Dziś w południe facet pow do mnie "przyszła żona", a przed chwilą, że to początek końca.... posprzeczaliśmy się o jego wyjście z kolegą na piwo. Masakra!!!!
Nie widzę nic szokującego w żadnej z tych kwestii.
Jedyne co to to, że sprzeczacie się o jakieś jego wyjścia.
To normalne, że mąż się z żoną sprzecza o wyjście na piwo, więc wszystko jest ok
Ale to nie jest jeszcze jej mąż
Ale widać, że jest mocno zaangażowana.
Prawie jak żona.
Ale to nie jest jeszcze jej mąż
Jak będzie mąż, to już będzie mogła zabraniać wyjść na piwo?
No przecież! Nikt nie czyta przed ślubem papierów, które podpisuje? Przecież stoi jak wól, że małżonek/małżonka otrzymuje niezbywalne prawo dysponowania czasem wolnym drugiej osoby, zwłaszcza w kwestii wychodzenia na piwo i na kawę oraz co do ilości posiadanych kolegów i koleżanek płci przeciwnej