje nasunąć temat, nigdy wprost, ale jednak gdyby chcial cos z tym zrobic to by zrobił... męczy mnie ta sytuacja, bo nie mam pojęcia kim dla niego jestem, przyjaciółka internetowa? Czego moze ode mnie chcieć?wydaje mi sie, ze gdyby chciał mnie tylko „przelecieć” zacząłby działać o wiele szybciej i nie bawił się w całodobowe, nienachalne pisanie. Niedawno rzuciłam, ze tyle czasu juz piszemy ze sobą, a nawet nie znamy się osobiście i ze to śmieszna sytuacja, na co on stwierdził, Ze to jest zadziwiające, ze tak idealnie się rozumiemy mimo tego. Dodam, ze nie jest to tzw „no life”, pochodzi z zamożnej rodziny, ma pasje, wszędzie go pełno, więc raczej nie jest desperatem. Obawiam się jeszcze jednego, mianowicie co moze sobie o mnie myślec, skoro mam męża a piszę z nim ( nie, nie piszę z nim przy mężu, ponieważ ma taka prace, ze nie ma go w domu przez cały tydzień, X o tym wie). Nie chce wyjść na puszczalską, nie raz chciałam mu sama się wytlumaczyc, ze nie jest tak jak moze sobie o mnie myślec, ale nie wiem czy to nie byłoby głupie. Jeżeli udało Wam się dobrnąć do końca to jest mi bardzo miło i byłabym ogromnie wdzięczna, gdybyście napisały co o sądzicie o tej sytuacji.
Temat "dziwna relacja" tutaj nie bardzo pasuje. To jest bardzo typowa sytuacja, klasyka gatunku, sztampa Made in China.
Znudzona życiem osoba, której partner jest daleki od ideału poznaje przypadkiem mężczyznę/kobietę (* podkreśl wybrane)
na Facebooku/w sklepie/ w delegacji (*)
fajnie się rozmawia/czatuje/ SMSuje (*)
Mąż/żona o niczym nie wie, bo
Pracuje na zmiany/w delegacji/często jest poza domem (*)
W końcu się spotykają w
kawiarni/kinie/hotelu (*)
Dalej również klasycznie. To nie chodzi tylko o seks ale ten jest
super/nieziemski/taki że można już umierać (*)
Nie mogę bez niej/niego (*) żyć.
Nie chcę też krzywdzić męża/żony (*).
Poradźcie co zrobić, bo wyrzuty sumienia mnie zjadają od środka a z drugiej strony nie chcę rezygnować ze szczęścia a przecież mój partner był taki
niedobry/wulgarny/chamski/nie szanował/zdradzał/ignorował/nie sprzątał/nie gotował/dużo pił/tylko szlajał się z kumplami (** w zależności od wielkości wyrzutów sumienia można wybrać kilka pozycji)
Co można doradzić? Go for it! Sprawdź czy ta trawa po drugiej stronie jest faktycznie bardziej zielona. Później zrobisz listę wad partnera, które na pewno wytłumaczą ci, że nie jesteś taka zła tylko on sam to na siebie sprowadził.
może to jest odpowiedź że jesteś dla niego przyjaciółką internetową:)
Z mężem przeszłam przez ten cały okres bycia razem sporo wzlotów i jeszcze więcej bolesnych upadków. Odkąd urodził nam sie syn, dla męża stał sie oczkiem w głowie, odsunął mnie na dalszy plan, nie szanował, ogólnie sporo wybryków które nie są do zaakceptowania, ale nie chciałam sie rozpisywać na ten temat, więc przejdźmy do meritum
jeśli były już upadki które wspólnie rozwiązaliście, może tym razem byłoby tak samo:)ja w ogóle nie rozumiem skąd takie zachowania u mężczyzn (sporadycznie czytałem na forum) że gdy pojawia się dziecko to jakby zmniejsza się zainteresowanie żoną, ale pewnie w tej sytuacji opowiedziałbym mu o swoich odczuciach.
ja w ogóle nie rozumiem skąd takie zachowania u mężczyzn (sporadycznie czytałem na forum) że gdy pojawia się dziecko to jakby zmniejsza się zainteresowanie żoną, ale pewnie w tej sytuacji opowiedziałbym mu o swoich odczuciach.
Ale to zdarza się zarówno u mężczyzn jak i kobiet.
Miałem to u siebie. Najpierw po urodzeniu drugiego dziecka był tekst, niby żartem, że już ma dzieci i mąż już jej nie jest potrzebny (tekst był powiedziany do mojej mamy, która nie zaśmiała się z tego żartu). Później kilka razy słyszałem, że dzieci są dla niej najważniejsze a na koniec, gdy jeszcze coś próbowaliśmy negocjować, usłyszałem, że gdyby nie dzieci już by dawno jej tu nie było...
5 2019-05-28 14:53:27 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-05-28 14:53:52)
Ufff...następny wątek znudzonej mężatki, która szuka podniet poza związkiem :-(
Jeśli jest między Wami tak doskonale porozumienie, to dlaczego go zwyczajnie nie zapytasz o jego intencje?
Przy okazji zadaj sobie podobne pytanie. Być może on ma analogiczne intencje do Ciebie.