Dziewczyny, jak opanować chodzenie w szpilkach i ogólnie wysokich obcasach poza domem? Czy tylko ja mam problem z tym, że na dworze poruszam się tragicznie? W domu mogłabym chodzić godzinami, podczas różnych uroczystości daję radę, ale jeśli gdzieś mam przejść w nich to rozpoczyna się droga przez mękę. Kołyszę się, męczę, jak z kimś idę to nie nadążam za drugą osobą i zaczyna to wyglądać komicznie... Czasami po 10 metrach poddaję się i zakładam niskie. Uważam że kobieta w wysokich obcasach wygląda zachwycająco i dodaje Jej to uroku, o ile nie idzie jak ja. Macie porady jak to opanować i poruszać się elegancko oraz stabilnie?
Po pierwsze, naucz się nie garbić i utrzymywać równowagę. Proste Ćwiczenie, załóż szpilki ok. 5 cm, weź grubą książkę i połóż na głowie, zaczyni chodzić po domu tak, aby książka Ci nie spadała z głowy. Jak już opanujesz to ćwiczenie, powtarzaj je z wyższymi obcasami, aż dojdziesz do perfekcji. Jeśli masz taką możliwość, ćwicz też " w terenie ".
3 2019-04-21 23:04:53 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-04-21 23:06:48)
Ale po co się zmuszać do chodzenia na 10-cm szpilkach? Kobieta dobrze wygląda w takich butach, jeśli dobrze się w nich czuje i zgrabnie porusza, jeśli tak nie jest, to nie ma powalającego efektu, a może wręcz być taki, jak napisałaś - komiczny.
Można założyć buty na trochę niższym, grubszym i stabilnym obcasie i czuć się znacznie bardziej komfortowo, a wrażenie wydłużenia nóg, wysmuklenia sylwetki i dodania sobie kobiecości i tak uzyskasz... Nie ma nic seksownego w krzywieniu się z bólu przy każdym kroku albo chodzeniu bujając się jak kaczuszka Ja też nie chodzę w typowych szpilkach, bo nie umiem i nawet nie pasują do mnie. Wybieram gruby obcas lub koturn. Wtedy może być nawet dość wysoki.
Bo szpilki nie są przeznaczone do chodzenia w nich poza domem taka jest prawda. To jest obuwie wizytowe, na imprezy, do chodzenia w pomieszczeniach. Jak wyjdziesz w takich butach na ulicę to albo rozwalisz siebie albo rozwalisz sobie obcasy. Gdzie po chodniku w szpilkach
Mądre kobiety na ulicę biorą buty bez obcasów, albo z minimalnym obcasem i to najlepiej grubym, a potem wchodząc do pomieszczenia, gdzie jest impreza, zamieniają na szpilki. To cały sekret.
Gdzie po chodniku w szpilkach
.
Chodzenie po chodniku w szpilkach to jest miodzio. Spróbuj w Pradze pochodzić w szpilkach jak tam niemal wszędzie chodniki to kostka brukowa lub kamienie (tzw. kocie łby) :-D
Autorko, ćwiczenie czyni mistrzem. Za chwianie się na szpilkach odpowiada Twoja niepewność, bo podłoże na ulicy nie jest takie równiótkie jak w pomieszczeniach, więc im więcej będziesz ćwiczyć, tym większej nabierzesz wprawy.
Bardzo utrudniające chodzenie w szpilkach na nierównym terenie może być płaskostopie, bo wtedy stopa „szuka” więcej punktów podparcia i łatwiej wyłapuje wszelkie nierówności.
Lady Loka napisał/a:Gdzie po chodniku w szpilkach
.
Chodzenie po chodniku w szpilkach to jest miodzio. Spróbuj w Pradze pochodzić w szpilkach jak tam niemal wszędzie chodniki to kostka brukowa lub kamienie (tzw. kocie łby) :-D
wystarczy mi Kraków
ile obcasów już zdarłam na kostce tutaj to nie zliczę. Pomijając, że super elegancko musi to wyglądać, jak się ląduje obcasem w dziurze między jedną kostką a drugą
temu moim zdaniem, zresztą czytałam też gdzieś o tym parę lat temu, obcasy są przeznaczone do chodzenia po domu, ewentualnie na małe odległości w stylu z kościoła do sali weselnej/z kościoła do sali komunijnej/z kościoła do domu itd. Na wszelkie większe odległości po prostu trzeba zabrać drugie buty w torebce.
MagdaLena1111 napisał/a:Lady Loka napisał/a:Gdzie po chodniku w szpilkach
.
Chodzenie po chodniku w szpilkach to jest miodzio. Spróbuj w Pradze pochodzić w szpilkach jak tam niemal wszędzie chodniki to kostka brukowa lub kamienie (tzw. kocie łby) :-D
wystarczy mi Kraków
ile obcasów już zdarłam na kostce tutaj to nie zliczę. Pomijając, że super elegancko musi to wyglądać, jak się ląduje obcasem w dziurze między jedną kostką a drugą
temu moim zdaniem, zresztą czytałam też gdzieś o tym parę lat temu, obcasy są przeznaczone do chodzenia po domu, ewentualnie na małe odległości w stylu z kościoła do sali weselnej/z kościoła do sali komunijnej/z kościoła do domu itd. Na wszelkie większe odległości po prostu trzeba zabrać drugie buty w torebce.
To trochę tak jakby powiedzieć, że obuwie sportowe przeznaczone jest do użytku na sali gimnastycznej, klubie sportowym, ewentualnie do biegania w plenerze ;-) Gdy tymczasem trampki, adaidasy, sneakersy królują na ulicach. Podobnie ze szpilkami, bo wszędzie można spotkać w nich kobiety, więc nie ma co wymyślać i powielać dziwnych teorii.
Też jestem zwolenniczką baletek wszędzie tam, gdzie łatwo zniszczyć obcasy, np. na brukowanych uliczkach, albo wtedy, gdy trzeba szybko się przemieszczać a zasuwanie na szpilkach nie należy ani do przyjemnych, ani do „widowiskowych” ;-).
I chyba muszę sprostować o co mi chodziło :-D W pierwszym zdaniu dopowiedziałam że nie chodzi mi tylko o szpilki, ale po prostu o wysokie obcasy. Mój błąd, że dalej się tak skupiłam na tych szpilkach. Dziękuję Wam za dotychczasowe rady, rozumiem je. Zdaję sobie sprawę, że jeśli chce ktoś popylać w szpilach, musi mieć opanowane chodzenie w nich do perfekcji. Tylko problem jest taki, że ja mam problemy z chodzeniem także w zwykłych obcasach. Kocham wszelkiego rodzaju botki na wysokich obcasach czy platformie, ale na przykład jakiś czas temu kupiłam średnio wysokie czółenka na dość grubym słupku i też chodzę bardzo niezgrabnie. Nie wiem od czego to zależy...
SweetBrownie nie za bardzo ogarniam Twój problem, ale mam takie szpilki z bardzo śliską podeszwą no i na zewn, zwłaszcza pod deszczu katastrofa, a w domu, w biurze - na dywanie, wykładzinie OK. Może dlatego?
Nie lubię zbyt szerokich ani zbyt wysokich słupków w butach na obcasie. W ogóle mam słabość do butów, których mam za dużo i np. kupiłam sobie rok albo 2 lata temu trochę odjechane byty z obcasem w formie słupku, nawiązującym do kostki Rubika i w nich chodzi się fatalnie, bo żeby od razu cała powierzchnia styku podeszwy z podłożem miała kontakt z podłożem trzeba byłoby chodzić jak bocian stawiając nogę od góry :-D
SweetBrownie, dawniej jak się uczyłam chodzić na obcasach, to właściwie zaczynałam od chodzenia bez obcasów na palcach, a dokładnie przednią częścią śródstopia zaraz za palcami, bo w butach na obcasie musisz opanować stawianie stopy w ten sposób aby właśnie ta część + obcas równocześnie dotykały podłoża, bo wówczas jest to najbardziej stabilny chód. W bardzo wysokich obcasach to wygląda nieco inaczej, bo i tak obcas pierwszy łapie kontakt z podłożem, ale musisz mieć ten „nawyk”, żeby szybko dostawiać przednią część śródstopia. Najlepiej jak to się dzieje automatycznie, dlatego ćwiczenie czyni mistrzem, bo po jakimś czasie w ogóle nie myślisz o tym, że idziesz w butach na obcasie. Wydaje mi się, że teraz bardzo, za bardzo się na tym koncentrujesz.
Przy niedostosowanych chodnikach to nic dziwnego Raczej nie ma rady na to jak tylko ćwiczyć chociaż ja na jakieś chodzenie wybierałabym po prostu buty na stabilniejszym obcasie jeśli jakimś w ogóle, nie jest to za zdrowe.
W domu mogłabym chodzić godzinami, podczas różnych uroczystości daję radę, ale jeśli gdzieś mam przejść w nich to rozpoczyna się droga przez mękę. Kołyszę się, męczę, jak z kimś idę to nie nadążam za drugą osobą i zaczyna to wyglądać komicznie...
A czy, skoro w domu czy podczas uroczystości dajesz radę, potrafisz w butach na wysokich obcasach tańczyć? Pytam, bo wydaje mi się, że to jest wyższa szkoła jazdy, ale jeśli tańczyć potrafisz, a jedynie poruszać się pewnym krokiem na dłuższym docinku nie, to może przyczyna tkwi w Twoim braku pewności siebie?
W każdym razie na pewno zgadzam się z opinią, że jeśli nie potrafisz poruszać się z gracją, to lepiej z wysokich obcasów zrezygnować, ograniczając je do sytuacji, w których bez zażenowania możesz szlifować tę umiejętność.
Możesz też poszukać czółenek, które mają amortyzującą podeszwę (są takie, zwykle lekko gumowane, ale tego zupełnie nie widać), dzięki której stopa opierając się o podłoże nie odbija się, co nie tylko mniej męczy nogi, ale też pozwala zachować stabilność.
13 2019-05-02 09:14:52 Ostatnio edytowany przez mallwusia (2019-05-02 09:22:10)
Wygodnie i stabilnie chodzi się w takich, które dobrze podtrzymują stopy po bokach. Jeśli but jest za luźny, niedobrze wyprofilowany, wtedy zawsze stopa będzie się wykrzywiać na boki, bo mamy fatalne chodniki.
Ostatnio siedziałam nad jeziorkiem, miejscem randkowiczów i aż trudno było powstrzymać śmiech, jak dziewczyny popylały w szpilkach po piachu
100x lepiej wyglądałyby w fajnych trampkach
Można ćwiczyć i ćwiczyć, ale tak serio, czy warto? Skoro to ma fatalny wpływ na stopy?? Poczytaj w Internecie, jest sporo informacji ortopedów. Wystarczy się też przyjrzeć stopom modelek, są ohydne! Wrzuć sobie hasło "stopy modelek", to Ci się odechce chodzenia w obcasach na codzień
Jeśli już tak bardzo chcesz i przedkładasz wygląd nad zdrowie, to sprawdź swoje buty pod kątem dobrego trzymania stopy po bokach. Jeśli się kiwa na boki, wtedy na krzywych chodnikach będzie na 100% kaczuszka.