Witam zacznę od tego że jestem mężczyzną i ostatnio sporo działo się w moim życiu. Ciągle problemy i życie "aby do przodu". Poznałem jednak wyjątkową dziewczynę, która od razu mi się spodobała. Ja byłem wcześniej w słabym związku, ona to samo. Po pół roku znajomości coś między nami zaczęło się dziać i w końcu się pocałowaliśmy. Byłem wtedy bardzo szczęśliwy i wyznałem że ją kocham. Ona po kilku dniach odpowiedziała że był to błąd i nie powinno to się zdarzyć. Po prostu mnie odrzuciła. Chwilę zachowywaliśmy się jak znajomi ale ja nie potrafiłem być jej przyjacielem i jej to powiedziałem, więc postanowiłem z nią zerwać kontakt. Jednak to się nie udało gdyż ciągle jakimś trafem wpadaliśmy na siebie, a jak już to się zdarzyło to nie mogliśmy przestać rozmawiać... Ostatnio nawet wyszło tak że byliśmy razem nad morzem 2 dni i tak na prawdę te 2 dni spędziliśmy we dwoje. Było mi strasznie dziwnie, bo nadal miałem tą świadomość że mnie nie chce, a z drugiej strony robiliśmy sobie zdjęcia we dwoje w siebie wtuleni. Chciałem ją pocałować, ale ciągle mam tą świadomość że mnie nie chce. Nie wiem, co mam robić... Każde spotkanie z nią to nieprzespane noce. Ciągle o niej myślę i chciałbym być z nią, ale jeżeli ona mnie nie chce to jak walka z wiatrakami. Waszym zdaniem co powinienem zrobić w tej sytuacji? Jak myślicie o co jej chodzi, skoro dobrze wie że ją kocham i z każdym spotkaniem jest coraz gorzej...
Nikt Ci nie powie,o co jej może chodzić,bo nikt nie siedzi w jej głowie. Może zwyczajnie Cię lubi,ale tylko jako kolegę,może chce mieć Ciebie jako koło ratunkowe,żeby nie być samej,a może jeszcze coś innego. Po pocałunku wycofała się,więc nie podziela Twoich uczuć. Teraz każde spotkanie z nią budzi w Tobie nadzieję,że może ona zmieniła zdanie,że jednak coś do Ciebie czuje,a prawdopodobnie w niej nic się nie zmieniło. Najlepiej odetnij się od niej. Jeśli chcesz mieć pewność, to zawsze możesz spytać,o co jej chodzi.
Witam zacznę od tego że jestem mężczyzną i ostatnio sporo działo się w moim życiu. Ciągle problemy i życie "aby do przodu". Poznałem jednak wyjątkową dziewczynę, która od razu mi się spodobała. Ja byłem wcześniej w słabym związku, ona to samo. Po pół roku znajomości coś między nami zaczęło się dziać i w końcu się pocałowaliśmy. Byłem wtedy bardzo szczęśliwy i wyznałem że ją kocham. Ona po kilku dniach odpowiedziała że był to błąd i nie powinno to się zdarzyć. Po prostu mnie odrzuciła. Chwilę zachowywaliśmy się jak znajomi ale ja nie potrafiłem być jej przyjacielem i jej to powiedziałem, więc postanowiłem z nią zerwać kontakt. Jednak to się nie udało gdyż ciągle jakimś trafem wpadaliśmy na siebie, a jak już to się zdarzyło to nie mogliśmy przestać rozmawiać... Ostatnio nawet wyszło tak że byliśmy razem nad morzem 2 dni i tak na prawdę te 2 dni spędziliśmy we dwoje. Było mi strasznie dziwnie, bo nadal miałem tą świadomość że mnie nie chce, a z drugiej strony robiliśmy sobie zdjęcia we dwoje w siebie wtuleni. Chciałem ją pocałować, ale ciągle mam tą świadomość że mnie nie chce. Nie wiem, co mam robić... Każde spotkanie z nią to nieprzespane noce. Ciągle o niej myślę i chciałbym być z nią, ale jeżeli ona mnie nie chce to jak walka z wiatrakami. Waszym zdaniem co powinienem zrobić w tej sytuacji? Jak myślicie o co jej chodzi, skoro dobrze wie że ją kocham i z każdym spotkaniem jest coraz gorzej...
Czy Wy, faceci musicie zawsze psuć fajne znajomości tym zakochiwaniem się? :-(
Zaraz się tu pewnie pojawią teksty, że ona wykorzystuje znajomość z Tobą, bo jest taka i owaka, w sensie niedobra kobieta, ale prawda jest taka, że skoro kontakt z nią powoduje Twój dyskomfort, sprawia Ci ból, jest dla Ciebie niekorzystny, to powinieneś zadbać o siebie i uciąć kontakt jednoznacznie, bez względu na to, co robi Twoja koleżanka.
4 2019-05-22 18:17:36 Ostatnio edytowany przez nudny.trudny (2019-05-22 18:18:02)
Witam zacznę od tego że jestem mężczyzną i ostatnio sporo działo się w moim życiu. Ciągle problemy i życie "aby do przodu". Poznałem jednak wyjątkową dziewczynę, która od razu mi się spodobała. Ja byłem wcześniej w słabym związku, ona to samo. Po pół roku znajomości coś między nami zaczęło się dziać i w końcu się pocałowaliśmy. Byłem wtedy bardzo szczęśliwy i wyznałem że ją kocham
Takie wyznanie potrafi być piękne np. po pięciu-dziesięciu latach mieszkania razem, gdy wspólnie doświadczyło się wielu przeciwności, pokonało różne problemy. Jednakże, biorąc pod uwagę okres zaledwie pół roku znajomości, czuję nieokreślony niepokój na samo wyobrażenie sobie takiej deklaracji. Zamiast mówienia o uczuciach proponuję raczej doświadczać, spotykać się, wyjeżdżać razem, zwłaszcza że wygląda na to, że możesz mieć u niej szanse.
Witam zacznę od tego że jestem mężczyzną i ostatnio sporo działo się w moim życiu. Ciągle problemy i życie "aby do przodu". Poznałem jednak wyjątkową dziewczynę, która od razu mi się spodobała. Ja byłem wcześniej w słabym związku, ona to samo. Po pół roku znajomości coś między nami zaczęło się dziać i w końcu się pocałowaliśmy. Byłem wtedy bardzo szczęśliwy i wyznałem że ją kocham. Ona po kilku dniach odpowiedziała że był to błąd i nie powinno to się zdarzyć. Po prostu mnie odrzuciła. Chwilę zachowywaliśmy się jak znajomi ale ja nie potrafiłem być jej przyjacielem i jej to powiedziałem, więc postanowiłem z nią zerwać kontakt. Jednak to się nie udało gdyż ciągle jakimś trafem wpadaliśmy na siebie, a jak już to się zdarzyło to nie mogliśmy przestać rozmawiać... Ostatnio nawet wyszło tak że byliśmy razem nad morzem 2 dni i tak na prawdę te 2 dni spędziliśmy we dwoje. Było mi strasznie dziwnie, bo nadal miałem tą świadomość że mnie nie chce, a z drugiej strony robiliśmy sobie zdjęcia we dwoje w siebie wtuleni. Chciałem ją pocałować, ale ciągle mam tą świadomość że mnie nie chce. Nie wiem, co mam robić... Każde spotkanie z nią to nieprzespane noce. Ciągle o niej myślę i chciałbym być z nią, ale jeżeli ona mnie nie chce to jak walka z wiatrakami. Waszym zdaniem co powinienem zrobić w tej sytuacji? Jak myślicie o co jej chodzi, skoro dobrze wie że ją kocham i z każdym spotkaniem jest coraz gorzej...
Szybko się zakochujesz ,pół roku znajomości ,pierwszy pocałunek i od razu wielka miłość,a niby jesteś mężczyzną. Wiedz jedno ,że nikogo na siłę nie da się zatrzymać, a tym bardziej zmusić do miłości. Musisz dać jej czas ,może coś przemyśli z korzyścią dla Ciebie,jeśli jednak będzie stała przy swoim zdaniu, niestety będziesz musiał się z tym pogodzić. Trzymaj się,jesteś przecież mężczyzną, dasz radę.
minibini napisał/a:Witam zacznę od tego że jestem mężczyzną i ostatnio sporo działo się w moim życiu. Ciągle problemy i życie "aby do przodu". Poznałem jednak wyjątkową dziewczynę, która od razu mi się spodobała. Ja byłem wcześniej w słabym związku, ona to samo. Po pół roku znajomości coś między nami zaczęło się dziać i w końcu się pocałowaliśmy. Byłem wtedy bardzo szczęśliwy i wyznałem że ją kocham
Takie wyznanie potrafi być piękne np. po pięciu-dziesięciu latach mieszkania razem, gdy wspólnie doświadczyło się wielu przeciwności, pokonało różne problemy. Jednakże, biorąc pod uwagę okres zaledwie pół roku znajomości, czuję nieokreślony niepokój na samo wyobrażenie sobie takiej deklaracji. Zamiast mówienia o uczuciach proponuję raczej doświadczać, spotykać się, wyjeżdżać razem, zwłaszcza że wygląda na to, że możesz mieć u niej szanse.
Zgadzam się z przedmówcą. Sądzę że masz u niej szanse, tylko za szybko wyznałeś jej miłość a ja to wyznanie sparaliżowało i zblokowało. Prawdopodobnie potrzebuje więcej czasu by zaakceptować związek, całą (nową) dla niej sytuacje.
Witam zacznę od tego że jestem mężczyzną i ostatnio sporo działo się w moim życiu. Ciągle problemy i życie "aby do przodu". Poznałem jednak wyjątkową dziewczynę, która od razu mi się spodobała. Ja byłem wcześniej w słabym związku, ona to samo. Po pół roku znajomości coś między nami zaczęło się dziać i w końcu się pocałowaliśmy. Byłem wtedy bardzo szczęśliwy i wyznałem że ją kocham. Ona po kilku dniach odpowiedziała że był to błąd i nie powinno to się zdarzyć. Po prostu mnie odrzuciła. Chwilę zachowywaliśmy się jak znajomi ale ja nie potrafiłem być jej przyjacielem i jej to powiedziałem, więc postanowiłem z nią zerwać kontakt. Jednak to się nie udało gdyż ciągle jakimś trafem wpadaliśmy na siebie, a jak już to się zdarzyło to nie mogliśmy przestać rozmawiać... Ostatnio nawet wyszło tak że byliśmy razem nad morzem 2 dni i tak na prawdę te 2 dni spędziliśmy we dwoje. Było mi strasznie dziwnie, bo nadal miałem tą świadomość że mnie nie chce, a z drugiej strony robiliśmy sobie zdjęcia we dwoje w siebie wtuleni. Chciałem ją pocałować, ale ciągle mam tą świadomość że mnie nie chce. Nie wiem, co mam robić... Każde spotkanie z nią to nieprzespane noce. Ciągle o niej myślę i chciałbym być z nią, ale jeżeli ona mnie nie chce to jak walka z wiatrakami. Waszym zdaniem co powinienem zrobić w tej sytuacji? Jak myślicie o co jej chodzi, skoro dobrze wie że ją kocham i z każdym spotkaniem jest coraz gorzej...
Być może ona tylko korzysta z okazji spędzenia czasu z kimś, kimkolwiek kto się nawinie. Gdyby to nie na ciebie trafiała, tylko na swoją koleżankę, również chętną, to pewnie byłaby z nią w tym czasie. Oczywiście taki adorator to też powód do podpuszenia swojego ego w przeciwieństwie do koleżanki, ale tak czy siak nie powinna cię już tak angażować.
Ona cię nie chciała, jasno to zresztą wyraziła, a wszystko, co było po tym, traktuj jako takie nie wiadomo co. Ona też nie powinna ci teraz zawracać gitary. Ani ty jej. Więc skoro już musicie na siebie wpadać, to ją ignoruj - na zasadzie "cześć, sorry, muszę lecieć, nie mam czasu, udanego dnia". Inaczej nie ma sensu się w to bawić. Albo przyjdzie do cię z konkretem, że jednak chce być z tobą, albo mów jej adios.